Najpierw obejrzałem film i spodobał mi się pomysł, bo sam film był taki sobie. Tego samego wieczora zamówiłem książkę i tak sobie leżała, aż w końcu przyszedł jej czas. Miałem też szczęście, bo zamówiłem odświeżoną wersję, nie wiedząc, że są dwie.

Czyta się. Taka Intensywność, tylko psychopatą jest komputer. Można się przyczepić do kilku rzeczy, ale ogólnie było na plus. I klimat, i emocje, i trochę do przemyśleń. Nic wielkiego, wakacyjne czytadło, ale sprawia przyjemność.

Najpierw obejrzałem film i spodobał mi się pomysł, bo sam film był taki sobie. Tego samego wieczora zamówiłem książkę i tak sobie leżała, aż w końcu przyszedł jej czas. Miałem też szczęście, bo zamówiłem odświeżoną wersję, nie wiedząc, że są dwie.

Czyta się. Taka Intensywność, tylko psychopatą jest komputer. Można się przyczepić do kilku rzeczy, ale ogólnie było na plus. I...

Nawet ciekawe, ale dużo z tego konceptu ulepić się nie dało. Zbok maszyna kontrolująca domem jako nasz punkt widzenia czasem daje dobre momenty, ale to tyle.

Nawet ciekawe, ale dużo z tego konceptu ulepić się nie dało. Zbok maszyna kontrolująca domem jako nasz punkt widzenia czasem daje dobre momenty, ale to tyle.

Książka jest spowiedzia sztucznej inteligencji próbującej zawładnąć światem ludzi - ciekawa fabuła i koncepcja. Dla mnie jako Jana Koontza tym razem trochę to za mało, ale warto przeczytać i zastanowić się nad kierunkiem , którym podąża nasza rasa .

Książka jest spowiedzia sztucznej inteligencji próbującej zawładnąć światem ludzi - ciekawa fabuła i koncepcja. Dla mnie jako Jana Koontza tym razem trochę to za mało, ale warto przeczytać i zastanowić się nad kierunkiem , którym podąża nasza rasa .

Coś się niby dzieje, ale przez większość czasu akcja dzieje się w jednym pomieszczeniu. Program komputerowy pragnie cielesnego życia. Kilka nieprzyjemnych i brutalnych scen, ale można machnąć na nie ręką, bo gdy spojrzeć na całość, nie zrobią różnicy. Trochę głupie rozwiązanie. Do zapomnienia lub nie do sięgnięcia po tę pozycję.

Coś się niby dzieje, ale przez większość czasu akcja dzieje się w jednym pomieszczeniu. Program komputerowy pragnie cielesnego życia. Kilka nieprzyjemnych i brutalnych scen, ale można machnąć na nie ręką, bo gdy spojrzeć na całość, nie zrobią różnicy. Trochę głupie rozwiązanie. Do zapomnienia lub nie do sięgnięcia po tę pozycję.

Długo walczyłem ze sobą żeby nie wystawić oceny 1/10, serio. Ogólnie przeczytałem już "kilka" książek Koontza i wiem "co i jak" zatem nie oczekuję wybitnej fabuły i formy, a raczej rozrywki w klimatach grozy. Tym razem jednak dostałem produkt niejadalny, stworzony nie wiadomo czemu i po co. Nie wiem czy przed pisaniem "Ziarna demona" autor przegrał zakład, czy też dostał duże honorarium czy był akurat "na zakręcie" ale fabuła i styl książki może zniechęcić do całej jego twórczości. Przestrzegam szczególnie nowych czytelników, zainteresowanych książkami Koontza - nie zaczynajcie od "Ziarna demona" bo zepsujecie sobie gust czytelniczy na bardzo długo. I niech was nie zwiedzie niepokojący opis z tyłu książki. Ja zmarnowałem sobie dwa popołudnia (na szczęście nie więcej) i od razu zacząłem czytać nową książkę, aby jak najszybciej zapomnieć o tej amatorszczyźnie. Przepraszam panie Koontz, może miał pan swoje powody, których nie rozumiem...
Jeśli ktoś poczuł się zaciekawiony opisywaną przeze mnie książką, to...niech natychmiast przestanie. Dobrze radzę.

Długo walczyłem ze sobą żeby nie wystawić oceny 1/10, serio. Ogólnie przeczytałem już "kilka" książek Koontza i wiem "co i jak" zatem nie oczekuję wybitnej fabuły i formy, a raczej rozrywki w klimatach grozy. Tym razem jednak dostałem produkt niejadalny, stworzony nie wiadomo czemu i po co. Nie wiem czy przed pisaniem "Ziarna demona" autor przegrał zakład, czy też dostał...

7/10

7/10

Jak Deana Koontza lubie, tak ta ksiazka byla ciut na wyrost - Jakkolwiek pomysl ciekawy, jego realizacja troche przerosla autora.

W mojej ocenie wypada o tyle dobrze, że historia nie była nudna i zawierała ciekawe elementy, szybko się ją czytało, choć nie brakowało nielogiczności.

Jak Deana Koontza lubie, tak ta ksiazka byla ciut na wyrost - Jakkolwiek pomysl ciekawy, jego realizacja troche przerosla autora.

W mojej ocenie wypada o tyle dobrze, że historia nie była nudna i zawierała ciekawe elementy, szybko się ją czytało, choć nie brakowało nielogiczności.

Bardzo lubię książki Koontza, ta również mi się podobała, ale znacznie mniej niż inne pozycje Autora. Tym razem Koontza chyba za bardzo poniosła fantazja.

Bardzo lubię książki Koontza, ta również mi się podobała, ale znacznie mniej niż inne pozycje Autora. Tym razem Koontza chyba za bardzo poniosła fantazja.

Od tego zaczęła sie moja przygoda z Koontzem. Dla mnie bomba!

Od tego zaczęła sie moja przygoda z Koontzem. Dla mnie bomba!

Gniot....
Jak ja to kiedyś przeczytałem,????

Gniot....
Jak ja to kiedyś przeczytałem,????