Tytuł w 100% określa o czym jest ta książka, a jej treść zdecydowanie nie zawodzi. Autor pokazuje źródło wszelkich ran (fizycznych i duchowych) oraz jak sobie z nimi radzić. Książka zawiera też świadectwa ludzi uzdrowionych, w tym autora i jego rodziny. Schuchts pokazuje pewną drogę, trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że ta książka sama w sobie nie uzdrawia. Mam na myśli to, że samo przeczytanie tej książki nikogo nie uzdrowi. Książka uświadamia i jest pewnym drogowskazem, ale to czytelnik sam (lub z bliskimi sobie osobami) w modlitwie i pełnym zaufaniu Bogu może znaleźć uzdrowienie. Zdecydowanie polecam!

Tytuł w 100% określa o czym jest ta książka, a jej treść zdecydowanie nie zawodzi. Autor pokazuje źródło wszelkich ran (fizycznych i duchowych) oraz jak sobie z nimi radzić. Książka zawiera też świadectwa ludzi uzdrowionych, w tym autora i jego rodziny. Schuchts pokazuje pewną drogę, trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że ta książka sama w sobie nie uzdrawia. Mam na myśli...

Ta książka wzbudza we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony jest bardzo wartościowa i kilka rozdziałów po prostu trafiło do mnie w punkt. Niektóre były jałowe i jakieś takie naciągane dla mnie. Wydźwięk jest jak najbardziej pozytywny i myślę, że dla osób które naprawdę zmagają się z życiem to książka ta jest do polecenia. Po przeczytaniu jednak całej, muszę stwierdzić, że to jest raczej książka już dla osób wierzących i szukających pomocy lub dla osób którym zależy by pomóc innym. Może moja wiara jest za mała by wszystkie przykłady zawarte wziąć ot tak, do wiadomości i serca. Dobrze, że poruszane są ciężkie i trudne tematy bo pokazują, że jednak dużo trzeba się nauczyć i nigdy nie wolno zaprzestać budowy swojej wiary i nadziei i w szczególności miłości do Boga i innych ludzi. W moim przypadku na pewno treści zawarte spróbuje przepisać na swoją rzeczywistość i życie innych. Najbardziej jednak wartościowe i bezcenne jest to, że książka jest o Bogu i traktuje o tym, jak uleczyć siebie i innych poprzez miłość Bożą i to jest największy powód dlaczego po tę książkę warto sięgnąć!

Ta książka wzbudza we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony jest bardzo wartościowa i kilka rozdziałów po prostu trafiło do mnie w punkt. Niektóre były jałowe i jakieś takie naciągane dla mnie. Wydźwięk jest jak najbardziej pozytywny i myślę, że dla osób które naprawdę zmagają się z życiem to książka ta jest do polecenia. Po przeczytaniu jednak całej, muszę stwierdzić, że...

Mocna książka Mocą Najwyższego. Polecam

Mocna książka Mocą Najwyższego. Polecam

Było dla mnie zaskoczeniem, że autor jest rzymskim katolikiem (większość poradników tego rodzaju, mam wrażenie, piszą amerykańscy protestanci). Książka na pewno warta przeczytania, dużo użytecznych uwag i przemyśleń autora. Na pewno będzie pomocna przy oczyszczaniu wiary z różnych fałszywych przekonań na temat Boga.

Było dla mnie zaskoczeniem, że autor jest rzymskim katolikiem (większość poradników tego rodzaju, mam wrażenie, piszą amerykańscy protestanci). Książka na pewno warta przeczytania, dużo użytecznych uwag i przemyśleń autora. Na pewno będzie pomocna przy oczyszczaniu wiary z różnych fałszywych przekonań na temat Boga.

Według autora spotkanie z Jezusem nie jest trudne, ale dla mnie to wręcz niemożliwa (przynajmniej do niedawna). Od lat nie praktykuję mszy świętych i ,,kościołowych” sytuacji, ale od jakiegoś czasu moje życie stało się jakby puste i postanowiłem poszukać recepty, też w literaturze, różnej – pięknej, reportażach, dziennikach. I tak jak wiele z poradników i tym podobnych pozycji kompletnie mi umknęło, tak ta utwkiła mi w pamięci, bo zadała dużo istotnych na rozdrożu psychicznych pytań. Mam nadzieję, że z czasem wyjdę z tego doła 

Według autora spotkanie z Jezusem nie jest trudne, ale dla mnie to wręcz niemożliwa (przynajmniej do niedawna). Od lat nie praktykuję mszy świętych i ,,kościołowych” sytuacji, ale od jakiegoś czasu moje życie stało się jakby puste i postanowiłem poszukać recepty, też w literaturze, różnej – pięknej, reportażach, dziennikach. I tak jak wiele z poradników i tym podobnych...

Nie chcę mówić, że ta książka podziałała na mnie jak terapia, bo to może za duże słowa, ale jakoś tak mi lżej odkąd jej się poddałam. Autor stosuje fajne przerywniki w tekście, które zachęcają do refleksji nad własnym życiem i stosunkiem do Jezusa. Takie zatrzymanie się na chwilę w biegu z książką pomaga się zastanowić nad własnym życiem, czy rzeczywiście jest się szczęśliwym.

Nie chcę mówić, że ta książka podziałała na mnie jak terapia, bo to może za duże słowa, ale jakoś tak mi lżej odkąd jej się poddałam. Autor stosuje fajne przerywniki w tekście, które zachęcają do refleksji nad własnym życiem i stosunkiem do Jezusa. Takie zatrzymanie się na chwilę w biegu z książką pomaga się zastanowić nad własnym życiem, czy rzeczywiście jest się szczęśliwym.

Pójdź za Jezusem - w obecnych czasach ta prośba dla niektórych nie brzmi zbyt atrakcyjnie , Schuchts udawadnia jednak,że wcale nie musi tak być . W całkiem odmienny sposób pokazuje nam jak możemy zmienić swoje życie i poczuć się o wiele lepiej niż dotychczas .Chce abyśmy sami wyzwolili się z ” krępuących nas więzów”. Kiedy sama przeczytałam kilka rozdziałów dotarło do mnie , że mogę w sobie jeszcze wiele zmienć ;))

Pójdź za Jezusem - w obecnych czasach ta prośba dla niektórych nie brzmi zbyt atrakcyjnie , Schuchts udawadnia jednak,że wcale nie musi tak być . W całkiem odmienny sposób pokazuje nam jak możemy zmienić swoje życie i poczuć się o wiele lepiej niż dotychczas .Chce abyśmy sami wyzwolili się z ” krępuących nas więzów”. Kiedy sama przeczytałam kilka rozdziałów dotarło...

Mam mieszane uczucia wobec tej książki, ale myślę, że ostatecznie mnie przekonała. Wszystko zależy tu od nastawienia, o którym zresztą pisze sam autor – jeśli chcesz być zdrowy, najpierw musisz przyznać, że jesteś chory. Pierwsza część książki pomaga czytelnikowi zdiagnozować samego siebie – padają konkretne pytania, zostają opisane konkretne historie. Naszym zadaniem jest wychwycenie tego, co nas boli i uniemożliwia bycie w pełni szczęśliwym. Potem następuje etap uzdrowienia, którym wymaga dobrych chęci i otwarcia się na Łaskę, a to, jak powszechnie wiadomo, nie jest najłatwiejsza sprawa. Bob Schuchts wie, co robi – na co dzień zajmuje się terapią i wcale się z tym nie urodził. Też musiał zapracować na swoje. Przy odrobinie wiary w powodzenie książka ma naprawdę duży potencjał. Warto do niej zajrzeć.

Mam mieszane uczucia wobec tej książki, ale myślę, że ostatecznie mnie przekonała. Wszystko zależy tu od nastawienia, o którym zresztą pisze sam autor – jeśli chcesz być zdrowy, najpierw musisz przyznać, że jesteś chory. Pierwsza część książki pomaga czytelnikowi zdiagnozować samego siebie – padają konkretne pytania, zostają opisane konkretne historie. Naszym zadaniem jest...

Nasze grzechy to tak naprawdę objawy głębszej choroby, która toczy naszą duszę. Są one, jak zilustrowano w książce, jak jabłka z drzewa, które rosną z chorego drzewa. Póki nie zajmiemy się "drzewem" czyli naszą duszą nie wydamy dobrych owoców, do czego stworzył nas przecież Pan.
Jak rozpoznać czy to dotyczy nas? Zaczytać się w tej książce i rozważyć ją dokładnie. Przecież warto zmienić nawóz naszej duszy i uzdrowić ją od podstaw, tak by była życiodajna.

Nasze grzechy to tak naprawdę objawy głębszej choroby, która toczy naszą duszę. Są one, jak zilustrowano w książce, jak jabłka z drzewa, które rosną z chorego drzewa. Póki nie zajmiemy się "drzewem" czyli naszą duszą nie wydamy dobrych owoców, do czego stworzył nas przecież Pan.
Jak rozpoznać czy to dotyczy nas? Zaczytać się w tej książce i rozważyć ją dokładnie. Przecież...

Nieraz trudno dojrzeć, że uzdrowienie może zacząć się tu i teraz. Nie potrzeba do tego wielkich słów, czy czynów. Ale rozbudzenia w sobie pragnienia. I chwila zastanowienia- czy wierzę w uzdrawiającą moc Jezusa? Czy wierzę, że dokonał tylu cudów? Nie tylko tych, jakby to można nazwać, spektakularnych, ale także w moim codziennym życiu?
Książka Schuchts'a zadaje nam te pytania, w taki sposób nie, że ma jak przed nimi uciec, wymagają odpowiedzi, refleksji nad sobą.
Lektura do rozważania.

Nieraz trudno dojrzeć, że uzdrowienie może zacząć się tu i teraz. Nie potrzeba do tego wielkich słów, czy czynów. Ale rozbudzenia w sobie pragnienia. I chwila zastanowienia- czy wierzę w uzdrawiającą moc Jezusa? Czy wierzę, że dokonał tylu cudów? Nie tylko tych, jakby to można nazwać, spektakularnych, ale także w moim codziennym życiu?
Książka Schuchts'a zadaje nam te...