Najnowsze artykuły
Artykuły
Czytamy w weekend. 26 lipca 2024LubimyCzytać263Artykuły
Powstaje nowa „Lalka”! Co wiemy o ekranizacji powieści Prusa?Konrad Wrzesiński70Artykuły
Powiedz mi, gdzie jedziesz na wakacje, a powiem ci, co czytać: idealne książki na latoAnna Sierant17Artykuły
Zadaj pytanie Marii Strzeleckiej, laureatce Nagrody Literackiej WarszawyLubimyCzytać4
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Paul Neary
![Paul Neary](https://s.lubimyczytac.pl/upload/authors/16209/469545-140x200.jpg)
Źródło: http://comicvine.gamespot.com/paul-neary/4040-9570/
6
6,9/10
Pisze książki: komiksy
Urodzony: 01.06.1958
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,9/10średnia ocena książek autora
320 przeczytało książki autora
150 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Miracleman
Steve Dillon, Paul Neary
Cykl: Miracleman (tom 1)
8,2 z 96 ocen
173 czytelników 18 opinii
2016
Najnowsze opinie o książkach autora
Miracleman Steve Dillon ![Miracleman](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/3861000/3861146/517792-352x500.jpg)
8,2
![Miracleman](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/3861000/3861146/517792-352x500.jpg)
Zaczyna się spokojnie, Miracleman to taki Shazam po czterdziestce. Pojawiają się ciekawe konflikty, jak koleś, który przez kilkadziesiąt lat pozostał w swojej superbohaterskiej postaci, przez co nie dość, że stał się zły, ale też nie zestarzał się, albo kiedy główny bohater dowiaduje się, że jego żona nie jest w ciąży z nim, tylko z jego alter ego. Ale potem robi się z tego Shazam po LSD…
No nie wiem, trochę trąci myszką, poza tym chyba za dużo czytałem komiksów superbohaterskich, które "miały być inne niż wszystkie", przez co wszystkie są w sumie bardzo podobne, a może też mam już przesyt samego Moore'a.
Miracleman Steve Dillon ![Miracleman](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/3861000/3861146/517792-352x500.jpg)
8,2
![Miracleman](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/3861000/3861146/517792-352x500.jpg)
Tako rzecze Alan Moore
Alan Moore pokazał w „Strażnikach” jak mógłby wyglądać świat, w którym zwykli ludzie postanowili zostać superbohaterami. Poza nieludzkim Doktorem Manhattanem, wszyscy Strażnicy to śmiertelnicy, którzy wzorem trykociarzy z kolorowych i głupiutkich komiksów Złotej i Srebrnej Ery ubrali się w dziwne kostiumy i zaczęli gonić przestępców. Moore zderza tutaj naiwną ideę ultraheroizmu z prawdziwym światem. Idea nie wytrzymuje tej konfrontacji. Nie bez przyczyny Komediant, w jednej z bardzo wymownych scen, mówi do reszty swoich kolegów: „Do zobaczenia w komiksach”. O dziele Moore’a mówi się, że jest to „dekonstrukcja superbohaterskiego mitu”. Słusznie, choć według mnie, autor skupia się głównie na wybranym zagadnieniu związanym z owym mitem – na moralności.
Kilka lat przed „Strażnikami” Moore zaczął pisać komiks, który równie mocno dekonstruuje to, co ma dekonstruować. A może nawet i lepiej. Dzieje się tak dlatego, że definicja, a następnie redefinicja pojęcia nadczłowieka jest tu głównym celem opowieści. Alan Moore wziął wszystkie cechy komiksowego bohatera Złotej Ery i bez żadnych pominięć i uproszczeń przedstawił je w rzeczywistości zupełnie realistycznej, logicznej i poważnej. Pozakomiksowej. W odróżnieniu od „Strażników” superbohater ma tu naprawdę nadludzkie moce, zupełnie przeczące zdrowemu rozsądkowi i fizyce. (Na przykład spadający głaz o wadze kilku ton powinien swoją bezwładnością choć trochę wbić go w ziemię. Ale gdzie tam, heros ani drgnie. Dodatkowo, aby wyrzucić tenże głaz wysoko w powietrze, musiałby mieć mięśnie niczym Hulk, a przecież nie ma). Wszystko dokładnie tak jak w komiksach sprzed ponad półwiecza. Komiks ten odpowiada na pytanie: czy te wszystkie śmieszne cechy superbohaterów Złotej Ery mogłyby mieć rację bytu w rzeczywistości, którą widzimy za oknem?
Komiks ów to „Miracleman”. Jego głównym bohaterem jest Mickey Moran, dziennikarz – wolny strzelec, mieszkający w wielkim mieście ze swoją ukochaną żoną, Elizabeth. Dręczony koszmarnymi snami, w których lata pod niebem zalanym z nagła potężną eksplozją, próbuje wiązać koniec z końcem. Jest typowym everymanem. Spokojna egzystencja kończy się, gdy podczas zamieszek przy nowo otwartej elektrowni atomowej wypowiada on pewne tajemnicze słowo. Po prostu czyta lustrzane odbicie słowa „Atomic”. „Kimota!” – to słowo-spust odblokowuje mu pamięć a wyparte wspomnienia podejmują gwałtowny szturm. Mickey zamienia się w postać wyjętą prosto z komiksów. Świat poznaje Miraclemana – istotę niezniszczalną, nadludzko silną, szybką i potrafiącą latać. Drugi Superman?! Dojdziemy do tego.
Całość na:
http://plejbekpisze.blogspot.com/2018/01/miracleman.html