-
ArtykułyZapowiedzi książek: gorące premiery lipca 2024LubimyCzytać4
-
ArtykułyMroczne strony dorastania. „Prawda czy wyzwanie” Natashy PrestonBarbaraDorosz1
-
ArtykułyZapraszamy na spotkanie online z Magdą Tereszczuk. Zadaj pytanie i wygraj książkę „Błahostka“LubimyCzytać3
-
ArtykułyOjcowie w literaturze, czyli świętujemy Dzień OjcaKonrad Wrzesiński35
Biblioteczka
Jak dla mnie - najlepsza część Cyklu Rzymskiego :) A poza tym, świetna okazja do dowiedzenia się czegoś o rzymskiej flocie.
Z niegościnnej Brytanii akcja przenosi się najpierw do Rzymu, a następnie do Rawenny oraz na wody Morza Śródziemnego. W odróżnieniu od poprzednich tomów, w tym autor ukazuje fragment przeszłości Macro, która dość boleśnie daje o sobie znać. W tej części jest też jakby więcej sytuacji, z których można się pośmiać (np. bójka w Tańczącym Delfinie). Drobnym minusem jest to, że akcja na początku toczy się nieco ślamazarnie, ale później nabiera tempa i od lektury trudno się oderwać.
Jak dla mnie - najlepsza część Cyklu Rzymskiego :) A poza tym, świetna okazja do dowiedzenia się czegoś o rzymskiej flocie.
Z niegościnnej Brytanii akcja przenosi się najpierw do Rzymu, a następnie do Rawenny oraz na wody Morza Śródziemnego. W odróżnieniu od poprzednich tomów, w tym autor ukazuje fragment przeszłości Macro, która dość boleśnie daje o sobie znać. W tej...
Książka jest podzielona na trzy części, a wydarzenia przedstawione są z perspektyw różnych bohaterów. Głównym jest Simon - młody nieco gamoniowaty sierota wychowany na zamku, który przypadkiem trafia w samo serce wojny pomiędzy braćmi.
Początek był dla mnie dość męczący i trochę czasu zajęło mi przyzwyczajenie się do bohaterów, a kiedy wreszcie udało mi się połapać kto jest kim w opowieści - "ta dam" oto Jarnauga i musiałam kombinować dalej. Niestety, takich "ta dam" było więcej :/ Szkoda, że tempo akcji jest raczej ślimacze. Przez pierwszą część dzieje się niewiele, później akcja dostaje "kopniak", po którym znów zwalnia do tempa ślimaka. Dopiero wydarzenia w trzeciej części dzieją się wartko. Podczas czytania nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że podczas tworzenia książki autor zapisywał lwią część ze swoich pomysłów z myślą "zobaczymy, co z tego wyjdzie", przez co opowieść jest trochę chaotyczna (wspomniane "ta dam"). Jednak warto doczytać do trzeciej części (królików wyskakujących z kapeluszy prawie tam nie ma).
"Smoczy Tron" zainteresował mnie na tyle, że na pewno sięgnę po kolejne części opowieści.
Książka jest podzielona na trzy części, a wydarzenia przedstawione są z perspektyw różnych bohaterów. Głównym jest Simon - młody nieco gamoniowaty sierota wychowany na zamku, który przypadkiem trafia w samo serce wojny pomiędzy braćmi.
Początek był dla mnie dość męczący i trochę czasu zajęło mi przyzwyczajenie się do bohaterów, a kiedy wreszcie udało mi się połapać kto...
"Nowicjuszka" mnie nie zachwyciła, przeciwnie - kilka razy odkładałam ją z zamiarem nie zaglądania do niej nigdy więcej. Jednak za wiele byłoby takich "napoczętych" książek i wypadałoby je powoli wmęczyć.
Przewidywalność, dziwne przedstawienie tematu dręczenia (niektóre fragmenty wydawały mi się wymuszone i sztuczne), schematyczni bohaterowie - przynajmniej według mnie. Najbardziej na minus - Sonea, dziewczyna wychowana w slumsach powinna mieć pazura, a nie przez lwią część niemal przepraszać za to, że jest. Rozczarował mnie też Dannyl, ale tego się raczej spodziewałam. Plus - Dorrien, jedna z nielicznych postaci, która mnie zaskoczyła.
Nie wiem, czy przeczytam ostatni tom trylogii. Uczucia mam mieszane.
"Nowicjuszka" mnie nie zachwyciła, przeciwnie - kilka razy odkładałam ją z zamiarem nie zaglądania do niej nigdy więcej. Jednak za wiele byłoby takich "napoczętych" książek i wypadałoby je powoli wmęczyć.
Przewidywalność, dziwne przedstawienie tematu dręczenia (niektóre fragmenty wydawały mi się wymuszone i sztuczne), schematyczni bohaterowie - przynajmniej według mnie....
Niezmiennie podoba mi się styl pisania pana Scarrowa, a (chociaż jest to już piąta książka z cyklu, którą przeczytałam) losy bohaterów nie przestają mnie zaskakiwać. Tym razem zaskoczenie było to zaskoczenie z rodzaju "to nie fair!". Macro i Katon po raz pierwszy muszą działać na własną rękę, bez wzajemnego wspierania się i wychodzi im to całkiem nieźle. Podobało mi się również to, że do głosu w końcu doszedł osławiony Karatacus - wódz Brytów. Opowieści wyszło to na dobre.
Minusy: trochę nieporęczne wydanie (chciałam zabrać ją na wykłady jako "czasoumilacz" i musiałam trochę pokombinować, żeby książka zmieściła się w torebce), za mało legata Wespazjana. Szczerze polubiłam tą postać i nie podobało mi się, że została zepchnięta na boczny tor.
Niezmiennie podoba mi się styl pisania pana Scarrowa, a (chociaż jest to już piąta książka z cyklu, którą przeczytałam) losy bohaterów nie przestają mnie zaskakiwać. Tym razem zaskoczenie było to zaskoczenie z rodzaju "to nie fair!". Macro i Katon po raz pierwszy muszą działać na własną rękę, bez wzajemnego wspierania się i wychodzi im to całkiem nieźle. Podobało mi się...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Lektura chwilami męcząca (miałam nawet ochotę odłożyć książkę i do niej nie wrócić), a to zasługa fragmentów, które ni przypiąć ni przyłatać do reszty książki oraz bohaterów, bez których opowieść miałaby się zdecydowanie lepiej. Za dużo też w niej chaosu i przeskakiwania od jednej postaci do następnej.
Duże oczekiwania i raczej niewypał. Szczerze mówiąc: nie wiem, czy polecam.
Lektura chwilami męcząca (miałam nawet ochotę odłożyć książkę i do niej nie wrócić), a to zasługa fragmentów, które ni przypiąć ni przyłatać do reszty książki oraz bohaterów, bez których opowieść miałaby się zdecydowanie lepiej. Za dużo też w niej chaosu i przeskakiwania od jednej postaci do następnej.
Duże oczekiwania i raczej niewypał. Szczerze mówiąc: nie wiem, czy polecam.
Nie rozczarowałam się - "Orły i Wilki" są równie wciągające jak poprzednie tomy serii. Po przeczytaniu czterech części nadal nie mam dość przygód rzymskich legionistów na ziemiach niegościnnej Brytanii. Ta część jest bardziej zaskakująca od poprzednich - mamy tu kilka wilków w owczych skórach, a kilka sytuacji miało bardzo dobrze ukryte drugie dno. Niezmiennie podoba mi się też styl pisania pana Scarrowa.
Minus jest jeden - ciężkawe i niezbyt poręczne wydanie książkowe. Podczas wyjazdu miałam kłopot z jej "upchnięciem".
Nie rozczarowałam się - "Orły i Wilki" są równie wciągające jak poprzednie tomy serii. Po przeczytaniu czterech części nadal nie mam dość przygód rzymskich legionistów na ziemiach niegościnnej Brytanii. Ta część jest bardziej zaskakująca od poprzednich - mamy tu kilka wilków w owczych skórach, a kilka sytuacji miało bardzo dobrze ukryte drugie dno. Niezmiennie podoba mi się...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Podobnie jak poprzednie części "Orłów Imperium" tak i ta bardzo mi się podobała. Największy plus to zmiana "czarnego charakteru", który w "Podboju" działał mi na nerwy. Teraz opowieść jest zbudowana nieco inaczej - misja, której podejmują się Macro i Katon ma inny charakter. Znów wiele się dzieje i czasami trudno przewidzieć, jak dalej potoczą się wydarzenia. Niezmiennie podoba mi się również styl pisania pana Scarrowa, zdecydowanie moja bajka ;)
Czytanie zajęło mi nieco czasu, ale to wina obowiązków - zaczął się rok szkolny, więc nauczyciele wolnego mają jak na lekarstwo :(
Podobnie jak poprzednie części "Orłów Imperium" tak i ta bardzo mi się podobała. Największy plus to zmiana "czarnego charakteru", który w "Podboju" działał mi na nerwy. Teraz opowieść jest zbudowana nieco inaczej - misja, której podejmują się Macro i Katon ma inny charakter. Znów wiele się dzieje i czasami trudno przewidzieć, jak dalej potoczą się wydarzenia. Niezmiennie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toJedna z najdziwniejszych książek jaka kiedykolwiek wpadła mi w ręce. Opowieść wygląda tak: Steve Leeds mieszka samotnie w wielkim domu wypełnionym ludźmi, towarzystwa na co dzień dotrzymuje mu lokaj. Steve czasami wciela się w rolę detektywa - przyjmuje zlecenia i całkiem sam rozwiązuje różne dziwne zagadki. Pomaga mu w tym zgrany zespół specjalistów z różnych dziedzin... Jego halucynacje czasami bywają niezwykle przydatne, jednak przez nie książkę czytało mi się dziwnie. Pomysł był bardzo ciekawy, ale odczucia "polekturowe" mam mieszane. Nie wiem, czy polecam.
Jedna z najdziwniejszych książek jaka kiedykolwiek wpadła mi w ręce. Opowieść wygląda tak: Steve Leeds mieszka samotnie w wielkim domu wypełnionym ludźmi, towarzystwa na co dzień dotrzymuje mu lokaj. Steve czasami wciela się w rolę detektywa - przyjmuje zlecenia i całkiem sam rozwiązuje różne dziwne zagadki. Pomaga mu w tym zgrany zespół specjalistów z różnych dziedzin......
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Po dłuższej przerwie wróciłam do książek Brandona Sandersona i przyznaję, że "przerwa" wyszła mi na dobre. Oj, brakowało mi specyficznego poczucia humoru Pisarza.
"Stan Idealny" to bardzo krótka opowieść dziejąca się w dziwnych światach czy Stanach, jak nazywa je narrator - Kai. Na początku miałam spore kłopoty, żeby zrozumieć działanie światów, ale dość szybko się do nich przekonałam. Podobnie było z nietypowymi nazwami "Żywozrodzeni", "Maszynozrodzeni" czy "Przeszywający Wzrok" - najpierw nie miałam pojęcia, o co chodziło, lecz później było już ok.
Książkę warto było poczytać :)
Po dłuższej przerwie wróciłam do książek Brandona Sandersona i przyznaję, że "przerwa" wyszła mi na dobre. Oj, brakowało mi specyficznego poczucia humoru Pisarza.
"Stan Idealny" to bardzo krótka opowieść dziejąca się w dziwnych światach czy Stanach, jak nazywa je narrator - Kai. Na początku miałam spore kłopoty, żeby zrozumieć działanie światów, ale dość szybko się do nich...
Ostatnia i, moim zdaniem, najsłabsza książka o wydarzeniach wokół Morza Drzazg. Gdyby wyrzucić z opowieści te niby romantyczne wątki i zadurzenia, książka byłaby naprawdę ciekawa. Niestety, chwilami przypomina kiepskie "love story". Nie przekonałam się również do główych bohaterów - Skary, Kolla i Raitha - przez lwią część opowieści działali mi na nerwy. Szkoda zmarnowanego potencjału.
Plus to okładka - piękny płomień i tajemnicze ruiny. Jedna z ładniejszych, jakie widziałam. Podobały mi się też opisy walki oraz to, że w akcji nie ma większych przestojów. Dzięki krótkim rozdziałom całość czytało się dość szybko.
Książka mi się nie podobała, nie moja bajka.
Ostatnia i, moim zdaniem, najsłabsza książka o wydarzeniach wokół Morza Drzazg. Gdyby wyrzucić z opowieści te niby romantyczne wątki i zadurzenia, książka byłaby naprawdę ciekawa. Niestety, chwilami przypomina kiepskie "love story". Nie przekonałam się również do główych bohaterów - Skary, Kolla i Raitha - przez lwią część opowieści działali mi na nerwy. Szkoda zmarnowanego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Bardzo ciekawa lektura przy której nie sposób się nudzić. Dobre tempo akcji, różnorodni bohaterowie i lekkie pióro autora to tylko niektóre z plusów tej książki. Przy niektórych opisach nie sposób się nie uśmiechnąć.
Nie podobało mi się, że w tej części "Orłów Imperium" spisek (zapowiadający się całkiem interesująco) został potraktowany po macoszemu, a czarny charakter (niezwykle wkurzająca postać) znów spadł na cztery łapy. Dlatego też nie dałam "10", chociaż korciło ;)
Bardzo ciekawa lektura przy której nie sposób się nudzić. Dobre tempo akcji, różnorodni bohaterowie i lekkie pióro autora to tylko niektóre z plusów tej książki. Przy niektórych opisach nie sposób się nie uśmiechnąć.
Nie podobało mi się, że w tej części "Orłów Imperium" spisek (zapowiadający się całkiem interesująco) został potraktowany po macoszemu, a czarny charakter...
Moim zdaniem słabsza część "Morza Drzazg". Tym razem wydarzenia przedstawiono z persepktywy nowych postaci - Hildy i Branda, a akcja toczy się kilka lat po "Pół króla". Książka podzielona jest na cztery części.
Plusy: znów okładka (podoba mi się fala), krótkie rozdziały dzięki którym książkę czyta się bardzo szybko, dość dobre tempo akcji, a także niektóre postacie drugoplanowe. Rulf, Fror, Odda czy Safrita to jedne z jaśniejszych punktów tej opowieści. O Yarvim czy Złotej Królowej nie wspominając.
Minusy: największy to wspomniani już Hilda ("znielubiłam" na samym początku i tak mi zostało; zapatrzona w siebie rozkapryszona małolata i tyle) oraz Brand ("znielubiłam" na początku, ale później trochę mi przeszło). Wątek romantyczny był ni przypiąć ni przyłatać, wepchnięty trochę na siłę, gdyby autor dał sobie z nim spokój - opowieść tylko by zyskała. Język też mógłby być odrobinę barwniejszy. Czwarta część "Wielkie czyny" jest przydługawa.
Książka nie za bardzo przypadła mi do gustu i nie wiem, czy bym ją poleciła. Kolejny tom "Morza Drzazg" przeczytam. Ciekawią mnie dalsze losy Yaviego.
Moim zdaniem słabsza część "Morza Drzazg". Tym razem wydarzenia przedstawiono z persepktywy nowych postaci - Hildy i Branda, a akcja toczy się kilka lat po "Pół króla". Książka podzielona jest na cztery części.
Plusy: znów okładka (podoba mi się fala), krótkie rozdziały dzięki którym książkę czyta się bardzo szybko, dość dobre tempo akcji, a także niektóre postacie...
Po książkę sięgnęłam dlatego, że jej opis przypominał mi nieco "Trzech muszkieterów" (trzech facetów, których jednostkę rozwiązano, walka na rapiery/szable, strzelanie z łuków, źli władcy - brzmi podobnie, nieprawdaż?). Miałam więc wobec niej pewne oczekiwania i tu, niestety, coś zgrzytnęło.
Plusami są niewątpliwie: śliczna okładka (szczególnie podobają mi się płaszcz i ostrze), dobre tempo, w jakim toczą sie wydarzenia, Krawcowa, Bestia i Brasti. Książkę czytało mi się dość szybko dzięki krótkim i ciekawym rozdziałom. Po przeczytaniu jednego od razu zabierałam się za następny. Dość dużo w książce retrospekcji, ale to nie przeszkadzało mi w lekturze, a nawet przeciwnie - wyjaśniało wiele rzeczy.
Minusem (moim zdaniem) jest wybór pierwszoosobowej narracji - wydarzenia opowiadane są przez Falcio, jednego z bohaterów historii. Dzięki temu zabiegowi autor ładnie wymigał się od opisywania kilku wydarzeń, m.in. o pewnym dość istotnym pojedynku nie wiemy praktycznie nic poza tym, że się odbył. Początkowe opisy walk są dość specyficzne, ponieważ zawierają dokładne "dane techniczne" dotyczące broni, ciosów czy sposobów walk. Niby to fajne, ale według mnie nie do końca potrzebne.
Ogólne odczucia "poksiążkowe" pozytywne. Kolejny tom przeczytam.
Po książkę sięgnęłam dlatego, że jej opis przypominał mi nieco "Trzech muszkieterów" (trzech facetów, których jednostkę rozwiązano, walka na rapiery/szable, strzelanie z łuków, źli władcy - brzmi podobnie, nieprawdaż?). Miałam więc wobec niej pewne oczekiwania i tu, niestety, coś zgrzytnęło.
Plusami są niewątpliwie: śliczna okładka (szczególnie podobają mi się płaszcz i...
Nie spodziewałam się anielskiej wersji "Indiany Jonesa w Indiach", a tak właśnie można krótko podsumować tę książkę. Mogę więc powiedzieć, że byłam zakoczona, raczej pozytywnie. Czytało mi się szybko i przyjemnie - dużo się dzieje, więc nie ma mowy o nudzie. No i jest mój ulubiony Piołun :) Akcja "Bram Światłości" ma niewiele wspólnego z poprzednimi częściami "Zastępów anielskich", więc jeśli ktoś nie czytał "Siewcy..." czy "Zbieracza..." może spokojnie siegnąć po tą część.
Drobny minus to okładka - poprzednie tomy były ładniejsze, podoba mi się sam dół, resztę bym pozmieniała, ale przecież "nie ocenia się książki...".
Z chęcią przeczytam ciąg dalszy:)
Nie spodziewałam się anielskiej wersji "Indiany Jonesa w Indiach", a tak właśnie można krótko podsumować tę książkę. Mogę więc powiedzieć, że byłam zakoczona, raczej pozytywnie. Czytało mi się szybko i przyjemnie - dużo się dzieje, więc nie ma mowy o nudzie. No i jest mój ulubiony Piołun :) Akcja "Bram Światłości" ma niewiele wspólnego z poprzednimi częściami "Zastępów...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Jedna z krótszych książek, jakie ostatnio trafiły w moje łapki. Sięgnęłam po nią dlatego, że pojawiła się w nowym spisie lektur szkolnych, jako lektura uzupełniająca (skrzywienie zawodowe się odezwało).
Po przeczytaniu "Igrzysk śmierci" mam mieszane uczucia. Niby w opowieści dzieje się całkiem dużo i czyta się ją dość szybko (pomagają w tym również krótkie rozdziały), ale we mnie nie wzbudziła efektu "wow!". Nie przekonała mnie główna bohaterka - Katniss - której niby nie podoba się panujący w Panem status quo, ale która w tym samym czasie tańczy tak, jak jej zagrają. Dziewczyna nie ma pojęcia, czego tak naprawdę chce, ale zachowuje się niczym marionetka, której krokami kieruje mentor, widzowie itp. Zraziło mnie to do lektury. Na szczęście inne postacie ratowały sytuację, np. Rue jest przeurocza.
Okazało się, że "Igrzyska śmierci" to jednak nie moja para kaloszy. Kolejne części sobie odpuszczę.
Jedna z krótszych książek, jakie ostatnio trafiły w moje łapki. Sięgnęłam po nią dlatego, że pojawiła się w nowym spisie lektur szkolnych, jako lektura uzupełniająca (skrzywienie zawodowe się odezwało).
Po przeczytaniu "Igrzysk śmierci" mam mieszane uczucia. Niby w opowieści dzieje się całkiem dużo i czyta się ją dość szybko (pomagają w tym również krótkie rozdziały), ale...
Zaiście, bardzo dobra to była lektura ;)
"Orły Imperium" wciągnęły mnie niemal od samego początku. Ciekawi bohaterowie, wartka akcja i intryga w tle, a wszystko to napisane w bardzo przystępny sposób. Znalazłam w tej książce wszystko, co lubię - wyważone opisy walk i dialogi czy sceny, przy czytaniu których nie sposób było się nie uśmiechnąć. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że jest to jedna z najlepszych książek, jaka ostatnio wpadła mi w ręce.
Na pewno sięgnę po kolejne tomy :)
Zaiście, bardzo dobra to była lektura ;)
"Orły Imperium" wciągnęły mnie niemal od samego początku. Ciekawi bohaterowie, wartka akcja i intryga w tle, a wszystko to napisane w bardzo przystępny sposób. Znalazłam w tej książce wszystko, co lubię - wyważone opisy walk i dialogi czy sceny, przy czytaniu których nie sposób było się nie uśmiechnąć. Mogę z czystym sumieniem...
Najdłuższa i najlepsza część "Kronik Nieciosanego Tronu". Szkoda, że ostatnia :(
Fenomenalna historia opowiedziana we wciągający sposób. Znani i lubiani bohaterowie znów totalnie demolują wszystko, co się da, a ci mniej lubiani pomagają im mniej lub bardziej dobrowolnie. Największym minusem opowieści jest (tak jak w poprzednich tomach) Adare - jej postać zupełnie mnie nie przekonała, miałam nawet ochotę pominąć niektóre "jej" rozdziały. Za to plusów jest zdecydowanie więcej - akcja, wybuchy, walka, zaskakujące zwroty wydarzeń (w niektórych momentach szczęka mi opadła), ironia, czyli wszystko, co lubię :) Jedna z najlepszych serii, jakie miałam okazję czytać :)
Najdłuższa i najlepsza część "Kronik Nieciosanego Tronu". Szkoda, że ostatnia :(
Fenomenalna historia opowiedziana we wciągający sposób. Znani i lubiani bohaterowie znów totalnie demolują wszystko, co się da, a ci mniej lubiani pomagają im mniej lub bardziej dobrowolnie. Największym minusem opowieści jest (tak jak w poprzednich tomach) Adare - jej postać zupełnie mnie nie...
Po przeczytaniu "Stalowego Serca" mam mieszane uczucia. Historia jest całkiem ciekawa, pełno w niej zabawnych dialogów, spektakularnych wybuchów i wciągających opisów. A jednak mieszanka science-fiction z pościgami rodem z hollywoodzkich produkcji jakoś mnie nie zachwyciła. Przez początkowe rozdziały męczyłam się niemiłosiernie, ale końcówka mi to częściowo wynagrodziła. Po kolejną część "Mścicieli" w najbliższym czasie nie sięgnę.
P.S. Książka raczej dla młodszych czytelników.
Po przeczytaniu "Stalowego Serca" mam mieszane uczucia. Historia jest całkiem ciekawa, pełno w niej zabawnych dialogów, spektakularnych wybuchów i wciągających opisów. A jednak mieszanka science-fiction z pościgami rodem z hollywoodzkich produkcji jakoś mnie nie zachwyciła. Przez początkowe rozdziały męczyłam się niemiłosiernie, ale końcówka mi to częściowo wynagrodziła. Po...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Trzy opowiadania osadzone w świecie znanym z "Gry o tron", których akcja rozgrywa się dużo wcześniej niż wydarzenia znane z książek/serialu, więc na spotkanie z Jonem, Aryą czy innymi nie ma co liczyć.
"Wędrowny rycerz" - początek czytało mi się okropnie, za to środek i końcówka mi to wynagrodziły.
"Zaprzysiężony miecz" - krótkie, ciekawe, niestety koniec mnie nie zaskoczył.
"Tajemniczy rycerz" - moim zdaniem najlepsze opowiadanie z książki, sporo się w nim dzieje, czyta się je bardzo przyjemnie, ale wesela w rodzie Frey'ów raczej tak mają.
Minus opowiadań to trochę choatyczne podejście do tłumaczenia nazwisk i nazw miejscowości: tłumacz uparł się na np. "Wysogród" i "Dolinę" (zamiast znanych "Highgarden" i "Vale"), a zostawił oryginalne m.in. "Reach" i "Summerhall". Poza tym, imię "Aegon" nie ma nic wspólnego z proponowanym przez tłumacza polskim przekładem zdrobnienia (metoda "kopiuj-wklej" tutaj się nie sprawdziła).
Poza tym, historie bardzo mi się podobały, a zakup książki uważam za jak najbardziej udany. Polecam :)
Trzy opowiadania osadzone w świecie znanym z "Gry o tron", których akcja rozgrywa się dużo wcześniej niż wydarzenia znane z książek/serialu, więc na spotkanie z Jonem, Aryą czy innymi nie ma co liczyć.
"Wędrowny rycerz" - początek czytało mi się okropnie, za to środek i końcówka mi to wynagrodziły.
"Zaprzysiężony miecz" - krótkie, ciekawe, niestety koniec mnie nie...
"- Co to za świat, w którym uczciwy człowiek nie może nawet spalić kilku trupów, nie wzbudzając podejrzeń?"
Pierwsza książka autorstwa Joe Abercrombiego, którą przeczytałam i na pewno nie ostatnia :)
Podobało mi się w niej niemal wszystko - okładka, styl opowiadania, akcja i bohaterowie (muszę przyznać, że Uthila rozgryzłam dość szybko). Krótkie rozdziały, w których sporo się dzieje sprawiają, że "Pół króla" czyta się naprawdę szybko, przyjemnie i ma się ochotę na więcej. Krew nie leje się tu strumieniami i język jest (chwilami aż za bardzo) "ugrzeczniony", dzięki temu książka powinna przypaść do gustu również młodszym Czytelnikom.
Moje wrażenia są jak najbardziej pozytywne :)
A na koniec jeszcze jeden cytat z książki, który zapadł mi w pamięć i z którym się całkowicie zgadzam: "To, co ma w życiu największą wartość, rzadko zależy od naszego wyboru."
(edit)
Kiedy czytałam "Pół króla" przyszło mi na myśl, że chciałabym, aby kiedyś po tą książkę i następne części sięgnęło moje dziecko (jeśli kiedyś się pojawi, będzie odpowiednio dojrzałe i nie będzie miało książkowstrętu). Przeczytałam już całą serię i moje zdanie na ten temat nieco się zmieniło - nie chciałabym, żeby moja pociecha czytała kolejne części "Morza Drzazg" (jednowymiarowych postaci i bzdurnych romantycznych historii pełno jest w innych książkach). "Pół króla" było najlepsze i na nim byśmy poprzestali. Nadal polecam tą książkę :)
"- Co to za świat, w którym uczciwy człowiek nie może nawet spalić kilku trupów, nie wzbudzając podejrzeń?"
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPierwsza książka autorstwa Joe Abercrombiego, którą przeczytałam i na pewno nie ostatnia :)
Podobało mi się w niej niemal wszystko - okładka, styl opowiadania, akcja i bohaterowie (muszę przyznać, że Uthila rozgryzłam dość szybko). Krótkie rozdziały, w których sporo...