-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński3
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2019-10-19
Jak zawsze - warto. Głównie dlatego, że Gaiman po prostu dobrze pisze, a jego wyobraźnia jest ograniczona chyba tylko przez... Nie. Właściwie to nic jej nie ogranicza. Jednak mimo tej całej wyobraźni odnoszę wrażenie, że autorowi nie udało się uniknąć wtórności. Jasne - świat, wróg i przygody są nowe, ale cała koncepcja już gdzieś tam wcześniej została przedstawiona - czy to w opowiadaniach, czy "Księdze Cmentarnej". Mimo wszystko polecam. Ode mnie czwórka z plusem.
Jak zawsze - warto. Głównie dlatego, że Gaiman po prostu dobrze pisze, a jego wyobraźnia jest ograniczona chyba tylko przez... Nie. Właściwie to nic jej nie ogranicza. Jednak mimo tej całej wyobraźni odnoszę wrażenie, że autorowi nie udało się uniknąć wtórności. Jasne - świat, wróg i przygody są nowe, ale cała koncepcja już gdzieś tam wcześniej została przedstawiona - czy...
więcej mniej Pokaż mimo toUjmę to tak. Westeros to przy starożytnym Rzymie Dolina Muminków. Polecam. Koniec recenzji.
Ujmę to tak. Westeros to przy starożytnym Rzymie Dolina Muminków. Polecam. Koniec recenzji.
Pokaż mimo toJako (raczej mierna) studentka romanistyki całą serię uwielbiam. Zaczęłam oczywiście od środka, czyli od "Anglika na wsi", którego czystym przypadkiem i niezwykle szczęśliwym zrządzeniem losu dopadłam w Biedronce [sic!], ale potem bardzo szybko dokupiłam dwie pozostałe części i... Wydaje mi się, że nikt nie umie pisać o Francji tak, jak Anglicy. Wygląda na to, że "1000 lat wkurzania Francuzów" pozwoliło im zyskać dystans niezbędny do prawidłowego opisania tego wspaniałego, acz specyficznego narodu, posiadającego drażliwy charakter, wspaniałą kuchnię i dosyć wątpliwe zasady moralne. "Anglik w Paryżu" to doskonała lektura, jednak nie dla wszystkich. Serię docenią przede wszystkim te osoby, które Francję znają i co najmniej lubią, a przy tym mają zacięcie językoznawcze i niestraszne im są wszelkie lingwistyczne dygresje, które młodego romanistę będą cieszyć, a czytelnika "z zewnątrz" zwyczajnie nudzić. Mimo wszystko uważam, że warto dać Sadlerowi szansę. :)
Jako (raczej mierna) studentka romanistyki całą serię uwielbiam. Zaczęłam oczywiście od środka, czyli od "Anglika na wsi", którego czystym przypadkiem i niezwykle szczęśliwym zrządzeniem losu dopadłam w Biedronce [sic!], ale potem bardzo szybko dokupiłam dwie pozostałe części i... Wydaje mi się, że nikt nie umie pisać o Francji tak, jak Anglicy. Wygląda na to, że "1000...
więcej mniej Pokaż mimo to
Kiedy chwaliłam się znajomym rok temu, że dostałam na Gwiazdkę "Sezon burz" słyszałam jedynie odpowiedzi w stylu "daruj sobie". Oczywiście nie darowałam sobie. Czasu poświęconego na lekturę nie żałuję, ale wygląda na to, że "Sezon burz" będzie jedną z nielicznych książek Sapkowskiego, której nie przeczytam kolejne piętnaście razy.
Przede wszystkim widać, że książka ma służyć promocji gry. Napisana jest tak jakby na odwal się, bez staranności, do której Sapkowski zdążył mnie już przyzwyczaić. Intryga również jest jakaś taka bez wyrazu, a dodatkowo w trakcie lektury w ogóle zapomniałam, o co właściwie chodziło, a potem z zaskoczeniem przyjęłam powrót do głównego wątku. Oprócz tego Sapkowski pisze według stałego schematu - walka, seks, walka, seks, walka, walka, walka i jeszcze trochę seksu. No i ci źli i zepsuci do szpiku czarodzieje (z którymi trzeba walczyć). Do lektury nie zniechęcam bo, jak to zwykle u Sapkowskiego, czyta się przyjemnie i bezboleśnie. Pióro autorowi zdecydowanie nie zardzewiało, tylko pomysłu (ewentualnie chęci) jakby brakło.
Kiedy chwaliłam się znajomym rok temu, że dostałam na Gwiazdkę "Sezon burz" słyszałam jedynie odpowiedzi w stylu "daruj sobie". Oczywiście nie darowałam sobie. Czasu poświęconego na lekturę nie żałuję, ale wygląda na to, że "Sezon burz" będzie jedną z nielicznych książek Sapkowskiego, której nie przeczytam kolejne piętnaście razy.
Przede wszystkim widać, że książka ma...
To nie jest zła książka, ale nie jest to też książka, do której z radością wrócę w chwili zmęczenia wysiłkiem intelektualnym, jak to ma miejsce w przypadku poprzednich części.
Bridget Jones powraca do nas głęboko doświadczona przez życie, dzieciata, starsza i... Jeszcze głupsza. W trakcie całej lektury zastanawiałam się, jak to do diabła możliwe, kobieta tak nieogarnięta i zwyczajnie durna dożyła tak sędziwego wieku, a przy tym udało jej się nie zgubić i nie uśmiercić przypadkowo swoich pociech.
Książka sama w sobie jest całkiem przyjemna - czyta się szybko, a momentami można się szczerze uśmiać, ale niestety braki fabularne (oraz intelektualne głównej bohaterki) całkowicie przyćmiły w moim przypadku niewątpliwe zalety stylu autorki.
To nie jest zła książka, ale nie jest to też książka, do której z radością wrócę w chwili zmęczenia wysiłkiem intelektualnym, jak to ma miejsce w przypadku poprzednich części.
Bridget Jones powraca do nas głęboko doświadczona przez życie, dzieciata, starsza i... Jeszcze głupsza. W trakcie całej lektury zastanawiałam się, jak to do diabła możliwe, kobieta tak nieogarnięta i...
Nie jestem pewna, czy mogę określić "Amerykańskich Bogów" mianem książki zmieniającej życie. Chociaż nie, mogę. Bo to właśnie ta lektura sprawiła, że zaczęłam się zastanawiać nad tym, jak wielki - a raczej OGROMNY (właśnie tak, kapitalikami) - wpływ miała mitologia na kształtowanie się naszej kultury. Z tego zastanawiania się powstała później praca licencjacka oraz utrwaliły się moje, że tak to szumnie nazwę, zainteresowania naukowe. Książka otwiera oczy, w sposób bezczelny i podstępny poszerza wiedzę ogólną, a także sprawia, że człowiek - jakkolwiek wielkim agnostykiem by nie był - zaczyna być wdzięczny losowi, że urodził się w kraju, po którym kiedyś chodził Perun ze Swarogiem i w którym ktoś kiedyś lał miód i mleko na kamienny ołtarz.
Kraj bez bogów, religijna ziemia jałowa, bezobrzędowa pustynia - Ameryka. Prawdziwa wolność - bo pozbawiona korzeni.
Jednym słowem - polecam!
Nie jestem pewna, czy mogę określić "Amerykańskich Bogów" mianem książki zmieniającej życie. Chociaż nie, mogę. Bo to właśnie ta lektura sprawiła, że zaczęłam się zastanawiać nad tym, jak wielki - a raczej OGROMNY (właśnie tak, kapitalikami) - wpływ miała mitologia na kształtowanie się naszej kultury. Z tego zastanawiania się powstała później praca licencjacka oraz...
więcej mniej Pokaż mimo to
Ujmę to tak, ygh.
Ujmę to tak, ygh.
Pokaż mimo to