Do tej pory niezbyt dobrze znałam postać Aquamana. Wiedziałam, że zdarza mu się współpracować z Batmanem i Supermanem, dobrze pływa, gada z rybami, nakręcono o nim film, a w jednym (czy dwóch) odcinkach Miasteczka South Park sparodiowano go jako "Sea-man'a". Ogólnie taki śmieszkowaty superbohater, który nie ma wielkich umiejętności.
I wychodzi na, że wiele osób miało podobne wyobrażenie. Wobec tak powszechnej opinii autorzy starają się nadać tej postaci głębię i powagę. Sam Aquaman musi tłumaczyć, że potrafi coś więcej niż rozmawiać z łososiami i pluskać wodą. Udowadnia to zresztą w walce z potworami, które atakują nadmorską wioskę.
Podsumowując. "Aquamana: z głębin" to dobra, prosta historia z przepięknie namalowanymi kadrami. Bohater przedstawiony na nowo przez autorów, którzy pragną jego ponownej chwały.
7 za fabułę, 8 za piękne i dynamiczne rysunki.
Moim zdaniem poziom tomu mniej więcej taki jak pierwszej części Kryzysu. Oczywiście graficznie to kolorowy zawrót głowy. Swoje miejsce na planszach znajdują dziesiątki bohaterów Uniwersum DC, większość oczywiście jest tylko tłem dla głównych graczy. Mamy też ofiary wśród naprawdę istotnych postaci Uniwersum. I po takim kryzysie świat już nie jest taki sam.