Spider-Man: Władza Kaare Andrews 6,5
ocenił(a) na 88 tyg. temu Niektóre ikony popkultury nigdy się nie starzeją. Czasem nawet nazbyt dosłownie. Peter Parker aka Spider-man niemal zawsze przedstawiany jest jako młody człowiek, co wygląda jakby czas się go nie imał. Zastanawialiście się kiedyś jaki będzie Człowiek-Pająk, gdy wreszcie “dorośnie”? Jeśli tak, to fantastycznie, bo Kaare Andrews i Jose Villarrubia postanowili na to pytanie odpowiedzieć.
Akcja komiksu “Spider-man Władza” toczy się w NYC w bliżej nieokreślonej przyszłości. Tutejszy burmistrz trzyma Władzę żelazną ręką, czego efektem było ukrócenie dekadę wcześniej wszelkiej działalności “zamaskowanych superterrorystów”. W ich miejsce powołuje jednostkę paramilitarną, którą ma “chronić” miasto. Ponieważ Władza nie bawiła się w dociekanie kto jest dobry, a kto zły, pozamykali kogo się dało, a resztę czekała kulka jeśli zostaną przyłapani na swej “zbrodniczej” działalności. Petera “poznajemy” jako zmęczonego życiem starca, imającego się najróżniejszych prac, by jakoś dociągnąć do 1. Pewnego dnia, tej ponurej rzeczywistości, do jego drzwi puka J. Jonah Jameson. Ku ogromnemu zaskoczeniu gospodarza, ten emerytowany potentat medialny oznajmia mu, że doskonale wie od dawna jaka jest ukryta tożsamość jego rozmówcy. Na odchodne wręcza mu podarek, dając do zrozumienia, że miasto będzie potrzebować Spider-Mana jak nigdy wcześniej…
Przyznaję, że oglądanie swojego ulubionego herosa, jako złamanego, przytłoczonego życiem starca było ogromną mieszanką skrajnych emocji. Z jednej strony, ciekawość i radość, wszak jest to zupełnie nowe doświadczenie. Z drugiej smutek i żal, że autorzy obdarli go z heroizmu, uwypuklając tym samym jego ludzką naturę.
Scenariusz tego komiksu, jak na Dom Pomysłów, jest dosyć świeży. To nie jest tak, że nikt wcześniej nie stosował w popkulturze takich zabiegów, jednak zdecydowanie koncept nie jest klisowszy. Postaci, nawet te dobrze znane, nabrały nowego wymiaru i swoistej głębi. Ponadto komiks ten, choć jak na mój gust nieco zbyt łopatologicznie, unaocznia, że nawet najlepsze z pozoru intencje mogą posłużyć jako narzędzie dyktatury. Jeśli miałbym opisać fabułę w dwóch słowach to powiedziałbym po prostu: przygnębiająca i nieoczywista.
Strona wizualna owego dzieła, ma swój specyficzny charakter. Przede wszystkim, co nieco zaskakuje przy akurat tym bohaterze, jest dosyć brutalnie i krwawo. Autorzy nie stronią od ukazywania scen przemocy. Natomiast sama kreska, ze względu na swój oszczędny styl i swoista prostotę, doskonale wpasowuje się w klimat historii.
Podsumowując, wielokrotnie zastanawiałem się jaki może być ten “dorosły Spider-man”. Niezwykle się cieszę, że ktoś zainteresował się tym niszowym tematem jakim niewątpliwie jest starość superbohaterów. Czy takiej okrutnej i brutalnej przyszłości chciałem dla swojego ulubieńca? Z pewnością nie, i dlatego liczę, że ten temat będzie jeszcze wielokrotnie podejmowany. Nie mniej możliwość zagłębienia się w owo dzieło, było naprawdę interesującym doświadczeniem, które i Wam polecam. Zaznaczę jednak, iż z racji na opisany powyżej całokształt, komiks ten dedykowany jest osobom dorosłym.