-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik1
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński3
-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej, by móc otrzymać książkę Ałbeny Grabowskiej „Odlecieć jak najdalej”LubimyCzytać4
-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
Biblioteczka
2024-05-08
2024-05-07
2024-05-06
Całkiem przyjemna bajka, do przeczytania w jedno popołudnie.
Całkiem przyjemna bajka, do przeczytania w jedno popołudnie.
Pokaż mimo to2024-04-30
2024-04-27
2024-04-26
Redakcja i tłumaczenie beznadziejne. Czasami ciężko było zrozumieć co autor miał na myśli, ogólnie książka jest stylistycznie kiepska. Fabularnie też. Natomiast sam romans słaby. Chłop zwracał się do niej per wiedźmuniu, aż mnie skręcało za każdym razem.
Redakcja i tłumaczenie beznadziejne. Czasami ciężko było zrozumieć co autor miał na myśli, ogólnie książka jest stylistycznie kiepska. Fabularnie też. Natomiast sam romans słaby. Chłop zwracał się do niej per wiedźmuniu, aż mnie skręcało za każdym razem.
Pokaż mimo to2024-04-24
2024-02-02
2024-01-25
2024-01-19
2024-01-19
2024-01-12
2024-01-10
2024-01-05
2023-12-31
2023-12-31
2023-12-30
2023-12-29
Liczyłam na zimowo-świąteczny romans, czyli taki jaki został mi przedstawiany w opisie, a dostałam mierną historię z boomerskim poczuciem humoru:
“Marzenka wycisnęła na dłoń krem z mokrym pierdnięciem. Żeby tylko nikt sobie nie pomyślał, że to ona…”
Całość niestety jest utrzymana w tym tonie, włącznie z kiepskimi dialogami. Natomiast samego romansu tutaj praktycznie nie ma, bo jest insta love. Na dodatek w typie który ma zabandażowaną całą twarz i widać tylko oko, więc to bardziej wybujałe fantazje głównej bohaterki. Niczym nie podparte, bo nawet nie było żadnego sensownego dialogu między główną parą. Cała uboga fabuła opiera się głównie na pov różnych postaci, którzy są tak samo nijacy, co główna para. Jeszcze żeńskie postacie przedstawiane są jako Maritka, Wioletka, Marzenka. Tymczasem taktycznie MC ma na imię Kaja.
Szkoda czasu
Liczyłam na zimowo-świąteczny romans, czyli taki jaki został mi przedstawiany w opisie, a dostałam mierną historię z boomerskim poczuciem humoru:
“Marzenka wycisnęła na dłoń krem z mokrym pierdnięciem. Żeby tylko nikt sobie nie pomyślał, że to ona…”
Całość niestety jest utrzymana w tym tonie, włącznie z kiepskimi dialogami. Natomiast samego romansu tutaj praktycznie nie...
2023-12-29
2023-12-28
Chyba pierwsza książka, którą czytałam TRZY razy w tak krótkim odstępie czasu. Najpierw przeczytałam w oryginale, później słuchałam audiobooka na Legimi (średni), aż w końcu zamówiłam fizyczną książkę, żeby móc zaznaczać ulubione fragmenty ♥
Nie jest idealna, ALE to najlepiej zbudowany romans w fantasy jaki ostatnio czytałam. Dlaczego? Bo był wiarygodny i budowany od samego początku, bez instalove którego nie cierpię (jak np w Fourth Wing) i jest tu prawdziwe enemies to lovers.
Co mi się jeszcze podobało:
-ciekawie skonstruowany świat wampirów z elementem boskości
-świetna główna bohaterka
-ciekawa fabuła z krwawym turniejem i ostrą rywalizacją
-zakończenie mnie zmiażdżyło
Trzymała mnie do ostatniej strony ♥
Chyba pierwsza książka, którą czytałam TRZY razy w tak krótkim odstępie czasu. Najpierw przeczytałam w oryginale, później słuchałam audiobooka na Legimi (średni), aż w końcu zamówiłam fizyczną książkę, żeby móc zaznaczać ulubione fragmenty ♥
więcej Pokaż mimo toNie jest idealna, ALE to najlepiej zbudowany romans w fantasy jaki ostatnio czytałam. Dlaczego? Bo był wiarygodny i budowany od...