Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Miłość to wybór. O terapii współuzależnień Robert Hemfelt, Paul Meier, Frank Minirth
Ocena 7,4
Miłość to wybó... Robert Hemfelt, Pau...

Na półkach:

Książkę oceniłabym na 8, gdyby zostawić w niej to co naukowe i usunąć coraz częstsze im bliżej końca książki odniesienia do wiary katolickiej i naciski na wagę Boga w terapii.

Książkę oceniłabym na 8, gdyby zostawić w niej to co naukowe i usunąć coraz częstsze im bliżej końca książki odniesienia do wiary katolickiej i naciski na wagę Boga w terapii.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Dawno nie czytałam książki, która byłaby tak daleko od tego co obiecywała. Trzon książki stanowią nie informacje na temat pracy autora, a jego wynużenia związane z religią i śmiercią oraz opowieść o jego depresji. Nudna, napisana ubogim językiem, mocno naiwna. Po przeczytaniu trafiła do śmietnika (jako druga książka w moim życiu).

Dawno nie czytałam książki, która byłaby tak daleko od tego co obiecywała. Trzon książki stanowią nie informacje na temat pracy autora, a jego wynużenia związane z religią i śmiercią oraz opowieść o jego depresji. Nudna, napisana ubogim językiem, mocno naiwna. Po przeczytaniu trafiła do śmietnika (jako druga książka w moim życiu).

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nikt tak jak pani Masłowska nie potrafi pisać o wszystkim i niczym jednocześnie. Cykl felietonów polecam wszystkim, którzy lubią od czasu do czasu pochylić się nad przerostem formy nad treścią i zastanowić się, czy taki stan rzeczy również może być w literaturze pożądany. Polecam go również wszystkim, którzy lubią od czasu do czasu spojrzeć na świat nie tylko przez różowe, ale i każde inne okulary, zastanawiając się z rzadka, czy to przez co patrzymy, wciąż możemy okularami nazywać. Kierowałabym go do ludzi z dystansem lub miłośników pokraczności wszelakiej i metafor oderwanych, a jednocześnie tak bliskich rzeczywistości.

Nikt tak jak pani Masłowska nie potrafi pisać o wszystkim i niczym jednocześnie. Cykl felietonów polecam wszystkim, którzy lubią od czasu do czasu pochylić się nad przerostem formy nad treścią i zastanowić się, czy taki stan rzeczy również może być w literaturze pożądany. Polecam go również wszystkim, którzy lubią od czasu do czasu spojrzeć na świat nie tylko przez różowe,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetny zbiór kluczowych dla mafijnego świata sylwetek. Jest w nim wiele powiedziane na temat kobiet, ale również ich mężczyzn. Wspaniałe kompendium wiedzy dla osób, które na temat mafii z czasów Ala Capone nie wiedzą zbyt wiele lub wiedzą nic. Wszystko pod warunkiem, że jest się w stanie oddzielić fakty od opinii, gdyż sama autorka zaznaczyła, że nie wszystkie szczegóły są podane z biograficzną dokładnością.

Świetny zbiór kluczowych dla mafijnego świata sylwetek. Jest w nim wiele powiedziane na temat kobiet, ale również ich mężczyzn. Wspaniałe kompendium wiedzy dla osób, które na temat mafii z czasów Ala Capone nie wiedzą zbyt wiele lub wiedzą nic. Wszystko pod warunkiem, że jest się w stanie oddzielić fakty od opinii, gdyż sama autorka zaznaczyła, że nie wszystkie szczegóły są...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bez szału. Idealne czytadło do autobusu. Ładne zdjęcia.

Bez szału. Idealne czytadło do autobusu. Ładne zdjęcia.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wydaje się, że o sytuacji politycznej w Iranie wiemy wszystko i bez sięgania do książek. Duży błąd. Szirin Ebadi obnaża sposób działania rządu w Iranie, jednocześnie skłaniając do refleksji na temat otaczającej nas rzeczywistości. Książka przerażająca w obliczu osób dochodzących do czołowych stanowisk w rządach na świecie. Motywuje do walki, choć nie ukrywa porażek. Bardzo cenna lektura.

Wydaje się, że o sytuacji politycznej w Iranie wiemy wszystko i bez sięgania do książek. Duży błąd. Szirin Ebadi obnaża sposób działania rządu w Iranie, jednocześnie skłaniając do refleksji na temat otaczającej nas rzeczywistości. Książka przerażająca w obliczu osób dochodzących do czołowych stanowisk w rządach na świecie. Motywuje do walki, choć nie ukrywa porażek. Bardzo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Z książką pana Szabłowskiego miałam nie lada problem. Z jednej strony to bardzo wielowymiarowa opowieść o jednej z najstraszniejszych rzezi o jakich czytałam. Z drugiej strony fabularyzowanie strasznie odejmowało książce w moich oczach. Zdecydowanie wolałabym mieć zaserwowane fakty bez otoczki i opowieści o kocie przy domu pani Hanny, a także rzeczy, które "mogłyby" padać z ust bohaterów historii. Niemniej książka dała mi dość szerokie spojrzenie na cały konflikt oraz emocje jakie towarzyszyły poszczególnym postawom. Zdecydowanie dzieło pana Szabłowskiego jest pełne.

Mimo gwiazdkowo niskiej oceny bardzo polecam reportaż każdemu, a w szczególności tym, którzy o konflikcie nie wiedzą zbyt wiele.

Z książką pana Szabłowskiego miałam nie lada problem. Z jednej strony to bardzo wielowymiarowa opowieść o jednej z najstraszniejszych rzezi o jakich czytałam. Z drugiej strony fabularyzowanie strasznie odejmowało książce w moich oczach. Zdecydowanie wolałabym mieć zaserwowane fakty bez otoczki i opowieści o kocie przy domu pani Hanny, a także rzeczy, które "mogłyby"...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwsza przeczytana książka w 2017 roku miała mnie zaskoczyć, zachwycić, porwać i sprawić, żebym zapomniała o bożym świecie. Zaintrygowana słowami Anity z Book Reviews by Anita postanowiłam więc sięgnąć do "Prędkości ucieczki" Remigiusza Mroza i tak, zawiodłam się.

Nie zrozumcie mnie źle powieść osadzona na początku Drugiej Wojny Światowej nie jest złą książką. Posiada intrygującą (choć niespecjalnie zaskakującą) fabułę, bohaterów, którzy choć wykreowani bez polotu, nie są jednobarwni, czy pozbawieni charakteru oraz język,któremu nie mam za wiele do zarzucenia. Powieść jest po prostu dobra.

Dlaczego w takim razie nie jestem fanką tego tytułu? Już wyjaśniam. Żaden z bohaterów powieści nie sprawił, że czekałam z niecierpliwością na jego historię. Żaden wątek fabularny nie wprawił mnie w drżenie o to, czy bohaterom się uda, czy też nie. Zakończenie było zgrabne, ale nie zaskakujące. Książka po prostu nie wybija się na tle innych znanych mi tytułów.

Co natomiast działa na plus tej książki? Na pewno fakt, że udało jej się skłonić osobę stroniącą od powieści historycznych do przeczytania jej w całości.

Podsumowując, polecam "Prędkość ucieczki" osobom, które nie przepadają za powieściami historycznymi, a chciałyby sięgnąć po ten gatunek. Niech nie nastawiają się jednak na ogromne zaskoczenia i fajerwerki. Książkę po prostu miło się czyta.

Pierwsza przeczytana książka w 2017 roku miała mnie zaskoczyć, zachwycić, porwać i sprawić, żebym zapomniała o bożym świecie. Zaintrygowana słowami Anity z Book Reviews by Anita postanowiłam więc sięgnąć do "Prędkości ucieczki" Remigiusza Mroza i tak, zawiodłam się.

Nie zrozumcie mnie źle powieść osadzona na początku Drugiej Wojny Światowej nie jest złą książką. Posiada...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Na tle młodzieżowych dystopii, których fala nastąpiła krótko po sukcesie Igrzysk Śmierci, Skaza wypada zdecydowanie słabo. Mało realistyczna fabuła, niespójności na każdym kroku i warsztat pisarski, którym trudno byłoby się pochwalić, to główne z moich zarzutów w stosunku do tego tytułu.
Bardzo często w przypadku tego typu dzieł zdarza się, że autor miał dobry pomysł, ale jego umiejętności nie dały rady odpowiednio go [pomysłu] wyeksponować. W tym przypadku jest inaczej. Skaza od pierwszych stron jest skazana na porażkę, gdyż czytelnik od początku uznaje za absurdalne aby jakakolwiek społeczność mogła uznać za niższą karę dożywotnie naznaczanie niż pójście do więzienia. Drugim niedociągnięciem jest niedokładna wizja tego na jakich zasadach przyznaje się znamię w głowie autorki, lub zwykła nieumiejętność spójnego przekazania tego czytelnikowi. Rzeczywistość ukazana w książce nie przedstawia spójnego systemu w który jakakolwiek społeczność mogłaby uwierzyć. Żeby tego było mało autorka tak mocno skupia się na niesprawiedliwości sądów, że nie udaje jej się scentrować czytelnika na sprzeciwieniu się samej idei naznaczania. Chory umysł mógłby spytać, czy jeśli sądy byłyby sprawiedliwe, to same Skazy miałyby sens. Dzieło pani Ahern nie udziela na ten temat wystarczającej odpowiedzi.
Podsumowując, Skaza to dzieło, które od początku nie miało dużego potencjału, a konkurencja na rynku młodzieżowych dystopii sprawia, że nie mogę wystawić książce punktacji innej niż 2/10. Ani pomysł, ani fabuła, ani język, ani bohaterowie nie są dopracowani. Dlaczego nie 1/10? W przeciwieństwie do kilku pozycji byłam w stanie przeczytać tę książkę i powstrzymać się od wypisywania złośliwych komentarzy na marginesach, co jest według mnie jej największym, bo jedynym plusem.

Na tle młodzieżowych dystopii, których fala nastąpiła krótko po sukcesie Igrzysk Śmierci, Skaza wypada zdecydowanie słabo. Mało realistyczna fabuła, niespójności na każdym kroku i warsztat pisarski, którym trudno byłoby się pochwalić, to główne z moich zarzutów w stosunku do tego tytułu.
Bardzo często w przypadku tego typu dzieł zdarza się, że autor miał dobry pomysł, ale...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Czarownica Gabrielle Charbonnet, James Patterson
Ocena 5,8
Czarownica Gabrielle Charbonne...

Na półkach:

Jeśli jest na tym świecie książka dzięki której przestałam wierzyć w jakąkolwiek redakcję, to jest to właśnie "Czarownica". Historia, która z opisu wydawała się antyutopią skierowaną dla nastolatków okazała się ociekającą marysuizmem pozycją o wątpliwej wartości.

Nie jestem w stanie opisać nawet, jak bardzo ta pozycja przyprawiła mnie o frustrację. Zamiast tego przytoczę kilka cytatów wyciągniętych z tegoż tytułu, a dokładniej z jednego rozdziału o zawrotnej, jak na tę książkę, długości dwóch stron.

"[Nastoletnia dziewczyna o swoich rodzicach:] Myślałam, że potrafią nas przed wszystkim ochronić" - sądziłam, że takich poglądów dzieci wyzbywają się jeszcze w podstawówce.
"Byli inni niż większość matek i ojców naszych kolegów - tacy mądrzy, łagodni, wyrozumiali" - no tak, większość rodziców nastolatków to półmózgi ze skłonnością do agresji.
"- Mamusiu...? - spytałam, patrząc jej surowo w oczy, próbując wyczytać z nich jakiś sygnał" - czy komunikat werbalny i niewerbalny nie kłócą się przypadkiem ze sobą? No chyba, że to było strofujące "Mamusiu", jak w: "Mamusiu, no zrób coś z tym!".
"[O nieprzyjaznym chłopaku:] miał zimne, orzechowe oczy, które upodobniały go do legwana" - porównanie pierwsza klasa.
"[Wyciągnięta z domu w środku nocy przez żandarmów:] A teraz ten wyjątkowy pacan stał między dwoma mundurowymi w hełmach i błyszczących czarnych butach za kolana, a przed nimi tuliłam się ja w idiotycznej różowej pidżamie w kotki. Świat przewracał się do góry nogami" - jak każda Mary Sue Wisty nie mogła sobie pozwolić na brak idiotycznej pidżamy w stworki, która była jej największym zmartwieniem w obliczu utraty domu i rozdzielenia z rodzicami.

Podsumowując uznaję tę książkę za jak dotąd najgorszą pozycję jaką czytałam i piszę to bez cienia wątpliwości. Nie jestem w stanie polecić jej nikomu z czystym sumieniem. Tak ogłupiające pozycje zdecydowanie powinny zniknąć z historii literatury.

Jeśli jest na tym świecie książka dzięki której przestałam wierzyć w jakąkolwiek redakcję, to jest to właśnie "Czarownica". Historia, która z opisu wydawała się antyutopią skierowaną dla nastolatków okazała się ociekającą marysuizmem pozycją o wątpliwej wartości.

Nie jestem w stanie opisać nawet, jak bardzo ta pozycja przyprawiła mnie o frustrację. Zamiast tego przytoczę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jeśli oczekujemy pięknego języka i książkowych sformułowań, "Czarna księga perswazji" nie jest tym, za co powinniśmy sięgnąć. Cała wartość dzieła przedstawia się w ilości przykładów zastosowania wzorców. Umieszczone zostały dosłownie w każdym zdaniu dzięki czemu łatwo się zainspirować i znaleźć okazję do wykorzystania schematów w prawdziwym życiu. Uważam, że jest to cenna pozycja i pomimo przydługawych wstępów do wskazówek, nie żałuję wydanych na nią pieniędzy.

Jeśli oczekujemy pięknego języka i książkowych sformułowań, "Czarna księga perswazji" nie jest tym, za co powinniśmy sięgnąć. Cała wartość dzieła przedstawia się w ilości przykładów zastosowania wzorców. Umieszczone zostały dosłownie w każdym zdaniu dzięki czemu łatwo się zainspirować i znaleźć okazję do wykorzystania schematów w prawdziwym życiu. Uważam, że jest to cenna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka, której bohaterzy nie są ludźmi, również może zachwycać, co Robert T. Bakker udowodnił swoją krótką, lecz zaskakującą powieścią pt.: "Raptor Red".
"- Nazwijmy ją Utahraptor - zaproponowałem. - No wiesz: "drapieżnik z Utah"" - wspomina narrator i autor jednocześnie, w swojej przedmowie. Jest to jedyny moment, aż do epilogu, gdzie spotykamy się z przedstawicielem homo sapiens.
Książka przedstawia historię samicy raptora, opisaną stylem rodem z kanału przyrodniczego pokroju National Geographic. Razem z gadem poznajemy zależności między kolejnymi członkami stada, poszczególnymi gatunkami dinozaurów na danym terenie, ale również wszelkich innych stworzeń mających wpływ na ich życie.
Autor serwuje nam obrazowe opisy, dzięki którym możemy bez problemu wyobrazić sobie poszczególnych bohaterów bez sięgania po dodatkowe źródła. Wbija nam do głowy idealną ilość informacji, nie wymagając w tym celu jakiegokolwiek wysiłku z naszej strony, a dodatkowo czujemy się tak, jakbyśmy czytali po prostu ciekawą powieść fabularną.
Epilog dodatkowo pozwala nam uporządkować zebrane informacje i jak całość wchłania się z przyjemnością.
Książka otrzymuje ode mnie 8/10, gdyż nie zmieniła w żaden sposób mojego podejścia do życia, spojrzenia na świat, a tego oczekuję od lektury mającej otrzymać wyższą punktację. Uważam jednak, że warto poświęcić ten krótki czas na czytanie i ocenić historię podług własnych odczuć.

Książka, której bohaterzy nie są ludźmi, również może zachwycać, co Robert T. Bakker udowodnił swoją krótką, lecz zaskakującą powieścią pt.: "Raptor Red".
"- Nazwijmy ją Utahraptor - zaproponowałem. - No wiesz: "drapieżnik z Utah"" - wspomina narrator i autor jednocześnie, w swojej przedmowie. Jest to jedyny moment, aż do epilogu, gdzie spotykamy się z przedstawicielem homo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Żołnierze wyklęci - niezłomni bohaterowie" to dla mnie pierwsze zetknięcie z książką walczącą z zakłamaniem panującym po 1945 roku i mogę szczerze powiedzieć, że był to całkiem obiecujący początek zgłębiania tematu.
Pani Joanna w swojej książce opisuje kolejno życiorysy bohaterów, przyozdabiając je zdjęciami. Każda historia podzielona jest na podrozdziały, dzięki którym lekturę można zakończyć prawie w dowolnym momencie bez gubienia wątku. Z tyłu książki znajduje się natomiast indeks, pomocny gdyby zainteresował nas bohater poboczny jakiejś historii i chcielibyśmy dowiedzieć się więcej o nim samym.
Pozycję można poznawać na kilka sposobów. Najbardziej tradycyjny, od deski do deski, wybiórczy, gdzie wybieramy sobie postacie, które nas najbardziej interesują, oraz mój ulubiony łączny. Polega on na tym, że wybieramy sobie jednego z bohaterów, a czytając historię, wybieramy kolejnego, w pewien sposób powiązanego z poprzednim. Jest to świetny pomysł dla osób, które mają problemy z zapamiętywaniem nazwisk i łączeniem faktów od tak.
Autorka zrobiła kawał dobrej roboty, sprawiając, że nawet osoby nieprzepadające za literaturą historyczną (takie jak ja) mają szansę zakochać się w tomiku. Lekkość stylu i podział na krótkie, proste do strawienia części pozwolą odnaleźć się zarówno młodym, jak i starszym, laikom oraz miłośnikom historii.
Może i pozycja nie jest dla mnie odkryciem roku, ale zdecydowanie będę polecać ją, jako książkę bardzo dobrą, łączącą pokolenia i dostępną dla każdego.

"Żołnierze wyklęci - niezłomni bohaterowie" to dla mnie pierwsze zetknięcie z książką walczącą z zakłamaniem panującym po 1945 roku i mogę szczerze powiedzieć, że był to całkiem obiecujący początek zgłębiania tematu.
Pani Joanna w swojej książce opisuje kolejno życiorysy bohaterów, przyozdabiając je zdjęciami. Każda historia podzielona jest na podrozdziały, dzięki którym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kilka godzin, dosłownie tyle zajęło mi przeczytanie książki "W obronie syna", która jako pierwsza zahaczająca o kryminał pozycja pochłonęła mnie całkowicie.

Andy Barber, z zawodu prokurator, prowadzi śledztwo w sprawie morderstwa rówieśnika syna. Pojawiają się wątpliwości, czy nie jest to konflikt interesów i bardzo szybko sprawa zostaje przekazana. Gdy pojawiają się pierwsze oznaki, że dziecko Andy'ego może być oskarżonym, prokurator postanawia bronić syna.

William Landay serwuje nam akcję, która wciąga od pierwszej strony i trzyma w napięciu do najlepszego zakończenia jakie można było sobie wyobrazić. Wspaniale wykreowani bohaterowie, a także dobrze prowadzone dialogi sprawiają, że nawet osoby nie przepadające za gatunkiem nie powinny czuć niechęci do pozycji.

Uważam, że "W obronie syna" to książka rewelacyjna. Fabuła, dialogi, bohaterowie, wszystko zostało dopięte na ostatni guzik. Teoretycznie można by się przyczepić do sposobu przedstawienia Neala, ale zważywszy na to, że narratorem historii jest sam Andy i biorąc pod uwagę relacje między tymi postaciami, nie powinniśmy zwracać na to szczególnej uwagi.

Kilka godzin, dosłownie tyle zajęło mi przeczytanie książki "W obronie syna", która jako pierwsza zahaczająca o kryminał pozycja pochłonęła mnie całkowicie.

Andy Barber, z zawodu prokurator, prowadzi śledztwo w sprawie morderstwa rówieśnika syna. Pojawiają się wątpliwości, czy nie jest to konflikt interesów i bardzo szybko sprawa zostaje przekazana. Gdy pojawiają się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książkę Wolfa Kielicha pochłonęłam z uśmiechem na ustach, dziękując losowi, że w końcu w tym roku udało mi się przeczytać coś dobrego.

Tomik przedstawia losy kilkunastu kobiet, które na przełomie XIX i XX wieku postanowiły przełamać schemat i rozpocząć podróżowanie, mimo zszarganej opinii i niezrozumienia ze strony otoczenia. To opowieść o kobietach inteligentnych i do przesady upartych. Autor nie szczędzi nam nie tylko dokonań dam, ale też opisów mniej mądrych wyczynów z ich strony, gdy takowe się zdarzały. Bohaterki są nam również bliskie dzięki fragmentom przeniesionym z ich własnych dzienników. To podczas ich czytania mamy wrażenie jakbyśmy obcowały z bliskimi przyjaciółkami, a nie kobietami, które zadziwiły świat.

Na niekorzyść książki może działać brak obiektywizmu ze strony pisarza. Niemal od razu po języku możemy wyczuć, czy daną bohaterkę lubi, czy też nie. Ja jednak wybaczam to kielichowi całkowicie i wystawiam ocenę bardzo dobrą.

Książkę Wolfa Kielicha pochłonęłam z uśmiechem na ustach, dziękując losowi, że w końcu w tym roku udało mi się przeczytać coś dobrego.

Tomik przedstawia losy kilkunastu kobiet, które na przełomie XIX i XX wieku postanowiły przełamać schemat i rozpocząć podróżowanie, mimo zszarganej opinii i niezrozumienia ze strony otoczenia. To opowieść o kobietach inteligentnych i do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdybym miała stworzyć listę najbardziej obrzydliwych książek jakie kiedykolwiek przeczytałam, to "Przenajświętsza Rzeczpospolita" znalazłaby się w ścisłej czołówce.
Wizja, która zdecydowanie miała potencjał, kontra wykonanie, które sprawia, że bardziej brzydzimy się książki, niż świata w niej przedstawionego. Polska Piekary nie przeraża, nie skłania do przemyśleń ani nie budzi do działania, ona tylko odpycha. Czytając, niejednokrotnie łapałam się na tym, że już biorąc książkę do ręki, odczuwam niechęć.
Autor postawił na opisy, wulgarne i wyuzdane obrazy, które odciągają nas od tego co w antyutopii najważniejsze, czyli od postawienia się przeciw światu przedstawionemu. Zamiast buntu czujemy niesmak i, biorąc przykład z Piekary, z tym niesmakiem Was zostawię.

Gdybym miała stworzyć listę najbardziej obrzydliwych książek jakie kiedykolwiek przeczytałam, to "Przenajświętsza Rzeczpospolita" znalazłaby się w ścisłej czołówce.
Wizja, która zdecydowanie miała potencjał, kontra wykonanie, które sprawia, że bardziej brzydzimy się książki, niż świata w niej przedstawionego. Polska Piekary nie przeraża, nie skłania do przemyśleń ani nie...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Złote żniwa: rzecz o tym, co sie działo na obrzeżach zagłady Żydów Jan Tomasz Gross, Irena Grudzińska-Gross
Ocena 5,9
Złote żniwa: r... Jan Tomasz Gross, I...

Na półkach:

Zabierając się za złote żniwa, oczekiwałam poznania złej strony relacji polsko-żydowskich w czasach drugiej wojny i nie zawiodłam się. Książka bardzo jednostronnie opisuje wyżej wspomniane stosunki, a autorzy w żadnym wypadku nie starają się ukryć, że taki był ich zamiar. Tomik pełen jest przypisów, w których najczęściej znajdują się na bieżąco źródła z których dane zdania pochodzą. Dzięki temu mamy wrażenie, że historia jest bardzo autentyczna.

Minusy książki kryją się głównie w początkowych rozdziałach, gdzie autorzy często się powtarzają, błądząc w kółko, nie serwując czytelnikowi różnorakich wrażeń, a jedynie nastawione na jeden punkt. Na niekorzyść może działać (a przynajmniej w moim przypadku zadziałała) forma, krążąca wokół zdjęcia niby reliktu owych czasów. W którymś momencie możemy odebrać książkę jako nawiązującą do fotografii na siłę, tylko dla zwiększenia siły argumentu.

"Złote żniwa" oceniam jako pozycję przeciętną. Na rynku możemy znaleźć wiele cenniejszych dzieł na temat relacji polsko-żydowskiej, ale niewiele z nich tak bardzo zaznacza aspekt negatywny naszych rodaków. Polecam zapoznać się z nią, choć nie jako pierwszą książką z tematu.

Zabierając się za złote żniwa, oczekiwałam poznania złej strony relacji polsko-żydowskich w czasach drugiej wojny i nie zawiodłam się. Książka bardzo jednostronnie opisuje wyżej wspomniane stosunki, a autorzy w żadnym wypadku nie starają się ukryć, że taki był ich zamiar. Tomik pełen jest przypisów, w których najczęściej znajdują się na bieżąco źródła z których dane zdania...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeżeli uwielbiacie piękne i szczegółowe opisy miast, czekacie na nieszablonowych bohaterów, a realizm w kontekście związków przyczynowo-skutkowych to coś bez czego nie możecie żyć, nie sięgajcie po książki pani Jadowskiej.

Teodora Wilk jest policjantką i wiedźmą w jednym i na tym kończy się jej oryginalność. Postać klasycznie łamiąca reguły, nie ponosząca z tego powodu nigdy żadnych konsekwencji i mimo wiecznego wspominania autorki o tym, jak to nikt Dory nie lubi praktycznie nie mamy szansy tego odczuć, gdyż wiecznie otoczenie odczuwa do niej słabość i sympatię.

Im dalej w las tym więcej drzew. Już pierwszy raz przenosząc się z bohaterką do świata magicznego możemy poczuć się jak w kultowej serii Stephanie Meyer i z czasem to uczucie nie mija, a wraca do nas jak bumerang. Jeśli na historie ona jedna ich dwóch/trzech/dziesięciu reagujecie alergicznie, to muszę Was zmartwić, pani Jadowska nie ma Wam nic do zaoferowania.

Pozostała jeszcze kwestia języka. Tutaj również nie ma powodów by stawiać autorkę na piedestale. Proste sformułowania, praktyczny brak opisów (no chyba, że liczyć włoski przyjaciela demona), krótko mówiąc nic co zatrzymuje przy książce na dłużej.

Jeżeli uwielbiacie piękne i szczegółowe opisy miast, czekacie na nieszablonowych bohaterów, a realizm w kontekście związków przyczynowo-skutkowych to coś bez czego nie możecie żyć, nie sięgajcie po książki pani Jadowskiej.

Teodora Wilk jest policjantką i wiedźmą w jednym i na tym kończy się jej oryginalność. Postać klasycznie łamiąca reguły, nie ponosząca z tego powodu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przyzwoicie napisana gra paragrafowa umieszczona w książce. W przeciwieństwie do wielu znanych mi paragrafówek opiera się tylko i wyłącznie na zagadkach logicznych, nie posiada żadnego elementu losowego. Najbardziej boli fakt, że czytelnicy często biorą książki aurora za pierwszą serię, gdzie to my dokonujemy wyboru. Kochani, to nie innowacja, popatrzcie parę dziesięcioleci wstecz. Na plus działa natomiast fakt przepięknych opisów, nawiązanie do motywu Alicji i fakt, że równie dobrze przy tej książce mogą się bawić dzieci co dorośli.

Przyzwoicie napisana gra paragrafowa umieszczona w książce. W przeciwieństwie do wielu znanych mi paragrafówek opiera się tylko i wyłącznie na zagadkach logicznych, nie posiada żadnego elementu losowego. Najbardziej boli fakt, że czytelnicy często biorą książki aurora za pierwszą serię, gdzie to my dokonujemy wyboru. Kochani, to nie innowacja, popatrzcie parę dziesięcioleci...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka należy do grona moich większych rozczarowań. Początek, gdy główny bohater trafia do więzienia bardzo mi odpowiada, gdyż podchodzi pod antyutopię. Motyw latania jest w tym momencie bardzo ciekawie kreowany. Wszyscy wierzą w możliwość latania, jest ono zakazane w prawie, ale często nie zna się nikogo, kto naprawdę doświadczył tej przyjemności. Niestety z chwilą wyjścia z więzienia książka staje się coraz nudniejsza, przestajemy otrzymywać jakieś większe szczegóły na temat świata przedstawionego, a i bohaterowie nie przyciągają naszej szczególnej uwagi. Latanie przestaje być tylko wizją, a to było chyba to co najbardziej działało na korzyść powieści.

Książka należy do grona moich większych rozczarowań. Początek, gdy główny bohater trafia do więzienia bardzo mi odpowiada, gdyż podchodzi pod antyutopię. Motyw latania jest w tym momencie bardzo ciekawie kreowany. Wszyscy wierzą w możliwość latania, jest ono zakazane w prawie, ale często nie zna się nikogo, kto naprawdę doświadczył tej przyjemności. Niestety z chwilą...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to