rozwiń zwiń

Dzieci Sancheza. Autobiografia rodziny meksykańskiej

Okładka książki Dzieci Sancheza. Autobiografia rodziny meksykańskiej
Oscar Lewis Wydawnictwo: Bona reportaż
648 str. 10 godz. 48 min.
Kategoria:
reportaż
Tytuł oryginału:
The children of Sanchez. The autobiography of a Mexican Family
Wydawnictwo:
Bona
Data wydania:
2011-05-13
Data 1. wyd. pol.:
1964-01-01
Liczba stron:
648
Czas czytania
10 godz. 48 min.
Język:
polski
ISBN:
9788362836048
Tłumacz:
Aleksandra Olędzka-Frybesowa
Tagi:
literatura amerykańska Meksyk rodzina slumsy ubóstwo
Średnia ocen

                7,9 7,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,9 / 10
113 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
132
65

Na półkach: ,

Bieda jest w ludzkim życiu jak nieproszony i bardzo uciążliwy gość. Jak genetyczna choroba, która niestety najczęściej okazuje się nieuleczalna. Jest trudna
do uchwycenia, albo wstydliwie ukrywana gdzieś pod siennikiem, spuszczająca oczy, albo uderzająca z całą mocą mediów, wyciągająca rękę i prosząca o jałmużnę.
Możemy ją ignorować i udawać, że nie istnieje, możemy uspokajać swoje sumienia różnorakimi datkami, czy jednak którykolwiek z tych sposobów cokolwiek w
praktyce zmienia? Czy którykolwiek z nich przybliża nas choć na krok do zrozumienia biedy?

Bieda była wielokrotnie tematem badań naukowych. Ich efekty rzadko jednak trafiają do szerszego kręgu odbiorców, bo tych nie interesują raczej nudne naukowe
rozprawy. Zresztą nie mogę oprzeć się wrażeniu, że tego typu publikacje traktują zwykle człowieka jak przedmiot, nie jak podmiot, a tego nigdy nie potrafię
im wybaczyć. Oscar Lewis, amerykański antropolog postąpił jednak inaczej. On badając biedę starał się nie przymierzać jej do własnych myślowych schematów,
zamiast tego, po prostu cierpliwie jej wysłuchał, zadał pytania i zrobił to, czego nie uczynił chyba nikt przed nim ani po nim, pokazał prawdziwą twarz
ubóstwa, a biednym ludziom w końcu dał sposobność opowiedzenia o sobie własnym głosem, bez fałszowania rzeczywistości i pomijania niewygodnych tematów.


Książka, choć opublikowana po raz pierwszy w 1961r. wydaje się zadziwiająco świeża i aktualna. Jej bohaterowie to rodzina Sanchezów, zamieszkująca w Casa
Grande, jednym z niezliczonych czynszowych domów mieszkalnych w Mexico City. Familia składa się z rządzącego niepodzielnie ojca – Jesusa Sancheza oraz
czworga jego dorosłych dzieci tj. w kolejności wg wieku: Manuela, Roberta, Consuelo oraz Marty. Dwóch synów i dwie córki, których matka umarła zdecydowanie
zbyt wcześnie. Cała piątka mieszka w jednym pokoju z nędzną kuchnią i jest to lokum bardzo typowe dla ich warstwy społecznej. Ta książka stanowi zapis
opowieści całej czwórki młodych Sanchezów o ich codziennym życiu, o ich radościach, smutkach, miłościach, wyzwaniach i marzeniach. Autor w ogóle się w
te opowieści nie wtrąca, ujawnia się jedynie we wstępie, przedstawiając nam metodykę swojej pracy. Ojciec rodziny występuje natomiast jedynie w prologu
i epilogu książki i jego wypowiedzi są swoistą klamrą spinającą całość. Oscar Lewis zastosował tu system tzw. Zwielokrotnionej autobiografii. Bohaterowie
opowiadają bowiem każdy ze swojej perspektywy o poszczególnych etapach swojego życia, siłą rzeczy więc historie te wielokrotnie się zazębiają, choć nierzadko
możemy zauważyć, jak bardzo różni się postrzeganie tych samych zdarzeń przez każdego z opowiadających.

Trzeba by napisać zapewne drugą książkę, przynajmniej tak samo grubą jak oryginalna, żeby przeanalizować wszystkie te opowieści, procesy zachodzące w rodzinie,
problemy emocjonalne. Wnioski jednak autor pozostawił nam, czytelnikom, ale jakby nie patrzeć, zawsze będą one obarczone naszymi schematami i stereotypami,
naszymi uwarunkowaniami środowiskowymi i sposobem życia. Właściwie wszyscy młodzi Sanchezowie narzekają na ojca, jednocześnie niezwykle go chwaląc, szanując
i kochając. On zapewniał im jaki taki byt materialny, on pracował na całą rodzinę także wówczas, gdy pojawiły się w niej coraz liczniejsze wnuki. Dzieci
Sancheza niemal jednym tchem są w stanie powiedzieć, że ojciec dawał im zbyt mało i jednocześnie, że nic im w życiu nie wychodzi, bo dostały od niego zbyt
wiele. Sposób życia rodziny objawia w ogóle zaskakująco dużo kontrastów. Z jednej strony jednoizbowe mieszkanie, dzieci śpiące w jednym łóżku lub na podłodze
i to bynajmniej nie na materacach, ale na czymkolwiek, starych workach, kartonach itd. Z drugiej jednak strony Jesus Sanchez zatrudnia zwykle jakąś osobę
do pomocy, kogoś w rodzaju służącej, nierzadko zostają one potem jego partnerkami życiowymi. Ponadto utrzymuje de facto dwa albo i trzy domy, ponieważ
posiada jeszcze dwie córki z inną kobietą, którym również opłaca mieszkanie, wyżywienie, a nawet zaspokaja zachcianki. W tym skromnym mieszkaniu jest nawet
radio. Jesus Sanchez bardzo chce, by jego dzieci się uczyły, ale poza zapewnianiem im funduszy na szkolne pomoce czy ubrania, nie motywuje ich w żaden
inny sposób. Nigdy nie pojawia się np. na szkolnych zebraniach ani rozdaniu świadectw.

W tym środowisku zupełnie normalną rzeczą jest również przemoc. Nie tylko ojciec bije swoje dzieci, biją się one także między sobą, nawet w dorosłym wieku.
Właściwie bójka w efekcie kłótni jest tam czymś naturalnym, także między kobietami. Nietrudno wywnioskować, że każde z dzieci Sancheza ma pewien potencjał,
największy niewątpliwie posiada Consuelo. Ich szanse są jednak praktycznie bliskie zera, ponieważ urodzili się w takim a nie innym środowisku, ponieważ
przy każdej próbie wybicia się czują, jak rodzina ściąga ich w dół. Pojawiają się wówczas poważne pretensje, bo w tym środowisku chyba jeszcze gorszy od
biedy jest widok kogoś, komu udaje się z niej wyjść.
„Popatrz na siebie w lustro i powiedz mi, z jakiej jesteś klasy, gdzie twoje miejsce w społeczeństwie."
Napomina ojciec swoją ambitną córkę Consuelo.

Bohaterowie tej książki żyją w swoistym zaklętym kręgu, z którego nie potrafią się wydostać. Szukają gorliwie pracy, zwykle jeszcze jako dzieci, potem lekkomyślnie
ją rzucają, dają się oszukiwać, kradną, uprawiają hazard albo paserstwo. Wiążą się z nieodpowiednimi partnerami, płodzą dzieci nie zastanawiając się, za
co je utrzymają. W ogóle można odnieść wrażenie, że nie słyszeli oni nigdy o środkach antykoncepcyjnych. Można sądzić, że jak na panujące warunki, Jesus
Sanchez sporo zrobił dla swych dzieci. Oczywiście nie był dla nich dobrym ojcem w naszym rozumieniu tego słowa, stosował przemoc, nie interesował się ich
uczuciami, faworyzował jedne kosztem drugich, zawsze jednak dbał przynajmniej o to, by miały gdzie mieszkać i co jeść, a poza tym nigdy nie nadużywał alkoholu.


Poruszony w tej książce temat nie jest ani nowy, ani też przestarzały. Odległość geograficzna ani czasowa nie mają tu żadnego znaczenia, bo i dzisiaj, choćby
w naszym kraju, istnieją jednopokojowe mieszkania, w których żyją całe rodziny, i u nas funkcjonują ludzie obarczeni niemal dziedzicznymi problemami, które
uznają za niemożliwe do rozwiązania. Nie potrafią stanąć poza zaklętym kręgiem biedy, spojrzeć z dystansu i w końcu rozsądnie sobie pomóc. Dzisiejsi Sanchezowie
mieszkaliby zapewne podobnie, wszyscy jednak z pewnością posiadaliby telefony komórkowe, nawet, gdyby nie mieli za co z nich dzwonić, bardzo też możliwe,
że oddaliby wszystko za ogromny telewizor plazmowy lub LCD.
„Moi synowie do niczego nie doszli, bo nie chcą, żeby im ktokolwiek rozkazywał. Najpierw chcą zostać milionerami, a dopiero potem znaleźć sobie zajęcie."

Powiedział Jesus Sanchez i jest to moim zdaniem stwierdzenie niezwykle pasujące do bardzo dużej rzeszy ludzi żyjących w ubóstwie, dumnych, butnych i niestety
zazwyczaj ponoszących porażki. Mój wniosek płynący z tej książki, i piszę to z pełną odpowiedzialnością, jest taki, że to nie tylko ludzie tkwią w biedzie,
ale także, a może przede wszystkim, bieda tkwi w nich, a tylko pozbywając się jej ze swoich umysłów mogliby z niej naprawdę wyjść. Ubóstwo to moim zdaniem
nie tylko stan portfela, ale także ducha i umysłu.

Na koniec tego i tak już długiego tekstu chcę tylko dodać, że książkę świetnie się czyta, czasem wręcz zadziwia język, jakim posługują się opowiadający,
nawet zakładając pewne poczynione przez autora poprawki, momentami znajdziemy tam naprawdę poetyckie porównania i przenośnie. Choć jest to książka gruba,
bynajmniej nie okazuje się lekturą nużącą, wręcz przeciwnie. Czasami miałam wrażenie, że czytam po prostu dobrą powieść, tylko niestety Sanchezowie nie
są zmyślonymi bohaterami, a przede wszystkim, otaczająca ich bieda jest jak najbardziej autentyczna. W tę prawdę właśnie warto się zagłębić, by zobaczyć
prawdziwe oblicze ubóstwa, by może choć trochę lepiej zrozumieć ludzi ubogich, ich sposób myślenia i postępowania. Moim zdaniem powinna to być obowiązkowa
lektura dla wszystkich, którzy w swojej pracy stykają się z biedą np. pracowników socjalnych, sądowych kuratorów czy dziennikarzy z tzw. Programów interwencyjnych.
Oddajmy zatem głos biedzie i wysłuchajmy uważnie, co ma nam do powiedzenia.

Bieda jest w ludzkim życiu jak nieproszony i bardzo uciążliwy gość. Jak genetyczna choroba, która niestety najczęściej okazuje się nieuleczalna. Jest trudna
do uchwycenia, albo wstydliwie ukrywana gdzieś pod siennikiem, spuszczająca oczy, albo uderzająca z całą mocą mediów, wyciągająca rękę i prosząca o jałmużnę.
Możemy ją ignorować i udawać, że nie istnieje, możemy...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    248
  • Przeczytane
    136
  • Posiadam
    55
  • Teraz czytam
    10
  • Ulubione
    9
  • Reportaż
    3
  • 2013
    3
  • Chcę w prezencie
    2
  • Ameryka Łacińska
    2
  • Z biblioteki
    2

Cytaty

Więcej
Oscar Lewis Dzieci Sancheza. Autobiografia rodziny meksykańskiej Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także