Gdański depozyt

Okładka książki Gdański depozyt Piotr Schmandt
Okładka książki Gdański depozyt
Piotr Schmandt Wydawnictwo: Oficynka Seria: ABC kryminał, sensacja, thriller
304 str. 5 godz. 4 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Seria:
ABC
Wydawnictwo:
Oficynka
Data wydania:
2011-10-28
Data 1. wyd. pol.:
2011-10-28
Liczba stron:
304
Czas czytania
5 godz. 4 min.
Język:
polski
ISBN:
9788362465385
Tagi:
Gdańsk II wojna światowa tajemnica kryminał
Średnia ocen

5,5 5,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Mistrzowsko skonstruowana zagadka



1580 36 104

Oceny

Średnia ocen
5,5 / 10
191 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
794
384

Na półkach: ,

Napisana pięknym, adekwantym do opisywanej epoki językiem, osadzona w ciekawym miejscu, ale źle skonstruowana powieść. Zmarnowany potencjał

Napisana pięknym, adekwantym do opisywanej epoki językiem, osadzona w ciekawym miejscu, ale źle skonstruowana powieść. Zmarnowany potencjał

Pokaż mimo to

avatar
229
80

Na półkach:

Ta gwiazdka, jest tylko i wyłącznie za całkiem sprawnie opisany Gdańsk, w którym toczy się większość historii...

Dawno nie wynudziłam się tak bardzo na fikcji...
Nie polecam

Ta gwiazdka, jest tylko i wyłącznie za całkiem sprawnie opisany Gdańsk, w którym toczy się większość historii...

Dawno nie wynudziłam się tak bardzo na fikcji...
Nie polecam

Pokaż mimo to

avatar
266
255

Na półkach:

Bardziej retro, niż kryminał. Ale przedczytaczki mają rację "jak kawa z mlekiem". Pachnący i retro. Z odpowiednią intrygą w tle. Ze skarbem ma się rozumieć. Ale również, tak jak kawa z mlekiem, bez wyrazu.
Ogromnym plusem jest Gdańsk - właściwie czytelnik czuje się, jakby tam był. Gdańsk z czasów powojennych i przedwojennych. Gdańsk z Długim Targiem, Mariacką, św. Katarzyną i Żurawiem. Drugi plus za pokazanie różnorodności społecznej. Luteranie, katolicy, a nawet mennonici - tak, takie książki to ja lubię.
Fabuła? Taka sobie, szczerze mówiąc. Akcja przewidywalna i brak regionalizmów (tak wspaniale pokazanych u Wrońskiego).
Podsumowując - nie jest to książka wybitna (nawet ja na ten gatunek, ale po prostu przyjemna. Pomimo krwawej jatki :)

Bardziej retro, niż kryminał. Ale przedczytaczki mają rację "jak kawa z mlekiem". Pachnący i retro. Z odpowiednią intrygą w tle. Ze skarbem ma się rozumieć. Ale również, tak jak kawa z mlekiem, bez wyrazu.
Ogromnym plusem jest Gdańsk - właściwie czytelnik czuje się, jakby tam był. Gdańsk z czasów powojennych i przedwojennych. Gdańsk z Długim Targiem, Mariacką, św. Katarzyną...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1569
920

Na półkach:

Mam słabość do retro-kryminałów, stąd, od czasu do czasu, zaczepiam kompletnie nieznane mi nazwiska. Tym razem padło na Piotra Schmandta. Niestety, za obopólną winą, nie będziemy kontynuować tej znajomości. Pan Piotr zawinił brakiem umiejętności a ja stosownego gustu.

"Gdański depozyt" to kryminał w moim odczuciu mocno infantylny, z nie więcej jak elementarnymi mechanizmami warsztatowymi (w szerokim pojęciu warsztatu literackiego) i pretensjonalną tonacją. Takie skrzyżowanie Pana Samochodzika z kolejną sensacyjną pozycją odkrywającą wszystkie tajemnice Bursztynowej Komnaty*.

Wysłuchałem w interpretacji Artura Ziajkiewicza.

Nie polecam.
4/10

*w powieści nie ma ani słowa o Bursztynowej Komnacie

Mam słabość do retro-kryminałów, stąd, od czasu do czasu, zaczepiam kompletnie nieznane mi nazwiska. Tym razem padło na Piotra Schmandta. Niestety, za obopólną winą, nie będziemy kontynuować tej znajomości. Pan Piotr zawinił brakiem umiejętności a ja stosownego gustu.

"Gdański depozyt" to kryminał w moim odczuciu mocno infantylny, z nie więcej jak elementarnymi...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1052
140

Na półkach:

Jakieś to takie nijakie, postaci dużo, ale żadna nie przyciąga, klimat niby jest, ale nie pociąga, akcja dzieje się lecz nie wciąga.
Gdybym nie był gdańszczaninem, oceniłbym na 4 ;)

Jakieś to takie nijakie, postaci dużo, ale żadna nie przyciąga, klimat niby jest, ale nie pociąga, akcja dzieje się lecz nie wciąga.
Gdybym nie był gdańszczaninem, oceniłbym na 4 ;)

Pokaż mimo to

avatar
1760
1759

Na półkach:

Określić tę powieść jako kryminalną, byłoby z mojej strony ogromnym uproszczeniem. Użyć określenia powieść przygodowa dla dorosłych, w której pierwszy nieboszczyk pojawia się w połowie książki, a o drugim i ostatnim jest tylko jedno, przepełnione żalem po stracie kochanka, zdanie, lecące niczym skromne wióry tam, gdzie drwa rąbią, byłoby stworzeniem nowego gatunku literackiego.
A rąbią dosłownie i w przenośni.
W pierwszym przypadku "na pięć skrzyń, jakiś metr na metr, i trzy mniejsze", w których Polka, stolnikowa płoskirowska umieściła cały swój niemały majątek, przechodzący po jej śmierci przez dekady i stulecia z rąk do rąk, mniej lub bardziej legalnie, wędrujący krętymi ścieżkami do właścicieli niekoniecznie mających do niego prawo, często przekraczając granice państw, by ostatecznie trafić do Prus Zachodnich tuż przed wybuchem II wojny światowej i stać się tytułowym, skromnie brzmiącym, depozytem gdańskim. Taką przykrótką kołderką podobną do polskiego budżetu, o udziały, w którym wszyscy bohaterowie się kłócą, próbując uszczknąć z niego, ile się da, ugrać tyle, o ile naiwność i łatwowierność innych pozwoli, a najlepiej zagarnąć całość dla siebie. A chętnych na ten skarb, na którego widok każdy robił wielkie O! w parze z oczami było niczym tych sępów wietrzących schedę po nieboszczce. Ja także byłam chętna, chociaż tylko i wyłącznie z powodu ludzkiej przypadłości, na którą cierpię od urodzenia, a nazywanej ciekawością. Do białej gorączki doprowadzało mnie to O! bohaterów przy akompaniamencie wzywanego nadaremno imienia Pana, najpierw na widok zdjęć zawartości skrzyń, a potem podczas ich fizycznych oględzin. Niestety, za każdym razem nie mogłam dopchać się do skarbu, bo wokół mnie tłoczyli się mentalni chłopcy w ciałach silniejszych mężczyzn, którym "kury szczać prowadzać, jak mawiał Marszałek, a nie w odzyskiwanie skarbów się bawić", tak chętnie cytowany przez jego zwolennika majora Szalewskiego.
I miał rację!
Zdobywanie skarbu przypominało harcerskie podchody agentów Abwery z przedstawicielami polskiego rządu pracującymi w gdańskim Komisariacie Rządu RP oraz, celowo lub przypadkowo wtajemniczonymi w sprawę, osobami prywatnymi. Chłopcy bardzo dobrze się bawili, jak to mężczyźni, a korzystały… kobiety!
Kobiety w tej powieści to osobny temat!
Pozornie naiwne panienki myślące tylko o dobrym zamążpójściu albo stateczne matrony przy mężach, ale gdy w grę wchodził honor, krzywda, dziedzictwo, reputacja, zamieniały się w odważne, waleczne, mściwe, sprytne, samodzielne, a nawet śmiertelnie niebezpieczne tygrysice. I muszę to powiedzieć, no muszę!
BYŁY LEPSZE!
Całość powieści odbierałam, jak dobrze nakręcony film przedwojenny, którego atmosferę przeszłości z lekką nutą humoru autor osiągnął dzięki trzem elementom. Po pierwsze – wyraziście scharakteryzowanym postaciom odpowiadającym ówczesnemu przekrojowi społecznemu, od warstwy inteligenckiej na prostych ludziach, nawet ze świata przestępczego, skończywszy, których żadną miarą nie mogłam pomylić pomimo ich dosyć dużej liczby. Po drugie – językowi, jakim się posługiwali bohaterowie, nie tylko charakterystycznemu dla każdego z nich, ale i wprowadzającemu dodatkowo patynę czasu. Te duszki, garsoniery, pytania cacane i inne imponderabilia, te szacowne zwroty do bliźnich, tytułowanie rozmówcy niepozostawiające cienia wątpliwości z kim mam do czynienia, dźwięczały mi w uszach jak stara, ale miła, przyjemna dla ucha melodia z nutą nostalgii. I ostatni, trzeci element – naszkicowanemu tłu przedwojennego Gdańska, a dokładnie jego topografii. Wystarczającej dla mieszkańców Trójmiasta, dla których hasło przedproże, do którego tuliła się Stasia, śledząca swojego adoratora, wystarczyło, aby wyobraźnia zaczęła pracować w 3D. Dla mnie obcej, z zewnątrz, nieznającej Gdańska wyświetlało obraz płaski. I gdyby nie wcześniejsza przygoda z kryminałem Teufel Izabeli Żukowskiej, z którym można chodzić po Gdańsku, jak z przewodnikiem, pewnie leżałabym na ulicy, tuląc się do mojego wyobrażonego przedproża, w porywach wysokiego na jakieś 20 cm. A do gdańskich przedproży mogą się tulić koszykarze na stojąco.
Jednak czy to zarzut?
Absolutnie nie! To tylko żal i zazdrość, że Gdańsk ma swojego ambasadora piszącego przede wszystkim dla współmieszkańców, reszcie Polski pozostawiając warstwę rozrywkową, przy której może się bawić nawet na leżąco, jeśli czegoś nie skojarzy lub nie zrozumie. Zmilczę, co mi się wyświetliło w umyśle na hasło „Mała Mysz” i „Czerwona Mysz”!
No dobrze, zdradzę!
Myszka Miki (jedna mała, a druga czerwona) i pytanie – Co jest w Gdańsku z tymi myszami nie tak?
Czy jest na sali ktoś z Gdańska lub okolic, żeby mi to wyjaśnić!?
Swoją drogą, ciekawe pytania miałabym na spotkanie autorskie…
naostrzuksiazki.pl

Określić tę powieść jako kryminalną, byłoby z mojej strony ogromnym uproszczeniem. Użyć określenia powieść przygodowa dla dorosłych, w której pierwszy nieboszczyk pojawia się w połowie książki, a o drugim i ostatnim jest tylko jedno, przepełnione żalem po stracie kochanka, zdanie, lecące niczym skromne wióry tam, gdzie drwa rąbią, byłoby stworzeniem nowego gatunku...

więcej Pokaż mimo to

avatar
85
26

Na półkach:

Moje miasto w ciekawych czasach, intrygi, tajemnice, kochankowie - zapowiadało się naprawdę ciekawie, ale mnie rozczarowało. Spodziewałam się czegoś bardziej emocjonującego. Powolnie rozwijana historia i strasznie szybki zakończenie.
Podobał mi się opis Gdańska w czasach przed 2 wojną światową, jak bohaterowie przemierzali ulice, które ja dobrze znam.
Czyta się szybko ale wszystko jest w niej bardzo chaotyczne. W pewnych momentach można się pogubić.

Moje miasto w ciekawych czasach, intrygi, tajemnice, kochankowie - zapowiadało się naprawdę ciekawie, ale mnie rozczarowało. Spodziewałam się czegoś bardziej emocjonującego. Powolnie rozwijana historia i strasznie szybki zakończenie.
Podobał mi się opis Gdańska w czasach przed 2 wojną światową, jak bohaterowie przemierzali ulice, które ja dobrze znam.
Czyta się szybko ale...

więcej Pokaż mimo to

avatar
266
79

Na półkach:

Bardzo fajne tło - dawny Gdańsk, bardzo ciekawy koncept zagadki, ale zmarnowany potencjał. Książka momentami wlecze się okropnie, i aż się prosi, aby akcję trochę przyspieszyć. A szkoda, bo mogło być arcydzieło.

Bardzo fajne tło - dawny Gdańsk, bardzo ciekawy koncept zagadki, ale zmarnowany potencjał. Książka momentami wlecze się okropnie, i aż się prosi, aby akcję trochę przyspieszyć. A szkoda, bo mogło być arcydzieło.

Pokaż mimo to

avatar
528
518

Na półkach: ,

Powieść zapowiadała się ciekawie, ale niestety rozczarowała mnie. Gdańsk w przeddzień II wojny światowej i zagadka kryminalna to połączenie, które miało wielki potencjał, ale sposób prowadzenia narracji skutecznie go zaprzepaścił. Muszę przyznać, że zmęczyło mnie brnięcie przez kolejne strony, ale do końca miałam cichą nadzieję, że zostanę pozytywnie zaskoczona.

Powieść zapowiadała się ciekawie, ale niestety rozczarowała mnie. Gdańsk w przeddzień II wojny światowej i zagadka kryminalna to połączenie, które miało wielki potencjał, ale sposób prowadzenia narracji skutecznie go zaprzepaścił. Muszę przyznać, że zmęczyło mnie brnięcie przez kolejne strony, ale do końca miałam cichą nadzieję, że zostanę pozytywnie zaskoczona.

Pokaż mimo to

avatar
362
127

Na półkach:

Książka z jednej strony ciekawa ze względu na tło historyczne i świetnie oddany klimat przedwojennego Gdańska, plus rewelacyjny język, a z drugiej mocno zagmatwana. Można się pogubić w mnogości wątków, dopiero końcówka wszystko wyjaśnia. Książka do przeczytania, ale dla mnie czegoś zabrakło.

Książka z jednej strony ciekawa ze względu na tło historyczne i świetnie oddany klimat przedwojennego Gdańska, plus rewelacyjny język, a z drugiej mocno zagmatwana. Można się pogubić w mnogości wątków, dopiero końcówka wszystko wyjaśnia. Książka do przeczytania, ale dla mnie czegoś zabrakło.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    256
  • Chcę przeczytać
    212
  • Posiadam
    69
  • Ebooki
    7
  • 2012
    6
  • 2015
    6
  • Kryminały
    3
  • 2018
    3
  • Kryminał
    3
  • 2015
    3

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Gdański depozyt


Podobne książki

Przeczytaj także