-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2024-05-15
2024-03-29
„rok zająca” to niemieszcząca się w granicach jednego gatunku opowieść o wolności, odzyskiwaniu swojej życiowej sprawczości i odwadze do stawiania na głowie dotychczasowego życia. przez kolejne rozdziały historii prowadzi nas wypalony zawodowo dziennikarz, który postanawia uratować przypadkowo potrąconego na szosie zająca. tak rozpoczyna się przygoda dotycząca poszukiwania siebie, wracania do swoich korzeni, odnajdywania dotychczas nieznanego. mimo chwilowych absurdów całość nie pozostaje bez głębi, a początkowy klimat „no plot, just vibes” zostaje wzbogacony o głębię ujętą w prostych, trafnych słowach.
to także ekopoetyczna i momentami eseistyczna opowieść o przyjaźni, czerpaniu spokoju z natury i płynącej z niej wszechstronnej życiowej nauki. z kolei dzięki ubarwieniu humorem nie brakuje jej gawędziarskiej lekkości oraz niespieszności. motyw podążania za królikiem i wskakiwania do jego „nory” (tu potraktowanej jako bramy do kolejnych egzystencjalnych odkryć) zostaje tu podany w odświeżonej wersji i skupiony wokół mądrości koniecznej do udanego, choć trudnego, przewartościowania swojego życia. dwóch bohaterów - mężczyzna i zając - dobitnie pokazują na przykładzie swoich przygód, że spełnienie może być gdzie indziej, niż dotychczas myślimy.
„rok zająca” to niemieszcząca się w granicach jednego gatunku opowieść o wolności, odzyskiwaniu swojej życiowej sprawczości i odwadze do stawiania na głowie dotychczasowego życia. przez kolejne rozdziały historii prowadzi nas wypalony zawodowo dziennikarz, który postanawia uratować przypadkowo potrąconego na szosie zająca. tak rozpoczyna się przygoda dotycząca poszukiwania...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-02-05
„dziś rano, dziś wieczór tak prędko” to krótkie opowiadanie poruszające wątek rasizmu ameryki lat 60. XX wieku, jego społeczne tło i uwarunkowania, a także próby ułożenia się z tak zastaną rzeczywistością. w przypadku głównego bohatera to także realia dobrze zapamiętane, bowiem wychowujący się na południu stanów zjednoczonych aktor i piosenkarz musi na chwilę odwiedzić swoje rodzinne strony. to dość oszczędna w środkach, ale wciąż wymowna opowieść o uprzedzeniach, konieczności asymilacji i frustrującym braku kulturowych zmian w rozwijającym się społeczeństwie.
mimo krótkiej formy, całość wypełnia szeroko rozpięty wachlarz emocji. mężczyzna powraca bowiem do swojego kraju razem z żoną i synkiem, który - wychowany wśród paryskiej społeczności - nie zna krzywdy związanej z pogardą dyktowaną nienawiścią na tle rasowym. tym samym śledzimy przemyślenia głównego bohatera dotyczące podróży, która pozbawia go złudzeń, a ponowny kontakt z wciąż nieprzychylnym społeczeństwem maluje się jako gorzki zawód. z tekstu sączy się żal i gorycz na ogólne zaślepienie i pogłębiające się pęknięcia nierówności społecznych, w obliczu których bohater non stop musi sobie przypominać, że choć sytuacja się zmienia, to jego wartościowe zasoby wciąż w nim są.
„dziś rano, dziś wieczór tak prędko” to krótkie opowiadanie poruszające wątek rasizmu ameryki lat 60. XX wieku, jego społeczne tło i uwarunkowania, a także próby ułożenia się z tak zastaną rzeczywistością. w przypadku głównego bohatera to także realia dobrze zapamiętane, bowiem wychowujący się na południu stanów zjednoczonych aktor i piosenkarz musi na chwilę odwiedzić...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-01-17
bogata w biograficzne wątki powieść „incognito” jest autentycznym zapisem podróży w kierunku realizacji upragnionej tożsamości, poczucia przynależności i wolności. to jednak droga od początku usiana niepewnością i kolejnymi rozczarowaniami, bowiem dzień, w którym młody piłkarz tibor orientuje się o swojej potrzebie zmiany wcale nie przynosi ulgi. rozedrgana i osadzona w migawkach zdarzeń proza mocno akcentuje całą gamę uczuć towarzyszącą temu procesowi — lęki, wątpliwości czy brak poczucia bezpieczeństwa. tym samym to bardzo intymna opowieść o nieustannym poszukiwaniu walidacji społecznej i heteronormatywnego zapewnienia, że jest się „wiarygodnym”.
poszatkowana narracja stanowi dla czytelnika wyzwanie, ale to przede wszystkim odezwa do jego empatii.
bohater_ka znajdując się w kleszczach społecznych oczekiwań i deklaracji przeczuwa, że nadchodzący rozpad osobowości jest nieunikniony. niektóre fragmenty są rwane, zmieniają się między sobą dynamicznie, inne z kolei cechuje rezygnacja i apatia. liryczny i pełen pułapek język niczym lustro odbija ciężar życia w wiecznym zamrożeniu i jednocześnie trwający proces odsłaniania kolejnych warstw wyczekiwanej identyfikacji płciowej. symboliczny akt przejścia przez próg, od którego zaczyna się opowieść może bowiem oznaczać, że stare już nie działa, ale nowe jeszcze nie przyszło.
bogata w biograficzne wątki powieść „incognito” jest autentycznym zapisem podróży w kierunku realizacji upragnionej tożsamości, poczucia przynależności i wolności. to jednak droga od początku usiana niepewnością i kolejnymi rozczarowaniami, bowiem dzień, w którym młody piłkarz tibor orientuje się o swojej potrzebie zmiany wcale nie przynosi ulgi. rozedrgana i osadzona w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-01-12
„historia na śmierć i życie” dotyczy brutalnego zabójstwa młodej dziewczyny z lat 90., w którym bierze udział trójka warszawskich nastolatków: w tym pierwsza po zmianie ustroju skazana na dożywocie kobieta. to na jej osobie skupia się narracja reportażu, mającego zbadać sprawę nie tylko pod kątem feministycznym, ale także podjąć próbę dyskusji nad zasadnością kary śmierci czy roli mediów i opinii publicznej w sądownictwie. nad tekstem w takim kształcie pracowała przez długie lata lidia ostałowska - nieżyjąca już reporterka, po której wojciech tochman zdecydował się przejąć temat, a zebrane przez nią materiały wydać i uzupełnić.
i mimo nieocenionej wartości, jaką w pierwotnej wersji miałby ten tekst, trudno jest mi go pozytywnie ocenić po lekturze w ostatecznym wydaniu. w strukturze opowieści panuje niewyobrażalny chaos, wątków prawie nic ze sobą nie łączy. doceniam pochylenie się nad systemem sądownictwa i pojęciem kary, empatię wobec osadzonej, próbę zrozumienia, na czym polega życie w więziennym zawieszeniu i prowadzące donikąd. książka tochmana to jednak nie obserwacja, ale już komentarz - narracja jest natarczywa w swej stronniczości, przedstawia tezę i w żaden sposób nie stara się jej pogłębić. wykrzywia feministyczny zarys historii nadany przez ostałowską, nie pozostawia miejsca na wnioski czytelnika. czuć w nim emocjonalne zaangażowanie autora nie tylko w samą sytuację skazanej, ale także dotyczące jego preferencji politycznych, które pod koniec - co niedopuszczalne - wręcz szturmuje. całość nieprzyjemnie kręci się na granicy między sugestią a manipulacją, mimo że już ta pierwsza kategoria w przypadku reportażu jest co najmniej dyskusyjna etycznie.
„historia na śmierć i życie” dotyczy brutalnego zabójstwa młodej dziewczyny z lat 90., w którym bierze udział trójka warszawskich nastolatków: w tym pierwsza po zmianie ustroju skazana na dożywocie kobieta. to na jej osobie skupia się narracja reportażu, mającego zbadać sprawę nie tylko pod kątem feministycznym, ale także podjąć próbę dyskusji nad zasadnością kary śmierci...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-01-08
„cuda” to debiutancka powieść osadzona w realiach hiszpańskiej rewolucji i przyglądająca się jej społeczeństwu przez pryzmat dwóch kobiet: babki i wnuczki. nieco poszarpana, utrzymana w formie strumienia świadomości narracja skupia się przede wszystkim na ekonomicznym i feministycznym wymiarze egzystencji obu bohaterek. biorąc pod uwagę, że w opisywanej rzeczywistości ta druga kategoria dopiero powoli dojrzewa, dochodzi do przygnębiającej obserwacji: tryby zmian wolno mielą, a do przeobrażenia mentalności o miejscu kobiety w świecie potrzeba będzie nie jednego pokolenia, ani jak w przypadku opisywanych postaci - nie dwóch.
to boleśnie autentyczna historia o przymusie milczenia i niewychylania się, bo ceną może być utrata jedynego źródła dochodu i niezależności. język czerpiący z poezji jednocześnie dobitnie, ale też w sposób nieco zniuansowany opowiada o źle podjętych decyzjach — nie tylko przez nas, ale i za nas. to dosadny i wyrazisty głos kobiet z klasy robotniczej, które chcą żyć, ale w pierwszej kolejności muszą w ogóle przetrwać. tym samym to wyjątkowo zdecydowana i czytelna rzecz o pieniądzach i ich namacalnej roli w życiu każdej kobiety, zostawiająca czytelnika z reorientacją wektora niektórych dyskusji o zmianach społecznych: bowiem żeby mieć czas i siłę o nie walczyć, trzeba mieć zapewnione minimum potrzeb. sięgając po „cuda” polecam uwadze szczególnie ten wątek, bo znam smak herbaty parzonej po kilka razy z jednej torebki i zaręczam, że nie w głowie mi wówczas były demonstracje postępowych poglądów.
„cuda” to debiutancka powieść osadzona w realiach hiszpańskiej rewolucji i przyglądająca się jej społeczeństwu przez pryzmat dwóch kobiet: babki i wnuczki. nieco poszarpana, utrzymana w formie strumienia świadomości narracja skupia się przede wszystkim na ekonomicznym i feministycznym wymiarze egzystencji obu bohaterek. biorąc pod uwagę, że w opisywanej rzeczywistości ta...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-12-26
nonszalancko zbudowana narracja „żadnego końca” sprawia wrażenie, jak gdyby złożona była z luźnych notatek i pospiesznie nakreślonych wspomnień. te otwierają jednak bezwzględną we wnioskach puszkę pandory rodzinnych tajemnic i przemilczeń, będąc tym samym złośliwym oczkiem puszczonym zarówno czytelnikowi, jak i członkom rodziny. gdy umiera babcia krystyna, bliscy muszą w końcu się tym zająć i ze sobą spotkać. to staje się bezpośrednim przyczynkiem do odkrywania coraz czulszych i jeszcze głębiej skrywanych emocjonalnych strun każdego z osobna.
w krótkich zdaniach utyka się tu żałobę, złość, żal i wybaczenie. opowiadając o śmierci w sposób zadziorny, autorka dotyka egzystencjalnej trudności, z jaką wiąże się budowanie rodziny bez miłości. po latach okazuje się bowiem, że bardzo młodo zawarte małżeństwo babki było okupione ciężarem oczekiwań od dzieci i wnuków, skutkując wielopokoleniowymi traumami i zagubieniem. dopiero jej śmierć staje się okazją do prób wygładzenia rodzinnych stosunków, a prawda jest często o wiele bardziej zagmatwana niż nadzieje. w końcu kiedy nie wiesz, skąd pochodzisz, a potem się dowiadujesz i przeżywasz rozczarowanie, to to jest duży ciężar — traci się pocieszające i niezmącone rzeczywistością “a co, jeśli?”.
nonszalancko zbudowana narracja „żadnego końca” sprawia wrażenie, jak gdyby złożona była z luźnych notatek i pospiesznie nakreślonych wspomnień. te otwierają jednak bezwzględną we wnioskach puszkę pandory rodzinnych tajemnic i przemilczeń, będąc tym samym złośliwym oczkiem puszczonym zarówno czytelnikowi, jak i członkom rodziny. gdy umiera babcia krystyna, bliscy muszą w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-12-20
nienachalność realizmu magicznego w „nic tu po was” sprawia, że historia dwójki nietypowych dzieci zostaje wzbogacona o dodatkowy wymiar metaforyczny bez skomplikowanej narracji. to historia o budowaniu akceptacji siebie i innych, ale przede wszystkim o mocy umiejętnego wytłumaczenia jej przez dorosłych. okazuje się bowiem, że gdy do życia młodej kobiety wkracza jej była przyjaciółka z dwójką samozapalających się na skutek trudnych emocji dzieci, to nie one okazują się najbardziej zagubione. napisana z rozbrajającym poczuciem czarnego humoru książka opowiada o radzeniu sobie z problemami jako procesie, który nie może odbyć się bez wsparcia innych.
ta pozornie prosta historia w gruncie rzeczy dotyka ciemnych zakątków ludzkiej natury i to w nich zaczaja się cała dziwność tej opowieści. szybko okazuje się, że dzieci mają do czynienia z niedojrzałymi rodzicami, brakuje im poczucia bycia wystarczającymi, nie mogą na co dzień przebić się przez gruby mur egoizmu dorosłych. choć trudno było mi uwierzyć w prawdopodobieństwo tempa rozwoju głównych relacji i szybkość zdobywania dziecięcego zaufania, ostatecznie bardzo doceniam tę historię za wyrozumiałe tłumaczenie emocji w metaforyczny sposób. ta książka daje też przestrzeń, by wybrzmiało jedno z najtrudniejszych i najbardziej niewygodnych (zarówno dla dzieci, jak i rodziców) pytań: czy rodzina faktycznie jest najważniejszą wartością w życiu?
nienachalność realizmu magicznego w „nic tu po was” sprawia, że historia dwójki nietypowych dzieci zostaje wzbogacona o dodatkowy wymiar metaforyczny bez skomplikowanej narracji. to historia o budowaniu akceptacji siebie i innych, ale przede wszystkim o mocy umiejętnego wytłumaczenia jej przez dorosłych. okazuje się bowiem, że gdy do życia młodej kobiety wkracza jej była...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-12-19
„świat według joan didion” to biograficzna podróż przez pisarstwo jednej z najsłynniejszych twórczyń XX wieku. całość osadzona między esejem a gawędą pospiesznie kreśli portret joan, obrazując jej życie detalami. autorka przygląda się kluczowym elementom jej stylu, stara się rozszyfrować intencje, jakie stały za powstawaniem kolejnych tekstów didion i wskazać najważniejsze dla jej twórczości wątki - macierzyństwo, stratę czy ambicję. narracja biegnie tu dwutorowo: z jednej strony omawiając samą postać sławnej pisarki, a z drugiej pieczołowicie przyglądając się jej warsztatowi. tym samym dostajemy obraz didion jako kobiety, która przez pisanie o własnych doświadczeniach pragnęła dostarczyć światu sygnał do współodczuwania ludzkich doświadczeń i chęci empatyzowania z nimi.
jednocześnie ta książka to świadek wpływu, jaki joan didion miała na autorkę jako pisarkę. już w początkowych rozdziałach dostajemy od niej sygnał, że jej sposób opisywania tej postaci będzie stronniczy, naznaczony próbą uchwycenia geniuszu literackiego i czerpania z niego na rzecz własnego warsztatu. pojawia się pełno wartościujących określeń, nieco egzaltacji, w końcu - pewna niezgoda i nieumiejętność pogodzenia się z niewygodnymi faktami o didion, np. dotyczącymi jej luksusowego życia czy egzystowania w oderwaniu od pojęcia klasowości. bogata w cytaty z książek sławnej pisarki narracja skutecznie podkręca apetyt na jej bliższe poznanie, ale dla osób już zaznajomionych z jej postacią czy dorobkiem nie będzie to lektura przełomowa.
„świat według joan didion” to biograficzna podróż przez pisarstwo jednej z najsłynniejszych twórczyń XX wieku. całość osadzona między esejem a gawędą pospiesznie kreśli portret joan, obrazując jej życie detalami. autorka przygląda się kluczowym elementom jej stylu, stara się rozszyfrować intencje, jakie stały za powstawaniem kolejnych tekstów didion i wskazać najważniejsze...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-12-11
otwierająca „dżiny” scena, w której umiera ojciec jednej z tureckich rodzin stanowi jednoczesne wejście do ogrodu pełnego splątanych relacji i wzajemnych pretensji. każdy z bliskich musi jakoś ustosunkować się do straty i na swój sposób ją przeżyć, choć wszyscy z osobna mają na sumieniu jakiś indywidualny żal, niesprawdzone decyzje i nienaprawialne błędy. pokusa zajęcia się żałobą poprzez swój jednostkowy i odrębny charakter wygrywa, a czytelnik poznaje wyjątkowo emocjonalną historię o dotychczas zamiatanych pod dywan tajemnicach i przemilczeniach.
to opowieść także o ostrożnym badaniu tego, jak daleko można wyjść poza pudełko własnej głowy i poglądów. narracja uważnie, choć boleśnie bada pojęcia asymilacji, tradycji i obyczajów, a w kontekście rodziny emigrantów kolejne warstwy są coraz bardziej zaskakujące. każdy z bohaterów dotyka w swojej opowieści również wątku budowania tożsamości, która domaga się bycia wobec niej lojalnym, a jednocześnie w jakiś sposób musi zostać stłumiona - to bowiem oznacza dla niej jej przekształcenie pod wpływem nacisku nowej rzeczywistości i otoczenia.
gdybym miała o jakiejś książce powiedzieć, że jest smutna w piękny sposób, to byłyby to „dżiny” - minione szanse, osobiste wojny, zgoda na siebie samego i jednoczesna konfrontacja z nieuchronnymi konsekwencjami niedopowiedzeń tworzą w tej historii nostalgiczną bombę emocjonalną.
otwierająca „dżiny” scena, w której umiera ojciec jednej z tureckich rodzin stanowi jednoczesne wejście do ogrodu pełnego splątanych relacji i wzajemnych pretensji. każdy z bliskich musi jakoś ustosunkować się do straty i na swój sposób ją przeżyć, choć wszyscy z osobna mają na sumieniu jakiś indywidualny żal, niesprawdzone decyzje i nienaprawialne błędy. pokusa zajęcia się...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-12-11
rzadko sięgam po tego typu poradniki ze względu na ich dość znachorski wydźwięk, ale przy okazji „czterech tysięcy tygodni” jestem mile zaskoczona. obyło się bowiem bez złotych rad o wstawaniu o 5, które ma zapewnić miliony na koncie, za to całkiem merytorycznie rozmontowano współczesne mity dotyczące produktywności. szczególnej uwadze polecam także wątki dotyczące wpływu mediów społecznościowych na postrzeganie przez nas czasu, a także ciekawe spojrzenie na układanie priorytetów i odwracanie piramidy własnych wartości. nie rozumiałam tylko, dlaczego wysyłanie/odbieranie maili zostaje tu przedstawione niczym wspinaczka na mount everest (nawet w przypadku zwykłych codziennych obowiązków), ale dużym plusem całości jest spokojne, wyrozumiałe podejście do niezaprzeczalnego faktu, że czas każdego z nas jest ograniczony i to na wielu różnych poziomach - godziny, doby, młodości i w końcu całego życia.
rzadko sięgam po tego typu poradniki ze względu na ich dość znachorski wydźwięk, ale przy okazji „czterech tysięcy tygodni” jestem mile zaskoczona. obyło się bowiem bez złotych rad o wstawaniu o 5, które ma zapewnić miliony na koncie, za to całkiem merytorycznie rozmontowano współczesne mity dotyczące produktywności. szczególnej uwadze polecam także wątki dotyczące wpływu...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-12-10
ta książka to totalny wattpad dla nieco starszego pokolenia, ale przyznaję otwarcie: buja! szukałam ostatnio trochę mniej wymagających pozycji i ta spełniła swoje zadanie idealnie, choć nie kwalifikowałabym jej - jak wydawcy - jako literatury pięknej. eva minge opowiada o swoich daleko sięgających kontaktach i znajomościach, kolekcjach ubrań, ulubionych zapachach i o piciu szampana przez ciężarną arabską księżniczkę, ale to chyba jej jakoś mało przeszkadza. jest ogólna intryga, dużo przepychu, splot niefortunnych zdarzeń i bardzo dużo egzaltowanych zdań, które płyną dość gładko. jest też przyspieszone na siłę zakończenie i bardzo dużo ego autorki. co do warsztatu - przeszkadzało mi to, że praktycznie każda osoba wypowiada się tak samo (biorąc pod uwagę słownictwo, stylistykę zdań, wtrącenia), przez co całość znacznie traci na wiarygodności, ale słuchajcie… co to była za podróż! w końcu kto nie chciałby wiedzieć, w czym się kąpie eva minge?
ta książka to totalny wattpad dla nieco starszego pokolenia, ale przyznaję otwarcie: buja! szukałam ostatnio trochę mniej wymagających pozycji i ta spełniła swoje zadanie idealnie, choć nie kwalifikowałabym jej - jak wydawcy - jako literatury pięknej. eva minge opowiada o swoich daleko sięgających kontaktach i znajomościach, kolekcjach ubrań, ulubionych zapachach i o piciu...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-12-05
książka kaplana to reportaż, ale niezwykle specyficzny w swojej formie, która okazała się dla mnie dość odrzucająca. autor opowiada o swojej podróży do ameryki południowej i szybko okazuje się, że jest to także jego osobista podróż wgłąb siebie, podczas której analizuje swoją przeszłość, lęki i popełnione błędy. choć nie lubię, gdy w książkach tego typu reporter jest aż tak obecny w narracji wraz ze swoimi osobistymi spostrzeżeniami, to tutaj chciałam dać szansę całości - zwłaszcza ze względu na nieco egzystencjalny zamysł prowadzenia opowieści. niestety, mocno się zawiodłam. szybko poznałam poglądy autora (dość seksistowskie, aroganckie i cyniczne w swym brzmieniu), a nawet zostałam ze szczegółami przeprowadzona przed długie imprezy alkoholowo-narkotykowe będące jego udziałem. spodziewałam się podróży przez brazylię czy paragwaj, a przy okazji dostałam prywatę, o której nie chciałam czytać ani strony więcej. plus za to, że w migawkowych fragmentach traktujących faktycznie o podróżach poznajemy mniej komercyjne aspekty wspomnianych regionów, bo autor podróżuje budżetowo i w nastawieniu na przeżycia.
książka kaplana to reportaż, ale niezwykle specyficzny w swojej formie, która okazała się dla mnie dość odrzucająca. autor opowiada o swojej podróży do ameryki południowej i szybko okazuje się, że jest to także jego osobista podróż wgłąb siebie, podczas której analizuje swoją przeszłość, lęki i popełnione błędy. choć nie lubię, gdy w książkach tego typu reporter jest aż tak...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-12-04
książki sienkiewicza są moim literackim, ale też około-krytycznym guilty pleasure. smakuję się w stylistyce zdań, w sposobie prowadzenia narracji i śmieszy mnie ich egzaltacja. jednocześnie z tyłu głowy brzmią mi wszystkie wnioski dotyczące promowanego w nich rasizmu, pogardy międzyklasowej, gloryfikowania brutalnej przemocy i nienawiści. uważam, że są to pozycje, które także z innych względów już dawno powinny wypaść z kanonu lektur, więc czekam na to. i choć z sentymentu po nie sięgam, to nie umiem już czytać sienkiewicza na poważnie.
w „panu wołodyjowskim” wątki patriotyczne schodzą nieco na dalszy plan, ustępując miejsca zawiązującym się relacjom romantycznym i opisom uczuć. dzięki temu czytelnik łapie chwilowy oddech od ślepej oraz bezsensownej i prowadzącej do nikąd walki o dominację i czystość narodu. warto jednak wspomnieć, że najsłynniejsi sienkiewoczowscy rycerze to zamożni szlachcice, którzy o chłopstwie czy robotnikach myślą z pogardą, a mówią - w pejoratywnym kontekście. w imię obsesyjnej wiary barbarzyńsko mordują nie tylko podczas bitew, ale także dla rozrywki, gdy do konnej wyprawy dołącza żona tytułowego wołodyjowskiego.
tu docieram do ważnego dla mnie w tych powieściach wątku kobiet. oczywiście w znacznym stopniu są one traktowane przedmiotowo, ale przede wszystkim infantylnie. dorosłe bohaterki (często mężatki) bawią się w śniegu jak kilkuletnie dziewczynki, nie mają rąk i oczu, ale piąstki i usteczka. są urocze, jednak wg rycerzy przede wszystkim głupie i zbyt emocjonalne, histeryczne.
do pewnego stopnia jestem świadoma kontekstu ówczesnych realiów, motywacji pisania tych powieści. mimo to, choć teraz wojny toczą się niezmiennie i zmieniły się tylko narzędzia, z przyjemnością czytam wciąż pojawiające się krytyczne opracowania tej twórczości. dziś bowiem sienkiewicz już nikomu serca nie pokrzepia.
książki sienkiewicza są moim literackim, ale też około-krytycznym guilty pleasure. smakuję się w stylistyce zdań, w sposobie prowadzenia narracji i śmieszy mnie ich egzaltacja. jednocześnie z tyłu głowy brzmią mi wszystkie wnioski dotyczące promowanego w nich rasizmu, pogardy międzyklasowej, gloryfikowania brutalnej przemocy i nienawiści. uważam, że są to pozycje, które...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-11-28
nie nazwałabym tej książki reportażem - to bardziej zbiór anegdot układających się w opowieść o jeszcze jednym wątku dotyczącym lat prl-u. momentami narracja wydawała mi się zbyt szczegółowa i nużąca, ale finalnie bardzo miło zaskoczyło mnie omówienie takich kierunków jak azja, skandynawia czy kraje arabskie, bo nie spodziewałabym się, że były wówczas wybierane przez polaków celem handlu. na minus z pewnością historie o kobietach pobitych przez swoich mężów opowiadane w formie żartu, choć poza tym elementem książka to przyjemne czytadło ukazujące jeszcze jeden kontekst naszego społeczeństwa.
nie nazwałabym tej książki reportażem - to bardziej zbiór anegdot układających się w opowieść o jeszcze jednym wątku dotyczącym lat prl-u. momentami narracja wydawała mi się zbyt szczegółowa i nużąca, ale finalnie bardzo miło zaskoczyło mnie omówienie takich kierunków jak azja, skandynawia czy kraje arabskie, bo nie spodziewałabym się, że były wówczas wybierane przez...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-11-26
choć zazwyczaj czytam wiersze od razu całymi zbiorami, to największą wartość mają dla mnie ich pojedyncze wersy i metafory. do poezji podchodzę technicznie - badam język, zapisane w nim emocje, zastosowane konstrukcje. bardzo lubię wysupływać z całości pojedyncze, często bardzo proste zdania lub ich fragmenty, które trafiają do mnie wyjątkowo głęboko i opisują emocje w sposób, który dodaje mi otuchy, będąc w końcu nazwanym. taka jest poezja jarosława iwaszkiewicza, którą poznałam zebraną w dwutomowym wydaniu. wielokrotnie miałam wrażenie, że pojedyncze wersy są znacznie bardziej trafne w swoim wydźwięku niż całe utwory, przybierające często formę opowiastek.
zaletą tej twórczości jest dla mnie również jej tematyka: wiersze opowiadające o naturze, miłości, podróżach czy porach roku podobały mi się wyjątkowo. uosobiona w nich wrażliwość i spostrzegawczość na szczegół, ale także na codzienność jest prawdziwie wzruszająca. nie zabrakło również charakterystycznych dla poetów tej epoki nawiązań do mitologii czy starożytności, a całości dopełniły utwory poświęcone poległym kolegom lub stanowiące otwartą rozmowę z innymi twórcami. co ważne - to poezja czerpiąca z prozy, żyjąca z nią w symbiozie i rozumiejąca jej walory, a jednocześnie zachowująca wrażliwą i konsekwentną dźwięczność rymów własnej postaci.
choć zazwyczaj czytam wiersze od razu całymi zbiorami, to największą wartość mają dla mnie ich pojedyncze wersy i metafory. do poezji podchodzę technicznie - badam język, zapisane w nim emocje, zastosowane konstrukcje. bardzo lubię wysupływać z całości pojedyncze, często bardzo proste zdania lub ich fragmenty, które trafiają do mnie wyjątkowo głęboko i opisują emocje w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-11-26
choć zazwyczaj czytam wiersze od razu całymi zbiorami, to największą wartość mają dla mnie ich pojedyncze wersy i metafory. do poezji podchodzę technicznie - badam język, zapisane w nim emocje, zastosowane konstrukcje. bardzo lubię wysupływać z całości pojedyncze, często bardzo proste zdania lub ich fragmenty, które trafiają do mnie wyjątkowo głęboko i opisują emocje w sposób, który dodaje mi otuchy, będąc w końcu nazwanym. taka jest poezja jarosława iwaszkiewicza, którą poznałam zebraną w dwutomowym wydaniu. wielokrotnie miałam wrażenie, że pojedyncze wersy są znacznie bardziej trafne w swoim wydźwięku niż całe utwory, przybierające często formę opowiastek.
zaletą tej twórczości jest dla mnie również jej tematyka: wiersze opowiadające o naturze, miłości, podróżach czy porach roku podobały mi się wyjątkowo. uosobiona w nich wrażliwość i spostrzegawczość na szczegół, ale także na codzienność jest prawdziwie wzruszająca. nie zabrakło również charakterystycznych dla poetów tej epoki nawiązań do mitologii czy starożytności, a całości dopełniły utwory poświęcone poległym kolegom lub stanowiące otwartą rozmowę z innymi twórcami. co ważne - to poezja czerpiąca z prozy, żyjąca z nią w symbiozie i rozumiejąca jej walory, a jednocześnie zachowująca wrażliwą i konsekwentną dźwięczność rymów własnej postaci.
choć zazwyczaj czytam wiersze od razu całymi zbiorami, to największą wartość mają dla mnie ich pojedyncze wersy i metafory. do poezji podchodzę technicznie - badam język, zapisane w nim emocje, zastosowane konstrukcje. bardzo lubię wysupływać z całości pojedyncze, często bardzo proste zdania lub ich fragmenty, które trafiają do mnie wyjątkowo głęboko i opisują emocje w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-11-21
od dłuższego już czasu nie spotkałam się z debiutem literackim, który byłby o tyle wyjątkowy, by stawiać czytelnika do pionu od pierwszych chwil, konfrontować go ze swoją formą, stanowić tak daleko idące wyzwanie i jednoczesny eksperyment. „mapy naszych spektakularnych ciał” to historia, której się to udaje wielopłaszczyznowo. opowiadając o zapadającej na nieuleczalną chorobę głównej bohaterce całość nie tylko skupia się na tym, jak choroba stopniowo wpływa na życie rodzinne i zawodowe kobiety, ale także oddaje głos samemu nowotworowi. ten zabieg rozłamuje sztywne ramy narracji, jednocześnie przeciwstawiając sobie surowy zapis konsekwencji choroby objawiających się w rzeczywistości z jej artystyczną i poetycką perspektywą.
to rozłożenie narracyjnych sił z pewnością wymaga od czytelnika oswojenia, zwłaszcza przez niezwykle wrażliwy, abstrakcyjny język czerpiący z poezji. cała opowieść dostaje też trzeci, głębszy wymiar interpretacyjny, zawarty w formie typograficznej. tekst, układając się miejscami w różne specyficzne formacje lub rozrywając na krótsze zdania uwydatnia swe dodatkowe sensy. przyznaję, że wymagało to ode mnie sporej dawki cierpliwości i chęci poszerzania swoich poznawczych horyzontów, ale wychodzę z tej lektury niezwykle uradowana. to transgresywna i poruszająca historia o kłótniach i ich naturze, o nastoletnim dorastaniu, pytaniach dotyczących bezwarunkowej miłości i kolejnych etapach choroby. krok po kroku poznajemy perspektywę każdego z członków rodziny i jak się okazuje - należy do niej także nowotwór.
od dłuższego już czasu nie spotkałam się z debiutem literackim, który byłby o tyle wyjątkowy, by stawiać czytelnika do pionu od pierwszych chwil, konfrontować go ze swoją formą, stanowić tak daleko idące wyzwanie i jednoczesny eksperyment. „mapy naszych spektakularnych ciał” to historia, której się to udaje wielopłaszczyznowo. opowiadając o zapadającej na nieuleczalną...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-11-19
„chmurołap” jest opowieścią o życiu w jednej ze świętokrzyskich wsi, prowadzoną przez nastoletniego chłopca. moment, na który przypada jego dzieciństwo to końcówka XX wieku, a także idąca za nią transformacja. z tego połączenia wynurzają się dwa najważniejsze składniki tematyczne całej historii: dojrzewanie w wiejskiej codzienności i zmiana ustroju wymuszająca przewartościowanie swoich mentalnych zasad. to narracja prosta, autentyczna i naturalistyczna w swoich spostrzeżeniach. choć autor kreśli obraz polskiej wsi mocną kreską, łagodnieje on pod wpływem wplatanych w nią lokalnych podań i legend, wyłuskując bogactwo ludowe i siłę lokalnej, zżytej społeczności.
szczególną uwagę zwróciłam na jeden z najbliższych mi wątków w literaturze - specyfikę dorastania w różnych środowiskach. tutaj nastoletni chłopiec stopniowo opowiada o zamknięciu w wiejskich poglądach, które są dla niego za ciasne, o potrzebie posiadania ambicji i otusze dziecięcych wyobrażeń o dorosłości. stopniowa przemiana w młodego mężczyznę odbywa się także na zawiłym poziomie jego rozdarcia między każdym rodziców, uświadamianiem sobie ich toku rozumowania, wad i zalet. wszystkiemu towarzyszy gorzki smak zawstydzenia wsią, a jednocześnie ciekawość prowincjonalnego życia. bez moralizowania udaje się tu połączyć konsekwentną dźwięczność ludowych wierzeń, zauroczeń i nieuchronności kary nad winą.
„chmurołap” jest opowieścią o życiu w jednej ze świętokrzyskich wsi, prowadzoną przez nastoletniego chłopca. moment, na który przypada jego dzieciństwo to końcówka XX wieku, a także idąca za nią transformacja. z tego połączenia wynurzają się dwa najważniejsze składniki tematyczne całej historii: dojrzewanie w wiejskiej codzienności i zmiana ustroju wymuszająca...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-11-15
czyta się to całkiem płynnie i lekko, ale mam wrażenie, że im dalej w treść, tym bardziej położony jest potencjał tej historii. a że stron dużo, to i leżymy bardzo płasko. przede wszystkim - jak na książkę promowaną jako queerowy romans, to miałam wrażenie, że praktycznie wcale go tu nie było. niby od początku ma on stanowić pewnego rodzaju klamrę dla różnych wydarzeń, ale wciąż brak mu autonomii. nie mogłam też szczerze uwierzyć w żadną z przedstawionych relacji, bo brak w nich chemii, więzi między bohaterami, wiarygodności. narracja pełna jest dłużyzn, a próby zbudowania napięcia wypadają słabo. czułam też, że autorka usiłuje manipulować moimi emocjami wrzucając w fabułę coraz tkliwsze wątki - a zenitu sięgnęło to pod koniec, gdy na główną bohaterkę spadają chyba wszystkie możliwe nieszczęścia. podobał mi się całkiem wiarygodnie zarysowany klimat starego filmowego hollywood, ale to zdecydowanie za mało, żeby zrównoważyć romantyzowanie cudzego cierpienia, nienaturalne dialogi i fakt, że 80% motywacji i uczuć bohaterów czytelnik musi domyślić się sam, bo postaci nie zostały o nie rozbudowane.
czyta się to całkiem płynnie i lekko, ale mam wrażenie, że im dalej w treść, tym bardziej położony jest potencjał tej historii. a że stron dużo, to i leżymy bardzo płasko. przede wszystkim - jak na książkę promowaną jako queerowy romans, to miałam wrażenie, że praktycznie wcale go tu nie było. niby od początku ma on stanowić pewnego rodzaju klamrę dla różnych wydarzeń, ale...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
karetka polskiej służby zdrowia jest w stanie dojechać prawie wszędzie, o ile jest się osobą słyszącą - bowiem jedyny sposób, by ją wezwać, to telefon i rozmowa z dyspozytorem.
reportaż anny goc to rzetelna opowieść o społeczności g/Głuchych, ich rzeczywistości i trudach, z którymi muszą mierzyć się w życiu codziennym. choć nie brakuje wewnętrznego wsparcia i chwil radości płynących ze wspólnotowości wszystko to zdają się zakrywać przykre doświadczenia z instytucjami państwowymi, placówkami szkolnictwa i kultury. to bolesna lekcja uważności na drugiego człowieka, impulsu do solidaryzowania się, chęci pomocy.
na całość opowieści składają się indywidualne historie poszczególnych bohaterów opowiadane ich głosem, a także rozmowy z przedstawicielami władz i specjalistami. krok po kroku odmalowuje się polska rzeczywistość osób z niepełnosprawnością około-słuchową: brak dostępu do podstawowych świadczeń, trudności związane z edukacją w szkołach publicznych, znieczulica urzędników czy wewnętrzna dyskryminacja. to ostatnie zjawisko jest ostatecznym ciosem zadanym znienacka, gdy okazuje się, że używanie języka migowego powszechnie wciąż uznaje się za uwłaczające, także wewnątrz społeczności.
to narracja pełna goryczy, ale także głośny apel do reszty społeczeństwa kształtującej przestrzeń, w której wszyscy żyją wspólnie. wskazująca osoby żyjące w ciszy z czułością i autonomią, a nie palcem. w końcu otrzeźwiające przypomnienie, że konieczność walidacji potrzeb g/Głuchych to nie fanaberia, tylko kardynalnie dotychczas zaniedbany obowiązek.
karetka polskiej służby zdrowia jest w stanie dojechać prawie wszędzie, o ile jest się osobą słyszącą - bowiem jedyny sposób, by ją wezwać, to telefon i rozmowa z dyspozytorem.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toreportaż anny goc to rzetelna opowieść o społeczności g/Głuchych, ich rzeczywistości i trudach, z którymi muszą mierzyć się w życiu codziennym. choć nie brakuje wewnętrznego wsparcia i chwil radości...