Chodzi o to, by człowiek pozwolił sobie na radość
„Słowa też mogą obejmować, przygarniać, wtedy gdy spotkanie jest niemożliwe, słowa zastępują ręce.”
Książka w sam raz dla każdego, kto potrzebuje w życiu trochę radości, czyli tak naprawdę dla każdego z nas.
Jak ja znaleźć? Tego dowiemy się w tej książce, mamy życiowe rady, poezję, serdeczne spojrzenie.
Serdeczny, bardzo piękny poradnik. Dużo otuchy, motywacji, inspirujący. Pokazuje nam że zmiany są możliwe, jak znaleźć w życiu radość. Potrzeby i wartościowy.
Wojciech Bonowicz zaprasza nas do swego świata poprzez felietony. Teksty ukazywały się i ukazują do dziś w Tygodniku Powszechnym, ale podejrzewam, że tak jak ja większość z nas nigdy nie miała szansy ich poznać, przeczytać i je porozkminiać. Ten zbiór pięknie zresztą wydany daje nam tę szansę i szkody byłoby jej nie wykorzystać.
Zaczyna się od słów pocieszenia, bo przecież każdy go dziś potrzebuje choćby zapierał się i za wszelką cenę utrzymywał, że wcale nie, że jest silny i niezłomny to autor wie, że bywa różnie. O tym różnym nam tu opowie, o tym co dobre i co przykre, o wzlotach i upadkach – swoich i świata.
Od Gapiszona po kąpiel w śniegu. Anegdot ze światka literackiego po zwykłe życie z kotem. U Bonowicza na wszystko jest miejsce, na wszystko jest odpowiedni czas i odpowiednie słowa. Nie przesadzę jeśli powiem – uwielbiam tę książkę. Niezwykle warto było spędzić z nią czas. Dała mi przestrzeń na rozmyślania, głębokie autorefleksje, ale też szkatułkowe ogarnięcie chaosu tego świata. Wiele zdań zostało we mnie być może już na zawsze jak to o ,,przedpokoju’’ - specjalnym ,,miejscu, takim przejściu, strefie pośredniej – między niepokojem a pokojem. Albo fragment o tym, że jeśli mówimy, że nie mamy czasu to tak, jakbyśmy umarli. Polecam ją nie tylko myślicielom, marzycielom zanurzonym w świecie poezji. Każdy wyniesie z niej coś dobrego dla siebie.