-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik243
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
2024-04-28
2024-04-24
2016-11-20
2024-04-08
2024-04-02
2024-03-25
2024-03-24
2024-03-20
2015-07-20
2015-11-20
2024-03
2024-02
2024-02
2024-02-07
Ciekawa książka. Nie chcę udawać, że wszystko zrozumiałam, bo jestem humanistką, której do fizyki daleko (a tu było BARDZO dużo fizyki), mimo to autor wyraźnie starał się pisać przystępnym językiem.
Poznałam kilka fascynujących teorii (i faktów), więc polecam, choć z pewnością nie jest do lektura dla każdego.
Ciekawa książka. Nie chcę udawać, że wszystko zrozumiałam, bo jestem humanistką, której do fizyki daleko (a tu było BARDZO dużo fizyki), mimo to autor wyraźnie starał się pisać przystępnym językiem.
Poznałam kilka fascynujących teorii (i faktów), więc polecam, choć z pewnością nie jest do lektura dla każdego.
2024-01
Rozczarowująca.
Na samym początku, pomimo średniego języka (długo myślałam, że to debiut, a nie jedna z kolejnych książek nagradzanej pisarki), bardzo spodobał mi się klimat.
[Tu zaznaczę trigger warning: "Pokrzywa i kość" mocno poruszają tematykę ciąży, płodności i poronień. Nie polecam, jeżeli ktoś jest szczególnie wrażliwy na te tematy].
Cmentarze, śmierć, psy z kości, kobiety rozkazujące zmarłym, silne motywy siostrzeństwa (uderzające troszkę za blisko serduszka), opętany drób, a przy tym śmieszki i głupotki. Pierwsze sto pięćdziesiąt stron przeczytałam baaaaaardzo szybko. Nawet Marra, księżniczka, która nie bardzo rozumie świat i mocno nie ogarnia rzeczywistości (btw. uważam, że jest zakodowaną postacią nieneurotypową) z początku bardzo mi się podobała. Ot, taka sobie księżniczka, nie najpiękniejsza, nie najwspanialsza, która chce tylko haftować i zajmować się ogrodem. Ekstra. Tym bardziej, że gdy ruszamy z nią na przygodę ma 30 lat, co jest nietypowe w fantasty, szczególnie tym, z kobietami w roli głównej.
Niestety, im dalej, tym gorzej. W momencie, w którym akcja powinna być najgęstsza, a oddech wstrzymywany z każdą stroną, ja już się nudziłam. Postaci, choć wcześniej mi się podobały, na tym etapie wydawały się banalne. Zadanie zostało wykonane zbyt łatwo. Tak, pojawiały się małe dramaty, ale tak szczerze? Wcale nie odczułam, jak wysoka jest stawka. Przebrnęliśmy przez zadanie szybko, ładnie i przyjemnie. A nawet jeśli nie (tak naprawdę bohaterom wcale nie szło "jak z płatka"), to nie odczuliśmy niczego w związku z niewygodami i trudami po drodze. Opisy były krótkie, bez napięcia, trochę "byle jakie". Zakończenie, choć się go spodziewałam i w teorii nie było złe, to i tak rozczarowało.
Myślę, że to wszystko, co mam do zarzucenia tej książce, wiąże się właśnie z pierwszą rzeczą, na którą w tej opinii zwróciłam uwagę - ze słabym językiem. Mam wrażenie, że książkę pisano na szybko. Nie mamy tu do czynienia z jakimś szerokim worldbuildingiem (co nie zawsze jest minusem) ani jakimikolwiek wyjaśnieniami, jak i dlaczego działa magia. Marra i pozostali wciąż robią to samo, ich rozwój (choć jest, wiem, że jest) nie został dokładnie zarysowany, przez co szybko robią się nudni. Po wszystkim lecimy jak po łebkach.
A szkoda, bo historia jest ciekawa, ma świetne motywy i tematykę i gdyby pochylić się nad nią dłużej, postarać się, mogłaby być naprawdę fantastyczna. Chciałabym się zachwycać.
Niestety, bardzo mi żal tego niewykorzystanego potencjału.
Rozczarowująca.
Na samym początku, pomimo średniego języka (długo myślałam, że to debiut, a nie jedna z kolejnych książek nagradzanej pisarki), bardzo spodobał mi się klimat.
[Tu zaznaczę trigger warning: "Pokrzywa i kość" mocno poruszają tematykę ciąży, płodności i poronień. Nie polecam, jeżeli ktoś jest szczególnie wrażliwy na te tematy].
Cmentarze, śmierć, psy z...
2024-01
Mocne 7.5.
Na początku trudno było mi się do niej przekonać. Końcówka okazała się wspaniała i emocjonująca, choć już od około 100 stron domyślałam się zakończenia.
Mocne 7.5.
Na początku trudno było mi się do niej przekonać. Końcówka okazała się wspaniała i emocjonująca, choć już od około 100 stron domyślałam się zakończenia.
2024-01
2024-01-05
2023-12
2023-12
Dobra jeśli chodzi o powieści z gatunku "romantasy". Trochę taka powtórka z Sarah J Maas, sporo niepotrzebnej erotyki (ale wiem, wiem, ta nisza tak ma), muskularni hot mężczyźni z tatuażami i mordercza główna bohaterka (Celaena Sardothien w nowym przebraniu).
Na początku książki pojawia się wiele błędów językowych i zastanawiam się, gdzie zaginął korektor?
Dobra, ale do brzegu:
"Słoneczny Gon" czytało się przyjemnie i szybko, worldbuilding ciekawy, z dużym potencjałem. Co do fabuły - nie ma co ukrywać, jeśli czytaliście wcześniej inne popularne autorki gatunku, to nie znajdziecie tu nic nowego. Mimo to, oceniam czas spędzony przy niej pozytywnie. Wiedziałam po co sięgam, nie spodziewałam się cudów na kiju, rozumiem czym stoi młoda fantastyka, szczególnie ta oparta na romansie. Nie było więc rozczarowań. A wręcz odwrotnie. Gdy przeczytałam, że autorka jest młodą Polką publikującą na Wattpadzie, to bałam się sięgać po tę pozycję. Na szczęście, Pani Mags Green okazała się lepsza niż myślałam. Szczególnie, że to jej debiut.
Prawda jest taka, że gdyby autorka pisała po angielsku, już dawno miałaby międzynarodową rzeszę fanów i "Słoneczny Gon" stałby się bestsellerem [no chyba, że "romantasy" przestało być dominującym gatunkiem wśród kobiet, a wydaje mi się, że nie].
Osobiście, raczej nie sięgnę po drugą część, ale autorce życzę jak najlepiej, bo ma spory potencjał.
Dobra jeśli chodzi o powieści z gatunku "romantasy". Trochę taka powtórka z Sarah J Maas, sporo niepotrzebnej erotyki (ale wiem, wiem, ta nisza tak ma), muskularni hot mężczyźni z tatuażami i mordercza główna bohaterka (Celaena Sardothien w nowym przebraniu).
więcej Pokaż mimo toNa początku książki pojawia się wiele błędów językowych i zastanawiam się, gdzie zaginął korektor?
Dobra, ale do...