Dzieci Sancheza. Autobiografia rodziny meksykańskiej
- Kategoria:
- reportaż
- Tytuł oryginału:
- The children of Sanchez. The autobiography of a Mexican Family
- Wydawnictwo:
- Bona
- Data wydania:
- 2011-05-13
- Data 1. wyd. pol.:
- 1964-01-01
- Liczba stron:
- 648
- Czas czytania
- 10 godz. 48 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788362836048
- Tłumacz:
- Aleksandra Olędzka-Frybesowa
- Tagi:
- literatura amerykańska Meksyk rodzina slumsy ubóstwo
Książka powstała jako efekt badań antropologicznych, prowadzonych przez Oscara Lewisa w latach 50. XX wieku w najuboższych dzielnicach Mexico City. Autor poznał rodzinę Sánchezów (Jesúsa oraz czwórkę jego dorosłych dzieci) podczas pracy nad publikacją Pięć rodzin, w której starał się pokazać codzienne życie w wybranych meksykańskich domach. Relacje, które udało się nawiązać Lewisowi, pozwoliły na zebranie dodatkowych materiałów i dokładniejszy wgląd w egzystencję Jesúsa i jego dzieci, a w rezultacie doprowadziły do wydania przełomowego dla literatury i antropologii dzieła.
Oscar Lewis zastosował zupełnie nową jak na owe czasy metodę autobiograficzną — oddał głos poszczególnym członkom rodziny. Nagrywane na taśmę magnetofonową rozmowy o życiu spisywał i poddawał redakcji ograniczonej jedynie do porządkowania treści oraz nadawania całości spójnego kształtu. Uzyskał dzięki temu niezwykle prawdziwy, a przy tym wielostronny i szeroki obraz losów rodziny. Dopuścił tym samym do głosu przedstawicieli grupy społecznej, która wcześniej (z braku środków i możliwości) była go pozbawiona w przestrzeni publicznej — pozwolił im na przedstawienie najuboższej warstwy od środka, z ich własnej perspektywy. Lewisem kierowała nie tyle antropologiczna ciekawość, ile ludzka sympatia i współodczuwanie. Efektem tej postawy jest książka, od której czytania nie sposób się oderwać — jak zresztą sam autor pisze we wstępie: "Życie biednych z pewnością nie jest nudne. Zawarte w tej książce opowieści odsłaniają przed nami cały świat przemocy i śmierci, cierpienia i niedostatku, niewierności i rozbitych domów, przestępczości, zepsucia i brutalnych aktów policji, a także wzajemnego okrucieństwa tych ludzi wobec siebie. Ale jednocześnie jest w tej historii siła uczucia i ludzka serdeczność, mocne poczucie własnej indywidualności, zdolność cieszenia się i nadzieja na lepsze życie, pragnienie zrozumienia i ciepła, gotowość dzielenia się tą skromną cząstką, jaka tym ludziom przypadła, i odwaga stawienia czoła wielu nierozwiązalnym problemom".
Innowacyjne podejście Oscara Lewisa docenili światowej sławy artyści: Hall Bartlet na podstawie Dzieci Sáncheza wyreżyserował w 1978 roku film z Anthony Quinnem oraz Dolores del Rio. Chuck Mangione, który skomponował do tej produkcji ścieżkę dźwiękową, został uhonorowany nagrodą Grammy.
Patronem medialnym Dzieci Sáncheza jest Program Trzeci Polskiego Radia.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 248
- 136
- 55
- 10
- 9
- 3
- 3
- 2
- 2
- 2
Cytaty
Nie chciałem uwierzyć, że matka nie żyje. Ułożyli ją na łóżku, a ja w nocy, potajemnie, położyłem się obok niej. Szukali mnie wszędzie, a ja spałem tuż koło matki, pod kocem, którym ją okryli. Byłem w tym wieku, w którym już się wie, że jak ktoś umrze, to znaczy, że odchodzi ze świata na zawsze, a przecież mówiłem bratu i siostrze: - Nie płaczcie, mama tylko śpi. - I przysuwał...
Rozwiń
Opinia
Bieda jest w ludzkim życiu jak nieproszony i bardzo uciążliwy gość. Jak genetyczna choroba, która niestety najczęściej okazuje się nieuleczalna. Jest trudna
do uchwycenia, albo wstydliwie ukrywana gdzieś pod siennikiem, spuszczająca oczy, albo uderzająca z całą mocą mediów, wyciągająca rękę i prosząca o jałmużnę.
Możemy ją ignorować i udawać, że nie istnieje, możemy uspokajać swoje sumienia różnorakimi datkami, czy jednak którykolwiek z tych sposobów cokolwiek w
praktyce zmienia? Czy którykolwiek z nich przybliża nas choć na krok do zrozumienia biedy?
Bieda była wielokrotnie tematem badań naukowych. Ich efekty rzadko jednak trafiają do szerszego kręgu odbiorców, bo tych nie interesują raczej nudne naukowe
rozprawy. Zresztą nie mogę oprzeć się wrażeniu, że tego typu publikacje traktują zwykle człowieka jak przedmiot, nie jak podmiot, a tego nigdy nie potrafię
im wybaczyć. Oscar Lewis, amerykański antropolog postąpił jednak inaczej. On badając biedę starał się nie przymierzać jej do własnych myślowych schematów,
zamiast tego, po prostu cierpliwie jej wysłuchał, zadał pytania i zrobił to, czego nie uczynił chyba nikt przed nim ani po nim, pokazał prawdziwą twarz
ubóstwa, a biednym ludziom w końcu dał sposobność opowiedzenia o sobie własnym głosem, bez fałszowania rzeczywistości i pomijania niewygodnych tematów.
Książka, choć opublikowana po raz pierwszy w 1961r. wydaje się zadziwiająco świeża i aktualna. Jej bohaterowie to rodzina Sanchezów, zamieszkująca w Casa
Grande, jednym z niezliczonych czynszowych domów mieszkalnych w Mexico City. Familia składa się z rządzącego niepodzielnie ojca – Jesusa Sancheza oraz
czworga jego dorosłych dzieci tj. w kolejności wg wieku: Manuela, Roberta, Consuelo oraz Marty. Dwóch synów i dwie córki, których matka umarła zdecydowanie
zbyt wcześnie. Cała piątka mieszka w jednym pokoju z nędzną kuchnią i jest to lokum bardzo typowe dla ich warstwy społecznej. Ta książka stanowi zapis
opowieści całej czwórki młodych Sanchezów o ich codziennym życiu, o ich radościach, smutkach, miłościach, wyzwaniach i marzeniach. Autor w ogóle się w
te opowieści nie wtrąca, ujawnia się jedynie we wstępie, przedstawiając nam metodykę swojej pracy. Ojciec rodziny występuje natomiast jedynie w prologu
i epilogu książki i jego wypowiedzi są swoistą klamrą spinającą całość. Oscar Lewis zastosował tu system tzw. Zwielokrotnionej autobiografii. Bohaterowie
opowiadają bowiem każdy ze swojej perspektywy o poszczególnych etapach swojego życia, siłą rzeczy więc historie te wielokrotnie się zazębiają, choć nierzadko
możemy zauważyć, jak bardzo różni się postrzeganie tych samych zdarzeń przez każdego z opowiadających.
Trzeba by napisać zapewne drugą książkę, przynajmniej tak samo grubą jak oryginalna, żeby przeanalizować wszystkie te opowieści, procesy zachodzące w rodzinie,
problemy emocjonalne. Wnioski jednak autor pozostawił nam, czytelnikom, ale jakby nie patrzeć, zawsze będą one obarczone naszymi schematami i stereotypami,
naszymi uwarunkowaniami środowiskowymi i sposobem życia. Właściwie wszyscy młodzi Sanchezowie narzekają na ojca, jednocześnie niezwykle go chwaląc, szanując
i kochając. On zapewniał im jaki taki byt materialny, on pracował na całą rodzinę także wówczas, gdy pojawiły się w niej coraz liczniejsze wnuki. Dzieci
Sancheza niemal jednym tchem są w stanie powiedzieć, że ojciec dawał im zbyt mało i jednocześnie, że nic im w życiu nie wychodzi, bo dostały od niego zbyt
wiele. Sposób życia rodziny objawia w ogóle zaskakująco dużo kontrastów. Z jednej strony jednoizbowe mieszkanie, dzieci śpiące w jednym łóżku lub na podłodze
i to bynajmniej nie na materacach, ale na czymkolwiek, starych workach, kartonach itd. Z drugiej jednak strony Jesus Sanchez zatrudnia zwykle jakąś osobę
do pomocy, kogoś w rodzaju służącej, nierzadko zostają one potem jego partnerkami życiowymi. Ponadto utrzymuje de facto dwa albo i trzy domy, ponieważ
posiada jeszcze dwie córki z inną kobietą, którym również opłaca mieszkanie, wyżywienie, a nawet zaspokaja zachcianki. W tym skromnym mieszkaniu jest nawet
radio. Jesus Sanchez bardzo chce, by jego dzieci się uczyły, ale poza zapewnianiem im funduszy na szkolne pomoce czy ubrania, nie motywuje ich w żaden
inny sposób. Nigdy nie pojawia się np. na szkolnych zebraniach ani rozdaniu świadectw.
W tym środowisku zupełnie normalną rzeczą jest również przemoc. Nie tylko ojciec bije swoje dzieci, biją się one także między sobą, nawet w dorosłym wieku.
Właściwie bójka w efekcie kłótni jest tam czymś naturalnym, także między kobietami. Nietrudno wywnioskować, że każde z dzieci Sancheza ma pewien potencjał,
największy niewątpliwie posiada Consuelo. Ich szanse są jednak praktycznie bliskie zera, ponieważ urodzili się w takim a nie innym środowisku, ponieważ
przy każdej próbie wybicia się czują, jak rodzina ściąga ich w dół. Pojawiają się wówczas poważne pretensje, bo w tym środowisku chyba jeszcze gorszy od
biedy jest widok kogoś, komu udaje się z niej wyjść.
„Popatrz na siebie w lustro i powiedz mi, z jakiej jesteś klasy, gdzie twoje miejsce w społeczeństwie."
Napomina ojciec swoją ambitną córkę Consuelo.
Bohaterowie tej książki żyją w swoistym zaklętym kręgu, z którego nie potrafią się wydostać. Szukają gorliwie pracy, zwykle jeszcze jako dzieci, potem lekkomyślnie
ją rzucają, dają się oszukiwać, kradną, uprawiają hazard albo paserstwo. Wiążą się z nieodpowiednimi partnerami, płodzą dzieci nie zastanawiając się, za
co je utrzymają. W ogóle można odnieść wrażenie, że nie słyszeli oni nigdy o środkach antykoncepcyjnych. Można sądzić, że jak na panujące warunki, Jesus
Sanchez sporo zrobił dla swych dzieci. Oczywiście nie był dla nich dobrym ojcem w naszym rozumieniu tego słowa, stosował przemoc, nie interesował się ich
uczuciami, faworyzował jedne kosztem drugich, zawsze jednak dbał przynajmniej o to, by miały gdzie mieszkać i co jeść, a poza tym nigdy nie nadużywał alkoholu.
Poruszony w tej książce temat nie jest ani nowy, ani też przestarzały. Odległość geograficzna ani czasowa nie mają tu żadnego znaczenia, bo i dzisiaj, choćby
w naszym kraju, istnieją jednopokojowe mieszkania, w których żyją całe rodziny, i u nas funkcjonują ludzie obarczeni niemal dziedzicznymi problemami, które
uznają za niemożliwe do rozwiązania. Nie potrafią stanąć poza zaklętym kręgiem biedy, spojrzeć z dystansu i w końcu rozsądnie sobie pomóc. Dzisiejsi Sanchezowie
mieszkaliby zapewne podobnie, wszyscy jednak z pewnością posiadaliby telefony komórkowe, nawet, gdyby nie mieli za co z nich dzwonić, bardzo też możliwe,
że oddaliby wszystko za ogromny telewizor plazmowy lub LCD.
„Moi synowie do niczego nie doszli, bo nie chcą, żeby im ktokolwiek rozkazywał. Najpierw chcą zostać milionerami, a dopiero potem znaleźć sobie zajęcie."
Powiedział Jesus Sanchez i jest to moim zdaniem stwierdzenie niezwykle pasujące do bardzo dużej rzeszy ludzi żyjących w ubóstwie, dumnych, butnych i niestety
zazwyczaj ponoszących porażki. Mój wniosek płynący z tej książki, i piszę to z pełną odpowiedzialnością, jest taki, że to nie tylko ludzie tkwią w biedzie,
ale także, a może przede wszystkim, bieda tkwi w nich, a tylko pozbywając się jej ze swoich umysłów mogliby z niej naprawdę wyjść. Ubóstwo to moim zdaniem
nie tylko stan portfela, ale także ducha i umysłu.
Na koniec tego i tak już długiego tekstu chcę tylko dodać, że książkę świetnie się czyta, czasem wręcz zadziwia język, jakim posługują się opowiadający,
nawet zakładając pewne poczynione przez autora poprawki, momentami znajdziemy tam naprawdę poetyckie porównania i przenośnie. Choć jest to książka gruba,
bynajmniej nie okazuje się lekturą nużącą, wręcz przeciwnie. Czasami miałam wrażenie, że czytam po prostu dobrą powieść, tylko niestety Sanchezowie nie
są zmyślonymi bohaterami, a przede wszystkim, otaczająca ich bieda jest jak najbardziej autentyczna. W tę prawdę właśnie warto się zagłębić, by zobaczyć
prawdziwe oblicze ubóstwa, by może choć trochę lepiej zrozumieć ludzi ubogich, ich sposób myślenia i postępowania. Moim zdaniem powinna to być obowiązkowa
lektura dla wszystkich, którzy w swojej pracy stykają się z biedą np. pracowników socjalnych, sądowych kuratorów czy dziennikarzy z tzw. Programów interwencyjnych.
Oddajmy zatem głos biedzie i wysłuchajmy uważnie, co ma nam do powiedzenia.
Bieda jest w ludzkim życiu jak nieproszony i bardzo uciążliwy gość. Jak genetyczna choroba, która niestety najczęściej okazuje się nieuleczalna. Jest trudna
więcej Pokaż mimo todo uchwycenia, albo wstydliwie ukrywana gdzieś pod siennikiem, spuszczająca oczy, albo uderzająca z całą mocą mediów, wyciągająca rękę i prosząca o jałmużnę.
Możemy ją ignorować i udawać, że nie istnieje, możemy...