Nie ma Pauliny

Okładka książki Nie ma Pauliny Jan Tomkowski
Okładka książki Nie ma Pauliny
Jan Tomkowski Wydawnictwo: Nowy Świat literatura piękna
240 str. 4 godz. 0 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Nowy Świat
Data wydania:
2012-01-26
Data 1. wyd. pol.:
2012-01-26
Liczba stron:
240
Czas czytania
4 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788373864412
Średnia ocen

6,3 6,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,3 / 10
6 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1758
1757

Na półkach:

Jestem czuła na pierwsze zdanie otwierające przede mną czekający na mnie świat schowany w książce. Tym razem brzmiało ono tak: "Kiedy Paulina odeszła, by - jak powiedziała - ułożyć sobie życie, pomyślałem od razu, że to świetna okazja, by ułożyć sobie śmierć". Smagnęło mnie ono niczym bicz, na którego końcu najboleśniej odcisnęło swój ślad ostatnie, żałobne, ciemne, ciężkie słowo niczym ołowiana kulka. Narzędzie tortur i samobiczowania się. Przytrzymało mnie ono w chwilowym zamyśleniu nad jego sensem i czekającymi mnie czytelniczymi perspektywami. Może nawet na trochę wstrzymało mój oddech, zanim zaczęłam czytać dalej? Nie pamiętam dokładnie, bo takich odruchów nie rejestruje się w chwili zaskoczenia, ale na pewno pamiętam dźwięk ciszy po jego wybrzmieniu w mojej głowie. Mocne – pomyślałam, ale byłam gotowa na przyjęcie opowieści o samounicestwieniu się i autodestrukcji mężczyzny porzuconego przez kobietę, zwłaszcza że na tylnej okładce widniało takie zdanie: "Nie ma Pauluny — przejmujące studium miłości, zdrady i kłamstwa".
Zaczęłam więc czytać tę powieść, będąc przekonaną, że mam przed sobą studium psychologiczne jednego z najwyżej stawianych na liście czynników stresu człowieka (zaraz po śmierci i rozwodzie),jakim jest odejście czy porzucenie przez kochaną osobę. To, co otrzymałam, najpierw wprawiło mnie w zaskoczenie i zdumienie, a potem… w zachwyt.
Autor, znany historyk literatury, stworzył obraz myśli starszego mężczyzny, akademickiego wykładowcy literatury, porzuconego przez trzydziestoletnią Paulinę, po dziesięciu latach, jak mu się wydawało, udanego związku. Stan, w którym się znalazł główny bohater, posłużył mu do analizy wspólnej przeszłości z Pauliną poprzez pojęcia ją określające takie jak: wierność, samotność, miłość, zdrada, oddalenie, kłamstwo czy rozpacz. Jednak nie na gruncie psychologii, ale w kontekście… literatury i filozofii oraz, w mniejszym stopniu, malarstwa i filmu. Tragedia nagłego rozstania bohatera z partnerką, skojarzenia i wspomnienia o Paulinie (i nie tylko o niej!),jej zalety i wady, gust, nawyki, poglądy, postawy czy zachowania były tylko pretekstem do rozważań na gruncie literackim. Punktem wyjścia do odniesień, porównań, powołań i analiz tych zagadnień zawartych w tekstach literackich, a dokładniej w powieściach zaliczanych obecnie do klasyki literatury polskiej i powszechnej. Idealną płaszczyzną do ukazania również kondycji czytelnictwa w XXI wieku, pozycji i sytuacji współczesnego pisarza, poziomu rozwoju czytelniczego odbiorców książek i czynników determinujących kierunki rozwoju obecnego rynku wydawniczego. A wszystko zawarte w trzydziestu odsłonach z życia niezwykłego erudyty, które nazwałabym nie kolejnymi rozdziałami powieści, ale ukrytymi esejami literacko-filozoficznymi, w których dla mnie bohaterem była przede wszystkim literatura klasyczna, pisarz, książka, czytelnik i sam proces czytania.
Zagłębiłam się w ten świat myśli bohatera, który niczym gospodarz w swojej Bibliotece, otwierał mi kolejne drzwi na inne spojrzenie, na nowe horyzonty, na różnorodne konteksty, razem z nim bolejąc nad powolnym odchodzeniem od sztuki czytania na rzecz krótkiej, szybkiej informacji podsuwanej przez media, gdzie powieść licząca 300 stron, "wydaje się zbyt długa, bo przecież tyle jest do przeczytania na milionach stronic internetowych, i w bibliotekach, i w gazetach, i w esemesowej rzeczywistości". Nad czasem, w którym w pociągach zamiast ciekawych dyskusji i rozmów, "brzęczą, ćwierkają i ryczą komórki, szumią laptopy, a przeciętny czytelnik potrzebuje innych książek – niezauważalnych, stworzonych do zabijania czasu, pozwalających zapomnieć o sobie natychmiast po przeczytaniu i ostatecznie nieistotnych". Przy takim rozgoryczeniu, rozważania nad czytelnictwem mogą doprowadzić do ostatecznego, może trochę drastycznego, wniosku wysnutego przez bohatera – "Gdybyż tak można było wychować czytelnika tak, jak mistrz zen kształci swoich uczniów! Zaplanowałbym mu chętnie cały proces edukacyjny, za bezmyślne przewracanie kartek bił po głowie i pozbawiał na kilka dni jedzenia. W zamian za poddanie się tak surowym rygorom wtajemniczałbym go w siedem warstw znaczeniowych mojej powieści, siedem sensów… […] Głodnym, lecz spragnionym mądrości czytelnikom, opowiadałbym nawet o tym, czego w powieści nie ma, a co mogło się znaleźć…"
Bić pewnie bym nie biła, ale do czytania klasyki zmuszałabym tak, jak bohater, który ten pomysł argumentuje – Bez Wergiliusza, a zwłaszcza Owidiusza nie ma biletu wstępu do wielu malarskich arcydzieł. Będziemy chodzić po Luwrze i Prado jak przed laty człowiek sowiecki pozbawiony możliwości czytania Biblii i pytać, kim jest ten niewysoki młodzieniec z procą albo ta dziwna kobieta, której na tacy podają właśnie obciętą głowę jakiegoś brodacza.
Tak, jak w przypadku tej książki.
Bez znajomości twórczości Fiodora Dostojewskiego, Williama Szekspira, Wolfganga Goethego, Bolesława Prusa, Tomasza Manna, Bohumila Hrabala i wielu, wielu innych klasyków literatury, ta pozycja pozostanie niezrozumiała w pełni, "na zawsze zamknięta i nieprzenikniona jak jakiś chiński obraz, na którym widzimy tylko niejasne motywy kaligraficzne". To pozycja dla koneserów literatury (a dla ambitnych odbiorców czytelniczym wyzwaniem),którzy pod oślą skórką fabuły dostrzegą nie tylko próbę utrwalenia obrazu ukochanej kobiety, ale i próbę odgadnięcia tajemnicy tkwiącej "we Wszechświecie pełnym szyfrów", do którego kluczem jest literatura zgromadzona w Bibliotece.
To książka, którą przytulam do mojego czytelniczego serca, całkowicie się z nią w wielu przesłaniach identyfikując i tylko czasami polemizując (czytanie każdej powieści, jak równania matematycznego przez każdego czytelnika?) z bohaterem powieści o pięknym umyśle. A może z samym autorem? Wiele wskazówek autobiograficznych umieszczonych w tekście, pozwala mi myśleć, że pierwsze drugiego nie wyklucza.
Gdybym takiego współpasażera spotkała w pociągu, odłożyłabym nawet trzymaną w ręku książkę. A czynię to bardzo rzadko, bo te laptopy, komórki, mp3…
I jeszcze jedna myśl, która nie daje mi spokoju.
Jak można ZABIJAĆ czas książką?
naostrzuksiazki.pl

Jestem czuła na pierwsze zdanie otwierające przede mną czekający na mnie świat schowany w książce. Tym razem brzmiało ono tak: "Kiedy Paulina odeszła, by - jak powiedziała - ułożyć sobie życie, pomyślałem od razu, że to świetna okazja, by ułożyć sobie śmierć". Smagnęło mnie ono niczym bicz, na którego końcu najboleśniej odcisnęło swój ślad ostatnie, żałobne, ciemne, ciężkie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1210
1154

Na półkach: , ,

Smuta opowieść o mężczyźnie, od którego odeszła ukochana. Zapowiadało się ciekawie - miało być przejmujące studium męskiej psychiki po rozstaniu. A nie było. Opowieść rozwleczona, rozmemłana, depresyjna. To chyba autoterapia autora po niemiłych doświadczeniach życiowych. Tylko po co to publikować?

Smuta opowieść o mężczyźnie, od którego odeszła ukochana. Zapowiadało się ciekawie - miało być przejmujące studium męskiej psychiki po rozstaniu. A nie było. Opowieść rozwleczona, rozmemłana, depresyjna. To chyba autoterapia autora po niemiłych doświadczeniach życiowych. Tylko po co to publikować?

Pokaż mimo to

avatar
950
61

Na półkach: , ,

Nie ma chyba lepszego określenia niż użyte przez wydawcę "studium samotności".
Przepiękna opowieść o niespełnionej miłości, o straconych szansach, o wspomnieniach, które powracają przy czynnościach dnia powszedniego.
Niesamowita erudycja autora i łatwość łączenia z pozoru nieistotnych opisów i zdarzeń sprawiły, że czytanie tej książki jest ogromną przyjemnością.

Nie ma chyba lepszego określenia niż użyte przez wydawcę "studium samotności".
Przepiękna opowieść o niespełnionej miłości, o straconych szansach, o wspomnieniach, które powracają przy czynnościach dnia powszedniego.
Niesamowita erudycja autora i łatwość łączenia z pozoru nieistotnych opisów i zdarzeń sprawiły, że czytanie tej książki jest ogromną przyjemnością.

więcej Pokaż mimo to

avatar
2395
1778

Na półkach: , ,

„Kiedy Paulina odeszła, by - jak powiedziała - ułożyć sobie życie, pomyślałem od razu, że to świetna okazja, by ułożyć sobie śmierć"*

Każdy człowiek przeżywa inaczej odejście ukochanej osoby. Szczególnie, że było niespodziewane gdy myślało się, że jest wspaniale... Tyle ile ludzi na świecie tyle sposobów radzenia sobie z bólem, pustką oraz samotnością. Jedni rozpaczają i popadają w depresje. Inni robią rachunek życia, a jeszcze inni zastanawiają się nad tym co naprawdę jest ważne...

Akademicki wykładowca, którego poznajemy w owej książce zostaje porzucony przez swoją trzydziestodziewięcioletnią partnerkę. Paulina, bo tak ma na imię, po dziesięciu latach wydawać by się mogło szczęśliwego związku odchodzi. Twierdzi, że musi ułożyć sobie życie. Te zdarzenie zmusza wykładowcę do analizy ich związku. Tylko, że tym razem wspomnienia zdarzeń to tak jakby odniesienia do świata literatury, malarstwa czy też filozofii. Jaki będzie finał tejże analizy?

Niestety nie zrozumiałam tej książki, a jak już coś rozumiałam byłam kategorycznie na nie. Mam poważny dylemat co do niej. Skończyłam ją czytać jakiś czas temu, ale z premedytacją odkładałam napisanie kilku słów o niej. Liczyłam na to, że mnie olśni, że zmienię zdanie i zrozumiem jej przekaz. Przekonałam się tylko, że treść staje się coraz bardziej mglistym wspomnieniem tak więc muszę coś napisać. Tylko jak cokolwiek napisać jeśli większości się nie rozumie? Autor w tej chwili wytknął by mi brak znajomości Fiodora Dostojewskiego, Williama Szekspira, Wolfganga Goethego, Bolesława Prusa i kogoś tam jeszcze co nie było by prawdą. Prusa tak jak Dostojewskiego czy też Szekspira poznałam w szkole. Przyznaje, że nie było to dobrowolne co spowodowało u mnie urazę i niechęć do ich twórczości, ale ją znam. Tu uparcie bym się kłóciła z panem Tomasowskim, który przymusem i karami chciał przekonywać do czytania powieści jego zdaniem wartościowych. Nie przeczę, że warto znać dzieła tych autorów, ale czy tylko one są w stanie czegoś nas nauczyć? Czy literatura współczesna nie jest na dobrym poziomie, nie uświadamia nas, nie uczula? Nie? To skąd w nas biorą się przemyślenia jeśli nie dzięki tym według autora „innych książek - niezauważalnych, stworzonych do zabijania czasu, pozwalających zapomnieć o sobie natychmiast po przeczytaniu i ostatecznie nieistotnych”**? Nie zgadzam się z pisarzem. To jest krzywdzące dla wielu książek, które pozostają w nas na zawsze. Nigdy nie zgodzę się z twierdzeniem, że to książki nic nam nie dają. Uważam również, że te tak zwane przez nas czytadła mają swoją rolę. Pozwalają nam się odprężyć i pomarzyć. Każdy potrzebuje chwili oddechu, chwili relaksu.

Możliwe, że gdybym bardziej znała twórczość pisarzy powyżej czy innych pojawiających się w „Nie ma Pauliny” inaczej bym to wszystko odebrała, ale wątpię. Za nic w świecie nie zmuszałabym nikogo do czytania. Niczym. Czytanie ma być przyjemnością, czymś co robimy z chęcią, a nie bo nam każą i grożą... Książka mnie nie porwała, ona mnie wymęczyła. Irytowała i doprowadzała do zgrzytania zębami. Temu Panu ja już podziękuję. Możliwe, że według niektórych okażę się ignorantką czy też niedouczoną dziewuchą, ale takie mam przemyślenia „na zimno” po zapoznaniu się z książką.

„Nie ma Pauliny” to książka, którą nie każdy zrozumie i zdoła przeczytać. Z mojej strony było błędem, że nie zbyt wnikliwie sprawdziłam autora i opinie o tej pozycji. To czy ją przeczytać zostawiam waszemu osądowi. Zaznaczam tylko, że to NIE JEST RECENZJA, a takie moje przemyślenia.

*str. 5
** cytat pochodzi z książki

„Kiedy Paulina odeszła, by - jak powiedziała - ułożyć sobie życie, pomyślałem od razu, że to świetna okazja, by ułożyć sobie śmierć"*

Każdy człowiek przeżywa inaczej odejście ukochanej osoby. Szczególnie, że było niespodziewane gdy myślało się, że jest wspaniale... Tyle ile ludzi na świecie tyle sposobów radzenia sobie z bólem, pustką oraz samotnością. Jedni rozpaczają i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
313
150

Na półkach:

beznadziejne

beznadziejne

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    30
  • Przeczytane
    13
  • Posiadam
    5
  • Sprzedałem/oddałem
    1
  • ( __ )
    1
  • Powieści (polskie)
    1
  • Ulubione
    1
  • 2012
    1
  • ➤ Wyd.: Nowy Świat
    1
  • ■ Dane tech.: Stan - IDEALNY
    1

Cytaty

Więcej
Jan Tomkowski Nie ma Pauliny Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także