Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

„Nocny flm” to thriller, który jest czymś więcej niż tylko dobrą rozrywką i trzymającą w napięciu fabułą. Marisha Pessl stworzyła dobrze napisaną, pełną wyrazistych opisów i trafnych metafor powieść z lekką nutą grozy. Książka jest dopracowana w najdrobniejszych szczegółach, czyta się ją jednym tchem.

Przez ponad siedemset stron akcja skupia uwagę czytelnika i wciąga go w klimatyczną rzeczywistość. "Nocny film" jest powieścią pomysłową, niepokojącą, dającą do myślenia i inteligentną. Dowolność interpretacji i wielowarstwowość dodaje jej atrakcyjności. Chociaż bohaterowie mogą wydawać się zbyt powierzchowni, każda z postaci jest na tyle charakterystyczna, by zostać w pamięci. Pikanterii dodaje wątek związany z Cordovą i jego filmami, który ma w sobie coś mrocznego i brutalnego. Autorka włożyła sporo pracy w stworzenie historii, która wniknie w umysł czytelnika. Urozmaicenia w postaci fragmentów artykułów, skanów, zdjęć, kadrów z filmów (fikcyjnych) dodały powieści autentyczności i pomagały w budowaniu osobliwego klimatu.

„Nocny film” to świetnie skonstruowany thriller z wątkiem kryminalnym i szczyptą okultyzmu. Książka mnie pochłonęła, ale też skłoniła do refleksji nad życiem, strachem oraz tym, czego nie da się wyjaśnić. Polecam wszystkim fanom gatunku.

https://obsesyjna.com/marisha-pessl-nocny-film-recenzja/

„Nocny flm” to thriller, który jest czymś więcej niż tylko dobrą rozrywką i trzymającą w napięciu fabułą. Marisha Pessl stworzyła dobrze napisaną, pełną wyrazistych opisów i trafnych metafor powieść z lekką nutą grozy. Książka jest dopracowana w najdrobniejszych szczegółach, czyta się ją jednym tchem.

Przez ponad siedemset stron akcja skupia uwagę czytelnika i wciąga go w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kolejna książka Wohllebena po "Sekretnym życiu drzew" pełna ciekawych informacji. Chociaż znacznie więcej wiem o zwierzętach, niż o drzewach, również tym razem autorowi udało się mnie zaskoczyć. Fakty i opinie, które przestawia są niekiedy fascynujące, smutne, poruszające i poszerzające światopogląd. Przyjemny styl i dzielenie się przez Wollebena własnymi obserwacjami przybliża go do czytelnika. Bardzo dobrze poprowadzona książka popularnonaukowa, która ukazuje zwierzęta jako istoty podobne nam samym. W dodatku przepiękne wydanie, które zdobi biblioteczkę :)

http://obsesyjna.com/peter-wohlleben-duchowe-zycie-zwierzat-recenzja/

Kolejna książka Wohllebena po "Sekretnym życiu drzew" pełna ciekawych informacji. Chociaż znacznie więcej wiem o zwierzętach, niż o drzewach, również tym razem autorowi udało się mnie zaskoczyć. Fakty i opinie, które przestawia są niekiedy fascynujące, smutne, poruszające i poszerzające światopogląd. Przyjemny styl i dzielenie się przez Wollebena własnymi obserwacjami...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jedna z najlepiej napisanych biografii, jakie zdarzyło mi się czytać. Anna Kamińska stworzyła świetnie skonstruowaną treść nie tylko pod względem kompozycji, ale także kreacji fascynującej postaci jaką była Wanda Rutkiewicz. Autorka przedstawiła materiały i fakty w sposób możliwie obiektywny, z wyczuciem i finezją. Poznajemy życie Rutkiewicz począwszy od jej trudnego dzieciństwa, po śmierć w górach i żałobę bliskich.

Książka wywarła na mnie duże wrażenie, a sama postać Wandy Rutkiewicz jest niejednoznaczna, dzięki czemu tak wyjątkowa. Silna, zdeterminowana w dążeniu do celu kobieta, o trudnym i niezrozumiałym przez innych charakterze. Anna Kamińska przedstawiła ją przede wszystkim właśnie jako kobietę, a dopiero potem słynną alpinistkę i himalaistkę. Pokazała jej wiele masek, które przybierała na co dzień. Czy ktoś poznał ją naprawdę? Ciężko powiedzieć. Ona sama jednak dążyła do realizacji marzeń, wolności i niezależności.

http://obsesyjna.com/anna-kaminska-wanda-opowiesc-o-sile-zycia-i-smierci-recenzja/

Jedna z najlepiej napisanych biografii, jakie zdarzyło mi się czytać. Anna Kamińska stworzyła świetnie skonstruowaną treść nie tylko pod względem kompozycji, ale także kreacji fascynującej postaci jaką była Wanda Rutkiewicz. Autorka przedstawiła materiały i fakty w sposób możliwie obiektywny, z wyczuciem i finezją. Poznajemy życie Rutkiewicz począwszy od jej trudnego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Druga część trylogii "MaddAddam" wzbudza we mnie mieszane uczucia. Generalnie staram się nie oceniać poszczególnych części cykli tylko traktować wszystkie części jako całość, ale tym razem po prostu nie zaiskrzyło. Podobnie jak w "Oryks i Derkacz" akcja toczy się w rzeczywistości posapokaliptycznej, po tym jak pandemia zabiła większość populacji ludzkiej. Ci, którzy przetrwali muszą nauczyć się żyć w nowych realiach. Poznajemy dwie kobiety Ren i Toby, z perspektywy których poznajemy wydarzenia sprzed, w trakcie i po pandemii. Obie były członkiniami sekty Bożych Ogrodników. I chyba o to mam najbardziej za złe pani Atwood. Zdecydowanie za dużo Bożych Ogrodników, a przemówienia Adama Pierwszego były dla mnie drogą przez mękę. Dużym plusem było zwrócenie uwagi na kwestie dbania o środowisko i jeśli chodzi o wątek Bożych Ogrodników to chyba jedyny plus.
Atwood w "Roku potopu" jak zwykle świetnie wykreowała świat, postacie i pod koniec połączyła zgrabnie wszystko z pierwszą częścią.

Druga część trylogii "MaddAddam" wzbudza we mnie mieszane uczucia. Generalnie staram się nie oceniać poszczególnych części cykli tylko traktować wszystkie części jako całość, ale tym razem po prostu nie zaiskrzyło. Podobnie jak w "Oryks i Derkacz" akcja toczy się w rzeczywistości posapokaliptycznej, po tym jak pandemia zabiła większość populacji ludzkiej. Ci, którzy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Pojedynek na słowa" to połączenie sci-fi i obyczajówki z nutką lekkiego napięcia. Chociaż od gatunku science-fiction wymagam więcej, w przypadku tej powieści jestem w stanie wiele zaakceptować. Po pierwsze dlatego, że stanowiła dla mnie ciekawe urozmaicenie, a po drugie dlatego, że czytało się ją szybko i przyjemnie. Lekka lektura, napisana przystępnym językiem.

Bliżej nieokreślona przyszłość, ludzie komunikujący się ze sobą za pomocą mediów społecznościowych i smartfonów. Praktycznie nie istnieje coś takiego jak prywatność. Żeby tego jeszcze było mało, można poddać się chirurgicznemu zabiegowi EED, który buduje specyficzną więź między partnerami. Wyczula ich na swoje emocje i uczucia. Briddey, bohaterka powieści, wraz ze swoim chłopakiem Trentem poddają się tej procedurze. I jak to bywa, coś musi pójść nie tak...Całkiem to do mnie przemówiło, zwłaszcza, że stanowi swoistą przestrogę przed negatywnymi skutkami rozwoju technologii informacyjnej i komunikacyjnej.

Na plus są przede wszystkim postacie, które Willis skonstruowała ciekawie. Potrafiły mnie zirytować, ale też wywołać we mnie współczucie i sympatię. Ciekawa koncepcja związana z telepatią i EED też mi się spodobała. Poza tym wątek miłosny dość przewidywalny, ale za to nienachalny i naturalny. Generalnie nie było szału, ale czytało się dobrze i książka wydaje się wręcz gotowym scenariuszem na film.

"Pojedynek na słowa" to połączenie sci-fi i obyczajówki z nutką lekkiego napięcia. Chociaż od gatunku science-fiction wymagam więcej, w przypadku tej powieści jestem w stanie wiele zaakceptować. Po pierwsze dlatego, że stanowiła dla mnie ciekawe urozmaicenie, a po drugie dlatego, że czytało się ją szybko i przyjemnie. Lekka lektura, napisana przystępnym językiem.

Bliżej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Kwiat, który nie rozkwitnie" to ciekawa, dramatyczna opowieść o samotności, wyobcowaniu, tęsknocie i walce o przetrwanie. Autorka w powieści przekazuje wiele emocji i głębokich przeżyć. Jest to historia naprawdę smutna - prawdziwie gorzka lekcja życia.

Anchee Min dorastała w Chinach w czasach Rewolucji Kulturalnej i wraca wspomnieniami do czasów dzieciństwa. Opowiada też czas emigracji i życia w Stanach Zjednoczonych. Skupia się na swoich głęboko skrywanych emocjach, relacjach z ludźmi i kapitalizmie. Chociaż jej młodość była naznaczona ubóstwem i trudami, kiedy trafiła do Ameryki, czekała na nią również ciężka praca. Min czuła się wyobcowana, samotna, nie miała zbyt wiele wspólnego z amerykańskimi kolegami ze studiów, dużo młodszymi od niej i nie borykającymi się z podobnymi co ona problemami.

Czytając tę powieść i historię życia kobiety, której życie nie oszczędzało, zyskuje się szerszą i głębszą perspektywę. Inne spojrzenie na świat. Chociaż powieść nie jest pod względem literackim arcydziełem, warto zapoznać się z tą poruszającą historią.


http://obsesyjna.com/anchee-min-kwiat-ktory-nie-rozkwitnie-recenzja/

"Kwiat, który nie rozkwitnie" to ciekawa, dramatyczna opowieść o samotności, wyobcowaniu, tęsknocie i walce o przetrwanie. Autorka w powieści przekazuje wiele emocji i głębokich przeżyć. Jest to historia naprawdę smutna - prawdziwie gorzka lekcja życia.

Anchee Min dorastała w Chinach w czasach Rewolucji Kulturalnej i wraca wspomnieniami do czasów dzieciństwa. Opowiada też...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przystępna i przyjemna fantastyka naukowa. Harmonijnie i precyzyjnie skonstruowana fabuła, wiele fascynujących odniesień do teorii naukowych. Chociaż warstwa naukowa dominuje, nie brak również finezji. Autor wyjaśnia wszystkie przytaczane teorie i zagadnienia, czasem robi to aż nazbyt dokładnie i w niektórych momentach można odnieść wrażenie, że czyta się publikację naukową.

Świat Trzech ciał został skonstruowany pomysłowo, a sam problem trzech ciał jako zagadnienie naukowe został umiejętnie zaadoptowany na potrzeby powieści. Książka ma charakterystyczny klimat, a także bogatą warstwę historyczną i polityczną. Jeśli ktoś, tak jak ja, ma tylko powierzchowne pojęcie o przeszłości Chin z pewnością odnajdzie tu także walor edukacyjny.

"Problem trzech ciał" to porządne science fiction, wyważony styl i niepowtarzalny klimat.

http://obsesyjna.com/cixin-liu-problem-trzech-cial-recenzja/

Przystępna i przyjemna fantastyka naukowa. Harmonijnie i precyzyjnie skonstruowana fabuła, wiele fascynujących odniesień do teorii naukowych. Chociaż warstwa naukowa dominuje, nie brak również finezji. Autor wyjaśnia wszystkie przytaczane teorie i zagadnienia, czasem robi to aż nazbyt dokładnie i w niektórych momentach można odnieść wrażenie, że czyta się publikację...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dom przy Folgate Street 1 zachwyca surowością i minimalizmem. Naszpikowany elektroniką ma ułatwiać życie lokatorom, ale tak naprawdę ma inne przeznaczenie. Wymaga od mieszkańców bezwzględnego porządku i przejmuje kontrolę. Przyciąga i kusi, ale jego wynajem jest wręcz nieosiągalny. Ekscentryczny właściciel nieruchomości, przygotował listę zakazów i nakazów, odstraszającą większość zainteresowanych. Wymaga ona od lokatora samokontroli i dyscypliny, a zgoda na restrykcyjne warunki to dopiero początek.

W powieści poznajemy historię dwóch kobiet: Emmy (retrospekcja), która wcześniej mieszkała przy Folgate Street 1 i Jane (obecnie), która musi na nowo poukładać swoje życie. Jane pokłada w tym wyjątkowym domu nadzieje na odnalezienie samej siebie. Kiedy dowiaduje się jaką przeszłość ma budynek przy Folgate Street 1, zaczyna poszukiwanie prawdy na własną rękę.

Początek książki spodobał mi się i trzymał w napięciu, później zaczęły mnie już nudzić kolejne sceny romansu i fragmenty niezwiązane bezpośrednio z fabułą. Książka jest napisana dobrze, przyjemnie i szybko się ją czyta. Wciągająca lektura, ale uważam, że jej potencjał został zmarnowany. Umiejscowienie akcji w inteligentnym domu, jeszcze w dodatku będącym własnością intrygującej postaci, okazało się naprawdę ciekawym pomysłem. Żałuję, że autor nie poświęcił więcej uwagi samemu domowi i jego wpływowi na psychikę, bo głównie na to liczyłam.

Dobrze wyszło przedstawienie w powieści osobowości narcystycznej i anankastycznej, ale mimo to postacie mnie nie urzekły. Momentami autor naginał fabułę do swoich potrzeb, przez co była dla mnie dość przewidywalna. Chociaż oczywiście były zaskakujące i trzymające w napięciu momenty.

"Lokatorka" to nie do końca moje klimaty, ale jeśli lubicie obyczajowe thrillery z romansem w tle, z pewnością książka przypadnie Wam do gustu :)

http://obsesyjna.com/jp-delaney-lokatorka-recenzja/

Dom przy Folgate Street 1 zachwyca surowością i minimalizmem. Naszpikowany elektroniką ma ułatwiać życie lokatorom, ale tak naprawdę ma inne przeznaczenie. Wymaga od mieszkańców bezwzględnego porządku i przejmuje kontrolę. Przyciąga i kusi, ale jego wynajem jest wręcz nieosiągalny. Ekscentryczny właściciel nieruchomości, przygotował listę zakazów i nakazów, odstraszającą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Odważna i nieprzewidywalna powieść, od której nie mogłam się oderwać. Oprócz SF znalazł się także interesujący wątek kryminalny, a całość dopełniła ironia i humor. Autor dał się ponieść swojej wyobraźni, dzięki czemu historia jest pełna ciekawych koncepcji i przygód, a akcja nie zwalnia. „Pył Ziemi” to nie tylko opowieść o odległej przyszłości naszej planety, ale także przestroga i analiza obecnego stanu naszej cywilizacji.

Rok 2310. Ziemia chyli się ku upadkowi, a jedynym ratunkiem jest ewakuacja. Statek pokoleniowy Yggdrasil staje się ratunkiem dla cywilizacji. Musi przetrwać w przestrzeni kosmicznej i odnaleźć nowy dom dla ludzkości. Po siedmiuset latach okazuje się, że nie wszystko idzie po myśli ocalałych. Dwójka z pasażerów Yggdrasil zostaje wysłana na zapomnianą Ziemię z misją, od której zależą losy statku. Lilo i Rez muszą odnaleźć Bibliotekę Snów, która gromadzi wszystkie wspomnienia ludzkości. Co czeka dwójkę bohaterów na planecie swoich przodków? Dużo fascynujących przygód, przeciwności i zaskakujących splotów wydarzeń.

Autor trafił w mój gust, zarówno jeśli chodzi o kreację bohaterów, jak i fabułę pełną odniesień do teorii SF i nauki. Dużym plusem jest narracja pierwszoosobowa, dzięki której zaangażowałam się w powieść i czytałam ją z przejęciem. Świetna fantastyka w polskim wydaniu, która nie tylko dostarczy rozrywki, ale również zmusi do refleksji nad losami ludzkości.

http://obsesyjna.com/rafal-cichowski-pyl-ziemi-recenzja/

Odważna i nieprzewidywalna powieść, od której nie mogłam się oderwać. Oprócz SF znalazł się także interesujący wątek kryminalny, a całość dopełniła ironia i humor. Autor dał się ponieść swojej wyobraźni, dzięki czemu historia jest pełna ciekawych koncepcji i przygód, a akcja nie zwalnia. „Pył Ziemi” to nie tylko opowieść o odległej przyszłości naszej planety, ale także...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Najbardziej przerażają mnie wizje świata, w którym nie ma książek. Taką właśnie rzeczywistość poznajemy w „Przedrzeźniaczu”. XXV wiek. Ludzkość chyli się ku upadkowi, nie rodzą się dzieci, a społeczeństwo jest bezrefleksyjne i atomistyczne. Ludzie przyjmują środki odurzające, spędzają czas przed telewizorami, a w ich życiu liczy się tylko przyjemność i narkotyki. „O nic nie pytaj, odpręż się”. Kiedy uczucie bezcelowości staje się nie do zniesienia, zdarzają się grupowe samobójstwa w miejscach publicznych – samospalenia. Odurzeni narkotykami podpalają się żywcem, nie czują bólu i odchodzą z uśmiechem na twarzy.

W tym świecie nikt potrafi czytać i pisać, a książki są zabronione. Roboty wyręczają ludzi praktycznie we wszystkim, obejmują nawet kierownicze stanowiska. Wśród androidów są te mniej rozwinięte, wykonujące proste prace w fabrykach, a także te bardziej zaawansowane, obejmujące wyższe stanowiska. Najbardziej rozwinięty z nich, humanoid najwyższej marki, Robert Spofforth żyje nieszczęśliwy wśród ludzi. Jest samoświadomy, odczuwa ludzkie emocje i pragnienia, ale nie ma możliwości spełnić się w prawdziwie ludzki sposób. Marzy o samobójstwie, ale jego oprogramowanie uniemożliwia mu odebranie sobie życia. Oprócz Spoffortha poznajemy także Mary Lou oraz Paula Bantley'a – człowieka, który twierdzi, że potrafi czytać. Losy tej trójki śledziłam z zaangażowaniem i ciekawością. Tevis zabrał mnie w przejmującą podróż do świata przyszłości, w którym konsekwencje bezgranicznego zawierzenia technologii ponosi ludzkość. „Przedrzeźniacz” to smutna historia o człowieczeństwie z wyjątkową historią miłosną w tle. Duszna atmosfera i plastyczny język opowieści dodatkowo podkręcają klimat, a autor pozostawia nam samym wnioski z lektury. Takie książki jak „Przedrzeźniacz” powinny być lekturami szkolnymi.

http://obsesyjna.com/walter-tevis-przedrzezniacz-recenzja/

Najbardziej przerażają mnie wizje świata, w którym nie ma książek. Taką właśnie rzeczywistość poznajemy w „Przedrzeźniaczu”. XXV wiek. Ludzkość chyli się ku upadkowi, nie rodzą się dzieci, a społeczeństwo jest bezrefleksyjne i atomistyczne. Ludzie przyjmują środki odurzające, spędzają czas przed telewizorami, a w ich życiu liczy się tylko przyjemność i narkotyki. „O nic nie...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Miesięczny przewodnik po niebie Ian Ridpath, Wil Tirion
Ocena 8,3
Miesięczny prz... Ian Ridpath, Wil Ti...

Na półkach:

Świetny tytuł dla początkujących obserwatorów nieba, którzy czują się lekko zagubieni na początku swojej przygody z amatorską astronomią. Ten przewodnik pomaga w przejrzysty sposób przyswoić podstawy. W książce znajdują się definicje podstawowych zagadnień – m.in. wyjaśnienie czym są gwiazdy, planety, komety, a także w jaki sposób odczytywać mapy i określać odległości kątowe. Każdy miesiąc w roku opatrzony jest mapą oraz informacjami o położeniu największych i najjaśniejszych obiektów widocznych na naszym niebie w latach 2014-2019, a także zapowiedzi wydarzeń takich jak roje meteorów, czy zaćmienia Księżyca i Słońca. Zainteresowani Księżycem znajdą wiele ciekawych informacji na temat tego naturalnego satelity Ziemi, łącznie z opisem jego powierzchni. Dodatkowo wygodne wydanie w dużym formacie, ułatwia korzystanie z map. Jestem zadowolona z tej książki.

Świetny tytuł dla początkujących obserwatorów nieba, którzy czują się lekko zagubieni na początku swojej przygody z amatorską astronomią. Ten przewodnik pomaga w przejrzysty sposób przyswoić podstawy. W książce znajdują się definicje podstawowych zagadnień – m.in. wyjaśnienie czym są gwiazdy, planety, komety, a także w jaki sposób odczytywać mapy i określać odległości...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Człowiek, który spadł na ziemię” to opowieść smutna i przygnębiająca. Porusza temat samotności, wyobcowania i zderzenia ideałów z rzeczywistością. Autor zawarł także rozważania na temat tworzenia broni masowej zagłady, a także dążenia ludzkości do destrukcji. Powieść jest w większym stopniu dramatem egzystencjalnym - myślę, że spodoba się nie tylko miłośnikom SF. Chociaż została napisana w 1963 roku, zawarta w niej problematyka nie traci na aktualności.

Bohater książki to przybysz z kosmosu, z odległej planety o nazwie Antea. Thomas Jerome Newton szuka na Ziemi ratunku dla swojego domu. Anteańczycy są bardziej rozwinięci od Ziemian, ale ich populacja drastycznie się zmniejszyła, a na planecie brakuje podstawowych zasobów. Newton podjął się misji, która ma uratować nie tylko cywilizację anteańską, ale także Ziemię. Przybysz rozpoczyna budowę swojego imperium, zbijając majątek na patentach wynalazków. Czy jego misja zakończy się sukcesem? Ja nie spodziewałam się całkiem innego zakończenia, autor mnie zaskoczył i pozostawił z uczuciem pustki.

Tevis stworzył rewelacyjny portret istoty, która żyje wśród obcych mu ludzi, powoli stając się częścią tego, czym gardzi. Oprócz Newtona poznajemy bliżej dwójkę innych bohaterów – Betty Jo oraz profesora Bryce'a, których losy splatają się z losami tajemniczego Thomasa. Autor potrafi tworzyć naprawdę interesujące relacje między ludźmi i nie-ludźmi. „Człowiek, który spadł na ziemię” to gorzka, smutna analiza ludzkości, historia o upadku Ikara, który chciał dosięgnąć Słońca. Ponadczasowe, uniwersalne dzieło.

http://obsesyjna.com/czlowiek-ktory-spadl-na-ziemie-recenzja/

„Człowiek, który spadł na ziemię” to opowieść smutna i przygnębiająca. Porusza temat samotności, wyobcowania i zderzenia ideałów z rzeczywistością. Autor zawarł także rozważania na temat tworzenia broni masowej zagłady, a także dążenia ludzkości do destrukcji. Powieść jest w większym stopniu dramatem egzystencjalnym - myślę, że spodoba się nie tylko miłośnikom SF. Chociaż...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Alpejskie, ośnieżone szczyty i malownicze krajobrazy Dolny Aosty we Włoszech. Czyż nie brzmi bajecznie? Według wicekwestora (odpowiednik stopnia komisarza) Rocco Schiavone - nie. On nie cierpi zimy i śniegu, a do Aosty musiał się przenieść z Rzymu. Jakby tego było mało, w górskiej miejscowości, na tzw. czarnej trasie, pod kołami ratraku zostają znalezione zwłoki. Policjantowi nie uśmiecha się praca związana z dochodzeniem. Zwłaszcza, że będzie musiał zagłębić się w specyficzną społeczność, gdzie każdy zna każdego i jest z każdym w jakiś sposób spokrewniony.

"Nie znosił, gdy go wzywano, nienawidził prokuratury, nienawidził tego klimatu, a przede wszystkim nienawidził faktu, że do pięćdziesiątych piątych urodzin brakowało mu prawie trzech tysięcy sześciuset pięćdziesięciu dni."

„Czarna trasa” to kryminał wpasowujący się w swój gatunek – zbrodnia, dochodzenie i ujawnienie zabójcy. W międzyczasie mamy trochę tła obyczajowego i społecznego. Główny bohater, Rocco Schiavone jest interesującą postacią. Arogancki, szczery, sarkastyczny i bezpośredni. Nierzadko przekracza granice i działa poza prawem, obraża swoich podwładnych, zdradza żonę – nie przejmuje się tym, co myślą o nim inni. Daleko mu do ideału, ale dzięki temu jest skuteczny w swojej pracy. Nie wzbudził we mnie negatywnych uczuć - jeśli taki był zamysł autora, nie udało mu się ;)

Debiut Antonio Manziniego wyszedł mu całkiem dobrze, zwłaszcza jeśli chodzi o autentyczne dialogi. „Czarna trasa” jest przyjemnym, prostym i dobrze napisanym kryminałem. Nie ma nic ponadto, ale to co jest, wystarczy :)

http://obsesyjna.com/antonio-manzini-czarna-trasa-recenzja/

Alpejskie, ośnieżone szczyty i malownicze krajobrazy Dolny Aosty we Włoszech. Czyż nie brzmi bajecznie? Według wicekwestora (odpowiednik stopnia komisarza) Rocco Schiavone - nie. On nie cierpi zimy i śniegu, a do Aosty musiał się przenieść z Rzymu. Jakby tego było mało, w górskiej miejscowości, na tzw. czarnej trasie, pod kołami ratraku zostają znalezione zwłoki....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo dobra beletrystyka. Czytało się szybko i przyjemnie. Wątki biograficzne mieszają się z fikcją literacką, wychodzi z tego całkiem intrygująca całość. Opowieść o obiecującej fizyk, która porzuca swoje ambicje i plany zawodowe dla miłości. Miłości uzależniającej i pełnej poświęceń. Marie Benedict przedstawia wizję, w której to pierwsza żona Alberta Einsteina, Mileva Marić, pomogła mężowi stworzyć podstawy teorii względności. Historia przedstawiona jest z punktu widzenia Milevy, więc nie jest z całą pewnością obiektywna i dlatego też wywołuje sporo emocji. I na pewno daje do myślenia. Ciekawa lektura, która pokazuje nam, że wielkie umysły, które często idealizujemy, są też "tylko" ludźmi. Z całymi ludzkimi przywarami.

http://obsesyjna.com/marie-benedict-pani-einstein-recenzja/

Bardzo dobra beletrystyka. Czytało się szybko i przyjemnie. Wątki biograficzne mieszają się z fikcją literacką, wychodzi z tego całkiem intrygująca całość. Opowieść o obiecującej fizyk, która porzuca swoje ambicje i plany zawodowe dla miłości. Miłości uzależniającej i pełnej poświęceń. Marie Benedict przedstawia wizję, w której to pierwsza żona Alberta Einsteina, Mileva...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Idealne zakończenie fantastyki, która skradła moje serce :) Urzekły mnie przygody Hirki, styl autorki oraz świetnie skonstruowane światy. Pierwsza cześć, "Dziecko Odyna" poruszyła mnie klimatycznymi opisami, druga, "Zgnilizna", wciągnęła w akcję. "Evna", trzecia i ostatnia część, jest połączeniem klimatu i akcji. Tym razem Hirka trafia do trzecie alternatywnego świata Umpiri (ślepych), który jest najlepiej skonstruowaną rzeczywistością z wszystkich trzech. Zbliża się wojna o evnę. Wojna nieunikniona. Hirka ma plan i jak zwykle namiesza, ale również w tym świecie znajdzie oddanych przyjaciół, i zaciętych wrogów. Ją i Rimego czeka wiele trudnych momentów. A samo zakończenie? Jest doskonałe. Cieszę się, że mogłam wybrać się w tę trzytomową przygodę. Będę tęsknić za Hirką. Więcej na temat podsumowanie tej serii na http://obsesyjna.com/siri-pettersen-evna-recenzja/

Idealne zakończenie fantastyki, która skradła moje serce :) Urzekły mnie przygody Hirki, styl autorki oraz świetnie skonstruowane światy. Pierwsza cześć, "Dziecko Odyna" poruszyła mnie klimatycznymi opisami, druga, "Zgnilizna", wciągnęła w akcję. "Evna", trzecia i ostatnia część, jest połączeniem klimatu i akcji. Tym razem Hirka trafia do trzecie alternatywnego świata...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ostatnio mam szczęście do gatunku YA w klimacie sci-fi - trafiam na coraz lepsze pozycje. "Diabolika" urzekła mnie nie tylko kreacją świata w alternatywnej galaktyce, ale również oryginalnymi postaciami. Tytułowe diaboliki to humanoidy, hodowane i uczone zabijać w obronie tych, którzy stają się ich właścicielami. Nemezis, jedna z nich, zostaje zakupiona by chronić córkę senatora von Impirian - Sydonię. Diabolice zostaje zaprogramowana bezgraniczna miłość do dziewczyny, a także słuszność zabijania w jej obronie czy poświęcenie własnego życia w tym celu. Nemezis i Sydonia dorastają razem, rodzi się między nimi głęboka więź. Niestety spokojne życie staje pod znakiem zapytania, a diabolika będzie musiała podjąć się zadania wykraczającego poza dotychczasowy zakres jej służby. Będzie musiała stać się człowiekiem, wcielić się w postać Sydonii i odbyć podróż, która zmieni życie obu dziewczyn.

Fabuła stworzona przez S.J. Kincaid jest minimalnie przewidywalna i mnie osobiście zaskoczył parę razy obrót akcji. Język jest prosty, a narracja w pierwszej osobie, z perspektywy Nemezis, jest ciekawym doświadczeniem - diabolika odkrywa w sobie nieznane do tej pory emocje, uczucia i stany wewnętrzne. W powieści nie brak oczywiście wątków typowych dla literatury młodzieżowej jak intrygi, władca-tyran, rebelia i miłość rodząca się w biegu wydarzeń. Więcej moich wrażeń z lektury na http://obsesyjna.com/s-j-kincaid-diabolika-recenzja/

Ostatnio mam szczęście do gatunku YA w klimacie sci-fi - trafiam na coraz lepsze pozycje. "Diabolika" urzekła mnie nie tylko kreacją świata w alternatywnej galaktyce, ale również oryginalnymi postaciami. Tytułowe diaboliki to humanoidy, hodowane i uczone zabijać w obronie tych, którzy stają się ich właścicielami. Nemezis, jedna z nich, zostaje zakupiona by chronić córkę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Profesjonalny reportaż kryminalny przedstawiający smutną i niepokojącą historię dziewczyny, którą pochłonęło najbezpieczniejsze miasto na świecie - Tokio. To historia bliskich, rodziny i wszystkich, którzy mieli do czynienia ze sprawą zaginięcia Lucie Blackman. Richard Lloyd Parry, brytyjski korespondent The Times, nie szuka taniej sensacji, analizuje historię Lucie Blackman obiektywnie (na tyle ile to możliwe). Prezentuje w swojej opowieści nie tylko kontrasty kulturowe między Japonią a Europą Zachodnią, ale także różnice w funkcjonowaniu wymiaru sprawiedliwości i sposobie postrzegania kobiet. Dziennikarz zwraca także uwagę na wpływ opinii publicznej i mediów na całą sprawę. Jestem pod ogromnym wrażeniem ilości materiałów, jakie zebrał. Warto poznać tę historię, chociażby ku przestrodze. Polecam :)

http://obsesyjna.com/richard-parry-ludzie-ktorzy-jedza-ciemnosc-recenzja/

Profesjonalny reportaż kryminalny przedstawiający smutną i niepokojącą historię dziewczyny, którą pochłonęło najbezpieczniejsze miasto na świecie - Tokio. To historia bliskich, rodziny i wszystkich, którzy mieli do czynienia ze sprawą zaginięcia Lucie Blackman. Richard Lloyd Parry, brytyjski korespondent The Times, nie szuka taniej sensacji, analizuje historię Lucie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W tym pięknym wydaniu kryją się dwa wykłady Stephena Hawkinga, które przybliżają nam naturę czarnych dziur. Chociaż książeczka jest krótka pełno w niej fascynujących informacji na temat właściwości, sekretów i funkcjonowania tych tajemniczych obiektów we wszechświecie. Myślę, że każdy znajdzie tu coś dla siebie - laik, jak i fascynat astrofizyki. Do tego całość przyprawiona jest specyficznym poczuciem humoru profesora, a czytanie urozmaicają ilustracje. Bardzo przyjemna i ciekawa lektura, polecam.

http://obsesyjna.com/hawking-czarne-dziury-recenzja/

W tym pięknym wydaniu kryją się dwa wykłady Stephena Hawkinga, które przybliżają nam naturę czarnych dziur. Chociaż książeczka jest krótka pełno w niej fascynujących informacji na temat właściwości, sekretów i funkcjonowania tych tajemniczych obiektów we wszechświecie. Myślę, że każdy znajdzie tu coś dla siebie - laik, jak i fascynat astrofizyki. Do tego całość przyprawiona...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Brud Piotr C.
Ocena 6,1
Brud Piotr C.

Na półkach:

Czytało się szybko i całkiem przyjemnie, pomimo krytycznego i gorzkiego spojrzenia na rzeczywistość. Część tekstów kojarzę z bloga, ale tutaj zostały ujęte w szerszym kontekście. "Brud" to refleksja nad tym jak konsumpcjonizm zajął w naszych życiach pierwsze miejsce, ponad wszystkim innym. Refleksja nad tym, co było i już nie wróci, a także nad strachem przed upływem czasu i pustką. Sam bohater książki - Relu, ma więcej niż by chciał, ale nie czuje satysfakcji ze swojego życia. Nie poczułam z nim żadnej więzi, ani nici porozumienia, ale uważam że wiele uwag było naprawdę trafnych. Myślę, że warto zapoznać się z nową powieścią Piotra C. chociażby po to, by wyrobić sobie własne zdanie na jej temat i zastanowić się nad kwestiami poruszonymi w książce.

http://obsesyjna.com/piotr-c-brud-recenzja/

Czytało się szybko i całkiem przyjemnie, pomimo krytycznego i gorzkiego spojrzenia na rzeczywistość. Część tekstów kojarzę z bloga, ale tutaj zostały ujęte w szerszym kontekście. "Brud" to refleksja nad tym jak konsumpcjonizm zajął w naszych życiach pierwsze miejsce, ponad wszystkim innym. Refleksja nad tym, co było i już nie wróci, a także nad strachem przed upływem czasu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Moje początki z "Mechanicznym" były trudne - opisy były dla mnie nużące (męczyły mnie szczegółowe opisy rzeczywistości, np. strojów, wyglądu pomieszczeń). Dopiero mniej więcej od połowy książkę zaczęło się czytać dobrze. Udało mi się oswoić z przedstawionym światem, a także poznać lepiej postacie. Powieść Iana Tregillisa to klimatyczny steampunk, pełen interesujących odniesień, z oryginalnie skonstruowanym światem. Chociaż temat sztucznej inteligencji (w tym przypadku mechanicznej, napędzanej alchemią) często pojawia się w literaturze, Tregillis podszedł do niego kreatywnie i pomysłowo. Co więcej, stworzył nieszablonową trójkę bohaterów z których to perspektywy poznajemy historię. Jax - sympatyczny mechaniczny, Berenice - wicehrabina z ciętym językiem i Visser- katolicki ksiądz. To niejednoznaczne i intrygujące postacie, czyli tak jak lubię. Chociaż historia nie porwała mnie jakoś szczególnie, polecam ją fanom niebanalnej fantastyki naukowej. Więcej o moich wrażeniach na http://obsesyjna.com/ian-tregillis-mechaniczny-recenzja/

Moje początki z "Mechanicznym" były trudne - opisy były dla mnie nużące (męczyły mnie szczegółowe opisy rzeczywistości, np. strojów, wyglądu pomieszczeń). Dopiero mniej więcej od połowy książkę zaczęło się czytać dobrze. Udało mi się oswoić z przedstawionym światem, a także poznać lepiej postacie. Powieść Iana Tregillisa to klimatyczny steampunk, pełen interesujących...

więcej Pokaż mimo to