Czytam w weekend
Za tydzień Warszawskie Targi Książki, czyli książkowe szaleństwo na Stadionie Narodowym. Cztery dni wypełnione spotkaniami z pisarzami, wydawcami, tłumaczami, blogerami i zwykłymi zjadaczami książek. Ten ostatni przedtargowy weekend warto przeznaczyć na doczytanie książek autorów, których autografy chce się zdobyć.
Targi Książki to dla mnie zawsze intensywny czas. Z jednej strony zawodowe obowiązki (wywiady i spotkania autorskie), z drugiej prywatne przyjemności, czyli... spotkania z zaprzyjaźnionymi pisarzami i wydawcami. Nie inaczej będzie i teraz. Przede mną wywiad z A.J. Finnem i Chrisem Carterem oraz spotkanie z Katarzyną Bereniką Miszczuk, Magdaleną Witkiewicz i Zygmuntem Miłoszewskim. W weekend będę kończyć zatem Kobietę w oknie. Nie spodziewałam się po tej książce zbyt wiele i zbyt wiele niestety nie dostałam. Cały czas mam wrażenie, że czytam „Dziewczynę w pociągu", tylko bohaterka jest starsza i siedzi w oknie... Jestem na 63% i mimo wszystko mam nadzieję, że autor w końcu czymś mnie zaskoczy...
Widzieliście „Miłość i śmierć” Woody’ego Allena? To zdecydowanie najśmieszniejsza komedia na świecie (dla przyzwoitości dopiszę: „imho”). Obejrzałem ją kilkanaście razy. Jest w tym filmie scena, w której główny bohater, grany oczywiście przez samego Allena, w najszczęśliwszym momencie swoje życia czuje przemożną potrzebę popełnienia samobójstwa. Ten kadr przyszedł mi do głowy teraz, ponieważ od kilku, bardzo ładnych dni mamy w Poznaniu lato. Słońce przyjemnie przypieka, parki pełne są ludzi, a odzieży na bladych po zimie ciałach wisi tylko niezbędne minimum. I co ja robię? Zamiast cieszyć się ładną pogodą i w pełni zanurzyć w tym bulgocącym kotle afirmacji życia, zacząłem czytać reportaż Wojna umarła, niech żyje wojna. Bośniackie rozrachunki Eda Vulliamy’ego. O obozach koncentracyjnych i innych zbrodniach dokonanych przez Serbów na muzułmanach podczas wojny w Bośni. Rzadko sięgam po książki niezawierające fikcji literackiej. Bliska jest mi sentencja Fernando Pessoi o literaturze jako najprzyjemniejszym sposobie na ignorowanie życia. Ale nawet moja ignorancja ma granice. Jeśli mogę Wam coś polecić, to też weźcie tę książkę ze sobą nad jezioro, na plażę czy inną wycieczkę.
W ostatnich dniach redakcja LC przyłączyła się do instagramowej akcji #zrobsobiekomede. My też zrobiliśmy sobie Komedę przykładając do twarzy książkę Komeda. Osobiste życie jazzu Magdaleny Grzebałkowskiej ze zdjęciem rzeczonego na okładce. Żeby nie pojawiać się tylko na tym zdjęciu postanowiłam w ten weekend przeczytać tę zacną pozycję.
Krzysztof Komeda, a właściwie Krzysztof Trzciński był światowej sławy kompozytorem, pianistą jazzowym, twórcą muzyki filmowej. Kogo nie urzekła kołysanka z „Dziecka Rosemary” czy muzyka z „Nieustraszonych pogromców wampirów” Romana Polańskiego?
Był bardzo wyrazistą, niezwykle twórczą i płodną postacią. Grzebałkowska odbyła wiele podróży, żeby dotrzeć do ludzi, którzy go znali i pamiętali. Podobno dotarła też do nowych faktów dotyczących jego przedwczesnej i tragicznej śmierci. Wielką popularyzatorką twórczości Komedy była jego żona Zofia, zwana w środowisku Crazy Girl, której zadedykował płytę o tym samym tytule.
Zatem na uszach Crazy Girl, do czytania reportaż Grzebałkowskiej, leżak, słońce – i to jest mój plan na zbliżający się weekend.
A Wy co będziecie robić w weekend?
komentarze [227]
W Piątek rozpocząłem: Syrop z piołunu. Wygnani w Akcji Wisła
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postW ten week-end pochłonęła mnie Szóstka Wron (wraz z walką o rozdzielenie posklejanych już od nowości stron bez jednoczesnego podarcia ich). W ostatnich tchnieniach cudownych dni relaksu zabrałam się z kolei za Eleonora i Park, która to spodobała mi się na tyle, że do pierwszej połowy...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Behawiorysta
Na przekór wszystkim ambitnym planom czytelniczym ;)
Ja mam nadzieję, że skończę Marzyciel. Strange the Dreamer i pewnie zacznę Ksin na Bagnach Czasu.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Dlaczego nie istnieje teleportacja. Cała sobota w samochodzie, do tego pakowanie się i rozpakowanie. Uwielbiam podróżować, ale nie znoszę tej całej otoczki. W przerwach rozpakowania się i sprzątania coś lekkiego
Wodnikowe Wzgórze
miły relaks. Czytając widzę ciągle króliki z filmu "Królik po Berlińsku"
Jest jeszcze wydany u nas Szadrik Richard Adams :). Jak lubisz takie powieści polecam bardzo :
Las Duncton
i kontynuacje
W stronę Duncton
Świat kretów nigdy nie był tak wspaniały :).
Ja nadal walczę z Inferno
A dla odmiany Trzynasty dzień tygodnia
Jakoś ciężko mi sie czyta. Mam wrażenie, że autor ciągnie serię na siłę. Myślę, że na trzech pierwszych tomach przygody profesora Longdona powinny się skończyć. Chociaż całkiem nie skreślam tej pozycji, jestem dopiero w polowie. Może jeszcze zmienię zadanie.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Potem się rozkręca 😉
Ja miałam to szczęście, że "Inferno" czytałam będąc w Wenecji (i ogólnie we Włoszech). Niecodziennym (przynajmniej dla mnie) jest czytanie książki i jednoczesna, fizyczna obecność w miejscu, w którym toczy się jej akcja... Można inaczej spojrzeć na tło rozgrywających się w niej wydarzeń 😁
Zazdraszaczam. To musi być mega przeżycie: czytać i być w tym samym miejscu. Szczególnie tak pięknym :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postNikt nie może się dowiedzieć Nauczyciel tańca
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postmiłej lektury :-) to jedna z moich ulubionych książek
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post