Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Fajna, lekka - może za mało efektu "wow", ale łatwo się czytało. I można się czegoś dowiedzieć, a przynajmniej ja się dowiedziałem :)

Fajna, lekka - może za mało efektu "wow", ale łatwo się czytało. I można się czegoś dowiedzieć, a przynajmniej ja się dowiedziałem :)

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"- Oczywiście - zgodził się bez trudu Lowefell. - Zdradzimy każdego człowieka w imię naszej miłości do Boga i w imię zwycięstwa naszej Sprawy. Przecież gdybyśmy chcieli postępować inaczej, nie bylibyśmy inkwizytorami...
- Na osobę względu nie będziesz mieć żadnego - zacytowała Pismo szyderczym tonem.
- Tak trzeba. Jakże podłymi istotami byśmy byli, gdybyśmy zaparli się miłości Boga w imię miłości do człowieka."

Jarałem się jak ognie piekielne, gdy uświadomiłem sobie, że nie dość że jest II tom "Płomienia i krzyża", to jest też III, a jednocześnie jest to wreszcie spójna historia o ciągłości fabuły i nawiązań do innych ksiąg z Cyklu inkwizytorskiego. Co jest bardzo miłą odmianą od wolnych opowiadań, które do tej pory się pojawiały w zbiorczych tytułach.

Tutaj poznajemy dalsze dzieje Arnolda Lowefella, bogato uzdolnionego inkwizytora. Piekara w znanym już dobrze mi stylu przedstawia wydarzenia z punktu widzenia bohatera. Wszystkie postaci są silne zarysowane, nie mam trudności z rozpoznawaniem o kim mowa - a często zdarza się, że samo przedstawienie postaci z imienia i nazwiska nie sprawia, że jest mi o niej łatwo pamiętać.

Jest intryga, jest silne osadzenie świata w znanym z innych książek, i lubianym przez mnie, uniwersum - dla mnie bomba.

"- Oczywiście - zgodził się bez trudu Lowefell. - Zdradzimy każdego człowieka w imię naszej miłości do Boga i w imię zwycięstwa naszej Sprawy. Przecież gdybyśmy chcieli postępować inaczej, nie bylibyśmy inkwizytorami...
- Na osobę względu nie będziesz mieć żadnego - zacytowała Pismo szyderczym tonem.
- Tak trzeba. Jakże podłymi istotami byśmy byli, gdybyśmy zaparli się...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Stanowczo słabsza niż poprzednia część. Część wątków w ogóle nie wyjaśniona - i to bym w sumie zaakceptował. Ale z powodu jednego zdania wypowiedzianego w jednym z kluczowych momentów, które niepotrzebnie zasiało chaos, zarzuciło głowę rzeszą znaków zapytania i nie zostało wyjaśnione.. no to mi się akurat nie podobało. Rozumiem jakby była trzecia część, ale chyba nie ma.

Strasznie musiało mnie to zaboleć, skoro zamiast rozpisywać się na temat całej książki, piszę o jednym momencie.

Książkę odsłuchiwało się (Empik Go) bardzo dobrze, zmiana męskiego głosu przy zostawieniu Agnieszki Dygant wypadło wyśmienicie.

To moja druga książka Mroza i widzę, że nie boi się on tych trudnych tematów jak i tych bardzo.. przemawiających do zmysłów czytelnika. Do tej pory pamiętam jak wjeżdżając na drogę szybkiego ruchu, żołądek podchodził mi do gardła i to wcale nie było spowodowane siłą odśrodkową.. Ale ja szanuję pisarza, który potrafi tak silnie oddziaływać na wszystkie zmysły.

Ogólnie dobrze się słuchało, ale uważam, że faktycznie można pomyśleć że Mróz pootwierał za dużo wątków i nie był w stanie ich wszystkich domknąć. Albo za bardzo namieszał. Lubię takie książki, ale tutaj chyba było ciut przesadzone.

Stanowczo słabsza niż poprzednia część. Część wątków w ogóle nie wyjaśniona - i to bym w sumie zaakceptował. Ale z powodu jednego zdania wypowiedzianego w jednym z kluczowych momentów, które niepotrzebnie zasiało chaos, zarzuciło głowę rzeszą znaków zapytania i nie zostało wyjaśnione.. no to mi się akurat nie podobało. Rozumiem jakby była trzecia część, ale chyba nie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Po książkę sięgnąłem jedynie ze względu na kontrowersje, które wywołała sama publikacja jak i wywiad B. Lipińskiej z K. Wójewódzkim.

Muszę przyznać, że było coś w wpatrywaniu się w słowa autorki na czytniku w metrze. Coś z nieprzyzwoitej przyjemności z czytania czegoś "zakazanego", czegoś "nieładnego" w miejscu publicznym. Coś niegrzecznego. Książka, w mniej więcej ponad połowie objętości, w prawie 70% jest wypełniona erotyką i to dość brutalną. Moim zdaniem naprawdę balansuje na granicy gwałtu, wykorzystywania pozycji, a zaspokajaniem dzikich żądz. Czasem czytało mi się dobrze, ale znacznie częściej byłem zaniepokojony. Osobiście uważam, że książka o wiele więcej by zyskała, gdyby wszystkie "kutasy" zamienić na "członki", "przyrodzenie" czy "obdarzony przez naturę". Ale nie ulega wątpliwości, że właśnie tak to miało brzmieć.

Takie intensywne emocje powodowała lektura około 60% pierwszych stron. I, co ciekawe, spodziewałem się kontrowersyjnego erotyka.. a tak naprawdę przeczytałem twórczość dobrej powieściopisarki.

Bohaterowie są wielowymiarowi, mają swoją przeszłość, która nie jest obojętna dla teraźniejszości. Okej, jest trochę zapożyczeń z "50 twarzy..", ale chyba nikt się nie spodziewał uniknięcia porównań pierwowzorem. Opowiadania historia zyskuje wraz ze zbliżaniem się do końca książki.

Nie jest to mój obszar literatury, ale czytało się całkiem dobrze. Blanka Lipinśka jest bardzo spójna ze swoją książką. Wystarczy obejrzeć lub przeczytać kilka jej wypowiedzi, oraz przeczytać posłowie. To nie jest przypadek, że taką książkę napisała.
Nie jest też przypadkiem, że cóż, "365 dni" po prostu dobrze wchodzi.

Po książkę sięgnąłem jedynie ze względu na kontrowersje, które wywołała sama publikacja jak i wywiad B. Lipińskiej z K. Wójewódzkim.

Muszę przyznać, że było coś w wpatrywaniu się w słowa autorki na czytniku w metrze. Coś z nieprzyzwoitej przyjemności z czytania czegoś "zakazanego", czegoś "nieładnego" w miejscu publicznym. Coś niegrzecznego. Książka, w mniej więcej ponad...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Korzystając z oferty 60 dni Empik Go za free w ramach akcji #zostanwdomu dodałem "Nieodnalezioną" do biblioteki z zamiarem odsłuchiwania podczas jazdy samochodem. Więc moja opinia na pewno jest również wypadkową subiektywnego odbioru lektorów, którymi w moim wydaniu byli Agnieszka Dygant oraz Dawid Ogrodnik.

Zabierając się za tę lekturę Remigiusz Mróz startował dla mnie z ujemnym handicapem, jako że tak własnie się mają u mnie sprawy z mainstreamem. Więc łatwo nie miał.

Nie wiedziałem też, że "Nieodnaleziona" porusza temat przemocy domowej, czy bardziej odpowiednio - znęcania się nad kobietami.

Muszę przyznać, że to głos Agnieszki Dygant sprzedał mi tę historię. W przeciwieństwie do książkowego Wernera, który cały czas brzmiał dla mnie przesadnie pretensjonalnie (nie wiadomo dlaczego wzbudzając we mnie dyskomfort) - z ukojeniem czekałem na rozdziały czytane kobiecym głosem.

Nie wiem skąd, ani jak, ale wątek przemocy został zmieciony falą krytyki - że za płasko, że zbyt pobieżnie. Może to też był efekt audiobooka, ale dla mnie opowiedziane sceny kładły się widmem na mojej psyche, a omówienia schematu postępowania prześladowcy czy próby wejścia w jego umysł - sprawiały, że drętwiałem i byłem szczerze wstrząśnięty tym co słyszałem. Tutaj wg mnie autor spisał się na medal (a może lektor?).

Sama historia.. dla mnie bomba. Sposób narracji i zwroty akcji.. ciągle próbuję podtrzymywać, że to dlatego, że to był audiobook słuchany w samochodzie, a nie wydanie papierowe, z którym mogłem w swoim tempie się zapoznać - mnie Remigiusz zaskoczył i wbił w fotel (dosłownie). I to kilka razy. Więc tutaj też mogę mu za to podziękować.

Podsumowując, z chęcią sięgam po kolejną część cyklu ("Nieodgadniona"), jednak trochę martwię się, że Remigiuszowi nie uda się zrobić na mnie ponownie tak dobrego wrażenia. Tym bardziej, że tym razem ma już podniesioną poprzeczkę.

Korzystając z oferty 60 dni Empik Go za free w ramach akcji #zostanwdomu dodałem "Nieodnalezioną" do biblioteki z zamiarem odsłuchiwania podczas jazdy samochodem. Więc moja opinia na pewno jest również wypadkową subiektywnego odbioru lektorów, którymi w moim wydaniu byli Agnieszka Dygant oraz Dawid Ogrodnik.

Zabierając się za tę lekturę Remigiusz Mróz startował dla mnie z...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jestem fanem serii "7 metrów pod ziemią". Rafał imponuje mi swoim opanowaniem, rzeczowością i stoicyzmem w momencie gdy jego goście opowiadają o rzeczach, które we mnie wywołują skrajnie intensywne emocje.

Oglądając zapowiedź książki, byłem przekonany, że będzie to ciężka lektura, której felietony/wywiady będę musiał dawkować "raz dziennie". Pierwszy artykuł upewnił mnie w tej myśli, więc odłożyłem książkę "na potem'.
Gdy ponownie do niej sięgnąłem, okazało się, że podobnych materiałów jest tam około 1/3, może 1/4 - reszta spokojnie mogłaby zostać opublikowana na kanale na YT.

Jednak po zamknięciu okładki, przemyślałem to i doszedłem do wniosku, że nie o samym materiale mowa, lecz o ludziach którzy opowiedzieli swoją historię - a ci zatem, mogli po prostu chcieć się tym podzielić, lecz niekoniecznie przed kamerą.

Podczas lektury "Otwórz oczy" dowiedziałem się wielu faktów z życia, których nie byłem świadom, poznałem kilka zawodów ,o których istnieniu nawet nie wiedziałem oraz naprawdę przez jakiś czas miałem niechęć do jedzenia wędlin (i zaglądając do lodówki chyba coś wciąż mi z tego czasu pozostało). Więc wniosek prosty - publikacja Rafała Gębury mi otworzyła oczy - a Wam?

Jestem fanem serii "7 metrów pod ziemią". Rafał imponuje mi swoim opanowaniem, rzeczowością i stoicyzmem w momencie gdy jego goście opowiadają o rzeczach, które we mnie wywołują skrajnie intensywne emocje.

Oglądając zapowiedź książki, byłem przekonany, że będzie to ciężka lektura, której felietony/wywiady będę musiał dawkować "raz dziennie". Pierwszy artykuł upewnił mnie w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"Przez całe życie słyszymy: 'uważaj na to', 'unikaj tamtego', 'zachowuj się odpowiedzialnie', 'życie takie jest', 'nigdy nie będzie idealnie', 'i tak nie masz najgorzej'... A co, jeśli ja chcę to idealne, wymarzone życie? Kiedy mam to robić, jeśli nie teraz? Kto ma tak żyć, jeśli nie ja?"

Słyszałem o tej książce trochę niepochlebnych opinii. Że Maciej się powtarza, że nie mówi nic odkrywczego, że spodziewali się czegoś innego. Ale to, że się powtarza sam napisał, bo nie wie od którego rozdziału ktoś zacznie pisać. Że nic odkrywczego - no to pogratulować tylu doświadczeń, może w takim razie warto się podzielić ze światem swoimi przemyśleniami. A oczekiwania sami sobie rozdmuchali, bo autor nigdzie nie pisał, że napisał wyjątkową książkę na skalę światową co zmieni życie wszystkich ludzi. Mimo to i tak uważam, że zmieni punkt widzenia, na pewno wielu.

Maciej opisuje swoją drogę kariery, dzieli się spostrzeżeniami i sugeruje uczyć się na jego błędach. Mówi jak jest, jak było, po ludzku. Dla mnie udana lektura, bardzo przyjemnie się czytało.

"Celów nie wyznacza się, by cieszyć się z wyników. Cele wyznacza się, aby celebrować drogę do nich."

"Przez całe życie słyszymy: 'uważaj na to', 'unikaj tamtego', 'zachowuj się odpowiedzialnie', 'życie takie jest', 'nigdy nie będzie idealnie', 'i tak nie masz najgorzej'... A co, jeśli ja chcę to idealne, wymarzone życie? Kiedy mam to robić, jeśli nie teraz? Kto ma tak żyć, jeśli nie ja?"

Słyszałem o tej książce trochę niepochlebnych opinii. Że Maciej się powtarza, że nie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"Stanęłam pod złowróżbnym obrazem powieszonym przez Jarogniewę naprzeciwko wejścia. Czarne płótno zdawało się pochłaniać światło, a czerwona farba sprawiała wrażenie mokrej. (...)
Przypomniałam sobie, co powiedziała mi o tej wróżbie moja gospodyni, gdy po raz pierwszy zobaczyłam obraz.
- Potężne siły będą ze sobą walczyć, ale tylko jedna wygra - powtórzyłam cicho jej słowa."

Drugi tom "Kwiatu Paproci" od Katarzyny Bereniki Miszczuk, a w nim więcej intymnych zbliżeń i więcej Mieszka. W porównaniu do "Szeptuchy", tutaj znacznie silniej wybijał się romans - przyznać jednak muszę, że wypucowany. Druga połowa, natomiast jeszcze bardziej soczystsza. Przeżywamy czas oczekiwania na tytułową Noc Kupały, a w międzyczasie dane jest nam poznać lepiej bohaterów, ich przeszłość i to jaką rolę odgrywają w całej historii.

Po zakończeniu czytania jestem trochę niepewny kolejnych tomów. Nie jest żadną tajemnicą, że skoro tytuł książki to "Noc Kupały", to faktycznie ta noc nadchodzi już w drugim tomie. Weronika B. M. zatem zostawiła mnie z otwartym pytaniem - co dalej? Co takiego będzie się działo przez jeszcze trzy tomy, co będzie nakręcać fabułę? Pozostaje mi sięgnąć po "Żercę" i się dowiedzieć :).

"Stanęłam pod złowróżbnym obrazem powieszonym przez Jarogniewę naprzeciwko wejścia. Czarne płótno zdawało się pochłaniać światło, a czerwona farba sprawiała wrażenie mokrej. (...)
Przypomniałam sobie, co powiedziała mi o tej wróżbie moja gospodyni, gdy po raz pierwszy zobaczyłam obraz.
- Potężne siły będą ze sobą walczyć, ale tylko jedna wygra - powtórzyłam cicho jej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Westchnęłam ciężko i rozejrzałam się po okolicznych drzewach. Jakimś tajemniczym sposobem ja - pragmatyczna hipochondryczka - wpadłam w sidła przygody."

O "Szpetusze" usłyszałem całkiem przypadkowo podczas oglądania materiału Strefy Czytacza (https://www.youtube.com/watch?v=JXry3L2fiVE) - a i to też było niecodziennym zbiegiem okoliczności, ponieważ właśnie byłem w okresie fascynacji mitologią słowiańską i jej wykorzystaniem w trzeciej odsłonie Wiedźmina od CD Project RED. Okazuje się, że nasza, rodzima mitologia, o której wcale się nie uczymy (chyba, że uwzględniając Dziady) jest genialnym materiałem, na podstawie którego można zbudować ciekawą fabułę.

Świat wykreowany przez K. Berenikę-Miszczuk jest osadzony w realiach kontrastu między zaściankowym, wiejskim życiem pełnym przesądów, mitów, wierzeń oraz tradycji słowiańskiej, a światem wielkomiejskim, w którym obchodzenie świąt oderwane jest od ich korzeni i odbębniane jest po łebkach. W Polsce, w której Mieszko I nigdy nie przyjął chrztu.

Książkę czyta się bardzo łatwo, bez problemu potrafiłem się znaleźć w tym świecie i jestem w stanie wyobrazić sobie doskonale dziewczynę w kwiecie wieku, pragmatyczną hipochondryczkę naszych czasów, która nagle dowiaduje się, że to w co do tej pory wierzyła (lub właśnie, nie wierzyła) zostaje wywrócone do góry nogami.

"Całe szczęście, że ten rejon nie jest endemiczny dla boreliozy."

Przygody Gosi, dla której największymi wrogami były kleszcze i bakterie, a wrzuconej w świat leszych i rusałek, dostarczyły mi przyjemnie spędzonych godzin i z chęcią od razu sięgnąłem po drugi tom cyklu Kwiatu Paproci. Tym bardziej, że wciąż odczuwam niedosyt po przygodach wiedźmina Geralta, a mitologia słowiańska weszła do mojego słownika, ledwo parę tygodni temu.

"Wszystkie barwy stały się nagle bardziej jaskrawe, płomienie mieniły się kolorami tęczy. W głowie zaczęło mi się kręcić. Zmęczenie, które odczuwałam jeszcze przed chwilą, zupełnie zniknęło. Chociaż ludzie siedzący przy ognisku grali tylko na skrzypcach i akordeonie, ja wyraźnie usłyszałam bęben, flet i harfę. Melodia miała w sobie coś mistycznego i pradawnego. Zrozumiałam, że to była muzyka tego lasu, cmentarzyska ukrytego w jego głębi. Gdzieś blisko mnie cichutko rozbrzmiały dzwonki. Zdałam sobie sprawę, że ten dźwięk wydały kwiaty konwalii w moim wianku."

Jeżeli tak jak ja, chcesz poczytać o leszach, wąpierzach czy ubożętach, chwytaj po "Szeptuchę".

"Westchnęłam ciężko i rozejrzałam się po okolicznych drzewach. Jakimś tajemniczym sposobem ja - pragmatyczna hipochondryczka - wpadłam w sidła przygody."

O "Szpetusze" usłyszałem całkiem przypadkowo podczas oglądania materiału Strefy Czytacza (https://www.youtube.com/watch?v=JXry3L2fiVE) - a i to też było niecodziennym zbiegiem okoliczności, ponieważ właśnie byłem w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Dlaczego mężczyźni pragną seksu, a kobiety potrzebują miłości Allan Pease, Barbara Pease
Ocena 6,6
Dlaczego mężcz... Allan Pease, Barbar...

Na półkach: ,

Ten tytuł ciężko ocenić. Jako facet, muszę przyznać, że zawiera wiele celnych uwag i trafnych spostrzeżeń. Nie ze wszystkim co zostało napisane mogę się zgodzić, ale też rozumiem, że każdy jest inny, a w każdym związku relacje mogą działać inaczej.

Faktem jednak pozostaje, że lektura "Dlaczego .." była dla mnie wspaniałą rozrywką, udanie urozmaiconą bogatymi karykaturami i zabawnymi historyjkami.

Ten tytuł ciężko ocenić. Jako facet, muszę przyznać, że zawiera wiele celnych uwag i trafnych spostrzeżeń. Nie ze wszystkim co zostało napisane mogę się zgodzić, ale też rozumiem, że każdy jest inny, a w każdym związku relacje mogą działać inaczej.

Faktem jednak pozostaje, że lektura "Dlaczego .." była dla mnie wspaniałą rozrywką, udanie urozmaiconą bogatymi karykaturami i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Gwardzista się odwrócił, obrzucając go zdziwionym wzrokiem.
Kilka sekund później prysnęła magiczna iluzja zalanej blaskiem księżyca łąki. Pod kopułą rozbłysnęły reflektory, oświetlając wyludnioną połać sztucznej trawy upstrzonej pustymi kocami.
Gwardzista ze zdumieniem przyjmował magiczną moc Langdona."

Tym razem rolę tego nieogarniętego gra Gwardzista. W sumie miła odmiana, bo zawsze to był mój ulubiony, rozczochrany historyk/ikonograf Robert Langdon, z zegarkiem rodem z Disneylandu.

W sumie ciężko zrecenzować tę książkę, nie spojlując niczego.. bo temat w pewnym sensie jest cały czas poruszany, ale nie jest mainstreamowy. Mówi się o nim "przy okazji", czasem się wspomni jako konsekwencję czegoś lub jako potencjalny rozwój wydarzeń. Ciężko nawet przytoczyć konkretne postaci żyjące aktualnie na naszej planecie (które z pewnością czytając "Początek" od razu wpadłyby na trop głównego wątku) nie zdradzając czego ta historia dotyczy. Istnieje na pewno jedna.. organizacja, stowarzyszenie (nurt?), który również mógłby dopisać do swojej listy tę pozycję jako... nieobligatoryjną, lecz wartą przeczytania.

To co próbuję przekazać, to to, że czytając tę książkę czułem się coraz bardziej związany ideologicznie z tym co przedstawił Dan Brown. W ogóle jestem pod wrażeniem, że ta lektura trochę odbija się od tego monotorowego schematu prezentowanego od lat. Jest inna.

Słyszałem wiele opinii, że twórczość Dana Browna jest słaba. Że książki są ble, że śmiejmy się z czytelników Dana Browna (np. "You" by Netflix). Ale ja je lubię. Są relaksujące, opierają się na prawdzie, faktach - są osadzone w tej rzeczywistości, w której żyję - ale jednak prezentują pewną wersję potencjalnej przyszłości. Dla mnie są zawsze na pograniczu sci-fi i treści popularnonaukowej.

Cóż poradzę, lubię czytać Browna. I "Początek" również uważam za udane wydanie.

"Włóż ten głupi przesąd między bajki, gdzie jego miejsce. Chyba że po cichu jesteś druidem, który nadal stuka w drzewa, żeby je obudzić"

"Gwardzista się odwrócił, obrzucając go zdziwionym wzrokiem.
Kilka sekund później prysnęła magiczna iluzja zalanej blaskiem księżyca łąki. Pod kopułą rozbłysnęły reflektory, oświetlając wyludnioną połać sztucznej trawy upstrzonej pustymi kocami.
Gwardzista ze zdumieniem przyjmował magiczną moc Langdona."

Tym razem rolę tego nieogarniętego gra Gwardzista. W sumie miła...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Narkotyk uderzył jak lokomotywa; rozpalona do białości kolumna światła pięła się po kręgosłupie, iluminując szwy czaszki promieniami Roentgena i skondensowaną energią seksualną. Zęby dzwoniły w dziąsłach niby kamertony, każdy idealnie dostrojony i czysty jak etanol. Pod mglistą powłoką ciała lśniły chromowane, polerowane kości, stawy pokryte cienka błoną silikonu. Piaskowe burze szalały na wygładzonej podłodze czaszki, generując fale wysokiego szumu, który opadał za źrenice; rosnące sfery najczystszego kryształu..."

Nie powiem żeby to była dla mnie łatwa lektura. Zacząłem wątpić w swoją inteligencję, czułem się pokonany przez literaturę. Uznałem, że trzeba być baranem, żeby hakowanie wizualizować jako płynięcie lodołamacza przez tafle lodu. Dek, trody, lód, cyberprzestrzeń, cyberjeździec - tonąłem w pojęciach, których nie znałem a jedyny sposób na wyobrażenie ich sobie były próby wyciągnięcia ich Kształtu z opasłego tomu.

Potem natrafiłem na bardzo pożyteczny artykuł (http://www.cybertech.net.pl/online/system/ZINek3/rozwazania/plik/cyberpunk.htm) i okazało się, że moja ignorancja właśnie odbiła się od dna, ponieważ William Gibson jest ojcem cyberpunku i to on wymyślił pojęcie LODu (ICE - Intrusion Countermeasures Electronics), on użył deku i tród do przemierzania cyberprzestrzeni. Dlatego przeczytałem "Neuromancera" raz drugi.

Zrozumiałem więcej.

Potem przyszła najprzyjemniejsza dla mnie część - "Graf Zero". Następnie swój gniew wyrzuciłem na fatalną decyzję o tłumaczeniu nazwisk na język polski w "Mona Liza Turbo". Już pomijając samo "turbo" (oryg. "Mona Lisa Overdrive"), to Little Bird jako "Ptasiek" stawił mi przed oczami niepełnosprawnego chłopaka ubabranego smarem i zezem, czy Henry Slick jako "Ślizg". Pytam się: a dlaczego nie pójść dalej i nie Henryk Ślizg?..
I dlaczego taki brak konsekwencji, bo już Bobby Newmark nie został Bobbym Nowoznamiem albo Nowoznakiem? Zawsze będzie mnie to kuło w oczy i zawsze będę się tego czepiał - nazw własnych się nie tłumaczy, bo to obdziera z klimatu.

Sama trylogia ma części wspólne, co nie jest takie oczywiste na początku - Gibson zgrabnie organizuje wątki i finezyjnie nimi zarządza.

Samej trylogii nie zrozumiałem w pełni. Lecz po literackim wyczerpaniu pozostaje mi odłożyć książkę na półkę i wrócić kiedyś do niej. Tymczasem pozostawiam szacunek dla W. Gibsona: ojca, wynalazcy, wizjonera.

"W wichrze obrazów widzi ewolucję maszynowej inteligencji: kamienne kręgi, zegary, parowe krosna, tykający mosiężny las zapadek i dźwigni, próżnia schwytana w dmuchanym szkle, elektroniczny poblask w cienkich jak włos włóknach, wielkie układy lamp i przełączników, dekodujące wiadomości zaszyfrowane przez inne maszyny... Kruche, nietrwałe lampy zmniejszają się, stają tranzystorami, obwody się integrują, zwierają w krzem...
Krzem zbliża się do pewnych funkcjonalnych granic..."

"Narkotyk uderzył jak lokomotywa; rozpalona do białości kolumna światła pięła się po kręgosłupie, iluminując szwy czaszki promieniami Roentgena i skondensowaną energią seksualną. Zęby dzwoniły w dziąsłach niby kamertony, każdy idealnie dostrojony i czysty jak etanol. Pod mglistą powłoką ciała lśniły chromowane, polerowane kości, stawy pokryte cienka błoną silikonu. Piaskowe...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"– Obudź się! Nie zasypiaj! – wrzeszczała prosto w ucho. – Nie umieraj, bydlaku! W tej chwili przestań
zdychać!
(..)
Na ostatnich metrach nie zaprzątał sobie już głowy czołganiem. I tak nikt go nie zauważy.
– Nie tutaj! – krzyczała uparcie. - Stąd cię będzie widać, głupku! Nie, nie tam, tam zamarzniesz! Pod
tamtą skałę! Tam jest pieczara! I jest zasłonięta od wiatru! Ruszaj się! Przestań zdychać! Już!
(..)
– Daj mi spokojnie umrzeć – jęknął, mnąc koszulę na piersiach.
– Krzesz ogień!
– Nie wolno... Zobaczą...
– Gówno zobaczą w tej śnieżycy! Odłam trochę gałązek! Cieńszych! I igły! Więcej!
To było niczym koszmarny sen."

Słyszałem opinie, że drugi tom jest nudniejszy. Wcale tak nie uważam. Owszem, dla mnie ciekawsze były przygody Vuko, lecz nie powiem, że musiałem się zmuszać do czytania tej drugiej :).

Mega pozycja! A tajemnicza nieznajoma z cytatu na początku - cudo :D.

"– Obudź się! Nie zasypiaj! – wrzeszczała prosto w ucho. – Nie umieraj, bydlaku! W tej chwili przestań
zdychać!
(..)
Na ostatnich metrach nie zaprzątał sobie już głowy czołganiem. I tak nikt go nie zauważy.
– Nie tutaj! – krzyczała uparcie. - Stąd cię będzie widać, głupku! Nie, nie tam, tam zamarzniesz! Pod
tamtą skałę! Tam jest pieczara! I jest zasłonięta od wiatru! Ruszaj...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"Muszę zrobić coś całkiem innego niż Willard. Coś, żeby odwrócić klątwę. Cokolwiek, byle przełamać ten paranoiczny nastrój mgły, szaleństwa i matni.
Zaczynam śpiewać na całe gardło starą, dwudziestowieczną kantyczkę, która kojarzy mi się bardzo bojowo."

Namawiano mnie na ten cykl kilka razy. W końcu znalazłem dziurę, w którą mogłem wcisnąć Pana Lodowego Ogrodu. Nie pożałowałem.

Historia super interesująca, napchana technologią - a nad scenami walki rozpływałem się jak nastolatek nad pierwszym numerem CKM. Kocham ten język, kocham Vuko i kocham historię. Kocham ten świat :):)

Chcę więcej!

"Muszę zrobić coś całkiem innego niż Willard. Coś, żeby odwrócić klątwę. Cokolwiek, byle przełamać ten paranoiczny nastrój mgły, szaleństwa i matni.
Zaczynam śpiewać na całe gardło starą, dwudziestowieczną kantyczkę, która kojarzy mi się bardzo bojowo."

Namawiano mnie na ten cykl kilka razy. W końcu znalazłem dziurę, w którą mogłem wcisnąć Pana Lodowego Ogrodu. Nie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Harry Potter i Przeklęte Dziecko J.K. Rowling, Jack Thorne, John Tiffany
Ocena 6,2
Harry Potter i... J.K. Rowling, Jack ...

Na półkach: ,

Jak dla mnie za bardzo rozdmuchane. Niby w formie sztuki, lecz napisane jakby na projekt szkolny. Forma didaskaliów czasem jest tak absurdalna, że wygląda to jak niezręczny przekład z prozy. Ich celem jest pomóc aktorom i uczestnikom przedstawienia w inscenizacji, nie powinny informować o tym że coś dzieje się "jak zawsze" albo występować w roli komentarza, że ktoś "potrafi poznać złośliwy przytyk" - co to wnosi?

Więc sztuką nie jest, bo nie jest zachowana forma skryptu.

Książka? Jako historia wypada strasznie słabo.. pomysł jest ciekawy, ale moim zdaniem panowie John Tiffany i Jack Thorne nie dorastają do pięt pani Rowling. Pod jej nazwiskiem próbują wypromować coś z marką Harrego Pottera. Nie wyszło im.

Przeczytałem tylko z sentymentu do oryginalnej serii i ciekawości jak można przenieść świat czarodziejów na deski teatru.

Zawiodłem się.

Jak dla mnie za bardzo rozdmuchane. Niby w formie sztuki, lecz napisane jakby na projekt szkolny. Forma didaskaliów czasem jest tak absurdalna, że wygląda to jak niezręczny przekład z prozy. Ich celem jest pomóc aktorom i uczestnikom przedstawienia w inscenizacji, nie powinny informować o tym że coś dzieje się "jak zawsze" albo występować w roli komentarza, że ktoś...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

..Langdon wzruszył ramionami.
..Langdon odetchnał głęboko.
..Langdon nie był pewny, co powiedzieć.
..Langdon westchnął.
..Langdon spojrzał ze smutkiem na plastikową torebkę.

"-Powiedzmy, że jestem sceptykiem.."

Historia zniechęconego specjalisty od symboli, który "nie widzi w tym nic dziwnego" uważa, że "nic tam nie ma" i że "to właśnie legenda; czysta fikcja". Rozwodzi się nad "hybrydami archetypowymi" i pragnie, żeby wreszcie dano mu spokój.

Historia jak najbardziej ciekawa, to ile w niej prawdy, nie dociekałem - ale jest szansa dla kogoś z większym zapałem. Pozycja z pewnością Dana Browna, wpisuje się w szablon jego stylu kreowania intryg.

..Langdon wzruszył ramionami.
..Langdon odetchnał głęboko.
..Langdon nie był pewny, co powiedzieć.
..Langdon westchnął.
..Langdon spojrzał ze smutkiem na plastikową torebkę.

"-Powiedzmy, że jestem sceptykiem.."

Historia zniechęconego specjalisty od symboli, który "nie widzi w tym nic dziwnego" uważa, że "nic tam nie ma" i że "to właśnie legenda; czysta fikcja". Rozwodzi...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Miliardy miliadrdów ścieżek jego życia stało otworem, czekając na pierwsze wybory, na pierwsze przemiany świata wokół niego, by w każdej sekundzie eliminować miliony możliwych przyszłości. Przyszłość tkwiła w każdym: migotliwy cień, który widywała rzadko i nigdy wyraźnie, przesłaniany myślami o chwili bieżącej."

"Siódmy Syn" jest opowieścią-historią która dzieje się w równoległej rzeczywistości. W świecie w którym magia, czary są stałym elementem codzienności. Ciągły konflikt religia - magia, jest tutaj mocno wyczuwalny - wręcz wokół niego kręci się cała akcja.

Historia i świat ma potencjał. Po przczytaniu pierwszej części "Opowieści o Alvinie Stwórcy" czuję niepewność. Lecz zachęcony jestem genialnością całego uniwersum O. S. Carda przestawionego w cyklach o Enderze i Formidach - i dlatego właśnie, z chęcią sięgnę po kolejny tom: "Czerwony prorok".

"Miliardy miliadrdów ścieżek jego życia stało otworem, czekając na pierwsze wybory, na pierwsze przemiany świata wokół niego, by w każdej sekundzie eliminować miliony możliwych przyszłości. Przyszłość tkwiła w każdym: migotliwy cień, który widywała rzadko i nigdy wyraźnie, przesłaniany myślami o chwili bieżącej."

"Siódmy Syn" jest opowieścią-historią która dzieje się w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"Najmroczniejsze czeluście piekieł zarezerwowane są dla tych, którzy zdecydowali się na neutralność w dobie kryzysu moralnego"

Tematyka mocno ociera się o moje zainteresowania, bardzo ciekawa. Pomysł, oryginalny, są zwroty akcji - jak w innych książkach Browna. Czuję, że ta opowieść jest dojrzalsza od poprzednich :)

"Najmroczniejsze czeluście piekieł zarezerwowane są dla tych, którzy zdecydowali się na neutralność w dobie kryzysu moralnego"

Tematyka mocno ociera się o moje zainteresowania, bardzo ciekawa. Pomysł, oryginalny, są zwroty akcji - jak w innych książkach Browna. Czuję, że ta opowieść jest dojrzalsza od poprzednich :)

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"Jedna sroczka smutek wróży
Dwie radości pełne dni
Trzy to dziewczę urodziwe
Cztery - chłopiec Ci się śni
Pięć da srebra cały dzbanek
Sześć przyniesie złota moc
Siedem tajemnicę kryje
w najstraszniejszą ciemną noc."

Od razu zaznaczę, że książkę odsłuchałem w wykonaniu Karoliny Gruszki. Jak dla mnie pamiętnikowa struktura książki oraz nastrojowy głos Karoliny doskonale się uzupełniały, pozwalając mi doświadczyć czegoś czego nie byłbym w stanie czytając samemu.

Sama historia jest ciekawa, chce się więcej, ciągnie do niej i poznaje się ją z zaciekawieniem. Polecam :)

"Jedna sroczka smutek wróży
Dwie radości pełne dni
Trzy to dziewczę urodziwe
Cztery - chłopiec Ci się śni
Pięć da srebra cały dzbanek
Sześć przyniesie złota moc
Siedem tajemnicę kryje
w najstraszniejszą ciemną noc."

Od razu zaznaczę, że książkę odsłuchałem w wykonaniu Karoliny Gruszki. Jak dla mnie pamiętnikowa struktura książki oraz nastrojowy głos Karoliny doskonale się...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"... i Mór Czerwony niepodzielnie zawładły wszystkim"

Przeczytałem, mając za sobą film pod tym samym tytułem (dawno). Mimo to, książkę czytałem z ciekawością.

Za główny wątek uznałbym rozwój psychozy Jacka - wyśmienicie przedstawione. Przeplatanie z wątkiem Danny'ego oraz osadzenie akcji w wyizolowanym miejscu skutecznie podtrzymywało klaustrofobiczne odczucie podczas lektury.

"... i Mór Czerwony niepodzielnie zawładły wszystkim"

Przeczytałem, mając za sobą film pod tym samym tytułem (dawno). Mimo to, książkę czytałem z ciekawością.

Za główny wątek uznałbym rozwój psychozy Jacka - wyśmienicie przedstawione. Przeplatanie z wątkiem Danny'ego oraz osadzenie akcji w wyizolowanym miejscu skutecznie podtrzymywało klaustrofobiczne odczucie podczas...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to