-
Artykuły
„Shrek 5”, nowy „Egzorcysta”, powrót Avengersów, a także ekranizacje Kinga, Dahla i Hernana DiazaKonrad Wrzesiński4 -
Artykuły
„Wyluzuj, kobieto“ Katarzyny Grocholi: zadaj autorce pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać23 -
Artykuły
„Herbaciany sztorm”: herbatka z wampiramiSonia Miniewicz1 -
Artykuły
Wakacyjne „Książki. Magazyn do Czytania”. Co w nowym numerze?Konrad Wrzesiński9
Biblioteczka
2024-06-23
2018-06-04
O ile pierwszy tom serii zyskiwał dynamiką akcji, to niestety drugi ciągnie się jak flaki z olejem. Akcja skupia się głównie niestety na tytułowej bohaterce, która jest najnudniejszą postacią w całej serii. Niemiłosiernie długie opisy i język dopasowany poziomem do powieści katowały mnie przez bite 18 godzin audiobooka. Ziemiański ma bardzo duży problem z postaciami kobiecymi. Są nieciekawe, płytkie i całkowicie nierealne. Co prawda nie byłam nigdy w wojsku, ale opisywane sceny przez autora bardziej niż do opisu wojska nadawałyby się do soft porno. Dodatkowo autor ma również jakis fetysz związany z sutkami, skórzanymi spódniczkami i onomatopejami. Imiona bohaterów tworzy możliwie najtrudniejsze do wymówienia. Tu wielki ukłon w stronę pani Joanny Jeżewskiej, która czytała audiobooka, a właściwie to odgrywała wszystkie rolę bardzo starannie. Dało się słuchać tego rynsztoku tylko dlatego. Gratulacje dla Ziemiańskiego również za najnudniejszy opis pojedynku w całej historii literatury. Zajął mi całą drogę do domu i miałam ochotę spać na stojąco. Jeszcze jedno zażalenie - po co pchać na siłę świat realistyczny do fantasy? To rzadko kiedy kończy się dobrze i tu również nie było inaczej.
O ile pierwszy tom serii zyskiwał dynamiką akcji, to niestety drugi ciągnie się jak flaki z olejem. Akcja skupia się głównie niestety na tytułowej bohaterce, która jest najnudniejszą postacią w całej serii. Niemiłosiernie długie opisy i język dopasowany poziomem do powieści katowały mnie przez bite 18 godzin audiobooka. Ziemiański ma bardzo duży problem z postaciami...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-11-04
Seks, gadanie o seksie, seks że sparaliżowanym, seks między 20 łatką a 70 łatką, małżeński seks, kastrowanie na żywca, poród cesarski bez znieczulenia i przeraźliwie nudne rozgrywki polityczne. I rzadko, ale też - kilka przewidywalnych walk z otchłańcami. Z grubsza wymieniłam wszystko o czym jest ta książka. Nie ma niestety nic o tytułowej otchłani. Być może czytelnik dowiedziałby się tego z drugiego tomu, gdyż tak zacny tytuł byłoby grzechem nie podzielić na dwie części. Nie rozumiem, czemu powieść nie została przydzielona do kategorii porno, tylko fantasy, a może dlatego że opisany seks jest bardzo fantasy i nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Daję jedną gwiazdkę - autor dorównam żenadą do legendarnego cyklu Achaja.
Seks, gadanie o seksie, seks że sparaliżowanym, seks między 20 łatką a 70 łatką, małżeński seks, kastrowanie na żywca, poród cesarski bez znieczulenia i przeraźliwie nudne rozgrywki polityczne. I rzadko, ale też - kilka przewidywalnych walk z otchłańcami. Z grubsza wymieniłam wszystko o czym jest ta książka. Nie ma niestety nic o tytułowej otchłani. Być może czytelnik...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-08-20
Na razie najlepsza część serii, ale wciąż nie zasługuje na czwartą gwiazdkę. Co w niej było takiego dobrego? Autor w końcu odważył się pozabijać główne postacie, a nie ciągle wymyślać trupy osób, o których nigdy nie słyszeliśmy i których ma być nam żal. Przy śmierci Rojerai Thanosa miło się zaskoczyłam, ale potem rozpoczęła się rzeź w stylu gry o tron. Jardir, Abban, Inevera i wiele postaci, które pewnie miały jakiś cel w tej sadze, ale mnie zlepiły się w jedną krajsańską masę, wszyscy dostarczyli mi chwilę napięcia, bo nie byłam w stanie stwierdzić, kto ostatecznie przeżyje, a kto nie. Jestem ukontentowana zakończeniem i tyle dobrego mogę powiedzieć o tej części. Niestety, przez większość stronnic nic się nie dzieje. Głównie akcja toczy się wokół intryg pałacowych Angiers i autor nakreśla potyczki kobiet o władzę, zgodnie ze swoimi fantazjami seksualnymi, że dla płci żeńskiej męskie nasienie stanowi centrum świata. Wciąż jednak mieszkańki Thesy zachowują się mniej realnie niż Krasjanki, które Brett również seksualnie przerysował, ale przynajmniej zbuntowały się, że chcą walczyć. Ogólnie nie polecam niezmiernie całej serii. Aczkolwiek mam na względzie, że wciąż nie pojawił się polski okręt podwodny, więc saga Seksualno-i-odrobinkę-demoniczna pozostaje klasę wyżej niż Achaja.
Na razie najlepsza część serii, ale wciąż nie zasługuje na czwartą gwiazdkę. Co w niej było takiego dobrego? Autor w końcu odważył się pozabijać główne postacie, a nie ciągle wymyślać trupy osób, o których nigdy nie słyszeliśmy i których ma być nam żal. Przy śmierci Rojerai Thanosa miło się zaskoczyłam, ale potem rozpoczęła się rzeź w stylu gry o tron. Jardir, Abban,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-04-12
Totalnie nie rozumiem fenomenu tej książki. Jakim cudem może być to największy bestseller w dziejach z wynikiem sprzedażowym ponad pół miliarda egzemplarzy? Jak Don Gniot może się mierzyć z Potterem czy Tolkienem? Po przeczytaniu ponad tysiąca stron pozostaje to dla mnie tajemnicą.
Powieść - wierzę, że - była hitem i nowością w swoich czasach. Nie wątpię, że autora można nazwać swoistym prekursorem pewnych nurtów. Ale ta powieść nie przetrwała próby czasu. Po ponad 400 latach zestarzała się fatalnie, zarówno jeśli chodzi o styl pisania (trudny do przełknięcia, pełen monologów, opisów, wierszy oraz przygód poszatkowanych na krótkie bezsensowne rozdziały) oraz społecznie. Satyryk prawie wszystkie kobiety opisał na jedną modłę: przecudnej i wyjątkowej urody, co chwila mdlejące i potrzebujące pomocy. Większość bohaterów to kochankowie, którzy z miłości są w stanie położyć się do grobu i umrzeć. Don Kichot nie jest zabawny, a przygłupi i naiwny, Sancho Pansa to tylko ociupinkę przyjemniejsza postać. Don Kichot może pozostać lekturą szkolną, nie będę ujmować jego wkładowi we współczesną kulturę, ale nie polecam jako lektury dla przyjemności. Dostałam na urodziny w 2015 roku i cieszę się, że już przeczytałam powieść i mogę ją oddać. Daję jedną gwiazdkę więcej za szczęśliwe zakończenie.
Totalnie nie rozumiem fenomenu tej książki. Jakim cudem może być to największy bestseller w dziejach z wynikiem sprzedażowym ponad pół miliarda egzemplarzy? Jak Don Gniot może się mierzyć z Potterem czy Tolkienem? Po przeczytaniu ponad tysiąca stron pozostaje to dla mnie tajemnicą.
Powieść - wierzę, że - była hitem i nowością w swoich czasach. Nie wątpię, że autora można...
2022-01-15
Głównymi bohaterami są mężczyźni zagubieni, niewiedzący jak pokierować swoim życiem. Opisane są przygody różnych osób, a ich losy przeplatają się wzajemnie. Niestety, zbiór opowiadań zestarzał się fatalnie przez te 40 lat. Główne postacie stosują przemoc wobec swoich żon i dzieci, nadużywają alkoholu, a książka jest przesiąknięta komunistyczną propagandą. Znalazłam w biblioteczce rodziców, przeczytałam, z dziennikarskiego obowiązku wstawiam ją na LC, ale definitywnie nie polecam.
Głównymi bohaterami są mężczyźni zagubieni, niewiedzący jak pokierować swoim życiem. Opisane są przygody różnych osób, a ich losy przeplatają się wzajemnie. Niestety, zbiór opowiadań zestarzał się fatalnie przez te 40 lat. Główne postacie stosują przemoc wobec swoich żon i dzieci, nadużywają alkoholu, a książka jest przesiąknięta komunistyczną propagandą. Znalazłam w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-11-21
Akcja się rozkręca i jest mniej przemocy wobec kobiet niż w poprzednich częściach. Ale nie warto docierać aż tak daleko.
Akcja się rozkręca i jest mniej przemocy wobec kobiet niż w poprzednich częściach. Ale nie warto docierać aż tak daleko.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-10-20
Póki co najlepsza część z cyklu. Być może dlatego, że jej głównie opowiada o walce z demonami i pomiędzy wybawicielami. Mało gwałtów i kobiety zaczynają w serii się buntować i szukać swojego sposobu na życie. Co prawda zawsze to jest po prostu kopiowanie mężczyzn, ale to i tak coś po tylu stronach tej serii. Największym rozczarowaniem jest Renna, która zapowiadała się na ciekawą postać, a stała się świrującym przydupasem Arlena. Odwrotnie Leesha z mdłej i przewidywalnej postaci zaczyna się jawić jako nieco interesująca.
Póki co najlepsza część z cyklu. Być może dlatego, że jej głównie opowiada o walce z demonami i pomiędzy wybawicielami. Mało gwałtów i kobiety zaczynają w serii się buntować i szukać swojego sposobu na życie. Co prawda zawsze to jest po prostu kopiowanie mężczyzn, ale to i tak coś po tylu stronach tej serii. Największym rozczarowaniem jest Renna, która zapowiadała się na...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-10-18
Ogólnie cykl powinien się nazywać "Retrospekcje i gwałty". Taka nazwa najlepiej odzwierciadlałaby sens całej serii. Przy tej części autor nie napracował się zanadto, gdyż głównie pokazuje wspomnienia ze szkolenia Inevery. Możemy przeczytać więc sparafrazowaną historię Jardira, tylko postacie są kobiece. Wiele się poza tym nie zmienia, szkolenie również jest brutalnie bezsensowne. Dodatkowo pojawiają się te same dialogi podczas rozmowy tej dwójki, tylko z punktu widzenia kobiety (nic nowego nie wnoszą). Kulminacyjnym momentem powieści jest rozdziewiczanie Inevery świętym fallusem i myślę, że to dobry moment, aby zakończyć tę opinię.
Ogólnie cykl powinien się nazywać "Retrospekcje i gwałty". Taka nazwa najlepiej odzwierciadlałaby sens całej serii. Przy tej części autor nie napracował się zanadto, gdyż głównie pokazuje wspomnienia ze szkolenia Inevery. Możemy przeczytać więc sparafrazowaną historię Jardira, tylko postacie są kobiece. Wiele się poza tym nie zmienia, szkolenie również jest brutalnie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-10-08
Już sam początek opowieści sprawił, że założyłam sobie specjalną zakładkę na najgorsze cytaty powieści. Leesha gawędząca z Marrickiem, niedoszłym gwałcicielem i mająca wyrzuty sumienia (!). (Prawie) ofiara gwałtu czuje się winna, że do niego nie doszlo!! Ten fragment jest tak obrzydliwy, że czytając go, czuje się wstyd, że coś takiego powstaje jeszcze we współczesnym świecie. Cała opowieść idzie bardziej w romans niż w powieść fantasy, co ma swoje plusy i minusy. Minusami są kolejne szowinistyczne opisy kobiet, ale plusem jest delikatna nutka nieprzewidywalności, bo do tej pory nie wydarzyło się nic zaskakującego. Demonów w cyklu jest niewiele. Nazwa "Cykl demoniczny" jest więc myląca i powinna zostać zastąpiona w nowym wydaniu tytułem "Cykl gwałtów i ciągnących się retrospekcji". Cieszę się, że przeczytałam "Achaję", bo inaczej nie uwierzyłabym, że ktoś wydał takie g*wno. Cytatem powieści jest zdecydowanie fragment rozmowy Elony (matki) z Leeshą, gdzie doradza jej, żeby zaczęła używać krocza, bo to jest w kobiecie najlepsze (!) i ta wykształcona dziewczyna się z nią zgadza (!!). Ten tekst podsumowuje najlepiej podejście do płci żeńskiej w całej serii. Jedynym jasnym delikatnie motywem jest Renna, która ma leciuteńki potencjał, ale istnieje szansa, że niestety autor popchnie jej wątek raczej w stronę obłędu. Jeśli chodzi ogółem o męskie postacie, to są płaskie i nijakie. Żadna nie zdobyła mojej sympatii. Autor leci w mnóstwo nudnawych retrospekcji, które objętościowo zapychają książkę, ale niewiele zmieniają dla czytelnika.
Nie łudźcie się, że trzecia część zostanie wybitnym dziełem i odmieni wasze życie. Usuńcie ze znajomych ludzi, którzy wam polecili to badziewie.
Nie czytajcie tego. Ja czytam, żebyście wy nie musieli. A jak doczekam się w bibliotece na swoją kolej, to mam nadzieję, wrzucę coś lepszego tutaj :)
PS wciąż przebija Achaję, ponieważ nie pojawił się jeszcze polski okręt podwodny.
Już sam początek opowieści sprawił, że założyłam sobie specjalną zakładkę na najgorsze cytaty powieści. Leesha gawędząca z Marrickiem, niedoszłym gwałcicielem i mająca wyrzuty sumienia (!). (Prawie) ofiara gwałtu czuje się winna, że do niego nie doszlo!! Ten fragment jest tak obrzydliwy, że czytając go, czuje się wstyd, że coś takiego powstaje jeszcze we współczesnym...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-09-29
Książka mnie nie rozczarowała, bo po pierwszej części sagi poprzeczka nie była umieszczona nisko, a wręcz leżała na ziemi. Tylko dzieło pokroju "Achaji" mogłoby wykonać taniec limbo i przedostać się poniżej. Fabuła jest nudna jak flaki z olejem, bohaterowie przewidywalni jak schabowy w niedzielę, a już totalnie katastrofalnie przedstawione są kobiece postacie. Według autora damska płeć służy tylko do celów seksualnych lub do snucia intryg. Kwintesencję gniotowości osiągnęła scena, gdzie matka namawia Leeshę, że w sumie Marrick chciał ją zgwałcić, ale przecież to lata temu i może warto dać mu drugą szansę, a zielarka się zgadza (!). Ta powieść jest wręcz szkodliwa. Najlepszym momentem dla mnie okazała się opowieść Renny, gdyż czekałam na chwilę, kiedy jej historia rozwinie się szczęśliwie, a tu się mile zaskoczyłam. Ten fragment był brutalny i bezsensowny, ale wyrwał mnie odrobinę z marazmu, w jaki popadłam czytając kolejne powtarzalne motywy fantasy w tej powieści. Podsumowując: bardzo odradzam. Trzymajcie się od tej serii z daleka. Czytam dla was, żebyście wy już nie musieli.
Książka mnie nie rozczarowała, bo po pierwszej części sagi poprzeczka nie była umieszczona nisko, a wręcz leżała na ziemi. Tylko dzieło pokroju "Achaji" mogłoby wykonać taniec limbo i przedostać się poniżej. Fabuła jest nudna jak flaki z olejem, bohaterowie przewidywalni jak schabowy w niedzielę, a już totalnie katastrofalnie przedstawione są kobiece postacie. Według autora...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-08-12
Książka jest nieprzyzwoicie cienka jak na tego typu pozycję. Chamski skok na kasę polskiego wydawnictwa. Podział pierwszego tomu na dwie części to totalnie poroniony pomysł. Sama fabuła trzyma poziom z pierwszej części, czyli jest bardzo miałka i przewidywalna. Bitwa o zakątek drwali opisana została w sposób nudny i autorowi zabrakło odwagi, żeby chociaż drugorzędnego bohatera uśmiercić. Giną same randomy, o których się dowiadujesz pierwszy raz w chwili ich śmierci. Nudne jak flaki, przewidywalne, do tego obrzydliwy opis sytuacji seksualnej. Nie polecam. 2/10 tylko dlatego, że to nie Achaja.
Książka jest nieprzyzwoicie cienka jak na tego typu pozycję. Chamski skok na kasę polskiego wydawnictwa. Podział pierwszego tomu na dwie części to totalnie poroniony pomysł. Sama fabuła trzyma poziom z pierwszej części, czyli jest bardzo miałka i przewidywalna. Bitwa o zakątek drwali opisana została w sposób nudny i autorowi zabrakło odwagi, żeby chociaż drugorzędnego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Książka byłaby idealna, gdyby ktoś potrzebował napisać rozprawkę, co powinno zawierać każde poprawne fantasy. Autor sztampowo zaciąga elementy i pomysły znane z innych ksiąg fantasy, a niestety nie dodaje nic szczególnego od siebie. Jest bohater, Arlen, który przechodzi typową drogę od zera do bohatera. Już po paru scenach z nim czytelnik wie, że to on się stanie wyczekiwanym Wybawicielem i że "malowany" oznacza runy na twarzy. Arlen jest irytujący i doskonale sobie radzi ze szkoleniem. Nie spotyka po opuszczeniu rodzinnej miejscowości żadnych większych przeszkód na swojej drodze do bohatera. Są również groźni przeciwnicy - demony - którzy od 300 lat zaskakują co noc nieprzygotowanych ludzi. Arlen wydaje się być jednym z niewielu, którzy pomyśleli: hej, a może coś z tym zrobimy? Fabuła jest banalna, bardziej przypomina skrypt jakiegoś scenariusza niż gotową powieść. Postaciom brakuje głębi, są płytkie i nijakie. Żadnej nie polubiłam. Śmierć żadnej nie zasmuciłaby mnie. Najgorszymi momentami jednak są zdecydowanie sceny, gdzie pojawiają się postacie żeńskie. Pełno w nich wulgaryzmów, opisów "cycuszków". "pośladków", różnych kształtów itp. Żadna z kobiet nie posiada najwyraźniej twarzy, tyko określoną sylwetkę, a marzą głównie o ślubie i rodzeniu dzieci dla męskich bohaterów. Kobiety są napisane jeszcze gorzej niż mężczyźni co musiało być nie lada wyzwaniem. Są płaskie i bardzo seksualne, a gwałciciele są przedstawiani jako mili faceci, którzy spełniają po prostu swoje potrzeby. Było mi niedobrze przy czytaniu tych scen. Są obrzydliwe i niepotrzebne. Bardzo proszę autora o ulżenie sobie, zanim sięgnie po pióro następnym razem.
Daję 2/10, bo primo - jednak jakaś fabuła się logiczna dzieje i czyta się szybko, secundo - to wciąż nie Achaja.
Pewnie przeczytam kolejne tomy, skoro mam już w domu (: podobno seria się kończy jakoś wybitnie, więc zobaczymy.
Książka byłaby idealna, gdyby ktoś potrzebował napisać rozprawkę, co powinno zawierać każde poprawne fantasy. Autor sztampowo zaciąga elementy i pomysły znane z innych ksiąg fantasy, a niestety nie dodaje nic szczególnego od siebie. Jest bohater, Arlen, który przechodzi typową drogę od zera do bohatera. Już po paru scenach z nim czytelnik wie, że to on się stanie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-02-14
Parafrazując klasyka, ta pozycja jest wydana dla pieniędzy. I to tyle z jej celowości. Krzykliwa okładka i chwytny tytuł mają szybko przyciągnąć czytelnika, żeby szybko chwycił za portfel i wydał ciężko zarobione złotówki, aby przemienić swoje życie za pomocą 250 stron poradnika. A co dostaje w środku?
Moi drodzy, ta książka oficjalnie jest "Achają" polskich książek psychologicznych. Jest taka zła, że aż nie wiem, czy uda mi się wszystko wypisać. Na pewno trzymajcie się od niej z daleka, zwłaszcza jeśli brakuje wam wiedzy psychologicznej, bo treść zawarta w książce jest zwyczajnie szkodliwa i krzywdząca (to ni psychologia, tylko pokrętna wersja pop-psychologii).
Poradnik został zredagowany w takiej formie, że pojawiają się listy (od czytelników?), w których opisane są różne problemy, a dwie autorki, psycholożka Katarzyna i kobieta z dupy Suzan, odpisują w formie rozmowy, co sądzą na dany temat. A sądzą bardzo dużo.
Prawie każdy, kto ośmielił się napisać list z prośbą o poradę, zostaje zjechany przez obie panie jak bura suka. Podejrzewasz, że Twój mąż Cię zdradza? Jesteś toksyczna, bo nie dajesz mu, czego potrzebuje! Twoje dziecko chce rzucić szkołę? Ty toksyno, zajmij się sobą, a nie wtrącasz się w życie nastolatka! Ogólnie autorki listów w większości odpowiadają za zło wokół siebie, tylko nie zdają sobie sprawy z tego. Na szczęście wszystkowiedzące i nieomylne autorki mogą je wyprowadzić z błędu. Za wasze nieszczęścia odpowiada zazwyczaj nieszczęśliwe dzieciństwo. Autorki wiedzą to najlepiej, gdyż ich wiek pacholęcy pod okiem oczywiście toksycznych matek również nie należał do udanych. Te dwie baby pozjadały wszystkie rozumy, a o wszelaką krzywdę obwiniają nieokreśloną figurę o nazwie "polska kobieta". Może dlatego, że jestem młodsza o pokolenie od tych pań nie spotykam sfrustrowanych i wstrzemięźliwych istot opisanych w książce. Poradnik jest wysoce tendencyjny i oceniający. Musiałam aż się upewnić, w którym roku został wydany (2018!), bo zajeżdża PRL bardziej. Wiedza przedstawiona w książce jest mocno nieaktualna (o ile była kiedyś). Nie wszystko również mogę z czystym sumieniem nazwać wiedzą, bo autorki sugerują takie teorie jak np. że chorzy na raka sami podświadomie wywołują chorobę, bo potrzebują czasu dla siebie (!!!!). Jakże krzywdząca i raniąca opinia! Tak więc mój mieszkający od lat samotnie ojciec emeryt umarł, bo miał za mało czasu dla siebie!!
Wg autorek: polska kobieta nie ma pomysłu na siebie. Jej życie toczy się rytmem praca-dom, bez hobby, koleżanek itp. Pokażcie mi chociaż jedną taką osobę, bo nie potrafię znaleźć w swoim otoczeniu. Być może autorki wiodą nudne i niemrawe życie i zakładają, że to powszechna norma. Dodatkowo, jeśli jesteś oszczędna i starasz się żyć eko, to również wg autorek jesteś idiotką, bo pieniądze są po to, żeby je wydawać na fajne rzeczy. A jak ktoś cię z nich okradnie, to twoja wina, bo mogłaś wydać.
Ludzie są w związkach, bo nie wiedzą, że kobieta jest bardziej wartościowa jako singielka niż w związku. Również mądrość autorki (Suzan).
Mocno mnie zirytował fakt powielania kłamstw dotyczących ludzkiej seksualności. Te babsztyle co chwila wspominały: my kobiety to takie jesteśmy, a to takie, a my to potrzebujemy tego, a to w ogóle to nie robimy tego itp. Cała kobieca osobowość została sprowadzona do garści krzywdzących stereotypów. Oczywiście, powielają również schematy krzywdzące mężczyzn, bo czemu nie. A może powinnam napisać językiem książki: facetów. Najbardziej mnie uderzyło stwierdzenie, że kobieca seksualność jest bardziej skomplikowana niż męska, bo ta to jest prosta, wręcz prymitywna., cyt. "oni nie uczą się głębokiego seksu, nie potrafią tego. Działają według schematu, a orgazm jest redukcją napięcia". Jakież to krzywdzące i nie fair wobec panów! Na szczęście wątpię, by którykolwiek dotarł aż do tego momentu, ale być może część z czytelniczek w to uwierzyła i będzie powtarzać te bzdury dalej.
Słowo toksyczna/toksyczni itp. jest powtarzane tyle razy, że dominuje treścią książki. Pewnie jeszcze przez długi czas, będę mieć przerażające flashbacki, gdy ktoś użyje tego słowa przy mnie. Sama autorka stwierdza w pewnym momencie, że już ją to nuży i chciałaby zacząć pisać książki o czymś innym. A mogłaby pani nie pisać w ogóle, grzecznie proszę?
Wiem, że opinia jest bezskładna jak ta książka, ale nie umiem się skupić na tym wylewającym się gównie z tych stron tak, żeby znaleźć te fragmenty najbardziej warte uwagi. Trzymać się od tej książki z daleka.
Na koniec godny uwagi cytat, podsumowujący ten potok ścieków:
"Jest coś w energii ludzi. Myślę, że są ludzie, którzy są księżycem, a są tacy, którzy są słońcem" (Suzan, 2018).
Parafrazując klasyka, ta pozycja jest wydana dla pieniędzy. I to tyle z jej celowości. Krzykliwa okładka i chwytny tytuł mają szybko przyciągnąć czytelnika, żeby szybko chwycił za portfel i wydał ciężko zarobione złotówki, aby przemienić swoje życie za pomocą 250 stron poradnika. A co dostaje w środku?
Moi drodzy, ta książka oficjalnie jest "Achają" polskich książek...
2020-05-27
Przydługawe opisy pełne bezsensownych i żenujących metafor. Większość powieści to przemyślenia głównego bohatera Jacka, któremu wydaje się, że pozjadał wszystkie rozumy, a tak naprawdę chodzi z klapkami na oczach. Akcja ciągnie się jak krew z nosa. Przez pierwsze 3 godziny audiobooka nic się nie dzieje, możemy się za to delektować opisem "Warszawy, brudnego miasta, które jest jak posłodzone rzygowiny". Przecierpiałam okrutnie słuchając tego bezsensownego potoku. Zakończenie w sumie przewidywalne. Daję 2 gwiazdki, a nie jedną, bo jest wciąż lepsze od mojego odnośnika do 1 gwiazdki (Achaja), bo chociaż jakaś fabuła jest sensowna, ale serio, nie czytajcie tego, główny bohater to jakaś totalna porażka.
Przydługawe opisy pełne bezsensownych i żenujących metafor. Większość powieści to przemyślenia głównego bohatera Jacka, któremu wydaje się, że pozjadał wszystkie rozumy, a tak naprawdę chodzi z klapkami na oczach. Akcja ciągnie się jak krew z nosa. Przez pierwsze 3 godziny audiobooka nic się nie dzieje, możemy się za to delektować opisem "Warszawy, brudnego miasta, które...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-05-23
Ta powieść jest równie obrzydliwa jak tytułowa czarna mucha. Ocieka propagandą i próbuje indoktrynować młode umysły ubierając wszystko w szaty patriotyzmu. Do tego książka cechuje się bardzo ubogim słownictwem - rozumiem, że powtarzające się frazy w dialogach mają nam pokazywać, że bohaterowie są jeszcze bardzo młodzi, ale w opisach można by się pokusić o coś więcej. Daję 2 tylko dlatego, że to nie jest Achaja (i wciąż się fabuła trzyma się całości bardziej).
Ta powieść jest równie obrzydliwa jak tytułowa czarna mucha. Ocieka propagandą i próbuje indoktrynować młode umysły ubierając wszystko w szaty patriotyzmu. Do tego książka cechuje się bardzo ubogim słownictwem - rozumiem, że powtarzające się frazy w dialogach mają nam pokazywać, że bohaterowie są jeszcze bardzo młodzi, ale w opisach można by się pokusić o coś więcej. Daję 2...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-11-28
"Biały słoń" to zbiór humoresek Marka Twaina. Broszurka rozpoczyna się tytułowym "Białym słoniem". Humor przedstawionych w krótkich opowiadaniach nie porwał mnie. Oprócz ostatniego opowiadania "Wizyta kapitana Stormfielda w niebie" żadne też mnie nie zaintrygowało. Gdy nie ma nic lepszego pod ręką, można się skusić, innych powodów nie widzę.
"Biały słoń" to zbiór humoresek Marka Twaina. Broszurka rozpoczyna się tytułowym "Białym słoniem". Humor przedstawionych w krótkich opowiadaniach nie porwał mnie. Oprócz ostatniego opowiadania "Wizyta kapitana Stormfielda w niebie" żadne też mnie nie zaintrygowało. Gdy nie ma nic lepszego pod ręką, można się skusić, innych powodów nie widzę.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-12-04
"Kabareciarz" miał być zbiorem tekstów kabaretowych. Pierwszy tekst jest o zagładzie przez wybuch wulkanu, drugi o nienawiści i tak dalej. Fakt faktem kilka tekstów może i ma humorystyczny charakter, ale zbiór jest bardzo chaotyczny i raczej przypomina przypadkowy zlepek niż sensowną całość. Może jeśli ktoś pamięta PRL lepiej niż ja (tzn. nie tylko ze słyszenia), to dla niego może i ma to jakiś sentymentalny urok. Może. Ja nie polecam.
"Kabareciarz" miał być zbiorem tekstów kabaretowych. Pierwszy tekst jest o zagładzie przez wybuch wulkanu, drugi o nienawiści i tak dalej. Fakt faktem kilka tekstów może i ma humorystyczny charakter, ale zbiór jest bardzo chaotyczny i raczej przypomina przypadkowy zlepek niż sensowną całość. Może jeśli ktoś pamięta PRL lepiej niż ja (tzn. nie tylko ze słyszenia), to dla...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-12-07
Opowieść o doktorze Dolittle jest przeznaczona dla dzieci, ale moim zdaniem to nie jest powód, żeby stawiać jej niższe wymagania. Książka jest pełna absurdów i nie mam nic przeciwko planowanemu absurdowi, nie przeszkadza mi, że zwierzęta gadają czy że kaczka gotuje obiad (pewnie kurczaka), ale dlaczego zabrania się krokodylowi jeść ryb, skoro sam doktor je zarówno ryby jak i mięso? I dlaczego te same ryby, które są łowione podczas podróży doktora,jednocześnie mu pomagają, skoro on je zjada? Nie jestem nazi-wege, ale chyba byłabym, gdybym potrafiła rozmawiać ze zwierzętami jak z ludźmi. Poza tym nazwisko doktora jest bardzo trafione - Do Little. Nie lubię bohaterów, którzy są nieudacznikami i przygoda toczy się dzięki ich mądrzejszym przyjaciołom (tak, tak panie Reinmar z Bielawy - to też do pana przytyk!). Najmądrzejszą osobę w całym towarzystwie jest papuga i to ona wraz z innymi zwierzętami czyni życie doktora znośne, gdyż on sam nie jest w stanie nawet posprzątać domu czy ugotować obiadu. Chciałabym, żeby moje dzieci (gdzieś w przyszłości) czytały mądrzejsze książki jak chociażby pełne ciepła "Dzieci z Bullerbyn".
Opowieść o doktorze Dolittle jest przeznaczona dla dzieci, ale moim zdaniem to nie jest powód, żeby stawiać jej niższe wymagania. Książka jest pełna absurdów i nie mam nic przeciwko planowanemu absurdowi, nie przeszkadza mi, że zwierzęta gadają czy że kaczka gotuje obiad (pewnie kurczaka), ale dlaczego zabrania się krokodylowi jeść ryb, skoro sam doktor je zarówno ryby jak...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-02-18
Gdybym zajmowała się zawodowo pisaniem recenzji najgorszych książek, aby ustrzec innych czytelników, miałabym jakiś powód do przeczytania tej książki. Niestety, zrobiłam to kompletnie za darmo. Większość opowiadań jest boleśnie nudna. W niektórych nawet nie ma zbyt wiele fantasy (albo wcale). Opisy są długie, język archaiczny, a puenty niesatysfakcjonujące. Najgorszym opowiadaniem jest zdecydowanie pod tym względem historia mężczyzny zakochanego w płaszczu. Daję dwie gwiazdki, bo jest kilka naprawdę fajnych opowiadań. 'Tajemniczy dwór' Balzaca jest całkiem ciekawą opowiastką kryminalną z nadzieją zaskakującym zakończeniem. Poe w opowiadaniu o Valdemarze zaintrygował mnie opisem końcowych zdarzeń. Najlepszym opowiadaniem jest zdecydowanie 'Bobok' Dostojewskiego ze względu na pomysł i wykonanie. Gdybym cały zbiór skrócić do 6 opowiadań, dałabym ocenę 7 albo 8 na pewno, ale nie wybaczę tych dwóch miesięcy szarpania się z tą książką. Opowiadanie 'Droznik' Dickensa było 10 historią w spisie treści, a jednocześnie pierwsza, ktoś mnie nie odrzuciła. Opowieści po kilkadziesiąt stron, wypełnione nudnawymi opisami i mało wartką akcją będą moim głównym skojarzeniem z tą książką. Szkoda tej dobrej pracy kilku autorów.
Gdybym zajmowała się zawodowo pisaniem recenzji najgorszych książek, aby ustrzec innych czytelników, miałabym jakiś powód do przeczytania tej książki. Niestety, zrobiłam to kompletnie za darmo. Większość opowiadań jest boleśnie nudna. W niektórych nawet nie ma zbyt wiele fantasy (albo wcale). Opisy są długie, język archaiczny, a puenty niesatysfakcjonujące. Najgorszym...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Główny bohater Havald jest postacią absolutnie nie do polubienia. Stary zboczuch, który patrzy na kobiety poprzez pryzmat ich seksualności, a w przeszłości - sprawca gwałtu. Jako rozwiązanie problemów ze zbójami poradził córce gospodarza, aby się im oddała, mimo że sam mógłby rozpykać ich w kilka chwil, taki to heros. Jego romans z kobietą młodszą o 60 lat (!), którą rozdziewicza (!!!) jest skrajnie obrzydliwy, zwłaszcza że ten przemocowiec dwa razy w ciągu serii ją uderza, w tym raz tak, że ona traci przytomność (!!!!), choć oczywiście dalej go kocha (?!!). Seria jest wypchana niepotrzebną przemocą wobec kobiet i ich seksualizacją. Proszę przyznać się drogie panie, która z was użyłaby takiego określenia, jak to że jest dobra w "łóżkowym sporcie"? Jego młoda kochanka jest czarodziejką i elfką, ale z jej mocy gówno wynika, bo najwyraźniej otrzymała tylko dyplom szkoły podstawowej magii. Do tego przerysowana mroczna elfka kapłanka i mnóstwo innych postaci, również przehiberbolizowanych do cna. Sama fabuła układa się powoli, często gubi się podczas kolejnych śniadań i popijaw. Świat fantasy to typowa kalka z DnD, napisana lekkim piórem i przeredagowana, ale nadająca się bardziej na fanfic niż na samodzielny utwór. Cała akcja dzieje się w karczmie i są momenty, kiedy czytając, robi ci się niedobrze. Odradzam zdecydowanie. Ma 3 gwiazki dlatego, że czyta się szybko i dlatego, że to wciąż lepsze niż Achaja.
Główny bohater Havald jest postacią absolutnie nie do polubienia. Stary zboczuch, który patrzy na kobiety poprzez pryzmat ich seksualności, a w przeszłości - sprawca gwałtu. Jako rozwiązanie problemów ze zbójami poradził córce gospodarza, aby się im oddała, mimo że sam mógłby rozpykać ich w kilka chwil, taki to heros. Jego romans z kobietą młodszą o 60 lat (!), którą...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to