Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

"Będę milczeć" to zdecydowanie książka, o której nie zapomnimy jeszcze długo po jej przeczytaniu. Jest niesamowicie wciągająca, niejednokrotnie wywołuje na twarzy uśmiech, do tego łączy moje dwa ulubione gatunki, czyli romans z sensacją.

Narracja w tej książce jest prowadzona przez Emily i momentami brakowało mi perspektywy Nate'a. Po prostu zżerała mnie ciekawość, co siedzi w tej pięknej głowie. Jednak zdaję sobie sprawę z tego, że wtedy nie byłby owiany tą tajemniczością, która ostatecznie dodawała mu i całej historii uroku i pazurów.

Autorka świetnie operuje słowem, wprowadza czytelnika w ciągły stan niepewności, do tego stworzyła interesującą, wartką i pełną tajemnic fabułę, dzięki czemu od książki nie sposób się oderwać i mimo że jest to niezły grubasek, czyta się ją z prędkością światła. Oczywiście były momenty, gdzie głównie zachowanie Emily doprowadzało mnie do szału, ale po za tym bohaterowie również zostali świetnie wykreowani i naprawdę ich polubiłam. Czuć pomiędzy nimi chemię, ich dialogi są ciekawe i błyskotliwe, a erotyczne sceny, których jest co prawda niewiele, bardzo dobre.

Zakończenie jest... zaskakujące. Z jednej strony rozdzierające serce, z drugiej kojące, dające nadzieję. Dowiedziałam się od autorki, że miała to być powieść jednotomowa, ale wierzę że Pani Maja zlituje się nad swoimi ukochanymi czytelnikami i po raz kolejny zaserwuje nam niezły rollercoaster emocji, z bohaterami tej pięknej, przejmującej historii.

Kochani, jeśli mieliście jakieś wątpliwości co do tego tytułu, to mam nadzieję, ze skutecznie Wam je rozwiałam. Książka jest naprawdę świetna i gorąco ją Wam polecam.

"Będę milczeć" to zdecydowanie książka, o której nie zapomnimy jeszcze długo po jej przeczytaniu. Jest niesamowicie wciągająca, niejednokrotnie wywołuje na twarzy uśmiech, do tego łączy moje dwa ulubione gatunki, czyli romans z sensacją.

Narracja w tej książce jest prowadzona przez Emily i momentami brakowało mi perspektywy Nate'a. Po prostu zżerała mnie ciekawość, co...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po przeczytaniu „Będę milczeć” po prostu nie wyobrażałam sobie nie sięgnąć po najnowszą książkę autorki. I choć „Twoimi oczami” dla mnie osobiście jest pozycją nieco słabszą niż wspomniany wcześniej tytuł, to i tak absolutnie nie żałuję, że sięgnęłam po tę książkę. Wiem też, że w przyszłości na pewno nadrobię wszystkie pozostałe tytuły Pani Mai, oraz z przyjemnością sięgnę po te, które mam nadzieję regularnie będą spod jej pióra wychodziły.

Mimo kilku denerwujących niuansów, głównie dotyczących charakteru i zachowania głównej bohaterki, książkę czytało mi się naprawdę dobrze. Choć nie chciałabym, żebyście zrozumieli mnie źle. To, że mnie Haley irytowała, nie oznacza wcale, że postać ta została źle wykreowana. Wręcz przeciwnie. Autorka zrobiła to bardzo dobrze, w sposób przemyślany stworzyła bohaterkę, która boryka się z wieloma kompleksami i na swój sposób próbuje z nimi walczyć. I jakby mnie nie denerwowało to, że je ma, tylko bardziej fakt, że nie potrafi się im przeciwstawić, uwierzyć w siebie i swoją wartość, przez co momentami zachowywała się po prostu nieco głupio. Miałam szczerą ochotę porządnie nią potrząsnąć i przemówić jej do rozsądku.

Po za tym akcja wciągnęła mnie od pierwszych stron. Połączenie romansu z wątkiem sensacyjnym, który co prawda był dość przewidywalny, ale mimo wszystko dodawał odrobiny dreszczyku do całej tej historii, sprawiło, że bardzo chętnie wracałam do czytania i z przyjemnością zatapiałam się w świecie wykreowanym przez autorkę.

Generalnie książka może i nie jest niczym wybitnym, niemniej jednak ja osobiście spędziłam z nią naprawdę fajny czas. Właściwie nie było dnia, bym nie przeczytała choć kilku rozdziałów, co świadczy o niej bardzo dobrze, ponieważ ja ostatnio jestem trochę na bakier z czytaniem. Także jeśli szukacie czegoś, co pozwoli Wam się na chwilę oderwać od codziennych obowiązków i trosk to ja osobiście „Twoimi oczami” z czystym sumieniem polecam. Jest to książka, która niewątpliwie Was wciągnie i dostarczy mnóstwa rozmaitych emocji.

Po przeczytaniu „Będę milczeć” po prostu nie wyobrażałam sobie nie sięgnąć po najnowszą książkę autorki. I choć „Twoimi oczami” dla mnie osobiście jest pozycją nieco słabszą niż wspomniany wcześniej tytuł, to i tak absolutnie nie żałuję, że sięgnęłam po tę książkę. Wiem też, że w przyszłości na pewno nadrobię wszystkie pozostałe tytuły Pani Mai, oraz z przyjemnością sięgnę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Będę żyć" to bardzo przeze mnie wyczekiwana kontynuacja "Będę milczeć". Kontynuacja, której też się okropnie obawiałam. "Będę milczeć" zakończyło się w taki sposób, że jeszcze długo po przeczytaniu tej historii nie mogłam się po niej otrząsnąć. To co się tam wydarzyło, jest po prostu niesprawiedliwe. Bałam się, że "Będę żyć" nie złagodzi bólu, jaki wywołała pierwsza część. Co nie znaczy, że nie miałam nadziei na happy end. Bardzo na niego liczyłam.

Oczywiście autorka miała inny pomysł na dalsze losy Emily niż ja, ale ostatecznie jestem jej to w stanie wybaczyć, bo naprawdę fajnie to rozegrała. Książkę czytało mi się z równie dużą przyjemnością co "Będę milczeć".

Tak jak w poprzedniej części autorka i w tej, łączy romans z wątkiem sensacyjnym, dzięki czemu ja jestem totalnie kupiona. Książka wywołuje dużo emocji, przez co naprawdę ciężko jest się od niej oderwać. I choć nadal jest mi trochę przykro, że życie Emily w pierwszej części potoczyło się w taki, a nie inny sposób, a kontynuacja trochę odbiega od moich wyobrażeń, to mimo wszystko cieszę się, że ją przeczytałam. A najbardziej jestem wdzięczna autorce, że zdecydowała się ją w ogóle napisać, bo początkowo podobno miała to być powieść jednotomowa.

Jeśli jeszcze jakimś cudem nie znacie pokręconej historii Emily, to gorąco polecam Wam nadrobić zaległości. ❤️

"Będę żyć" to bardzo przeze mnie wyczekiwana kontynuacja "Będę milczeć". Kontynuacja, której też się okropnie obawiałam. "Będę milczeć" zakończyło się w taki sposób, że jeszcze długo po przeczytaniu tej historii nie mogłam się po niej otrząsnąć. To co się tam wydarzyło, jest po prostu niesprawiedliwe. Bałam się, że "Będę żyć" nie złagodzi bólu, jaki wywołała pierwsza część....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jako wielka fanka romansów z wątkami sensacyjnymi, mogę śmiało powiedzieć, że nie łatwo znaleźć dobry tytuł w tym gatunku. A już na pewno nie na polskim rynku, spod pióra polskiej autorki. Ale moi drodzy! Maja Drożdż jest idealnym przykładem na to że można!

"Zawierucha" to kolejna świetna pozycja spod jej pióra, która od samego początku wciąga nas w wir różnorakich emocji. Dzieje się, oj dzieje, przez co naprawdę ciężko się od tej książki oderwać.

W trakcie czytania "Zawieruchy" przeżyłam niemały szok i bałam się, jak autorka wybrnie z tej sytuacji, na szczęście nie było tak źle. 🙊

Szczerze? Z każdą kolejną książką autorki lubię ją coraz bardziej! Cieszę się, że te prawie 2 lata temu trafiłam na zapowiedź "Będę milczeć" i skontaktowałam się z panią Mają. Nie wiem czy kiedykolwiek jakaś jej pozycja przebije wspomniany przeze mnie tytuł, bo jednak mam do tej historii ogromny sentyment i moje serce zdecydowanie należy do tej dylogii. Jednak każdą książkę autorki czytam z ogromną przyjemnością. To takie moje comfort reading books. Chociaż autorka tak zawsze miesza i kombinuje, że emocje podczas czytania sięgają zenitu, ale to właśnie jest w tym wszystkim najlepsze. O tych książkach nie da się tak po prostu zapomnieć. ❤️

Jako wielka fanka romansów z wątkami sensacyjnymi, mogę śmiało powiedzieć, że nie łatwo znaleźć dobry tytuł w tym gatunku. A już na pewno nie na polskim rynku, spod pióra polskiej autorki. Ale moi drodzy! Maja Drożdż jest idealnym przykładem na to że można!

"Zawierucha" to kolejna świetna pozycja spod jej pióra, która od samego początku wciąga nas w wir różnorakich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Nie będzie z tego happy endu" czytało mi się po prostu rewelacyjnie. Dosłownie nie wiem kiedy przeczytałam tę książkę. Rano zaczęłam, a wieczorem okazało się, że to już koniec. Niesamowicie wkręciłam się w tę historię, chociaż początkowo podchodziłam do niej ostrożnie. Nie byłam przekonana, czy aby na pewno mi się spodoba, ale już po kilku pierwszych rozdziałach przepadłam!

Zdecydowanie jest to książka nieszablonowa, inna niż większość romansów. Mamy tu czas teraźniejszy, oraz retrospekcje sprzed kilku lat. Zazwyczaj tego nie lubię, często takie powroty do przeszłości mnie nieco nudzą, ale tutaj było zupełnie inaczej. Autorka stworzyła niezwykle ciekawą, przemyślaną i wciągającą historię, a jej styl bardzo przypadł mi do gustu. Jedyne do czego mogę się przyczepić, to do tego, że zabrakło mi tu takich konkretnych, pikantniejszych scen pomiędzy bohaterami, bo tak na prawdę na próżno tu takich szukać. Przez to czuję może lekki niedosyt, ale absolutnie nie chcę się czepiać, bo generalnie, tak jak wspomniałam już na początku, "Nie będzie z tego happy endu" wciągnęło mnie totalnie i wypluło dopiero na sam koniec.


Polecam!

"Nie będzie z tego happy endu" czytało mi się po prostu rewelacyjnie. Dosłownie nie wiem kiedy przeczytałam tę książkę. Rano zaczęłam, a wieczorem okazało się, że to już koniec. Niesamowicie wkręciłam się w tę historię, chociaż początkowo podchodziłam do niej ostrożnie. Nie byłam przekonana, czy aby na pewno mi się spodoba, ale już po kilku pierwszych rozdziałach...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lubię książki Alicji Sinickiej, jedne bardziej, drugie mniej, ale póki co nie trafiłam jeszcze na taką, która nie podobałaby mi się wcale. Przepadam za stylem autorki, dobrze czyta mi się jej historie, są wciągające, zagmatwane, ale przy tym lekkie. Jakkolwiek to brzmi. Po prostu lubię sięgać po jej twórczość i robię to bez większego zastanowienia.

Gdy odnalazłam wśród zapowiedzi "Karnawał" od razu wrzuciłam go sobie na wirtualną półkę. I po przeczytaniu stwierdzam, że jest to zdecydowanie jedna z najlepszych książek autorki.

"Karnawał" niesamowicie mnie wciągnął, dzieje się tu sporo aż do samego końca, a rozwiązanie sprawy jest tak nieoczywiste, zaskakujące, wręcz szokujące, że nie ma absolutnie mowy o jakiejkolwiek nudzie podczas czytania. Także jeśli lubicie twórczość Alicji Sinickiej, albo chcielibyście dopiero zacząć przygodę z jej książkami, to myślę, że "Karnawał" jest jak najbardziej dla Was. Polecam gorąco!

Lubię książki Alicji Sinickiej, jedne bardziej, drugie mniej, ale póki co nie trafiłam jeszcze na taką, która nie podobałaby mi się wcale. Przepadam za stylem autorki, dobrze czyta mi się jej historie, są wciągające, zagmatwane, ale przy tym lekkie. Jakkolwiek to brzmi. Po prostu lubię sięgać po jej twórczość i robię to bez większego zastanowienia.

Gdy odnalazłam wśród...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ależ cudnie bawiłam się przy tej historii!

Co prawda pierwsze kilkadziesiąt stron nie wciągnęło mnie jakoś specjalnie, ale jak już przez nie przebrnęłam to zabawa była naprawdę zacna. Książka podobała mi się do tego stopnia, że przeczytałam ją praktycznie w jeden dzień, a następnego przesłuchałam ją w formie audiobooka na legimi. Nie pytajcie... :D

Jest to zdecydowanie lekka, niezobowiązująca historia, która ma dostarczyć nam niezłej zabawy. Nie doszukiwałabym się tu jakiegoś drugiego dna, bo wtedy możecie się troszkę rozczarować. Natomiast jeśli szukacie czegoś przy czym nie raz się uśmiechniecie i ogólnie miło spędzicie wieczór to zdecydowanie polecam. Chociaż z drugiej strony na pewno znajdą się osoby, które to drugie dno odnajdą. Dla mnie jednak ta historia była czystą rozrywką i raczej z takim właśnie nastawieniem proponowałabym sięgać po "Nie pozdrawiam, Ethan".

Ależ cudnie bawiłam się przy tej historii!

Co prawda pierwsze kilkadziesiąt stron nie wciągnęło mnie jakoś specjalnie, ale jak już przez nie przebrnęłam to zabawa była naprawdę zacna. Książka podobała mi się do tego stopnia, że przeczytałam ją praktycznie w jeden dzień, a następnego przesłuchałam ją w formie audiobooka na legimi. Nie pytajcie... :D

Jest to zdecydowanie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dzisiaj, wreszcie udało mi się skończyć "Wołanie kukułki". Generalnie historia bardzo mi się podobała, ale przyznaję, że czytało mi się to nieco ciężko, przez ilość, moim zdaniem, zbędnych opisów. Przeczytałam nieco ponad połowę, po czym wpadłam na genialny pomysł, by sprawdzić, czy nie ma może tego tytułu na Legimi w audiobooku. BYŁ!

Postanowiłam więc spróbować w ten sposób. Okazało się, że był to absolutny strzał w dziesiątkę. W formie audiobooka ta książka bardzo zyskała w mojej ocenie. Słuchało mi się jej zdecydowanie lepiej, niż czytało, więc ściągnęłam sobie od razu 2 tom. Przy okazji dowiedziałam się, że Maciej Stuhr jest świetnym lektorem. 😃

Co do samej historii, jest ciekawa, mnie osobiście wciągnęła, ale nie jest to książka, w której dzieje się jakoś szczególnie dużo. Akcja raczej spokojnie sunie do przodu, kolejno odkrywając tropy, mi jednak totalnie to nie przeszkadzało. Jedynie te opisy...😴🤣

A zakończenie? Cóż.. zaskakujące, choć skłamałabym gdybym powiedziała, że nie brałam podobnego scenariusza pod uwagę. Za każdym jednak razem dochodziłam do wniosku, że to przecież bez sensu, ale okazało się, że sens miało. 🙂

AN.SUBIEKTYWNIE
https://www.facebook.com/angelika.jasiukajc.blog/

Dzisiaj, wreszcie udało mi się skończyć "Wołanie kukułki". Generalnie historia bardzo mi się podobała, ale przyznaję, że czytało mi się to nieco ciężko, przez ilość, moim zdaniem, zbędnych opisów. Przeczytałam nieco ponad połowę, po czym wpadłam na genialny pomysł, by sprawdzić, czy nie ma może tego tytułu na Legimi w audiobooku. BYŁ!

Postanowiłam więc spróbować w ten...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Potrzebuję drugiego tomu. Teraz. Już. Natychmiast! ❤

Jakby... ja się domyślałam, że przyczynę dziwnego zachowania Riona prawdopodobnie poznamy na końcu, ale nie spodziewałam się, że autorka zrzuci na nas taką bombę! W ostatnim zdaniu. Bez cienia jakichkolwiek wyjaśnień i szczegółów...

Sięgając po "Swallow" totalnie nie spodziewałam się tego, co otrzymałam. Jak pewnie niektórzy z Was wiedzą, bardzo lubię sięgać po twórczość nowych autorów. Lubię odkrywać, ekperymentować, testować, ale często się rozczarowuję. Zwłaszcza jeśli chodzi o twórczość rodzimych autorów, przez co, przez długi czas raczej ich omijałam. Dopiero tak naprawdę może z rok temu zaczęłam się przełamywać i dzięki temu odkryłam masę wspaniałych historii. Jedną z nich jest właśnie "Swallow". Nie wiem, jak do tego doszło, że wcześniej nawet nie słyszałam o Aleksandrze Muraszce! Zdecydowanie warto to nazwisko zapamiętać. ❤

"Swallow" mimo, że jest niezłym grubaskiem, czyta się rewelacyjnie szybko, w ogóle nie czuć tych, prawie 600 stron. Bohaterowie zostali bardzo dobrze wykreowani, dialogi między nimi są ciekawe, a historia choć trudna, jest mega wciągająca i praktycznie czyta się sama.

Ta książka jest po prostu REWELACYJNA! Oczywiście, momentami mnie cholernie denerwowała, generalnie wywoływała we mnie mnóstwo różnych emocji, ale ostatecznie wszystkie wpłynęły na pozytywny odbiór książki. POLECAM! POLECAM! POLECAM!

https://www.facebook.com/angelika.jasiukajc.blog/

Potrzebuję drugiego tomu. Teraz. Już. Natychmiast! ❤

Jakby... ja się domyślałam, że przyczynę dziwnego zachowania Riona prawdopodobnie poznamy na końcu, ale nie spodziewałam się, że autorka zrzuci na nas taką bombę! W ostatnim zdaniu. Bez cienia jakichkolwiek wyjaśnień i szczegółów...

Sięgając po "Swallow" totalnie nie spodziewałam się tego, co otrzymałam. Jak pewnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Naucz mnie kochać" jest książką, która przez pierwszych kilkadziesiąt stron strasznie mnie denerwowała. Właściwie to nie książka, a zachowanie głównej bohaterki. Moja irytacja jej osobą była na tyle silna, że byłam niemal przekonana, że ostatecznie pozycja mi się nie spodoba. Dawno nie spotkałam tak pustej i egoistycznej bohaterki, jaką jest Marina de Angelis. I jakby zdaję sobie sprawę, że jest to zamierzony zabieg, że autorka chciała pokazać zmianę, jaka na przestrzeni czasu zachodzi w bohaterce, co jej się oczywiście udało, bo Marina po pewnym czasie przeistoczyła się w naprawdę sympatyczną osóbkę, jednak jak dla mnie niektóre z jej zachowań na początkowych stronach książki były zbyt wyolbrzymione. Natomiast, bardzo podoba mi się kreacja Gaela, oraz kilku postaci drugoplanowych. Gael jest zdecydowanie mężczyzną, którego z przyjemnością poznałabym poza kartami powieści.

Na szczęście po przebrnięciu tych nieszczęsnych kilkudziesięciu stron, książka zaczęła się naprawdę fajnie rozkręcać i czytanie jej, ostatecznie było ogromną przyjemnością, więc wybaczam autorce to przekoloryzowanie niektórych zachowań bohaterów i sytuacji. Także naprawdę nie zrażajcie się początkiem, bo potem jest już tylko lepiej, historia wpada na właściwe tory i uważam, że jest to niesamowicie mądra i wartościowa pozycja, po którą po prostu warto sięgnąć.

"Naucz mnie kochać" może jest historią nieco odrealnioną, ale autorka porusza w niej temat uchodźstwa, do tego w dość ostentacyjny sposób uwydatnia różnice dwóch światów, do których należą bohaterowie, przez co naprawdę zmusza czytelnika do refleksji.

Podsumowując, pomimo tego nieco trudnego do przebrnięcia początku, historia ogromnie mi się podobała, jest wciągająca, momentami bardzo poruszająca, potrafi wywołać w czytelniku naprawdę całą gamę emocji, przez złość, szok, niedowierzanie po wzruszenie i radość.

Autorka tak naprawdę do ostatniej strony trzyma nas w niepewności, co do tego jak ostatecznie potoczy się relacja Gaela i Mariny. Do tego niezwykle zgrabnie operuje słowem, przez co książkę czyta się szybko i przyjemnie, więc w przyszłości z na pewno sięgnę także po inne książki jej autorstwa.

"Naucz mnie kochać" jest książką, która przez pierwszych kilkadziesiąt stron strasznie mnie denerwowała. Właściwie to nie książka, a zachowanie głównej bohaterki. Moja irytacja jej osobą była na tyle silna, że byłam niemal przekonana, że ostatecznie pozycja mi się nie spodoba. Dawno nie spotkałam tak pustej i egoistycznej bohaterki, jaką jest Marina de Angelis. I jakby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Autorka zgrabnie operuje słowem, ma lekkie pióro, dzięki czemu książkę czyta się błyskawicznie. Fabuła jest interesująca i bardzo wciągająca.

Co prawda liczyłam na bardziej rozwinięty wątek romatyczno- erotyczny, ponieważ pozwoliłam sobie wcześniej przeczytać kilka recenzji i sporo osób wspomniało, o wręcz przesadnym erotyzmie w tej książce.. Nie wierzcie im! :D Według mnie erotyzm na kartkach tej książki jest naprawdę znikomy. Niemniej jednak, mimo to "Szelest" bardzo mi się podobał.

Napis "KONIEC" pojawił się zdecydowanie za szybko. Byłabym przeszczęśliwa na wieść o kontynuacji historii, bo z przyjemnością poznałabym dalsze losy bohaterów.

Autorka zgrabnie operuje słowem, ma lekkie pióro, dzięki czemu książkę czyta się błyskawicznie. Fabuła jest interesująca i bardzo wciągająca.

Co prawda liczyłam na bardziej rozwinięty wątek romatyczno- erotyczny, ponieważ pozwoliłam sobie wcześniej przeczytać kilka recenzji i sporo osób wspomniało, o wręcz przesadnym erotyzmie w tej książce.. Nie wierzcie im! :D Według...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Instynkt" to drugi tom z cyklu o Kai Danielewicz, którą poznajemy w "Likwidacji", i której niestety w tym tomie trochę mi zabrakło.

Generalnie książka mi się podobała, była fajna, ciekawa. Akcja toczy się raczej nieśpiesznie, choć momentami odrobinę chaotycznie. Brak tu jakichś wielkich zwrotów, ale historia absolutnie nie jest nudna. Choć muszę przyznać, że mi osobiście pierwszy tom podobał się nieco bardziej. Niemniej jednak, mimo drobnych wad, książkę czytało mi się naprawdę dobrze i absolutnie nie żałuję, że po nią sięgnęłam.

Rozczarował mnie jedynie brak rozwinięcia sprawy z zakończenia "Likwidacji". Jednak mam nadzieję, że doczekamy się także tomu trzeciego, którego będzie głównym wątkiem. Oczywiście jeśli się ukaże, to z przyjemnością przeczytam.

"Instynkt" to drugi tom z cyklu o Kai Danielewicz, którą poznajemy w "Likwidacji", i której niestety w tym tomie trochę mi zabrakło.

Generalnie książka mi się podobała, była fajna, ciekawa. Akcja toczy się raczej nieśpiesznie, choć momentami odrobinę chaotycznie. Brak tu jakichś wielkich zwrotów, ale historia absolutnie nie jest nudna. Choć muszę przyznać, że mi osobiście...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przyznam szczerze, że na początku jakoś nie mogłam się wgryźć w tę historię. Pierwsze kilkadziesiąt stron jest dość chaotyczne, ciężko jest się połapać o co chodzi, ale z każdą kolejną stroną wszystko powoli staje się jasne.


Fabuła "Likwidacji" jest niebanalna i bardzo wciągająca. Postać Kai jest niezwykle dobrze wykreowana, od początku owiana jest tajemnicą, co sprawia, że w głowie czytelnika co chwilę pojawiają się pytania dotyczące jej osoby. Kim jest? Co planuje?
Ostatecznie, pomijając te kilkadziesiąt początkowych stron, książka wciągnęła mnie w takim stopniu, że od razu po jej przeczytaniu, zaopatrzyłam się w drugi tom. Autorce naprawdę udało się mnie zaskoczyć. Totalnie nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Zakończenie jest niesamowicie intrygujące i bardzo zachęca do sięgnięcia po kontynuację.

Jeśli chodzi o styl autorki, to jest on dość zwyczajny, prosty, ale książkę czyta się naprawdę dobrze. Moim zdaniem jest to pozycja, którą zdecydowanie warto się zainteresować.

Przyznam szczerze, że na początku jakoś nie mogłam się wgryźć w tę historię. Pierwsze kilkadziesiąt stron jest dość chaotyczne, ciężko jest się połapać o co chodzi, ale z każdą kolejną stroną wszystko powoli staje się jasne.


Fabuła "Likwidacji" jest niebanalna i bardzo wciągająca. Postać Kai jest niezwykle dobrze wykreowana, od początku owiana jest tajemnicą, co sprawia,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"Dziedzictwo zbrodni" jest książką niesamowicie dobrą i wciągającą. Czyta się ją bardzo, bardzo szybko. Autor jak zwykle stworzył ciekawych bohaterów i akcję, od której nie sposób się oderwać.

Fabuła jest doskonale przemyślana, akcja cały czas mknie żwawo do przodu, a zakończenie jest zaskakujące i... smutne. Bo po raz kolejny autor wykreował czarny charakter, którego nie sposób nie polubić. Ja osobiście Dominikowi kibicowałam od początku, do końca i szczerze mówiąc spodziewałam się innego zakończenia. Jest mi przykro, że losy bohaterów potoczyły się w taki sposób. To było dobre zakończenie, ale inne niż sobie wyobrażałam.
Adrian Bednarek zaskakuje mnie na każdym kroku. Swoim stylem, pomysłami, wyobraźnią. Jest to zdecydowanie jeden z tych autorów, po których książki mogę sięgać w ciemno.

Książka jest po prostu rewelacyjna! Ogromnie polecam!

"Dziedzictwo zbrodni" jest książką niesamowicie dobrą i wciągającą. Czyta się ją bardzo, bardzo szybko. Autor jak zwykle stworzył ciekawych bohaterów i akcję, od której nie sposób się oderwać.

Fabuła jest doskonale przemyślana, akcja cały czas mknie żwawo do przodu, a zakończenie jest zaskakujące i... smutne. Bo po raz kolejny autor wykreował czarny charakter, którego nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Znajdę Cię, córeczko" dzięki krótkim rozdziałom, ciekawej fabule i przyjemnym stylu autorki, czytało się naprawdę dobrze i szybko. Z początku lekko przeraziła mnie ilość osób prowadzących narrację w tej książce. Obawiałam się, że przez to ciężko będzie mi się połapać w fabule, jednak szybko okazało się, że moje obawy były bezpodstawne.

Nie jest to thriller, który do samego końca trzyma w napięciu, ponieważ szybko dostajemy informację o tym, co stało się z dziewczynką, ale nawet w najmniejszym stopniu nie ujmuje to historii.

Akcja tej książki jest wciągająca i poprowadzona w naprawdę ciekawy sposób. Strony przewracają się same, a czytelnikowi cały czas towarzyszy mnóstwo emocji. Zakończenie lekko szokuje i pozostawia czytelnika zdezorientowanego, z kotłującymi się w głowie pytaniami.
Z mojego mini śledztwa wynika, że jest to debiut autorki. Moim zdaniem bardzo dobry debiut. Z przyjemnością sięgnę po kolejne książki autorki, jeśli się pojawią, ponieważ zdecydowanie, przy czytaniu "Znajdę Cię, córeczko" zaiskrzyło. Polecam!

"Znajdę Cię, córeczko" dzięki krótkim rozdziałom, ciekawej fabule i przyjemnym stylu autorki, czytało się naprawdę dobrze i szybko. Z początku lekko przeraziła mnie ilość osób prowadzących narrację w tej książce. Obawiałam się, że przez to ciężko będzie mi się połapać w fabule, jednak szybko okazało się, że moje obawy były bezpodstawne.

Nie jest to thriller, który do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Idealny dzień" to idealna lektura do pochłonięcia na raz, ponieważ autorka ma bardzo lekkie, przyjemne w odbiorze pióro, a stworzona przez nią historia jest niesamowicie wciągająca i ciekawa.

Wykreowani bohaterowie swoim zachowaniem wzbudzają w czytelniku mnóstwo podejrzeń i niepewność. Akcja żwawo mknie do przodu, Ruth raz po raz naprowadza czytelnika na kolejne tropy, podsuwa kolejnych podejrzanych, by na końcu zaskoczyć. I jasne, że w pewnym momencie można się zorientować, kto za wszystkim stoi, ale nie ma to zupełnie wpływu na odbiór historii. Zwłaszcza, że odkrycie motywów sprawcy wprawia w niemałe osłupienie.
Warto jednak zaznaczyć, że jest to thriller mniejszego kalibru i Ci bardziej wymagający czytelnicy, mogą być nieco rozczarowani. Aczkolwiek jeśli, tak jak ja, jesteście fanami "lżejszych" thrillerów to na pewno będziecie usatysfakcjonowani.

Mnie osobiście "Idealny dzień" podobał się bardzo i jeśli będę miała okazję, to z przyjemnością sięgnę po kolejne książki autorki.

"Idealny dzień" to idealna lektura do pochłonięcia na raz, ponieważ autorka ma bardzo lekkie, przyjemne w odbiorze pióro, a stworzona przez nią historia jest niesamowicie wciągająca i ciekawa.

Wykreowani bohaterowie swoim zachowaniem wzbudzają w czytelniku mnóstwo podejrzeń i niepewność. Akcja żwawo mknie do przodu, Ruth raz po raz naprowadza czytelnika na kolejne tropy,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Za horyzont" to pierwsza książka autora, po którą sięgnęłam i zdecydowanie jest inna, niż te które czytam zazwyczaj. Szczerze mówiąc sama się sobie dziwię, ale naprawdę bardzo mi się ona podobała. Jest to bez wątpienia wyjątkowa pozycja, której czytanie sprawiło mi mnóstwo przyjemności.

Niesamowicie polubiłam wykreowanych przez autora bohaterów oraz niespieszną, niemalże leniwie toczącą się akcję. Wypowiedzi oraz przemyślenia bohaterów mają wydźwięk mocno refleksyjny, a nawet lekko filozoficzny. Mam wrażenie, że tutaj każde słowo zapisane przez autora, było dokładnie przemyślane. W każdym zdaniu tej książki zawarta jest jakaś mądrość.

Książkę czyta się niesłychanie szybko i tak jak wspomniałam, mi ona bardzo przypadła do gustu, mimo że na co dzień sięgam raczej po nieco inne gatunki. Styl autora ma w sobie coś magnetycznego, co sprawiło, że mam ochotę na zdecydowanie więcej. Jednak wydaje mi się, że nie jest to książka dla każdego. Autor ma jednak dość specyficzny styl, który nie każdemu musi się spodobać. Niemniej jednak ja ze swojej strony bardzo polecam, bo być może tak jak ja, odkryjecie w sobie wrażliwość na coś, o czym wcześniej nie mieliście pojęcia.

"Za horyzont" to pierwsza książka autora, po którą sięgnęłam i zdecydowanie jest inna, niż te które czytam zazwyczaj. Szczerze mówiąc sama się sobie dziwię, ale naprawdę bardzo mi się ona podobała. Jest to bez wątpienia wyjątkowa pozycja, której czytanie sprawiło mi mnóstwo przyjemności.

Niesamowicie polubiłam wykreowanych przez autora bohaterów oraz niespieszną, niemalże...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Jutro będziesz mój" to niesamowicie rozbudowana i bogata w emocje historia, która wciąga już od pierwszych stron. Dzieje się tu naprawdę dużo, ponieważ autorka wplotła w nią wątek rodzinny, kryminalny oraz miłosny z nutą erotyzmu. Jednak najlepsze jest to, że nic się ze sobą nie gryzie. Wszystkie tematy podjęte przez autorkę są idealnie dopracowane, dzięki czemu książkę czyta się naprawdę przyjemnie. I właśnie dlatego, mimo, że napisana jest dość małą, zbitą czcionką i liczy ponad 450 stron, czytając w ogóle się tego nie odczuwa.

Mnie totalnie z marszu, do sięgnięcia po "Jutro będziesz mój" przekonał sam fakt, że jest to romans z wątkiem kryminalnym. Wprost uwielbiam to połączenie, a tutaj autorka naprawdę świetnie to rozegrała. Wątek kryminalny trzyma w napięciu praktycznie przez całą książkę. Samantha umiejętnie zwodzi czytelnika, raz po raz podsuwając nowych podejrzanych. Co prawda miałam pewne przypuszczenia, kto za tym stoi i po części się one sprawdziły, jednak wcale nie przeszkodziło mi to w czerpaniu przyjemności z czytania tej historii.

Jeśli chodzi o wątek romantyczno-erotyczny, także czuję się usatysfakcjonowana. Sceny erotyczne się w tej książce, jak najbardziej pojawiają, jednak nie grają pierwszych skrzypiec, co mi bardzo odpowiada. Nie są też wulgarne, ani niesmaczne. Wręcz przeciwnie, są elektryzujące, pełne napięcia i namiętności, a między bohaterami wyczuwalna jest chemia.

O autorce słyszałam dużo i cały czas miałam w głowie myśl, że muszę w końcu sięgnąć po jakąś jej książkę, ale do tej pory nigdy do tego nie doszło. Mimo, że nawet mam jedną czy dwie w swoim zbiorze. Gdy więc trafiłam na zapowiedź "Jutro będziesz mój" pomyślałam, że to jest idealna okazja, by zapoznać się z dorobkiem Samanthy Young.

I przyznaję, że mi osobiście trudno było się od tej historii oderwać, więc bardzo, bardzo polecam! Z niecierpliwością wyczekuję drugiego tomu, na który mam nadzieję, nie będziemy musieli czekać zbyt długo.

http://www.angelika-jasiukajc-blog.pl/2022/02/recenzja-jutro-bedziesz-moj-samantha.html

"Jutro będziesz mój" to niesamowicie rozbudowana i bogata w emocje historia, która wciąga już od pierwszych stron. Dzieje się tu naprawdę dużo, ponieważ autorka wplotła w nią wątek rodzinny, kryminalny oraz miłosny z nutą erotyzmu. Jednak najlepsze jest to, że nic się ze sobą nie gryzie. Wszystkie tematy podjęte przez autorkę są idealnie dopracowane, dzięki czemu książkę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Romans pod choinkę" mimo tytułu sugerującego co innego, nie do końca jest powieścią świąteczną. Mnie nie szczególnie na tym zależało, więc nie czułam się oszukana i mimo wszystko uważam, że jest to bardzo dobra książka.
Historia podzielona jest tak jakby na pół i co prawda pierwsza część, ta opowiedziana z perspektywy Ray'a podobała mi się bardziej, bo druga część momentami mnie odrobinę nudziła. Niemniej jednak ani trochę nie żałuję, że przeczytałam tę książkę, bo po raz kolejny przekonałam się o cudownym warsztacie pisarskim autorki. Mimo, iż twórczość Pani Katarzyny poznałam niedawno i przeczytałam dopiero trzy książki jej autorstwa, to z każdym kolejnym zdaniem wychodzącym spod jej pióra, utwierdzam się w przekonaniu, że autorka zasłużyła sobie na miano mojej ulubionej pisarki.

"Romans pod choinkę" to luźna i absolutnie urocza historia. Momentami też bardzo zabawna. Autorka jak zwykle świetnie wykreowała bohaterów, bezbłędnie ukazała chemię pomiędzy nimi, stworzyła błyskotliwe dialogi i przecudowną historię dwojga ludzi, których polubiłam już na wstępie.

Jest to historia, którą pochłoniecie na raz. Przeczytacie ją z towarzyszącym na twarzy uśmiechem i na chwilę zapomnicie o otaczającym Was świecie. Przy tej książce po postu świetnie spędzicie czas. Bardzo polecam!

http://www.angelika-jasiukajc-blog.pl/2022/02/recenzja-romans-pod-choinke-katarzyna.html

"Romans pod choinkę" mimo tytułu sugerującego co innego, nie do końca jest powieścią świąteczną. Mnie nie szczególnie na tym zależało, więc nie czułam się oszukana i mimo wszystko uważam, że jest to bardzo dobra książka.
Historia podzielona jest tak jakby na pół i co prawda pierwsza część, ta opowiedziana z perspektywy Ray'a podobała mi się bardziej, bo druga część...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Twój Carter" absolutnie nie jest złą książką, jednak spodziewałam się czegoś lepszego. Czyta się ją stosunkowo szybko i przyjemnie, ale mnie osobiście zabrakło w niej emocji. Takich, które poczułabym całą sobą. Nie jest to niestety historia, która pochłania czytelnika bez reszty.

Bohaterowie zostali wykreowani dość powierzchownie, niewiele się o nich dowiadujemy. Jakoś ciężko mi było się do nich przywiązać. Po za tym Ari strasznie mnie zdenerwowała swoim zachowaniem wobec jednego z bohaterów. Sceny erotyczne, które się tutaj pojawiają może nie są jakieś wulgarne, ale nie są w moim typie. Czytanie ich w ogóle nie sprawiało mi przyjemności, były takie płytkie, totalnie nie czułam tych iskier namiętności, ani chemii pomiędzy bohaterami. Brakowało mi takich totalnie elektryzujących scen pomiędzy nimi.

Mało przekonywujący był też dla mnie moment, w którym oboje zdali sobie sprawę z tego, że czują do siebie coś więcej. Jak za pstryknięciem czarodziejskiej różdżki, oboje w niemalże tym samym czasie, bez żadnego konkretnego powodu.

Podsumowując, ogólnie książkę czytało mi się dobrze, nie żałuję że po nią sięgnęłam, ale nie jest to historia, która zostanie ze mną na dłużej. Podczas czytania pojawiał się na mojej twarzy uśmiech, ale nie mogę nazwać jej najzabawniejszą historią jaką czytałam. Były też momenty wzruszające, ale doświadczałam bardziej wzruszających, podczas czytania innych historii. Po prostu uważam, że jest dużo lepszych romansów tego typu. "Twój Carter" to historia, którą czyta się szybko, ale równie szybko się o niej zapomina.

"Twój Carter" absolutnie nie jest złą książką, jednak spodziewałam się czegoś lepszego. Czyta się ją stosunkowo szybko i przyjemnie, ale mnie osobiście zabrakło w niej emocji. Takich, które poczułabym całą sobą. Nie jest to niestety historia, która pochłania czytelnika bez reszty.

Bohaterowie zostali wykreowani dość powierzchownie, niewiele się o nich dowiadujemy. Jakoś...

więcej Pokaż mimo to