-
Artykuły
Sherlock Holmes na tropie genetycznego skandalu. Nowa odsłona historii o detektywie już w StorytelBarbaraDorosz1 -
Artykuły
Dostajesz pudełko z informacją o tym, jak długo będziesz żyć. Otwierasz? „Miara życia” Nikki ErlickAnna Sierant3 -
Artykuły
Magda Tereszczuk: „Błahostka” jest o tym, jak dobrze robi nam uporządkowanie pewnych kwestiiAnna Sierant1 -
Artykuły
Los zaprowadzi cię do domu – premiera powieści „Paryska córka” Kristin HarmelBarbaraDorosz1
Biblioteczka
2015-11-20
2015-11-11
Książka wygrywa swoją autentycznością. Jest trudna w lekturze, bo zaczyna się znikąd i kolejne jej fragmenty to przeplatające się fakty dotyczące podróży w rejon Amazonki, kawałki własnego życiorysu, kawałki życiorysu Ewy i jeszcze trochę wspomnień ze szpitala psychiatrycznego. Ale nadrabia głosem złamanej, przygnębionej kobiety, która wybiera się aż na drugi koniec świata, by tam zdefiniować siebie na nowo. Czy nie czujemy czegoś podobnego? Czy czasem nie wiemy, kim jesteśmy? Czy nie czujemy się zagubieni w życiu codziennym? Jeśli nie, możemy uważać się za szczęściarzy. Wtedy i tak warto sięgnąć po książkę – pomoże nam ona zrozumieć innych. Polecam.
Książka wygrywa swoją autentycznością. Jest trudna w lekturze, bo zaczyna się znikąd i kolejne jej fragmenty to przeplatające się fakty dotyczące podróży w rejon Amazonki, kawałki własnego życiorysu, kawałki życiorysu Ewy i jeszcze trochę wspomnień ze szpitala psychiatrycznego. Ale nadrabia głosem złamanej, przygnębionej kobiety, która wybiera się aż na drugi koniec świata,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-10-15
Książkę o Macieju Stuhrze przeczytałam z chęcią, bo kiedyś podczas Kina na Granicy był gościem specjalnym i jako człowiek też zrobił na mnie wrażenie (wtedy widziałam tam znakomite „Pokłosie”). W rozmowie z Beatą Nowicką opowiada o swoim życiu – od początku do teraz. Szczególnie spodobały mi się dwie rzeczy. Po pierwsze, dorastanie w inteligenckiej rodzinie, przysłuchiwanie się rozmowom, odrabianie lekcji w teatrze. To musi być świetna sprawa i nie każdy tak ma. Stuhr zdaje się zadowolony. Po drugie, wszystko, co napisane o Krzysztofie Warlikowskim, jego zespole i rzemiośle. Super sprawa. I jeszcze gratis – zdjęcia. Zawsze mnie interesują, szczególnie kiedy są zabawnie opisane. Warto przeczytać.
Książkę o Macieju Stuhrze przeczytałam z chęcią, bo kiedyś podczas Kina na Granicy był gościem specjalnym i jako człowiek też zrobił na mnie wrażenie (wtedy widziałam tam znakomite „Pokłosie”). W rozmowie z Beatą Nowicką opowiada o swoim życiu – od początku do teraz. Szczególnie spodobały mi się dwie rzeczy. Po pierwsze, dorastanie w inteligenckiej rodzinie, przysłuchiwanie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-10-06
Zawsze, kiedy sięgam po reportaż Jagielskiego, wiem, że nie będzie łatwo. To poważna literatura o poważnych sprawach. Potrzeba dłuższej chwili, żeby „wejść” w opowiadaną historię i zidentyfikować wydarzenia geograficznie i historycznie. Później jest lepiej i zwyczajnie zaczynam „mądrzeć”. Bo przecież po to czytamy reportaże – żeby się dowiedzieć czegoś o świecie, poznać spojrzenie innych ludzi, zdystansować się do własnego życia i wyolbrzymianych problemów. To nie pierwsza książka Jagielskiego, na którą się zdecydowałam. Zawsze do niego wracam. Historia Lary jest przejmująco smutna, muszę przetrawić. Czytajcie.
Zawsze, kiedy sięgam po reportaż Jagielskiego, wiem, że nie będzie łatwo. To poważna literatura o poważnych sprawach. Potrzeba dłuższej chwili, żeby „wejść” w opowiadaną historię i zidentyfikować wydarzenia geograficznie i historycznie. Później jest lepiej i zwyczajnie zaczynam „mądrzeć”. Bo przecież po to czytamy reportaże – żeby się dowiedzieć czegoś o świecie, poznać...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-06-02
No mnie do tej książki nie trzeba przekonywać ;) Jest świetnie napisana, bo dziennikarskim, żwawym językiem pełnym ciekawostek i dobrego humoru i zawiera relację z podróży po trzech Amerykach, w którą i ja chętnie bym się udała. Gorazdowski opisuje każdy etap i robi to tak, że podróżnicy znajdą tu wiele wskazów, a ci, którzy wolą czytać niż jeździć będą superzadowoleni ze zdjęć i szczegółowego sprawozdania. Po takiej lekturze człowiek ma ochotę spakować plecak. Natychmiast. Polecam!
No mnie do tej książki nie trzeba przekonywać ;) Jest świetnie napisana, bo dziennikarskim, żwawym językiem pełnym ciekawostek i dobrego humoru i zawiera relację z podróży po trzech Amerykach, w którą i ja chętnie bym się udała. Gorazdowski opisuje każdy etap i robi to tak, że podróżnicy znajdą tu wiele wskazów, a ci, którzy wolą czytać niż jeździć będą superzadowoleni ze...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-04-30
Książka jest z pewnością ciekawa. Po pierwsze, skłania do refleksji na temat możliwych cudów w medycynie, po drugie pozwala zorientować sie w sytuacji polskich szpitalu, szczególnie zaś tego, w który, pracuje główny rozmówca. Mnie ta warstwa książki wydała sie szalenie absorbująca. Nie wiedziałam, jak skomplikowane są procedury wspierające rozwój szpitali z najlepszymi wynikami albo że szpital na Prokocimiu nie ma zezwolenia na transplantacje narządów. Nigdy też nie zastawiałam się, jakie decyzje trzeba podjąć, żeby uratować ludzkie życie - kiedy się ratuje dziecko, trzeba też dodatkowo słuchać rodziców, którzy zawsze myślą w takiej sytuacji sercem, nie głowa. Lektura tej książki sprawiła, ze inaczej patrzę na chirurgów. Darzę ich teraz życzliwością. Dlatego polecam, warto poznać druga stronę medalu.
Książka jest z pewnością ciekawa. Po pierwsze, skłania do refleksji na temat możliwych cudów w medycynie, po drugie pozwala zorientować sie w sytuacji polskich szpitalu, szczególnie zaś tego, w który, pracuje główny rozmówca. Mnie ta warstwa książki wydała sie szalenie absorbująca. Nie wiedziałam, jak skomplikowane są procedury wspierające rozwój szpitali z najlepszymi...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-03-23
Mam mieszane uczucia wobec tej książki, ale myślę, że ostatecznie mnie przekonała. Wszystko zależy tu od nastawienia, o którym zresztą pisze sam autor – jeśli chcesz być zdrowy, najpierw musisz przyznać, że jesteś chory. Pierwsza część książki pomaga czytelnikowi zdiagnozować samego siebie – padają konkretne pytania, zostają opisane konkretne historie. Naszym zadaniem jest wychwycenie tego, co nas boli i uniemożliwia bycie w pełni szczęśliwym. Potem następuje etap uzdrowienia, którym wymaga dobrych chęci i otwarcia się na Łaskę, a to, jak powszechnie wiadomo, nie jest najłatwiejsza sprawa. Bob Schuchts wie, co robi – na co dzień zajmuje się terapią i wcale się z tym nie urodził. Też musiał zapracować na swoje. Przy odrobinie wiary w powodzenie książka ma naprawdę duży potencjał. Warto do niej zajrzeć.
Mam mieszane uczucia wobec tej książki, ale myślę, że ostatecznie mnie przekonała. Wszystko zależy tu od nastawienia, o którym zresztą pisze sam autor – jeśli chcesz być zdrowy, najpierw musisz przyznać, że jesteś chory. Pierwsza część książki pomaga czytelnikowi zdiagnozować samego siebie – padają konkretne pytania, zostają opisane konkretne historie. Naszym zadaniem jest...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-03-01
Po lekturze tej książki mam mieszane uczucia, ale jednak na korzyść. Nie jest to na pewno klimat "Mężczyzny, który tańczył tango", ale broni się doskonałym opanowaniem warsztatu. Akcja, choć mocno historyczna, faktograficzna, pozbawiona oczekiwanego rodzaju namiętności, wciąga, wręcz wchłania czytelnika, który zatraca sie w czasach sprzed ponad dwóch wieków i obserwuje Hiszpanów i Francuzów walczących przeciwko sobie w krwawej bitwie o wyzwolenie od rządów Napoleona. Lektura jest bardzo pożyteczna. Czy przyjemna? Nie tak uniwersalna jak inne powieści Hiszpana, wiec co kto woli. Myślę, że warto :)
Po lekturze tej książki mam mieszane uczucia, ale jednak na korzyść. Nie jest to na pewno klimat "Mężczyzny, który tańczył tango", ale broni się doskonałym opanowaniem warsztatu. Akcja, choć mocno historyczna, faktograficzna, pozbawiona oczekiwanego rodzaju namiętności, wciąga, wręcz wchłania czytelnika, który zatraca sie w czasach sprzed ponad dwóch wieków i obserwuje...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-02-24
Podsumowując lekturę „Dzienników” chciałabym napisać coś oczywistego i mniej oczywistego, a bardziej osobistego. Po pierwsze, książka jest potężną kopalnią wiedzy na temat funkcjonowania Kościoła, Stolicy Apostolskiej, pontyfikatów papieży, problemów, jakie stwarzają urzędnicy kościelni i wielu ciekawostek historycznych. Czyta się wyśmienicie, bo to dziennikarska robota. Po drugie, miałam okazję przyjrzeć się, jak wygląda praca reportera i muszę przyznać, że wciąga! :) Polecam, myślę, że naprawdę warto.
Podsumowując lekturę „Dzienników” chciałabym napisać coś oczywistego i mniej oczywistego, a bardziej osobistego. Po pierwsze, książka jest potężną kopalnią wiedzy na temat funkcjonowania Kościoła, Stolicy Apostolskiej, pontyfikatów papieży, problemów, jakie stwarzają urzędnicy kościelni i wielu ciekawostek historycznych. Czyta się wyśmienicie, bo to dziennikarska robota. Po...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-02-08
Fajnie, że ktoś zebrał te bajki i pokazał publiczności. Jeśli o mnie chodzi, „13 bajek…” znacząco ociepliło wizerunek profesora Kołakowskiego. Przeczytałam wszystkie utwory z największą przyjemnością z kilku powodów. Po pierwsze, były znakomicie napisane, po drugie, miały cudowne poczucie humoru, po trzecie, naprawdę ujęła mnie Lailonia – kraina, w której żyli wszyscy bohaterowie. Zastanawiam się, dlaczego nie wydano ilustrowanej książki, bowiem jestem przekonana, że dzieciaki (ok, rodzice dzieci) chętnie by po nie sięgnęły. Mądre, uniwersalne, nikomu nieznane bajki, które naprawdę warto przeczytać :)
Fajnie, że ktoś zebrał te bajki i pokazał publiczności. Jeśli o mnie chodzi, „13 bajek…” znacząco ociepliło wizerunek profesora Kołakowskiego. Przeczytałam wszystkie utwory z największą przyjemnością z kilku powodów. Po pierwsze, były znakomicie napisane, po drugie, miały cudowne poczucie humoru, po trzecie, naprawdę ujęła mnie Lailonia – kraina, w której żyli wszyscy...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-02-02
Wow. Bardzo mi się podobała i trafia na najwyższą półkę z ulubionymi pozycjami. Bator stworzyła w swojej książce mityczną krainę przepełnioną demonami, a jednocześnie piękną i fascynującą, bo opowiadającej o Sri Lance. Do swojej opowieści dołączyła czarne zdjęcia, które potęgują grozę i nadają dramatyzmu poszukiwaniu tajemniczej bliźniaczki. „Wyspę Łzę” czyta się zachłannie, a lekturze towarzyszy chęć wybrania się we własną i – co najważniejsze – nieśpieszną podróż. Bardzo inspirująca, świetnie napisana, do ponownej lektury. Serdecznie polecam!
Wow. Bardzo mi się podobała i trafia na najwyższą półkę z ulubionymi pozycjami. Bator stworzyła w swojej książce mityczną krainę przepełnioną demonami, a jednocześnie piękną i fascynującą, bo opowiadającej o Sri Lance. Do swojej opowieści dołączyła czarne zdjęcia, które potęgują grozę i nadają dramatyzmu poszukiwaniu tajemniczej bliźniaczki. „Wyspę Łzę” czyta się...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-10-07
Pisałam tu na pewno, że „Zamień chemię na jedzenie” znacząco wpłynęło na moje życie. Zaraz po lekturze rzeczywiście zabrałam się za kuchenną rewolucję. Nie wprowadziłam drastycznych zmian, ale stopniowo odeszłam od produktów, które szkodziły mi najbardziej. Teraz, przy okazji wydania uzupełnienia pierwszej książki o nowe przypisy, ogłaszam wszem i wobec, że Julicie Bator można wierzyć. Schudłam, nie stosując żadnej wyczerpującej diety, żadnych ograniczeń, a przy okazji czuję się świetnie. Bardzo się cieszę, że w moje ręce trafiają nowe przepisy do wypróbowania. Wiem, że będą proste, smaczne i przede wszystkim zdrowe. Duży plus za porządne wydanie książki – będzie dużo używana. ;)
Pisałam tu na pewno, że „Zamień chemię na jedzenie” znacząco wpłynęło na moje życie. Zaraz po lekturze rzeczywiście zabrałam się za kuchenną rewolucję. Nie wprowadziłam drastycznych zmian, ale stopniowo odeszłam od produktów, które szkodziły mi najbardziej. Teraz, przy okazji wydania uzupełnienia pierwszej książki o nowe przypisy, ogłaszam wszem i wobec, że Julicie Bator...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-09-22
Trudno byłoby mi zliczyć, ile razy wybuchałam nad powieścią Janoscha szczerym i niepohamowanym śmiechem. Autor znakomicie portretuje życie prowincjonalnych ludzi w przededniu wybuchu II wojny światowej, gdzieś na granicy polsko-niemieckiej. Zaczyna się od wesela córki niezwykle skąpej kamieniczniczki Dziubowej (czy jest lepsza okoliczność niż wesele by scharakteryzować prowincjonalną społeczność?). Śmiechowi towarzyszy tu również gorycz – sporo tu uwag krytycznych pod adresem instytucji porządku publicznego, Kościoła, patriarchatu, bezmyślnych metod wychowawczych itd. Pod tym względem to nadspodziewanie mądra i dojrzała powieść. Klimatem może się trochę kojarzyć z literaturą czeską – świetny humor, ale i celność stawianych diagnoz. Bardzo, bardzo dobra książka. Zachęcam wszystkich do lektury.
Trudno byłoby mi zliczyć, ile razy wybuchałam nad powieścią Janoscha szczerym i niepohamowanym śmiechem. Autor znakomicie portretuje życie prowincjonalnych ludzi w przededniu wybuchu II wojny światowej, gdzieś na granicy polsko-niemieckiej. Zaczyna się od wesela córki niezwykle skąpej kamieniczniczki Dziubowej (czy jest lepsza okoliczność niż wesele by scharakteryzować...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-06-22
Największy plus dla „Apetytu” związany jest z pojęciem pasji. Choć akcja powieści jest czasowo odległa od współczesności (XV wiek, Florencja), to bardzo dużą przyjemność sprawiło mi śledzenie rozwoju talentu głównego bohatera, który od dzieciństwa wsadzał wszystko do buzi, żeby smakować. W domu gotował, żeby zapomnieć o śmierci matki, potem trochę u wuja, potem co rusz go ktoś zauważał. Nie była to kariera błyskotliwa, ale lekcja wytrwałości i pokory. Talent się zwrócił. Lektura powieści to dobra okazja, żeby zadać sobie pytanie o własne umiejętności i upór w ich rozwijaniu. Bardzo aktualny temat. Co jeszcze? W „Apetycie” pojawiają się Leonardo da Vinci, miłość pełna namiętności, nienawiść. Solidna, dobrze przemyślana pozycja. Polecam.
Największy plus dla „Apetytu” związany jest z pojęciem pasji. Choć akcja powieści jest czasowo odległa od współczesności (XV wiek, Florencja), to bardzo dużą przyjemność sprawiło mi śledzenie rozwoju talentu głównego bohatera, który od dzieciństwa wsadzał wszystko do buzi, żeby smakować. W domu gotował, żeby zapomnieć o śmierci matki, potem trochę u wuja, potem co rusz go...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-06-19
Autorka została okrzyknięta „królową wakacyjnych powieści” dość słusznie, choć „wakacyjna powieść” to nie jest jakaś szalenie dobra rekomendacja. Książka jest udana i czytałam ją z przyjemnością. Spodobało mi się kilka elementów. Po pierwsze to, że nie jest przesłodzona. Mogłoby się wydawać, że przygotowania do ślubu to sama radość, natomiast jest trochę i czasem ( ;)) przeciwnie. Przyjęcie weselne organizuje zmarła matka, ojciec chce się rozwieść ze swoją drugą żoną, siostrze po rozwodzie w ogóle nie idzie. Podobają mi się te biel i czerń zamiast różowego. Dla mnie plusem powieści jest także amerykański koloryt. Nie tylko możemy same posłużyć się radami zawartymi w notatniku Jenny, ale też możemy się przyjrzeć, jak wygląda ceremonia zaślubin w dalekim, często naśladowanym przez nas kraju. I jeszcze jedno – kulminacja. Warto czekać ;) Polecam!
Autorka została okrzyknięta „królową wakacyjnych powieści” dość słusznie, choć „wakacyjna powieść” to nie jest jakaś szalenie dobra rekomendacja. Książka jest udana i czytałam ją z przyjemnością. Spodobało mi się kilka elementów. Po pierwsze to, że nie jest przesłodzona. Mogłoby się wydawać, że przygotowania do ślubu to sama radość, natomiast jest trochę i czasem ( ;))...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-06-06
Przeciętnemu zjadaczowi chleba trudno jest pojąć fenomen Aleksandra Łukaszenki, ale Andrzej Brzeziecki i Małgorzata Nocuń znaleźli na to sposób. W swojej świetnie napisanej książce ukazują kulisy władzy na Białorusi, czyli na ostatniej europejskiej wyspie zakonserwowanej postsowieckiej dyktatury. Łukaszenka rządzi od 20 lat i niewiele wskazuje na to, że coś się szybko w tej materii zmieni. Jest zresztą wciąż politykiem stosunkowo młodym (urodził się w 1954 roku). A nie zanosi się na zmiany, bo dyktator dobrze zadbał o wyeliminowanie politycznych przeciwników, rozpędzenie parlamentu, skłócenie i uniemożliwienie pracy wszelkim siłom opozycji. Jeżeli chcecie zrozumieć o co chodzi w tej całej skomplikowanej sytuacji na Białorusi – białej plamie Europy – koniecznie sięgnijce po książkę „Łukaszenka. Niedoszły car Rosji”. Sięgnijcie, by zrozumieć.
Przeciętnemu zjadaczowi chleba trudno jest pojąć fenomen Aleksandra Łukaszenki, ale Andrzej Brzeziecki i Małgorzata Nocuń znaleźli na to sposób. W swojej świetnie napisanej książce ukazują kulisy władzy na Białorusi, czyli na ostatniej europejskiej wyspie zakonserwowanej postsowieckiej dyktatury. Łukaszenka rządzi od 20 lat i niewiele wskazuje na to, że coś się szybko w tej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-06-06
Do czytania Steel trzeba mieć stalowe nerwy ;) Z jednej strony jej powieści są tak nasączone nieprawdopodobnymi zbiegami okoliczności – można jej wierzyć lub nie – z drugiej, po prostu czyta się sama. Jest bardzo sprawnie napisana, bogata w wątki poboczne, zwroty akcji, pełna wydarzeń. Akcja bardzo dynamicznie posuwa się do przodu. Lubię różne książki na różne okazje. Tę bym mogła wziąć do pociągu albo na jakieś spokojne wakacje w domowym zaciszu. Jeśli człowiekowi jest gorzej na duszy, dobrze sięgnąć po coś, co tę duszę nieco ukoi. Nie mówię o całkowitym uleczeniu, ale jest jakoś lepiej. Nie polecam wszystkim, polecam wybranym ;)
Do czytania Steel trzeba mieć stalowe nerwy ;) Z jednej strony jej powieści są tak nasączone nieprawdopodobnymi zbiegami okoliczności – można jej wierzyć lub nie – z drugiej, po prostu czyta się sama. Jest bardzo sprawnie napisana, bogata w wątki poboczne, zwroty akcji, pełna wydarzeń. Akcja bardzo dynamicznie posuwa się do przodu. Lubię różne książki na różne okazje. Tę...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-06-03
Książka bardzo mi się podobała z wielu powodów. Przede wszystkim, chcę mieć zdanie, a ksiądz Boniecki pozwala je w jakiś sposób ukształtować. Nie chodzi o to, by powtarzać argumenty, ale by jego krótkie teksty były punktem wyjścia dla własnych rozważań dotyczących współczesnych problemów w Polsce i polskim Kościele. Kim jest dzisiaj katolik? Co zrobić z pedofilią wśród księży? Jak przeciwdziałać nienawiści i czy to w ogóle możliwe? Jeśli w tej książce nie ma klarownych odpowiedzi, to na pewno są pytania. A te cenię sobie bardzo wysoko. Mówią o świecie mi bliskim. Podoba mi się też, że przy każdym redaktorskim „wstępniaki” Bonieckiego znajduje się odniesienie do numeru Tygodnika, w którym tekst się pojawił. Plus za fotografie, które przyciągają oko. Az człowiek ma ochotę wybrać się do kiosku po nowy numer gazety ;) „Zakaz palenia” polecam!
Książka bardzo mi się podobała z wielu powodów. Przede wszystkim, chcę mieć zdanie, a ksiądz Boniecki pozwala je w jakiś sposób ukształtować. Nie chodzi o to, by powtarzać argumenty, ale by jego krótkie teksty były punktem wyjścia dla własnych rozważań dotyczących współczesnych problemów w Polsce i polskim Kościele. Kim jest dzisiaj katolik? Co zrobić z pedofilią wśród...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-05-06
2014-04
Sporo radochy dostarczyła mi powieść „Małgorzata idzie na wojnę”, za której pojawienie się na naszym rynku wydawniczym odpowiadają Tomasz Natkaniec (dziennikarz i redaktor) oraz Wojciech Lubawski (uwaga: prezydent Kielc!). To niezwykle zabawna historia narzeczonej kawalerzysty, która wyróżnia się nieprzeciętną odwagą i brawurą w czasach, które wymagały przede wszystkim męstwa. Historia dzieje się bowiem w latach, gdy kończy się I wojna światowa, a z Krakowa wyruszają właśnie Legiony Piłsudskiego, by zawalczyć o wolną Polskę. Razem z legionistami bić idzie się także narzeczony tytułowej Małgorzaty, co oczywiście młodej dziewczynie nie bardzo się podoba. Aby upomnieć się o swoje (wojna wojną, ale to miłość ma być przecież najważniejsza), niezrażona faktem reprezentowania płci pięknej, Małgorzata idzie na wojnę! A trzeba wam wiedzieć, że dziewczyna zna wschodnie sztuki walki, ponieważ nauczył ją tego wuj-weteran wojny rosyjsko-japońskiej. Oj, sporo się tutaj dzieje – wróg drży w posadach :) Mnie najbardziej podobał się humor, którym iskrzy się cała ta bezpretensjonalnie napisana opowieść. Myślę, że ta książka trafi do gustu, tym, którzy tak jak ja szukają w literaturze przyjemnej rozrywki, ale i „tego czegoś”.
Sporo radochy dostarczyła mi powieść „Małgorzata idzie na wojnę”, za której pojawienie się na naszym rynku wydawniczym odpowiadają Tomasz Natkaniec (dziennikarz i redaktor) oraz Wojciech Lubawski (uwaga: prezydent Kielc!). To niezwykle zabawna historia narzeczonej kawalerzysty, która wyróżnia się nieprzeciętną odwagą i brawurą w czasach, które wymagały przede wszystkim...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Jestem na tak, aczkolwiek miałabym pewne zastrzeżenia. Mam wrażenie, że książka jest tak bardzo skierowana do młodego pokolenia, że starsi mogliby jej nie zrozumieć. Ale Hołownia podkreśla, że taki ma cel - w świecie Zachodu coraz mniej mówi się o świętych i on chciałby to zmieć, docierając właśnie do młodych ludzi. Mamy do dyspozycji 52 krótkie życiorysy napisane w bardzo przystępnym języku i musimy zdecydować, czy któraś z opisanych w książce osob przypada nam do gustu. Do tego stopnia, by zacząć się do niej modlić. Nic nie tracimy, dlaczego więc nie spróbować? A do próbowania Hołownia jest najlepszy.
Jestem na tak, aczkolwiek miałabym pewne zastrzeżenia. Mam wrażenie, że książka jest tak bardzo skierowana do młodego pokolenia, że starsi mogliby jej nie zrozumieć. Ale Hołownia podkreśla, że taki ma cel - w świecie Zachodu coraz mniej mówi się o świętych i on chciałby to zmieć, docierając właśnie do młodych ludzi. Mamy do dyspozycji 52 krótkie życiorysy napisane w bardzo...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to