Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Miałam wrażenie, że "dziś prawdziwych powieści już nie ma" i oto objawiła mi się ksiązka pani Makkai. To prawda, że nie czyta się jej jednym tchem, ale ta powieść wciąga, zasysa do środka. Jest bardzo prawdziwa i bardzo poruszająca. Nie odejdzie, zostanie ze mną.

Miałam wrażenie, że "dziś prawdziwych powieści już nie ma" i oto objawiła mi się ksiązka pani Makkai. To prawda, że nie czyta się jej jednym tchem, ale ta powieść wciąga, zasysa do środka. Jest bardzo prawdziwa i bardzo poruszająca. Nie odejdzie, zostanie ze mną.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Przerwałam w połowie bez żalu . Jest tyle książek które coś wnoszą do mojego życia, a o tej zapominałam że czytam (może na szczęście).

Przerwałam w połowie bez żalu . Jest tyle książek które coś wnoszą do mojego życia, a o tej zapominałam że czytam (może na szczęście).

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ilość nazwisk przytoczonych w tej książce powoduje, że w pewnym momencie ma się wrażenie, że czytana jest książka telefoniczna. Niestety nie spodobała mi się, to taka kronika codzienna, autorka chciała oddać charakter czasów i spisać ludzi ze swego życia. Liczyłam na coś więcej. Nie ma tu ciepła, czaru i tajemnicy. Żal.

Ilość nazwisk przytoczonych w tej książce powoduje, że w pewnym momencie ma się wrażenie, że czytana jest książka telefoniczna. Niestety nie spodobała mi się, to taka kronika codzienna, autorka chciała oddać charakter czasów i spisać ludzi ze swego życia. Liczyłam na coś więcej. Nie ma tu ciepła, czaru i tajemnicy. Żal.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka przegadana i rozwleczona, a następnie wbite czulostkowe zakończenie. Calość raczej nużąca.

Książka przegadana i rozwleczona, a następnie wbite czulostkowe zakończenie. Calość raczej nużąca.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Po rozpoczęciu czytania strasznie mi się spodobała, z powodu starego jak..Hitchcock, który twierdził, że "Film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, potem zaś napięcie ma nieprzerwanie rosnąć.." I takie było chyba zamierzenie autora ksiązki Cień Bestii. Jednakże nagromadzenie zbrodni, okropności i zwyrodnienia nie powoduje wzrostu napięcia, a tylko uodpornienie na kolejne wynaturzenia i brnięcie do końca w kałużach krwi.

Po rozpoczęciu czytania strasznie mi się spodobała, z powodu starego jak..Hitchcock, który twierdził, że "Film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, potem zaś napięcie ma nieprzerwanie rosnąć.." I takie było chyba zamierzenie autora ksiązki Cień Bestii. Jednakże nagromadzenie zbrodni, okropności i zwyrodnienia nie powoduje wzrostu napięcia, a tylko uodpornienie na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mocno przereklamowane czytadło do pociągu. Odchodzi od czytelnika wraz z ostatnią kropką. Nic nie wnosi, pełna truizmów, na zasadzie "żeby sobie coś wziąć musisz sięgnąć". Napisana sprawnie i gładko.

Mocno przereklamowane czytadło do pociągu. Odchodzi od czytelnika wraz z ostatnią kropką. Nic nie wnosi, pełna truizmów, na zasadzie "żeby sobie coś wziąć musisz sięgnąć". Napisana sprawnie i gładko.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Męcząca. I to nie tyle ze względu na drastyczny temat, co na nawał spraw, osób , przestępstw. Autor chyba uwielbia wymyślać imiona i nazwiska i na tym kończy budowanie postaci. Taka "szybka" książka, kronika przypadków pedofilskich. Autor nie stroni od dosadności. Według mnie książka przez natłok przypadków spłyca bardzo ważny temat.

Męcząca. I to nie tyle ze względu na drastyczny temat, co na nawał spraw, osób , przestępstw. Autor chyba uwielbia wymyślać imiona i nazwiska i na tym kończy budowanie postaci. Taka "szybka" książka, kronika przypadków pedofilskich. Autor nie stroni od dosadności. Według mnie książka przez natłok przypadków spłyca bardzo ważny temat.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Wiosna zaginionych jest solidnym kryminałem. Rzekłabym nawet, że takim dobrym kryminałem w starym stylu. Jest intryga, są zagmatwane losy i meandry ludzkiego postępowania. Nie ma pośpiechu, pościgów , szybkich samochodów, wielkich pistoletów i długonogich blondynek ( o sorki, jakieś sie trafią)). Dzięki za główną bohaterkę, która nie chce się stać divą ani femme fatale, dzięki za brak romansowej natury prowadzących śledztwo, ach i jeszcze za brak profilerów!

Wiosna zaginionych jest solidnym kryminałem. Rzekłabym nawet, że takim dobrym kryminałem w starym stylu. Jest intryga, są zagmatwane losy i meandry ludzkiego postępowania. Nie ma pośpiechu, pościgów , szybkich samochodów, wielkich pistoletów i długonogich blondynek ( o sorki, jakieś sie trafią)). Dzięki za główną bohaterkę, która nie chce się stać divą ani femme fatale,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To jest książka z rodzaju uroczych opowiastek. Wprawdzie autorka wrzuciła łyżkę dziegciu do tej beczki miodu, ale i tak jest słodko. Byłabym nawet skłonna dać o jedną gwiazdkę więcej, bo czytało się naprawdę miło i przyjemnie, ale : pierwsza połowa była o nieeebo dowcipniejsza i lżejsza, a gdy doszło, do tego o czym wszyscy wiedzieli, ze dojdzie, sięgając po tę pozycję, zrobiło się jakoś infantylnie i czułostkowo. Czas spędzony na "wstydliwych rozkoszach" mnie rozwalił. To niby nie powieść z XIX wieku dla pensjonarek, a tak się poczułam.
Polecam jako lekką i rozrywkową pozycję.

To jest książka z rodzaju uroczych opowiastek. Wprawdzie autorka wrzuciła łyżkę dziegciu do tej beczki miodu, ale i tak jest słodko. Byłabym nawet skłonna dać o jedną gwiazdkę więcej, bo czytało się naprawdę miło i przyjemnie, ale : pierwsza połowa była o nieeebo dowcipniejsza i lżejsza, a gdy doszło, do tego o czym wszyscy wiedzieli, ze dojdzie, sięgając po tę pozycję,...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Auris Sebastian Fitzek, Vincent Kliesch
Ocena 7,3
Auris Sebastian Fitzek, V...

Na półkach:

Fanom Fitzka wiadome jest, że autor jest przewrotny i umie odwrócić kota ogonem. Nie inaczej jest i w tej książce, która powstała w kooperacji z Vincentem Klieschem. Czyta się szybko, "zaskoczenie zaskakuje", mało tego, tym razem zapowiada się kontynuacja. I to jest najsmutniejszy punkt programu. Jeżeli już "wielcy" sięgają po tworzenie kolejnych klonów to ogarnia mnie żal...

Fanom Fitzka wiadome jest, że autor jest przewrotny i umie odwrócić kota ogonem. Nie inaczej jest i w tej książce, która powstała w kooperacji z Vincentem Klieschem. Czyta się szybko, "zaskoczenie zaskakuje", mało tego, tym razem zapowiada się kontynuacja. I to jest najsmutniejszy punkt programu. Jeżeli już "wielcy" sięgają po tworzenie kolejnych klonów to ogarnia mnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Cóż charakteryzuje, według mnie, tzw. białego człowieka, dodajmy wierzącego białego człowieka. Arogancja. Rozwinę: zuchwalstwo, impertynencja, buta, tupet.
Cała historia białego człowieka i religii białego człowieka to historia arogancji.
I czy mamy do czynienia z filmem braci Sekielskich czy z reporterską książką pani Gierak Onoszko ta arogancja nas poraża.

Cóż charakteryzuje, według mnie, tzw. białego człowieka, dodajmy wierzącego białego człowieka. Arogancja. Rozwinę: zuchwalstwo, impertynencja, buta, tupet.
Cała historia białego człowieka i religii białego człowieka to historia arogancji.
I czy mamy do czynienia z filmem braci Sekielskich czy z reporterską książką pani Gierak Onoszko ta arogancja nas poraża.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Toż to szmira, bazująca na najbanalniejszych chwytach. Ona sierotka z tajemnicą, On z dobrej rodziny. Brylanty pojawiają się na drugiej stronie, pierścionek z diamentem na czwartej a na piątej suknia od Very Wang. Nie wiem jakie kompleksy ma do uleczenia autorka, ale może lepiej robić to w zaciszu gabinetu profesjonalisty.

Toż to szmira, bazująca na najbanalniejszych chwytach. Ona sierotka z tajemnicą, On z dobrej rodziny. Brylanty pojawiają się na drugiej stronie, pierścionek z diamentem na czwartej a na piątej suknia od Very Wang. Nie wiem jakie kompleksy ma do uleczenia autorka, ale może lepiej robić to w zaciszu gabinetu profesjonalisty.

Pokaż mimo to


Na półkach:

No, zawiodłam się. Naprawdę. Dostałam takie przeciętne romansidło (nie za bardzo romansowe) z wątkiem wysnutym z zyciorysu autentycznej postaci Andrew Carnegiego. Natomiast bohaterka tytułowa jest postacią fikcyjną i sama historia jest wyssana z palca. Po "Pani Enstein" i trochę mniej udanych "Wszystkich życiach Hedy Lamarr" Pokojówka miliarderka jest rozczarowaniem. Czyta się ją lekko i szybko i tak samo lekko i szybko ulatuje ona w niebyt.

No, zawiodłam się. Naprawdę. Dostałam takie przeciętne romansidło (nie za bardzo romansowe) z wątkiem wysnutym z zyciorysu autentycznej postaci Andrew Carnegiego. Natomiast bohaterka tytułowa jest postacią fikcyjną i sama historia jest wyssana z palca. Po "Pani Enstein" i trochę mniej udanych "Wszystkich życiach Hedy Lamarr" Pokojówka miliarderka jest rozczarowaniem....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przez pierwsze 100 stron się dziwiłam i byłam pełna obaw, że może polubię prozę pana Mroza, przez następne 100 czekałam, prawie w napięciu, co dalej, a potem powtarzałam jak mantrę "do brzegu chłopie, do brzegu..." Pan Mróz nie wie kiedy skończyć i ciągnie gadkę, chociaż część widowni śpi, część skoczyła po kolejne piwo a część zawzięła się, że jednak się dowie o co tu chodzi. Nie, nie będę wielbicielką prozy pana Mroza, ale może zostanę wielbicielką jego poezji, wszak pan Mróz nie ma, zdaje się, żadnych oporów przed podejmowaniem kolejnych wyzwań literackich (?).

Przez pierwsze 100 stron się dziwiłam i byłam pełna obaw, że może polubię prozę pana Mroza, przez następne 100 czekałam, prawie w napięciu, co dalej, a potem powtarzałam jak mantrę "do brzegu chłopie, do brzegu..." Pan Mróz nie wie kiedy skończyć i ciągnie gadkę, chociaż część widowni śpi, część skoczyła po kolejne piwo a część zawzięła się, że jednak się dowie o co tu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sorki. Nie zdzierżyłam. A po co się męczyć. Naprawdę. Mam takie niejasne wrażenie, ze na Marca Elsberga składa się więcej osób niż sam Marc Elsberg. Stąd nierówności w książkach i szereg porywających tematów opracowanych z różną starannością na chybcika, bo wydawca naciska na wyprodukowanie kolejnego hiciora.

Sorki. Nie zdzierżyłam. A po co się męczyć. Naprawdę. Mam takie niejasne wrażenie, ze na Marca Elsberga składa się więcej osób niż sam Marc Elsberg. Stąd nierówności w książkach i szereg porywających tematów opracowanych z różną starannością na chybcika, bo wydawca naciska na wyprodukowanie kolejnego hiciora.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Wydaje mi się, że ksiązka by zyskała gdyby nie poszła w ilość... Nie zdziwi nikogo, że intryga jest ciekawa. Ale brakuje mi "mięcha". Nie ma bohatera, z którym można by się identyfikować lub chcieć "pójść na całość". Wątki nie są zrównoważone. Po naprawdę rewelacyjnym epizodzie zapoczątkowującym całą intrygę są dłuuugie zjazdy napięcia i wstawki naukowo-filozoficzne. Potem ciekawa kulminacja, ale w pewnym momencie zastanowiłam się czy nie pomyliłam ksiązki z książką mojego dwunastoletniego syna zaczytującego sie Cherubem.
Warto przeczytać, na pewno po tej lekturze można kilka rzeczy przemyśleć, ale u mnie pozostało lekkie rozczarowanie i niedosyt pomimo "zmęczenia materiału".

Wydaje mi się, że ksiązka by zyskała gdyby nie poszła w ilość... Nie zdziwi nikogo, że intryga jest ciekawa. Ale brakuje mi "mięcha". Nie ma bohatera, z którym można by się identyfikować lub chcieć "pójść na całość". Wątki nie są zrównoważone. Po naprawdę rewelacyjnym epizodzie zapoczątkowującym całą intrygę są dłuuugie zjazdy napięcia i wstawki naukowo-filozoficzne. Potem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jest to opasłe tomiszcze, które zawiera szczegółowo opisane dzieje dwóch niezwykłych kobiet. Opowieść o życiu matki i córki daje nam wgląd w epokę, w której żyją. Poznajemy bliżej Byrona i Shelleya. Przewijaja nam się w tle tragiczne losy Rewolucji we Francji. Śledzimy budzące się idee feminizmu na tle historyczno- literacko -politycznym w Anglii, Francji, we Włoszech. I to wszystko nie jest nudne. Jest wciągające, odkrywcze. I dodatkowa refleksja, która mi się nasunęła po tej lekturze : jakie piękne, treściwe, liryczne były listy niegdyś do siebie pisane i jak wiele z nich czerpiemy wiadomości i wzruszeń.

Jest to opasłe tomiszcze, które zawiera szczegółowo opisane dzieje dwóch niezwykłych kobiet. Opowieść o życiu matki i córki daje nam wgląd w epokę, w której żyją. Poznajemy bliżej Byrona i Shelleya. Przewijaja nam się w tle tragiczne losy Rewolucji we Francji. Śledzimy budzące się idee feminizmu na tle historyczno- literacko -politycznym w Anglii, Francji, we Włoszech. I...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeraża mnie, jak bardzo, ludzie poddają się inwigilacji. Robią to wręcz ochoczo, szczególnie w przypadku gdy mają za to obiecane gratisy. Gratisy, które nie były im potrzebne , a które pociągają za sobą generowanie nowych potrzeb i dawanie dostępu do najgłębszych tajników swojego życia. Pozwalanie na kreowanie naszych potrzeb i naszego wizerunku i tkwienie w fałszywym przeświadczeniu, że to my wciąż jeszcze podejmujemy decyzje. Książka Elsberga trafiła u mnie w 10. Podobnie jak Blackout.

Przeraża mnie, jak bardzo, ludzie poddają się inwigilacji. Robią to wręcz ochoczo, szczególnie w przypadku gdy mają za to obiecane gratisy. Gratisy, które nie były im potrzebne , a które pociągają za sobą generowanie nowych potrzeb i dawanie dostępu do najgłębszych tajników swojego życia. Pozwalanie na kreowanie naszych potrzeb i naszego wizerunku i tkwienie w fałszywym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zawzięłam się i doczytałam do końca, ale nawet ten koniec ciągnął się niemiłosiernie. Nie było wciągające, niby się człowiek chce dowiedzieć o co tu właściwie chodzi, ale tak naprawdę to wszystko się nie klei.
Nie sięgnę po żadną więcej książkę autorki, bo ani język, ani historia, ani żadna z postaci nie wydała mi się ani ciekawa, ani wiarygodna, ani porywająca. Chciałam tylko skończyć, a gdyby nie epidemia, to bym pobiegła do biblioteki i wypożyczyła co innego...

Zawzięłam się i doczytałam do końca, ale nawet ten koniec ciągnął się niemiłosiernie. Nie było wciągające, niby się człowiek chce dowiedzieć o co tu właściwie chodzi, ale tak naprawdę to wszystko się nie klei.
Nie sięgnę po żadną więcej książkę autorki, bo ani język, ani historia, ani żadna z postaci nie wydała mi się ani ciekawa, ani wiarygodna, ani porywająca. Chciałam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Zapłata" to moje pierwsze spotkanie z panią Rogalą. O ile wątek kryminalny czytało się całkiem przyzwoicie, o tyle sfera obyczajowo-romansowa wywołała u mnie zażenowanie. Infantylna "słodycz ust" doprowadziła mnie do rozpaczy. I nie mam ochoty na więcej.

"Zapłata" to moje pierwsze spotkanie z panią Rogalą. O ile wątek kryminalny czytało się całkiem przyzwoicie, o tyle sfera obyczajowo-romansowa wywołała u mnie zażenowanie. Infantylna "słodycz ust" doprowadziła mnie do rozpaczy. I nie mam ochoty na więcej.

Pokaż mimo to