Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , , ,

Chwila, szukam odpowiednich słów... Hmm... Nie, chyba jednak nie ma takich w języku polskim. Będę musiała się ograniczyć do sformułowań które choć po części oddadzą mój zachwyt! Więc: jest to absolutnie jedna z najlepszych książek jakie czytałam! Nie wiedziałam, że w książce może się tyle dziać, bez efektu "przesycenia" akcją! Przez długi czas próbowałam rozgryźć co się kryje za poszczególnymi wydarzeniami, ale cóż... wielki finish i tak zwalił mnie z nóg i zupełnie zaskoczył! Trudu wykonała kawał dobrej roboty ciągle trzymając w napięciu i odsłaniając kolejno rąbka tajemnicy, która po całkowitym odkryciu i tak oszałamia! Bez wahania 10/10! Teraz tylko usychać w oczekiwaniu na trzeci tom ;'c

Chwila, szukam odpowiednich słów... Hmm... Nie, chyba jednak nie ma takich w języku polskim. Będę musiała się ograniczyć do sformułowań które choć po części oddadzą mój zachwyt! Więc: jest to absolutnie jedna z najlepszych książek jakie czytałam! Nie wiedziałam, że w książce może się tyle dziać, bez efektu "przesycenia" akcją! Przez długi czas próbowałam rozgryźć co się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kiedy książka mnie nie interesuje, lub jestem rozemocjonowana, zdarza mi się odbiegać myślami od czytanego tekstu. I po jakiejś stronie lub dwóch spostrzegam, że nie wiem o czym czytam. Podczas czytania "syzyfowych prac" zdarzało mi się to średnio pięć razy na rozdział. I to z tej pierwszej przyczyny.

W pewnych momentach, pojawiały się w tej książce przebłyski geniuszu, tak, że przez stronę lub dwie czytało się świetnie. Ale potem pojawiało się 20 stron nużących opisów i niemożliwego do przebrnięcia braku akcji!

Poruszona tematyka, zdecydowanie zasługiwała na poświęcenie jej książki. Ale przez warsztat autora, "syzyfowe prace" będą mi się kojarzyć z męczarnią i zasypianiem co trzy strony.

Kiedy książka mnie nie interesuje, lub jestem rozemocjonowana, zdarza mi się odbiegać myślami od czytanego tekstu. I po jakiejś stronie lub dwóch spostrzegam, że nie wiem o czym czytam. Podczas czytania "syzyfowych prac" zdarzało mi się to średnio pięć razy na rozdział. I to z tej pierwszej przyczyny.

W pewnych momentach, pojawiały się w tej książce przebłyski geniuszu,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Czytałam Eleonour&Park już dość dawno, w nieofcjalnym tłumaczeniu, ale nadal mam świeże wspomnienie, jak ta histroria, a szczególnie zakończenie mną wstrząsnęły,

Zakończenie, mimo że smutne, przygnębiające i dramatyczne, różni się od zakończeń innych książek o tej tematyce. Jest jednocześnie bardziej realistyczne i bardziej niewiarygodne - bo czasem łatwiej byłoby żegnać się śmiercią niż wymuszoną obojętnością.

Mama Parka jest Koreanką. Odziedziczył po niej wygląd i gdyby nie pewne wydazenie kilka lat wcześiej, mógłby należeć do odrzuconych i wyśmiewanych nastolatków.

Eleanor wróciła do domu. Nie było jej rok. Ale ojczym zdecydował się pozwolić jej wrócić. Dziewczyna ubiera się chłopięco i ma długie, kręcone rude włosy, co od razu prowokuje rówieśników do wyśmiewania się z niej.

Poznają się w dość niezręcznych okolicznościach. W szkolnym autobusie El nie ma gdzie usiąść. W końcu Park pozwala jej zająć miejsce koło siebie - ale nie wydaje się tym zachwycony, a nawet wymyka mu się słowo na k...

Bohaterowie są realistyczni, ich emocje, zainteresowania nie ociekają sztucznością i perfekcyjnością. Akcja mniej banalna niż w wychwalanym pod niebiosa "Gwiazd Naszych Wina". Większość ksiażki czyta się lekko i przyjemnie. Ale pozostawia też refleksję i wprawia w stan zadumania.
Ta książka ukazuje, niezawsze łatwe relacje między ludźmi, które mogą się niespodziewanie boleśnie kończyć. Do tego czasem granica międy przyjaźnią a miłością niezauważalnie się zaciera. I choć możliwe, że po przeczytaniu będziesz miał ochotę książkę spalić, podeptać i przytulić jednocześnie (czego z kolei nie polecam - nie dość że zniszczy się ubranie, to jeszcze kopanie obejmowanej, palącej się książki jest bardzo wyczerpujące), to historia jest zdecydowanie warta poswięcenia paru godzin!

Czytałam Eleonour&Park już dość dawno, w nieofcjalnym tłumaczeniu, ale nadal mam świeże wspomnienie, jak ta histroria, a szczególnie zakończenie mną wstrząsnęły,

Zakończenie, mimo że smutne, przygnębiające i dramatyczne, różni się od zakończeń innych książek o tej tematyce. Jest jednocześnie bardziej realistyczne i bardziej niewiarygodne - bo czasem łatwiej byłoby żegnać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Oceniam książkę na bardzo dobrą ze zgrzytem zębów. Podobała mi się, owszem, ale nie da się powiedzieć nic więcej. Nie rzuciła mnie na kolana, nie zachwyciła, nie przyprawiła o dreszcze, w przeciwieństwie do serialu na niej opartego. Jest to jeden z tych nielicznych przypaków, kiedy ekranizacja/adaptacj w fronie filmu lub serialu jest lepsza niż książka na której była oparta.

Niektórzy bohaterowie wydają się dziwnie płascy, niektóre wątki prawiają wrażenie bezsenownych, a wspomnienia przywoływane przez bohaterów są bardziej ineresujące niż teraźniejsza akcja.

Z kolei niektóre wątki miłosne są całkiem fajnie wykreowane. Jest ich tu kilka, ale najbardziej podobł mi się ten Glass, której niestety nie przedstawiono w serialu.

Najprawdopodobniej sięgnę po następny tom, kiedy zostanie wydany, ale bardziej niecierpliwie będę z pewnością czekać na 3 sezon serialu.

Oceniam książkę na bardzo dobrą ze zgrzytem zębów. Podobała mi się, owszem, ale nie da się powiedzieć nic więcej. Nie rzuciła mnie na kolana, nie zachwyciła, nie przyprawiła o dreszcze, w przeciwieństwie do serialu na niej opartego. Jest to jeden z tych nielicznych przypaków, kiedy ekranizacja/adaptacj w fronie filmu lub serialu jest lepsza niż książka na której była...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki W śnieżną noc John Green, Maureen Johnson, Lauren Myracle
Ocena 7,1
W śnieżną noc John Green, Maureen...

Na półkach: , , , ,

Szczerze powiedziawszy, wcale nie zamierzałam czytać tej książki. Z książek Greena podobały mi się Papierowe Miasta, a reszta jego książek nie przypadła mi do gustu, szczególnie Szukając Alaski, które jak dla mnie było po prosty porażką. Reszty autorów nie znałam, więc nie miałam byt dużej motywacji do zapoznania się z tymi opowiadaniami.

Ale w końcu książka dostała się w moje ręce (wiąże się z tym dość zabawna hisoria, ale za długa, żeby ją tu przytoczyć) i przeżyłam szok. Bo pierwsze opowiadanie o szesnastoletniej dziewczynie - Jubilatce (tak, to imię i nie, nie jest ona striptizerką). Wciągnęło mnie ono bez reszty i ubawiło do łez.

Opowiadanie Greena również było przezabawne i było to najlepsze dzieło jego autorstwa, jakie miałam okazję przeczytać. Po prostu bomba. Zabawna, romantyczna bomba, mówiąc ściślej.

Trzecie opowiadanie stanowiło zwieńczenie całości, ale nie było już takie zabawne i momentami troszkę się dłużyło. Poza tym jednak, niewiele brakowało mu do dwóch poprzednich.

Wszystkie opowiadania przeczytałam w jeden dzień i wiele razy musiałam oderwać się od książki, żeby przestać się śmiać. Polecam gorąco, nawet poza okresem świątecznym (:

Szczerze powiedziawszy, wcale nie zamierzałam czytać tej książki. Z książek Greena podobały mi się Papierowe Miasta, a reszta jego książek nie przypadła mi do gustu, szczególnie Szukając Alaski, które jak dla mnie było po prosty porażką. Reszty autorów nie znałam, więc nie miałam byt dużej motywacji do zapoznania się z tymi opowiadaniami.

Ale w końcu książka dostała się w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Lektura tej książki była raczej lekka. Spodziewałam się welu emocji i zwrotów akcji. Ale w rękach miałam dość banalną i nieskomplikowaną powieść z mało realistycznym wątkiem miłosnym. Mimo wszystko lektura tej książki ni była tak męcząca jak można było się spodziewać. Na letnią nudę nadawała się bardzo dobrze. Godziny z nią spędzone były całkiem przyjemne. W sumie nie żałuje czasu poświęconego tej trylogii, choć spotkałam się w wieloma lepszymi. Jeśli chodzi o zakończenie, Wielki Błękit miał jedno z moich ulubionych.

Lektura tej książki była raczej lekka. Spodziewałam się welu emocji i zwrotów akcji. Ale w rękach miałam dość banalną i nieskomplikowaną powieść z mało realistycznym wątkiem miłosnym. Mimo wszystko lektura tej książki ni była tak męcząca jak można było się spodziewać. Na letnią nudę nadawała się bardzo dobrze. Godziny z nią spędzone były całkiem przyjemne. W sumie nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Ostatnio w prawie każdej książce jaką czytałam jest trochę (czytaj: dużo) dramatyzmu. Autorzy uwielbiają dramatyczne zakończenia. I o ile na początku tragiczne zakończenie dodawało smaku, teraz stało się szablonowym rozwiązaniem. Sposobem na to, by czytelnik sięgnął po następny tom. Tyle że są bardziej i mniej utalentowani autorzy. Jedni znakomicie manewrują tematyką śmierci i pojawia sie ona tam, gdzie wywołuje to najlepszy efekt. Inni starają się naśladować działania tych pierwszych, niestety często z marnym skutkiem.

Ale dość ogólników. Autorka Delirium zdaje sie pasować do tej pierwszej kategorii, ale czegoś jednak brakuje. Przecież śmierci ukochanej osoby towarzyszy głęboka rozpacz, przynajmniej przez jakiś czas. A "zabieg" który uwalnia od [miłości] i innych uczuć jest w pewnym sensie śmiercią. Bo osoba która budzi się po "deformacji" mózgu, nie jest tą którą była wcześniej. Jest martwą marionetką. Chorym wytworem systemu.

Przez pierwsze 100 stron dzieje się niewiele. Potem akcja zaczyna powoli przyśpieszać. Ale dopiero ostatnie 50 stron wywołuje silne emocje. I stwierdzam, że to jednak świetne rozplanowanie akcji. Najpierw poznajemy bohaterów, ich myśli i usposobienie. A dopiero potem, kiedy już ich znamy, zaczynają działać. I ostatecznie zaczynamy czuć to co oni, oddychac tym samym powietrzem i przezywać to samo. Niesamowite.

Czytałam mnóstwo pozytywnych opinii o tej trylogii. I spodziewałam się, że natrafię na kolejną genialną powieść, której bez wahania dam 10 gwiazdek. Ale byłam trochę zawiedziona. Chyba jestem po prostu uzależniona od prężnej akcji. No i czegoś mi tu zabrakło.

Widac, że autorka próbowała wprowadzić odrobinę magii w zdania. Ożywić je. Wygląda jakby starała się, by każde zdanie mogło tworzyć piękny cytat. Ale nie udało się to zbytnio. Porównując styl Delirium i na przykład Dotyku Julii, można zauważyć spora różnicę, między eleganckim i przystępnym stylem, a tym magicznym, lekkim i subtelnym.

Liczę, że Pandemonium - druga części trylogii - trochę bardziej przypadnie mi do gustu. Nie wiem, czemu, wiąże z nią wielkie nadzieje. Tymczasem, lece czytać (;

Ostatnio w prawie każdej książce jaką czytałam jest trochę (czytaj: dużo) dramatyzmu. Autorzy uwielbiają dramatyczne zakończenia. I o ile na początku tragiczne zakończenie dodawało smaku, teraz stało się szablonowym rozwiązaniem. Sposobem na to, by czytelnik sięgnął po następny tom. Tyle że są bardziej i mniej utalentowani autorzy. Jedni znakomicie manewrują tematyką...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Powiem wam coś szcerze...
Czytałam całą trylogię ciurkiem...
Trzy zarwane noce... Oczywiście pod rząd.
Szkoda wspominać, jak bardzo byłąm zachwycona i zafascynowana. Szkoda wspominac o tym, że to jedna z najlepszych trylogii jakie czytałam.

Na moim kochanym czytniku znajdowały się wsyztskie trzy tomy. Obok siebie. W specjalnej "szufladce" z napisem "Kerstin Gier". Kiedy tylko rozpoczęłam czytanie - tak pod impulsem, bo wpadła mi dłuższa chwila wolnego - nie było sposobu by się oderwać. Przed zaczęciem myślałam sobie "przeczytam jeden, może dwa rozdziały". E-e. Nie do zrobienia. "Jak już zaczęłaś, tak łatwo się nie uwolnisz: - zdawała się mówić książka. I tak do samego końca trzeciego tomu (oczywiście musiałam mieć przerwę na szkołę - choć i tak czytałam na lekcjach - i odrobię snu, żeby być w stanie czytać dalej). I teraz nie rozróżniam za bardzo, co działo się w którym tomie. Ta historia to dla mnie po prostu spójna całość. Cudowna opowieść. Dla opisania której brak mi słów.

Jedyna w miare miarodajne określenie tej trylogii, które ciśnie mi się pod palce, to ARCYDZIEŁO. Absolutnie rewelacyja, wybitna książka, która wciąga czytelnika już od pierwszej strony. G-E-N-I-U-S-Z w czystej postaci.

Naprawdę najserdecznej polecam. (:

Powiem wam coś szcerze...
Czytałam całą trylogię ciurkiem...
Trzy zarwane noce... Oczywiście pod rząd.
Szkoda wspominać, jak bardzo byłąm zachwycona i zafascynowana. Szkoda wspominac o tym, że to jedna z najlepszych trylogii jakie czytałam.

Na moim kochanym czytniku znajdowały się wsyztskie trzy tomy. Obok siebie. W specjalnej "szufladce" z napisem "Kerstin Gier". Kiedy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Do bardzo wielu książek autorzy - choćby nieświadomie - wtłączają trochę tandety. Dla przykłądu
Igrzyska Smierci - irytujące niezdecydowanie Katniss "Gale, czy Peeta? Gale, czy Peeta?"
Niezgodna - idiotyczne wybory Tobiasa i idiotycne reakcje Tris - w trecim tomie
Gwiazd Naszych Wina - oklepane tło fabuły
I ta odrobina tandety nie jest czymś złym. Ale dopóki jest odrobiną.

Przed przeczytanim Patrioty miałam cichą nadzieję, że Marie Lu wyprowadzi z tej serii - która mimo wszystko nie była dla mnie zbyt obiecująca - jakieś porządne zakończenie. W drugim tomie widać było znaczną poprawę w stosunku do pierwszego, więc liczyłam, że tym razem będzie jeszcze lepiej. Ale niestety zawiodłam się. Pierwszemu tomowi dałam 4 gwiazdki, drugiemu 6, miałam nadzieję, że trzeciemu dam 8. Ale jest znacznie gorzej, niż przewidywałam.

Od początku relacja między June, a Day'em wydawała mi się naiwna i naciągana. Pomysł na dystopijny świat nie był oryginalny. A akcja nie wciągała tak, jak należałoby tego oczekiwać. Ale gdyby to były jedyne wady Legendy, może nie oceniłabym jej tak surowo. Niestety rozwiązania problemów z jakimi mierzą się bohaterowie i zakończenie trylogii miały w sobie tyle tandety, krótkowroczności i pójścia na łatwiznę, że ciężko przymknąć na to oko.

Powiem wprost: z taką ilością tandety co tu, od badzo dawna nie spotkałam. Już wolałabym zakończenie w stylu "żyli długo i szczęśliwie", niż coś takiego.

Wiele osób pisze o łzach, które Patriota z nich wycisnął. Ale w moim przypadku Marie Lu nie przestawiła postaci wystarczająco realistycznie, bym się z nimi zżyła. Nie płakałam. Nawet łezka mi się w oku nie zakręciła. Jak wspominałam - za dużo było tandety.

Nie rozumiem ludzi, którzy uważają tą serię, za jedną z lepszych. Ale cóż - każdy ma swoje zdanie. Osobiście czas poświęcony na tę trylogię uważam raczej za zmarnowany.

Do bardzo wielu książek autorzy - choćby nieświadomie - wtłączają trochę tandety. Dla przykłądu
Igrzyska Smierci - irytujące niezdecydowanie Katniss "Gale, czy Peeta? Gale, czy Peeta?"
Niezgodna - idiotyczne wybory Tobiasa i idiotycne reakcje Tris - w trecim tomie
Gwiazd Naszych Wina - oklepane tło fabuły
I ta odrobina tandety nie jest czymś złym. Ale dopóki jest odrobiną....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Lubię, kiedy autor z książki na książkę udoskonala swój warsztat pisarski. I tu widoczny jest postęp. Ale nie podzielam tych entuzjastycznych opinii na samej górze, bo moim zdaniem książka rewelacyjna - a tym bardziej wybitna - nie jest.

W trakcie czytania popsuł mi się e-book. I nie odczułam jakiejś nieodpartej potrzeby czytania dalej. Cierpliwie zaczekałam, poo czym skończyłam książkę. Jest zdecydowanie lepiej, niż przy "Rebeliancie", ale szału nie ma.

Zastanawiam się, czemu wielu czytelników tak zachwyca się tą serią: pomysł nie jest szczególnie oryginalny, akcja nie jest szczególnie interesująca, a wątek miłosny jest trochę naiwny, naciągany i nie przyprawia o szybsze bicie serca. I stwierdzam, że to po prostu inny gust.

Cóż, pewnie sięgnę po trzeci tom, żeby zamknąć sprawę tej trylogii. Ale gdyby to był koniec tej historii, odetchnęłabym z ulgą, bo będę musiała się trochę zmusić.

Lubię, kiedy autor z książki na książkę udoskonala swój warsztat pisarski. I tu widoczny jest postęp. Ale nie podzielam tych entuzjastycznych opinii na samej górze, bo moim zdaniem książka rewelacyjna - a tym bardziej wybitna - nie jest.

W trakcie czytania popsuł mi się e-book. I nie odczułam jakiejś nieodpartej potrzeby czytania dalej. Cierpliwie zaczekałam, poo czym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Cieszę się, że udało mi się zabrać za tą książkę, przed obejrzeniem serialu. Wszystko mogłam sobie sama wyobrazić, a było dużo do wyobrażania. Duża ilość głównych bohaterów przypadła mi do gustu, a nieustająca, tajemnicza i zaskakująca akcja (dosłownie, cały czas coś się działo), przyprawiała o gęsią skórkę. W pewnych momentach ciężko się oderwać. Inne sprawiają, że idąc po zmroku ulicą co chwila oglądasz się za siebie.

Aria, Emily, Sprencer i Hanna przyjaźniły się z Alison: piękną, błyskotliwą, dowcipną - wprost idealną dziewczyną. Każda miała z nią jakieś mroczne tajemnice. Kiedy Ali zniknęła, były zrozpaczone, ale miały też nadzieję, że zabrała ich sekrety do grobu. Wkrótce drogi dziewczyn się rozeszły. Ale po jakimś czasie wszystkie znów znalazły się razem. I każda z nich otrzymywała mroczne e-maile, listy i sms-y od tajemniczej/tajemniczego "A.", dotyczące sekretów, które do tej pory, były według nich bezpieczne.

Cieszę się, że udało mi się zabrać za tą książkę, przed obejrzeniem serialu. Wszystko mogłam sobie sama wyobrazić, a było dużo do wyobrażania. Duża ilość głównych bohaterów przypadła mi do gustu, a nieustająca, tajemnicza i zaskakująca akcja (dosłownie, cały czas coś się działo), przyprawiała o gęsią skórkę. W pewnych momentach ciężko się oderwać. Inne sprawiają, że idąc po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Przez większość książki, zastanawiałam się, czemu jest uważana za lepszą od Mechanicznego Księcia. Były tak samo nieprzewidywalne i cudowne. Ale ostatnie sto stron przekonało mnie o kunszcie i talencie autorki, ponieważ okazały się tak zaskakujące i pasjonujące, że ciężko to opisać.

Kilka razy zawiesiłam się. Po prostu siedziałam z otwartymi ustami i książką w ręku. Takich zwrotów akcji się nie spodziewałam! Łzy, rozpacz, a także śmiech, atak euforii. Jestem oszołomiona gamą uczuć, które zafundowała mi autorka.

Co mogę powiedzieć?
TEAM JEM!!! Mało poznałam bohaterów tak bliskich memu sercu.

Przez większość książki, zastanawiałam się, czemu jest uważana za lepszą od Mechanicznego Księcia. Były tak samo nieprzewidywalne i cudowne. Ale ostatnie sto stron przekonało mnie o kunszcie i talencie autorki, ponieważ okazały się tak zaskakujące i pasjonujące, że ciężko to opisać.

Kilka razy zawiesiłam się. Po prostu siedziałam z otwartymi ustami i książką w ręku....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Przed chwilą skończyłąm. Mam ochotę tańczyć, skakać, biegać, wrzeszczeć. Jednym słowem: rozpierw mnie niepawdopodobna euforia, bo żadko trafia się na tak znakomitą książkę.

O ile w pierwszeym tomie poznajemy bohaterów i pekonujemy się do niektórych, a innymi gardzimy (nie będę rzucać imionami, kto przeczytał wie doskonale, co mam na mysli), to w drugiej zostajemy przerzuceni do góry nogami. Ale w tym przypadku mi to odpowiada.

Od książki nie da się oderwać. Jak już się zatraci w historii, przerwanie graniczy z cudem. "Mechaniczny Książę" o głowę przerasta "mechnaicznego anioła" - nie mam co do tego żadnych wątpliwości. A tera wybaczcie - pędzę czytać mechaniczną księżniczkę (;

Jakoś tak: TEAM JEM! <4
(nie potrafię się powstrzymać. zakochałam się w nim)

Przed chwilą skończyłąm. Mam ochotę tańczyć, skakać, biegać, wrzeszczeć. Jednym słowem: rozpierw mnie niepawdopodobna euforia, bo żadko trafia się na tak znakomitą książkę.

O ile w pierwszeym tomie poznajemy bohaterów i pekonujemy się do niektórych, a innymi gardzimy (nie będę rzucać imionami, kto przeczytał wie doskonale, co mam na mysli), to w drugiej zostajemy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Z pocztku nie byłam przekonana do "Mechanicznego anioła". Ściągnęłam e-booka i zaczęłam czytać. I po kilku rozdziałach przerwałam, tweirdząc, e to nie moje klimaty. Po kilku miesiącach jednak, napędzona pozytywnymi opiniami, wróciłam do niej. Przeczytałam do połowy. Spodobało mi się i zamóiłam całą serię w formie papierowej.

Książki przysły zabrałam się do czytania. I ciężko było się oderwać. Ksiąka okaała sie rewelacyjna i bez najmniejszego wahania wzięłam do ręki dugi tom. Niesamowite emocje, zaskakujące zwroty akcji, niezwykli bohterowie i fantastyczna fabuła, to tylko niektóre z zalet "Mechanicznego anioła".

Z pocztku nie byłam przekonana do "Mechanicznego anioła". Ściągnęłam e-booka i zaczęłam czytać. I po kilku rozdziałach przerwałam, tweirdząc, e to nie moje klimaty. Po kilku miesiącach jednak, napędzona pozytywnymi opiniami, wróciłam do niej. Przeczytałam do połowy. Spodobało mi się i zamóiłam całą serię w formie papierowej.

Książki przysły zabrałam się do czytania. I...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Zwykle dodatki do serii są na maksa komercyjne. Ale ten jest sensowny, podoba mi się. Jest coś nowego, a chociaż z nóg nie powala, dobrze jest poznać myślenie i przeszłość jednego z moich ulubionych bohaterów książkowych. (:

Zwykle dodatki do serii są na maksa komercyjne. Ale ten jest sensowny, podoba mi się. Jest coś nowego, a chociaż z nóg nie powala, dobrze jest poznać myślenie i przeszłość jednego z moich ulubionych bohaterów książkowych. (:

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dotyk Julii, jak również pozostałe części trylogii były według mnie cudowne. Sięgnęłam więc również po dodatek do serii, choć, jak sądzę, został napisany w celach komercyjnych. I właściwie nic nowego się nie dowiedziałam. Warner jako narrator nie powalił mnie na kolana. Opowiadał o znalezieniu notatnika Julii i o tym jak jej szukał - czyli to, czego dowiedzieliśmy się w Sekrecie Julii. Po tak wileu pozytywnych ocenach spodziewałam się czegoś lepszego. Jak dla mnie klapa. Czego się nie robi dla pieniędzy...

Dotyk Julii, jak również pozostałe części trylogii były według mnie cudowne. Sięgnęłam więc również po dodatek do serii, choć, jak sądzę, został napisany w celach komercyjnych. I właściwie nic nowego się nie dowiedziałam. Warner jako narrator nie powalił mnie na kolana. Opowiadał o znalezieniu notatnika Julii i o tym jak jej szukał - czyli to, czego dowiedzieliśmy się w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Państwo pełne propagandy. Część ludzi w luksusie, reszta w biedzie. Wybitna Strateg, nieuchwytny przestępca. Intrygujące kontrasty na każdym kroku.

Jednak po tak wielu entuzjastycznych opiniach byłam trochę (jeśli nie bardzo) zawiedziona, jako że książka nie wystaje zbytnio ponad normę. Mimo wszystko warto się z tą pozycją zapoznać, choćby tylko po to, by wyrobić sobie o niej własne zdanie.

Państwo pełne propagandy. Część ludzi w luksusie, reszta w biedzie. Wybitna Strateg, nieuchwytny przestępca. Intrygujące kontrasty na każdym kroku.

Jednak po tak wielu entuzjastycznych opiniach byłam trochę (jeśli nie bardzo) zawiedziona, jako że książka nie wystaje zbytnio ponad normę. Mimo wszystko warto się z tą pozycją zapoznać, choćby tylko po to, by wyrobić sobie o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Czytając Czerwień Rubinu popełniłam zasadniczy błąd: zaczęłam wieczorem. A potem jakoś tak wyszło, że przerwałam dopiero, kiedy za oknem zaczynało się robić jasno. A oczywiście następnego dnia (albo raczej tego samego?) była szkoła.

Jest to niezaprzeczalnie jedna z najciekawszych książek z jakimi się spotkałam. Podróże w czasie? Strażnicy? Dziwna maszyna zwana chronografem? No i oczywiście cała masa tajemnic? Zapowiadało się nieźle. Ale efekt przebił moje oczekiwania.

W trylogii czasu, podobnie jak np. w Dotyku Julii, książka manipuluje moimi uczuciami. I w tej właśnie chwili, nie wiem co mam myśleć o przystojnym Gideonie, który jest postacią tak złożoną, że nie da się jej pojąć tak z marszu. Jednak tym razem ta manipulacja mi odpowiada. Jest tak profesjonalna i naturalna, że całkowicie mnie przekonuje.

Jedyne zastrzeżenie: książka za krótka. Wolałabym więcej tych niesamowitych wrażeń na raz. Tak cudowne pozycje powinny być znacznie dłuższe!

Chyba będę zmuszona zweryfikować oceny w mojej biblioteczce. Bo porównując do tej książki, niewiele innych nadal będzie zasługiwało na 10 gwiazdek.

Czytając Czerwień Rubinu popełniłam zasadniczy błąd: zaczęłam wieczorem. A potem jakoś tak wyszło, że przerwałam dopiero, kiedy za oknem zaczynało się robić jasno. A oczywiście następnego dnia (albo raczej tego samego?) była szkoła.

Jest to niezaprzeczalnie jedna z najciekawszych książek z jakimi się spotkałam. Podróże w czasie? Strażnicy? Dziwna maszyna zwana...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Odkładam przeczytaną książkę. Siedzę jak wcześniej, w wygodnym kącie pod kocem, opierając się o stos książek. Piję herbatkę, a w tle leci "Little Bird" Eda Sheerana, jedyna jego piosenka którą lubię. I tak sobie myślę, że nie byłoby źle znajdować się na miejscu Julii. Wcześniej współczułam jej samotności. Tego, że nie może nikogo dotknąć. Ale przecież to nie do końca prawda. Czyż nie?

Julia - niejednoznaczna
Adam - niejednoznaczny
Warner - niejednoznaczny

Świetnie! Wszystko jasne! Choć tak naprawdę niewiele jest jasne.

Pierwszy tom był lekki, subtelny. Drugi zmuszał czytelnika do podejmowania decyzji, choć nie dostaję wachlarza wyborów. Mogę zgadzać się na bawienie się moimi uczuciami, lu odłożyć książkę. W trzecim znów jestem manipulowana. Jest mi narzucone, co mam stopniowo odczuwać w stosunku do niejednoznacznych postaci. I to działa. Ale z czasem nawet to polubiłam. Tak bardzo chcę mieć zaufani do Julii. Chcę kochać Adama. Chcę nienawidzić Warnera. I co mi z tego chcenia? Pogodziłam się tym, że nie mogę sama wybierać kogo lubię. (wyjątki - patrz: PS)


Dar Julii przeczytałam w jeden dzień (i noc). Gdybym powiedziała, że mi się nie podobało, byłoby to kłamstwo w czystej postaci. Ten tom najbardziej przypadł mi do gustu. Koniec końców, jednak wszystko się wyjaśnia. Dar Julii najlepiej się prezentuje, bo Julia już nie jest małą, przestraszoną, skrzywdzoną dziewczynką. Saje się silna, bierze odpowiedzialność za swoje czyny. Wypowiada wojnę Komitetowi Odnowy I choć droga do tego długa, z pewnością nie żałuję, że ją przebyłam.

PS: KOCHAM CIĘ KENJI! KOCHAM TWOJE POCZUCIE HUMORU. TWOJE PODEJŚCIE DO ŻYCIA. A PRZEDE WSZYSTKIM: TWOJĄ JEDNOZNACZNOŚĆ. ANI RAZU NIE ZAWAHAŁAM SIĘ CO DO CIBIE. JESTEŚ MOJĄ ULUBIONĄ POSTACIĄ!
PS2: KOCHAM CIĘ JAMES! JESTEŚ TAK NIESKAZITELNY W SWOIM DZIECIĘCYM PODCHODZENIU DO TRUDNEGO ŚWIATA. JESTEŚ MOJĄ ULUBIONĄ POSTACIĄ ZARAZ ZA KENJIM!

Odkładam przeczytaną książkę. Siedzę jak wcześniej, w wygodnym kącie pod kocem, opierając się o stos książek. Piję herbatkę, a w tle leci "Little Bird" Eda Sheerana, jedyna jego piosenka którą lubię. I tak sobie myślę, że nie byłoby źle znajdować się na miejscu Julii. Wcześniej współczułam jej samotności. Tego, że nie może nikogo dotknąć. Ale przecież to nie do końca...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

No cóż...

Książka oczywiście świetna. Byłam zaskoczona kolejnymi wydarzeniami, jednocześnie myśląc: "wiedziałam, wiedziałam, ze tak będzie!".

Jednocześnie bardzo lubię autorkę, za jej twórczość, a z drugiej strony, nie cierpię, jak manipuluje moimi uczuciami. Czuję się oszukana, kiedy widzę jej starania, by przekonać mnie do bohatera którego nie lubiłam, lub zniechęcić do tego, którego darzyłam sympatią. To serio nie jest fair! JA SIĘ TAK NIE BAWIĘ!

A co jest najgorsze? Że z czasem jej to wychodzi. Powoli, wbrew własnej woli, Teharah przekabaca mnie na swoje myślenie.

Na szczęście nie pozostaję sama. Jest ze mną Kenji ze swoim poczuciem humoru (:

No cóż...

Książka oczywiście świetna. Byłam zaskoczona kolejnymi wydarzeniami, jednocześnie myśląc: "wiedziałam, wiedziałam, ze tak będzie!".

Jednocześnie bardzo lubię autorkę, za jej twórczość, a z drugiej strony, nie cierpię, jak manipuluje moimi uczuciami. Czuję się oszukana, kiedy widzę jej starania, by przekonać mnie do bohatera którego nie lubiłam, lub zniechęcić do...

więcej Pokaż mimo to