...mój diabeł stróż. Listy Andrzeja Czajkowskiego i Haliny Janowskiej
- Kategoria:
- reportaż
- Seria:
- Fortuna i fatum
- Wydawnictwo:
- W.A.B.
- Data wydania:
- 2011-07-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2011-07-01
- Liczba stron:
- 360
- Czas czytania
- 6 godz. 0 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788377475362
- Tagi:
- listy kompozytor Czajkowski
On - najmłodszy laureat V Międzynarodowego Konkursu Chopinowskiego w roku 1955, a w roku 1956 zdobywca III nagrody w Konkursie im. Królowej Elżbiety Belgijskiej - jednym z najtrudniejszych konkursów pianistycznych na świecie. Artur Rubinstein mówi wówczas o Czajkowskim: „Jest jednym z najwybitniejszych pianistów swojej generacji, a nawet kimś więcej - to cudowny muzyk".
W Brukseli Andrzej otrzymuje stypendium Rządu Belgijskiego. Nie wraca już do Polski, ale zawsze podkreśla, że jest polskim pianistą i kompozytorem. Koncertuje na wielu estradach świata i to z najsłynniejszymi orkiestrami i najwybitniejszymi dyrygentami. Równolegle do kariery pianistycznej Czajkowski oddaje się swojej największej pasji - kompozycji.
Anita Halina Janowska, wówczas Halina Wahlmann, była koleżanką Andrzeja w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Warszawie. Poznali się i zaprzyjaźnili na początku lat 50. Po Konkursie Chopinowskim zamieszkali razem. Mimo homoseksualnych skłonności Andrzeja, planowali małżeństwo. Ona marzyła o dziecku z nim, a on po wyjeździe z Polski pisał: „Kupimy w Paryżu mieszkanie. Chcę mieć dużo dzieci, żeby mieć dla kogo grać i dla kogo żyć". Halina nie ma odwagi na emigrację. Nie wierzy w powodzenie tego związku. Decyduje się na małżeństwo z innym mężczyzną w Polsce. Przychodzi na świat Basia, ukochana córka. Sprawa Andrzeja, niespełnionej miłości, wydaje się być zamknięta, ale korespondencja między nimi trwa nadal.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 194
- 80
- 27
- 9
- 4
- 3
- 3
- 3
- 2
- 2
OPINIE i DYSKUSJE
Niesamowita książka, której prawdopodobnie nigdy nie zapomnę. Prawdziwa uczta dla ducha i intelektu! Zbiór, trwającej niemal ćwierć wieku, korespondencji dwojga niezwykłych ludzi, wybitnych osobowości. Historia ich złożonej przyjaźni, ociekającej się chwilami zarówno o miłośc jak i nienawiść. Nie przegapcie!
Niesamowita książka, której prawdopodobnie nigdy nie zapomnę. Prawdziwa uczta dla ducha i intelektu! Zbiór, trwającej niemal ćwierć wieku, korespondencji dwojga niezwykłych ludzi, wybitnych osobowości. Historia ich złożonej przyjaźni, ociekającej się chwilami zarówno o miłośc jak i nienawiść. Nie przegapcie!
Pokaż mimo toZ pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że to moja ukochana książka, z którą trudno było mi się rozstać. On genialny pianista, kompozytor, ona socjolożka, pisarka, kryminolog. Marzą o wspólnym dziecku, choć on jest homoseksualistą, a ona nie chce wyemigrować z Polski. Korespondencja między nimi trwa ponad 30 lat i zachwyca, porywa niemal każdym słowem. Książkę czytałam pewnie od października, choć rozmiarowo nie jest duża. Ja po prostu nie chciałam jej kończyć, zamykać ostatecznie, rozstawać się z nim i nią. Polecam serdecznie.
Z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że to moja ukochana książka, z którą trudno było mi się rozstać. On genialny pianista, kompozytor, ona socjolożka, pisarka, kryminolog. Marzą o wspólnym dziecku, choć on jest homoseksualistą, a ona nie chce wyemigrować z Polski. Korespondencja między nimi trwa ponad 30 lat i zachwyca, porywa niemal każdym słowem. Książkę czytałam...
więcej Pokaż mimo toJest w tych zapiskach instynkt odrodzenia, które przychodzi, kiedy nikt go nie oczekuje, nie spodziewa się, bo korespondencja Andrzeja Czajkowskiego – pianisty i kompozytora - i Anity Haliny Janowskiej - artystki muzyk, socjolożki, pisarki - z lat 1956 do 1982 roku, dostarcza nam przez to wybornej lektury.
Jak widzieć te „mordki” na kopertach przy nazwisku adresata listu? Jak on ustala przez to ów stosunek, podtrzymuje relacje, w której to on zajmuje więcej przestrzeni i z tej pozycji przyznaje sobie prawo obłaskawiania adresata w zamian za zainteresowanie i uwagę? Halinę Janowską stać najwyżej na ”Andrzejku” [niemal na pewno niepisanym na kopercie]. I dalej jej wspomnienie: „…przypominało mi się, co mówił sam Andrzej: „Pisać trzeba prawdę, z odwagą, nie cofać się przed niczym – jak Proust”. On raczy ją listami z podróży po świecie, a w jej domu panuje kult jego osoby. Pociąga ją w nim, to, że: „umiesz stwarzać fikcję, wierzyć w fikcję i przeżywać fikcję..”, bo rzeczywistość była dla niej paskudna. On zaś wielokrotnie powtarza: „Czy nie rozumiesz, ile sama straciłaś i tracisz na takim jałowym stosunku?”, i dalej: „Dawniej miałem w Tobie nie przyjaciela, lecz niewolnicę. Zawsze w stosunkach ze mną traciłaś poczucie własnej wartości i własnych praw; Nie Ciebie chciałem zniszczyć ani naszą przyjaźń, niszczyłem tylko ten ołtarz, na którym paliłaś mi świeczki”. Halina Janowska broni się słowami: „Zrozum, dzięki temu właśnie, że mnie nie kochasz, moja wiara w szalone uczucia do Ciebie nie jest narażona na konfrontację z rzeczywistością, na żadne realne sytuacje, którym nigdy nie umiałam emocjonalnie sprostać”.
Kiedy Halina Janowska - w rozmowie z Dariuszem Zaborkiem w 2011 roku - na pytanie, co dla pani w waszych listach jest niezwykłego?”, odpowiada, że szczerość, mam wrażenie, że chodzi tu bardziej o uzyskiwany skutek pisania, wręcz docierania niż ducha, który mógł bezwzględnie przenikać tą korespondencję. Bo przecież nie można zrekompensować sobie nabrzmiałych kompleksów, próbując wzbudzić w bliskiej osobie poczucie winy i jednocześnie mówić o tym otwarcie. Ale przychodzą momenty zerwania i powrotu, w których padają gorzkie słowa: „A już zupełnie się nie zgadzam, żebyś wyciągała jakieś bebechy ze mnie”. Andrzej Czajkowski ostro rozprawia się z oczekiwaniami interlokutora: „A to, co nazywasz „używaniem”, to jedyna miłość, na jaką stać większość ludzi, bo większość ludzi w ogóle nikogo nie kocha. To zresztą nie ich wina, bo Miłość – taka przez wielkie M, którą Ty masz na myśli – to rzadka i niestety zupełnie niezaraźliwa choroba. A zresztą powiedz prawdę, czy Ty jego kochasz? Nie kochasz. Ani też mnie nie kochasz. To, co czujesz, to wcale nie miłość, ale dotkliwy brak i pragnienie miłości”. I w tym samym tonie w liście z 4 listopada 1970 roku: „Chodzi o to, żeby po prostu nauczyć się BYĆ, i to być sobą, nie starać się być lepszym, nie snuć imponujących planów, a przede wszystkim nie stawiać sobie stopni. „Bądź wola Twoja” to najmądrzejsze zdanie, jakie znam nawet, jeśli nie wiemy, do kogo czy do czego się to „Twoja” odnosi”. Kwintesencją wyznań Haliny Janowskiej jest stwierdzenie; „Odkryłeś moją nieautentyczność, to, że moja indywidualność polega na braku indywidualności, że się wiecznie na coś zgrywam – w poczuciu winy. Tak się w tym moim aktorstwie załgałam, że wiele dałabym za to, by dowiedzieć się, co czuję naprawdę”.
Korespondencja ta przypomina podróż bez rozczarowań, bo otrzymujemy tu przejmująco odmalowane obrazy fascynacji, znużenia, odzyskania równowagi, które daleko wykraczają poza narzucone jej pierwotnie granice. Bo w przyjaźni idzie nie tyle o szczerość, ale o pewne przeświadczenie emocjonalne. Bo ten, który uwielbia, podziwia, nie chce wyrzec się własnego rozkwitu. Chce, aby ten płomień żarliwie podniecać. Zbyt jest on cenny, potrzebny do życia, aby go można było zgasić za cenę kilku, chwilowo przemilczanych spraw. I choć wiele jest głosów pisarzy współczesnych, że przyjaźń to więź sztuczna, błogosławieństwo tych listów polega przede wszystkim na tym, że wywołuje ono w nas obrazy o niespotykanej sile wyrazu, o nieskończonym wydawać by się mogło napięciu. Widok z każdej nakreślonej tu perspektywy, czy weźmiemy tęsknotę, urzeczenie, czy nawet żal, stanowi kunsztowną kompozycję literacką.
Kilka dni przed śmiercią Andrzej Czajkowski pisze - nieświadomie - swój ostatni list. Słowa skierowane do Zygmunta Mycielskiego - w moim przekonaniu - stanowią o przepracowaniu epistolarnego doświadczenia: „Sama śmierć mnie nie przeraża (starość jest ciężka, a zresztą umiera już cała nasza cywilizacja),ale chciałbym jeszcze coś zdziałać, aby czuć, że nie zmarnowałem życia”.
Jest w tych zapiskach instynkt odrodzenia, które przychodzi, kiedy nikt go nie oczekuje, nie spodziewa się, bo korespondencja Andrzeja Czajkowskiego – pianisty i kompozytora - i Anity Haliny Janowskiej - artystki muzyk, socjolożki, pisarki - z lat 1956 do 1982 roku, dostarcza nam przez to wybornej lektury.
więcej Pokaż mimo toJak widzieć te „mordki” na kopertach przy nazwisku adresata listu?...
Wiele spodziewałam się po tej książce. Długo jej szukałam i przez ten czas moja zbyt wybujała wyobraźnia chyba wykreowała sobie wizję, do której książka nie przystawała. Tak to jest z wybujałą wyobraźnią, lepiej jej nie mieć, to człowiek ma o niebo prostsze życie. Zanim zdobyłam "...diabła stróża" trafiłam w sieci i innych mediach na wiele cytatów zeń i każdy bez wyjątku zapadł mi w serce. Jednak podczas lektury samej książki żaden, ale to żadnej nie przykuł mojej uwagi! Niezupełnie rozumiem jak to możliwe.
To zabawna, choć nieco monotonna wieloletnia korespondencja dwojga przyjaciół (?)- artysty - egocentryka i jego wiernej znajomej, która oddałaby wszystko, żeby tylko mógł ją pokochać. A wszystko to z pozornym dystansem, dowcipem, zalewem słów znaczących i bzdurnych. Można powiedzieć, że człowiek nigdy nie dojrzewa jeśli chodzi o uczucia i radzenie sobie z nimi. Za pozorną lekkością i dystansem kreowanym przez kartkę papieru i odległość wydaje mi się, że kryły się prawdziwe życiowe dramaty, przynajmniej ze strony Haliny. Nie dało się tego jednak przeżyć w tych tekstach.
Przemęczyłam, bo nie lubię zostawiać książek, ale nie była to lektura specjalnie wciągająca, ani trzymająca w napięciu. Niemniej żaden chłam i warto dla samej przyjemności doznawania tak nielicznie występującej dziś kultury (artystycznej i osobistej).
Wiele spodziewałam się po tej książce. Długo jej szukałam i przez ten czas moja zbyt wybujała wyobraźnia chyba wykreowała sobie wizję, do której książka nie przystawała. Tak to jest z wybujałą wyobraźnią, lepiej jej nie mieć, to człowiek ma o niebo prostsze życie. Zanim zdobyłam "...diabła stróża" trafiłam w sieci i innych mediach na wiele cytatów zeń i każdy bez wyjątku...
więcej Pokaż mimo toNie mam pojęcia jak mam skomentować tę książkę, jakich słów użyć. Wiem, że wszystko co powiem, będzie niewystarczające.
Ale to historia mojego życia. Książka mojego życia. Dzięki Pani Halinie Janowskiej pomyślałam: "A jednak. Ktoś kiedyś przeżywał dokładnie to samo co ja."
Poczułam się trochę mniej samotna, dziękuję.
Nie mam pojęcia jak mam skomentować tę książkę, jakich słów użyć. Wiem, że wszystko co powiem, będzie niewystarczające.
Pokaż mimo toAle to historia mojego życia. Książka mojego życia. Dzięki Pani Halinie Janowskiej pomyślałam: "A jednak. Ktoś kiedyś przeżywał dokładnie to samo co ja."
Poczułam się trochę mniej samotna, dziękuję.
Książka odkrycie! Piękna i bolesna. O rodzącej się miłości, o miłości dorastającej, miłości dojrzałej, pogmatwanej i jakże cierpiącej! Książka - dokument zawierająca korespondencję między Andrzejem Czajkowskim, najmłodszym laureatem V Konkursu Chopinowskiego z 1955 roku, a Haliną Sander - starszą od niego o dwa lata koleżanką ze Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Warszawie (jej nazwisko i dane biograficzne w książce zostały zmienione na prośbę Autorki korespondencji).
Oboje - Andrzej Czajkowski i Halina Sander byli autentycznie zakochani, pomimo homoseksualnych (biseksualnych?) skłonności Czajkowskiego. Marzyli o dzieciach, które urodzą się z ich związku. On jednak wyjeżdża z Polski a Ona zostaje w kraju i nigdy nie zdecyduje się na wyjazd. Czajkowski pisze z zagranicy: „Kupimy w Paryżu mieszkanie. Chcę mieć dużo dzieci, żeby mieć dla kogo grać i dla kogo żyć". Nie kupią w Paryżu mieszkania, nie będą mieli razem dzieci. On będzie grał dla Niej, ale nie tylko… I będą korespondować... Przez dwadzieścia lat (!). Ona, choć zakochana w Andrzeju, wychodzi za mąż. Rodzi się Basia, która gdy dorośnie będzie się przyjaźniła się z Andrzejem Czajkowskim i nawet zamieszka z nim w jego mieszkaniu.
Cały czas oboje piszą listy (z czteroletnią przerwą w latach 1962 -1966). Piszą listy pełne miłości, a za chwilę pełne nienawiści i agresji. W listach czuje się i uwielbienie i niechęć, ból i radość - i tak na zmianę. Dojmujące i smutne, ale psychologicznie wytłumaczalne. Ten niesamowity „intymnik” musicie koniecznie przeczytać!
I na koniec ciekawostka: w książce pojawiają się utwory Wisławy Szymborskiej, którymi zarówno Andrzej Czajkowski jak i Halina Sander są oczarowani i zachwyceni. Na długo, długo przed tym, gdy i mnie oczarowała i zachwyciła Wielka Poetka!
Książka odkrycie! Piękna i bolesna. O rodzącej się miłości, o miłości dorastającej, miłości dojrzałej, pogmatwanej i jakże cierpiącej! Książka - dokument zawierająca korespondencję między Andrzejem Czajkowskim, najmłodszym laureatem V Konkursu Chopinowskiego z 1955 roku, a Haliną Sander - starszą od niego o dwa lata koleżanką ze Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w...
więcej Pokaż mimo toNie mogłam oderwać się od lektury tej książki..to chyba jedna z piękniejszych pozycji, jaka trafiła ostatnio w moje ręce. W listach Haliny i Andrzeja odnalazłam swój smutek i swoją nadzieję..Gorąco polecam na zimowe wieczory:)
Nie mogłam oderwać się od lektury tej książki..to chyba jedna z piękniejszych pozycji, jaka trafiła ostatnio w moje ręce. W listach Haliny i Andrzeja odnalazłam swój smutek i swoją nadzieję..Gorąco polecam na zimowe wieczory:)
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to"Labiryntem, z którego najtrudniej, a może i nie sposób się wydostać, jest dla człowieka on sam."
"Labiryntem, z którego najtrudniej, a może i nie sposób się wydostać, jest dla człowieka on sam."
Pokaż mimo toNiesamowita podróż, podlądanie, książka pełna obserwacji świata, ludzi, emocji, poetycka, magiczna, perełka relacji między ludźmi.
Niesamowita podróż, podlądanie, książka pełna obserwacji świata, ludzi, emocji, poetycka, magiczna, perełka relacji między ludźmi.
Pokaż mimo toPrzeczytana już tak dawno temu i to dwa razy, ale wciąż i wciąż robi na mnie wrażenie. To pozycja mądra, uważna, której nie można sobie odpuścić.
Przeczytana już tak dawno temu i to dwa razy, ale wciąż i wciąż robi na mnie wrażenie. To pozycja mądra, uważna, której nie można sobie odpuścić.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to