Polski pisarz, poeta-satyryk, kronikarz, eseista, tłumacz literatury francuskiej, krytyk literacki i teatralny, działacz społeczny. Przyszedł na świat w Warszawie. Pochodził z rodziny szlacheckiej (herbu Ciołek).
Absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego (medycyna).
Po studiach pracował jako pediatra w jednym z krakowskich szpitali.
Współtwórca kabaretu Zielony Balonik. Przedstawienia kabaretu odbywały się w latach 1905-1912 w krakowskim lokalu "Jama Michalika", a wstęp był wyłącznie na zaproszenia.
Boy-Żeleński przełożył na polski liczne dzieła literatury francuskiej (m.in. "Pieśń o Rolandzie", "Tristana i Izoldę", wszystkie sztuki Moliera i Woltera czy "Komedię ludzką" Balzaka),za co dostał wysokie odznaczenia francuskie.
Był autorem wielu książek za zakresu historii literatury.
W latach 1922-1936 mieszkał w miejscu w Warszawie, w którym wiele lat później swoją siedzibę miało Wydawnictwo "Iskry".
Obecnie krakowski Teatr Bagatela nosi im. Tadeusza Boya-Żeleńskiego.
Wybrane dzieła twórcy: "Z mojego dzienniczka. Akord smutku" (Geberthner i Ska, 1917),"Flirt z Melpomeną" (I-IX tomy, Instytut Wydawniczy "Biblioteka Polska", 1920-1932),"Pani Hańska" (Wydawnictwo Hermana Altenberga we Lwowie, 1925),"Marzenie i Pysk" (Wydawnictwo "Rój", 1930),"Obrachunki fredrowskie" (Geberthner i Ska, 1934).
Żona: Zofia Pareńska (07.06.1904-04.07.1941, jego śmierć),syn Stanisław (ur. 23.02.1905).http://boy-zelenski.pl/
Nie przepadałem za "Weselem", sposób interpretacji wpajany przez wszystkowiedzących nauczycieli języka polskiego, jak i innych znawców z mesjanistycznym zacięciem zniechęcał mnie totalnie do lektury tego dzieła, jednak po przeczytaniu "Plotki" jestem skłonny sięgnąć i po "Wesele". Lekkie pióro Boya i do tego znajomość faktów, głęboko sięgającego zaplecza, wynikających z bytności na rzeczonym weselu i z osobistej znajmości pierwowzorów postaci, pozwoliły odczarować i rozświetlić ten utwór, za co jestem mu niezwykle wdzięczny.
Cytując: "I wydaje mi się, że dziś, kiedy ustna tradycja poczyna już zanikać, ale kiedy istnieje jeszcze sporo uczestników tej epoki, byłaby może pora, aby ktoś zechciał dokonać tego, czego w ramach tego szkicu oczywiście dokonać nie mam pretensji, tj. aby ktoś zebrał wszystkie materiały rzeczowe, mogące pomóc do należytego zrozumienia Wesela."
Moim zdaniem lektura obowiązkowa, która może i wzbogaca utwór Wyspiańskiego.
Nareszcie zrozumiałem po tej lekturze fenomen Boya. Niesamowity jest racjonalizm autora, który potrafi "obrzydzić" Pana Tadeusza roztrząsając z chirurgiczną precyzją punkt po punkcie niecne sprawki Sopliców. Niewinny czytelnik zaczyna mieć coraz większe wątpliwości, aż przyznaje autorowi rację, że Soplicowie to kanalie, targowiczanie i handlarze ludźmi. Jeszcze gorzej wypada "Zemsta", to dopiero dzieło przeżarte kultem pieniądza! Bo Boy'owi zawsze się przyznaje rację.
To jest niesamowite w jakim stopniu "ten typ" przerastał swoją epokę. Gdy nazywa studentów medycyny romantykami lewatywy, gdy pisze o niesprawiedliwym zwyczaju płacenia za dziewczynę (w restauracji czy w powozie) i konsekwencjach tego stanu, tytułuje felieton "Kompleks Hioba"...
Gdy apeluje o badania profesorów licealnych, argumentuje, że ich zdrowie psychiczne to kwestia publiczna. Zapytuje czy ludzie w tym zawodzie głupieją czy takich od początku przyciąga. I pisze to z troską! Gdy pisze wprost o wątkach homoseksualnych w dawnych męskich klasach, gdy pisze o przemyśle spędzania płodu w międzywojniu, gdy słusznie zauważa, że to moralność wydała prostytucję więc walką z nią w imię moralności jest absurdem etc. itd. Gdy zastanawia się nad mistyką rymu i wyśmiewa ją zarazem. Gdy wreszcie z typową dla siebie precyzją niszczy kolejne argumenty Boziewicza i wykazuje ich sprzeczność (Korwin by się zapłakał),puentując jego kodeks jako "mieszaninę przeżytków szlachetczyzny z galicyjskim kultem matury", ot co.
Czego Boy nie robi to i tak jest to sensowne i zadziwia, że ktoś mógł tak pisać, w taki sposób i całkiem bez ogródek tyle lat temu. Oto człowiek, który znacznie przerósł swoją epokę. On by nas nawet dzisiaj zadziwił, gdyby go ktoś przywrócił do żywych.