To książka adresowana głównie do dzieci (chociaż ja - niedziecko - bawiłem się przy niej świetnie) opowiadająca o przełomowej wizycie dyplomatycznej elfiego posła Kąkola w królestwie goblinów, a przy okazji piękna lekcja o różnorodności, relatywizmie i pułapkach etnocentryzmu, wszystko podane w klimacie humorystycznego fantasy. Historia jest tutaj opowiadana za pomocą tekstu i ilustracji. Ilustracjami komiksowymi, ponieważ nie wzbogacają tekstu, a dopowiadają fragmenty, których w tekście nie ma. Obrazki są typowo komiksowo-sekwencyjne i prezentowane w konwencji strona (lub rozkładówka) na kadr. Dodatkowo komiksowe sekwencje, to nie akcja w świecie przedstawionym 1 do 1, a wyobrażenia Kąkola o niej, więc mamy tutaj niewiarygodnego narratora.
Czyta i ogląda się to świetnie, a pomimo groźnie wyglądających 500 stron całość jest do pochłonięcia w dwa wieczory. Polecam i starszym i młodszym i tym szukającym komiksowej narracji poza komiksami.
Świetna, zabawna, urocza, naprawdę przyjemna książka, w niegłupi sposób krytykująca imperialistyczne zapędy i ksenofobiczne uprzedzenia, wybornie wykorzystująca różne środki wyrazu - aż dwa tryby narracji werbalnej + ilustracje, szczególnie na początku rozkosznie niezgodne z treścią pisaną. Trochę tylko smak mi popsuło śmieszkujące posłowie od autorów z niepotrzebnym dissem na Tolkiena. Sama książka jednak na medal. Wspaniale przy niej odpoczęłam po (wciąż nieskończonym, ech) 4. tomie Sagi o zbóju Twardokęsku.