-
ArtykułyKulisy fuzji i strategii biznesowych wielkich wydawców z USAIza Sadowska5
-
Artykuły„Rok szarańczy” Terry’ego Hayesa wypływa poza gatunkowe ramy. Rozmowa z autoremRemigiusz Koziński1
-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz4
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
Biblioteczka
2015-03-01
2019-11-15
Tyle sie nasluchalam o tej powiesci, ze pod wplywem impulsu zapytalam o nia w ksiegarni i bardzo nie zaluje. Podoba mi sie, ze przenosimy się do dawnej i dalekiej Rusi, gdzie w głębokich lasach, niezniszczonych ludzką ręką, ludzie żyją zgodnie z naturą i wierzą w magię, bóstwa, demony i bożków. Autorka prowadzi nas przez ten swiat, stopniujac go językowo i stylistycznie wraz z dojrzewaniem Wasi, kapitalnie oddajac przy tym latwosc z jaka przychodz wykluczenie jedostki ze społeczności, szczegolnie kiedy jest ona kobietą nie dającą sie wsadzic w konkretne role spoleczne; pokazuje, na przykladzie mlodego batiuszki jak bardzo potrafimy obwinic innych, siejąc ferment, aby tylko ukryć wlasne grzechy i pragnienia, udajac niezkazitelnosc. I chyba tutaj, oprocz magicznosci, tkwi sila tej powiesci - w jej uniwersalnym i przejrzstym przekazie. Na początku bałam sie, ze bedzie to typowa młodzieżowka (basn dla dzieci jakos bym zniosła), jednak warto było zaryzykowac bo powiesc ma swoj mroczny sznyt. Polecam!
Tyle sie nasluchalam o tej powiesci, ze pod wplywem impulsu zapytalam o nia w ksiegarni i bardzo nie zaluje. Podoba mi sie, ze przenosimy się do dawnej i dalekiej Rusi, gdzie w głębokich lasach, niezniszczonych ludzką ręką, ludzie żyją zgodnie z naturą i wierzą w magię, bóstwa, demony i bożków. Autorka prowadzi nas przez ten swiat, stopniujac go językowo i stylistycznie...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-09-12
Moim pierwszym wrażeniem podczas czytania tej powieści było "dlaczego Chmielarz tak bardzo nienawidzi kobiet?". Bo postacie kobiece są w "Żmijowisku" naprawdę okropne: niby przebojowe, ale zawistne; marudne; mściwe. Powinnam czuć się usatysfakcjonowana po zakończeniu (bardzo hollywoodzkim, swoją drogą) ale nie jestem. Przede wszystkim dlatego, że mnie ta powieść zmęczyła. Bo jest arcyludzka, nie ma w niej ani odrobiny litości i współczucia, nie ma idealizowania, nie ma ani jednego bezinteresownego bohatera. I mimo, że przez cały czas czułam irytację i złość, to nie mogłam się oderwać od tej powieści. Szczerze polecam, piękne zwierciadło naszej rzeczywistości.
Moim pierwszym wrażeniem podczas czytania tej powieści było "dlaczego Chmielarz tak bardzo nienawidzi kobiet?". Bo postacie kobiece są w "Żmijowisku" naprawdę okropne: niby przebojowe, ale zawistne; marudne; mściwe. Powinnam czuć się usatysfakcjonowana po zakończeniu (bardzo hollywoodzkim, swoją drogą) ale nie jestem. Przede wszystkim dlatego, że mnie ta powieść zmęczyła....
więcej mniej Pokaż mimo to2019-09-03
Moje pierwsze spotkanie z Małeckim...i nie wiem, czy nie ostatnie. Tak bardzo podobała mi się ta opowieść, że boję się sięgnąć po następną. Był w niej straszny smutek, żal za okazjami, które pozornie zmarnowane skutkowały czymś zupełnie nowym. Było dwoje zwyczajnych-niezwyczajnych ludzi i zrządzenie losu, które ich połączyło. Czytając, czułam się jakbym siedziała w kuchni u babci i słuchała jej opowieści. Bo tak to się czyta, jakby ktoś siedział i nam opowiadał . I w tym tkwi chyba moc tej książki - świetna narracja.
Moje pierwsze spotkanie z Małeckim...i nie wiem, czy nie ostatnie. Tak bardzo podobała mi się ta opowieść, że boję się sięgnąć po następną. Był w niej straszny smutek, żal za okazjami, które pozornie zmarnowane skutkowały czymś zupełnie nowym. Było dwoje zwyczajnych-niezwyczajnych ludzi i zrządzenie losu, które ich połączyło. Czytając, czułam się jakbym siedziała w kuchni u...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-08-26
Przeczytałam fragment i bardzo zapragnęłam przeczytać tą powieść. Jednak liczyłam chyba na mniej współczesności a więcej o tradycjach i legendach, a co za tym idzie, wynikającej z tego jakiejś "grozie" (bo to miała być powieść grozy aka weird fiction?). Dostałam za to barwna opowieść o nastolatkach i dorastaniu, i uśmiałam się setnie, bo w jednej z nich trochę siebie zobaczyłam. I w zasadzie to chyba ta powieść jest o tym: o dorastaniu, o wyolbrzymianiu, o metafizyce, która to dorastanie otacza oraz o własnych światach, w których się wtedy żyje a które są najważniejsze. A także o tym, że dorastanie w konkretnym regionie jest obarczone bagażem z przeszłości, który chcąc nie chcąc, musimy nieść i trochę pokazać światu. Elementy grozy u Bielawskiego uważam raczej jako dodatek, psychologiczną zagrywkę, fantasmagorię dorastającego mózgu. I chociażby dlatego warto.
Przeczytałam fragment i bardzo zapragnęłam przeczytać tą powieść. Jednak liczyłam chyba na mniej współczesności a więcej o tradycjach i legendach, a co za tym idzie, wynikającej z tego jakiejś "grozie" (bo to miała być powieść grozy aka weird fiction?). Dostałam za to barwna opowieść o nastolatkach i dorastaniu, i uśmiałam się setnie, bo w jednej z nich trochę siebie...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-04-18
2019-08-05
Subtelne, srebrzyste, prerafaelickie, blade, majestatyczne, niepokojące - z ilości tych i innych podobnych w brzmieniu słów, mogłabym ułożyć wiersz lepszy niż Miciński w szczycie twórczości. Język, jakim jest napisana ta powieść, jest tak egzaltowany i nadmuchany, że nawet ja, lubiąca romantyków, spirytystów i grozę, miałam dość. Ale jakby to tak przeredagować, poddać korekcie, podrasować, to wiecie co? Byłoby z tego całkiem dobre czytadło. Bo warstwa fabularna, ukryta pod tą karykaturą stylistyczną, jest ciekawa i choć zagmatwana, ma swój urok. Tak jak Kraków minionej epoki.
Subtelne, srebrzyste, prerafaelickie, blade, majestatyczne, niepokojące - z ilości tych i innych podobnych w brzmieniu słów, mogłabym ułożyć wiersz lepszy niż Miciński w szczycie twórczości. Język, jakim jest napisana ta powieść, jest tak egzaltowany i nadmuchany, że nawet ja, lubiąca romantyków, spirytystów i grozę, miałam dość. Ale jakby to tak przeredagować, poddać...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-07-22
Brak szczególnych oczekiwań wobec książki czasem jest zbawieniem - po prostu ją czytam, nie domyślam się i pozwalam by fabuła leciała swoim tempem. Tutaj się nie spieszy za bardzo, i czasem działa to na jej niekorzyść. Jednak jeśli popatrzymy czas i miejsce akcji, to w zasadzie ma to swoje uzasadnienie. Książka jest dobra. Aż tyle i tylko tyle. Być może, jako, że Annę Kańtoch kojarzę głównie z kręgu pisarzy fantastyki, spodziewałam się jakiejś większej grozy? A tu po prostu góry, PRL, trup na torach i wiejskie sekrety z przeszłości.
Brak szczególnych oczekiwań wobec książki czasem jest zbawieniem - po prostu ją czytam, nie domyślam się i pozwalam by fabuła leciała swoim tempem. Tutaj się nie spieszy za bardzo, i czasem działa to na jej niekorzyść. Jednak jeśli popatrzymy czas i miejsce akcji, to w zasadzie ma to swoje uzasadnienie. Książka jest dobra. Aż tyle i tylko tyle. Być może, jako, że Annę...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-07-25
Mam bardzo mieszane uczucia po lekturze tej powieści. Z jednej strony czyta się ją szybko, choć po przydługawym wstępie, i warsztatowo wszystko gra. Z drugiej strony - odrzuca mnie to, kogo Lackberg uczyniła głównymi bohaterami powieści. Nie wiem co raziło mnie bardziej: mężczyźni zafiksowani na seksie, władzy i pieniądzach czy kobiety znoszące te fiksacje w zamian za wygodne życie i modne ciuchy? A może jedni i drudzy, zredukowani do istot kierujących się tylko swoimi pierwotnymi instynktami? Liczyłam, że thriller psychologiczny, to jednak coś więcej, jakieś zgłębienie skomplikowanej ludzkiej psychiki a tu się jednak okazuje, że ludzie są prości jak budowa cepa. Pod tym kątem powieść kuleje i z psychologicznym ten thriller nie ma nic wspólnego. Polecam jako odmóżdżacz na urlop albo zabijacz czasu do opóźnionych pociągów.
Mam bardzo mieszane uczucia po lekturze tej powieści. Z jednej strony czyta się ją szybko, choć po przydługawym wstępie, i warsztatowo wszystko gra. Z drugiej strony - odrzuca mnie to, kogo Lackberg uczyniła głównymi bohaterami powieści. Nie wiem co raziło mnie bardziej: mężczyźni zafiksowani na seksie, władzy i pieniądzach czy kobiety znoszące te fiksacje w zamian za...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-07-08
Pierwszy raz czytam powieść fabularną osadzoną w realiach II WŚ, gdzie głównym bohaterem jest obywatel niemiecki. Dla samej powieści jest to zabieg na korzyść - widzimy inną perspektywę, zmęczenie oraz niechęć wobec wojennej i antyżydowskiej propagandy. Przede wszystkim jest to jednak piękna historia o miłości, którą autor opowiada nam bardzo niespiesznie, skupiając się na detalach codziennego, wojennego życia berlińczyków. Sama miłość pomiędzy głównym bohaterem a kobietą, która zjawia się niespodziewanie w jego życiu, jest - i myślę, że w przypadku książek o tej tematyce, nie jest to spoiler - z góry skazana na niepowodzenie. Bardzo pięknie napisane. Polecam.
Pierwszy raz czytam powieść fabularną osadzoną w realiach II WŚ, gdzie głównym bohaterem jest obywatel niemiecki. Dla samej powieści jest to zabieg na korzyść - widzimy inną perspektywę, zmęczenie oraz niechęć wobec wojennej i antyżydowskiej propagandy. Przede wszystkim jest to jednak piękna historia o miłości, którą autor opowiada nam bardzo niespiesznie, skupiając się na...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-04-15
Świetny reportaż, wg.mnie, napisany i zmontowany bardzo rzetelnie. Oddaje głos dziewczynom i kobietom, które mimo swej wiary zderzyły się ze skostniałym, niereformowalnym systemem - co jest bardzo polskie, mam wrażenie, bo tu wszędzie człowiek ma wiarę i nadzieję, ale zderza się ze ścianą. Nie jestem osobą wierzącą ale czułam smutek czytając powyższy reportaż, ponieważ przykre jest, kiedy ktoś coś wierzy, a druga osoba pozbawia go tej wiary, i odbiera mu sens do działania. Tak po chamsku i nie po chrześcijańsku. Bo oprócz systemu, winne były przede wszystkim - znowu, i pomijając aspekt wiary - kobiety, które kobietom robiły pod górkę.
Świetny reportaż, wg.mnie, napisany i zmontowany bardzo rzetelnie. Oddaje głos dziewczynom i kobietom, które mimo swej wiary zderzyły się ze skostniałym, niereformowalnym systemem - co jest bardzo polskie, mam wrażenie, bo tu wszędzie człowiek ma wiarę i nadzieję, ale zderza się ze ścianą. Nie jestem osobą wierzącą ale czułam smutek czytając powyższy reportaż, ponieważ...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-01-18
Piękna, ale i smutna książka. Podróż z nią zaczęłam od śmiechu, a skończyłam na płaczu, niedowierzaniu i zgrzytaniu zębów. Jest pięknie napisana, w ogóle się nie dłuży ale te historie! Niesamowite.
Opis fabuły na pewno popełnili inni użytkownicy LC, więc ja dodaję od siebie: nie warto, lecz TRZEBA.
Piękna, ale i smutna książka. Podróż z nią zaczęłam od śmiechu, a skończyłam na płaczu, niedowierzaniu i zgrzytaniu zębów. Jest pięknie napisana, w ogóle się nie dłuży ale te historie! Niesamowite.
Opis fabuły na pewno popełnili inni użytkownicy LC, więc ja dodaję od siebie: nie warto, lecz TRZEBA.
2018-12-24
Daję 8/10 choć w zasadzie nie powinnam się do niczego przyczepić, odczucia po książce mam same dobre. Język i styl mi nie przeszkadzały, ba! Trzecioosobowa narracja najbardziej mi leży (niestety w "Spectrum" mamy inny punkt widzenia). Chemia między mną a powieścią była od razu, wgryzłam się w książkę i tylko praca oraz codzienne obowiązki sprawiały, że odkładałam ją na bok.
Choć przecież ja już to wszystko czytałam, już gdzieś to było, taka krzyżówka "Blade Runnera" z "Modyfikowanym węglem" i wszystkimi innymi książkami/serialami/filmami w tematyce około cyber-scifi. A jednak autorka potrafiła to spleść tak, że było wyjątkowe, a na dodatek, dodała trochę nowości od siebie. Bardzo polecam.
Daję 8/10 choć w zasadzie nie powinnam się do niczego przyczepić, odczucia po książce mam same dobre. Język i styl mi nie przeszkadzały, ba! Trzecioosobowa narracja najbardziej mi leży (niestety w "Spectrum" mamy inny punkt widzenia). Chemia między mną a powieścią była od razu, wgryzłam się w książkę i tylko praca oraz codzienne obowiązki sprawiały, że odkładałam ją na...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-01-01
Pierwsza książka 2019 i mam nadzieję, że mój rok czytelniczy jednak nie będzie w tym stylu. Powieść sama w sobie jest dobra, wciąga po kilkunastu stronach i czytając, chce się więcej i więcej. Niestety, w pewnym momencie akcja wyhamowuje i już nie wraca do poprzedniej prędkości. Chwilowe zamieszanie stwarza też ilość wątków polityczno-fantastyczno-spiskowych jednak, co mnie bardzo rozczarowało, brakuje momentu scalenia ich wszystkich jednoznacznie. Najważniejszy wątek zaś, ten dotyczący g.A.I.a został zamknięty w jednym, krótkim akapicie. Wielka szkoda.
Sama wizja przyszłości jest dość pesymistyczna - wielkie błędne koło (w tym przypadku pierścień, ale też okrągłe!). Na okładce napisano o autorze, że jest m.in. scenarzystą i moim zdaniem to w tej książce czuć. Miałam nawet po niej koszmary.
Takie solidne 6/10. Nie jest złe, ale zakończenie potraktowane bardzo po macoszemu.
Pierwsza książka 2019 i mam nadzieję, że mój rok czytelniczy jednak nie będzie w tym stylu. Powieść sama w sobie jest dobra, wciąga po kilkunastu stronach i czytając, chce się więcej i więcej. Niestety, w pewnym momencie akcja wyhamowuje i już nie wraca do poprzedniej prędkości. Chwilowe zamieszanie stwarza też ilość wątków polityczno-fantastyczno-spiskowych jednak, co mnie...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-06-06
Piękna opowieść, ubrana w formę trochę baśni, trochę lokalnej opowiastki, o tym, że tęskno nam za tym, co już było. Za słowem ludzkim, za chwilą oddechu, za pozbyciem się tego wiecznego pośpiechu. I jeszcze piękna, ale smutna jednocześnie, bo opowiada o przemijaniu - nie tylko życia, ale też pewnych zwyczajów i tradycji. Oraz o tym, że chcemy tego czy nie, musimy się na to przemijanie zgodzić. Polecam. Ubawiłam się setnie przy tej książce, w jak najbardziej pozytywnym tego słowa znaczeniu.
p.s. i ten język!
Piękna opowieść, ubrana w formę trochę baśni, trochę lokalnej opowiastki, o tym, że tęskno nam za tym, co już było. Za słowem ludzkim, za chwilą oddechu, za pozbyciem się tego wiecznego pośpiechu. I jeszcze piękna, ale smutna jednocześnie, bo opowiada o przemijaniu - nie tylko życia, ale też pewnych zwyczajów i tradycji. Oraz o tym, że chcemy tego czy nie, musimy się na to...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-05-09
"451 Fahrenheita" ściga mnie od studiów magisterskich, a dokładnie od drugiego roku, na którym mieliśmy okazję obejrzeć fragment ekranizacji. Niestety, książka nie zrobiła na mnie wrażenia "wow" (akcja raz zwalniała, raz przyspieszała, motywacje i zachowanie bohatera były niejasne, skupianie się tylko na filozofii pod kątem religijnym) ale wciąż uważam, że była bardzo dobra. Padło tam wiele mądrych słów pod adresem literatury oraz tego, co ona dla nas - zwykłych zjadaczy chleba - znaczy. Autor słusznie zwraca uwagę, że przeczytanie kilku linijek słowa pisanego nie zrobi z najmądrzejszego nawet człowieka znawcy tematu ani intelektualisty. Z drugiej jednak strony, czytać trzeba, i to w oryginalnej objętości, ponieważ brak obcowania ze słowem pisanym może prowadzić już nawet nie tyle do ogłupienia co wyjałowienia emocjonalnego. I tutaj to zostawię.
"451 Fahrenheita" ściga mnie od studiów magisterskich, a dokładnie od drugiego roku, na którym mieliśmy okazję obejrzeć fragment ekranizacji. Niestety, książka nie zrobiła na mnie wrażenia "wow" (akcja raz zwalniała, raz przyspieszała, motywacje i zachowanie bohatera były niejasne, skupianie się tylko na filozofii pod kątem religijnym) ale wciąż uważam, że była bardzo...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-05-29
Zaciekawiona opisem, wzięłam ten zbiór z empikowej półki, i równie zaciekawiona zgłębiłam się w opowiadania z nadzieją, że skoro nie sam Sapkowski (po "Sezonie burz" byłam srogo rozczarowana) to może chociaż inny. I był taki moment, że poczułam, że to jednak nie to, że znowu się rozczarowałam, że owszem - pomysły i warsztat pisarski są "wow", no ale.. I wtedy wróciła wiosna, deszcz spłyną drogami, a ogrzane ciepłem słońca serce natrafiło na opowiadanie o Triss i Lambercie, i wtedy już poszło z górki, i znowu zachciało mi się przeczytać całą Sagę od początku. Polecam.
Zaciekawiona opisem, wzięłam ten zbiór z empikowej półki, i równie zaciekawiona zgłębiłam się w opowiadania z nadzieją, że skoro nie sam Sapkowski (po "Sezonie burz" byłam srogo rozczarowana) to może chociaż inny. I był taki moment, że poczułam, że to jednak nie to, że znowu się rozczarowałam, że owszem - pomysły i warsztat pisarski są "wow", no ale.. I wtedy wróciła...
więcej mniej Pokaż mimo to
Nie jestem fanką powieści grozy w takim wydaniu, jednak czytało się... miło. Oraz szybko. I lekko. Przyznaję, autor ma talent do prowadzenia narracji oraz snucia historii. Niemniej jednak, nie jest to do końca moja bajka. Choć w zamierzeniu miała to być powieść grozy, i liczyłam na dreszczyk emocji, to niestety nic takiego się nie wydarzyło.
Posiadam wydanie niepołączone, czyli tylko I tom. Dla chcącego z dużą ilością czasu - powieść na jeden wieczór. Plus za narrację - czyta się to naprawdę błyskawicznie.
Nie jestem fanką powieści grozy w takim wydaniu, jednak czytało się... miło. Oraz szybko. I lekko. Przyznaję, autor ma talent do prowadzenia narracji oraz snucia historii. Niemniej jednak, nie jest to do końca moja bajka. Choć w zamierzeniu miała to być powieść grozy, i liczyłam na dreszczyk emocji, to niestety nic takiego się nie wydarzyło.
Posiadam wydanie niepołączone,...
2014-01-07
Moje pierwsze pytanie brzmi: co ja będę czytać do maja? Zdecydowanie lepsza część niż poprzednia, a ja z dumą mogę powiedzieć, że rozprawiłam się z prezentem mikołajkowym, jakim była właśnie owa seria.
"Miasto Zagubionych Dusz" jest dość interesujące, tego jeszcze nie było, ALE egocentryzm głównej bohaterki, która nagle znalazła się w jakimś chorym trójkącie miłości partnersko-braterskiej, jest mocno denerwujący, zapewne nie tylko dla mnie. Ponadto, wynurzenia towarzyszących jej chłopców również były głębokie inaczej.
Rozdziały powieści robią wrażenie mocno wymuszonych, i można by je skrócić przynajmniej o 20 stron. Nie chcę spoilerować, ale oczywiście zrobiło mi się pod koniec przykro, ze względu na moją sympatię do pewnej pary (której wątek uważam za bardzo ciekawy i za słabo eksponowany) lecz może jeszcze będzie z tego happy end. Pomijając to wszystkiego, książka skończyła się w ciekawym momencie i z niecierpliwością czekam na rozwój wydarzeń w ostatniej części.
Moje pierwsze pytanie brzmi: co ja będę czytać do maja? Zdecydowanie lepsza część niż poprzednia, a ja z dumą mogę powiedzieć, że rozprawiłam się z prezentem mikołajkowym, jakim była właśnie owa seria.
"Miasto Zagubionych Dusz" jest dość interesujące, tego jeszcze nie było, ALE egocentryzm głównej bohaterki, która nagle znalazła się w jakimś chorym trójkącie miłości...
Zaznaczylam przeczytane, choc do konca zostal mi jeden lub dwa rozdzialy. Mam w zwyczaju kończyć co zaczęłam ale ta powiesc koncze juz 4 rok i raczej nie doczytam, bo podejrzewam, ze sie w niej nie polapie. Poprzednie czesci podobaly mi sie zdecydowanie bardziej, i mialam do nich wiekszy szacunek. Nie jestem w stanie stwierdzić co nie podobało mi sie najbardziej ale chyba przekombinowanie calej akcji. Oczywiscie dla autora szacunek za fantazje, jednak to chyba nie dla mnie.
Zaznaczylam przeczytane, choc do konca zostal mi jeden lub dwa rozdzialy. Mam w zwyczaju kończyć co zaczęłam ale ta powiesc koncze juz 4 rok i raczej nie doczytam, bo podejrzewam, ze sie w niej nie polapie. Poprzednie czesci podobaly mi sie zdecydowanie bardziej, i mialam do nich wiekszy szacunek. Nie jestem w stanie stwierdzić co nie podobało mi sie najbardziej ale chyba...
więcej Pokaż mimo to