-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać189
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik11
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2024-03-28
2023-10-14
Będąc wielkim fanem serii o hotelu Winterhouse z wielkim zainteresowaniem sięgnąłem po książkę o Aveline Jones. Główna bohaterka wyjeżdża z Bristolu do swojej cioci nad morzem gdzie ma spędzić przerwa między semestrami. Aveline ma nietypowe jak na swój wiek hobby - interesuje się duchami. Będąc już w Malmouth odwiedza lokalny antykwariat, w którym poznaje sympatycznego właściciela i jego pra-syna. Nabywa również książkę zawierającą lokalne legendy o duchach i wierzeniach. Wkrótce po rozpoczęciu czytania zaczynają dziać się dziwne rzeczy i ktoś lub coś zaczyna polować na Aveline.
Wspaniała historia! Idealnie wpasowała się w okres jesienny i przyniosła mi mnóstwo radości. Zaczynając od świetnie napisanych postaci, przez cudowny klimat nadmorskiego miasteczka w Wielkiej Brytanii, aż po lekki dreszczyk strachu. Można przyrównać 'Aveline Jones...' do książek z Cassidy Blake. Nastoletnia bohaterka, która musi rozwiązać zagadkę z duchem. Lektura skierowana jest do młodszych czytelników, ale nie znaczy to absolutnie, że nie przypadnie do gustu dorosłym. Książka jest dosyć krótka, bo ma nieco ponad 200 stron i czyta się ją bardzo szybko. Ja uporałem się z nią w kilka godzin. Zobaczyłem, że drugi tom juz jest napisany i szczerze mówiąc nie mogę się doczekać.
Będąc wielkim fanem serii o hotelu Winterhouse z wielkim zainteresowaniem sięgnąłem po książkę o Aveline Jones. Główna bohaterka wyjeżdża z Bristolu do swojej cioci nad morzem gdzie ma spędzić przerwa między semestrami. Aveline ma nietypowe jak na swój wiek hobby - interesuje się duchami. Będąc już w Malmouth odwiedza lokalny antykwariat, w którym poznaje sympatycznego...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-08-29
Każdy z nas ma swój ulubiony typ jeśli chodzi o książki. W moim przypadku są to przede wszystkim horrory opowiadające o nawiedzonych domach i pewien rodzaj książek ni to obyczajowych, ni to sagi rodzinnej, które opowiadają o rodzinie spędzającej wspólnie czas, a akcja osadzona jest w latach 70,80 i 90. Lato '69 to właśnie taka książka.
Patchworkowa rodzina Levinów każde lato spędza na wyspie u wybrzeży Massachusetts, Nantucket. LAto 1969 roku jest jednak inne. Z czwórki rodzeństwa jedynie trzynastoletnia Jessie wyjeżdża na wakacje z babcią - damą z wyższych sfer - i swoja matką. Jedyny chłopak z rodzeństwa, Tygrys, został powołany do wojska i wysłany do Wietnamu, Blair, najstarsza siostra, nie może opuścić Bostonu z powodu bliźniaczej ciąży, a Kirby, buntowniczka, znajduje prace w hotelu na sąsiedniej wyspie. Wybory prezydenckie, lot na księżyc Apollo 11 i wojna w Wietnamie na dobre zdefiniują lato 1969 roku. Dla niektórych z rodziny Levinów będzie to ostatnie lato niewinności, dla innych pierwsze lato miłości.
Wow! Od pierwszych stron poczułem, że to jest typ książki jaki uwielbiam. Wakacyjny vibe Nowej Anglii, leniwe plażowanie i małe miasteczko na wyspie. Autorka w niesamowity sposób rysuje nam obraz wspaniałego miejsca, idealnego na spędzenie letnich wakacji. Postaci są w głównej mierze oparte na prawdziwych osobach z życia autorki, co ta wspomina w posłowiu, ale sposób w jaki Hilderbrand zgłębia charaktery bohaterów i stawia ich w obliczu własnych problemów jest rewelacyjny. Czytelnik od poznania pierwszego członka rodziny całkowicie zagłębia się w świat z roku 1969 roku i kibicuje każdemu w rozwiązaniu swoich kłopotów. Te są natomiast dobrane idealnie do wieku danego bohatera. Zaczynając od nastoletniej Jessie, która przeżywa pierwszą miłość i związane z tym rozczarowanie, przez radzenie sobie z byciem rodzicem po raz pierwszy, aż po problemy alkoholowe czy wojnę. Autorce udaje się tutaj w bardzo sprawny sposób pokazać jak sytuacja w 1969 roku wpływa na życie kilku pokoleń, a wszystko to utrzymane w nadmorskim klimacie wyspy Nantucket.
Nie miałem okazji czytać niczego Elin Hildebrand, ale po lekturze 'Lata '69' bardzo mnie kusi żeby sięgnąć jeszcze po coś z bibliografii autorki. Idealna pozycja na zakończenie lata, a przynajmniej letnich wakacji.
Każdy z nas ma swój ulubiony typ jeśli chodzi o książki. W moim przypadku są to przede wszystkim horrory opowiadające o nawiedzonych domach i pewien rodzaj książek ni to obyczajowych, ni to sagi rodzinnej, które opowiadają o rodzinie spędzającej wspólnie czas, a akcja osadzona jest w latach 70,80 i 90. Lato '69 to właśnie taka książka.
Patchworkowa rodzina Levinów każde...
2023-08-06
Przed samym wyjazdem na urlop zerknąłem jeszcze na swojego Kindle'a żeby upewnić się, że mam coś ciekawego do czytania. W zasadzie w ostatniej chwili zgrałem sobie jeszcze jakiś 'letni kryminał'. Padło na 'Ukryty port'.
Od pierwszych stron autorka wprowadza nas we wspaniały klimat wybrzeża Hiszpanii. Poznajemy Olivera Gordona, który zostawia za sobą deszczowy Londyn i postanawia wyremontować odziedziczony dom w pobliżu Santanderu. Zaraz po przybyciu ekipa remontowa informuje go, że podczas remontu znaleziono zwłoki niemowlęcia. Na miejscu szybko pojawiła się policja, a media szybko nazywają znalezisko aniołkiem z Villa Mare. Po wstępnym badaniu okazuje się, że zwłoki były ukryte przez 70 lat. W miasteczku dochodzi jednak do kolejnego zabójstwa i próby morderstwa, a wszystko łączy się z Oliverem i domem, który odziedziczył. Przeszłość zaczyna wypominać się o swoje.
Maria Oruna wykorzystuje autentyczne miejsca i bardzo umiejętnie łączy je z fikcyjnymi postaciami i wydarzeniami. Słońce i waszym morza, który towarzyszy mi podczas urlopu idealnie zagrywa się z hiszpańskimi realiami. Intryga jest zaskakująca i wymagająca. Może konstrukcja książki nie jest oryginalna, bo mamy do czynienia z na przemian pisanymi rozdziałami dziejącymi się teraz i w przeszłości. Te traktujące o historii napisane są w formie dziennika skierowanego do nieznanego odbiorcy. Bardzo dokładnie uzupełniają jednak bieżące wydarzenia. Dodatkowo autorka po krótce wprowadza czytelnika w historię Hiszpanii, przynajmniej tę związaną z wojną domową. Jako trzeci element książki, który przynosi satysfakcję mógłbym podać postaci. Barwna, różnorodna grupa bohaterów mająca do wniesienia coś ciekawego, a na pewno ważnego w kontekście fabuły. Można się polubić z Oliverem czy porucznik Redondo, która prowadzi śledztwo. Maria Oruna w doskonały sposób wprowadza antagonistę, który jest obecny od początku, a nie jest oczywisty.
'Ukryty port' to dla mnie odkrycie tego roku, a zakończenie daje nadzieję na kontynuację. Gorąco polecam!
Przed samym wyjazdem na urlop zerknąłem jeszcze na swojego Kindle'a żeby upewnić się, że mam coś ciekawego do czytania. W zasadzie w ostatniej chwili zgrałem sobie jeszcze jakiś 'letni kryminał'. Padło na 'Ukryty port'.
Od pierwszych stron autorka wprowadza nas we wspaniały klimat wybrzeża Hiszpanii. Poznajemy Olivera Gordona, który zostawia za sobą deszczowy Londyn i...
2023-05-17
Wow! Wow! Wow! Nie spodziewałem się, że trzeci tom serii może być tak dobry. 'Krzyczące schody' były świetne, drugi tom był słabszy, ale 'Mroczny sobowtór' jest chyba najlepszą książką serii co Lockwoodzie.
Niespodziewany, największy od początku istnienia problemu wysyp duchów w dzielnicy Chelsea angażuje wszystkie agencje w Londynie. Lockwood i spółka pracują pełną parą nie mając ani chwili odpoczynku, bo ktoś musi przyjmować również te drobniejsze zlecenia. Podczas kilkudniowego urlopu Lucy, chłopaki zatrudniają asystentkę Holly, która z miejsca drażni Lucy i zaburza dynamikę grupy. Wpływowa pani Wintergarden wynajmuje agencję do pozbycia się ducha nawiedzającego jej dom i podczas interwencji talent Lucy dochodzi do głosu co wystawia ją na niebezpieczeństwo. Po wykonanym zadaniu zadowolona klientka zgłasza komendantowi Barnesowi kandydaturę Lockwooda do misji w Chelsea. Lucy z rozwijającym się talentem i szepczącą czaszką w plecaku, Anthony Lockwood, George i nowa asystentka Holly ruszają szukać źródła wielkiego wysypu.
Stroud momentami pisze książkę jak rasowy horror. MIałem chwile lęku kiedy czytałem opisy tego z czym mierzyli się agenci. Poza tym w doskonały sposób zostają zgłębione same postaci. Wprowadzenie osobistych historii, przeszłości i nowych osób, które wpływają na grupę jest przeprowadzone wzorowo. Finałowe starcie jest bardzo rozciągnięte, ale nie w sposób, który może nudzić, a budujący stopniowo napięcie aż do spektakularnego finału. No i samo zakończenie książki... Chyba sięgnę po kolejny tom w języku angielskim, bo nie mogę się doczekać aż zostanie przetłumaczony w Polsce. Bawiłem się doskonale i jestem bardzo zadowolony po lekturze.
Wow! Wow! Wow! Nie spodziewałem się, że trzeci tom serii może być tak dobry. 'Krzyczące schody' były świetne, drugi tom był słabszy, ale 'Mroczny sobowtór' jest chyba najlepszą książką serii co Lockwoodzie.
Niespodziewany, największy od początku istnienia problemu wysyp duchów w dzielnicy Chelsea angażuje wszystkie agencje w Londynie. Lockwood i spółka pracują pełną parą...
2023-02-26
Linus Baker pracuje w Wydziale Nadzoru nad Magicznymi Nieletnimi. Jego życie jest sterylne, schematyczne i puste, chociaż sam bohater wydaje się szczęśliwy. Bardzo poważnie traktuje swoje obowiązki, a po pracy od razu wraca do swojego małego domku, w którym spędza czas z kotem i płytami winylowymi. Kiedy Niezwykle Ważne Kierownictwo wysyła Linusa na inspekcję do sierocińca nad oceanem, życie bohatera zmienia się całkowicie. Nieletni zamieszkujący dom nad błękitnym morzem są objęci najwyższym stopniem tajności, a jednym z nich jest Lucyfer, syn szatana. Podróż odmieni życie Linusa na zawsze.
Od samego początku miałem lekki problem z książką, nie potrafiłem dopasować tonu lektury do wieku odbiorcy. Teraz, kiedy jestem już po lekturze wiem, że to książka dla każdego. Pomysł z sierocińcami dla magicznych dzieci, których nikt nie chce jest szalenie ciekawy. Przywodzi na myśl w pewnym sensie szkołę Profesora X z X-Menów. Jednak sama 'magiczność' zawarta w książce to jedynie środek do przekazania ważnych rzeczy, metafora odmienności każdego z nas. TJ Klune portretując niezwykłe dzieci pokazuje tak na prawdę to w jaki sposób dzisiejsze społeczeństwo traktuje ludzi z chorobami, o odmiennej orientacji, innym stylu bycia czy o innych przekonaniach. Podczas lektury przypomniałem sobie sytuację kiedy na jednej z grup internetowych mama 7 letniego chłopca zapytała czy ktoś z innych użytkowników mógłby wysłać do niego kartkę urodzinową, bo maluch cierpi na rzadką chorobę i inne dzieci nie chcą się z nim bawić, ani przyjść na przyjęcie urodzinowe. Ta sytuacja złamała mi serce, a to tylko kropla w morzu. Podobnie jest z 'Domem nad błękitnym morzem', dzieci urodzone jako magiczne istoty nie mają wpływu na to jakie są, a ludzie uciekają przed nimi pełni uprzedzeń i lęku. Bo po raz kolejny powiedzenie, że ludzie boją się tego, czego nie rozumieją idealnie znajduje tutaj zastosowanie. Przemiana głównego bohatera jest z kolei opisana dość przewidywalnie (jak końcówka książki), ale podnosi czytelnika na duchu, daje wiarę i wzrusza. Styl w jakim książka jest napisana sprawia, że lektura jest przystępna zarówno dla dorosłych jak i dzieci w wieku szkolnym, a co za tym idzie uczy tolerancji dla odmienności. Przekazanie uniwersalnych prawd przy pomocy metafor świata magicznego to strzał w dziesiątkę i przyznaję, że końcówka poza uśmiechem przyniosła łzy. Fantastyczna lektura!
Linus Baker pracuje w Wydziale Nadzoru nad Magicznymi Nieletnimi. Jego życie jest sterylne, schematyczne i puste, chociaż sam bohater wydaje się szczęśliwy. Bardzo poważnie traktuje swoje obowiązki, a po pracy od razu wraca do swojego małego domku, w którym spędza czas z kotem i płytami winylowymi. Kiedy Niezwykle Ważne Kierownictwo wysyła Linusa na inspekcję do sierocińca...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-01-12
Są takie książki, które podczas lektury sięgają do najgłębiej ukrytych strun w naszym ciele i delikatnie na nich grają. Czujemy ten dotyk, a echo dźwięku zostaje w nas na długo po lekturze. Tak właśnie zadziałała na mnie książka Roberta McCammona, 'Magiczne lata'.
Lata 60 w Alabamie to okres dość burzliwy, preludium do zmian społecznych i gospodarczych nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale i na całym świecie. Dwunastoletni Cory żyje pełnią życia w małym miasteczku Zephyr, które jest typowym małym miasteczkiem Ameryki. Spokój zostaje zmącony jednak podczas pewnego poranka kiedy Cory wraz z ojcem rozwozi mleko stałym klientom. Jeszcze przed brzaskiem jadąc drogą nagle przejeżdża przed nimi samochód i wpada do jeziora. Ojciec Cory'ego bez namysłu wskakuje za samochodem i natrafia na nieboszczyka, który pobity i przykuty kajdankami do kierownicy idzie na dno. To zdarzenie zostawia głęboki i bolesny ślad w psychice obydwu bohaterów. Kiedy szeryf nie jest w stanie dojść do tego kim jest zamordowany czy kto mógł dopuścić się takiej zbrodni, Cory postanawia sam rozwiązać zagadkę.
Nie możemy jednak dać się zwieść, że 'Magiczne lata' to kryminał. Owszem, wątek morderstwa wybrzmiewa tutaj, ale nie jest absolutnie na pierwszym planie. To co tak na prawdę jest osią fabularną książki to postrzeganie świata przez dwunastoletniego chłopaka, dla którego miasteczko i cały świat są przesycone magią. Przechodzenie bohatera z wieku dziecięcego do dorosłości i wspaniała relacja z rodzicami, szczególnie z ojcem. Te trzy filary i fenomenalny styl pisarski (może powinienem napisać gawędziarski) autora sprawiają, że 'Magiczne lata' są książką wybitną. Cała historia to pełen rok z życia chłopca, podczas którego przeżywa magiczne chwile, radości płynące z rozpoczynających się wakacji, żal i strach wynikający z prześladowania przez miejscowych osiłków czy poczucie jedności podczas powodzi zalewającej miasteczko. W tle wybrzmiewają tematy bardzo aktualne w latach 60, pozostałości rasizmu i działania Ku Klux Klanu, pierwsze przebąkiwania o Wietnamie czy likwidacja lokalnych sklepików na rzecz pierwszych supermarketów. Nie znajdziemy tutaj typowego kryminału czy horroru - pojedyncze, ale mało znaczące wątki pojawiają się na przestrzeni 600 stron, ale mają one więcej wspólnego z realizmem magicznym i sposobem w jaki świat postrzega główny bohater. Pisarsko książka McCammona to uczta, fabularnie nieco przypomina 'Letnią noc' Simmonsa, która również miała na mnie wielki wpływ, chociaż tutaj jest bardziej kameralnie, bez fajerwerków i strachów.
Po rozpoczęciu lektury już wiedziałem, że oto czytam coś fantastycznego, w miarę zbliżania się do końca to uczucie tylko się wzmagało, a ostatni rozdział sprawił że łza spłynęła mi po policzku. Bo czy nie każdy z nas, zwłaszcza w pewnym wieku nie tęskni za 'prostszymi' czasami kiedy każdy dzień na podwórku, każdy mecz rozegrany na boisku z kolegami czy każdy wakacyjny podmuch wiatru był dla nas magiczny? Tym jest właśnie ta książka - nostalgiczną podróżą do czasów kiedy byliśmy dziećmi, a świat dopiero się przed nami otwierał. Warto na koniec przytoczyć cytat z książki: 'Każdy chłopiec chce już być dorosły, a kiedy staje się dorosły tęskni za byciem dzieckiem'. Wspaniała książka!
Są takie książki, które podczas lektury sięgają do najgłębiej ukrytych strun w naszym ciele i delikatnie na nich grają. Czujemy ten dotyk, a echo dźwięku zostaje w nas na długo po lekturze. Tak właśnie zadziałała na mnie książka Roberta McCammona, 'Magiczne lata'.
Lata 60 w Alabamie to okres dość burzliwy, preludium do zmian społecznych i gospodarczych nie tylko w Stanach...
2022-09-30
Nowy Stephen King zawsze budzi we mnie emocje, jednak bardzo rzadko zdarza się, że nowa książka 'króla grozy' jest warta uwagi. 'Baśniowa opowieść' to zdecydowanie pierwsza książka od lat, która jest powieścią z krwi i kości, a unikalny styl Kinga czuć od pierwszych stron.
Charlie Read, 17- letni chłpak po przejściach. Wysportowany, dobry uczeń który w młodości stracił matkę, a ojciec wpadł w alkoholizm. Zostawiony samemu sobie Charlie musiał sobie radzić. Bardzo szybko odnalazł się w Baseballu i Footballu i starał się być dobrym. Pewnego razu zawarł pakt z Bogiem 0 jeśli ojciec przestanie pić on zrobi wszystko. Tak też pewnego dnia kierowany nerwowym szczekaniem odnajduje sąsiada, która spadł z drabiny. Tym samym ratuje mu życie. W tej sytuacji znajduje rozwiązanie swojego zobowiązania. Z czasem jak opiekuje się panem Bowditchem, Charlie coraz bardziej związuje się z Radar - psem pana Bowditcha i samym chorym. Nagły atak serca sprawa, że Charlie zostaje spadkobiercą swojego podopiecznego, a to niesie za sobą pewne zobowiązania. Charlie odkrywa w szopie na podwórku największa tajemnicę Bowditcha, a ta wciąga go w najwieksza przygodę życia.
King bardzo świadomie bawi się twórczością Lovecrafta czy Bradburyego wprowadzając elementy ich twórczości do swojej nowej powieści. Ba! King idzie o krok dalej i dość arogancko mówi, że Bradbury i Lovecraft pewnie byli kiedyś w tym samym świecie co on, ale nie potrafili go dokładnie opisać. Od samego początku autor nawiązuje do baśni z naszego dzieciństwa - Jasia i fasoli czy Czarownika z Krainy Oz, do tego postać Charliego jest na tyle samoświadoma, że sama dostrzega podobieństwa do baśni. Tym samym King odbiera argument krytykom. Nawiązania do Gwiezdnych Wojen, klasycznych baśni czy - pośrednio - swoich własnych tworów rozpalają apetyt fanów. Jednak nie wszystko jest tutaj idealne. Wstęp, który jest opisem relacji pomiędzy 17- letnim chłopakiem a starszym gościem jest wspaniały. 250 stron, które przywołują Stephena Kinga sprzed ponad dekady. Wspaniale nakreślone postaci, świetne relacje między bohaterami i klimat małego miasteczka - to co fani Kinga lubią najbardziej. Kolejna część książki to fantasy w czystej postaci - tutaj mnogość bohaterów niestety wprowadza dosyć dużo zamętu, a nawiązania do Igrzysk śmierci przywołują uśmiech na twarzy czytelników. Końcowa faza książki to już typowe fantasy - grupa bohaterów rusza z misją. Efekt końcowej sekwencji to kolejne nawiązanie do Lovecrafta i przewidywalne zakończenie.
Literacko dostajemy od autora powieść bogatą w język i wizję, a to o wiele więcej niż dostajemy ostatnimi czasy od pisarzy. W przypadku Kinga to o wiele więcej niż wszystko co dostaliśmy przez ostatnie kilkanaście lat. 'Baśniowa opowieść' to książka nierówna - część obyczajowa jest wspaniała, część fantasy natomiast dość przeciętna - Mroczna Wieża czy Talizman zrobiły to lepiej - jednak całościowo jest bardziej na plus. Doceniając zaangażowanie autora w budowę opisów i postaci jestem skłonny ocenić książkę bardzo pozytywnie. To nic, że jest momentami sztampowo i przewidywalnie, dla mnie jest to Stephen King, który wrócił do form po kilkunastu latach. Jest obrazowo, jest brutalnie, jest bajecznie - Król w bardzo dobrej formie.
Nowy Stephen King zawsze budzi we mnie emocje, jednak bardzo rzadko zdarza się, że nowa książka 'króla grozy' jest warta uwagi. 'Baśniowa opowieść' to zdecydowanie pierwsza książka od lat, która jest powieścią z krwi i kości, a unikalny styl Kinga czuć od pierwszych stron.
Charlie Read, 17- letni chłpak po przejściach. Wysportowany, dobry uczeń który w młodości stracił...
2022-06-22
Po fantastycznej serii o łasuchu na wzmiankę o innym komiksie Lemire'a czułem dreszcze. Łasuch był wspaniałą przygodą z odpowiednio wywarzonymi emocjami. 'Opowieści z hrabstwa Essex' to zupełnie inny poziom.
Choć bardzo oszczędny w środkach, zarówno wizualnych jak i językowych, Lemire porusza do głębi. Trzy z pozoru niepowiązane ze sobą historie przedstawiają życie o obrębie farmy znajdującej się w hrabstwie Essex. Wszystkie opowieści łączy wspólny mianownik - samotność. Pierwszy tekst to historia osieroconego Lestera, który zaczytuje się w komiksach o superbohaterach, chodzi w pelerynie i mieszka z wujkiem na farmie. Pewnego dnia spotyka byłego hokeistę, z którym spędza czas. Druga historia opowiada historię dwóch braci, z których jeden wyjeżdża do Toronto żeby spełniać swoje marzenie o grze w hokeja. Kiedy dołącza do niego brat wraz ze swoja dziewczyną drużyna zaczyna wygrywać, a napięcie miłosne pomiędzy jednym z braci, a dziewczyną brata rośnie. Historia ta jest opowiedziana na przestrzeni lat, a narratorem jest głuchy już jeden z braci na skraju śmierci. Ostatnia historia to opowieść o pielęgniarce, która sama wychowuje syna i tęskni za zmarłym mężem.
Wszystkie historie cechuje właśnie ta samotność, czy to wynikająca ze świadomej izolacji czy z zagubienia w tłumie. Dodatkowo Lemire serwuje nam tutaj nieodłączny element kultury kanadyjskiej - hokej. Wszystko kręci się wokół tego sportu. Autor we wspaniały sposób, przy użyciu prostych rysunków i nielicznych słów tworzy niesamowita sagę rodziny mieszkającej na farmie w hrabstwie Essex.
Poza trzema głównymi tekstami wydanie zbiorcze zawiera również dwie krótkie historyjki dziejące się również w Essex i w dość pośredni sposób połączone z głównymi historiami. Nie przypuszczałem, że tak minimalistyczny z pozoru komiks może wywołać we mnie tyle emocji. Fantastyczna rzecz!
Po fantastycznej serii o łasuchu na wzmiankę o innym komiksie Lemire'a czułem dreszcze. Łasuch był wspaniałą przygodą z odpowiednio wywarzonymi emocjami. 'Opowieści z hrabstwa Essex' to zupełnie inny poziom.
Choć bardzo oszczędny w środkach, zarówno wizualnych jak i językowych, Lemire porusza do głębi. Trzy z pozoru niepowiązane ze sobą historie przedstawiają życie o...
2022-04-29
Nowy Jork lat 50. Louis Cypher wynajmuje tytułowego Harry'ego Angela, prywatnego detektywa, któremu zleca odnalezienie popularnego przed wojną piosenkarza Johny'ego Favorite'a. Początkowo prosta sprawa zaczyna się komplikować kiedy każdy z tropów detektywa niesie ze sobą śmierć. Oprócz zasłony milczenia na wierzch wypływają fakty związane z satanistami i voodoo.
Minęło wiele lat od momentu kiedy zobaczyłem film Harry Angel z Mickeyem Rourkiem. Pamiętałem, że doskonale się na nim bawiłem, ale jednak nie do końca pamiętałem fabułę. Książka okazała się dla mnie strzałem w dziesiątkę. Połączenie kryminału w stylu noir z horrorem pasuje tutaj idealnie. Od pierwszych stron czuć klimat lat 70 kiedy książka została napisana, brudne miasto, samotny detektyw na tropie, dużo krwi. Rewelacyjne połączenie i świetne wykonanie jeśli chodzi o warsztat. Autor serwuje nam nieśpieszną akcję przesiąkniętą obrazowymi opisami żeby za chwile przejść bez ogródek do opisu ciała po torturach. Wszystko to jednak jest w idealnej równowadze. Do tego dochodzi postać tytułowa - Harry Angel, który od pierwszych stron daje się polubić i sprawia, że czytelnik mu kibicuje. Reszta postaci pojawiających się na kartach książki to bardzo ciekawe zestawienie od szamanek voodoo, przez muzyków jazzowych po wyznawców szatana. Wszystkie osoby są jednak bardzo dobrze napisane i wielowymiarowe.
Na zakończenie dostajemy twist, który wprawił mnie w osłupienie i rozwiał nadzieję na happy end. Autor od samego początku prowadzi z czytelnikiem grę, której puenta jest bardzo prosta - od urodzenia jesteśmy martwi. Dla Harry Angel to książka bardzo dobra, która dostarcza mnóstwo zabawy, polecam!
Nowy Jork lat 50. Louis Cypher wynajmuje tytułowego Harry'ego Angela, prywatnego detektywa, któremu zleca odnalezienie popularnego przed wojną piosenkarza Johny'ego Favorite'a. Początkowo prosta sprawa zaczyna się komplikować kiedy każdy z tropów detektywa niesie ze sobą śmierć. Oprócz zasłony milczenia na wierzch wypływają fakty związane z satanistami i voodoo.
Minęło...
2022-02-19
Każdy z nas ma taki gatunek literacki, w którym czuje się najbardziej komfortowo, bo wie czego może się spodziewać. Znane schematy potrafią jednak jeszcze niejednokrotnie zaskoczyć, a fakt że jest to nasza strefa komfortu czyni z niego guilty pleasure. W moim przypadku jedną z takich stref komfortu jest brytyjski kryminał. Od wieków historie Arthura Conan Doyle'a czy Agathy Christie są schematyczne do bólu, a mimo to sprawiają wielką radość. Już kilka lat temu do grona moich ulubionych autorów dołączył Anthony Horowitz, z którym przygodę rozpocząłem od Cyngla śmierci. Jego ostatnia powieść to jednak kontynuacja 'Morderstw w Sommerset', które przyniosły mi wiele radości.
Susan Ryeland po wydarzeniach z pierwszego tomu wyjechała do Grecji, gdzie wraz ze swoim partnerem Andreasem prowadzi hotel. Jej doświadczenie zawodowe jako redaktorki książek w wydawnictwie na niewiele się przydaje, a zupełnie odmienny od angielskiego tryb życia Greków doprowadza Susan do szału. Jednak piękna pogoda, piękne widoki i właśnie ten spokój to coś o czym marzyła. Kiedy pewnego dnia odwiedza ją para starszych hotelarzy z Suffolk i prosi ją o podjęcie śledztwa w sprawie zaginionej córki Susan jest całkowicie zbita z tropu. Przecież nie jest prywatnym detektywem, ale kiedy okazuje się, że sprawa ma związek z jedną z książek z serii o Atticusie Pundzie Alana Crowleya, autora będącego klientem Susan w przeszłości, bohaterka zgadza się na zbadanie sprawy.
Anthony Horowitz bawi się tutaj konwencją kryminału brytyjskiego i widać, że bawi go to co powstało. Książka bowiem, podobnie jak w przypadku 'Morderstw w Sommerset' ma budowę szkatułkową, a historia o Atticusie Pundzie jest osobnym, rewelacyjnym kryminałem. Poprowadzenie wątku Susan, która nie ma doświadczenia jako detektyw, a opiera się jedynie na dedukcji jak u bohatera redagowanych przez siebie książek jest satyrą. Chociaż zbrodnia jest brutalna to błądzenie po omacku i trafianie na kolejne ślady przez Susan sprawiają, że historia jest zabawna. Dość karykaturalne postaci, które pojawiają się na przestrzeni głównego wątku to również przerysowani bohaterowie z kart Agathy Christie. Drugi wątek, zawartość książki, którą czyta Susan to już zabawa pełna parą. Bohaterowie, którzy noszą nazwiska sławnych pisarzy kryminałów, charakterystyczny detektyw z Londynu, zbrodnia na prowincji, a wszystko to samoświadome. Na poziomie meta książka komentuje sama siebie i wychodzi to autorowi wybitnie.
Całościowo historia jest dobra, jednak treść dotycząca Atticusa Punda wciągnęła mnie bardziej niż główna oś fabularna, w której pierwsze skrzypce gra Susan. Może zabrakło tutaj trochę pomysłu, może taki był zamiar autora od samego początku. Dla mnie 'Morderstwa w Suffolk' to bardzo solidna książka, która wymyka się etykietom, a traktować można ja na kilka sposobów. W kontekście kryminału jest nieźle, w kontekście satyry czy samej zabawy jest wybitnie. Do tego dochodzi warsztat autora i język jakim sie posługuje, a wszystko to zsumowane daje ocenę bardzo dobrą. Polecam!
Każdy z nas ma taki gatunek literacki, w którym czuje się najbardziej komfortowo, bo wie czego może się spodziewać. Znane schematy potrafią jednak jeszcze niejednokrotnie zaskoczyć, a fakt że jest to nasza strefa komfortu czyni z niego guilty pleasure. W moim przypadku jedną z takich stref komfortu jest brytyjski kryminał. Od wieków historie Arthura Conan Doyle'a czy Agathy...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-12-02
Minęło sporo czasu od momentu kiedy przeczytałem pierwszą część opowieści o Paxie. W drugim tomie akcja toczy się w rok po wydarzeniach z części pierwszej kiedy Peter wypuścił Paxa na wolność, a ten znalazł nową rodzinę. Dwutorowo prowadzona fabuła przedstawia nam z jednej strony Petera, który teraz w wieku 13 lat mieszka z Volą i buduje dla siebie mały domek. W wolnym czasie chodzi do szkoły, gra z przyjaciółmi w baseball i walczy ze wspomnieniami o ojcu i lisie. Z drugiej strony mamy historię Paxa, który po rozstaniu z Peterem znalazł nowa rodzinę, a teraz zostaje ojcem 3 małych lisków. Peter szukający przebczenia wraca w okolice swojego domu dołączając do grupy, która oczyszcza wody po wojnie, a Pax mimo woli, w poszukiwaniu nowego i bezpiecznego miejsca dla rodziny równiez zmierza w kierunku starego domu. Towarzyszy mu jego mała lisia córka.
Relacje zarówno między lisami jak i między głównymi bohaterami są opisane wyjątkowo. Proste słowa, proste zdania, a budzą w czytelniku pewną naturalną wrazliwość. Dość prostolinjne myślenie liska każdym słowem oddaje czyste uczucia jak miłość, bezpieczeńśtwo czy lojalność. Nie znjadziemy tutaj ukrytych motywacji. Peter natomaist jest opisany dość dojrzale jak na 13 latka. Jego powazne podejście do życia i próba znalezienia ukojenia ducha budują kontrast w kontrze do lisiego zachowania. Dopiero spotkanie dwójki przyjaciół wyrównuje różnice między Peterem, a Paxem. Wtedy liczy się tylko ten drugi, a współna zabawa i zapomnienie o problemach zbliżają bohaterów jeszcze bardziej.
Dość słodko- gorzkie zakończenie daje czytelnikowi do myślenia i pozostawia go z uśmiechem na twarzy, ale i refleksją. Świetnie napisana kontynuacji wspaniałem książki. Polecam!
Minęło sporo czasu od momentu kiedy przeczytałem pierwszą część opowieści o Paxie. W drugim tomie akcja toczy się w rok po wydarzeniach z części pierwszej kiedy Peter wypuścił Paxa na wolność, a ten znalazł nową rodzinę. Dwutorowo prowadzona fabuła przedstawia nam z jednej strony Petera, który teraz w wieku 13 lat mieszka z Volą i buduje dla siebie mały domek. W wolnym...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-11-13
W tej książce wszystko gra. Począwszy od szaty graficznej, przez fabułę, aż po smaczki na fanów lat 80.
Abby i Gretchen są przyjaciółkami od pewnej feralnej imprezy urodzinowej jednej z nich w szkole podstawowej. Od tego momentu są nierozłączne, spędzają razem wolny czas, uczą się razem i nocują jedna u drugiej. Jako uczennice elitarnej szkoły są prymuskami, Abby musi się jednak bardziej starać żeby utrzymać stypendium. Podczas weekendowego pobytu u jednej z przyjaciółek dziewczyny spędzają dzień na łodzi, a wieczorem postanawiają spróbować LSD. To zupełnie nowe doświadczenie dla szesnastoletnich dziewcząt. Po dłuższym czasie okazuje się, że kwas nie działa, ale Gretchen mająca odlot wybiega z domu żeby popływać. Dziewczyna znika na całą noc, a kiedy się odnajduje jest nieco inna. Jedynie Abby dostrzega, że jej najlepsza przyjaciółka nie jest już sobą.
Grady Hendrix stworzył z pozoru bardzo prosta historię o przyjaźni dwóch dziewcząt, ale tło w jakim umiejscowił akcję jest fantastyczne. Mamy tutaj małe miasteczko w Karolinie Południowej, lata 80, ekstrawaganckie fryzury i wszystko to, co może budzić w nas nostalgię. Jednak autor wprowadza to wszystko nienachalnie, bez zbędnego roztrząsania, a smaczki pojawiające się na stronach książki dają mnóstwo frajdy. Każdy rozdział jest opatrzony tytułem jednego z popowych hitów lat 80, co wywołuje uśmiech czytelnika. Jeżeli chodzi o warsztat autora to tutaj serwuje on nam bardzo dobrze napisane postaci i głębię motywacji bohaterów. Finałowe starcie sił dobra i zła to jazda bez trzymanki, a sam epilog chociaż słodko- gorzki to pokazuje smutną prawdę o życiu. 'Moja przyjaciółka opętana' to dla mnie książka kompletna, która przyniosła mi mnóstwo frajdy. Polecam.
W tej książce wszystko gra. Począwszy od szaty graficznej, przez fabułę, aż po smaczki na fanów lat 80.
Abby i Gretchen są przyjaciółkami od pewnej feralnej imprezy urodzinowej jednej z nich w szkole podstawowej. Od tego momentu są nierozłączne, spędzają razem wolny czas, uczą się razem i nocują jedna u drugiej. Jako uczennice elitarnej szkoły są prymuskami, Abby musi się...
2021-11-06
Wspaniała książka! Gdybym miał o połowę mniej lat to każde zdanie z tej książki niosłoby dla mnie wartość.
Arystoteles to nastolatek z El Paso, który ma problem ze znalezieniem swojego miejsca w świecie. Targany wewnętrznymi rozterkami próbuje odnaleźć swoją drogę. Mama nauczycielka i cichy ojciec z przeszłością w Wietnamie nie pomagają się otworzyć Arystotelesowi, ale zapewniają mu miłość, która jest w książce manifestowana w fantastyczny sposób. Pewnego dnia Ari spotyka na basenie swojego rówieśnika, przystojnego Dantego, który proponuje bohaterowi naukę pływania. Od tego momentu jesteśmy świadkami narodzin cudownej przyjaźni dwóch nastolatków, którzy z pozoru są zupełnie różni, a tak na prawdę bardzo podobni. Wypadek samochodowy przenosi przyjaźń nastolatków na zupełnie inny poziom.
Ari i Dante to dwie cudownie napisane postaci. Oboje mają bardzo dobrze skrojone charaktery, a ich relacje z bliskimi sprawiają, że czytelnikowi robi się ciepło na sercu. Droga do odnalezienia samego siebie jaką przechodzą bohaterowie to tak na prawdę odkrywanie tytułowych sekretów wszechświata. Wszystko sprowadza się bowiem do miłości, lojalności i tolerancji. Zwłaszcza ta ostatnia jest w książce bardzo istotna zwłaszcza dla młodych czytelników, bo odmienność seksualna jest w dzisiejszych czasach bardzo ważnym tematem. Kolejną wartością, która jest dzisiaj bardzo w cenie to szacunek do rodziców i wsparcie w trudnych życiowych sytuacjach. To wszystko znajdziemy na ponad 300 stronach fantastycznej historii o przyjaźni. Polecam bardzo!
Wspaniała książka! Gdybym miał o połowę mniej lat to każde zdanie z tej książki niosłoby dla mnie wartość.
Arystoteles to nastolatek z El Paso, który ma problem ze znalezieniem swojego miejsca w świecie. Targany wewnętrznymi rozterkami próbuje odnaleźć swoją drogę. Mama nauczycielka i cichy ojciec z przeszłością w Wietnamie nie pomagają się otworzyć Arystotelesowi, ale...
2021-09-24
Grupa gimnazjalistów z Republiki Wielkiej Azji Wschodniej zostaje porwana podczas wycieczki szkolnej. Okazuje się, że klasa została wylosowana do corocznego eksperymentu, który polega na wzajemnym zabijaniu się uczniów aż do wyłonienia zwycięzcy. Ekstremalna kontrola rządu nie zostawia uczestnikom wyboru, a losowość wyrównuje szanse.
Prawie 800 stron płynie jakby książka miała 50 stron. Świetnie napisana, chociaż wiele wątków jest znane z późniejszych książek i produkcji TV. 'Battle Royale' poza bycia pierwowzorem 'Igrzysk Śmierci' porusza bardzo dosadnie problemy Japonii. Zaskakujące dla mnie jest, że problemy opisane w książce bardziej kojarzą się z komunistycznym systemem Chin czy Korei Północnej niż z Japonią. Grupa uczniów, będących również przyjaciółmi zostaje zmuszona do wzajemnego zabijania się. Dla większości stoi to w sprzeczności ze swoimi zasadami moralnymi, inni nie mają jednak oporów, a nawet czerpią ogromną satysfakcję z mordowania. Pod przykrywką psychopatycznej gry autor pokazuje czytelnikom jakie mechanizmy działają w umyśle człowieka, który zostaje wyrwany ze swojej strefy komfortu i postawiony w sytuacji ekstremalnej. Zaatakowana psychika nastolatków w konfrontacji z maniakalną kontrolą budzi nienawiść do systemu i samych przedstawicieli rządu. Mnogość postaci sprawia, że dostajemy bardzo szeroki wachlarz osobowości i tym samym motywów. Wszystko to w połączeniu z bardzo dobrym stylem pisania tworzy wybitną powieść, która jest poniekąd krytyką systemu. Antyutopia Takami to książka, którą powinien przeczytać każdy.
Grupa gimnazjalistów z Republiki Wielkiej Azji Wschodniej zostaje porwana podczas wycieczki szkolnej. Okazuje się, że klasa została wylosowana do corocznego eksperymentu, który polega na wzajemnym zabijaniu się uczniów aż do wyłonienia zwycięzcy. Ekstremalna kontrola rządu nie zostawia uczestnikom wyboru, a losowość wyrównuje szanse.
Prawie 800 stron płynie jakby książka...
2021-09-18
Pierwotnie wydana w 1979 roku Upiorna opowieść uosabia wszystko to, co uwielbiam w horrorach z lat 80. Zawsze fascynowała mnie Ameryka tamtych lat, gdzie wszystko było prostsze, w powietrzu wisiało widmo konfliktu zbrojnego z Rosją, a mieszkańcy Europy widzieli w USA krainę, w której wszystko jest możliwe. Peter Straub stworzył powieść doskonałą pod względem formy i świata przedstawionego. Upiorna opowieść ma w sobie coś z 'To' Stephena Kinga jednak jest to coś zupełnie innego.
Już na samym początku dostajemy rozdział, w którym człowiek porywa dziewczynkę i przemierzają USA, czytelnik jest wytrącony i trochę zdezorientowany, ale dalej wszystko zaczyna się układać w genialny sposób. Oś fabuły stanowi grupa starszych panów, przyjaciół, którzy znają się od dziecka, a spotykają się co jakiś czas i opowiadają sobie straszne historie. Punktem wyjścia do każdej z nich jest pytanie: 'Jaka jest najgorsza rzecz jaką zrobiłeś w życiu?' I tutaj Peter Straub zaczyna prezentować kunszt pisarski, bowiem każda z opowiedzianych historii jest napisana w inny sposób. Różne perspektywy narracyjne, różne style kreślenia historii całościowo dają wyjątkowy efekt. Spotkania stowarzyszenia Chowder (tak nazywają swój klub jego członkowie) to jedynie punkt zapalny do wydarzeń jakie spotykają kolejno przyjaciół. Pradawne zło, które przybyło do miasteczka zebrać żniwo zemsty krok po kroku przejmuje kontrolę nad ekosystemem Milburn i coraz ciaśniej zaciska pętle na głównych bohaterach. Finalne starcie może kosztować życie nie tylko przyjaciół, ale i wszystkich mieszkańców miasteczka.
Pierwotne zło, które jest w Upiornej opowieści poniekąd głównym antagonistą przybiera różne formy. Z pozoru pojedyncze historie członków stowarzyszenia składają się w spójną całość i im bliżej końca, tym jaśniejszy dają obraz całości. To do czego zawsze miałem słabość w horrorach lat 80 to małomiasteczkowość, która pozwala autorowi ograniczyć obszar akcji, ale zagęścić sama fabułę. Lokalna społeczność dostaje w zasadzie całościowo dostaje swoje 5 minut co sprawia, że czytelnik czuje się jak jeden z bohaterów. Dodatkowo wielka siłą Upiornej opowieści jest jej niespieszna fabuła, a napięcie jest budowane właśnie relacjami między bohaterami.
Jaka jest najlepsza książka jaką czytałem? Nie pamiętam, ale Upiorna opowieść to zdecydowanie pozycja obowiązkowa dla fanów horroru i zwyczajnie doskonała literatura.
Pierwotnie wydana w 1979 roku Upiorna opowieść uosabia wszystko to, co uwielbiam w horrorach z lat 80. Zawsze fascynowała mnie Ameryka tamtych lat, gdzie wszystko było prostsze, w powietrzu wisiało widmo konfliktu zbrojnego z Rosją, a mieszkańcy Europy widzieli w USA krainę, w której wszystko jest możliwe. Peter Straub stworzył powieść doskonałą pod względem formy i świata...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-08-26
Niczym Stephen King w Wietrze przez dziurkę od klucza, Andrzej Sapkowski daje czytelnikom zupełnie nową historię oderwaną od kanonu, zawierającą jednak to co w Wiedźminie najlepsze. Geralt wezwany do nadmorskiego miasteczka Kerack już na samym wstępie ma pod górkę, bójka ze strażniczkami miejskimi, aresztowanie, a na domiar złego ktoś ukradł miecze wiedźmina. Dziwnym zrządzeniem losu Gerlat do spółki z Jaskrem muszą podjąć się nowych zadań żeby odzyskać skradzione miecze. Nowo poznana czarodziejka Koral sprawy nie ułatwia, a jedno z zadań jakie zostają zlecone Gerlatowi prawie doprowadza do jego śmierci. Trup ściele się gęsto, a sezon burz to nie najlepszy czas dla wiedźmina.
Andrzej Sapkowski serwuje historię Geralta, którą można umiejscowić pomiędzy książkami sagi. Autonomiczna historia nie sprawia jednak, że wszystko jest tutaj nowe. Spotykamy starych znajomych jak Jaskier czy Yennefer. Postaci nowe, wprowadzone przez autora są napisane bardzo dobrze. Z głębią, zarysem charakteru i motywacjami. Momentami czytało mi się 'Sezon burz' o wiele lepiej niż sagę Geralta z Rivii, a już po kilku pierwszych stronach odkryłem jak bardzo mi brakowało nowej historii z Białym Wilkiem. Bardzo dobra książka!
Niczym Stephen King w Wietrze przez dziurkę od klucza, Andrzej Sapkowski daje czytelnikom zupełnie nową historię oderwaną od kanonu, zawierającą jednak to co w Wiedźminie najlepsze. Geralt wezwany do nadmorskiego miasteczka Kerack już na samym wstępie ma pod górkę, bójka ze strażniczkami miejskimi, aresztowanie, a na domiar złego ktoś ukradł miecze wiedźmina. Dziwnym...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-08-21
Nawet się nie obejrzałem, a zostałem fanem wydawnictwa Czarne. Po reportażach, które bardzo mnie wciągnęły trafiłem na książkę z serii miasta, która dotyczy Hawany. Miałem okazję odwiedzić stolicę Kuby w 2017 roku i zakochałem się wyspie. Byłem bardzo ciekaw jak autor podejdzie do tematu kubańskiej stolicy. Nie rozczarowałem się. Autor, który od ponad 30 lat odwiedza Hawane doskonale zna historię wyspy, obyczaje i przede wszystkim ludzi.
Zaczynamy od wprowadzenia historycznego kiedy to Krzysztof Kolumb uznał Kubę za najpiękniejszą wyspę jaka widział z dotychczas odnalezionych Indii. Kurlansy w bardzo dokładny, ale absolutnie nie nudny sposób omawia historię pod rządami Hiszpanów, początek niewolnictwa, rozkwit Hawany i stolicę jako centrum handlu. Przechodząc przez okres IX wieku do lat 60 i współczesności dostajemy burzliwą historię pięknego kraju. Oprócz historii Kuby Mark Kurlansky przybliża nam politykę, kulturę, zwyczaje i literaturę Hawańską. Nie może oczywiście zabraknąć miejsca dla Hemingwaya, który na Kubie jest bohaterem, a opowieści o autorze są już wręcz mityczne. Wspaniałym zabiegiem autora jest popieranie swoich tez pozycjami z literatury hiszpańskiej, poezji Jose Martiego czy badań antropologicznych.
Po przeczytaniu 'Podzwrotnikowego delirium' obraz Hawany odświeżył mi się w głowie i zatęskniłem za słońcem, podzwrotnikowym klimatem i przede wszystkim za wyśmienitym rumem, który nie smakuje tak dobrze nigdzie indziej. Świetna książka, która napisana jest z pasją. Polecam.
Nawet się nie obejrzałem, a zostałem fanem wydawnictwa Czarne. Po reportażach, które bardzo mnie wciągnęły trafiłem na książkę z serii miasta, która dotyczy Hawany. Miałem okazję odwiedzić stolicę Kuby w 2017 roku i zakochałem się wyspie. Byłem bardzo ciekaw jak autor podejdzie do tematu kubańskiej stolicy. Nie rozczarowałem się. Autor, który od ponad 30 lat odwiedza Hawane...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-07-13
Od jakiegoś czasu wydawnictwo Vesperzaskakuje mnie bardzo pozytywnie pozycjami, które wydaje. Trafiają się wydania klasyków grozy, ale też i pozycje mniej znanych autorów. 'Ostatnie dni Jacka Sparksa' to jedna z takich świetnych książek, które kupiłem bez oczekiwań.
Jack Sparks to cyniczny, zadufany w sobie dziennikarz, który uważa, że wszystko mu się należy, a on sam powinien być w centrum uwagi. Pewna popularność jaką zdobył wydaniem kilku książek, a głównie swoją obecnością w sieci sprawia, że jeszcze bardziej utwierdza się w przekonaniu o swoim geniuszu. Postanawia napisać książkę o zjawiskach paranormalnych, w które nie wierzy, a celem publikacji ma być obnażenie zakłamanego kościoła i wszystkich wyznawców świata nadnaturalnego. Swoją przygodę zaczyna od udziału w egzorcyzmach na włoskiej prowincji, podczas których wyśmiewa księdza oraz samą egzorcyzmowaną dziewczynkę. Od tego momentu kolejne 20 dni jego życia stanie się koszmarem, bo istota, którą wyśmiał postanawia zabawić sie kosztem Jacka.
Jason Arnopp stworzył opowieść w opowieści, która hipnotyzuje od pierwszych stron. Różne formy przedstawiania treści, od monologu, poprzez screeny z wiadomościami i transkrypcje rozmów dostarczają czytelnikowi przedstawienia głównego bohatera z różnych perspektyw. Oczami Jacka widzimy jaki jest wspaniały, podczas kiedy druga strona opisuje to samo zdarzenie jako spotkanie z dupkiem. Autor opisując sceny paranormalne buduje niesamowite napięcie i jako fan horroru w kilku momentach odrwacałem się za siebie, bo wydawało mi się że jestem obserwowany. Podczas lektury trafiła mi się również jedna noc kiedy nie potrafiłem spać, bo wydawało mi się, że coś chodzi po domu. Bardzo dawno nie czytałem książki, która wyzwoliłaby we mnie strach. Im bliżej końca tym opisy, fabuła i napięcie rośnie, aby finalnie osiągnąć prędkość światła. Ostatnie 100 stron to jazda bez trzymanki, na których nasz bohater raz jest sobą, raz jest opętanym, a zaraz zjawą. Styl pisarski Arnoppa tylko potęguje uczucie niepokoju.
Samo zakończenie, chociaz nie jest przewidywalne to trochę rozczarowuje, bo na dobrą sprawe niczego nie tłumaczy, a jeszcze tylko bardziej miesza. Ale reasumując całościowo książka jest świetna. Dobry horror o zabarwieniu religijnym, który budzi lęk. Bardzo polecam!
Od jakiegoś czasu wydawnictwo Vesperzaskakuje mnie bardzo pozytywnie pozycjami, które wydaje. Trafiają się wydania klasyków grozy, ale też i pozycje mniej znanych autorów. 'Ostatnie dni Jacka Sparksa' to jedna z takich świetnych książek, które kupiłem bez oczekiwań.
Jack Sparks to cyniczny, zadufany w sobie dziennikarz, który uważa, że wszystko mu się należy, a on sam...
2021-02-11
Rzadko sięgam po poradniki czy książki, które mają nas w jakiś sposób 'coachować' jednak w dobie ciągłych zmian obostrzeń, lęku przed chorobą i lockdownów poradnik o pozbywaniu się zmartwień wydaje się jak najbardziej na miejscu. Na wstępie muszę zaznaczyć, że nie znajdziemy tutaj nic odkrywczego, a przynajmniej niczego czego kiedyś nie spróbowaliśmy. Co jest więc siłą tej książki? Fakt, że autor zebrał wszystkie 'dobre praktyki' w całość, poparł je opowieściami z życia zwyczajnych ludzi i to wystarczyło. Bo przecież jest takie powiedzenie, że spisane problemy i zmartwienia już tak nie przerażają. Dale Carnegie podzielił książkę na kilka części, z których każda zawiera historię przeróżnych ludzi mówiących o swoich problemach i sposobach jakich użyli żeby te problemy zlikwidować. Dodatkowo każdy rozdział kończy się zgrabną listą 'złotych zasad' z danego rozdziału co samo w sobie jest proste, ale bardzo skuteczne. Wystarczy rzut oka i wszystko staje się łatwiejsze. Znajdziemy tutaj rozdziały poświęcone pozytywnemu myśleniu, akceptowaniu nieuniknionego, modlitwy i wpływu Boga na zmartwienia, ale też rozdział poświęcony organizacji swojego czasu i pracy, czy wypoczynku. Całość zwieńczona jest 31 historiami ludzi, którzy w różny sposób pozbyli się swoich zmartwień i dzielą się z czytelnikami swoimi sprawdzonymi sposobami.
To co uderzyło mnie od samego początku to sposób w jaki autor pisze. Nie znajdziemy tutaj bełkotu terapeutycznego (chociaż bardzo dużo tutaj cytatów czy nawiązań do filozofii czy historii), a bardzo przystępny, momentami dowcipny sposób przedstawienia problemów. Taki zredukowany dystans sprawia, że czytelnik utożsamia się od razu z osobami wypowiadającymi się w książce i bez większych problemów potrafi przenieść (przynajmniej niektóre) sposoby radzenia sobie ze zmartwieniami na swoją codzienność. Krótkie rozdziały i zabiegi kosmetyczne jak podkreślenie czy wytłuszczenie najistotniejszych elementów sprawia, że książkę czyta się szybko i wynosi się z niej dużo.
Oczywiście nie znajdziemy tutaj jednego sposobu jak pozbyć się swoich zmartwień, a sama lektura nie sprawi, że nasze problemy znikną. Potrzeba tutaj trochę działania z naszej strony, konsekwentnego trzymania się zasad i planowania. Niemniej jednak można to robić stopniowo, w miarę czytania książki, tak jest na pewno łatwiej i mamy czas żeby zaobserwować czy zmiany coś nam przynoszą. Wydaje mi się, że każdy, kto ma jakieś zmartwienia po lekturze tej książki spojrzy na świat bardziej pozytywnie, a nie wykluczone, że zapanuje nad swoimi zmartwieniami i wyzbędzie się ich całkowicie. W moim przypadku kontemplowałem książkę przez 2 tygodnie, próbując wprowadzać zasady na bieżąco. Oczywiście nie wszystkie się sprawdziły, ale kilka rzeczy wyciągniętych z książki pozwoliły mi odetchnąć psychicznie i uświadomić sobie miałkość moich zmartwień. Z pewnością będę do książki wracał, bo jest to swego rodzaju podręcznik, który jest uniwersalny. Polecam, bo chociaż nie byłem przekonany do tej lektury to widzę pozytywny wpływ na swoje życie.
Rzadko sięgam po poradniki czy książki, które mają nas w jakiś sposób 'coachować' jednak w dobie ciągłych zmian obostrzeń, lęku przed chorobą i lockdownów poradnik o pozbywaniu się zmartwień wydaje się jak najbardziej na miejscu. Na wstępie muszę zaznaczyć, że nie znajdziemy tutaj nic odkrywczego, a przynajmniej niczego czego kiedyś nie spróbowaliśmy. Co jest więc siłą tej...
więcej mniej Pokaż mimo to
Więcej recenzji znajdziesz na www.jakeczyta.blogspot.com
Pewien ekscentryczny milioner inicjuje powstanie Parku Jurajskiego na niewielkiej wyspie u wybrzeży Kostaryki. Wyspa i park zasiedlone są przez żywe dinozaury, które zostały wyhodowane na postawie DNA z krwi zatopionych w bursztynie owadów. Bardzo szybko okazuje się, że gady nie dadzą się w pełni kontrolować, a stworzony przez ludzi ekosystem wymyka się spod kontroli. Dinozaury wydostają się na wolność i zaczynaja polować na inne stworzenia, w tym na ludzi.
Film Stevena Spielberga był przełomowy w momencie, w którym pojawił się na wielkim ekranie. Fakty naukowe, dane i eksperymenty do dzisiaj robią wielkie wrażenie. Kolejne próby wskrzeszania świata Parku Jurajskiego nie były juz takie udane jak pierwowzór i wywołały raczej uśmiech zażenowania na twarzach widzów. Należy jednak pamiętać, że świat dinozaurów został pierwotnie stworzony przez Crichtona. Autor do historii, którą już dobrze znamy wybrał bardzo ciekawy punkt wyjście. Czytelnik nie zostaje bowiem od razu wrzucony bezpośrednio do tytułowego parku, a dostaje tło całego zamieszania i krótkie fragmenty o tym jak świat odkrył co dzieje się na wyspie i jak doszło do pierwszego kontaktu człowieka (w tym przypadku małej dziewczynki) z drapieżnikiem. Cały ten kontekst podbudowany jest dochodzeniem prowadzonym przez rząd, a skupia się na ekscentrycznym milionerze i jego firmie technologicznej. Już pierwsze 100 stron, które jest wprowadzeniem czyta się szalenie ciekawie!
W fabułę jest wprowadzone mnóstwo informacji naukowych, od matematyki, po archeologię czy inżynierię genetyczną, ale pewne rozwiązania sugerują, a nawet podkreślają, że człowiek nie jest Bogiem i nie ma wpływu na wszystko - pomimo wiedzy. Już film Spielberga, którego notabene Crichton był scenarzystą sprawiał, że widzowie zbierali szczęki z podłogi, a książka robi to jeszcze lepiej. Dostajemy tutaj wykłady na temat teorii matematycznych luźno wrzucone w historię i przedstawione tak, że z zaciekawieniem o nich czytamy. Postaci są wielowymiarowe, chociaż pewne stereotypy oczywiście się pojawiają. Motywacje bohaterów są bardzo klarowne no i fabuła mimo dość pretensjonalnego założenia jest bardzo dobrze poprowadzona. Nie za bardzo jest co się rozpisywać o samej książce, bo to zwyczajnie bardzo dobra lektura z fascynującymi elementami naukowymi. Crichton potrafi bardzo dobrze pisać, czego przykładem są jego inne dokonania, niekoniecznie literackie.
Po tylu latach 'Park Jurajski' nadal zachwyca detalami i to świetny sposób na spędzenie czasu z książką. Jednak sama lektura niesie też pewną przestrogę, która jest dość banalna, jednak w kontekście tekstu o wskrzeszonych dinozaurach bardzo celna - człowiek nie jest i nie będzie Bogiem, nieważne jak bardzo by się starał.
Więcej recenzji znajdziesz na www.jakeczyta.blogspot.com
więcej Pokaż mimo toPewien ekscentryczny milioner inicjuje powstanie Parku Jurajskiego na niewielkiej wyspie u wybrzeży Kostaryki. Wyspa i park zasiedlone są przez żywe dinozaury, które zostały wyhodowane na postawie DNA z krwi zatopionych w bursztynie owadów. Bardzo szybko okazuje się, że gady nie dadzą się w pełni kontrolować, a...