Bóg, kasa i rock'n'roll
Hołownia i Prokop w elektryzującej rozmowie. Zderzenie dwóch odmiennych spojrzeń na religię, kulturę i świat mediów. Jezus jako marketingowiec, pożytki płynące z noszenia habitu, różnica między Bogiem a idolem, urok pieniędzy i problemy z wolną wolą - to tylko niektóre wątki tej zaskakującej konfrontacji.
”Prowadząc rozmowy składające się na tę książkę, robimy po prostu to samo co taksówkarz wiozący pasażera na lotnisko, fryzjer zakręcający klientce loki, babcie gderające w kolejce do laryngologa czy kumple spotykający się po robocie przy piwie. Przedstawiamy nasz punkt widzenia. Dyskutujemy. Spieramy się. Mówimy, co nam się wydaje. Wywalamy na stół to, co nam prywatnie w duszy gra. Tyle, że zamiast o najnowszym serialu, biuście Dody czy bieżącym kursie franka szwajcarskiego częściej gadamy o rzeczach, które mimo wszystko wydają nam się ważniejsze.”
Marcin Prokop
”Po tej książce boję się bardziej niż kiedykolwiek, że stosowną lekcję kontemplacji dadzą mi kiedyś aniołowie. Ja będę chciał toczyć z nimi teologiczne dysputy, oni - pogrążeni w słuchaniu Morrisseya - zacytują mi trzydziesty drugi rozdział Mądrości Syracha: „Przemów, starcze, tobie to bowiem przystoi, jednak z dokładnym wyczuciem, abyś nie przeszkadzał muzyce. A kiedy jej słuchają, nie rozwódź się mową ani nie okazuj swej mądrości w niestosownym czasie!”.”
Szymon Hołownia
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Jak Prokop z Hołownią
Ten prowokacyjny tytuł może niedługo stać się nowym przysłowiem, które będzie odnosiło się do rozmowy osoby niewierzącej z wierzącą. Byłaby to rozmowa szczera i fundamentalna, gdzie rozmówcy nie obrzucają siebie błotem, tylko słuchają nawzajem i próbują zrozumieć swoje stanowiska. „Bóg, kasa i rock’n’roll” to świetny wzorzec tego, jak powinniśmy „pięknie się różnić”.
Jest w tej książce dużo chaosu. Niby wszystko popakowane na odpowiednich półkach pod tytułami: „Bóg”, „Kościół”, „Idole”, „Zakon”, „Modlitwa”, „Pieniądze” i „Czy Bóg bawi się nami czy z nami”, jednak jesteśmy bombardowani w tych rozmowach natłokiem opinii i argumentów. Rozumiem, że udało się dzięki temu oddać autentyczną ekspresję rozmowy, gdzie interlokutorzy przerzucają się szybko błyskotliwymi uwagami, ale czytania to nie ułatwia, bo myśli spotkamy tutaj niekiedy niedomknięte. Tak jakby autorzy trochę zapomnieli, że rozmowie konieczny jest kontekst – miałem wrażenie dogadania pewnych spraw poza książką i poczułem się niedopuszczony do tej części wiedzy, która wynika ze znajomości obu panów. W rezultacie pozostało we mnie po lekturze uczucie, że książka powstawała w pośpiechu, co wskazuje na więcej kasy i rock’n’rolla niż Boga – a to już chyba wpływ nie-świętego Prokopa.
Jest na odwrót – chyba dzięki Bogu w tych rozmowach prym wiedzie Hołownia. To po jego stronie przez cały czas jest piłka, którą umiejętnie rozgrywa i dowodzi, że katolik nie jest synonimem głuptasa, który nie wie zbyt wiele o swojej wierze. Właśnie to jest walor tej książki – owo objawienie, że na obronę swoich poglądów religijnych można mieć spójny system argumentów, które pozwalają obronić swoje stanowisko. Oczywiście Prokop nie atakuje zbyt agresywnie, w ogóle miałem wrażenie, że nie miał ochoty angażować się na ostro w ideologiczne spory, jakby mu na tym specjalnie nie zależało. Natomiast Hołownia angażuje się w dialog z pasją i jest przekonujący. Mówi o istocie wiary, nie broni złych postaw i fanatyzmu, mówi o wielkiej roli Kościoła jako ostoi wartości w moralności i w sztuce, bez których trudno byłoby się nam obejść, gdyby ich zabrakło jako punktu odniesienia. Wiara jawi się w jego ujęciu jako latarnia, która świeci stale, chociaż okręt płynie w inną stronę.
Można by stworzyć stronę na Facebooku, która składałaby się z cytatów, zawierających porównania z książek Szymona Hołowni. Przyznam, że słuchając po raz kolejny „przefajnionych” zwrotów czułem się już nieco tym stylem znużony. Cóż – Biblia pełna jest tego typu retoryki, która objaśnia wszystko, co na tym świecie niepojęte, więc może tak trzeba. „Bóg, kasa i rock’n’roll” jest bardziej książką Szymona Hołowni niż Marcina Prokopa. Cieszy, że autor „Monopolu na zbawienie” podejmuje trud dialogu z ludźmi o innych przekonaniach. To rzeczywiście ewenement w czasach, kiedy Kościół odgradza się wysokim murem od świata, który jest gdzie indziej, co potwierdzają rozmaite przykłady, np. ostatnie wybory parlamentarne.
Szymon Hołownia pisze książki, które prowokują do dialogu, więc na zakończenie kilka uwag, które nasunęły mi się po lekturze „Boga...”. Będą one skierowane do Szymona Hołowni, bo Marcinowi Prokopowi jest raczej jest wszystko jedno – on swoją kasę i rock’n’rolla już ma. Szymon Hołownia podaje wiele przykładów pozytywnego działania Kościoła poza Polską – czy nie dałoby się tego przenieść na nasz rodzimy grunt? Czy dałoby się nauczać religii tak, żeby oprócz rytuałów, nauczano także o istocie chrześcijaństwa, czyli wskazywać na przesłanie miłości, które procentowałoby pozytywnymi skutkami zarówno w Kościele, ale także w naszej codzienności, bo mam agresji powyżej dziurek w nosie? Jeśli miłość to nie uczucie a postawa, czy powinniśmy pogodzić się z zanikiem namiętności kilka lat po ślubie, a może zagospodarować działkę chrześcijańskiej seksuologii, która nie ograniczałaby się tylko do naturalnej antykoncepcji? Czy powinniśmy postrzegać ludzi o innym światopoglądzie jako „cywilizację śmierci”? Szymon Hołownia to mądry gość i na pewno potrafi na te pytania odpowiedzieć , ale żeby nie był to głos „wołającego na pustyni” polskiego katolicyzmu.
Ostatnio Szymon Hołownia dużo promował w swoich tekstach alternatywny sposób przyjmowania komunii świętej „do ręki”. W świąteczną niedzielę dowiedziałem się z ambony, że Episkopat tego sposobu zdecydowanie zakazał i narzucił jedynie właściwą formę „doustną”. Może to nieprawda i ksiądz kłamał podczas mszy (normalka?), a jeśli tak jest w istocie, to zaczynam się bać o los samego pana Szymona w polskim Kościele. Szkoda by było, gdyby musiał zamilknąć. Póki są tutaj tacy ludzie jak Szymon Hołownia, to, parafrazując tytuł książki Tomasza Halika, „drzewo ma jeszcze nadzieję”.
Sławomir Domański
Oceny
Książka na półkach
- 2 701
- 1 764
- 1 049
- 195
- 145
- 76
- 53
- 47
- 23
- 18
Opinia
Moja opinia będzie mało subiektywna, biorąc pod uwagę fakt, że uwielbiam wszystkie książki Pana Szymona. Trochę się ociągałam z kupieniem tej książki, nie czekałam też na nią zbyt niecierpliwie. Właściwie to nie planowałam jej kupić - myślałam, że za bardzo będzie odbiegać od tematu wiary a bardziej się skupi na tytułowej kasie czy rock'n'rollu. Jednak przy okazji Targów Książki nie mogłam sobie tej przyjemności odmówić, więc oto jest w moich rękach.
Osoba Marcina Prokopa wiele do tego tekstu wniosła. Sam mówił, że pozostaje mu tylko "jak ta blondynka udowodnić, że ma mózg". I udowodnił, chociaż nigdy o jego inteligencji nie wątpiłam. Poza sporą dawką ironii, nieprzeciętnego humoru dostrzeżemy też w jego wypowiedziach erudycję, znajomość praw rządzących zarówno ekonomią, rynkiem, jak i pop kulturą. Zadaje Szymonowi pytania trudne, niekiedy wymagające dłuższego zastanowienia, poruszające istotę sprawy czy też punkt widzenia osoby stojącej poza Kościołem. Wskazuje na mechanizmy rządzące mass mediami, o których osobiście nie miałam zbyt wielkiego pojęcia. Niekiedy zastanawiałam się skąd on te pytanie bierze, niektóre były dla mnie niezrozumiałe jednak Marcin Prokop wnosi tu żywotność, twardą rzeczywistość, przypomina o tym co 'tu i teraz' nie tylko o tym co będzie po naszej śmierci. Stara się zrozumieć i zostać zrozumianym. Ciekawy zapis rozmów i poglądów.
Myślę, że to pozycja najbardziej chyba przystępna dla osób nie do końca pewnych swojej wiary, wątpiących, szukających. Możemy opowiedzieć się po jednej ze stron, utożsamiać się z jej poglądami, przeciwstawiać nasze spostrzeżenia zdaniom "dwóch panów z telewizji". No właśnie - w Polsce książki pisane przez 'ludzi z telewizji' nie są najlepiej przyjmowane, czemu dziwić się nie trudno, bo sama mam do nich wstręt. To ogólny symbol kiczu i beztalencia. Jednak nie sposób powiedzieć tego o tej książce. Szymon Hołownia jest już autorem uznanym, 'oswojonym'. Natomiast Marcin Prokop, dopiero w ten świat wkraczający pokazuje się nam nie jako prowadzący program DDtvn czy Mam talent, ale jako Marcin. Bardziej prywatnie, ze zdrowym podejściem do pieniędzy, swojej posady czy rozpoznawalności nie tracąc przy tym na wiarygodności telewizyjnej. Myślę, że to dość trudne do osiągnięcia - pokazać że poza byciem zabawnym i uroczym można też odznaczać się zdrowym rozsądkiem, inteligencją czy oczytaniem - wcale nie stylizując się na osobę wszechwiedzącą.
Napięcie rozładowywane jest żarcikami i wtrąceniami. Ma się wrażenie czytając tę książkę, że ot, najzwyczajniej w świecie przysłuchujemy się rozmowie dwójki dobrych znajomych. Być może tej religii jest nieco mniej niż w innych książkach Hołowni. Jednak wiele mówi o życiu zakonnym, jego podstawowych regułach. Ocieramy się też o temat pieniędzy czy idoli. Książka, jak wszystkie dotąd napisane przez Hołownię inspiruje, zachęca do poszukiwań, czasami jednym zdaniem zmienia nasze (moje) spojrzenie na wiele spraw. Uzmysławia jak ważne rzeczy często pomijamy, odbieramy im ich pierwotne znaczenie.
Czytanie tej pozycji u mnie osobiście zbiegło się z rozpoczęciem wykładów o Biblii, więc niejako 'biegłam dwutorowo', bardziej czułam tę książkę, słowa i wiara nabierały dla mnie głębszego znaczenia. Polecam ją każdemu z fanów czy to Marcina Prokopa, czy Szymona Hołowni. Ilekroć ją otwieram z uśmiechem myślę o rozbrajających metaforach ( w których niekiedy jednak można się pogubić) oraz o serduszku prokopowym jakie mam na pierwszej stronie :)A wracając do metafor - niekiedy miałam problem; po odłożeniu książki na dzień czy dwa zdarzało mi się gubić wątek. Metafora goni tu metaforę więc kiedy zaczynamy nawet i po kilku godzinach czytać 'od środka' rozmowy możemy czuć się lekko zdezorientowani.
Nie daję maksa bo trochę mi to nie pasuje do szufladki z 'arcydziełami' czy 'dziełami wybitnymi' jednak jest jedną z lepszych książek jakie czytałam, zatrzymuje przy sobie czytelnika, 'każe o sobie myśleć'. Chyba nawet wymaga ponownego przeczytania dla lepszego zrozumienia.
Moja opinia będzie mało subiektywna, biorąc pod uwagę fakt, że uwielbiam wszystkie książki Pana Szymona. Trochę się ociągałam z kupieniem tej książki, nie czekałam też na nią zbyt niecierpliwie. Właściwie to nie planowałam jej kupić - myślałam, że za bardzo będzie odbiegać od tematu wiary a bardziej się skupi na tytułowej kasie czy rock'n'rollu. Jednak przy okazji Targów...
więcej Pokaż mimo to