Książka Johna Greena "Will Grayson, Will Grayson" została nominowana w Plebiscycie Książka Roku 2015 lubimyczytać.pl w kategorii Literatura młodzieżowa. Jest pisarzem amerykańskim, autorem bestsellerów z listy "New York Timesa". Debiutował znakomitą powieścią "Szukając Alaski", porównywaną z "Buszującym w zbożu" J. D. Salingera, opublikował następnie kilka powieści, jednak to ostatnia z nich – "Gwiazd naszych wina" – przyniosła mu ogromną poczytność i splendor. Jest laureatem licznych nagród literackich, m.in.: The Printz Medal, Printz Honor i Edgar Award. Mieszka z żoną i synem w Indianapolis. Wraz z bratem Hankiem prowadzi Vlogbrothers, jeden z najpopularniejszych projektów wideo w sieci.http://johngreenbooks.com/
Bardzo lubię polski przekład Magdy Białoń-Chałeckiej, ale oryginał to jednak oryginał.
Czytanie tej książki po angielsku było ciekawe, zabawne i z pożytkiem dla mojego niezbyt płynnego, ale też nie jakoś bardzo kulawego angielskiego. No i sporo po trzech latach zapomniałam z fabuły. Chociaż dzika świnia i szerszenie zachowały się w mojej pamięci nad wyraz dobrze xD
"An Abundance..." to wczesny Green w najlepszym wydaniu (podczas gdy np. o "Szukając Alaski" nie mam takiego wysokiego mniemania). To lektura w sam raz na kiepski czas, kiedy szukam czegoś na pociechę i poprawę nastroju - czysta czytelnicza radocha z refleksyjnymi momentami i odrobinką wzruszeń. Przepadam za Colinem (mamy dokładnie tę samą 'linguistic obsession'),za jego jew-fro, anagramami i umysłem geniusza (rzeczywiście istna 'fountain of knowledge'); za Hassanem z kultowymi (przynajmniej dla mnie) tekstami; i za wyjątkową przyjaźnią tych chłopaków. Także za tymi wszystkimi 'sitzpinklerowymi' sytuacjami, w których obaj dają niesamowity popis niezdarności, pecha, sarkazmu i humoru.
Czytało się świetnie, a marginesy tej książeczki usiane są teraz moimi spisywanymi na bieżąco wrażeniami. Jeśli wpadnie ona kiedyś w ręce kogoś innego, to będzie miał co odszyfrowywać.
I przy okazji zastanawiać się, co mi dolegało xP
.
Gdy przeczytałam tę powieść... nastała cisza....
Nie, tak serio to większość nostalgii wykorzystałam oglądając film. Tak... popełniłam ten błąd i obejrzałam najpierw film. Proszę wybaczcie mi, fani tej książki 🥺
Jednakże muszę pochwalić film bo było naprawdę mało różnic między filmem a książką (oprócz tego, że aktorzy byli zbyt idealni jak na chorych, ale zostawię to na recenzję filmu).
Świat przedstawiony w książce jest naprawdę świetny. To jest taki poważny romans według mnie lepszy od tych wszystkich licealnych historyjek młodzieżowych. Pokazane jest tu jak bardzo złożeni są ludzie jak różni i podobni są za razem.
Sam motyw raka jest pięknie opisany i pokazuje prawdziwe problemy świata i ludzi. A do tego humor dzięki, któremu ta powieść nie jest zbyt poważna.
Jest jednak wiele tematów, nad którymi można sobie pomyśleć po lekturze.
Hazel, to świetna główna bohaterka i strasznie smutno mi było po przeczytaniu, że musiałam się z nią pożegnać. Ciekawe co wydarzyło się z nią po zakończrmeniu powieści...
Augustus, zabawny przystojniak, a jednak pod dobrą fasadą trawiła go choroba oraz jego idee i marzenia.
Ich historia miłosna na zawsze pozostanie w moim sercu jako jedna z ulubionych i pięknych książek.
Jedynie jedną gwiazdkę usuwam bo mam wrażenie, że jednak przy filmie przeżyłam więcej emocji ale może to kwestia kolejności.
POLECAM ♡♡♡♡
(Najpierw książka później film)
Zdecydowanie sięgnę po inne książki z repertuaru Johna Greena