rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Z jednej strony ta książka była zupełnie taka jakiej się spodziewałam, a z drugiej jednak mnie zaskoczyła.
Oczekiwałam przede wszystkim książki skierowanej do młodszych czytelników, takiej którą czyta się w jeden, maksymalnie dwa wieczory. I jeżeli o to chodzi, nie pomyliłam się ani o jotę.
Dlaczego więc mnie zaskoczyła? No cóż, zdecydowanie nie spodziewałam się takiego przebiegu akcji.

Georges przeprowadza się do bloku na Brooklynie. Niemal od razu zauważa ogłoszenie o naborze do tajemniczego Klubu Szpiegów. Chłopak decyduje się pójść. Poznaje tam Safera, który mówi mu o podejrzanym zachowaniu jednego z ich sąsiadów. Georges i Safer rozpoczynają śledztwo. Jakie tajemnice odkryją? Kogo poznają? O co w tym wszystkim chodzi i w co zamieszany jest tajemniczy Iks?

Jedna rada na początek. Nie czytajcie opisu, który jest z tyłu książki. Jeżeli go poznacie, dość szybko domyślicie się zakończenia, jeżeli tego nie zrobicie, to gwarantuję, że będziecie zaskoczeni, tak jak ja. Czy pozytywnie? No cóż, to zależy tylko od waszego podejścia do dość dziwnych i specyficznych zakończeń. Osobiście poczułam się nieco zawiedziona.

Główny bohater jest zamkniętym w sobie, wrażliwym i cichym chłopcem, przez co jest wyśmiewany w swojej klasie. Ignoruje to tak bardzo jak tylko może, tłumiąc w sobie emocje. Odmienia go dopiero śledztwo, które prowadzi z Saferem.
Georges wywołuje sympatię czytelnika, jednak to nie on skradł moje serce. Była to dziesięcioletnia siostra Safera - Candy. Nie dość, że ma przesłodkie imię, to jej optymizm aż emanował z książki i zarażał.

Co do samego śledztwa, to, tak jak już wspomniałam, ciężko jest wymyślić o co w nim może chodzić. Co zresztą odnosi się do wielu aspektów książki. Między innymi do wątku mamy Safera. Gdy w końcu autorka nam wyjawiła co się stało, to szczęka mi opadła. To było totalne zaskoczenie.

Książka mimo że skierowana do młodszych, to myślę, że wniesie coś do życia i starszego czytelnika. Mówi bowiem o niesamowitej sile przyjaźni, o tym co jest w niej ważne, a co może ją zniszczyć. Mówi o zaufaniu, o miłości, o rozwiązywaniu problemów. Naprawdę polecam!

Z jednej strony ta książka była zupełnie taka jakiej się spodziewałam, a z drugiej jednak mnie zaskoczyła.
Oczekiwałam przede wszystkim książki skierowanej do młodszych czytelników, takiej którą czyta się w jeden, maksymalnie dwa wieczory. I jeżeli o to chodzi, nie pomyliłam się ani o jotę.
Dlaczego więc mnie zaskoczyła? No cóż, zdecydowanie nie spodziewałam się takiego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Gdy przeczytałam zapowiedź, byłam pewna, że będzie to jednak z ciekawszych powieści młodzieżowych, wydanych w tym roku.
Ogólnie nie jest to gatunek wysokich lotów, jednak myślałam, że akurat w tym wypadku będzie trochę romansu, trochę akcji i trochę przyjaźni.
I w pewnym sensie tak było. Jednak mimo to, książka mi się nie spodobała.

Mimo tego, że tytuł wskazuje, że główną bohaterką powieści jest niejaka Eden, to całą historię poznajemy z perspektywy Jess. Nieśmiała gotka, żyjąca w cieniu swojej przyjaciółki, tytułowej Eden. Jednak ta pewnego dnia po prostu znika Jess jest załamana. Postanawia odnaleźć przyjaciółkę.

Zacznę od tego, że trochę nie rozumiem sposobu działania zarówno Jess jak i Eden. Mam wrażenie, że w pewnych sytuacjach zachowywały się wręcz irracjonalnie.
To co najbardziej wydało mi się nielogiczne, to, to, że Eden zataiła dość istotną rzecz przed swoją wieloletnią przyjaciółką, a wyjawiła go nowo poznanemu chłopakowi. To co najmniej dziwne. Zachowanie Jess nie było bardziej racjonalne. Nie opiszę go jednak, gdyby ktoś zdecydował się przeczytać Lato Eden.

Napisałam już we wstępie, że spodziewałam się akcji. Zaginięcie,
poszukiwania, logicznym było dla mnie, że towarzyszyć temu będzie napięcie. Ja jednak go zupełnie nie czułam. Może to z powodu ciągłych retrospekcji, które, co niezmiernie mnie irytowało, nie były w ogóle wyznaczone. Nie raz zastanawiałam się, czy to co czytam dzieje się teraz, już się działo, a jeśli tak to kiedy. Było to dla mnie sporym problemem, chociaż może to ja jestem wyjątkowo opornym czytelnikiem.

Co należy przyznać, to, to, że autorka świetnie wykreowała postacie. Zdecydowanie różniącymi się od siebie. Niektórzy wzbudzali we mnie sympatię, niektórzy mnie irytowali, ale tych drugich było zdecydowanie mniej.

Kolejną zaletą jest przepiękne wydanie. Okładka niesamowicie mi się podoba. Jest typowo letnia i pięknie prezentuje się na zdjęciach.

Myślę, że autorka do końca nie wykorzystała potencjału jaki miała ta historia. Denerwowały mnie ciągłe retrospekcje i brak akcji, jednak częściowo wynagradzali to wspaniale wykreowani bohaterowie. Mimo to, zapoznawanie się z tą książkę raczej odradzam.

Gdy przeczytałam zapowiedź, byłam pewna, że będzie to jednak z ciekawszych powieści młodzieżowych, wydanych w tym roku.
Ogólnie nie jest to gatunek wysokich lotów, jednak myślałam, że akurat w tym wypadku będzie trochę romansu, trochę akcji i trochę przyjaźni.
I w pewnym sensie tak było. Jednak mimo to, książka mi się nie spodobała.

Mimo tego, że tytuł wskazuje, że główną...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To już czwarty tom bestsellerowej serii Ricka Riordana. Przed przeczytaniem go nie zastanawiałam się czy będzie równie genialny co pozostałe, czy spełni moje oczekiwania i, chyba najważniejsze, czy będzie tak wciągający, że natychmiastowo sięgnę po kolejny tom. Nie zastanawiałam się, ponieważ na tyle, na ile znam twórczość Riordana, mogłam być pewna, że Dom Hadesa spełni moje najśmielsze oczekiwania. A uwierzcie, że po lekturze poprzednich części, były one naprawdę wysokie.


Nie zdradzę Wam zbyt wiele z fabuły tej historii, ponieważ byłyby to ogromne spojlery do poprzednich części, przez które skończyłabym w Tartarze, naprawdę.

Tych, którzy nie wiedzą o co chodzi w tych całych Olimpijskich Herosach odsyłam do mojej recenzji pierwszego tomu, o tutaj.


Narracja, tak jak w poprzednich tomach, przeskakuje pomiędzy bohaterami. Jest to o tyle ciekawe i przyjemne, że mamy okazję poznać myśli i przeżycia wszystkich bohaterów, nawet wtedy, gdy ich drogi się rozchodzą. A dzięki narracji pierwszoosobowej zdecydowanie łatwiej jest przywiązać się do bohaterów i wczuć się w akcję. Jeżeli mam być szczera, nie wyobrażam sobie innej narracji do tej historii. To rozwiązanie zadowala mnie w stu procentach.


Bohaterowie, jak zawsze u tego autora, są wykreowani niemal idealnie. Mają swoje charakterystyczne cechy, styl mówienia, zachowywania się. Mam jednak jedno "ale". Według mnie są oni zbyt idealni. I nie chodzi mi to bynajmniej o brak wad, ale o nadmiar zalet, które charakteryzują całą siódemkę bohaterów. To przeszkadzało mi w ich trójwymiarowości.


Sama budowa rozdziałów i historii, choć niewątpliwie oryginalna wśród innych książek, u Riordana pozostaje niezmienna. Cała opowieść składa się z mniejszych, kilku rozdziałowych historyjek. Nie czułam się tym znudzona, ale zachwycona też nie. Właściwie nie zwracałam zupełnie na to uwagi podczas czytania. Wydaje mi się, że jest to jednak naturalna kolej rzeczy po poznaniu większej ilości dzieł jednego autora.


Kolejna rzecz, która bardzo mi się spodobała, to plastyczność opisów. Uwielbiam nietypowe porównania i lekkość z jaką Riordan przybliża nam świat mitów. Gdyby takie opisy były w lekturach szkolnych, na pewno czytałabym je z większą radością!


W Domie Hadesa znajdziemy to wszystko, co jest charakterystyczne dla książek Riordana. Wartką akcję, ciekawych bohaterów, świetne opisy, mnóstwo mitologii i humoru, jednakże mi osobiście zabrakło czegoś nowego, co dałoby efekt "wow", mimo to polecam Wam serdecznie tę książkę

To już czwarty tom bestsellerowej serii Ricka Riordana. Przed przeczytaniem go nie zastanawiałam się czy będzie równie genialny co pozostałe, czy spełni moje oczekiwania i, chyba najważniejsze, czy będzie tak wciągający, że natychmiastowo sięgnę po kolejny tom. Nie zastanawiałam się, ponieważ na tyle, na ile znam twórczość Riordana, mogłam być pewna, że Dom Hadesa spełni...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tą książkę miałam okazję poznać jeszcze przed świętami. Wiem jednak, że zapadnie mi ona w pamięci na o wiele, wiele dłużej. Dlaczego?
Przede wszystkim dlatego, że, z powodu porównania tej książki do Gwiazd naszych wina, spodziewałam się czegoś pozbawionego sensu, w najlepszym przypadku historii miłosnej rodem z Szekspira, a okazało się, że jest to piękna, wzruszająca i bardzo dojrzała powieść młodzieżowa.

Nie ma w niej wiele wydarzeń. Nie ma pędzącej akcji, niespodziewanych zwrotów akcji, czy sensacji przy których szczęka opadałaby nam z wrażenia. Nie jest to też prosta i banalna młodzieżówka z papierowymi, pustymi bohaterami, jakich ostatnio pełno. Ma w sobie jednak coś, co nie pozwala odłożyć jak na półkę, co nie pozwala zapomnieć o niej zaraz po przeczytaniu, że nie można tak po prostu bezmyśłnie przejść obok niej, po jej przeczytaniu.

Jennifer Niven w swojej powieści przybliża nam losy dwojga nastolatków - Violet i Fincha. Wydaje się, że są to osoby z dwóch, zupełnie różnych światów. Violet jest przebojową nastolatką ze schowanym głęboko w sobie milionem roztrzaskanych marzeń, ogromnym poczuciem winy i lękiem przed przyszłością Zaś Finch to nastolatek, próbujący rozpaczliwie zdefiniować siebie. Jego specyficzne zachowanie, ubiór, stosunek do społeczeństwa i swojego życia, które chce zakończyć, powodują, że w szkole uchodzi za wariata. I taką też osobą jest w moim odczuciu. Jednakże w jego wariactwie jest coś wyjątkowego, bowiem ma ono racjonalne podłoże. Czytając tą książkę, rozumiałam wartości, które kierowały zachowaniem chłopaka. Podobnie zresztą było z Violet. I według mnie jest to największy atut tej książki - wspaniale wykreowani bohaterowie, których czytelnik rozumie, jednocześnie samemu osądzając ich zachowanie. Dawno nie czytałam powieści, w której zastanawiałabym się czy bohater dobrze postąpił, w której jego zachowanie nie byłoby ani białe, ani czarne.

Cały wątek psychologiczny jest zbudowany wokół tworzenia przez dwójkę głównych bohaterów projektu o ciekawych miejscach w Indianie. Zwiedzając, ten stan Violet i Finch dowiadują się prawdy o sobie, życiu i przełamywaniu lęków. Dla obojga z nich staje się to swoistą kuracją dla duszy. Wszystkie problemy natury psychologicznej, a nawet filozoficznej zostają w pewnym sensie rozwiązane. Piszę w pewnym sensie, bowiem problemy te zostają rozwiązane z perspektywy bohaterów. Autorka jednak zostawia pole do popisu dla naszych przemyśleń. Rzuca haczyk, który czytelnik, chcąc nie chcąc, musi połknąć. Po przeczytaniu tej książki nie da się choć na chwilę zanurzyć w rozmyślaniach na temat życia, i najważniejszej kwestii poruszonej w książce - samobójstwie.

Temat samobójstwa, który wciąż jest tematem tabu, jest motywem przewodnim Wszystkich jasnych miejsc. Jednak, co podobało mi się bardzo, nie mamy z góry narzuconego zdania: "Samobójstwo jest złe". Autorka w ciekawy sposób przedstawia nam zarówno wady jak i zalety takiej decyzji, co skłania czytelnika do refleksji i rozmyślań. Pokazuje nam również co może kierować osobami, chcącymi popełnić samobójstwa i jak takim osobom pomóc.


Mimo tak poważnych tematów, które porusza autorka w swojej książce, znajdziemy tu również humor i optymizm. Nie przytłacza, nie wpędza w depresję. Jej neutralność i bezstronność wobec niektórych tematów naprawdę mnie zachwyciła. Mogę się tylko domyślać, jak ciężko było autorce ją zachować, dlatego też chylę czoła przed panię Niven i muszę przyznać, że bardzo chętnie przeczytam kolejną książkę tej autorki.

Myślę, że książka Jennifer Niven to obowiązkowa decyzja dla wszystkich nastolatków, chociaż dorosłym również powinna się spodobać. Historia Fincha i Violet jest wzruszająca, prawdziwa i przede wszystkim skłaniająca do refleksji i otwierająca oczy na wiele spraw. Książkę mogę polecić z czystym sumieniem.

Tą książkę miałam okazję poznać jeszcze przed świętami. Wiem jednak, że zapadnie mi ona w pamięci na o wiele, wiele dłużej. Dlaczego?
Przede wszystkim dlatego, że, z powodu porównania tej książki do Gwiazd naszych wina, spodziewałam się czegoś pozbawionego sensu, w najlepszym przypadku historii miłosnej rodem z Szekspira, a okazało się, że jest to piękna, wzruszająca i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ośmioletnia Carrie Parker nie jest w stanie pogodzić się z tragiczną śmiercią ojca. Ani z tym, że jej matka wyszła ponownie za mąż, za Rocharda, który znęca się nad główną bohaterką oraz jej młodszą o dwa lata siostrą. Dzięwczęta w poszukiwaniu ucieczki przed znęcaniem się nad nimi powodują serię niefortunnych, a nawet niekiedy tragicznych wydarzeń. Czy Emma i Carrie wreszcie odnajdą spokój i kochającą rodzinę? O tym możecie się przekonać czytając tę książkę.

Zacznę od tego, co mnie najbardziej urzekło w tej książce, czyli historia przedstawiona oczami dziecka. Co prawda autorka czasami się zapominała i Carrie bywała trochę za mądra i za dorosła, ale w większości główna bohaterka była taka jaka powinna być ośmioletnia dziewczyna. Dziecinna, naiwna i nie za mądra (dla sprostowania: Carrie nie była głupia, ale po prostu ośmialatki mają raczej ograniczoną wiedzę, prawda?). Myślę, że gdyby narracja była inna książka straciła by na swojej wartości, tak więc cieszę się, że autorka wymyśliła i zastosowała taki zabieg stylistyczny.

Co do bohaterów. Bardzo polubiłam Emmę. Odważna, nie przejmująca się błahostkami sześciolatka, która, mimo, że tego nie okazuje, pragnie miłości i prawdziwej rodziny. Carrie również była cudowną postacią, chociaż nie przypadła mi do gustu tak bardzo jak jej siostra. Główna bohaterka raczej zazdrościła Emmie jej charyzmy, poniważ sama była raczej nieśmiała i przejmowała się zdaniem innych. Co do dorysłych to byli oni strasznie irytujący. Zapewne tak miało być w związku z tym, że cała ta książka opiera się na wątku znęcania nad dziećmi, jednak serce się kraje kiedy matka mówi córce, że jest niczym. W każdej scenie w której występowali matka i ojczym dzieczyn miałam ochotę ich udusić i zakopać ich ciała w ogródku. Naprawdę!

Kolejną bardzo ciekawą rzeczą wprowadzoną przez autorkę były powroty do przeszłości. Wspomnienia cudownych chwili spędzonych przez Carrie z ojcem. Z prawdziwym ojcem. Zadziwiające jest jak w jednej chwili potrafi się zmienić życie człowieka. Masz ojca, jesteś szczęśliwa, a kilka dni później musisz zamieszkać z człowiekie, który pije i bije rodzinę. Chociaż muszę stwierdzić, że sama matka Emmy i Carrie również nie była normalna. A przynajmniej takie sprawiała wrażenie.

Nie mogę nie wspomnieć o zadziwijącym, zaskakującym i naprawdę szokującym zakończeniu. Miałam po prostu pustkę w głowie i nie mogłam uwierzyć, że tak to się skończyło. Autorka zagrała mi na emocjach i raptem gdy wszystko się wyjaśniło skońćzyła, nie pozwalając by uczucie niedowierzania za szybko odeszło. Między innymi tak długo zwlekałam z recenzją tej ksiażki. Za każdym razem, gdy o niej pisałam w głowie miałam tylko zakończenie.

Podsumowując. Książka porusza bardzo ważny i, niestety, w dzisiejszych czasach coraz częściej spotykany, problem rodzin patologicznych. Autorka nieźle wykreowała postacie i świat przedstawiony, chociaż uważam, że niektóre wyrażenia, zwroty i sytuacje były zbyt dorosłe jak na ośmioletnie dziecko. Mimo to polecam Wam tę książkę z całego serca!

Ośmioletnia Carrie Parker nie jest w stanie pogodzić się z tragiczną śmiercią ojca. Ani z tym, że jej matka wyszła ponownie za mąż, za Rocharda, który znęca się nad główną bohaterką oraz jej młodszą o dwa lata siostrą. Dzięwczęta w poszukiwaniu ucieczki przed znęcaniem się nad nimi powodują serię niefortunnych, a nawet niekiedy tragicznych wydarzeń. Czy Emma i Carrie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W Akademii Pennyroyal dziewczęta szkolą się by zostać dzielnymi księżniczkami walczącymi ze złymi wiedźmami, a chłopcy uczą się na rycerzy, którzy walczą ze smokami. W związku z sytuacją w państwie, pozwolono, aby do Akademii przybyły również osoby bez szlacheckiego rodowodu.
W trakcie naboru zjawia się bezimienna dziewczyna, która, wraz z nowym imieniem - Evie, będzie musiała stawić czoła przeciwnościom losu. A będzie ich naprawdę sporo.

Zacznę od tego, że niesamowicie podoba mi się szata graficzna tej książki. Wąska gama kolorystyczna, twarda, ale zadziwiająco lekka, oprawa oraz świetnie dobrana czcionka. Gdyby każda książka była tak wydana świat byłby piękniejszy.

Czytając opis, obawiałam się, że książka będzie podobna do Harry'ego Potter'a. Nie mogę powiedzieć czy w tym aspekcie jestem zadowolona, czy się zawiodłam. Dostrzegam pewne podobieństwo do świata wykreowanego przez Rowling, chociażby poprzez ogólną atmosferę, wygląd zamku (gdy o nim czytałam przed oczami miałam Hogwart) oraz ważność czytości krwi. Mimo to świat ten był także, w pewnym sensie, oryginalny. Nigdy nie spotkałam się z taką rolą księżniczek, ani takim pomysłem. Świat przedstawiony w tej powieści jest neutralny, niby autor wkracza na nieznane wody, ale jednak trzyma się suchego lądu. Coś jak chodzenie w wodzie po kolana. Niby woda, ale jednak nic nowego.

Jeśli chodzi o postacie, to kłaniam się w pas. Bohaterowie są ciekawie wykreowani, każdy z nich ma wady i zalety, przez co wydają się być naturalni. Mimo to, przez klimat powieści, wyobrażałam ich sobie jako postacie z bajek, które oglądałam w dzieciństwie. Bardzo podobał mi również temperament postaci. Generał Wróżka, Nieśmiała Evie i Miła Maggie. Każdy był inny i każdy bohater był świetnie rozwinięty. Nic dodać, nic ująć.

Zastanawiałam się do jakiego garunku należy ta książka. Po chwili namysłu doszłam do wniosku, że jest to ogniwo pośrednie pomiędzy baśnią, a powieścią przygodową. Intrygi, tajemnice i akcja połączone z cudownym, baśniowym światem rodem z utworów braci Grimm. To połączenie mnie ujęło, wróciłam do czasów baśni, ale przeczytałam coś co było ciekawe i nieprzewidywalne. Tak nieprzewidywalne, ponieważ autor zaskoczył mnie swoimi pomysłami na rozwinięcie fabuły i wymyślił tak nieprawdopodobne zwroty akcji, że nawet mi nie przyszły one do głowy.

Powiem Wam, że trochę przeraziło mnie tępo w jakim czytałam tę książkę. W ciągu pół godziny, czytałam około pięćdziesięciu stron, gdy zwykle czytam trzydzieści. Jest to spowodowane tym, że dostosowano czcionkę do osób młodszych, więc doświadczonym pożeraczom książek, może wydawać się, żę liczba stron jest zawyżona albo nie oddaje faktycznej ilości treści, co jest po części prawdą.
Podsumowując. Książka, mimo że niezupełnie nowatorska, jest naprawdę ciekawa i wciągająca. Idealnie sprawdzi się dla osób, które już wyrosły z baśni, ale jeszcze nie czytają powieści. Myślę, że na rynku są potrzebne takie ogniwa pośrednie, więc zdecydowanie polecam tę książkę!

W Akademii Pennyroyal dziewczęta szkolą się by zostać dzielnymi księżniczkami walczącymi ze złymi wiedźmami, a chłopcy uczą się na rycerzy, którzy walczą ze smokami. W związku z sytuacją w państwie, pozwolono, aby do Akademii przybyły również osoby bez szlacheckiego rodowodu.
W trakcie naboru zjawia się bezimienna dziewczyna, która, wraz z nowym imieniem - Evie, będzie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka ta jest właściwie opisem sześciu rzeczy: szkła, zimna, dźwięku, czytości czasu i światła. Każde z nich jest Wam doskonale znane, prawda? Ale ilu zna naprawdę ciekawe historie, które doprowadziły do tego, że mamy żarówki, lodówki, wiemy, że trzeba sprzątać itd.? Czy jesteśmy świadomi przez co musieli przejść ludzie, abyśmy się mogli cieszyć tym co mamy? Czy znamy, niekidy wręcz nieprawdopodobne, historie kryjące się za tymi sześcioma rzeczami?

Kilka przykładów. Ktoś z was wiedział, że kiedyś istniał handel... lodem?! Albo, że Edison nie był aż takim geniuszem za jakiego się go uważa? A jak już przy nim jesteśmy, to wiecie, że wynalezienie żarówki spowodowało zmianę czasu spania ówczesnych ludzi?

Muszę przyznać, że z tej książki dowiedziałam się więcej niż z lekcji w szkole. A gdyby podstawa programowa ze wszystkich przedmiotów była tak ciekawa jak ta książka, dużo chętniej chodziłabym do szkoły. Naprawdę!

Styl pisania autora jest przystępny dla czytelnika. Nie ma za wielu naukowych pojęć, a wszytsko jest tłumaczone jak krowie na miedzy, nie mam wątpliwości, że ktoś z podstawową wiedzą zrozumie treść i opisane zasady działania wynalazków w tej książce.

Wydanie jest, jak zawsze w tym wydawnictwie, wspaniałe! Okładka jest cudowna, litery duże, marginesy także, ponadto w książce znajdują się zdjęcia, które świetnie zobrazują nam to, o czym czytamy.

Jedyne do czego mogę się przyczepić to trochę zbyt naukowe podjeście. Autor nieraz zagłębia się aż nadto w temat przez co miejscami książka po prostu nudzi. Na szczęście nie znalazłam wielu takich momentów.

Już podsumowując. Książka przekazuje ogrom wiedzy w naprawdę przystępny sposób. Jeżeli jesteś osobą ciekawą świata to ta książka to świetny wybór dla Ciebie!

Książka ta jest właściwie opisem sześciu rzeczy: szkła, zimna, dźwięku, czytości czasu i światła. Każde z nich jest Wam doskonale znane, prawda? Ale ilu zna naprawdę ciekawe historie, które doprowadziły do tego, że mamy żarówki, lodówki, wiemy, że trzeba sprzątać itd.? Czy jesteśmy świadomi przez co musieli przejść ludzie, abyśmy się mogli cieszyć tym co mamy? Czy znamy,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Któż by nie słyszał o tych dwóch klubach? Znany Real Madryt i jeszcze bardziej znana FC Barcelona. Sławni piłkarze: Ronaldo i Messi. Odwieczna rywalizacja tych dwóch potęg. O tym właśnie możemy przeczytać w książce Alfredo Relano.

Okładka mi się bardzo podoba, sama książka jest porządnie wykonana. Grube kartki, duże litery, odpowiednie rozczłonowanie tekstu. Rozdziały nie są za długie, a nawet mogę powiedzieć, że są one, w moim odczuciu, za ktrótkie. Czasami miały one 3-4 strony. W srodku możemy znaleźć także kilka stron poświęconych właśnie tym klubom.

Język książki jest dosyć przystępny, aczkolwiek widać, że autor jest pasjonatą i czasami jak wdawał się w szczegóły to było dla mnie za dużo, ponieważ osobiście nie za bardzo interesuję się piłką nożną.

Jestem zadowolona, ponieważ w książce jest masa ciekawostek, o których nie miałam pojęcia. Nie dotyczyły one tylko piłki nożnej, tylko tych dwóch klubów piłkarskich, ale także historii Hiszpani i Katalonii. Opowieść o tej drugiej była bardzo ciekawa i aż czuję pewien niedosyt związany z historią tej krainy. Jak zapewne wiecie jest ona burzliwa i nawet teraz Katalończycy walczą o niepodległość.

Książka jest skarbnicą opisów meczy między tymi dwoma potęgami. Autor często odwołuje się do innych książek i do innych materiałów. Trochę mnie to denerwowała, bo czasami odnosiłam wrażenie, że książke Relano jest większym dziełem innych autorów, których słowa zostały przytaczane niż tekstu stworzonego przez Alfredo.

Dodam także, że autor zachowuje obiektywizm. Jest to ważne w książce dotyczącej obu tych klubów. Sam on przyznaje się, że w normalnym życiu nie jest on bezstronny, ale w tej książce postara się taki właśnie być. Ale o tym jaki klub woli musicie się przekonać sami.

Książka jest obiektywnym porównaniem dwóch potęg - Barcy i Realu. Jest ona pełna ciekawostek i różnorakich faktów nie tylko piłkarskich, ale także historycznych. Dla wszystkich fanów piłki nożnej jest to pozycja obowiązkowa!

Moja ocena: 8/10

Któż by nie słyszał o tych dwóch klubach? Znany Real Madryt i jeszcze bardziej znana FC Barcelona. Sławni piłkarze: Ronaldo i Messi. Odwieczna rywalizacja tych dwóch potęg. O tym właśnie możemy przeczytać w książce Alfredo Relano.

Okładka mi się bardzo podoba, sama książka jest porządnie wykonana. Grube kartki, duże litery, odpowiednie rozczłonowanie tekstu. Rozdziały nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Powiadają, że każdy zasługuje na drugą szansę. Dlatego, chociaż pierwszą częścią zachwycona nie byłam, przeczytałam drugą. Czy to spotkanie było równie złe?


Zostało ich dziewięciu. Walczą o zdobycie Klucza Niebios. Walczą o odebranie Klucza Ziemii. Walczą o swoje życie. Walczą o życie innych. Tak pokrótce można opisać drugi tom. Nieustanna walka, a co za tym idzie mnóstwo zwrotów akcji i wir pędzących wydarzeń. Jestem tym po prostu zachwycona!

Dobrze użyty bluzg, tak jak i sprytnie podłożona bomba, potrafi być niezwykle efektywny

Sposób wykreowania bohaterów znacznie, aczkolwiek dyskretnie, się zmienił. Już nie byli wszyscy tacy sami. Teraz nie czytałam o jednym bohaterze ukrytym w kilku ciałach. Teraz czytałam o zupełnie różnych osobach. Dobrych i złych, inteligentnych i, delikatnie mówiąc, kompletnie głupich, normalnych i psychopatach, porywczych i tych spokojnych. Byłam, i nadal jestem, pod wrażeniem osobowości wykreowanych przez autorów. Wielu pisarzy mogłoby się od nich uczyć tej sztuki.

Pomysły, zwroty akcji i wyobraźnia twórców przekroczyła w tej książce wszystkie znane granice. Wkroczyli na nowy poziom w nowatorskich pomysłach i zaskoczeniach. Nikt nie przewidzi tego, co przygotowali autorzy w tej książce.

Nie ma ozdrowienia bez ran. Nie ma oczyszczenia bez brudu. Nie ma przebaczenia bez śmierci.


Warto również wspomnieć o potężnej dawce emocji, którą dostajemy. Wzruszenie, współczucie, złość, zaskoczenie. Wszytsko to nie daje czytelnikowi ani chwili wytchnienia. Jako, że jestem wielką fanką takich książek, w tej zakochałam się bez opamiętania.

Oprawa graficzna jest dosyć przeciętna. Co prawda jakość okładki jest dużo lepsza, jednak środek nie był do końca dopracowany. Nadal przeszkadzał mi brak akapitów i tajemnicze grafiki. Kartki są grube (powiedziałabym nawet, że za grube), rozdziały krótkie, a litery przeciętnej wielkości.

Podumowując. Jeżeli poszukujesz książki, która cię wciągnie, od której nie będziesz mógł się oderwać i, która nie raz cię zaskoczy to, to jest książka właśnie dla ciebie!

Za możliwość szukania Klucza Niebios dziękuję wydawnictwu Sine Qua Non

Powiadają, że każdy zasługuje na drugą szansę. Dlatego, chociaż pierwszą częścią zachwycona nie byłam, przeczytałam drugą. Czy to spotkanie było równie złe?


Zostało ich dziewięciu. Walczą o zdobycie Klucza Niebios. Walczą o odebranie Klucza Ziemii. Walczą o swoje życie. Walczą o życie innych. Tak pokrótce można opisać drugi tom. Nieustanna walka, a co za tym idzie mnóstwo...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Anatomia kłamstwa Susan Carnicero, Michael Floyd, Philip Houston, Don Tennant
Ocena 6,8
Anatomia kłamstwa Susan Carnicero, Mi...

Na półkach:

Wielu uważa, że ludzki umysł to jedna, wielka zagadka. Ja nie zaliczam się do tych osób. Myślę, że ludzki umysł to setki, tysiące, ba, nawet miliony zagadek. Jednak niektóre z nich, np. kłamstwo, można rozwiązać.


Wszystkie prawdy można łatwo zrozumieć gdy zostaną już odkryte; cała trudność polega na tym, aby je odkryć.


Trzej agenci CIA postanowili napisać książkę zdradzającą, znane dotychczasa, tajniki kłamstwa i jego rozpoznawania. Brzmi nieprawdopodobnie, bo w końcu kto w CIA by się na to zgodził, prawda? Sama tak myślałam przed przeczytaniem tej książki, ale poczułam się mile zaskoczona. Dlaczego? Otóż książka samą swoją treścią przkonuje, że napisali ją prawdziwi tajni agenci.

Ale po kolei. Książka prezentuje pewien model, sposób postępowania, gdy chce się wykryć kłamcę. Co należy mówić, jak się zachowywać, na co zwracać uwagę itd. Tak naprawdę cała ta wiedza jest ogólnodostępna chociażby w internecie. Jest jednak pewna podstawowa różnica. W internecie ten model jest rozrobniony na kilkadziesiąt różnych stron internetowych oraz jest napisany trudnym, specjalistycznym językiem. Książka zaś zbiera te wszystkie metody "do kupy". Ponadto jest napisana naprawdę prostym, przystępnym i ciekawym językiem. Autorzy stosują liczne porównanie do codziennego życia.

Zamierzam stać się ludzkim odkurzaczem, który wciągnie tyle informacji, ile tylko zdoła.


Poradnik ten jest wydany bardzo przejrzyście. Duże litery, ciekawa okładka oraz delikatnie żółte kartki. To jest to! Czytanie jednak utrudniła jedna rzecz. A mianowice to, że w niektórych rozdziałach oprócz tekstu głównego, są obok, na marginesach, odzielne teksty, które tak naprawdę mogłyby stworzyć odzielny rozdział. Kompletnie nie rozumiem takiego zabiegu.

Bardzo podobało mi się "włączenie" do książki zapisów przesłuchań i wywiadów, na podstawie, których mogliśmy się sprawdzić czy dobrze zrozumieliśmy tekst i czy umiemy wykryć kłamliwe zachowania. Po za tym z tyłu znajduje się pakiet dodatków. Można w nim znaleźć między innymi pytania, jakie powinno się zadać, aby wykryć kłamcę w danej sytuacji. Przesłuchania dzięki którym można sprawdzić przyswojoną wiedzę oraz słoniczek, z którego nie skorzystałam ani razu.


Ludzkie zachowanie nie zawsze odpowiada temu, co nam samym wydaje się rozsądne


Podsumowując. Książka "Anatomia Kłamstwa" jest napisana prostym i przystępnym językiem. Łatwo przyswaja się zawartą w niej wiedzę oraz jest świetnie wydana. Więc jeżeli chcesz stać się "ludzkim wykrywaczem kłamstw" koniecznie przeczytaj tę książkę!

Wielu uważa, że ludzki umysł to jedna, wielka zagadka. Ja nie zaliczam się do tych osób. Myślę, że ludzki umysł to setki, tysiące, ba, nawet miliony zagadek. Jednak niektóre z nich, np. kłamstwo, można rozwiązać.


Wszystkie prawdy można łatwo zrozumieć gdy zostaną już odkryte; cała trudność polega na tym, aby je odkryć.


Trzej agenci CIA postanowili napisać książkę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Któż nie zna Suzanne Collins? Chyba nie ma takiej osoby. Jej trylogia stała się znana i popularna na całym świecie. Jej nazwisko rozpoznawalne wśród moli ksiażkowych i nie tylko! Bez wątpienia - jest jedną z najbardziej sławnych autorek. Ale wielu zapomina, że taki ktoś też zaczynał.

Gregor wraz ze swoją młodszą siostrą, Botką, spada zupełnie przypadkiem, przez kratę wentylacyjną, do Podziemia. Ludzie żyją tam we względnej zgodzie z olbrzymimi pająkami, nietoperzami, karaluchami i szczurami, lecz ten niepewny pokój jest zagrożony. Gregor nie chce się w to mieszać, ale Niedokończona Przepowiednia wróży mu co innego. W końcu chłopak daje się przekonać, bo okazuje się, że dzięki temu może znaleźć własnego ojca.

Pierwsze co mi się nasunęło na myśl - kto umieszcza klatkę wentylacyjną w podłodze? Nigdy w życiu nie spotkałam się z takim budownictwem. Nie znam się na tym, ale wydaje mi się to kompletnie nielogiczne. No, ale przejdźmy do literackich aspektów książki.

Bohaterowie byli przeciętni. Albo inaczej. Botka była cudownie wykreowana. Zachowywała się jak dwuletnie dziecko, którym przecież była. Miała swoje humory i zwyczaje. Po prostu jak dziecko. Za to tytułowy bohater - Gregor był stworzony źle. 11-letni chłopiec, zachowujący się jako dorosły. Autorka odebrała mu całe dzieciństwo i wyidealizowała go. W wieku jedenastu lat jest się jeszcze dzieckiem. On zaś miał na głowie cały dom, zajmował się siostrą, zastępował w rodzinie ojca i nie miał ani chwili dla siebie. Nigdy nie narzekał i robił wszystko z przyjemnością. No proszę Was! To niemożliwe!

Świat wykreowany przez autorkę również był dosyć przeciętny. Opisy wydały mi się niepełne i bardzo ciężko było mi wyobrazić sobie Podziemie oraz życjących tam ludzi, o których wiemy tyle, co nic. Autorka mogła zbudować ten świat naprawdę świetnie. Miała pomysł i okazję, ale za bardzo poświęciła się akcji. I chociaż jestem zwolenniczką szybkiej fabuły i natłoku wydarzeń, tutaj nie spodobało mi się to.

Ale książka nie ma samych wad. Pomysł bardzo mi się spodobał. Przepowiednie, nietoperze, tajemnicze umiejętności. To jest coś co lubię!
Sama akcja nie odbiegała od pomysłu. Pędziła i nie dawała chwili wytchnienia. Rzadko kiedy można było przewidzieć, co stanie się w kolejnym rozdziale, chociaż zakończenie wiadome było do początku - przez przepowiednię. Mimo to w napięciu oczekiwałam na ostatnie strony, bo byłam naprawdę ciekawa jak autorka rozwiąże całą akcję.


Debiut Collins to dobry pomysł z niepełnym wykonaniem. Mimo to książkę czyta się bardzo miło i przyjemnie. Powieść, choć skierowana raczej dla młodszych czytelników, spodoba się i starczym.

Któż nie zna Suzanne Collins? Chyba nie ma takiej osoby. Jej trylogia stała się znana i popularna na całym świecie. Jej nazwisko rozpoznawalne wśród moli ksiażkowych i nie tylko! Bez wątpienia - jest jedną z najbardziej sławnych autorek. Ale wielu zapomina, że taki ktoś też zaczynał.

Gregor wraz ze swoją młodszą siostrą, Botką, spada zupełnie przypadkiem, przez kratę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetny pomysł. Niezła pierwsza część i... beznadziejna kontynuacja. Dzieje się tak bardzo często. Przyznajcie sami. Szczególnie w debiutanckich seriach. U Suzanne Collins jest na odwrót. Pierwsza część nie dorasta do pięt drugiej. Nie ważne czy w Kronikach Podziemia, czy w Igrzyskach Śmierci.

Kilka miesięcy temu Gregor trafił do Podziemia, tajemniczego świata znajdującego się pod Nowym Jorkiem, gdzie przeżył nieprawdopodobne przygody.
Jednak mieszkańcy Podziemia znów go potrzebują. Tym razem chodzi o Mortifera, białego szczura, którego przed przejęciem władzy nad Podziemiem może powstrzymać tylko Gregor. Problem w tym, że on wcale nie chce tam wracać. Mieszkańcy więc sprowadzają go niemalże szantażem i chcąc, nie chcąc Gregor wraz z nietoperzem Aresem i księżniczką Luksą rusza ocalić Podziemie.

Książka jest przepełniona akcją. Ciągle coś się dzieje, a kiedy zbliżałam się do zakończenie po prstu nie mogłam się go doczekać. Spodziewałam się, że autorka wprowadzi tam jeszcze więcej akcji, jeszcze więcej zamieszania i wszystko zakończy się czymś "wow". Muszę powiedzieć, że takiego zakończenia nie spodziewałam się po Collins i nadal nie mogę stwierdzić czy spodobało mi się ono, czy nie. Na pewno jestem zaintrygowana tym, co się będzie działo w następnych częściach.

Świat wykreowany przez autorkę nie poprawił się w porównaniu do poprzednich części. Nadal brakowało mi tego czegoś, co mogłoby sprawić, że chodziłabym po Podziemiu i razem z bohaterami poznawała i zwiedzała jego zakątki. I o ile w akcji uczestniczyłam ramię w ramię z bohaterami, to zupełnie nie widziałam tego świata.

I kolejne zastrzeżenie. Collins znowu odebrała Gregorowi dzieciństwo. Ten chłopak ma 11 lat, a zachowuje się bardziej dorośle niż ja i większość osób które znam. Zarabia, opiekuje się domem i chorym ojcem, i siostrami, i babcią. I jeszcze nigdy nie ma tego dosyć. Sytuacje, w których się wygłupiał można policzyć na palcach jednej ręki.

No ale żeby nie było, że książka ma same wady. Powieść jest wydana cudownie. Czcionka - idealna, oprawa graficzna również. Sam język jakim posłużyła się autorka jest wprost wspaniały. Dostosowany do grupy wiekowej odbiorców, a jednocześnie nie jest prosty i monotonny.


Autorka po raz kolejny zachwyca akcją i zasakującymi zwrotami akcji. Jej historia wciąga jeszcze bardziej niż poprzednia. Jeżeli tak dalej pójdzie, Kroniki Podziemia staną się jedną z moich ulubionych serii. Zdecydowanie polecam!

Świetny pomysł. Niezła pierwsza część i... beznadziejna kontynuacja. Dzieje się tak bardzo często. Przyznajcie sami. Szczególnie w debiutanckich seriach. U Suzanne Collins jest na odwrót. Pierwsza część nie dorasta do pięt drugiej. Nie ważne czy w Kronikach Podziemia, czy w Igrzyskach Śmierci.

Kilka miesięcy temu Gregor trafił do Podziemia, tajemniczego świata znajdującego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ludzie starają się ukryć swoją inność. Udają zupełnie przeciętne osoby, prowadzące przeciętne życie, mające przeciętne umiejętności. Nie wychylają się z tłumu. A może czasami warto zawalczyć o swoją inność? O wolność bycia sobą.

Po widowiskowej ucieczce z kolonii karnej, Peige jest najbardziej poszukiwaną osobą w Londynie. Ponadto londyńska społeczność jasnowidzów - Syndykat - przeżywa kryzys wewnętrzny. Czy Peige uda się w tym wszystkim odnaleźć siebie? Czy jasowidzowie będą w końcu pełnoprawnymi obywatelami?

Od razu po przeczytaniu pierwszego tomu chciałam przeczytać drugi. Dlatego też od razu sięgnęłam po Zakon Mimów. Spodobał mi się on jednak trochę mniej niż pierwszy tom. Dlaczego? Tego dowiecie się niżej.

W tym tomie poznajemy dokładniej społeczność Londynu oraz zasady w nim panujące. Autorka wyjaśnia to dosyć dokładnie, ale nie nudzi czytelnika opisami prawa, które przeplatają się z pędzącą do przodu akcją. Jest to idealnie wyważone połączenie. Czytelnik poznaje świat, a jednocześnie ciągle coś się dzieje, ciągle jest czymś zaskakiwany i nie ani chwili na odpoczynek. Wielki plus za to.

Jednak, z przykrością, muszę stwierdzić, że Shannon trochę pogubiła się z postaciami, a właściwie tylko z jedną - moją ulubioną. Z inteligentnego, honorowego, borykającego się ze śladami przeszłości Naczelnika zrobiła tkliwego i wrażliwego chłopczyka. I jak w pierwszym tomie go kochałam, tak w tym szczerze znienawidziłam. Ujęło to w moich oczach tej powieści. I była to jedyna wada jaką zauważyłam.
Inne postaci były wykreowane bardzo dobrze.. Peige przeszła ogromną przemianę, a charakter Siedmiu Pieczęci został oddany perfekcyjnie. Tym bardziej nie rozumiem sposobu stworzenia Naczelnika.

Język,którego użyła Shannon jest lekki. Wplotła treść słowa ze slangu jasnowidzów. Na szczęście są one łatwe do zrozumienia, a jeżeli nawet ktoś by się w tym wszystkim pogubił, z tyłu książki znajduje się słowniczek.

Wydawnictwo przyłożyło się do wydania tej książki. Okładka jest minimalistyczna i prosta, a jednocześnie światnie oddaje klimat powieśći i intryguje. Czcionka sprzyja szybkiemu czytaniu, a na końcu jest pakiet dodatków, dzięki ktorym dużo łatwiej jest nam zrozumieć świat wykreowany przez autorkę.

Jeżeli masz ochotę na kilka godzin pełnych nieprzewidywalnych zwrotów akcji, wątpliwości i intryg sięgnij po tą książkę jak najszybciej!

Ludzie starają się ukryć swoją inność. Udają zupełnie przeciętne osoby, prowadzące przeciętne życie, mające przeciętne umiejętności. Nie wychylają się z tłumu. A może czasami warto zawalczyć o swoją inność? O wolność bycia sobą.

Po widowiskowej ucieczce z kolonii karnej, Peige jest najbardziej poszukiwaną osobą w Londynie. Ponadto londyńska społeczność jasnowidzów -...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Świat rządzi się swoimi prawami. Ta prawda nie dotyczy tylko świata rzeczywistego, ale też tych, wykreowanych przez pisarzy. Rzeczywistość Samanthy Shannon działa na zupełnie innych zasadach niż nasza, ale to nie przeszkadza temu, żeby była logiczna. Właśnie za to najbardziej podziwiam autorkę.


Jasnowidzowie istnieją naprawdę. Nie mają jednak z tego powodu żadnych przywilejów. Wręcz przeciwnie. Ludzie uważają ich za odmieńców, którzy nie mają prawa oddychać, a państwo, dokładniej Sajon, łapie Jasnowidzóe i ich eliminuje.
W takim świecie przyszło żyć Peige. 19-letniej jasnowidzce, która przez splot niszczęśliwych wydarzeń zostaje złapana przez Sajon i przewieziona do obozu karnego, o którym pojęcie mają tylko nieliczni.

Nie było dnia, w którym ktoś nie dodałby recenzji Czasu Żniw i ku mojemu zdziwiniu, nie spotkałam się jeszcze z recenzją negatywną. To przekonało mnie do sięgnięcia po tę książkę i do przeżywania niesamowitej przygody razem z Peige.

Tak jak wspomniałam we wstępie - świat wykreowany przez Schannon jest idealny. Tak samo jest z bohaterami. Główna bohaterka to bardzo irytująca, ale i intrygująca postać. Z jednej strony zagubiona i wrażliwa, a z drugiej bezlitosna i przebiegła. Nie powiem, często mnie denerwowała, ale czytając inne opinie mogę powiedzieć, że autorka miała to w planach.
Za to w kolejnem bohaterze się zkochałam. Został tak wspaniale stworzony. Tajemniczy, intrygujący, inteligentny, ale pusty duchowo Naczelnik. Polubiłam go dużo bardziej niż Peige i od kiedy pojawił się w książce nie mogłam się od niej oderwać.

Akcja jest bardzo szybka i wciągająca. Przez pierwsze rozdziały autorka tylko wprowadza nas w świat jasnowidzów, a i tak trudno było mi się oderwać od książki. A kiedy już następiła akcja "właściwa" czytałam, dopóki nie skończyłam. To już mówi samo za siebie.

Muszę przyznać, że obawiałam się tej książki. Obawiałam się podobieństwa do innych dzieł fantasy. Obawiałam się nieporadności językowej tak bardzo charakterystycznej dla debiutów. Nic z tego się nie sprawdziło. Opróch cech charakterystycznych dla dystopii, nie wystąpiło nic co już było. Czas Żniw to zupełnie nowatorski i w dodatku świetnie zrealizowany pomysł.

Autorka pisze dosyć lekko i na pewno nie nudzi czytelnika. W książce jest niewiele opisów, ale są treściwe i pozwalają na wyobrażenie sobie świata. Shannon zastosowała również określenia i słowa z języka z jej świata. Wszystko jest jednak wytłumaczone w przypisach, w treści, a nawet w słowniczku na końcu książki.

Podsumowując. Książka Shannon to zupełnie nowatorska i oryginalna dystopia. Świat wykreowany przez autrokę jest istnym majstersztykiem. Tak samo jak bohaterowie. Akcja jest coraz szybsza przez co czytelnik "wkręca się" w książkę jeszcze bardziej. Dla takiego cuda ocena może być tylko jedna. 10/10

Świat rządzi się swoimi prawami. Ta prawda nie dotyczy tylko świata rzeczywistego, ale też tych, wykreowanych przez pisarzy. Rzeczywistość Samanthy Shannon działa na zupełnie innych zasadach niż nasza, ale to nie przeszkadza temu, żeby była logiczna. Właśnie za to najbardziej podziwiam autorkę.


Jasnowidzowie istnieją naprawdę. Nie mają jednak z tego powodu żadnych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

http://blog--ksiazkoholiczki.blogspot.com/2015/09/miedzy-swiatami-moje-zycie-i-niewola-w.html

Podział obywateli na lepszych i gorszych. Osoby postępujące z honorem mają gorzej, a te podporządkowujące się totalitarnej władzy - lepiej. Bezpodstawne oskarżenia i zamykanie w więzieniu. Tortury psychiczne i fizyczne. Walka o honor, o ojczyznę i o siebie.
Wydaje nam się, że to wszystko skończyło się w 1989. Ale to nadal dzieje się obok nas.


Amerykańska dziennikarka z irańskimi korzeniami, Roxana Saberi, od kilku lat przebywa w Iranie. Zainspirowana tamtejszą kulturą, polityką i zwyczajami postanawia napisać książkę dokumentalną o tym kraju. Nie wie jednak, że ta decyzja zmieni jej życie.

Pewnego styczniowego poranka, w dwa tysiące dziewiątym roku, do domu Roxany puka listonosz. Autorka odbiera list w którym rozumie tylko dwa słowa. Więzienie Evin. Listonosz nie pozwalający zamknąć drzwi oraz trzech mężczyzn w mundurach, którzy pojawili się z nikąd, sprawiają, że strach Roxany przeobraża się w panikę. Mężczyźni zaś zabierają ją do więzienia Evin, gdzie będzie musiała walczyć o prawdę, o sprawiedliwość i przede wszystkim o siebie.

Między Światami to pierwsza autobiografia jaką przeczytałam. Zdecydowałam się sięgnąć po nią dlatego, bo wydawała mi się inna. Większość książek z tego gatunku opisuje jak sławni ludzie stali się sławni, ta książka pokazuje realia życia. Pokazuje historię, która przydarzyła się wielu.


Największym atutem jest język jakim posłużyła się autorka. Mimo że opisuje wydarzenia przykre, umiała ona tak manewrować słowami, że nie raz uśmiechałam się, czytając smutną, z założenia, powieść. Jednak książka też wzruszała, skłaniała do refleksji i budziła w nas współczucie. Uczucia te ciągle się przeplatały, co nie pozwalało nudzić się czytelnikowi

Niektórzy autobiografię piszą tylko o sobie, jednak pisarka nie skupiła się tulko na swojej hostorii, ale też na innych. Potrafiła zobaczyć, że to samo przeżywają też inni ludzie. Przybliżając nam historię towarzyszek z celi, autorka przekazała nam, że w Iranie takie aresztowania to codzienność. Że tak naprawdę aresztowany nie jest tylko ten, co aresztuje.
Największą wadą tej książki, to błąd, który popełniło wydawnictwo. Nie chodzi mi tu o okładkę, która według mnie jest piękna, ani o wielkość liter, bo ta również jest w porządku.
Chodzi mi o przypisy, a mianowicie o to, że zaczynają się na jednej stronie, a kończą na drugiej. A także o to, że na jednej stronie są dwie gwiazdki, kierujące do przypisów, a ten, jest tylko jeden. Mam nadzieję, że zostanie to zlikwidowane przed premierą, bo znacznie utrudnia to czytanie książki.

Podsumowując. Autobiografia ta nie jest tylko dla ludzi interesujących się Iranem, czy postacią autorki. Jest ona też dla ludzi ciekawych świata. I skoro zdołała przekonać do siebie mnie, fana fantastyki, myślę, że przekona też ciebie.

http://blog--ksiazkoholiczki.blogspot.com/2015/09/miedzy-swiatami-moje-zycie-i-niewola-w.html

Podział obywateli na lepszych i gorszych. Osoby postępujące z honorem mają gorzej, a te podporządkowujące się totalitarnej władzy - lepiej. Bezpodstawne oskarżenia i zamykanie w więzieniu. Tortury psychiczne i fizyczne. Walka o honor, o ojczyznę i o siebie.
Wydaje nam się, że to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wioska położona wysoko w górach. Gdzie okiem nie sięgnąc tam lód i śnieg. Do jedzenia - foki, wilki, niedźwiedzie i... szczury wielkości połowy ręki.

Nie ma nowoczesnej technologi: samochodów, komputerów, statków. Nie ma miast ani krajów, a świat pustoszą tajemnicze Świetliki. Nic nie jest takie same. Upadek zmienił wszystko.

W takiej rzeczywistości przyszło żyć Kacprowi. Szesnastoletniemu chłopcu, a właściwie już mężczyźnie, bowiem w tym wieku dzieci stają się dorosłymi - wybierają sobie drogę "kariery" oraz udawadniają, że są godni tytułu dorosłego. Ale... czy, aby na pewno to wszytsko jest takie proste?


Okładka wspaniała. Rysunek jak najbardziej adekwatny do treści. Tak samo jak cytat na dole. Litery są standardowe, tylko rozdziały są strasznie długie. W całej książce było 10 rozdziałów, przez co czytało ją się zdecydowanie wolniej. Powiedzenie sobie "Jeszcze tylko jeden rozdział" w tym wypadku było naprawdę ciężkie.

Historię poznajemy z punktu widzenia Kacpra, aczkolwiek opowiada ją osoba trzecia, co troszeczkę utrudniało mi wgryzienie się w fabułę.


Podziwiam autora za stworzenie tak wspaniałego (w sensie wspaniale stworzonego, nie wspaniełego do życia) świata. Wszystko było dopracowane co do najmniejszego szególiku. Nie miałam się do czego przyczepić. Podział mieszkańców, ich obawy, praca, domy. Wszystko to zostało stworzone naprawdę dobrze i byłam zachwycona czytając kolejne opisy osady czy tego jakie życie prowadzą jej mieszkańcy.


Bohaterowie byli nieźle wykreowani. Tylko nieźle bo w pewnych momentach brakło logiki w ich zachowaniu. I to nie logiki spowodowanej emocjami czy wychowaniem. Prosty przykład. Chłopak wyrusza w zagrażającą jego życiu podróż po to by zapewnić przyszłość sobie i swojej narzyczonej i podczas tej jakże niebezpiecznej wędrówki ani razu nie myśli o wybrance swojego serca. Dodam tylko, że ta wędrówka trwała coś koło roku. Czy to nie dziwne?


Książka ma miliony, ale to miliony ukrytych przesłań, które musimy znaleźć między słowami, bo nic nie jest powiedziane wprost. To by było zbyt proste. Różne spojrzenia ludzi na religię, rola nauki w życiu, cele które sobie stawiamy czy to jak je zdobywamy były głównymi tematami ukrytych, złotych myśli. I jestem pewna, że i tak wszystkiego nie wypatrzyłam, ponieważ wolałam skupić się na akcji, której nie brakowało. Ciągle, no może przesadzam, często działo się coś czego zupełnie się nie spodziewałam.



Chciałabym jeszcze dodać kilka słów o zakończeniu. Po skończeniu czytania tej książki myślałam, że spadnę z krzesła. Tego się nie spodziewałam. Wiele wątków zostało niedokończonych, akcja również taka nie do końca, no i nie wiem co się stało z moimi ulubionymi bohaterami. Książka idealna do kontynuacji. Kontynuacji, której raczej nie będzie. Jak tak można?



Postapokalipstyczna powieść z wieloma zwrotami akcji, wspaniale wykreowanym światem, ciekawymi bohaterami to się nie mogło nie udać. Kilka usterek, które, przynajmniej mi, utrudniły czytania i trochę poprzeszkadzały, w moim mniemu, pociągnęły książkę w dół, ale i tak jest warta przeczytania. Polecam!

Recenzja równiez na blog--ksiazkoholiczki.blogspot.com

Wioska położona wysoko w górach. Gdzie okiem nie sięgnąc tam lód i śnieg. Do jedzenia - foki, wilki, niedźwiedzie i... szczury wielkości połowy ręki.

Nie ma nowoczesnej technologi: samochodów, komputerów, statków. Nie ma miast ani krajów, a świat pustoszą tajemnicze Świetliki. Nic nie jest takie same. Upadek zmienił wszystko.

W takiej rzeczywistości przyszło żyć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Lata 30 ubiegłego wieku. Dublin. Suzan Field znika bez śladu. Zaniepokojona ty Żydówka Hannah Rosen postanawia na własną rękę szukać przyjaciółki. Pomaga jej w tym Stefan Gillespie - genialny policjant i ojciec walczący zawzięcie o prawa do opieki nas synem.

Każdy trop kończy się ślepą uliczką, wszyscy podejrzani opuścili kraj, a śledctwo stoi w miejscu.

Dopiero gdy znalezione zostają ciała kobiety i mężczyzny prywatne śledzctwo rusza do przodu.

Rodzi się również zakazane uczucie - miłość Żydówki i protestanta.

Co wspólnego mają popełnione w Dublinie zbrodnie z Gdańskimi tajemnicami? Jaki związek ma uwikłanu w kłopotliwy romans ksiądz z funkcjonariuszami irlandzkiej policji? Czy prawda w końcu wyjdzie na jaw?



Czytając opis w głowie miałam tylko jedno słowo - "wow". Świetny pomysł, kłopotliwe związki, intrygująca tajemnica, wartka akcja, spacer po międzywojennych miastach i delikatny wątek miłosny w tle. Dostałam to w najlepszej formie. Tylko czemu dopiero w drugiej połowie książki?


Pozycja ta składa się z trzech części: Wolne państwo, Wolne miasto oraz Wolna wolność. Czytając pierwszą z nich okropnie się nudziłam. Dosyć długie opisy, stojąca w miejscu akcja i niezbyt ciekawi bohaterowie. Nie raz miałam ochotę rzucić ją w kąt i zabrać się za kolejną książkę. Wszystko to zniknęło jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki w drugiej części, która jest zupełnym przeciwieństwem pierwszej. Miałam wrażenie, że pierwszą cześć i dwie pozostałe pisały dwie różne osoby.


Okładka bardzo mi się spodobała. Dublin w wąskiej gamie kolorystycznej. Kupuję to. Jednak środek... Małe litery, oczywiście nie tak małe żeby czytać je pod lupą, ale wystarczająco małe żeby utrudnić sprawę. Po za tym wiele literówek. Bardzo mnie to zaskoczyła, ponieważ zazwyczaj ksiażki tego wydawnictwa, pod względem graficznym, są naprawdę dobre.


Czytając, miałam wrażenie, że w niej uczestniczę, że idę gdzieś za bohaterem i widzę te same budynki, tych samych ludzi, te same wydarzenia. Było to coś cudownego. Móc tak spacerować międzywojennymi uliczkami. Również bohaterowie byli bardzo dobrze wykreowani. Różni, nie wyidealizowani, ot normalni ludzie.


Podsumowując. Książka jest świetna, ale trzeba przebrnąć przez pierwszą połowę. Nie sądzę, aby było to warte tej drugiej części, jednak myślę, że zagorzałym fanom thrillerów i książek historycznych może się spodobać.

Lata 30 ubiegłego wieku. Dublin. Suzan Field znika bez śladu. Zaniepokojona ty Żydówka Hannah Rosen postanawia na własną rękę szukać przyjaciółki. Pomaga jej w tym Stefan Gillespie - genialny policjant i ojciec walczący zawzięcie o prawa do opieki nas synem.

Każdy trop kończy się ślepą uliczką, wszyscy podejrzani opuścili kraj, a śledctwo stoi w miejscu.

Dopiero gdy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Życie 16-letniej Telli wywraca się do góry nogami. Jej brat, Cody, jest śmiertelnie chory, a żaden lekarz nie wie co mu tak naprawdę dolega. Rodzice Telli decydują się wyprowadzić z Bostonu i zamieszkać w Montanie. Dziewczyna jest zupełnie odcięta od świata. Nie ma telefonu, laptopa, a nawet nie chodzi do szkoły. Wszystko to ją bardzo irytuje, jednak pewnego dnia dostaje szansę by to zmienić. Na swoim łóżku znajduje małe, niebieskie pudełeczko - zaproszenie do Piekielnego Wyścigu, morderczego biegu przez dżunglę, pustynię, ocean i góry, w którym może wygrać lek na chorobę brata. Zwycięzca może być tylko jeden.

Jednak w wyścigu startuje wiele osób i Tella nie ma pewności, że wygra. Może liczyć jedynie na siebie, pandorę - tajemnicze zwierzątko, posiadające nadprzyrodzone moce i na...Guy'a, który staje się dla Telli kimś więcej niż tylko przeciwnikiem.

Czy Tella skorzysta z zaproszenia? Czy wygra wyścig? Czy może zaufać Guy'owi?


Okładka jest cudowna. Muszę się przyznać, ze głównie ze względu na nią tak bardzo chciałam przeczytać tę pozycję.

Książka składa się z trzech "ksiąg", które są oddzielone czarnymi kartkami oraz rozdziałowych, oddzielonych cieniowanymi kartkami. Z góry widać ile, mniej więcej długości ma dana księga, a z dołu, ile ma rozdział. Jest to bardzo praktyczne i ułatwia przerwanie książki.


Akcja rusza z kopyta już od pierwszych stron i nie przestaje pędzić, aż do końca. Częste i nieprzewidywalne zwroty akcji oraz ciekawy, aczkolwiek niezbyt oryginalny pomysł, nadają tej pozycji "smaczku".

Nie przeszkadzało mi to podobieństwo do "Igrzysk śmierci", bo wykonanie było dużo lepsze. Co z tego, że pierwszą firmą samochodową była Lancia (Fiat) skoro Toyota produkuje lepsze samochody?*


Bohaterowie byli tak różni jak tylko się da. Niby brali udział w tym samym wyścigu i mieli taki sam cel, jednak każdy odznaczał się innymi cechami. Tella, którą bardzo polubiłam, była buntowniczką i typową nastolatką. Wyścig jednak ją zmienił nie do poznania, chociaż nastoletnie odruchy i sposób myślenia jej częściowo zostały. To z jej perspektywy poznajemy historię. Guy pełnił w tej książce rolę Bear'a Grylls'a. Zawsze wiedział co zrobić. Nieważne gdzie był i jaka była sytuacja. W pewnym momencie myślałam, że techniki survivalowe zgłębiał od kiedy nauczył się chodzić. Na początku wydawało mi się to dziwne, ale potem doskonale zrozumiałam dlaczego tak jest.


Od pierwszych stron spodziewałam się charakterystycznego dla dystopii trójkąciku miłosnego. I w pewnym sensie go dostałam. W pewnym sensie, bo na pewno nie spodziewałam się, że będzie on tak poprowadzony oraz że tak się skończy.


Książka pod wartką akcją, nieprzewidywalnymi zwrotami akcji oraz ciekawie wykreowanymi postaciami skrywa drugie dno. Pod postacią wyścigu autorka chce poruszyć temat bardzo trudny. Temat choroby i utraty bliskiej osoby. Walki o jej życie do samego końca, mimo że zazwyczaj jesteśmy w tej kwestii zupełnie bezsilni.


Podczas czytania śmiałam się, bałam się o bohaterów, obgryzałam paznokcie ze zdenerwowania, co będzie dalej, a nawet kilka razy stanęły mi łzy w oczach. Mieszanka tych uczuć, które towarzyszyły mi podczas poznawania historii Telli nie pozwoliła odejść od niej nawet o krok.


Jest to pozycja obowiązkowa dla każdego fana young adult oraz dystopii, bo to te gatunki połączyła autorka, tworząc tę genialną książkę. Nie mogłabym jej wystawić innej oceny niż 10. Polecam.


*To tylko taki przykład


Za egzemplarz do zrecenzowania dziękuję wydawnictwu IUVI

Życie 16-letniej Telli wywraca się do góry nogami. Jej brat, Cody, jest śmiertelnie chory, a żaden lekarz nie wie co mu tak naprawdę dolega. Rodzice Telli decydują się wyprowadzić z Bostonu i zamieszkać w Montanie. Dziewczyna jest zupełnie odcięta od świata. Nie ma telefonu, laptopa, a nawet nie chodzi do szkoły. Wszystko to ją bardzo irytuje, jednak pewnego dnia dostaje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Recenzja również na:
http://blog--ksiazkoholiczki.blogspot.com

12 meteorytów spada na Ziemię. Zaczynają pojawiać się teorie spiskowe i różne domysły. Tylko 12 osób jest świadoma tego co się ma zdarzyć. Nazywa się ich Graczami. Trenowali oni do tego wydarzenia od urodzenia. Trenowali, aby stać się zabójcami idealnymi, aby wygrać i, aby zapewnić dalszy byt na planecie swojemu ludowi. Rozpoczyna się Endgame.

Ale w książce zamieszczone jest również wyzwanie dla Ciebie. Przeczytaj książkę, rozwiąż zagadki i wygraj 3 000 000 $.

Koniec świata jest ostatnio bardzo popularny, szczególnie w literaturze młodzieżowej. Jednak bardzo lubię ten temat i chyba nigdy mi się nie znudzi, dlatego od tej powieści oczekiwałam wiele. Czy się zawiodłam? Nie. Ale zachwycona również nie jestem.

Akcja rozpoczyna się już na pierwszej stronie i leci na łeb, na szyję już do końca powieści. Nie daje czytelnikowi chwili na odpoczynek, zawsze coś się dzieje, co jest dla mnie niewątpliwym plusem. Nie mogłam oderwać się od tej książki, akcja była wciągająca i ciekawa, chociaż trochę przewidywalna.
Rozdziały w książce są napisane z perspektywy 12 bohaterów, więc gdyby nie to, że na górze jest imię i nazwisko bohatera, którego losy są opisywane to z pewnością bym się pogubiła. Kartka z rozpiską Graczy również ułatwia sprawę, chociaż nie wstawiłabym jej w środku książki tylko na jej początku.

Zawiodłam się jednak bardzo, gdy mniej więcej w połowie powieści pojawił się klasyczny trójkącik. Czy on musi występować we wszystkich książkach tego typu? Czy naprawdę tak ciężko jest wymyślić coś innego, coś nowego? Dobrze, że przynajmniej nie wysuwał się na pierwszy plan i zakończył się niebanalnie. Skoro już jesteśmy przy więziach między bohaterami to wspomnę, że dziwne było to, że każdy bohater miał z kimś sojusz. Nawet ci najbardziej egoistyczni i brutalni. Piszę, że było to dziwne, bo nie przeszkadzało mi to jakoś bardzo, ale sprowadzanie bohaterów do jednej kategorii po prostu nie spodobało mi się.

Kolejna rzecz, która strasznie mnie denerwowała i utrudniała czytanie, to dokładność bohaterów. Podawanie rozwinięcia liczby pi przez pięć linijek, czy szybkie ocenianie np. odległości przez graczy do piątej cyfry po przecinku nie było dobrym zagraniem. Wydaje mi się, że miało to dodać bohaterom takiej wyuczonej idealności, ale nie przekonało mnie to. Skoro każdy wspominał tylko o treningu fizycznym to w tym kierunku należałoby ich wyidealizować.

Oprawa graficzna książki jest jedną z największych jej zalet. Okładka bardzo mnie zaskoczyła, gdyż wydaje się świecić i być zrobiona ze złota. A wytłoczony znak, tytuł i nazwiska autorów tylko dodawały jej uroku. Litery są dosyć duże, jednak przeszkadzał mi brak akapitów narzucony przez pisarzy. W czytaniu przeszkadzały mi również wstawiane co chwilę zagadki czy tajemnicze grafiki. No i często wersy nie dobiegały do końca strony, co wyglądem przypominało wiersz. Nie wiem co autorzy mieli na myśli, stosując taki zabieg, ale przez to czuję, że te 512 stron są bardzo nad wyraz.

Postacie zostały bardzo dobrze wykreowane. To, że bardzo różnili się ze sobą dodawało im wiarygodności. Szkoda tylko, że potem zostali "wrzuceni do jednego worka" zawiązując między sobą, wspomniane wcześniej, sojusze. Nie nawiązałam więzi z żadnym z bohaterów, gdyż rozdziały były bardzo krótkie i opisywane ze strony różnych bohaterów. Polubiłam tylko jedną bohaterkę - Sarah Alopay, która jako jedyna nie chciała brać udziału w Endgame. I jest ona jednym z nielicznych powodów dla których chciałabym przeczytać kontynuację tej książki.

Podsumowując. Akcja i fabuła, a nawet bohaterowie bardzo mi się podobali. Jednak cały efekt zepsuły wmuszone schematy wplecione w książkę. Kilka rzeczy, pewnie należących do gry dla czytelnika, również ujęło na wartości tej książki, nie mniej jednak polecam. I z chęcią sięgnę po kontynuację tej serii.

Recenzja również na:
http://blog--ksiazkoholiczki.blogspot.com

12 meteorytów spada na Ziemię. Zaczynają pojawiać się teorie spiskowe i różne domysły. Tylko 12 osób jest świadoma tego co się ma zdarzyć. Nazywa się ich Graczami. Trenowali oni do tego wydarzenia od urodzenia. Trenowali, aby stać się zabójcami idealnymi, aby wygrać i, aby zapewnić dalszy byt na planecie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lata trzydzieste ubiegłego stulecia. W Berlinie wybucha epidemia, która doprowadziła do śmierci wielu ludzi. Przyczyna zachorowań jest nieznana. Stanowi to powód chaosu nie tylko na niemieckim rynku, ale też wśród zwykłych mieszkańców.
Jakby tego było mało, na jednej z ulic żydowski detektyw, Willi Kraus, znajduje jutowy worek wypełniony ugotowanymi, chłopięcymi kościami. Niepokojące znalezisko jeszcze bardziej przeraża Berlińczyków. Kraus, odsunięty od tej sprawy, kontynuuje śledztwo na własną rękę, ryzykując utratę stanowiska i rodziny.

Od razu po przeczytaniu opisu, wiedziałam, że to będzie książka, która na długo pozostanie w mej pamięci. Nie myliłam się ani trochę. Genialnie zaplanowana zbrodnia, międzywojenny Berlin, bardzo dobrze wykreowane postacie, polityczne zawirowania, no i oczywiście wartka akcja. Wszystko to składa się na naprawdę mocny thriller, od którego nie można się oderwać.

Bardzo spodobał mi się, rzadko przeze mnie spotykany, motyw "podwójnej zbrodni". Z jednej strony mamy zatrute kiełbaski, a z drugiej - psychopatę mordującego niewinnych chłopców. Z pozoru nie widać powiązania między jednym, a drugim. Z pozoru, bo jak można się spodziewać, obie sprawy są ściśle ze sobą powiązane. Ale na pewno nie w taki sposób jakiego się spodziewałam.

Wątki historyczne, wplecione pomiędzy karty powieści, to kolejne genialne posunięcie ze strony autora. Kryzys na skalę światową, życie po I Wojnie Światowej, narodziny ideologi nazistowskiej, walka Hitlera o władzę i prześladowania na tle rasistowskim, są doskonałym tłem dla działań jednego z największych przestępców ówczesnych Niemiec. Wytwarzają one klimat, bez którego ta książka nie byłaby taka sama. Zaskoczył mnie jednak wysoki rozwój technologii, który występował w książce. Wydał mi się trochę wyolbrzymiony jak na tamte czasy, ale historyczką nie jestem, więc nie mnie to oceniać.

Postacie są bardzo dobrze wykreowane. Każda z nich ma prawdopodobną i burzliwą przeszłość, która w niemałym stopniu zdecydowała o tym, kim są w teraźniejszości. Niektórzy bohaterowie są postaciami historycznymi, których prawdziwy życiorys jest przyprawiony odrobiną fikcji. Aby się nie pogubić co jest co, na końcu książki zamieszczona jest krótka notatka, dotycząca wiarygodności historycznej.

Okładka nawiązuje do treści książki, jednak nie przypadła mi ona do gustu. Wydała mi się dosyć wesoła jak na klimat panujący w książce. Wolałabym ją dostać w ciemnej i mrocznej oprawie. Książka jest napisana dosyć dużymi literami. Czytanie utrudniają jednak niemieckie nazwy, które mogą sprawić również problem w zrozumieniu treści. Jest to jeden z niewielu minusów tej książki.

Podsumowując. Książkę polecam wszystkim miłośnikom thrillerów i kryminałów, fanom szybkiej akcji oraz tym, którzy po prostu szukają wśród tego gatunku odmiany. Lektura ta nie jest jednak dla każdego. Jeżeli nie lubisz okrutnych zbrodni to raczej nie sięgaj po tę pozycję.

Za udostępnienie egzemplarza do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu Sine Qua Non



Recenzja również na blog--ksiazkoholiczki.blogspot.com

Lata trzydzieste ubiegłego stulecia. W Berlinie wybucha epidemia, która doprowadziła do śmierci wielu ludzi. Przyczyna zachorowań jest nieznana. Stanowi to powód chaosu nie tylko na niemieckim rynku, ale też wśród zwykłych mieszkańców.
Jakby tego było mało, na jednej z ulic żydowski detektyw, Willi Kraus, znajduje jutowy worek wypełniony ugotowanymi, chłopięcymi kościami....

więcej Pokaż mimo to