-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński26
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać402
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Biblioteczka
2022-02-07
2020-12-08
2020-11-08
2020-09-29
2019-08-31
2017-03-12
Urzekła mnie ta powieść, jak dawno żadna. Nie ma co kryć - fabuła szczególnie nie zaskakuje, jest pozbawiona większej akcji, a jednak, autorowi udało stworzyć się historia, która porywa. Rozterki moralne głównego bohatera są mi dość bliskie, a jego spojrzenie na świat, pozwala nieco rozszerzyć horyzonty. Książka zadowoli też wszystkich wielbicieli nauk ścisłych. Pełno w niej nawiązań do astrofizyki i biologii, sporo także filozofii. Jednocześnie autor oszczędził sobie naukowego żargonu i poprowadził narrację w taki sposób, że wrażenie, iż czytana historia to tak naprawdę opowieść młodego człowieka, jest bardzo rzeczywiste. Narrator nie podaje zbędnych szczegółów i nie komplikuje fabuły niepotrzebnie. Trudno stwierdzić, czy wzbudza sympatię i pewnie nie każdy będzie potrafił zrozumieć jego tok myślenia, ale do mnie całkowicie on przemawia.
Trafnie zresztą ujął sens powieści Guardian - to "istna baśń dla racjonalistów".
Urzekła mnie ta powieść, jak dawno żadna. Nie ma co kryć - fabuła szczególnie nie zaskakuje, jest pozbawiona większej akcji, a jednak, autorowi udało stworzyć się historia, która porywa. Rozterki moralne głównego bohatera są mi dość bliskie, a jego spojrzenie na świat, pozwala nieco rozszerzyć horyzonty. Książka zadowoli też wszystkich wielbicieli nauk ścisłych. Pełno w...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-07-05
2016-02-07
2015-11-01
Po "Fangirl" sięgnęłam pod wpływem nagłego impulsu. Miałam już dość osadzonych w świecie pozytywistów lektur czytanych na przemian z - cudownymi, ale z zaczynającym mnie męczyć klimatem, powieściami fantasy. Chciałam coś lekkiego, głupiutkiego, "odmóżdżającego". Wertowałam kolejne internetowe strony i wkrótce natknęłam się na "Fangirl". Słyszałam o niej wcześniej sporo dobrego, więc pomyślałam "czemu nie, przekonajmy się, czy to faktycznie takie dobre, czy może kolejna banalna młodzieżówka". W efekcie książkę pochłonęłam w dobę. Och, jak mylący bywa sceptycyzm.
Powieść Rainbow Rowell opowiada o losach dopiero co wkraczającej w świat dorosłych Cath - introwertycznej nastolatce, żyjącej gdzieś pomiędzy tworzoną przez ulubioną autorkę i samą siebie fikcją o czarodzieju Simonie Snowie a ponurą rzeczywistością, w której tkwi ze swym niestabilnym emocjonalnie ojcem, najlepszą przyjaciółką i jednocześnie siostrą bliźniaczką, Wren, oraz mnóstwem innych ludzi, na których poznanie Cath nie ma najmniejszej ochoty. Cóż, wkrótce jednak zostaje na to skazana, ponieważ przeprowadza się do akademika i rozpoczyna studia. Dziewczyna niechętnie przystaje na postawione przez los warunki i zaczyna Życie. Tak przynajmniej sama uważa, jej siostra ma na ten temat bardzo odmienne zdanie. Cath chodzi na wykłady, piszę na specjalne zajęcia ze wstępu do pisania powieści, próbuje rozgryźć swoją współlokatorkę i przeżyć stałą obecność w pokoju jej chłopaka, Leviego, a wszystko po to, aby móc w spokoju usiąść i kontynuować pisanie zmyślonych losów ulubionego bohatera. Pisanie fanfiction.
"Introwersja, geekostwo, pisanie fanfiction, młody czarodziej... hej, czy ta książka nie jest o mnie? Nie jest o jakiejś mojej bratniej duszy?", tak zapewne pomyślała niejedna nastolatka po "Fangirl" sięgająca i pewnie własnie to było, głównym czynnikiem wpływającym na tak wielką popularność książki. I nic w tym dziwnego, bo chyba nikt wcześniej nie napisał książki, będącej, nie ma co kryć, ukłonem w stronę fandomowej społeczności. Wątek fikcji fanowskiej jest tu przedstawiony dość realistycznie, dzięki czemu każda fanka (bo to raczej powieść z rodzaju tych dziewczęcych) może odnaleźć w historii element siebie, a osoba, której pojęcia takie jak "fandom" czy "fanfiction" są obce, będzie miała okazję, aby nieco ten zwariowany, geekowski świat poznać.
Ale to nie pisanie fanfiction jest głównym tematem powieści. Jeśli już, to ogólnie pisanie - jako proces tworzenia, wymagający całkowitego zaangażowanie twórcy i, jak się okazuje, czasem poświęcenia. Mnie osobiście oba te wątki zaangażowały i przyznam szczerze, odnalazłam w nich pewne źródło motywacji, wysunęłam wnioski, na podstawie których, sama sobie formułuję rady. I to nie tak, że poszłam w stronę nadinterpretacji, mówię o treściach pisanych wprost, często kierowanych właśnie do głównej bohaterki powieści.
Cath jest bohaterką z rodzaju tych sympatycznych - ktoś polubi od razu, kogoś może irytować. Mnie ujęła od razu. Jest osobą, o której, kiedy pomyślimy, robi się po prostu milej. W tych jej większych i mniejszych problemach jest coś prawdziwego. Realizm - tak, to własnie to jest atutem tej powieści! Nie jest to realizm stuprocentowy, ale stosunkowo duży, przynajmniej w części wątków, nie traktowanych całkiem dosłownie. Nieporadność Cath w relacjach z obcymi oraz płcią przeciwną (co później przekłada się na przeuroczy i zabawny wątek romantyczny) nie jest sztuczna. Czytając, ma się wrażenie, że ta historia mogła się gdzieś wydarzyć naprawdę.
Styl Rainbow Rowell jest prosty i na swój sposób czarujący. Jak już wiele osób wcześniej wspomniało, przywodzi na myśl Johna Greena. Dodatkowo, w "Fangirl" pisarka zastosowała ciekawy zabieg, polegający na wplecieniu w treść historii głównej bohaterki fragmentów jej własnych tekstów i powieści o Simonie Snowie, która tak bardzo uwielbiała. Dzięki temu krótkie rozdziały czyta się jeszcze szybciej i można lepiej zrozumieć fascynację Cath oraz to, co w danym czasie czuła - w tekstach znajdują się aluzję do bieżących wydarzeń i opisanych retrospekcji.
"Fangirl" to lekka książka, idealnie spełniająca wypisane przeze mnie na początku wymagania. Jest pełna tego, co dobra książka obyczajowa zawierać powinna i bardzo zmieniła moje zdanie na temat gatunku new adult. Wcześniej kojarzył mi się jedynie z książkami pełnymi namiętności, których bohaterowie toną we wzajemnej żądzy w sposób niemal zniechęcający, płytkimi Mary Sue i niestworzonymi historiami - niby to realistycznymi, ale w ten sam sposób, co wszystkie pełne zdrad i pięknych ludzi telenowele. Tego w "Fangirl" nie znajdziemy, nie w taki sposób. Tam relację są spokojne, powoli się rozwijają, zachwycają swoją prostotą i roztaczają wokół siebie urok. Dawno żadna książka i watek romantyczny mnie tak nie rozczuliły. Może dlatego, ze zwykle takich nie czytam... Cóż, może teraz się to zmieni. Tymczasem ta powieść autorstwa młodziutkiej Rowell ląduje na mojej półce z ulubionymi i pewna jestem, że jeszcze do niej wrócę.
Z ręką na sercu polecam tę pozycją każdej młodej fangirl, komuś kto jakąś fangirl zna, ale zrozumieć nie potrafi oraz komuś, kto po prostu szuka niewymagającej pozycji na wolne popołudnia.
Po "Fangirl" sięgnęłam pod wpływem nagłego impulsu. Miałam już dość osadzonych w świecie pozytywistów lektur czytanych na przemian z - cudownymi, ale z zaczynającym mnie męczyć klimatem, powieściami fantasy. Chciałam coś lekkiego, głupiutkiego, "odmóżdżającego". Wertowałam kolejne internetowe strony i wkrótce natknęłam się na "Fangirl". Słyszałam o niej wcześniej sporo...
więcej mniej Pokaż mimo to
Elfi magister aka agent tajnego wywiadu oraz goblini archiwista pracujący na usługach tajnej policji stają w samym centrum odwiecznego konfliktu. Konfliktu kultur, obyczajów i społecznych konwenansów dwóch odmiennych krain. Aby zrozumieć nieznane i pokazać, która racja jest prawdziwsza, stają do walki uzbrojeni w wiedzę pojętą z opasłych tomów zakurzonych bibliotek.
W tym jednym starciu szanse są bardzo wyrównane.
Przygoda Brangwina Kąkola to przewrotna historia z inteligentnym poczuciem humoru. Bardzo żywa i obrazowa (dosłownie!), jej czytanie jest jak oglądanie pełnometrażowej animacji. Przywołanie w opisie Pratchetta nie jest tanim zagraniem marketingowym, ale trafnym porównaniem. Świat przedstawiony jest absurdalny i niekiedy wręcz trudny do wyobrażenia. Na szczęście w miarę lektury wyobraźnia się rozkręca i, tak jak Kąkol, oswaja z dziwami, które elfi bohater zastał w krainie goblinów. Nieprzypadkowy w tym udział szczegółowych ilustracji, kluczowych dla fabuły równie co tekst.
Bohaterowie to udane karykatury nie tylko swoich ras, ale także typów, które znamy z klasycznej fantastyki. Żadna opisana cecha charakteru, reakcja ani ruch nie są przypadkowe. Poznajemy ich stopniowo, tak jak oni siebie nawzajem, porzucając powoli uproszczony, stereotypowy obraz.
Należy zwrócić uwagę na oryginalne, piękne wydanie. Już sama okładka przyciąga spojrzenie i bardzo sprawnie oddaje klimat tego, co czytelnik znajduje po otwarciu książki.
Jedyny, niewielki minus to jakość ilustracji. Można uznać, że mniejsza ostrość to dodatkowy efekt postarzający "ryciny", ale równie możliwe, że to wynik jakiegoś technicznego niedociągnięcia.
Zupełnie to jednak nie przeszkadza w odbiorze książki, którą odkładam na regał z myślą, że już wkrótce do niej wrócę!
Elfi magister aka agent tajnego wywiadu oraz goblini archiwista pracujący na usługach tajnej policji stają w samym centrum odwiecznego konfliktu. Konfliktu kultur, obyczajów i społecznych konwenansów dwóch odmiennych krain. Aby zrozumieć nieznane i pokazać, która racja jest prawdziwsza, stają do walki uzbrojeni w wiedzę pojętą z opasłych tomów zakurzonych bibliotek.
więcej Pokaż mimo toW tym...