Kościół, lewica, dialog

Okładka książki Kościół, lewica, dialog Adam Michnik
Okładka książki Kościół, lewica, dialog
Adam Michnik Wydawnictwo: Agora Cykl: Dzieła wybrane Adama Michnika (tom 1) Seria: Biblioteka Gazety Wyborczej nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
302 str. 5 godz. 2 min.
Kategoria:
nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
Cykl:
Dzieła wybrane Adama Michnika (tom 1)
Seria:
Biblioteka Gazety Wyborczej
Wydawnictwo:
Agora
Data wydania:
2009-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2009-01-01
Liczba stron:
302
Czas czytania
5 godz. 2 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375526936
Tagi:
Publicystyka Adam Michnik kościól lewica dialog
Średnia ocen

6,3 6,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Dialogi Adam Michnik, Aleksiej Nawalny
Ocena 6,9
Dialogi Adam Michnik, Aleks...
Okładka książki Między panem a plebanem Adam Michnik, Józef Tischner, Jacek Żakowski
Ocena 7,5
Między panem a... Adam Michnik, Józef...
Okładka książki Tygodnik Powszechny. Wydanie specjalne nr 1/2019. Polska Żydowska Władysław Bartoszewski, Kalina Błażejowska, Jan Błoński, Marek Edelman, Barbara Engelking, Michał Głowiński, Jan Tomasz Gross, Hanka Grupińska, Henryk Grynberg, Jerzy Jedlicki, Jacek Leociak, Dariusz Libionka, Paweł Machcewicz, Janusz Makuch, Adam Michnik, Czesław Miłosz, Stanisław Musiał, Michał Okoński, Piotr Paziński, Karolina Przewrocka-Aderet, Aleksander Smolar, Paweł Śpiewak, Dariusz Stola, Stanisław Stomma, Mateusz Szpytma, Jerzy Turowicz, Redakcja Tygodnika Powszechnego, Piotr Weiser, Rafał Wnuk, Marek Zając
Ocena 5,3
Tygodnik Powsz... Władysław Bartoszew...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,3 / 10
24 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
142
42

Na półkach:

W swoim czasie była to dla mnie jedna z ważniejszych książek pokazujących, że możliwy jest dialog między kościołem i świecka lewicą. A swoje już przeżyłam na tym świecie.

W swoim czasie była to dla mnie jedna z ważniejszych książek pokazujących, że możliwy jest dialog między kościołem i świecka lewicą. A swoje już przeżyłam na tym świecie.

Pokaż mimo to

avatar
993
632

Na półkach:

Redaktor naczelny ''GW" nigdy nie był i nie będzie dla mnie autorytetem. Szczególną niechęć wzbudza dzięki fraternizacji z osobistościami w stylu Jerzego Urbana czy Czesława Kiszczaka (widzę, że o tych faktach należy nieustannie przypominać). Ten pierwszy, pupil III RP w swoich paszkwilach grzmiał: ''Bardzo to smutne, ale prawdziwe, póki ma swoją klientelę ks. Popiełuszko i wzięciem się cieszą jego czarne msze, do których Michnik służy i ogonem dzwoni".

Wiem, że Adam Michnik ma swoich wyznawców, dla których, wszystko co powie, jest świętością. Nawet jawne draństwa z Magdalenki tego nie zmieniły. Zgadzam się w pełni z opinią Bronisława Wildsteina, który stwierdził, że wcześniejszy Michnik z tym współczesnym nie ma już nic wspólnego. Przykre, ale prawdziwe.

Ale do rzeczy. Publikacja, trzeba przyznać jest całkiem sensowna. Wywody dziennikarza dość ciekawe i racjonalne. Jawi się jako postać błyskotliwa i oczytana, również na swój sposób.

Publicysta rachuje się sam ze sobą, jakby wstydził się wcześniejszych związków z ludźmi Kościoła. Nie może określić się po której stronie barykady chciałby się opowiedzieć. Choć odpowiedź jest oczywista: lewica. Nie brak mu samokrytyki rozmienionej na zwykłe kunktatorstwo.

Redaktor naczelny ''GW" nigdy nie był i nie będzie dla mnie autorytetem. Szczególną niechęć wzbudza dzięki fraternizacji z osobistościami w stylu Jerzego Urbana czy Czesława Kiszczaka (widzę, że o tych faktach należy nieustannie przypominać). Ten pierwszy, pupil III RP w swoich paszkwilach grzmiał: ''Bardzo to smutne, ale prawdziwe, póki ma swoją klientelę ks. Popiełuszko i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
721
320

Na półkach: , ,

Michnik był i pozostał moim bohaterem. Przez wszytskie lata, gdy go wielbiłem nie czytałem jego prac, z wyjątkiem może bieżacej publicystyki. Postanowiłem więc uzupełnić ta lukę rozpoczynajac od pierwszego tomu jego dzieł zebranych.
Kościół, lewica, dialog – to sztandarowe dzieło Michnika definijące jego stosunek tak do komunistycznego reżimu PRL jak i Kościoła Katolickiego okresu PRLu (pisane w okresie PRLu).
Podstawową tezą Michnika jest, że przez większośc 45-ciolecia PRLu (przyjamniej od połowy lat piećdziesiątych) politycznie liczyły się wyłacznei trzy siły – lewicowy reżim sprawujacy totalitarną władze, lewicowa opozycja (której cześcią był sam Michnik) oraz głeboko zakorzeniony w społeczństwie Koscioł. Taki podział wydaje się uzasadniony zważając, że liczące prawicowe, postendeckie (nie zwiazane z koncesjonowanym PAXem) osrodki opozycyjne wykształciły się dopiero w schyłkowym okresie PRLu.
Niestety na ocenę książki rzutuję sztywny, akademicki język oraz nadużywanie cytatów, oraz archaizmów jak chocby „aliści”. Chwilami jednak porywa Michnika publicystyczna werwa i odrywa się od tamtego schematu. Wtedy książka staje się warta czytania. Choćby strona 113, w której polemizuje ze stanowiskiem kościoła krytukującego tzw „kotenstatorów” za zachodzie. Michnik wykazuje się tu spora intuicją, przewidując, że przedstawiciele tego pokolenia będą wyznaczac kierunki rozwoju Europy w niedalekiej przyszłości, kiedy ta Europa będzie bardzo potrzebna Polsce i regionowi. To niemal prefetyczne stwierdzenie.
Reasumując, Michnik podejmuje bardzo ważny wątek historii Polski drugiej połowy XX wieku. Ostatecznie faktograficznie bardzo poprawne, choć oceny często niecelne. Przedwczesnie deklaruje zbierzność ideologiczną pomiędzy laicka opozycja a kościołem, w momencie, gdy tak naprawdę mamy tu zaledwie sojusz taktyczny, związany ze krótkoterminową wspólnotą interesów. Michnik także popełnia bład postrzegając kościól monolitycznie, gdy naprawdę za zamkniętymi drzwiami ścierały się frakcję. Wydaje się, że Autor, podobnie jak spora większość poslkiej inteligencji doznało zaoroczenie kościołem w schyłkowym okresie PRL. Podobne zjawisko jak trzy dekady wczesniejsze zauroczenie inteligencji marksizme. Jedno i drugie przemineło w konfrontacji z rzeczywistością.
Nie długa musiał czekac Michnik na weryfikacje swych założeń. Pierwszy annex – z 1981, kolejny z końca dekady. Potem już z wolnej Polski. We kolejnych musi rewidować swe poglądy, do tego stopnia, że orginalne dzieło przestaje już mieć jakiekolwiek znaczenie. Poza aspektem czysto historycznym, praca ląduje do lamusa. Zdecydowanie najcelniejszy w mojej opinii jest esej zamukający ten tom „W pułapce czystego sumienia”, w którym Michnik ostatecznie się rozlicza ze swych związków z kościołem.

Michnik był i pozostał moim bohaterem. Przez wszytskie lata, gdy go wielbiłem nie czytałem jego prac, z wyjątkiem może bieżacej publicystyki. Postanowiłem więc uzupełnić ta lukę rozpoczynajac od pierwszego tomu jego dzieł zebranych.
Kościół, lewica, dialog – to sztandarowe dzieło Michnika definijące jego stosunek tak do komunistycznego reżimu PRL jak i Kościoła Katolickiego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2446
2372

Na półkach: ,

Adam MICHNIK - „KOŚCIÓŁ, LEWICA, DIALOG” tom I

UWAGA! MIMO EWENTUALNYCH NEGATYWNYCH UCZUĆ DO AUTORA, NIE MOŻNA GO NIE CZYTAĆ!!
W pierwszych miesiącach mojej obecności na LC (I kwartał 2014),umieściłem recenzje siedmiu tomów „Dzieł” Michnika, niewątpliwie bardzo wartościowych. Aby to dodatkowo uzasadnić cytuję sąsiada z LC, "kiniol89", autora j e d y n e j opinii omawianego I tomu, poza moją:
"Adam Michnik - Urban III RP jak nazywają go niektórzy, bądź naczelny inteligent jak mawiają inni. Nie będę ukrywał, że raczej skłaniam się ku pierwszemu określeniu, ale to nie ma większego znaczenia..."

OK, i o to chodzi, bo ja nie agituję za Michnikiem, ani nie namawiam do żadnych pozytywnych uczuć, lecz gorąco namawiam do czytania tego "naczelnego inteligenta" bądź "Urbana III RP", jak go trafnie nazwał "kiniol89". A tymczasem wyniki są tragiczne: omawiany tom, jak wspomniałem, opiniowaliśmy tylko my dwaj, ocen uzbierało się wszystkiego 12, a moja dotychczasowa recenzja dostała 27 plusów.
Nie wiem, czy zdecyduję się na poprawę recenzji wszystkich siedmiu tomów, więc rzeczy dotyczące całości tutaj wyłożę:
W przeciwieństwie do kolegi z LC jestem wielbicielem Adasia, który choć o trzy lata ode mnie młodszy, wzbudzał mój zachwyt od czasów szkolnych. Oczywiście nie tylko mój, gdy jako licealista znalazł protektora w Adamie Schaffie, a jako 17-latek zrobił furorę u Giedroycia w Paryżu.
Dwadzieścia parę lat temu zrobiłem sobie listę żyjących polskich intelektualistów szczególnie dla mnie ważnych. Obok Michnika umieściłem na niej panie Janion i Skargę i panów Kołakowskiego, Miłosza, Lema, ks, Tischnera, ks. Michała Hellera oraz multi tituli Karola Wojtyłę. Niestety, czas robi swoje i z moje dziewiątki pozostało troje: prof. Maria Janion (ur. 1926),ks, prof, laureat Templetona. Michał Heller (ur, 1936) i wiecznie młody Michnik (ur. 1946).
Nim przejdę do książki, chcę Państwu zaproponować wcześniejsze przeczytanie "Między panem a plebanem", rozmowę dwóch mędrców Tischnera i Michnika prowadzoną przez Żakowskiego
Aby Państwa przekonać do lektury, a nie znużyć ograniczę się do "Posłowia" ks. J. Tischnera, a z treści wybrałem wizerunek Kołakowskiego stworzony przez Michnika.
„POSŁOWIE” ma tytuł
„Po co Pan Bóg stworzył Michnika?"
Według dowcipnego ks. Tischnera (s. 279):
"Jasne, że musiał mieć jakiś cel. Jakby nie było celu, toby nie było Michnika, A Michnik jest, Zdaniem niektórych nawet za bardzo! Więc po co?"
Tischner kontynuuje temat parę stron dalej (s. 291):
„Co sobie myślał Pan Bóg, stwarzając Michnika? Oto właściwe pytanie! Jak dotąd, wydaje się, że chciał uczynić Michnika „ofiarą dziejów”. Nasycił jego duszę sprzecznościami, grzechem obciążył samo jego istnienie. Co z takim zrobić? Ukrzyżować! Taką myśl od dawna wyrażają polscy antysemici... ..Czy Michnik jest Żydem? A czy to takie ważne, jak jest naprawdę? Antysemityzm to taki kierunek, który sam decyduje o tym, kto jest, a kto nie jest Żydem....”
I jak tu Tischnera nie kochać?. A w dodatku, gdy końcowej odpowiedzi udziela po góralsku (s.293):
„Nie wiecie, po co Pan Bóg stworzył Michnika?
- Coby mądry zmądrzoł, a głupi jesce barzyj zgłupioł”
Musimy jednak powrócić do początku „Posłowia”, gdzie ks. J. Tischner zauważa trochę w stylu Norwida (s 279):
„Język polski nie zna takiej obelgi, jakiej by nie rzucono w twarz Michnikowi, ani też nie zna takiej pochwały, jaką by go nie ozdobiono. Michnika gani się lub chwali, czy oznacza to, że się Michnika rozumie? Jedno z drugim nie zawsze idzie w parze....”
W „Posłowiu” jeszcze dobry cytat z Simone Weil (s. 292):
„Kto mieczem wojuje, od miecza ginie, ale kto odrzuci miecz, ten zginie na krzyżu”

Recenzję tomu zacznijmy od końca, czyli samooceny autora (s. 200):
„...nakreśliłem obraz Kościoła zbyt rozjaśniony..”.
No właśnie, to bardzo delikatna samoocena. Przy całej wartości książki, denerwuje czytelnika strach Michnika przed klerem. I przez to trochę się zawiodłem.
Autor asekuruje się cytatami, a sam odważa się tylko stwierdzić (s. 204):
„..jak długo ludzie Kościoła nie zrozumieją całej dwuznaczności sojuszu kleru z szowinizmem narodowym.. ...tak długo grozić im będzie niebezpieczeństwo tłumaczenia nauk Ewangelii na język politycznego fanatyzmu...”. /podkr .moje/.
Skoro Michnik głównie cytuje, to i ja kwintesencję tej książki przedstawię podając myśli innych. Zacznijmy od Marksa, nie wyrywając jego „opium” z kontekstu (s. 14):
„Religia jest westchnieniem uciśnionego stworzenia, sercem nieczułego świata, jak jest duszą bezdusznych stosunków. Religia jest opium ludu”.
Katolicki pisarz i poseł, Jerzy Zawiejski wspomina (s, 14):
„Bo czymże był Kościół i katolicyzm dla nas, byłych socjalistów i katechumenów w dwudziestoleciu ? Muszę wyznać z bólem, że Kościół, w osobie swych urzędowych przedstawicieli, czyli kleru, stanowił dla nas największą przeszkodę na drodze do katolicyzmu i wiary. Katolicyzm równał się dla nas z antysemityzmem, z faszyzmem, z ciemnogrodem, fanatyzmem itd..”.
Skoro Zawiejski, katolik o nieposzlakowanej opinii, rzuca takie oskarżenia polskiemu klerowi, to ja tylko skromnie dodam, że III RP coraz bardziej przypomina Drugą.
Z kolei, najczęściej obecnie cytowana kobieta - Simone Weil (o pierwszeństwo z nią może tylko walczyć Hannah Arendt) pisała (s. 97):
„...żeby Kościół powiedział otwarcie, że zmienił się, czy też chce się zmienić. W przeciwnym razie kto weźmie go poważnie, pamiętając INKWIZYCJĘ ? ..... Kościół pierwszy położył w Europie XIII wieku.. ..fundamenty totalizmu.. ..A sprężyną tego totalizmu był użytek zrobiony z dwóch małych słów ANATHEMA SIT”. (przyp.mój - NIECH BĘDZIE PRZEKLĘTY).
Ze względu na aktualność przytoczę teraz słowa mego mistrza Kołakowskiego (s, 272):
„..Jeśli Kościół nie potrafi przez nauczanie swoje i wpływ duchowy.. ..ograniczać grzechów, ..jeśli więc posłanie jego jest mało skuteczne.. to sam siebie winić powinien, niż żądać świeckiego ramienia”.
Aby dopełnić obrazu dzieła jeszcze parę istotnych cytatów: Kołakowskiego, mówiącego o..(s. 118): „..zmorze klerykalnego, fanatycznego i tępego katolicyzmu, który od czterech stuleci przygniata i sterylizuje naszą kulturę narodową”.;
Miłosza, który, co ciekawe, że już w 1988 r, napisał (s. 209):
„..w Polsce nastąpił wzrost tendencji nacjonalistycznych, które mnie.. ..przypominają alians pomiędzy Kościołem katolickim, a prawicą polityczną”,
a także on, w liście do Venclowy (s. 211):
„...w naszym stuleciu ostoją mentalności sarmackiej, która zrodziła nowoczesny nacjonalizm, był Kościół”.;
oraz Michnika powtarzającego za Wolterem, Feuerbachem i Marksem (s. 155):
„...religia jest zawsze jakąś formą protezy psychologicznej, wyrazem słabości duchowej, rodzajem ucieczki od odpowiedzialności”.
Kończę swoją opinię słowami niedawno zmarłego człowieka, który zawsze uważnie słuchał adwersarzy tj Mazowieckiego (s. 145):
„DIALOG ma zatem miejsce wtedy, kiedy zakłada wprost lub pośrednio - gotowość do wniknięcia w odmienne racje i w odmienną perspektywę myślenia..”.
Maruda jestem, więc jeszcze mądre pouczenie ks. Romana Rogowskiego (s. 155):
„..wiara nie jest ASEKURACJĄ, ale WEZWANIEM. Bóg to nie ktoś, kto jest swoistym panaceum na wszelkie niedostatki..”.
No i wreszcie doszedłem do obiecanej, niezwykle trafnej charakterystyki Kołakowskiego (s. 150-1):
"...Zaczynał - w okresie stalinowskim - jako skrajny ateista i "osobisty wróg Pana Boga". Podejmowana przezeń krytyka religii i Kościoła była krytyką totalną. Odrzucając konsekwentnie stalinizm, nie zrewidował zrazu swych skrajnie antyreligijnych przekonań. Jeszcze w 1956 roku, w okresie odwilży i Października, głosił poglądy, które poprzednio nazwaliśmy antyreligijnym obskurantyzmem, Kołakowski - jak się zdaje - niemal jednakie kryteria przykładał do wiary w Boga i wiary w stalinowskie fetysze. Krytyka jednego zjawiska była zarazem krytyką drugiego. W znakomitym i niezwykle ważnym eseju o „Kapłanie i błaźnie” (1958) wystąpił Kołakowski jako zwolennik cnót „błazeńskich”: permanentnego krytycyzmu i nieufnego relatywizmu wobec wszelkich kapłańskich ideologii, wobec wszystkich, łącznie z chrześcijaństwem, skodyfikowanych wizji ludzkiego świata. Był zatem również wrogiego tępego i fanatycznego ateizmu, czego dał wyraz w ciekawym artykule „Małe tezy de sacro et profano” (1959 rok). Pisał:
'Z punktu widzenia świeckiego humanizmu socjalistycznego w Polsce wzrost indyferentyzmu religijnego religijnego jest, oczywiście, pożądany (..). Z tego samego punktu widzenia pożądane są jednak również postępy, jakie katolicyzm otwarty czyni kosztem katolicyzmu fanatycznego i konserwatywnego, pomimo że działalność jego nie zmierza w kierunku indyferentyzacji religijnej, ale religijności pogłębionej i zmodernizowanej'.
W dalszej części wywodu wyszydza Kołakowski infantylny ateizm „demaskatorski”, którego, „odbiór kończy się na przekonanych ateistach”. Kolejnym etapem ewolucji autora „Kultury i fetyszy” był piękny esej „Jezus Chrystus – prorok i reformator” (1965 rok). Ponowił tam swoje ataki na fanatyczny katolicyzm i prostacki ateizm, powtórzył nadzieje wiązane z otwartym katolicyzmem, ale zarazem - co najważniejsze - złożył wielki hołd naukom moralnym Jezusa Chrystusa i fundamentalnym wartościom chrześcijaństwa. Zasadniczy ton tego eseju odnaleźć można także w „Obecności mitu”, a w późniejszej publicystyce, pisanej już po 1968 roku w Anglii i Stanach Zjednoczonych, Kołakowski uznał religię za jeden z niewielu gwarantów trwałości kultury i norm międzyludzkich.
Tego po dziennikarsku powierzchownego streszczenia ewolucji stosunku Kołakowskiego do religii nie weźmie mi za złe - mam nadzieję - nikt z duchowych uczniów Kołakowskiego. Wszyscy ludzie z mego pokolenia są w jakiejś mierze jego uczniami. Zbuntowanymi, niewiernymi, krytykującymi - ale zawsze przezeń uwarunkowanymi. Leszek Kołakowski był dla mojego pokolenia - wyłączam oczywiście katolików - wzorem odwagi obywatelskiej, czystości moralnej i intelektualnej rzetelności...”

Ostatnie słowa w pełni uzasadniają celowość umieszczenia oceny Kołakowskiego w mojej recenzji, bo zapewniam, że nigdzie, Państwo, nie znajdziecie tak prawdziwej i esencjonalnej oceny naszego największego filozofa.'. I ta esencjonalność jest cechą charakterystyczną całego tomu, w którym powiedziano tak wiele na tak niewielu stronach. Proszę Państwa, Wasze uczucia do Michnika są nieistotne wobec bogactwa podanych faktów i przetrawionych myśli. Pominięcie lektury „Dzieł” Michnika zubaża każdego, bez szansy rekompensaty innym sposobem.

Adam MICHNIK - „KOŚCIÓŁ, LEWICA, DIALOG” tom I

UWAGA! MIMO EWENTUALNYCH NEGATYWNYCH UCZUĆ DO AUTORA, NIE MOŻNA GO NIE CZYTAĆ!!
W pierwszych miesiącach mojej obecności na LC (I kwartał 2014),umieściłem recenzje siedmiu tomów „Dzieł” Michnika, niewątpliwie bardzo wartościowych. Aby to dodatkowo uzasadnić cytuję sąsiada z LC, ...

więcej Pokaż mimo to

avatar
471
85

Na półkach:

Adam Michnik-Urban III RP jak nazywają go niektórzy, bądź naczelny inteligent jak mawiają inni. Nie będę ukrywał, że raczej skłaniam się ku pierwszemu określeniu, ale to nie ma większego znaczenia.
To, że Michnik jest erudytą, to raczej nic nowego, to, że ochrzcił dawną nomenklaturę to rzecz oczywista (chrzest rozumiany jest mniej więcej tak: przychodzi Adaś do Wojtasa, Czesława i całej reszty "bohaterów" i mówi mniej więcej tak: "Drodzy moi zostawimy was i waszą przeszłość w spokoju pod jednym wszakże warunkiem, rezygnujecie z dotychczas wyznawanego Boga-realnego socjalizmu w wydaniu kacapskim, natomiast ja i moi przyjaciele staniemy się waszymi nowymi bożkami"- tak oto czerwoni stali się neofitami, dlaczegóż mieliby odmówić, przecież lepsze to niż obciążać wszystkie warszawskie gałęzie swoimi cielskami).

To się zapędziłem. Wracając jednak do rzeczy, uważam, iż życie naczelnego Gazety Wyborczej należy podzielić na dwa okresy, mianowicie: ten przed przemianami ustrojowymi w Europie Środkowo-Wschodniej oraz ten po bezkrwawych w większości transformacjach państw pozostających pod wpływem ZSRR. I tak w tym drugim przypadku wyłania się obraz mniej więcej taki jak nakreśliłem w powyższym nawiasie, w pierwszym z kolei... mam wątpliwości. Bo to, że książka jest rachunkiem sumienia autora to rzecz bezdyskusyjna, to że książka jest próba znalezienia porozumienia i dialogu pomiędzy środowiskiem lewicy laickiej, a Episkopatem w celu wspólnej walki z totalitarnym reżimem to też nie pozostawia wątpliwości wreszcie to, że książka jest rzetelną analizą opartą na perfekcyjnej znajomości stanowiska Kościoła i wypowiedzi co ważniejszych biskupów (regularne odwoływanie się do słów Prymasa Tysiąclecia, a także później Jana Pawła II),a także co zrozumiałe na wyśmienitej orientacji w dziełach takich ludzi jak: Kołakowski czy Cywiński. Natomiast można zadać sobie pytanie czy autor nazbyt regularnie nie stara się manipulować czytelnikiem. Tutaj zgłaszałbym wątpliwości. Ktoś powie łatwo jest oceniać z dzisiejszej perspektywy wiedząc jak potoczyły się losy patrona GW, oczywiście, że łatwo, dlatego też nie chce, aby moja recenzja wyglądała jak manifest anty-Michnikowskiego oszołoma. Trzeba oddać autorowi, że bardzo często uderza się we własną pierś, zresztą nie tylko własną, ale całego swego środowiska. Na dowód dwa przykłady. Pierwszy to wydarzenia z 1965 roku, czyli napisanie listu biskupów polskich do biskupów niemieckich, w którym jest takie sformułowanie (chyba dość powszechnie znane) "wybaczamy i prosimy o wybaczenie". W tym przypadku Michnik bardzo samokrytycznie wypowiada się na temat swojego zachowania i postawy (nietrudno domyślić się jak PRL-owska propaganda wykorzystała owy list do szkalowania Kościoła),otóż zachowanie lewicy laickiej określa, jako fatalne, tchórzowskie oraz bardzo konformistyczne. Drugi przykład to wydarzenia z marca 1968 roku, kiedy to Kościół wytrwale i zaciekle broni młodzieży protestującej przeciwko systemowi (młodzieży, która w dużej mierze zafascynowana była lewicowymi hasłami). Oddajmy redaktorowi GW, iż ukazuje różnice w postępowaniu Kościoła i lewicy laickiej na przestrzeni trzech lat. Z jednej strony mamy cicho siedzących lewaków w zasadzie cieszących się z niepowodzeń kleru, z drugiej Kościół, który odważnie staje po stronie gnębionych i uciskanych (trochę to patetyczne, ale jak mawia Rymkiewicz w sprawach poważnych patos jest niezbędny!). Słów kilka o obnażaniu obłudy, krytyce skrajności bez względu czy znajduje się ona po lewej czy po prawej stronie. Michnik bardzo mocno krytykuje chrześcijański fundamentalizm oraz idiotyczny ateizm. Jak sam tytuł wskazuje szuka dialogu. Nie twierdzi, że obozy o bardzo różnych poglądach mają stać się sprzymierzeńcami, twierdzi natomiast, że muszą rozmawiać i zewrzeć siły przeciwko wspólnemu wrogowi. Nie przypuszcza, że skrajnie nacjonalistyczne środowiska cynicznie nazwanego PAX-u będą prowadziły merytoryczną rozmowę o subtelnych różnicach ze Znakiem, Więzią czy Tygodnikiem Powszechnym. Ma natomiast nadzieję, że wyżej wymienione konserwatywne pisma zasiądą do debaty z do bólu profesjonalnymi Argumentami (tu usytuowana jest śmietanka ludzi niewierzących-profesorowie religioznawstwa).

Michnik to postać trudna i skomplikowana, lubiąca zadawać niewygodne pytanie i wsadzać kij w mrowisko. Ksiądz Józef Tischner zapytał kiedyś znajomych górali:, „Po co Bóg stworzył Michnika"? Na co jeden z obecnych odpowiedział: "Coby mądry zmądrzoł, a głupi jeszcze barzyj zgłupioł".
Nie wiem czy po lekturze zmądrzałem czy zgłupiałem, ale zdania o jego działalności i postępowaniu po 1989 nie zmienię. Dlatego tez powtórzę za Wildsteinem, który w felietonie pt. "Otwarty list do kołtuna III RP" napisał, że gdyby dawny Michnik spotkał tego obecnego na pewno by mu ręki nie podał. Mimo wszystko polecam

Adam Michnik-Urban III RP jak nazywają go niektórzy, bądź naczelny inteligent jak mawiają inni. Nie będę ukrywał, że raczej skłaniam się ku pierwszemu określeniu, ale to nie ma większego znaczenia.
To, że Michnik jest erudytą, to raczej nic nowego, to, że ochrzcił dawną nomenklaturę to rzecz oczywista (chrzest rozumiany jest mniej więcej tak: przychodzi Adaś do Wojtasa,...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    71
  • Przeczytane
    36
  • Posiadam
    7
  • Ulubione
    3
  • Teraz czytam
    2
  • "ideologia" gender
    1
  • Reportaże, Literatura Faktu
    1
  • Studia
    1
  • Poradniki, Popularnonaukowe
    1
  • E-Booki
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Kościół, lewica, dialog


Podobne książki

Przeczytaj także