rozwińzwiń

Dwa księżyce

Okładka książki Dwa księżyce Maria Kuncewiczowa
Okładka książki Dwa księżyce
Maria Kuncewiczowa Wydawnictwo: Prószyński i S-ka Seria: Nowa Klasyka Polska literatura piękna
160 str. 2 godz. 40 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Nowa Klasyka Polska
Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka
Data wydania:
1999-04-21
Data 1. wyd. pol.:
1977-01-01
Liczba stron:
160
Czas czytania
2 godz. 40 min.
Język:
polski
ISBN:
8371805497
Tagi:
opowiadania Kazimierz Dolny
Średnia ocen

7,2 7,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,2 / 10
129 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
173
121

Na półkach:

Dla mnie Nobel.

Dla mnie Nobel.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1259
1235

Na półkach:

Można mieć nie lada dylemat, co bardziej przemawia: czy ta nostalgiczna książka, czy też oniryczno-sepiowy, zupełnie zapomniany, a raczej nigdy niedostrzeżony, acz wybitny, film Andrzeja Barańskiego z 1993 r., na jej motywach powstały. Porzucam jednak ten wydumany problem: oba dzieła są po prostu klasą w swojej klasie i dla siebie….

Mnóstwo tu uczuć, jawnych, tłumionych, beznadziejnych, a zwłaszcza zawiedzionych i oszukańczych… Atmosfera senna, wokół wyczuwalna jakaś schyłkowość - choć to rzecz z 1933 r., co zdradza typowo przedwojenna stylistyka. Ktoś słusznie określa to miasteczko (łatwo odgadnąć, że chodzi o Kazimierz, na szczęście, nie ten współczesny ) mianem „brueghlowskiego”.

A zarazem żadne to ckliwe romansidło dla mas. Mało kto jest tu szczęśliwy, zresztą bohaterowie nie tylko są niezwykle zróżnicowani, ale mają zupełnie odmienne wyobrażenia szczęśliwości czy choć spełnienia, nieczęsto realizowane. I są jeszcze ci ”na dole”, którzy nie mają nawet szans na jakiekolwiek marzenia…

Także dlatego to nie żadne ckliwe romansidło dla mas. To w dużej mierze mocny obraz podziałów społecznych, narodowościowych, środowiskowych, rodzinnych, małżeńskich. Od rozmaitych konfliktów aż tu bucha. I żadne to idealizowanie społeczeństwa Dwudziestolecia – zarówno na „górze”, jak i na „dole”.

A dlaczego „Dwa księżyce”? Bo dwa nieprzystawalne światy są tu wręcz malarsko opisane: „lepszego towarzystwa”, artystów, letników oraz świat miejscowych, zwykłych prostych ludzi. Już na początku mamy obrazowe porównanie wieczorów tych drugich i tych pierwszych:

„Dzień letni, zanim uładził się na sen, musiał dobrze przestygnąć z potu, harówki, z pośpiechów. Kobiety musiały poprać szmaty, pomyć naczynia, których zaniedbały dla pracy w polu albo dla jakich innych pilnych posług; mężczyźni musieli najeść się, nastękać, nakurzyć papierosów, naurągać wszystkiemu. Powoli jednak ucichły szurania garami i męskie wyzwiska, zapach gotowanych kartofli wsiąkł w gorzką, chłodną woń naci”.

„Oni tymczasem zbiegli w wąwóz, rozwłócząc za sobą perfumy. Sylwia z Jeremim szli pod rękę, Flora błyszczała, oblana jedwabnym szalem jak wodą, nad Meną lśniły włosy. (…) Madzia błądziła między drzewami, szukając robaczków świętojańskich. Szymon je z wielkiej usłużności rozdeptywał, mecenas w lansadach – ratował”.

„- Księżyc był czerwony, kiedy tamci ludzie szli spać... Teraz jest biały. Zupełnie inny. Czy też tamci ludzie wiedzą, jak wygląda biały księżyc?
Jeremi odpowiedział:
— Może w ogóle są dwa księżyce... Jeden dla tamtych ludzi, drugi — tylko dla nas”.

Gdy jedni kontemplują księżyc – i samych siebie, „tamtych” nie stać na żadną refleksję, skoro wiodą żywot sprowadzony do najbardziej podstawowych potrzeb. Ale jest tu i brutalna przemoc domowa wobec Ludwisiowej – za to np., że „latała po kumochach”. Dorosły syn użycza wtedy ojcu swego pasa: „Macie, tato, ten lepszy”….

„Na uliczkach i placach stała nędza po pas. Ludzie brodzili w niej, jak w czystej wodzie. Kobiety cały dzień nawoływały jedną kurę albo płukały jedną koszulę, albo pytały o jedno zdarzenie. Mężczyźni ziewali, zginając grzbiet i pluli prostując. Dzieci było więcej niż godzin we wszystkich nocach. Wszędzie leżały nie dotknięte roboty i słowa spleśniałe bez echa”.

„Miasteczko drzemało wśród swojej zacisznej kotliny, to znów szczerzyło renesansowe attyki w przytomnym i nieprzyjaznym uśmiechu”.

„Miasteczko było maleńkie. Komiczne i bardzo smutne. Oglądając jego kukiełkowe sprawy, miało się wrażenie, że za murami szczerbatego zamku, który bielał na górze, dymi krater wulkanu, przysypany kwiatami i śmieciem”.

Poszczególni bohaterowie są przedstawieni w bardzo zindywidualizowany sposób. Mało kto jest pozbawiony wad, ale też i prawie nikt całkowicie potępiony. Autorka wykazuje duże pokłady czułej empatii wobec nich, zwłaszcza tych licznych, którym w ogóle nic się nie udaje. To np. ociemniały Michał - jedna z najciekawszych postaci, nieszczęsny żydowski tragarz Moszek Ruchlingier, samotna modystka Walentyna, biedny adwokat-erotoman, Flora którą porzuca Przyjaciel, czy Malwina i jej upadła posiadłość.

Zachwycił mnie język Kuncewiczowej, pokryty już szlachetną patyną czasu, ale jakże często wzbijający się niemal pod niebiosa, np.

„Coraz tłumniej pokrzywy docierały w głąb rabat, a perz zagarniał ścieżyny. Niebawem gąszcz kosmaty, piekący utkał każdy luz między drzewami. Goła ziemia zniknęła spod stóp – wszędzie okryło ją zielsko. Tylko maliny i porzeczki, pielone gorliwie, zdawały się wyrastać z gleby”.

„Ogrody już umierające, co godzina bardziej przezroczyste, zroszone obficie, czarne u krawędzi seledynowego nieba, nisko opięte gwiazdami – ziały rozpaczliwym i czułym zapachem”.

„Nasłuchiwał, który na strychu chrobot mysi, a który łasiczy — i płakał. Z rozpaczy, że tyle jest jednakowego na świecie. Że tak mało można ręką ogarnąć! I że tak trudno — wśród swarliwego dnia — uchem rozpoznać człowieka. Płakał, dusząc na policzkach łzy jak robactwo, szarpiąc niepotrzebne powieki. Tylko do płakania miał oczy dobre! Tylko do płakania”.

Niestety, ze znacznym niesmakiem przyjąłem opis, gdy dwoje letników z ciekawości wchodzi do bożnicy, odpowiednio kamuflując się przed wyznawcami. I czytam: „Jakiś człowiek skomlił i naszczekiwał. Masa czarnych chałatów rzucała się w tył i w przód, szarpana tą zjadliwą modlitwą”. I dalej: ”Patrzyła oto z ukrycia na najtajniejszą sprawę ludzi obcych z ich okrutnym Bogiem”. Po czym oboje wychodzą na zewnątrz i co widzą …? ”U wylotu ulicy gorzały dwa kościelne okna. Jerzy odetchnął: - Och, cóż za obłęd! Zajdźmy na nieszpór…, odpocząć” (nb. bynajmniej nie odpoczęli…).

A przecież Kuncewiczowej nie sposób zarzucić antysemityzmu, to nie np. nieszczęsna w sumie Rodziewiczówna. Wydaje się, że bakcyle niemal wszędzie...

Można mieć nie lada dylemat, co bardziej przemawia: czy ta nostalgiczna książka, czy też oniryczno-sepiowy, zupełnie zapomniany, a raczej nigdy niedostrzeżony, acz wybitny, film Andrzeja Barańskiego z 1993 r., na jej motywach powstały. Porzucam jednak ten wydumany problem: oba dzieła są po prostu klasą w swojej klasie i dla siebie….

Mnóstwo tu uczuć, jawnych, tłumionych,...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
10
4

Na półkach:

cudo, opisane czasy za którymi można już tylko tęsknić i o nich czytać

cudo, opisane czasy za którymi można już tylko tęsknić i o nich czytać

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
192
166

Na półkach:

"Dwa księżyce" to zbiór opowiadań, których akcja toczy się w ukochanym przez Marię Kuncewiczową Kazimierzu nad Wisłą. Miasteczko nie jest zresztą w żadnym z nich wspomniane z nazwy. Poza opowiadaniami, w tomiku znajduje się kilka szkiców o Kazimierzu, już z nazwą. Widzimy tu ciekawy rodzaj miłości: pisarka przylgnęła do królewskiego niegdyś miasta całym sercem, ale nie pomija jego wad, także tych wstydliwych: brudu, nieczystości wartko płynących rynsztokiem i tym podobnych.
Wspaniały, poetycki język opowiadań przeplata się z niezwykle trzeźwymi spostrzeżeniami natury społecznej: w szkicu „Burmistrzować czy malować” ukazuje nieprzystawalność dwóch światów. Jeden to świat malarzy, którzy upodobali sobie Kazimierz jako jeden wielki plener i z zachwytem oddają jego „egzotykę”, w tym właśnie ów brud i biedę. Drugi to świat burmistrza i szerzej – społeczników, którzy chcą te specyficzne „uroki” miasta raz na zawsze usunąć.
Kiedy w opowiadaniu „Dwa księżyce” czytałam o końcu bardzo upalnego dnia, natychmiast znalazłam się w miasteczku, widziałam, czułam i słyszałam: „Dzień letni, zanim uładził się na sen, musiał dobrze przestygnąć z potu, z harówki, z pośpiechów. Kobiety musiały poprać szmaty, pomyć naczynia, których zaniedbały dla pracy w polu albo dla jakichś innych pilnych posług; mężczyźni musieli najeść się, nastękać, nakurzyć papierosów, naurągać wszystkiemu. Dzieciaki chciały podokazywać w ciemności. Powoli jednak ucichły szurania garami i męskie wyzwiska, zapach gotowanych kartofli wsiąkł w gorzką, chłodną woń naci, matki zagoniły malców do łóżka, psy – na przednocną latankę – popędziły do wiosek.”

"Dwa księżyce" to zbiór opowiadań, których akcja toczy się w ukochanym przez Marię Kuncewiczową Kazimierzu nad Wisłą. Miasteczko nie jest zresztą w żadnym z nich wspomniane z nazwy. Poza opowiadaniami, w tomiku znajduje się kilka szkiców o Kazimierzu, już z nazwą. Widzimy tu ciekawy rodzaj miłości: pisarka przylgnęła do królewskiego niegdyś miasta całym sercem, ale nie...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
2428
2425

Na półkach:

Z felietonów dodanych na końcu książki wynika, że miasteczkiem przedstawionym w powieści jest Kazimierz nad Wisłą. Przyrodniczo urzeka, lecz odpycha socjologicznie. Ci ludzie, tacy zacofani, wredni dla siebie, mężczyźni, którzy piją i biją. A do tego letnicy. Wcale nie lepsi. Nudzą się, wygłupiają, przebierają, intrygują i romansują. Przeczytałam. Siadło na sercu. I tak sobie myślę, za czym tęsknią ci,którzy z łezką w oku wspominają czasy międzywojnia. Gdzie ci herosi, gdzie ta inteligencja, ta osławiona warstwa średnia, która dźwigała na swych barkach II Rzeczpospolitą.

Z felietonów dodanych na końcu książki wynika, że miasteczkiem przedstawionym w powieści jest Kazimierz nad Wisłą. Przyrodniczo urzeka, lecz odpycha socjologicznie. Ci ludzie, tacy zacofani, wredni dla siebie, mężczyźni, którzy piją i biją. A do tego letnicy. Wcale nie lepsi. Nudzą się, wygłupiają, przebierają, intrygują i romansują. Przeczytałam. Siadło na sercu. I tak...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
128
120

Na półkach: ,

To taka mała książeczka z opowiadaniami spisanymi trochę niedzisiejszym językiem, a tyle w niej pamięci. Tyle przeszłości, tyle opisów zdarzeń, sytuacji, namiętności dobrych i złych i międzykulturowych zawirowań.

O wspomnieniach chyba lepiej jest czytać, gdy są napisane niedzisiejszym językiem. Pachną wtedy kurzem starych kątów, patrzą oczami z czarno-białych fotografii, przytulają ciepłem dzieciństwa, dotykają niepowtarzalnością.

Znam Kazimierz inny niż ten, który Maria Kuncewiczowa utrwaliła w "Dwóch księżycach", znam go na pewno słabiej i chłodniej niż Ona, bo przecież raptem byłem tylko letnikiem i to tylko chwilowym, a jeszcze czasy były wtedy zupełnie inne.

Jednak trochę go znam i też trochę kocham. I dlatego błąkając się po jego uliczkach i wąwozach wciąż patrzyłem w niebo w poszukiwaniu drugiego księżyca, a za każdym renesansowym rogiem, czekałem na spotkanie z Rachelą, Pawłem, Malwiną, albo może ze swoją własną przeszłością...

To taka mała książeczka z opowiadaniami spisanymi trochę niedzisiejszym językiem, a tyle w niej pamięci. Tyle przeszłości, tyle opisów zdarzeń, sytuacji, namiętności dobrych i złych i międzykulturowych zawirowań.

O wspomnieniach chyba lepiej jest czytać, gdy są napisane niedzisiejszym językiem. Pachną wtedy kurzem starych kątów, patrzą oczami z czarno-białych fotografii,...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1352
49

Na półkach: , ,

Polecam zwłaszcza miłośnikom Kazimierza Dolnego, choć język znacząco się zestarzał. Opowiadania wydane w roku 1960, a czyta się jak przedwojenną ramotę. Chwilę trwało, zanim się przyzwyczaiłam. Mimo wszystko warto, dla lokalnego kolorytu polsko-żydowskiego, przedwojennego Kazimierza, którego już nie ma.

Polecam zwłaszcza miłośnikom Kazimierza Dolnego, choć język znacząco się zestarzał. Opowiadania wydane w roku 1960, a czyta się jak przedwojenną ramotę. Chwilę trwało, zanim się przyzwyczaiłam. Mimo wszystko warto, dla lokalnego kolorytu polsko-żydowskiego, przedwojennego Kazimierza, którego już nie ma.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1331
319

Na półkach:

Przepiękne, prawdziwe, intrygujące opowieści! Świetny język i ta aura niesamowitości w pozornie zwykłych czynnościach. Dziwna Rachel, kochankowie z miasta, szukający wytchnienia na łonie natury, biedni i bogaci. szczęśliwi i nieszczęsliwi . Czy rzeczywiście istenieją dwa księżyce?

Przepiękne, prawdziwe, intrygujące opowieści! Świetny język i ta aura niesamowitości w pozornie zwykłych czynnościach. Dziwna Rachel, kochankowie z miasta, szukający wytchnienia na łonie natury, biedni i bogaci. szczęśliwi i nieszczęsliwi . Czy rzeczywiście istenieją dwa księżyce?

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
432
86

Na półkach: ,

Duże zaskoczenie oszczędnością formy - wcześniej obejrzałam film w reż.A. Barańskiego który mnie urzekł poetycką obfitością. Błyskotliwy styl autorki inspiruje do poznania innych utworów, a może i sentymentalnej podróży. Pojechałam odnaleźć 'tamten' Kazimierz nad Wisłą i cóż ... powtórzę za A.Słonimskim :
,, Już nie ma tych miasteczek gdzie szewc był poetą, zegarmistrz filozofem, fryzjer trubadurem ".

Duże zaskoczenie oszczędnością formy - wcześniej obejrzałam film w reż.A. Barańskiego który mnie urzekł poetycką obfitością. Błyskotliwy styl autorki inspiruje do poznania innych utworów, a może i sentymentalnej podróży. Pojechałam odnaleźć 'tamten' Kazimierz nad Wisłą i cóż ... powtórzę za A.Słonimskim :
,, Już nie ma tych miasteczek gdzie szewc był poetą, zegarmistrz...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
847
623

Na półkach:

Kolejne rozdziały to znakomite miniatury obyczajowe portretujące mieszkańców Miasteczka i przyjezdnych. Chłopi, Żydzi i bohema żyjący obok siebie, a w światach obcych. Jedni dla drugich stanowią obiekt pełnej zdziwienia obserwacji. Linia podziału przebiega zresztą czasem inaczej: kobiety i mężczyźni, dorośli i dzieci, widzący i ślepcy. Kuncewiczowa pisze ostro, z fajnym oszczędnym poczuciem humoru.

Kolejne rozdziały to znakomite miniatury obyczajowe portretujące mieszkańców Miasteczka i przyjezdnych. Chłopi, Żydzi i bohema żyjący obok siebie, a w światach obcych. Jedni dla drugich stanowią obiekt pełnej zdziwienia obserwacji. Linia podziału przebiega zresztą czasem inaczej: kobiety i mężczyźni, dorośli i dzieci, widzący i ślepcy. Kuncewiczowa pisze ostro, z fajnym...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    177
  • Chcę przeczytać
    177
  • Posiadam
    54
  • Ulubione
    11
  • Teraz czytam
    4
  • Chcę w prezencie
    3
  • 2021
    3
  • Literatura polska
    3
  • Przeczytane dawno temu
    2
  • Literatura piękna
    2

Cytaty

Więcej
Maria Kuncewiczowa Dwa księżyce Zobacz więcej
Maria Kuncewiczowa Dwa księżyce Zobacz więcej
Maria Kuncewiczowa Dwa księżyce Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także