Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

W porównaniu do poprzednich książek Bukowskiego bardzo przeciętna. Jako zapchajdziura ujdzie, ale nic ponadto.

W porównaniu do poprzednich książek Bukowskiego bardzo przeciętna. Jako zapchajdziura ujdzie, ale nic ponadto.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Świetna książka, aż prosi się o erratę w formie albumu.

Świetna książka, aż prosi się o erratę w formie albumu.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pomysł na książkę zacny, ale wykonanie, delikatnie mówiąc, kuleje. Temat potraktowany bardzo pobieżnie, praktycznie żadne miasto nie zostało porządnie opisane. Bardziej przypomina to zbiór felietonów/notek z bloga - a książkę (moim zdaniem) wydaje się po coś więcej niż powtórzenie tego, co już było. Osobnym problemem są pseudo-wysoko-literackie wysrywy Pana Springera, do którego nie najwidoczniej nadal nie dotarło, że poskąpiono mu tego daru i nie zanosi się na zmiany.

Jeżeli ktoś ma zamiar kupić książkę dla dowiedzenia się czegoś o miastach Archipelagu, to polecam wyszeperać te, o których jest napisane coś faktycznie ciekawego (kolejność przypadkowa): Piła, Tarnów, Nowy Sącz, Zamość, Chełm; ewentualnie Częstochowa, Piotrków Trybunalski i Przemyśl (bardziej z uwagi na historię głównej bohaterki). Resztę można sobie darować, a jeżeli czytaliście bloga z podróży - w ogóle o tym nie myśleć.

Do tego wisienką na torcie jest bardzo licha ilość zdjęć, w dodatku bardzo średniej jakości (nie wymagam tutaj roboty fotoreporterskiej, ale naprawdę można było lepiej dobrać obrazki, zwłaszcza w reportażu).

Ogólnie zmarnowany potencjał, strzelanie do muchy z armaty, szukanie atencji (i pieniędzy?) na siłę.

Pomysł na książkę zacny, ale wykonanie, delikatnie mówiąc, kuleje. Temat potraktowany bardzo pobieżnie, praktycznie żadne miasto nie zostało porządnie opisane. Bardziej przypomina to zbiór felietonów/notek z bloga - a książkę (moim zdaniem) wydaje się po coś więcej niż powtórzenie tego, co już było. Osobnym problemem są pseudo-wysoko-literackie wysrywy Pana Springera, do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czasami zbyt trywialna plus beznadziejny humor. Dla osób których horyzonty kończą się na "M jak miłość" oraz "Pani domu" jak znalazł, dla nieco bardziej zaawansowanych (i wcale nie mówię o osobach z inż. przed nazwiskiem) raczej jako ciekawostka.

Czasami zbyt trywialna plus beznadziejny humor. Dla osób których horyzonty kończą się na "M jak miłość" oraz "Pani domu" jak znalazł, dla nieco bardziej zaawansowanych (i wcale nie mówię o osobach z inż. przed nazwiskiem) raczej jako ciekawostka.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Książka cierpi na standardową chorobę wszystkich biografii, czyli ślepego i nieskończonego uwielbienia autora dla głównego bohatera. Tak jest i tym razem, brakuje tam tylko wzmianki o tym, że Jobs wynalazł lek na raka. Pozwala kompleksowo zapoznać się z życiem wielkiego wizjonera, ale trzeba brać poprawkę na brak obiektywności.

Książka cierpi na standardową chorobę wszystkich biografii, czyli ślepego i nieskończonego uwielbienia autora dla głównego bohatera. Tak jest i tym razem, brakuje tam tylko wzmianki o tym, że Jobs wynalazł lek na raka. Pozwala kompleksowo zapoznać się z życiem wielkiego wizjonera, ale trzeba brać poprawkę na brak obiektywności.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nawet jeżeli czytaliście 100 razy - dla szczegółowych i arcyciekawych przypisów Przybindy zdecydowanie warto jeszcze raz!

Nawet jeżeli czytaliście 100 razy - dla szczegółowych i arcyciekawych przypisów Przybindy zdecydowanie warto jeszcze raz!

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Gdyby nie końcówka - byłoby to arcydzieło. Niestety za bardzo rozwleczone zakończenie popsuło cały efekt.

Gdyby nie końcówka - byłoby to arcydzieło. Niestety za bardzo rozwleczone zakończenie popsuło cały efekt.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Przebrnąłem. Po 2 miesiącach czytania przebrnąłem przez tę cegłę. Zdecydowanie było warto, najlepsza i najbardziej szczegółowa biografia jaką czytałem. Wprawdzie autor jest psychofanem Bonapartego, ale potrafi się pohamować. Zdecydowanie polecam!

Przebrnąłem. Po 2 miesiącach czytania przebrnąłem przez tę cegłę. Zdecydowanie było warto, najlepsza i najbardziej szczegółowa biografia jaką czytałem. Wprawdzie autor jest psychofanem Bonapartego, ale potrafi się pohamować. Zdecydowanie polecam!

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Z Bukowskiego przeczytałem do tej pory "Kobiety", "Faktotum", "Szmirę" i właśnie "Listonosza". Co się okazuje, to właśnie ta ostatnia pozycja mogłaby stanąć w szranki z bezsprzecznie najlepszymi "Kobietami".

Z Bukowskiego przeczytałem do tej pory "Kobiety", "Faktotum", "Szmirę" i właśnie "Listonosza". Co się okazuje, to właśnie ta ostatnia pozycja mogłaby stanąć w szranki z bezsprzecznie najlepszymi "Kobietami".

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Beztroskie! Nawet bez dziecinnej radości, bez iskry współczucia, starowinki które tylko wódka, niby mechanik nakręcający swój automat, wprawia w jakieś podobieństwo ludzkiego ruchu, wolno kiwały podchmielonymi głowami i dreptały tanecznym krokiem za ochoczą gromadą, nawet nie podnosząc wzroku na młodą parę".

Właśnie dla takich opisów czyta się Gogola.

"Beztroskie! Nawet bez dziecinnej radości, bez iskry współczucia, starowinki które tylko wódka, niby mechanik nakręcający swój automat, wprawia w jakieś podobieństwo ludzkiego ruchu, wolno kiwały podchmielonymi głowami i dreptały tanecznym krokiem za ochoczą gromadą, nawet nie podnosząc wzroku na młodą parę".

Właśnie dla takich opisów czyta się Gogola.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka ciekawa, ale objętościowo jest to porażka - żadne studium, żadnych (poza ostatnim rozdziałem) pogłębionych rozmów, temat potraktowany po łebkach - no chyba, że ktoś nie wie co to spread albo polislokata. Trochę barwnych historii też się znajdzie. Na szczęście autorowi udało się pozostać na pozycji neutralnego narratora, a opinię o całym precedensie każdy wyrobi sobie sam. Pozostaje ciekawość w którą stronę wyewoluuje branża finansowa w ciągu najbliższej dekady.

Książka ciekawa, ale objętościowo jest to porażka - żadne studium, żadnych (poza ostatnim rozdziałem) pogłębionych rozmów, temat potraktowany po łebkach - no chyba, że ktoś nie wie co to spread albo polislokata. Trochę barwnych historii też się znajdzie. Na szczęście autorowi udało się pozostać na pozycji neutralnego narratora, a opinię o całym precedensie każdy wyrobi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Do Camusa - dramaturga podchodziłem jak pies do jeża, ale to jednak geniusz był, na każdej płaszczyźnie.

Do Camusa - dramaturga podchodziłem jak pies do jeża, ale to jednak geniusz był, na każdej płaszczyźnie.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Słabe. Bardzo słabe. Hłasko to najbardziej przehajpowany polski pisarz ever. Dialogi momentami tak banalne i miałkie, że przecierałem oczy ze zdumienia, czy aby na pewno czytam książkę autorstwa tego słynnego Hłaski. Na 100 "złotych myśli" Hłaski naprawdę dobra jest 1, 4 ocierają się o sensowne, a pozostałe 95 nadają się do kosza. Ewentualnie do przepisania do któregoś z "dzieł" Paulo Coelho.

Słabe. Bardzo słabe. Hłasko to najbardziej przehajpowany polski pisarz ever. Dialogi momentami tak banalne i miałkie, że przecierałem oczy ze zdumienia, czy aby na pewno czytam książkę autorstwa tego słynnego Hłaski. Na 100 "złotych myśli" Hłaski naprawdę dobra jest 1, 4 ocierają się o sensowne, a pozostałe 95 nadają się do kosza. Ewentualnie do przepisania do któregoś z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Wspaniałe zestawienie opowiadań związanych z teatrem, a do tego świetne posłowie wyjaśniające kontekst historii Czechowa. Zdecydowanie warto!

Wspaniałe zestawienie opowiadań związanych z teatrem, a do tego świetne posłowie wyjaśniające kontekst historii Czechowa. Zdecydowanie warto!

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

I to jest damska literatura na poziomie, a nie Sylvia Plath, albo (o zgrozo!) 50 twarzy Greya... Sporo cytatów-strzałów w dziesiątkę wartych zapisania i zapamiętania. Znacznie więcej zabawy formą niż przy debiucie, do tego rozbudowanie opowiadań jest z korzyścią dla treści. Tylko z tym nazywaniem Munro "naszym/kanadyjskim Czechowem" bym nie przesadzał, bo Rosjanin na niemal 400 stronach zmieściłby 2 razy więcej opowiadań (nie 8, a 16). Jednak to już detale, polecam!

I to jest damska literatura na poziomie, a nie Sylvia Plath, albo (o zgrozo!) 50 twarzy Greya... Sporo cytatów-strzałów w dziesiątkę wartych zapisania i zapamiętania. Znacznie więcej zabawy formą niż przy debiucie, do tego rozbudowanie opowiadań jest z korzyścią dla treści. Tylko z tym nazywaniem Munro "naszym/kanadyjskim Czechowem" bym nie przesadzał, bo Rosjanin na niemal...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Cały Gogol, czyli kopalnia błyskotliwego, jedynego w swoim rodzaju humoru ubranego w sarkazmy właściwe nieprzeciętnej inteligencji. Nie Tołstoj, nie Czechow, nie Dostojewski, a właśnie Gogol spłodził najlepszy obraz XIX-sto wiecznej Rosji. Ta książka to jego magnum opus i to właśnie od niej należy zaczynać przygodę z pisarzem!

Cały Gogol, czyli kopalnia błyskotliwego, jedynego w swoim rodzaju humoru ubranego w sarkazmy właściwe nieprzeciętnej inteligencji. Nie Tołstoj, nie Czechow, nie Dostojewski, a właśnie Gogol spłodził najlepszy obraz XIX-sto wiecznej Rosji. Ta książka to jego magnum opus i to właśnie od niej należy zaczynać przygodę z pisarzem!

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Momentami zbyt drobiazgowa, innymi za płytka. To moje jedyne zastrzeżenie, poza tym super!

Momentami zbyt drobiazgowa, innymi za płytka. To moje jedyne zastrzeżenie, poza tym super!

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Na początku akcja i opisy dłużą się niemiłosiernie, żeby tak od 1/3 ruszyć z nienaturalną szybkością. Momentami zbyt ckliwa. Na pewno zrobię jeszcze jedno podejście do Maraia.

Na początku akcja i opisy dłużą się niemiłosiernie, żeby tak od 1/3 ruszyć z nienaturalną szybkością. Momentami zbyt ckliwa. Na pewno zrobię jeszcze jedno podejście do Maraia.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

O co chodzi z tym hejtowaniem Camusa? "Obcy" jeszcze, ale że ktoś nie potrafi zrozumieć "Dżumy" jest poza moim pojmowaniem. I skłania ku refleksji, że popularyzacja czytania nie ma żadnego sensu.

O co chodzi z tym hejtowaniem Camusa? "Obcy" jeszcze, ale że ktoś nie potrafi zrozumieć "Dżumy" jest poza moim pojmowaniem. I skłania ku refleksji, że popularyzacja czytania nie ma żadnego sensu.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Co takie słabe oceny? Przecież jeżeli chodzi o styl to jest jedno z najlepiej napisanych opowiadań Gogola!

Co takie słabe oceny? Przecież jeżeli chodzi o styl to jest jedno z najlepiej napisanych opowiadań Gogola!

Pokaż mimo to