-
Artykuły10 gorących książkowych premier tego tygodnia. Co warto przeczytać?LubimyCzytać1
-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać392
Biblioteczka
2021-02-26
2020-10-14
Smak - jako narzędzie, by władać emocjami ludzi...Cóż za zmysłowy pomysł. I całkiem ciekawe wykonanie. Lekka lektura, nieco refleksyjna. W sam raz przed snem.
Smak - jako narzędzie, by władać emocjami ludzi...Cóż za zmysłowy pomysł. I całkiem ciekawe wykonanie. Lekka lektura, nieco refleksyjna. W sam raz przed snem.
Pokaż mimo to2019-09-13
2019-06-18
2019-02-25
2016-06-16
2016-06-16
2015-06-28
Arlin...Nieprzeciętna, czasem zabawna bohaterka o wielkiej odwadze.
Tak książka przytuliła się do mojej świadomości. Tkwi w mej pamięci szeregiem ciekawych, niebagatelnych postaci i obrazów, które bez trudu podsyła mi wyobraźnia gdy ją czytam.Od początku wiedziałam, że ta historia jest dla mnie. Oczarowała mnie już wtedy, gdy przeczytałam dostępne fragmenty scen bitewnych a te są naprawdę opisane w sposób wręcz sienkiewiczowski. Zapewniam, że nie wieje w niej nudą, dlatego pewnie nigdy nie stanie się lekturą szkolną (żart). To co w niej kocham, to nie tylko opisy scen bitewnych lecz ludzie. Lamarth, ukochany Arlin i jego wewnętrzna siła. Szeramis, wiedźma czy czarodziejka? Kania, która zalazła mi prawdziwie za skórę, ale i tak ją lubię. Zapewne już napotkaliście wzrokiem słowo "wiedźma" i "czarodziejka". Wasz wzrok was nie myli. Jest to opowieść w świecie fantasy, napisana w lekki, płynny sposób, który sprawia, że problemy bohaterów stają się dla nas jak najbardziej ludzkie. Lekkim zgrzytem jest w niej pewne niezdecydowanie stylu ale szybko o tym zapomniałam, tak wciągnęła mnie ta historia. Najważniejsze dla mnie, gdy czytam książki jest to, czy opowieść przeniknie moją duszę, zostawiając niezatarty ślad. Mam już w sobie takie książki. Sprawiają, że chętnie do nich wracam, zarówno myślami jak i czytając po raz kolejny. Z przyjemnością mogę powiedzieć, że Arlin stała się jedną z nich. Polecam! Podążajcie za przygodą!
Arlin...Nieprzeciętna, czasem zabawna bohaterka o wielkiej odwadze.
Tak książka przytuliła się do mojej świadomości. Tkwi w mej pamięci szeregiem ciekawych, niebagatelnych postaci i obrazów, które bez trudu podsyła mi wyobraźnia gdy ją czytam.Od początku wiedziałam, że ta historia jest dla mnie. Oczarowała mnie już wtedy, gdy przeczytałam dostępne fragmenty scen bitewnych a...
2012-03-06
2014-09-24
Życie rozpieszczonego przez królową i nieco próżnego księcia Drasana, któremu świat wokół dotąd zdawał się sprzyjać, nagle ulega gwałtownej zmianie. Dowiaduje się prawdy o sobie w dość dramatycznych okolicznościach, które szerzej zostają opisane w książce Magdaleny Marków. Drasan jest pół-smokiem, mieszańcem o ludzkich cechach, któremu prawdopodobnie jest pisany los Wybrańca, ratującego świat. Brzmi to okrutnie i pachnie wielką odpowiedzialnością, dlatego też nie od razu godzi się on z takim losem. Są także inni, którym nie w smak istnienie Wybrańca o mocy ognia, który może grozić zagładą wszelkiego istnienia. A także ci, którzy chętnie zmanipulowaliby go do swoich celów. Chwieją się wieloletnie przyjaźnie i wzrastają sojusze. Świat drży w posadach w oczekiwaniu na dalszy los.
Czy lekkomyślny dotąd, zbyt pewny siebie książę zdoła spełnić pokładane w nim nadzieje? Starożytna rasa jednorożców, która potrafi przybierać postać ludzką by mieć kontrolę nad wydarzeniami, wątpi w jego szlachetność i siłę. Drasan na swej drodze otrzymuje kilka gorzkich lekcji, przechodzi pierwszą przemianę. Uczy się pokory wobec swego daru i cierpliwości. Przed nim niełatwa droga. Ale ludzkie cechy, w których nie brak zrozumienia i ciepła dają mu siłę by sprostać wyzwaniom…
Książka jest obszerna. Ponad 419 stron magicznego świata, w którym koleje losów bohaterów zmieniają się szybko a niemal każda strona mówi nam coś o świecie, w który odważyliśmy się zajrzeć.
Przyznaję, główny bohater z początku niezmiernie mnie irytował. Najchętniej bym nim potrząsnęła. Ale jak się okazało jego maniery i nieco egoistyczny charakter były nie tylko świetnym uzupełnieniem jego smoczej części natury, lecz także pomogły mu przetrwać najgorsze. Drasan niewątpliwie jest w Smoczej Krwi perłą. Jego losy, jego działania i wpływ na otoczenie przyciągają bardziej niż inne wątki powieści. To plus. Jest też także kilka mrocznych postaci, w których tkwi pewien potencjał. Przykładem może być ciemnowłosa czarownica Dhalia. Łatwo dostrzec, kto w świecie spustoszonym klątwą ma rzeczywista władzę. Moją uwagę przykuł także najbliższy przyjaciel bohatera, chociaż przyznaję, że czasem nie rozumiałam jego postępowania. Trudno jednak czasem zachować się racjonalnie, gdy cały świat zaczyna się wokół zmieniać na skutek działania magii.
Moim zdaniem starożytna i szlachetna rasa jednorożców wypadła przy pozostałych postaciach nieco słabo. Ich przemiana w ludzi nawiązuje do starych celtyckich legend, powinny wzbudzać w Czytelniku pewien urok dawno zapomnianych dziejów. Tu zostało to nieco zamazane.
Książka nie uniknęła błędów korektorskich, jednak to nie powinno zrazić, jeśli wciągnie nas historia w niej opisana. Czasem dostrzegałam w niej zbytnią dbałość o szczegóły, jakby autorka w pierwszych stronach szybko chciała nas wprowadzić w tajniki stworzonego świata. I kilka niekonsekwencji,które świadomie zignorowałam, ponieważ zdarza się to także u najlepszych, nie tylko debiutantów.
Z niecierpliwością będę oczekiwać kolejnej części, ciekawa dalszego ciągu. Jest wiele rzeczy, które mogą nas tam zaskoczyć. Drasan jest tego wart. Polecam Waszej uwadze!
Życie rozpieszczonego przez królową i nieco próżnego księcia Drasana, któremu świat wokół dotąd zdawał się sprzyjać, nagle ulega gwałtownej zmianie. Dowiaduje się prawdy o sobie w dość dramatycznych okolicznościach, które szerzej zostają opisane w książce Magdaleny Marków. Drasan jest pół-smokiem, mieszańcem o ludzkich cechach, któremu prawdopodobnie jest pisany los...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-10-13
" Gdzieś we mnie, w środku gnieździ się wredność, namacalna niczym organ wewnętrzny " - tak zaczyna swą opowieść Libby, ocalała z masakry, dokonanej na jej rodzinie, za co skazano jej brata na dożywocie. Tak, to prawda. Od pierwszych stron można nie polubić bohaterki książki Mroczny Zakątek autorstwa Glillian Flynn. Jest wredna, ledwo toleruje ludzi i żyje z dnia na dzień, z tego co udało jej się otrzymać z darów, sprzedanej książki, słowem wszystkiego co związane było z jej traumatycznym przeżyciem z dzieciństwa. Pławi się w tym. Naśmiewa z maluczkich, którzy tak naiwnie pomagali biednej, osieroconej dziewczynce. Wykorzystuje dobre serca ciotki i innych, by z premedytacją zniechęcić ich do siebie agresją, kradzieżami i destrukcyjnym zachowaniem. A jednak, w głębi serca, choć z początku za te słowa pewnie kopnęłaby mnie za to, tęskni za przejawami uczucia. Powoli, czytając opowieść, przekazaną jej słowami, jak i słowami matki i brata, czy innych biorących w tym kluczowym wydarzeniu osób, odsłania się obraz, który wiele nam wyjaśnia i część usprawiedliwia. Libby niechętnie zaczyna ożywać. Zmiany są z początku drobne i mogą umknąć naszej uwadze. Jednak w miarę gdy zagłębia się w swoje prywatne śledztwo, z początku motywowana wizją kończących się pieniędzy, pozwalających jej na wygodne i przepełnione wredotą życie poza światem, dokonuje się w niej przemiana. Odpuszcza kleptomańskie kradzieże, zaczyna przywiązywać wagę do posiłków, dbać o innych a wreszcie staje do walki o prawdę. Mówienie czegoś więcej w tym momencie zakrawa na świętokradztwo, zdradzające zbyt wiele. Profanację znakomitego studium psychologicznego, o jaki pokusiła się autorka. Dotyczy to także pozostałych postaci. Poznajemy życie brata Libby, odsłaniamy błędy jej matki i upadek ojca. Cała rodzina Dayów wydaje się być skażona poczuciem klęski, czy jednak na końcu tej książki odkrywamy, że rzeczywiście tak jest? Czy ponieśli oni porażkę w starciu z rzeczywistością, czy też ich drogi, choć tak różne ostatecznie dowiodły, że mieli w sobie siłę?
Język książki jest łatwy. Bez trudu można odnaleźć się w wielu perspektywach następujących wydarzeń, choć mamy tu co najmniej trójosobową narrację. Postać matki, jej życiowa niezaradność i straszne w swych skutkach błędy wychowawcze jest przedstawiona bardzo prawdziwie. Podobnie jak postępowanie jej syna, oś dramaturgii książki. Wszystko co ich motywowało, ich odczucia było rzetelnym studium, starannie dopracowanym przez autorkę. Podobnie jak opis otoczenia a nawet przywiązanie do szczegółów, często zwiastujących zmiany w losach bohaterów. Zaniechanie kradzieży, zakup ubranek, strzelba przygotowana na wypadek obrony...
Drażniło mnie jednak gdy Libby, kobietę po trzydziestce legitymowano w barze, by sprawdzić jej wiek. Nie można powiedzieć by szczególnie o siebie dbała, jej wiek musiał jednak być dość widoczny. Dla mnie nie wyglądało to zbyt wiarygodnie.
Polecam książkę każdemu, kto lubi kobiecą wersję kryminałów, ponieważ nie da się ukryć, że autorka prowadzi swoich bohaterów delikatnie, wykazując się dużym zrozumieniem, co sprawia, że nawet sceny śmierci nie wydają się wystarczająco przerażające. A tych nie brakuje. Zachęcam. Przeczytajcie.
" Gdzieś we mnie, w środku gnieździ się wredność, namacalna niczym organ wewnętrzny " - tak zaczyna swą opowieść Libby, ocalała z masakry, dokonanej na jej rodzinie, za co skazano jej brata na dożywocie. Tak, to prawda. Od pierwszych stron można nie polubić bohaterki książki Mroczny Zakątek autorstwa Glillian Flynn. Jest wredna, ledwo toleruje ludzi i żyje z dnia na dzień,...
więcej mniej Pokaż mimo to2011-03-04
Można przeżyć swoje życie nie jeden raz? Doświadczyć niewyobrażalnego cierpienia a potem odkryć wielką, ponadczasową miłość? Otrzeć się o piekło na ziemi i pod nią? Jeśli naprawdę chcecie wiedzieć, co kryje się w tej książce, przeczytajcie ją.Warto.
Można przeżyć swoje życie nie jeden raz? Doświadczyć niewyobrażalnego cierpienia a potem odkryć wielką, ponadczasową miłość? Otrzeć się o piekło na ziemi i pod nią? Jeśli naprawdę chcecie wiedzieć, co kryje się w tej książce, przeczytajcie ją.Warto.
Pokaż mimo to
Czekoladowe rendez-vous. Historia słodkiego spotkania i jednej, jedynej miłości.
Majka i Robert spotykają się na targach czekolady. To zapowiedź słodkiego życia? Niewykluczone. Dodatkowym potwierdzeniem staje się czekoladowy słonik z różą w trąbie. Tak piękny, aż żal go zjadać. Można śmiało użyć go jako symbolu słodkiego szczęścia, którego lepiej nie tracić. Bohaterowie zdają się w mig chwytać tę aluzję, od niezwykłego spotkania wiodąc życie niemal jak z bajki.
Chwilami chwyta czytelnika żal, że wiele losów nie przebiega w tak spokojny sposób. Ale od czego są książki? Nie tylko pouczają, lecz obdarzają jakże potrzebnym spokojem. Tego spokoju znajdziecie w Czekoladowym…mnóstwo. Czasem jest go w nadmiarze, po uszy, kokardki i włosy stające ze zdumienia dęba. Tak by się mogło zdawać. Nic bardziej mylnego. Nauczyliśmy się, że z życia trzeba wydzierać zębami i pazurami. Nie jest łatwo. Ale to nie znaczy, że zawsze tak jest. Są ludzie, którym jednak wiedzie się spokojnie i właśnie w taki świat zaglądamy.
Co podoba mi się w tej książce? Styl. Lekki, zwiewny, sprawiający że strony przesuwają się kartka po kartce. Ten plotkarski słowotok, jakbym oglądała odcinek Przyjaciół bez cienia stresowych sytuacji. Aż się prosi o to, by wykorzystać go głębiej, nadając pewnym sytuacjom nieco dramatyzmu. Bo właśnie tego dramatyzmu jakby brakuje. Wszystkie ewentualne konflikty znikają jak sen złoty, książce towarzyszy nieustanny nastrój towarzyskiej przygody.
Autorka sprawiła, że przez całą książkę szukałam jakiegoś napięcia i zwrotu akcji, tam gdzie zdarzenia niemal się o to prosiły, ale widocznie w tym tomie był to zabieg celowy. Nerwowość nie była tu w planie. Czekoladowy wstęp, czyli tom pierwszy jest zapewne zmyłką, słodką i bezstresową na pozór. Kolejne książki Ewy Sosnowskiej, z dużym udziałem Lenny’ego – znajomego Majki i Roberta zapowiadają przygody na większych obrotach. Warto posmakować czekolady, by się na to przygotować.
Czekoladowe rendez-vous. Historia słodkiego spotkania i jednej, jedynej miłości.
więcej Pokaż mimo toMajka i Robert spotykają się na targach czekolady. To zapowiedź słodkiego życia? Niewykluczone. Dodatkowym potwierdzeniem staje się czekoladowy słonik z różą w trąbie. Tak piękny, aż żal go zjadać. Można śmiało użyć go jako symbolu słodkiego szczęścia, którego lepiej nie tracić. Bohaterowie...