rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

OMG DLACZEGO CASSIE, DLACZEGO.
Chyba juz zapomnialam jakie to uczucie gdy ksiazki koncza sie rozdzierajacym serce cliffhangerem a kolejnych czesci nie bedzie przez jakies dwa lata. Yay.

OMG DLACZEGO CASSIE, DLACZEGO.
Chyba juz zapomnialam jakie to uczucie gdy ksiazki koncza sie rozdzierajacym serce cliffhangerem a kolejnych czesci nie bedzie przez jakies dwa lata. Yay.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

GENIALNA. Ja się tylko pytam, dlaczego nigdzie nie można znaleźć informacji o drugiej części?! Przecież będzie druga część, prawda? Jeżeli nie, to to jest po prostu nieludzkie - stawiać tyle pytań, tyle zagadek, i żadnej z nich nie rozwiązać... Jeżeli to standalone novel, to moja ocena spadnie z 9 tak do 2...

Edit: jest druga część!!!

GENIALNA. Ja się tylko pytam, dlaczego nigdzie nie można znaleźć informacji o drugiej części?! Przecież będzie druga część, prawda? Jeżeli nie, to to jest po prostu nieludzkie - stawiać tyle pytań, tyle zagadek, i żadnej z nich nie rozwiązać... Jeżeli to standalone novel, to moja ocena spadnie z 9 tak do 2...

Edit: jest druga część!!!

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W sumie, to spodziewałam się takiego zakończenia. Ale chyba mimo wszystko jakaś część mnie miała nadzieję na coś oryginalnego. No cóż, cytując Belly, "nie można mieć wszystkiego".

W sumie, to spodziewałam się takiego zakończenia. Ale chyba mimo wszystko jakaś część mnie miała nadzieję na coś oryginalnego. No cóż, cytując Belly, "nie można mieć wszystkiego".

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Chyba jeszcze nudniejsza niż pierwsza część, jedynym plusem jest dla mnie zakończenie - mam nadzieję, że Belly w końcu poszła po rozum do głowy i tak pozostanie!

Chyba jeszcze nudniejsza niż pierwsza część, jedynym plusem jest dla mnie zakończenie - mam nadzieję, że Belly w końcu poszła po rozum do głowy i tak pozostanie!

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nudna. Po prostu nudna. Aż do bólu. Nie mam chyba ani nic dobrego, ani złego do powiedzenia o tej książce. Przeczytać-zapomnieć. A szkoda, bo miałam trochę wyższe oczekiwania.
No cóż, przynajmniej była krótka.

Nudna. Po prostu nudna. Aż do bólu. Nie mam chyba ani nic dobrego, ani złego do powiedzenia o tej książce. Przeczytać-zapomnieć. A szkoda, bo miałam trochę wyższe oczekiwania.
No cóż, przynajmniej była krótka.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Może i schematyczna, może i przewidywalna, ale nie można się od niej oderwać! Początkowo przypomina kolejną przeciętną książkę dla nastolatek o szkole z internatem, w stylu tych, jakie czyta się w szkole podstawowej - ale mniej więcej od połowy charakter tej powieści zmienia się diametralnie! Co prawda domyśliłam się praktycznie każdego zwrotu akcji, ale i tak przewracałam kartki z niecierpliwością. A motyw przewodni to dla mnie, aspirującej informatyczki, istny strzał w dziesiątkę! Świetnie poprowadzona historia, wiarygodnie przedstawione społeczeństwo, a wątek informatyczny bardzo inspirujący, a również dający trochę do myślenia. Obie moje osobowości zostały zaspokojone: ta domagająca się zaskakujących wydarzeń i sensacji, oraz ta domagająca się naukowych wyjaśnień.

Tylko jedna rzecz obniża moją ocenę tej powieści, a mianowicie tragiczne tłumaczenie. Panu Jarosławowi Irzykowskiemu powinno się dożywotnio zabronić przekładu powieści, ponieważ to, co uczynił z tą książką, zakrawa na zbrodnię na literaturze. Konstrukcje zdań to kalki językowe z angielskiego, nie wspominając o przedziwnych słowach, które nie istnieją w języku polskim: "coordinates" to raczej "współrzędne", a nie "koordynaty"; "text" to w kontekście komunikacji nie "tekst", a "wiadomość" (lub jeśli tak bardzo kocha Pan anglicyzmy, to "SMS" też by się dało zaakceptować). Podobnie, ostatnim razem jak sprawdzałam, wyrazu "współspaczka" nie było w słowniku, w przeciwieństwie do słowa "współlokatorka". Tyle to panu powie każdy współczesny gimnazjalista. Pominąwszy już fakt, że "BFF" nagle zamieniły się w "PNZ", a "frenemy" to wg pana Irzykowskiego "wrojaciel". Nosz lol. I tacy ludzie zabierają posady milionom naprawdę dobrych tłumaczy.

Może i schematyczna, może i przewidywalna, ale nie można się od niej oderwać! Początkowo przypomina kolejną przeciętną książkę dla nastolatek o szkole z internatem, w stylu tych, jakie czyta się w szkole podstawowej - ale mniej więcej od połowy charakter tej powieści zmienia się diametralnie! Co prawda domyśliłam się praktycznie każdego zwrotu akcji, ale i tak przewracałam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Przyznam się bez bicia: Selekcja, jako cykl, bardzo mnie zawiodła. Pierwszy tom urzekł mnie od pierwszych kartek - niestety potem było już tylko gorzej. Aż do teraz, bowiem Korona była wszystkim, czego do tej pory w Selekcji mi brakowało!
Brawa dla Kiery Cass za poprowadzenie historii w najlepszym kierunku z możliwych. Jestem usatysfakcjonowana zakończeniem tej historii pod każdym względem, i cieszę się, że niemalże wszyscy bohaterowie otrzymali swoje happy ever after. Wątek romantyczny - przeuroczy, ujawnienie niektórych sekretów z przeszłości - zaskakujące. A Eadlyn Schreave stała się jedną z moich ulubionych damskich postaci książkowych. You go girl!
Książki nie byłam w stanie odłożyć na choćby sekundę, los postaci targał moim sercem i emocjami, a zakończenie pozostawiło mnie w stanie błogiego idyllicznego szczęścia. Czysta perfekcja i idealne zwieńczenie cyklu.
Good, good - jakby to powiedział Henri.

Przyznam się bez bicia: Selekcja, jako cykl, bardzo mnie zawiodła. Pierwszy tom urzekł mnie od pierwszych kartek - niestety potem było już tylko gorzej. Aż do teraz, bowiem Korona była wszystkim, czego do tej pory w Selekcji mi brakowało!
Brawa dla Kiery Cass za poprowadzenie historii w najlepszym kierunku z możliwych. Jestem usatysfakcjonowana zakończeniem tej historii...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Selecja przeprowadzana przez Eadlyn przypadła mi do gustu dużo bardziej niż ta przeprowadzana przez Maxona - 35 chłopców walczących o księżniczkę? Dajcie mi więcej!
Niektórych postać Eadlyn pewnie by irytowała, ale ja ją dość dobrze rozumiem, momentami widzę w niej przebłyski dawnej siebie. Mam nadzieję, że jej postać zostanie poprowadzona w dobrym kierunku, bo jak na razie wygląda to obiecująco. Jestem pozytywnie zaskoczona tym tomem, bo spodziewałam się naciąganej kontynuacji pisanej jedynie dla kasy, a dostałam całkiem interesującą historię.

Selecja przeprowadzana przez Eadlyn przypadła mi do gustu dużo bardziej niż ta przeprowadzana przez Maxona - 35 chłopców walczących o księżniczkę? Dajcie mi więcej!
Niektórych postać Eadlyn pewnie by irytowała, ale ja ją dość dobrze rozumiem, momentami widzę w niej przebłyski dawnej siebie. Mam nadzieję, że jej postać zostanie poprowadzona w dobrym kierunku, bo jak na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Królowa" głównie utwierdziła mnie w mojej nienawiści do króla Clarksona, ale też wzbudziła we mnie współczucie dla królowej Amberly - szkoda, że była tak zaślepiona uczuciem, iż wyszła za mężczyznę, który jej nie kochał i wybrał ją jedynie dlatego, że była posłuszna. Amberly zasługiwała na kogoś o wiele lepszego.
No a "Faworytka" przeszła moje najśmielsze oczekiwania - a zakończenie to tak bardzo "fluff, rainbows and unicorns" <3.

"Królowa" głównie utwierdziła mnie w mojej nienawiści do króla Clarksona, ale też wzbudziła we mnie współczucie dla królowej Amberly - szkoda, że była tak zaślepiona uczuciem, iż wyszła za mężczyznę, który jej nie kochał i wybrał ją jedynie dlatego, że była posłuszna. Amberly zasługiwała na kogoś o wiele lepszego.
No a "Faworytka" przeszła moje najśmielsze oczekiwania - a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Idealne zwieńczenie historii Americi... Autorce nawet udało się naprawić postać Maxona i sprawić, że prawie zapomniałam o jego dziwnym zachowaniu z drugiej części. Zakończenie idealne, słodko-gorzkie, ale jedyne adekwatne.
No i Aspen i Lucy <3

Idealne zwieńczenie historii Americi... Autorce nawet udało się naprawić postać Maxona i sprawić, że prawie zapomniałam o jego dziwnym zachowaniu z drugiej części. Zakończenie idealne, słodko-gorzkie, ale jedyne adekwatne.
No i Aspen i Lucy <3

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Stan po Rywalkach: MAXON MAXON MAXON > Aspen
Stan po Elicie Maxon = Aspen?
Stan po Księciu i Gwardziście: Maxon < Aspen
A tak naprawdę to shipuję Aspena i Lucy. Ona bardziej na niego zasługuje.

Stan po Rywalkach: MAXON MAXON MAXON > Aspen
Stan po Elicie Maxon = Aspen?
Stan po Księciu i Gwardziście: Maxon < Aspen
A tak naprawdę to shipuję Aspena i Lucy. Ona bardziej na niego zasługuje.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Przepraszam bardzo, ale co to miało być? Pierwsza część była genialna, ale czytanie Elity aż bolało. Niezdecydowanie Ameryki było nie do zniesienia, jej zachowanie niesamowicie irytujące. A Maxon? Gdzie podział się mój gentleman, mój uroczy książę? Zaczynał być jednym z moich ulubionych męskich bohaterów ever, a tutaj zmienił się w rozpieszczonego nastolatka napędzanego hormonami, który żongluje trzema dziewczynami naraz. Nie obchodzi mnie, że taki teoretycznie jest cel selekcji - Maxon z pierwszej części nigdy by tego nie zrobił. W zamian za to stał się zwykłym mężczyzną, takim samym jak wszyscy inni.
Ponadto fabuła nie miała żadnej struktury - cała książka to jedynie miłosne rozterki Americi (bardzo bardzo denerwujące rozterki) lub uciekanie przed rebeliantami (bardzo bardzo komiczne).
Jestem bardzo rozczarowana.

Przepraszam bardzo, ale co to miało być? Pierwsza część była genialna, ale czytanie Elity aż bolało. Niezdecydowanie Ameryki było nie do zniesienia, jej zachowanie niesamowicie irytujące. A Maxon? Gdzie podział się mój gentleman, mój uroczy książę? Zaczynał być jednym z moich ulubionych męskich bohaterów ever, a tutaj zmienił się w rozpieszczonego nastolatka napędzanego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Może i napisana niezbyt dobrym językiem. Może i motyw przewodni jest płytki i banalny. Może i fabuła ma zbyt wiele podobieństw do Igrzysk Śmierci. Ale i tak nie mogłam się oderwać. Uwielbiam tą książkę! A księcia Maxona poślubiłabym teraz zaraz. Po prostu ideał!
No a okładka jest jedną z moich ulubionych okładek książkowych ever, po prostu arcydzieło.

Może i napisana niezbyt dobrym językiem. Może i motyw przewodni jest płytki i banalny. Może i fabuła ma zbyt wiele podobieństw do Igrzysk Śmierci. Ale i tak nie mogłam się oderwać. Uwielbiam tą książkę! A księcia Maxona poślubiłabym teraz zaraz. Po prostu ideał!
No a okładka jest jedną z moich ulubionych okładek książkowych ever, po prostu arcydzieło.

Pokaż mimo to

Okładka książki Will Grayson, Will Grayson John Green, David Levithan
Ocena 7,0
Will Grayson, ... John Green, David L...

Na półkach: , ,

John Green po raz kolejny spełnia wygórowane oczekiwania, David Levithan - z którego twórczością wcześniej nie miałam styczności - również okazuje się być geniuszem. Powieść zawiera wszystko, czego można by sobie zażyczyć: jest zabawna, ale też refleksyjna i skłaniająca do myślenia. Odważna i poruszająca tematy, których autorzy YA zwykle unikają. Można się z niej wiele nauczyć, wyciągnąć wiele zaskakujących wniosków. Ale przy tym to też wciągająca lektura, którą czyta się lekko i przyjemnie, pełna żarcików, sarkazmu i podtekstów. I to właśnie połączenie - refleksji z codziennością życia nastolatków - jest tym, co czyni każdą praktycznie książkę Greena tak niezwykłą. Bohaterowie może i nieco schematyczni, ale jednak każdy ma w sobie coś unikatowego. A "Tiny Dancer" to po prostu mistrzostwo - aż żałuję, że to fikcyjny musical. No i wreszcie zrozumiałam, o co chodzi z kotem Schrödingera.

John Green po raz kolejny spełnia wygórowane oczekiwania, David Levithan - z którego twórczością wcześniej nie miałam styczności - również okazuje się być geniuszem. Powieść zawiera wszystko, czego można by sobie zażyczyć: jest zabawna, ale też refleksyjna i skłaniająca do myślenia. Odważna i poruszająca tematy, których autorzy YA zwykle unikają. Można się z niej wiele...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Stara, dobra Cassandra Clare - jak zwykle nie można się oderwać, sekrety mnożą się na każdej stronie, a wątek romantyczny równie elektryzujący i rozdzierający jak historia Clary i Jace'a. No i rewelacje z ostatnich stu stron to po prostu majstersztyk. Genialna.

Stara, dobra Cassandra Clare - jak zwykle nie można się oderwać, sekrety mnożą się na każdej stronie, a wątek romantyczny równie elektryzujący i rozdzierający jak historia Clary i Jace'a. No i rewelacje z ostatnich stu stron to po prostu majstersztyk. Genialna.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książkę otrzymałam do recenzji od Wydawnictwa Otwarte.

Historia początkowo jest trochę nużąca. Niewiele się dzieje, wprowadzani są kolejni bohaterowie i oderwane od siebie czasowo historie. Przez długą część powieści bohaterowie jedynie wędrują po lesie, co samo w sobie nie jest zbyt ekscytujące. Dopiero pod koniec pojawiają się odpowiedzi, wszystkie fragmenty układanki składają się w jedną całość, a historia zaczyna intrygować i można zacząć się domyślać pewnych informacji. Niektóre rewelacje mnie zaskoczyły, ale na wiele pytań jednak nie zostały podane odpowiedzi. Wątek romantyczny również nie doczekał się punktu kulminacyjnego: akcja zostaje zawieszona w momencie, w którym widać, iż bohaterowie mają się ku sobie, ale nie potrafią tego jeszcze wyrazić. Zakończenie jest otwarte i pozostawiło mnie niezmiernie zaintrygowaną dalszym losem bohaterów.

Książkę otrzymałam do recenzji od Wydawnictwa Otwarte.

Historia początkowo jest trochę nużąca. Niewiele się dzieje, wprowadzani są kolejni bohaterowie i oderwane od siebie czasowo historie. Przez długą część powieści bohaterowie jedynie wędrują po lesie, co samo w sobie nie jest zbyt ekscytujące. Dopiero pod koniec pojawiają się odpowiedzi, wszystkie fragmenty układanki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W przeciwieństwie do większości czytelników, mnie Wierna podobała się dużo bardziej niż poprzedni tom! Wyjaśnienia naukowe może i nie są dokładne, może i kiedy im się dokładniej przyjrzeć to nie do końca mają sens, ale przynajmniej nareszcie się pojawiły. Bo w pierwszych dwóch tomach struktura świata była całkowicie pozbawiona sensu. Zakończenie mnie nie zaskoczyło, bo rozpoczynając trylogię wiedziałam jak kończy się historia głównych bohaterów, więc mogłam się na taki rozwój wydarzeń przygotować, przez co wydał mi się bardzo dobrym zabiegiem literackim, na jaki niewielu autorów faktycznie ma odwagę. Poza tym, prawdę mówiąc, przez całą trylogię byliśmy do tego przygotowywani. Szkoda tylko, że ten tom kończy się aż tak bardzo depresyjnie, bo to już nawet nie jest słodko-gorzkie zakończenie, tutaj nie ma ani krzty szczęścia. Najbardziej zasmucił mnie tak naprawdę los Uriaha - nie tak powinna wyglądać jego śmierć. A najlepiej to powinien żyć i ułożyć sobie życie z Christiną. Jej też jest mi żal, bo po raz kolejny straciła chłopaka - nie wystarczyło za pierwszym razem? Podsumowując, uważam, że jest to satysfakcjonujące, aczkolwiek bardzo, bardzo depresyjne zakończenie.

W przeciwieństwie do większości czytelników, mnie Wierna podobała się dużo bardziej niż poprzedni tom! Wyjaśnienia naukowe może i nie są dokładne, może i kiedy im się dokładniej przyjrzeć to nie do końca mają sens, ale przynajmniej nareszcie się pojawiły. Bo w pierwszych dwóch tomach struktura świata była całkowicie pozbawiona sensu. Zakończenie mnie nie zaskoczyło, bo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jeden wielki chaos i brak jakiejkolwiek logiki. A tłumaczenie czyta się tak cudownie jak zgrzytanie zębami o styropian - błędy gramatyczne na każdej stronie, konwersacje, które tracą jakikolwiek sens... No błagam. Jedyne co ratuje moją ocenę to zakończenie, które chociaż trochę intryguje mimo braku większego sensu.

Jeden wielki chaos i brak jakiejkolwiek logiki. A tłumaczenie czyta się tak cudownie jak zgrzytanie zębami o styropian - błędy gramatyczne na każdej stronie, konwersacje, które tracą jakikolwiek sens... No błagam. Jedyne co ratuje moją ocenę to zakończenie, które chociaż trochę intryguje mimo braku większego sensu.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Widać, że wzorowana na Igrzyskach Śmierci. I nawet nie jest wiele gorsza - napakowana akcją i romansem, tyle tylko, że brakuje tu tego "czegoś". Bohaterowie nie chwytają tak bardzo za serca, a świat przedstawiony nie do końca trzyma się logiki. Ale akcja i napięcie na plus, cały czas coś się dzieje, wydarzenia nie zwalniają tempa ani na chwilę. Nie pozwala się oderwać.

Widać, że wzorowana na Igrzyskach Śmierci. I nawet nie jest wiele gorsza - napakowana akcją i romansem, tyle tylko, że brakuje tu tego "czegoś". Bohaterowie nie chwytają tak bardzo za serca, a świat przedstawiony nie do końca trzyma się logiki. Ale akcja i napięcie na plus, cały czas coś się dzieje, wydarzenia nie zwalniają tempa ani na chwilę. Nie pozwala się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Natrafiłam na tę pozycję przypadkiem na portalu Goodreads. Widzę niesamowicie wysokie opinie. Cudna okładka. Świetny opis i oryginalny pomysł. I zrobiłam coś, czego nigdy nie robię: postanowiłam zacząć czytać teraz, zaraz. Bez namysłu. I to był błąd.

Po opisie spodziewałam się lekkiej, zabawnej, ckliwej ale i niezbyt wymagającej pozycji o perypetiach miłosnych pary nastolatków. A dostałam nudną do bólu opowieść o dziewczynie chorej na raka, w której poza pierwszymi i ostatnimi stronami niewiele się dzieje. Początek przypomina Papierowe miasta, ale niestety z czasem historia zamienia się w słaby crossover Gwiazd naszych wina z P.S. Kocham Cię. Z tą różnicą, że A Thousand Boy Kisses jest zwyczajnie pozbawione jakiejkolwiek akcji.
Nie wiem, może jestem nieczuła, może powinnam się zachwycać nad głębokim znaczeniem tej książki, ale nie potrafię. Fakt, jest wzruszająca, ale szczerze mówiąc nie było tu żadnej motywacji, aby doczytać do końca. Poza moją zwykłą czytelniczą determinacją. Nie potrafię czytać ponad 300 stron głębokich metafor, deklaracji miłosnych, wschodów słońca, rozmyślań o śmierci i kwitnącej wiśni.
Koncept słoika z serduszkami z papieru był jedynym co nadawało tej powieści jakiejkolwiek barwy i charakteru - a zakończenie ratuje moją ocenę tej powieści. Jedyne czego mi w nim brakowało, to chociaż jakiejś informacji, co tak naprawdę stało się z Rune.

I nadal nie rozumiem, skąd tak wiele tak entuzjastycznych opinii na Goodreads. Jedyne możliwości jakie mi przychodzą do głowy to: 1) Autorka kupiła sobie pozytywne recenzje, lub 2) Niestety to ze mną jest coś nie tak i moja wrażliwość uczuciowa mieści się w łyżeczce do herbaty.

Natrafiłam na tę pozycję przypadkiem na portalu Goodreads. Widzę niesamowicie wysokie opinie. Cudna okładka. Świetny opis i oryginalny pomysł. I zrobiłam coś, czego nigdy nie robię: postanowiłam zacząć czytać teraz, zaraz. Bez namysłu. I to był błąd.

Po opisie spodziewałam się lekkiej, zabawnej, ckliwej ale i niezbyt wymagającej pozycji o perypetiach miłosnych pary...

więcej Pokaż mimo to