Źródło: By nieznany - From a postcard (http://www.atticus.pl/okladki/77000/76055d.jpg),Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=19876466
Polska pisarka, tłumaczka, wykładowczyni na University of Chicago, wiceprezes PEN-Clubu w latach 1940–1946. Była córką Adeliny z domu Dziubińskich i Józefa Szczepańskiego, dyrektora Gimnazjum Polskiego w Płocku. Od 1906 roku Maria uczyła się przez 6 lat na pensji pani Aspis. W 1913 roku wyjechała wraz z matką do Francji, gdzie w Nancy przez rok studiowała literaturę francuską. Po powrocie do Polski studiowała filologię polską na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. W 1917 roku przeprowadziła się do Warszawy, gdzie kontynuowała studia i została tłumaczką w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Publikowała m.in. na łamach tygodników Bluszcz, Kobieta współczesna, Wiadomości Literackie.
Debiutowała w 1918 opowiadaniem Bursztyny (Pro Arte et Studio nr 13). Pierwszą książkę opublikowała w 1926 roku – był to popularny szkic historyczny dla młodzieży poświęcony cesarzowej Cixi Tseu-Hi, władczyni bokserów. W 1921 roku wzięła ślub z Jerzym Kuncewiczem, a rok później urodziła syna Witolda, którego narodziny zainspirowały ją do napisania książki Przymierze z dzieckiem, wydanej w 1927 roku i przedstawiającej nowe, przekorne spojrzenie na macierzyństwo i kobietę. W następnych latach pisała powieści, opowiadania i felietony. W 1924 dołączyła do PEN-Clubu, w którego kongresach uczestniczyła w Pradze i Paryżu.
W latach 1927–1939 mieszkała wraz z rodziną w Kazimierzu Dolnym. W tym czasie, w 1931 roku, zmarła jej matka (będąca inspiracją postaci Róży Żabczyńskiej z powieści Cudzoziemka),co bardzo mocno wstrząsnęło Kuncewiczową. Niedługo po tym, w maju tego roku, zachorował i zmarł ojciec Marii, a sześć lat później – jej brat, Aleksander.
W 1933 roku wydany został zbiór opowiadań Dwa księżyce, których akcja rozgrywa się w bliskim dla Marii Kazimierzu Dolnym.
Po wybuchu wojny w 1939 opuściła Polskę, co stanowiło początek jej długiej emigracji. Mieszkała we Francji do 1940 roku, po czym przedostała się do Anglii, gdzie zaczęła pracować jako zastępcza prezes w nowo utworzonym oddziale PEN-Clubu. W roku 1955 wyjechała do USA. W latach 1962–1968 wykładała literaturę polską na University of Chicago.
Od 1969 znów mieszkała w Kazimierzu nad Wisłą, zaś w latach 1970–1984 miesiące zimowe spędzała we Włoszech.
Jest laureatką licznych nagród. W 1966 roku przyznano jej nagrodę literacką im. Włodzimierza Pietrzaka. W maju 1989 Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie przyznał jej tytuł doktora honoris causa. Jej najbardziej znane dzieło to powieść Cudzoziemka, uważana za jedną z najwybitniejszych powieści psychologicznych dwudziestolecia międzywojennego. Kuncewiczowa opracowała też anglojęzyczny przewodnik po literaturze polskiej The Modern Polish Prose (1945) oraz antologię polskiej literatury współczesnej w języku angielskim The Modern Polish Mind (1962). Dom w Kazimierzu Dolnym, który zamieszkiwała Maria Kuncewiczowa, zwany Kuncewiczówką, stanowi od 2005 oddział Muzeum Nadwiślańskiego.
nawet nie wiem od czego zacząć.
Jest to dość krótka książka, a ma w sobie tyle głębi. Najbardziej rozbudowany jest oczywiście portret psychologiczny Róży Żabczyńskiej, tytułowej Cudzoziemki, która nigdy nie mogła znaleźć miejsca dla siebie i została zdradzona przez swoje dwie wielkie miłości co zabarwiło jej całe życie goryczą, pogardą i potrzebą zakładania maski. Poprzez dwie linie chronologiczne, czyli dzień kiedy Róża przychodzi do swojej córki Marty oraz wspomnienia Róży oraz jej dzieci sprawiają, że możemy poznać całą historię z kilku bardzo obszernych punktów widzenia. I to, że pod koniec jesteśmy faktycznie w stanie zobaczyć, że Róża uświadamia sobie jak bardzo wpłynęła na swoją rodzinę w sposób negatywny i jej ostatnia rozmowa z Martą wzruszyła mnie do łez. Chyba pierwszy raz czytałam tak dogłębne i poruszające studium jednostki, które czuje się ograniczone przez to co kocha i wylewa swój własny ból na pozostałych.
Niezwykła książka o nieszczęśliwej kobiecie, która swym nieszczęściem zatruwała całą swoją rodzinę. Ani przez chwilę nie wzbudziła ona we mnie sympatii czy litości. To uosobienie toksyczności i egocentryzmu w czystej postaci. Najbardziej jednak szkoda mi było męża i dzieci. To na nich wyładowywała swoją złość i niezadowolenie i to ich- swoich najbliższych skrzywdziła najbardziej.