Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

„Odwet” to moje drugie spotkanie z twórczością Claire Douglas. Czytałam jakiś czas temu książkę „Siostry” jej autorstwa. Podobała mi się ta powieść, ale zabrakło mi w niej końcowego efektu „wow”, który sprawiłby, że historia z jej kart na dłużej pozostałaby w mojej pamięci. Sięgając po „Odwet” spodziewałam się podobnych odczuć. Pozytywnych, aczkolwiek bez większych szans na to, że stanie się thrillerem psychologicznym, który mnie mile zaskoczy, wniesie ogrom emocji i zaciekawienia, które nie pozwoli mi rozstać się z lekturą dopóki nie poznam zakończenia.
Powiem Wam, że się myliłam i to mnie bardzo cieszy. Jest to thriller, który chce się czytać! Wnosi coś nowego, powoduje mały zamęt w głowie, a finał wprawia w osłupienie.
Kilka słów o fabule. Libby Hall to kobieta, która w ostatnim czasie przeżyła trudne chwile. Poroniła, a także ratowała dzieci z pożaru szkoły w której pracuje. Nie dziwię się jej, że gdy znalazła ulotkę o zamianie domów - to od razu zgodziła się skorzystać z oferty. Krótkie wakacje, oderwanie się na moment od problemów i przykrości. Cisza, spokój i czas spędzony z mężem. O tym właśnie marzyła pakując walizki. Na miejscu wszystko wygląda idealnie. Urocze miejsce, sielanka, romantyczne chwile tylko we dwoje. Niestety trwa to tylko do czasu... Beztroska państwa Hall zostaje zakłócona przez dziwne wydarzenia. Teraz pojawia się pytanie, czy to przypadek, a może zaplanowane działanie…
Zapewniam, że w „Odwecie” nie ma miejsca na nudę. Z każdą stroną pojawia się coraz więcej napięcia, niewiadomych oraz stopniowe odkrywanie sekretów z przeszłości. To wszystko daje nam zgrabny thriller psychologiczny w którym bohaterowie odsłaniają swoje drugie, mroczne oblicze. Czyta się szybko! Zdecydowanie polecam!

„Odwet” to moje drugie spotkanie z twórczością Claire Douglas. Czytałam jakiś czas temu książkę „Siostry” jej autorstwa. Podobała mi się ta powieść, ale zabrakło mi w niej końcowego efektu „wow”, który sprawiłby, że historia z jej kart na dłużej pozostałaby w mojej pamięci. Sięgając po „Odwet” spodziewałam się...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Powieść „Dziecko z Auschwitz” inspirowana jest prawdziwymi wydarzeniami. Autorka wyjaśnia, że na życie bohaterek książki składają się losy wielu kobiet z krwi i kości, które ją poruszyły i skłoniły do napisania opowieści.

Główną postacią książki jest Eva Adami. Obserwujemy zarówno jej codzienność w trakcie pobytu w obozie koncentracyjnym, ale także wydarzenia, które miały miejsce zanim tu trafiła. Poznajemy jej rodzinę, marzenia, pasje oraz początki rodzącej się pięknej miłości.
Autorka naprzemiennie wprowadza nas w te dwa tak diametralnie różne światy.
To mi się w tej powieści podoba, że w jej treść Lily Graham wplotła wątki obyczajowe ukazujące rzeczywistość zarówno z przed, jak i po Auschwitz.
Nie mamy tutaj do czynienia z książką ukazującą głównie wojenną wizję

Od czasu, gdy pani Adami przybyła do Auschwitz stara się odnaleźć swojego ukochanego – Michala.
Eva i jej towarzyszki niedoli próbują przetrwać w obozie stykając się z okrucieństwem, śmiercią, przykrymi wiadomościami. Doskwiera im tęsknota i niepewność. Każdego dnia ciężko pracują i mają do czynienia z zaczepkami wrogów.

Książka Lily Graham pokazuje piekło z jakim musieli zmierzyć się ludzie, ale także napawa optymizmem, że nawet w takim koszmarnym miejscu można znaleźć przyjaciół, odczuć ludzką życzliwość, uzyskać pomoc i dostrzec gesty poświęcenia.

Ludzie nie zapominają o człowieczeństwie, którego chcieli ich pozbawić oponenci.

Powieść „Dziecko z Auschwitz” wzrusza i zmusza do wielu refleksji. Niesie ogrom nadziei. Wiarę w to, że szczęście może nadejść w najmniej oczekiwanym momencie.

Książka przypomina, że nawet w najgorszych czasach nie brakuje dobra. Najważniejsze jest to, aby zawsze żyć zgodnie z własnym sumieniem.

"Dziecko z Auschwitz" Lily Graham jest warte uwagi.

Powieść „Dziecko z Auschwitz” inspirowana jest prawdziwymi wydarzeniami. Autorka wyjaśnia, że na życie bohaterek książki składają się losy wielu kobiet z krwi i kości, które ją poruszyły i skłoniły do napisania opowieści.

Główną postacią książki jest Eva Adami. Obserwujemy zarówno jej codzienność w trakcie pobytu w obozie koncentracyjnym, ale także wydarzenia, które miały...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po książkę sięgnęłam dlatego, że ”Lokatorka” autora mnie zachwyciła. Spodziewałam się podobnych wrażeń, niestety przeciwnie ”W żywe oczy” mnie rozczarowała...

Po książkę sięgnęłam dlatego, że ”Lokatorka” autora mnie zachwyciła. Spodziewałam się podobnych wrażeń, niestety przeciwnie ”W żywe oczy” mnie rozczarowała...

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Sprzedawca marzeń” Richarda Paula Evansa to opowieść o człowieku, którego dzieciństwo to pasmo przykrości i cierpienia, biedy, i przemocy. Toksycznej relacji z ojcem.
Młody Charles nie miał nic (musiał przeszukiwać kontenery na śmieci w poszukiwaniu pożywienia), ale jako dorosły dostaje od życia to czego zapragnie. Miłość, pieniądze, uznanie.
Czy to bajka, piękny sen, który się spełnia?
Ma szansę się wzbogacić „pomagając” innym spełnić marzenia, ale czy to uczciwa zagrywka?

Takie książki uwielbiam. Powinno być ich więcej! Powieści, które mają w sobie głębie. Zmuszają do ciągłych pytań, co ja zrobiłabym na miejscu bohatera. Pokazują co można zyskać, a tym samym stracić. Często w pogoni za pieniędzmi, nieraz coraz to większymi zatracamy siebie, odsuwamy się od najbliższych. Wiele tracimy…
Evans w „Sprzedawcy marzeń” przypomina nam o wartościach, które są w życiu najważniejsze. Podpowiada, którą drogą warto podążać.

„Sprzedawca marzeń” to wspaniała, refleksyjna powieść, która nie pozwoli o sobie zapomnieć.
Warto po nią sięgnąć!
Jej zakończenie sprawia, że nie można się doczekać kontynuacji, a zarazem ponownego spotkania z Charlsem Jamesem - wielkim szczęściarzem dla którego los był bardzo łaskawy.

„Sprzedawca marzeń” Richarda Paula Evansa to opowieść o człowieku, którego dzieciństwo to pasmo przykrości i cierpienia, biedy, i przemocy. Toksycznej relacji z ojcem.
Młody Charles nie miał nic (musiał przeszukiwać kontenery na śmieci w poszukiwaniu pożywienia), ale jako dorosły dostaje od życia to czego zapragnie. Miłość, pieniądze, uznanie.
Czy to bajka, piękny sen,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Trafiłam na ten tytuł przez przypadek i tak oto pojawił się kolejny autor , którego książek będę szukać ( a właściwie to wypożyczać, bo wiem że są w bibliotece).
Powieść w której nie brakuje mrocznego klimatu, nieśpiesznego tempa. Odnalezione zostają kości. Są tajemnice.
Przeszłość która ma dać odpowiedź na wiele pytań.
Jakże realnie zostaje ukazany problem rodziny borykającej się z problemem przemocy domowej. Emocje bohaterów - ich lęk, strach, niepewność czuć na skórze...
A Andrzej Ferenc jako lektor - genialny.
Polecam audiobook tej powieści jeżeli lubicie książki do słuchania. :)

Trafiłam na ten tytuł przez przypadek i tak oto pojawił się kolejny autor , którego książek będę szukać ( a właściwie to wypożyczać, bo wiem że są w bibliotece).
Powieść w której nie brakuje mrocznego klimatu, nieśpiesznego tempa. Odnalezione zostają kości. Są tajemnice.
Przeszłość która ma dać odpowiedź na wiele pytań.
Jakże realnie zostaje ukazany problem rodziny...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przyznacie, że każdemu z nas zdarza się ponarzekać (może nawet nie wypowiadając tego na głos), że mamy za mało czasu na odpoczynek, sen, realizację marzeń, czy też dla naszych pasji.
Książkoholicy na pewno się ze mną zgodzą, że zdecydowanie jest za mało czasu na czytanie wspaniałych książek, które czekają na naszych półkach, czy w bibliotece.
Któż z nas nie chciałby, aby doba miała kilka, a nawet kilkanaście godzin więcej?

Karen Thompson Walker w swojej książce "Wiek cudów" ukazuje nam swoją wizję stopniowego wydłużania się dni i nocy. I niestety nie jest ona tutaj zbyt optymistyczna. Niesie ona ze sobą same negatywne skutki, a co za tym idzie - Ziemia i życie ludzkie jest zagrożone.
Między innymi grawitacja zaczyna szwankować.

Główną bohaterką, a także narratorką całej opowieści jest 11-letnia Julia.
Ta dziewczynka przedstawia nam swoje życie, swoją rodzinę, sąsiedztwo, a także rówieśników. Dowiadujemy się na widok kogo jej serce zaczyna szybciej bić.
Poznajemy ludzi, którzy prowadzą normalne życie do czasu aż pojawią się bardzo niepokojące sygnały. Od tej chwili nie ma już niczego pewnego. Bezpieczeństwo każdego z nich jest zagrożone.

Czytelnicy, którzy oczekują od tej powieści szybkiego tempa oraz szczegółowych, przerażających opisów katastrof - to mogą się rozczarować. Momentami akcja w książce toczy się wręcz sennie, ale jest za to mocno przesycona czyhającym niebezpieczeństwem. Czułam na skórze smutek bohaterów za tym co już minęło, ich strach, a także niepewność o dzień jutrzejszy. W znacznej mierze odbija się to na ich zdrowiu. U niektórych objawia się dziwnymi zachowaniami, decyzjami; a u innych paniką, czy też zobojętnieniem.
Przecież w przypadku tak realnej zagłady nie można już nic zrobić.
Teraz można tylko czekać i mieć nadzieję, że jednak wszytko się unormuje i powróci do pierwotnego stanu...

Każdy z nich stara się zacząć prowadzić życie takie jakie wiódł do tej pory. Większość z nich decyduje się korzystać z dotychczasowego regularnego 24 godzinnego czasu zegarowego - nie zwracając większej uwagi, na to czy jest dzień, czy też noc...
A ci z nich którzy nie chcą się podporządkować odgórnie narzuconym zasadom są szykanowani przez społeczeństwo.
To zaczyna dzielić ludzi na dwa obozy...

Julia jest bardzo spostrzegawczą nastolatką, wykazująca się wielką mądrością. Jej myśli wielokrotnie skłoniły mnie do wielu refleksji. Muszę wspomnieć, że w trakcie czytania tej powieści miałam nawet małe "ale" do autorki, że główna bohaterka jest zbyt dojrzała na swój wiek i to mi momentami bardzo przeszkadzało. Jednak na końcu książki wszystko się wyjaśnia dlatego pozostaje mi tylko cofnąć wszystkie wcześniejsze "zarzuty".

Książki ukazujące utopijny obraz świata nie należą do mojego ulubionego gatunku dlatego sięgając po powieść Karen Thompson Walker miałam pewne obawy. Muszę jednak przyznać, że ta lektura bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. "Wiek cudów" to pełna refleksji, melancholii, nostalgii powieść, niosąca w swojej treści wiele mądrości, którą zdecydowanie mogę polecić nie tylko nastoletnim czytelnikom, ale także tym nieco starszym.
Autorce udało się w niezwykle ciekawy sposób ukazać wizję powoli zbliżającej się zagłady oraz jej wpływu na człowieka.

W przygotowaniu jest film, który na pewno obejrzę, gdy tylko pojawi się w kinach.

Przyznacie, że każdemu z nas zdarza się ponarzekać (może nawet nie wypowiadając tego na głos), że mamy za mało czasu na odpoczynek, sen, realizację marzeń, czy też dla naszych pasji.
Książkoholicy na pewno się ze mną zgodzą, że zdecydowanie jest za mało czasu na czytanie wspaniałych książek, które czekają na naszych półkach, czy w bibliotece.
Któż z nas nie chciałby, aby...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Lubię horrory choć do tej pory raczej częściej zdarzało mi się je oglądać niż czytać, ale będę się starać wyrównać te różnice dlatego rozglądam się teraz za książkami z tego gatunku. W chwili gdy zobaczyłam w zapowiedziach Wydawnictwa Feeria Young okładkę książki "Złe dziewczyny nie umierają" oraz zapoznałam się z jej opisem - to poczułam, że to może być to czego akurat szukam, że jej fabuła mogłaby mi się spodobać.
Ale czy tak się stało? To zdradzę Wam za chwilę.

Główną bohaterką, a także narratorką całej opowieści jest piętnastoletnia Alexis. Małolata o różowych włosach, która w szkole trzyma się na uboczu. Outsiderka, która jest dobrym obserwatorem. Często daje znać jej buntowniczy charakterek dlatego też nieraz trafia do gabinetu dyrektorki.
Jedyną jej wielką miłością jest fotografia. Dla dobrego zdjęcia jest w stanie wyjść w nocy z domu nie mówiąc o tym rodzicom. Jej młodsza siostra lubi jej towarzyszyć w tych eskapadach.
Relacje między siostrami są "w miarę" poprawne do czasu aż Alexis zauważa, że Kasey zaczyna się bardzo dziwnie zachowywać..

Duży plus za to, że autorce udało się wprowadzić tajemną aurę unosząca się nad starym domem w którym mieszka główna bohaterka. Takie budowle, które pojawiają się w horrorach (i nie tylko) zawsze przykuwają moją uwagę i budzą największą ciekawość. Podobnie jest z lalkami, którymi to jedna sióstr jest zafascynowana....

W przypadku książki "Złe dziewczyny nie umierają" liczyłam na dużą ilość mrożącej krew w żyłach opowieść - jakie to towarzyszą odbiorcy w rasowym horrorze. Otrzymałam jednak grozę typu light. Może to dlatego, że już jestem już trochę "obeznana" z tym gatunkiem i coraz trudniej mnie tak "przerażająco" przestraszyć i zaskoczyć.
Choć wydaję mi się że osoby, które rzadko lub w ogóle nie mają styczności z takimi książkami, czy filmami mogą mieć zupełnie odmienne ode mnie uczucia i kilka opisanych scen może ich solidnie wystraszyć.
Ale nie martwcie się w książce nie ma opisów tryskającej krwi.

Podsumowując: "Złe dziewczyny nie umierają" Katie Alender to młodzieżówka w której najmocniejszym ogniwem jest tajemnica z przeszłości, której piętno złowrogo namiesza w życiu bohaterów.
Zdecydowanie warto ją poznać!

cała recenzja na http://zycnadalzpasja.blogspot.com/2016/02/co-sie-dzieje-z-modsza-siostra-alexis.html

Lubię horrory choć do tej pory raczej częściej zdarzało mi się je oglądać niż czytać, ale będę się starać wyrównać te różnice dlatego rozglądam się teraz za książkami z tego gatunku. W chwili gdy zobaczyłam w zapowiedziach Wydawnictwa Feeria Young okładkę książki "Złe dziewczyny nie umierają" oraz zapoznałam się z jej opisem - to poczułam, że to może być to czego akurat...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Głównym bohaterem "Rachunku", a także narratorem całej opowieści jest mężczyzna, który żyje z dnia na dzień. Człowiek przeciętny, niewyróżniający się z tłumu. Wynajmuje mieszkanie. Pracuje na pół etatu w wypożyczalni filmów. Nie ma ukochanej. Ma tylko jednego przyjaciela z którym widuje się od czasu do czasu. Jest typem samotnika, który stroni od rozrywek. Przywykł do tej swojej szarej monotonii dnia codziennego dzięki której czuje się bezpiecznie... Do czasu aż w skrzynce znajduje dziwne urzędowe pismo z którego dowiaduje się, że ma zapłacić ponad pięć i pół miliona koron. Początkowo traktuje to jako pomyłkę lub głupi żart lecz gdy pojawia się ponaglenie z wyliczonymi odsetkami za zwłokę postanawia skontaktować się z nadawcą przesyłki i dowiedzieć się czego ta wysoka kwota z rachunku dotyczy...

Jonasowi Karlssonowi w swojej dość krótkiej powieści udało się stworzyć klimat narastającego niepokoju z wielką niewiadomą, gdzie odrobina humoru i ironii łączy się z wielkim absurdem.
Na pierwszy rzut oka suma pieniędzy oraz sytuacja w której znalazł się główny bohater mogłaby się wydawać niedorzeczna; ale znając naszą urzędową rzeczywistość to wszytko jest możliwe...
Jeden człowiek, który nie ma o niczym pojęcia i ministerstwo o dziwnej i tajemniczo brzmiącej nazwie, które "przecież o wszystkim informowało w mediach"; przypomina tutaj "Wielkiego Brata", który o wszystkim wie najlepiej.
Nasz bohater tak ławo się nie poddaje (ale i tak w zaistniałej sytuacji wykazuje się dużym spokojem oraz cierpliwością) i podejmuje próby podjęcia telefonicznego dialogu z wyznaczonym pracownikiem urzędu podczas których stara się podsumować swoje dotychczasowe życie odnajdując w nim zarówno radości jak i smutki - których według niego jest zdecydowanie więcej.
Mężczyzna chce udowodnić, że jego życie wcale nie było tak szczęśliwe jak twierdzą pracownicy instytucji. Czy mu się to uda?

Powieść "Rachunek" bardzo mi się spodobała. Czyta się ją bardzo szybko - choć przyznaję, że z jednej strony bardzo chciałam poznać zakończenie tej historii to jednak z drugiej chciałam dłużej pozostać w tym nastroju niepewności i strachu, którym ta powieść jest przesycona.
Mogłaby mieć parę lub nawet kilkanaście kartek więcej.

Książka Karlssona zmusza do wielu przemyśleń dotyczących naszej codziennej egzystencji.
W nietypowy i niezwykle ciekawy sposób ukazuje miarę jaką liczymy nasze szczęście.
Przypomina nam o wspaniałych, ale także ulotnych chwilach o których za szybko zapominany: o miłych gestach, dobrych słowach, sympatii innych ludzi, które z biegiem czasu zostają zatarte w naszej pamięci lub zaczynamy podchodzić do nich z obojętnością, a to sprawia, że niepowodzenia, krzywdy oraz niewykorzystane szanse zaczynają górować w ogólnym rozrachunku.
Za często nie doceniamy tego, co mamy...

"Rachunek" Karlssona warto poznać!

Głównym bohaterem "Rachunku", a także narratorem całej opowieści jest mężczyzna, który żyje z dnia na dzień. Człowiek przeciętny, niewyróżniający się z tłumu. Wynajmuje mieszkanie. Pracuje na pół etatu w wypożyczalni filmów. Nie ma ukochanej. Ma tylko jednego przyjaciela z którym widuje się od czasu do czasu. Jest typem samotnika, który stroni od rozrywek. Przywykł do tej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Biografie czytuję bardzo rzadko, bo najczęściej przytłaczają mnie nadmiarem suchych faktów i dat, a opisywana w nich postać jawi się raczej "bezosobowo".
Najczęściej brakuje mi w nich choćby odrobiny zwyczajnej, szarej codzienności, która pozwoliłaby mi bliżej poznać sylwetkę przedstawianego człowieka.
Modą do pory zbytnio się nie interesowałam... Jeszcze jakiś czas temu nazwisko Coco Chanel bardziej kojarzyłam z perfumami niż z jej osiągnięciami w świecie mody dlatego zapragnęłam dowiedzieć się o niej czegoś więcej. Kiedyś miałam już nawet w rękach inną książkę, która ukazywała jej życiorys. Jednak po kilku stronach zrezygnowałam z dalszego czytania... Styl nie przypadł mi do gustu...
Teraz zaryzykowałam - jak zawsze ufając swojemu przeczuciu - i sięgnęłam po powieść C.W.Gortnera. Choć jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością pisarza, wiedziałam że w tym przypadku się nie zawiodę i wreszcie poznam biografię słynnej projektantki - Coco Chanel!
Tak też się stało!
Po kilku stronach "wsiąkłam" całkowicie, nie mogąc się oderwać od lektury!

Jestem oczarowana bohaterką książki. Jej sukces przeplatany był z wcale nie takim łatwym życiem. Coco była ciągle doświadczana przez los. Nawet, gdy była u szczytu kariery nagle pojawiały się bardzo trudne momenty; strata, śmierć bliskich osób, rozstania, wojna...
Miała gorsze dni, krótkotrwałe kryzysy - ale któż z nas ich nie ma? Jednak zawsze potrafiła się podnieść i nadal iść naprzód z nowymi pomysłami, dzięki którym powstawały nowe modowe trendy.
Mademoiselle nie bała się odrzucić gorset, założyć spodni, a także skrócić spódnicy - a to na ówczesne czasy było nie do pomyślenia.
Konkurencja tylko dodawała jej skrzydeł. Nie interesowała ją opinia publiczna. Miała duże powodzenie u płci przeciwnej lecz ona przez cały czas szukała tej prawdziwej miłości.
Chanel już od samego początku dążyła do spełniania swoich marzeń, na przekór wszystkiemu i wszystkim, którzy w nią nie wierzyli lub źle jej życzyli.
Po odkryciu swojego talentu krawieckiego za murami klasztoru w Aubazine zdecydowała się go rozwijać, by móc w przyszłości otworzyć swój własny sklep, a potem dalej piąć się w górę.
Jest idealnym przykładem na to, że jak się czegoś bardzo pragnie to uda się osiągnąć wyznaczony sobie wcześniej cel. Odwaga, pewność siebie, upór, spryt, pasja, oraz swój własny styl - zdecydowanie jej w tym pomogły.

C. W. Gortner autor znany jak do tej pory tylko z powieści historycznej, skusił się na napisanie biograficznej powieści o Coco - ikonie mody XX wieku, która od dawna go fascynowała.
Precyzja i dokładność z jaką podszedł do tematu da się odczuć czytając to dzieło. Widać to także po ilości książek w bibliografii z których autor korzystał przygotowując się do pisania.
"Mademoiselle Chanel" jest to biografia, którą czyta się bardzo szybko a to za sprawą lekkości słowa autora oraz wprowadzenie do niej elementów powieści fabularyzowanej. Brawa dla autora!
Jestem zachwycona i bardzo szczęśliwa, że ta biografia powstała i że miałam okazję ją przeczytać!
Podczas czytania towarzyszyła mi cała gama różnorodnych emocji.
Ta powieść dodała mi też trochę siły i tchnęła nową nadzieją, że pomimo przeciwności losu, nie można się poddawać i rezygnować z tego co się kocha!
Na pewno jeszcze kiedyś tę biograficzną powieść przeczytam po raz drugi, a może i po raz trzeci...
Liczę na to, że udało mi się Was przekonać do przeczytania "Mademoiselle Chanel" C. W. Gortnera - naprawdę warto!

recenzja pochodzi z http://zycnadalzpasja.blogspot.com/2016/01/w-pani-oczach-widze-odwage-mademoiselle.html

Biografie czytuję bardzo rzadko, bo najczęściej przytłaczają mnie nadmiarem suchych faktów i dat, a opisywana w nich postać jawi się raczej "bezosobowo".
Najczęściej brakuje mi w nich choćby odrobiny zwyczajnej, szarej codzienności, która pozwoliłaby mi bliżej poznać sylwetkę przedstawianego człowieka.
Modą do pory zbytnio się nie interesowałam... Jeszcze jakiś czas temu...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Sekta egoistów" jest to debiut Érica-Emmanuela Schmitt'a, który dopiero teraz, czyli po 21 latach został wydany w Polsce przez Wydawnictwo Znak Literanova. Ta książka to jest moje pierwsze spotkanie z twórczością pisarza. Od dawna miałam w planach zapoznać się z Jego powieściami, ale nie zaprzeczam, że i tak pojawiły się u mnie pewne obawy, gdy sięgałam po "Sektę egoistów", a związane one były z akcentem filozoficznym na który wskazuje tytuł książki oraz opis wydawcy. A dokładnie, czy treść powieści nie będzie zbyt trudna w odbiorze.
W recenzjach pojawiają się informacje, że w dorobku pisarza pojawiły się o wiele lepsze dzieła. A to jeszcze bardziej zwiększyło moje obawy, bo przecież jeśli zacznę od najsłabszej i do tego trudnej do zrozumienia lektury - to mogę zrazić się do kolejnych Jego powieści, sprawiając że będę odwlekać sięgnięcie po kolejną książkę autora w nieskończoność.
Jednak już po kilku stronach moje rozterki się rozwiały. Styl i opisane historie dwóch bohaterów żyjących na przestrzeni lat przekonały mnie do siebie, zachęcając do wielu przemyśleń.
Książka jest krótka, czyta się dobrze i szybko, a przedstawiona opowieść oraz refleksje do których skłania pozostają w pamięci na długo.
- Jest tajemnica do odkrycia.
Gérard coraz bardziej zagłębiając się w materiałach na które przypadkowo natrafił, zapragnął przyjrzeć się postaci francuskiego filozofa Gasparda Languenhaerta, a przede wszystkim więcej dowiedzieć się o Sekcie Egoistów, której był on założycielem.
- Egoistyczne rozumienie świata.
Poza poglądami i ideami doktryny egoistów (odrobina "suchej" podręcznikowej teorii pojawia się tylko na początku książki) mamy możliwość zaobserwować życie zgodnie z jej założeniami dzięki kilku anegdotom, które przybliżają nam postać filozofa.
Mężczyzna na pierwszym planie stawia siebie. "Ja" - jako byt absolutny, nie liczący się z innymi; kontra społeczeństwo, które nie potrafi zrozumieć, ani zaakceptować takiego postępowania.
Różne postrzeganie i rozumienie rzeczywistości prowadzi w tym przypadku do wielu nieporozumień.
Osądów, a nawet kpin.

Autor w swoim bardzo dobrym debiucie porusza wiele, ważnych zagadnień i kwestii wartych chwili zastanowienia. Egzystencja, egoizm - filozofia ukazująca indywidualizm jednostki oraz dbanie tylko o jej osobiste szczęście przy odrzuceniu dobra ogółu.
Czy posiadanie tak skrajnych poglądów musi prowadzić do całkowitego wyobcowania?
Pojawiają się tutaj również spostrzeżenia dotyczące Stwórcy oraz jego zadań. A także poszukiwania odpowiedzi na pytanie, czy my też możemy nim być?
Zakończenie lektury dość zaskakujące i nietypowe przez każdego z czytelników na pewno będzie interpretowane w inny sposób. W powieści nie zabraknie delikatnej nutki specyficznego humoru, który współgra z przedstawioną historią.

Tak jak już wspominałam na początku recenzji, fabuła "Sekty egoistów" oraz ujęcie tematu spodobało mi się i zapewne wkrótce poszukam kolejnej książki Érica-Emmanuela Schmitt'a.

cała recenzja na moim blogu: http://zycnadalzpasja.blogspot.com/2016/01/jestem-mna-to-jest-pene-to-jest.html

"Sekta egoistów" jest to debiut Érica-Emmanuela Schmitt'a, który dopiero teraz, czyli po 21 latach został wydany w Polsce przez Wydawnictwo Znak Literanova. Ta książka to jest moje pierwsze spotkanie z twórczością pisarza. Od dawna miałam w planach zapoznać się z Jego powieściami, ale nie zaprzeczam, że i tak pojawiły się u mnie pewne obawy, gdy sięgałam po "Sektę...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Po książę Michelle Falkoff sięgałam z wielką ciekawością, ale także z lekkimi obawami, bo z opisu wydawcy dowiedziałam że pojawi się w niej motyw śmierci. A teraz w listopadzie, w miesiącu w którym odwiedzamy groby, wspominamy i jeszcze mocniej odczuwamy stratę najbliższych osób ten temat może być dla nas szczególnie trudny; tak jest w moim przypadku...

Pojawia się pytanie, czy ta książka wprowadziła mnie w jeszcze bardziej ponury nastrój?
Pozwólcie, że najpierw w kilku słowach przedstawię Wam zarys fabuły tej lektury.
Sam - główny bohater powieści wybrał się do swojego najlepszego przyjaciela, tym bardziej nie mógł się doczekać spotkania, bo dzień wcześniej doszło między nimi do niemiłej wymiany zdań. Na miejscu dowiaduje się, że Hayden nie żyje - popełnił samobójstwo... Jest to dla Sama szok! A po znalezieniu w jego pokoju pendrive'a, a na nim tajemniczej playlisty oraz kartki z napisem: "Dla Sama. Posłuchaj, a zrozumiesz"* - jest to tym bardziej dziwne... Chłopak ma mętlik w głowie. Chce jak najszybciej przesłuchać wszystkie utwory i poznać przyczynę tego ostatecznego, wstrząsającego czynu kolegi.

Jednak odtwarzając kolejno kawałki, wie już że nie będzie to takie proste jak mu się na początku wydawało. Czeka go wędrówka pośród wspomnień, pełna ich razem spędzonych chwil; ich radości i trosk... Ich wielkiej przyjaźni, rozmów, przywiązania, zrozumienia, wspólnego hobby...

Przyznaję się, że nie miałam wobec tej książki dużych oczekiwań, ale Michelle Falkoff potrafiła pozytywnie mnie zaskoczyć. Historia przez nią stworzona bardzo mnie wciągnęła.
(..)
"Playlist for the dead. Posłuchaj, a zrozumiesz" to poruszająca, melancholijna, wymowna i mądra powieść. Wiele w niej jest tajemnic do odkrycia. Tytuły piosenek, które autorka w niej ukryła to puzzle, które po złożeniu w całość ukazują nam moc prawdziwej przyjaźni oraz przedstawiają nam chłopaków, których ona połączyła.
Ta książka odkrywa przed nami również silne poczucie straty, bólu, winy, osamotnienia, niezrozumienia, złości; ale tli się w niej także odrobina optymizmu, nadziei oraz potrzeby wybaczenia i miłości.

Polecam!

* cytat z książki

cała moja opinia na: http://zycnadalzpasja.blogspot.com/2015/11/poznac-przyczyne-samobojstwa-playlist.html

Po książę Michelle Falkoff sięgałam z wielką ciekawością, ale także z lekkimi obawami, bo z opisu wydawcy dowiedziałam że pojawi się w niej motyw śmierci. A teraz w listopadzie, w miesiącu w którym odwiedzamy groby, wspominamy i jeszcze mocniej odczuwamy stratę najbliższych osób ten temat może być dla nas szczególnie trudny; tak jest w moim przypadku...

Pojawia się...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zapoznawszy się z opisem wydawcy spodziewałam się po książce "Anioł na ramieniu" Anny Daszuty typowego erotyku w których to sceny łóżkowe będą pojawiały się na pierwszym planie - jednak okazało się, że nie do końca jest to stricte ten gatunek. Czy jestem rozczarowana? Oczywiście, że nie! Bardzo lubię jeśli w powieściach, które czytam pojawia się jakaś głębia; gdzie poruszane są trudne, a nawet kontrowersyjne tematy i gdzie to postać literacka jest rzucana na głęboką wodę.
A zdecydowanie w debiucie autorki możemy to odnaleźć i to w dużej ilości. Za to ode mnie duży plus!

Atrakcyjna Adelina Gelans główna bohaterka książki pracuje w wydawnictwie książkowym. Jest to jej praca marzeń. Gorzej mają się u niej sprawy sercowe. Samotnie wychowuje małą córkę. Już raz zawiodła się na mężczyźnie, któremu zaufała dlatego teraz nie zwraca większej uwagi na komplementy i odważne spojrzenia płci przeciwnej. Za namową przyjaciółki jednak decyduje się założyć konto na portalu randkowym choć podchodzi do tego dość sceptycznie...
Los sprawia, że poznaje Jana... Uwodzicielski, czarujący, tajemniczy, trochę wyniosły i zarozumiały, a przede wszystkim niesamowicie przystojny facet który sprawia, że w jej ciele krew zaczyna szybciej płynąć. W pewnym momencie zauważa, że chyba nie powinna się aż tak bardzo angażować w ten związek, ale jest już za późno, bo nie potrafi przestać myśleć o Janie...
Co wyniknie z tej znajomości? Czy los szykuje dla niej kolejne niespodzianki?
Czy lepiej słuchać się serca, czy może rozumu?

Anna Daszuta w swojej książce serwuje czytelnikom dużą dawkę akcji, której tempo nie zwalnia ani na moment. Nie zabraknie w niej emocji i wielu zaskoczeń.
Zauroczenie, rozkosz i pożądanie w których zatraci się Adelina jest tak silne, że wprowadzi w jej życie prawdziwy zamęt. Nawet jej głos rozsądku (którego możemy posłuchać) nie jest w stanie odwieść jej od brnięcia dalej z jednej strony w pełen pasji, fascynacji i seksu związek; ale z drugiej strony w relację z wielką niewiadomą i z licznymi niedomówieniami...
(...)
Mocnym, dobrym akcentem tej lektury jest to, że Anna Daszuta potrafiła zgrabnie wpleść do tekstu ciekawie skonstruowaną intrygę, a także ukazać nam zupełnie inny - mroczny, brudny, okrutny świat w którym ludzie są boleśnie wykorzystywani...
(...)
Książkę czyta się bardzo szybko. Powieść podzielona jest na rozdziały, ale pojawiają w nich czasem za częste i niespójne przechodzenia z jednej sceny w drugą. To niekiedy powoduje malutki chaos.

"Anioł na ramieniu" wprowadził mnie w osłupienie, ale oczywiście w dobrym tego słowa znaczeniu.
Sięgając po tę książkę oczekiwałam zupełnie innej treści i szczerze powiedziawszy obawiałam się, że będzie tak jak prawie z każdym przeczytanym przeze mnie erotykiem, czyli po odłożeniu na półkę szybko o nim zapomnę...
Debiut Anny Daszuty zmusił mnie do wielu przemyśleń więc jestem pewna, że w mojej pamięci zagości na dłużej.

Ta odważna powieść otwiera nam oczy na zagrożenia jakie mogą czyhać na kobiety w dzisiejszych czasach...
Książkę polecam!

cała recenzja na: http://zycnadalzpasja.blogspot.com/2015/11/w-sidach-pozadania-anio-na-ramieniu.html

Zapoznawszy się z opisem wydawcy spodziewałam się po książce "Anioł na ramieniu" Anny Daszuty typowego erotyku w których to sceny łóżkowe będą pojawiały się na pierwszym planie - jednak okazało się, że nie do końca jest to stricte ten gatunek. Czy jestem rozczarowana? Oczywiście, że nie! Bardzo lubię jeśli w powieściach, które czytam pojawia się jakaś głębia; gdzie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka "Czy wspominałam, że Cię kocham?" Estelle Maskame bardzo mi się spodobała, bo w świecie młodych bohaterów opisanym przez autorkę jest miejsce nie tylko na zabawę i rozrywkę, a zdecydowanie ich nadmiar mógłby być dla czytelników nudny. Przyznaję, że ja właśnie tego przesytu przedstawiającego typowe balangowe życie nastolatków oraz przesłodzonych miłostek zawsze najbardziej się obawiam sięgając po książki z gatunku New Adult.
Na szczęście autorka nie popełniła tego błędu i wplata do treści prawdziwe problemy młodych ludzi, które często nie są dostrzegane lub spychane na dalszy plan i najczęściej tłumaczone buntem młodzieńczym. A przyczyn często należałoby szukać zupełnie gdzie indziej... Tutaj widzimy niektóre z nich, do których należą między innymi: uzależnienia, rozwody, oraz złe a czasem nawet toksyczne relacje z rodzicami...

Jednak najwięcej emocji w tej powieści wywołuje rodzące się uczucie zakazanej miłości i to u osób o dwóch zupełnie skrajnych charakterach. Z jednej strony: spokój, opanowanie, rozwaga; a z drugiej: impulsywność, krnąbrność, zuchwałość. W tym przypadku potwierdza się powiedzenie: "że przeciwieństwa się przyciągają". Między dwójką zakochanych widoczne jest nieustanne odpychanie i przyciąganie oraz gonitwa tysiąca myśli na minutę. Nie brakuje rozterek i moralnych dylematów.

Duża lekkość pióra Estelle Maskame sprawia, że książkę czyta się błyskawicznie. A charakterystyczni bohaterowie i ich: zagmatwane perypetie, przyjaźnie, miłości, konflikty; a także zaskakujące zakończenie, sprawiają że już chciałabym czytać kolejną część z serii Dimily. :)

Powieść "Czy wspominałam, że Cię kocham?" gorąco Wam polecam!

cała opinia na: http://zycnadalzpasja.blogspot.com/2015/11/zakazane-uczucie-czy-wspominaam-ze-cie.html

Książka "Czy wspominałam, że Cię kocham?" Estelle Maskame bardzo mi się spodobała, bo w świecie młodych bohaterów opisanym przez autorkę jest miejsce nie tylko na zabawę i rozrywkę, a zdecydowanie ich nadmiar mógłby być dla czytelników nudny. Przyznaję, że ja właśnie tego przesytu przedstawiającego typowe balangowe życie nastolatków oraz przesłodzonych miłostek zawsze...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Parę lat temu przeczytałam kilka książek z serii o rodzinie Dollangangerów. Jednak to właśnie pierwsza część cyklu nosząca tytuł "Kwiaty na poddaszu" wywarła na mnie największe wrażenie! Zarówno mnie przeraziła, ale również wielce zafascynowała. Przed przystąpieniem do czytania "Pamiętnika Christophera. Tajemnica Foxworth Hall" nadal miałam w pamięci całą historię, a przed oczami zatrważający los biednych dzieci - rodzeństwa, które były więzione na strychu wielkiego domu u ludzi, którzy byli ich rodziną...
W "Kwiatach na poddaszu" narratorką opowieści była dwunastolatka o imieniu Cathy..

Teraz po kilku latach dzięki kontynuacji serii możemy powrócić do tajemnic miejsca, które kiedyś budziło strach (obecnie jest to pogorzelisko, ale ma tu zostać wybudowany nowy budynek) dzięki odnalezionemu pamiętnikowi Christophera - czternastoletniego chłopca przetrzymywanego na poddaszu wraz z rodzeństwem.
Dziennik będziemy czytać wraz z siedemnastoletnią Kristin Masterwood, którą łączą z rodziną Dollangangerów dalekie więzy krwi...
Dziewczyna już od dawna chce się dowiedzieć, co tak naprawdę się wydarzyło w Foxworth Hall. Wokół posiadłości i ludzi, którzy tam kiedyś mieszkali krąży wiele niezbyt pochlebnym plotek, ale żadna z nich nie doczekała się realnego potwierdzenia.
Kristin ma nadzieje, że wreszcie odkryje prawdę dzięki zapiskom, które planuje czytać w wolnych chwilach.
Ojciec dziewczyny, który jak do tej pory zawsze ucinał tematy, dotyczące zdarzeń, które miały miejsce przed laty w rezydencji - teraz udziela jej milczącego pozwolenia na zapoznanie się z pamiętnikiem choć uprzedza ją, że w jego treści mogą pojawić się także przekłamania.
Mężczyzna prosi córkę tylko o jedno, aby nikomu nie zdradzała informacji o ich "znalezisku", by nie wzbudzić w miasteczku niepotrzebnej sensacji.

Kristin już od pierwszej strony jest pochłonięta opowieścią opisaną przez młodzieńca. Najchętniej w ogóle nie odrywałaby się od lektury jednak obowiązki domowe, szkolne i sprawy sercowe choć na moment oddzielają ją od losów dzieciaków Dollangangerów.

Początkowe fragmenty dziennika Christophera, które zostały umieszczone w pierwszej części kontynuacji nowej serii zabierają nas do mrocznego świata, ludzi i strasznej historii którą już kiedyś dobrze poznałam z tą różnicą, że teraz przeżycia czwórki rodzeństwa są ukazane oczami chłopaka, który jak na swój wiek jest bardzo dojrzały. Zwraca on uwagę na większą ilość szczegółów niż wcześniej uczyniła to jego o dwa lata młodsza siostra Cathy w "Kwiatach...". Wiele jest w jego zapisach przemyśleń, ocen i analiz (niejednokrotnie chłodnym, dorosłym, poważnym okiem przyszłego lekarza) zaistniałej trudnej sytuacji oraz prób odnalezienia się w tym miejscu, ale także zachowań i relacji jakie łączą jego najbliższych.
To on jest najstarszy więc chce być oparciem i wsparciem dla swoich młodszych sióstr i brata.
Z obrazu jaki nam ukazuje wylewają się ogromne ilości negatywnych cech dorosłych osób z którym są spokrewnieni. Dzieciom bardzo trudno to zrozumieć, a przede wszystkim to - jak matka może pozwolić, aby babcia tak źle ich wszystkich traktowała...
I czy da się zrozumieć i wyjaśnić uczucia zakazanej miłości?

Jestem zadowolona z powrotu do posiadłości Foxworth Hall - tej sprzed lat. Nie przypuszczałam, że poznając "na nowo" tę straszną historię ponownie będą targać mną przeróżne emocje, a jednak tak się stało.
Mam jedno "ale" - troszkę rozczarował mnie brak w tej książce charakterystycznego dla Virginii C. Andrews nagłego wprowadzenie w czyn elementów grozy, wielkiego zaskoczenia, "czegoś" nowego do znanej już czytelnikom fabuły - choć nie mogę nie wspomnieć, że podczas czytania to uczucie oczekiwania na przerażające, najgorsze wydarzenia, które doświadczą postaci literackie - cały czas mi towarzyszyło - dlatego z zapartym tchem wracałam do czytania "Pamiętnika Christophera. Tajemnica Foxworth Hall", gdy choć na chwilę musiałam się rozstać z powieścią.
A dzięki nietypowemu pomysłowi jednego z bohaterów, które ujawnia się pod koniec książki - spodziewam się w kolejnym tomie mocnego zderzenia okropnej przeszłości z teraźniejszością.
Liczę na to, że historia dawnego rodu zasieje ziarno złowieszczości w nowym pokoleniu.

"Pamiętnik Christophera..." - dla fanów cyklu o rodzinie Dollangangerów jest to pozycja obowiązkowa!

Parę lat temu przeczytałam kilka książek z serii o rodzinie Dollangangerów. Jednak to właśnie pierwsza część cyklu nosząca tytuł "Kwiaty na poddaszu" wywarła na mnie największe wrażenie! Zarówno mnie przeraziła, ale również wielce zafascynowała. Przed przystąpieniem do czytania "Pamiętnika Christophera. Tajemnica Foxworth Hall" nadal miałam w pamięci całą historię, a przed...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka "Jutro zaświeci słońce" jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością Joanny Sykat. Muszę zaznaczyć, że bardzo udane spotkanie.
Autorce udało się z doskonałą precyzją w ciekawy sposób ukazać negatywne skutki toksycznych, nieczułych zachowań matki głównej bohaterki. Jakby się początkowo mogło wydawać ujawniają się one nie tylko w latach dzieciństwa (gdy, pociecha znajduje się pod opieką rodziców), ale także w całym jej dorosłym życiu, i to z nadwyżką... W tym przypadku nie pomogła nawet należyta opieka i troskliwa uwaga ze strony jej babci.
Siła manipulacji matczynej ma zbyt dużą moc oddziaływania! Wystarczy kilka słów rodzicielki w których często nie brakuje obelg, by sprawić że jej córka nawet gdy jest na dobrej drodze by odnieść sukces nagle zaczyna tracić grunt pod nogami... Jej poczucie wartości coraz bardziej się obniża. W ogóle w siebie nie wierzy! Jej myśli stają się bardzo pesymistyczne i krążą wokół obaw i czarnowidztwa: że to co zamierzała zrobić na pewno się jej nie uda... W jej głowie pojawia się przekonanie, że powinna była posłuchać matki, bo nigdy do niczego w życiu nie dojdzie...

Czytelnicy są świadkami szkodliwej i niszczącej relacji jakie łączą te dwie kobiety. Edyta chce mieć swoją córką cały czas blisko siebie, aby ją kontrolować i nią dyrygować, a Anita nie potrafi powiedzieć: "STOP" / "DOŚĆ" i się od niej odciąć, aby zatroszczyć o swoje szczęście i o męża, którego cierpliwość związana z zaistniałą sytuacją jest na granicach wytrzymałości...

cała opinia na http://zycnadalzpasja.blogspot.com/2015/10/slady-emocjonalnego-chodu-jutro.html

Książka "Jutro zaświeci słońce" jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością Joanny Sykat. Muszę zaznaczyć, że bardzo udane spotkanie.
Autorce udało się z doskonałą precyzją w ciekawy sposób ukazać negatywne skutki toksycznych, nieczułych zachowań matki głównej bohaterki. Jakby się początkowo mogło wydawać ujawniają się one nie tylko w latach dzieciństwa (gdy, pociecha...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie przypominam sobie, aby w czasie gdy ja chodziłam do szkoły pojawiało się w niej tak dużo agresji wśród uczniów. Obecnie ma to miejsce dość często, choć zdecydowanie nadal za mało się o tym mówi. W mediach temat najczęściej jest poruszany tylko wtedy, gdy dojdzie do tragedii.
Wyszukiwanie słabszych od siebie, a później notoryczne wyśmiewanie, dogadywanie, obrażanie, przezywanie i zastraszanie - to tylko kilka form przemocy psychicznej, które pojawią się w szkołach podstawowych, gimnazjach, a nawet w szkołach średnich.

Amanda Maciel w swojej powieści zdecydowała się przedstawić ten problem.
Historia ukazana w "Tease" jest oparta na faktach.

Główną bohaterką książki, a także jej narratorką jest uczennica liceum - Sara Wharton. Ona i kilku jej znajomych jest oskarżonych o psychiczne znęcanie się nad Emmą Putnam.
Od samego początku wiemy, że ich "ofiara" popełniła samobójstwo, ale fakty mające wytłumaczyć ich udział i przyczynienie się do tego czynu ukazywane są stopniowo.

Autorka poprowadziła narrację naprzemiennie, dwutorowo - wprowadzając retrospekcje. To pozwala nam w pełni ujrzeć zachowania, które mogły przyczynić się do dramatu rodziny Putnam. Widzimy również jak ta tragedia odbija się teraz na życiu Sary, a także całej jej rodzinie. Da się odczuć dużą wrogość z którą spotyka się teraz nastolatka zarówno w szkole, miasteczku jak i w mediach.
Wraz z nią uczestniczymy w sesjach z psychoterapeutą oraz w spotkaniach z prawnikiem.
Ona jednak nie czuje się winna...
Czy poznanie chłopaka, który też był kiedyś prześladowany pozwoli jej zrozumieć swoje postępowanie oraz otworzy oczy na to co się naprawdę wydarzyło...?
Cała fabuła powieści (zarówno opis teraźniejszość jak i retrospekcje) zamyka się w 11 miesiącach jednego roku kalendarzowego.

Książka "Tease" w swojej treści porusza trudny i bardzo delikatny temat. Zdecydowanie nie można przejść obok niej obojętnie. Wstrząsa oraz wywołuje osłupienie i oburzenie. Potrafi zmusić do wielu przemyśleń...
Teraz po samobójstwie Emmy pozostaje tylko szukać winnych jej śmierci oraz zastanawiać się jak skutecznie zapobiegać szkolnej agresji - "na czas", gdy nie będzie już na to za późno...

cała opinia na: http://zycnadalzpasja.blogspot.com/2015/09/tease-amanda-maciel-recenzja-premierowa.html

Nie przypominam sobie, aby w czasie gdy ja chodziłam do szkoły pojawiało się w niej tak dużo agresji wśród uczniów. Obecnie ma to miejsce dość często, choć zdecydowanie nadal za mało się o tym mówi. W mediach temat najczęściej jest poruszany tylko wtedy, gdy dojdzie do tragedii.
Wyszukiwanie słabszych od siebie, a później notoryczne wyśmiewanie, dogadywanie, obrażanie,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

(...) Poznajemy tutaj młodą nauczycielkę Istinę Mavet. Jest to bardzo wrażliwa osoba, zagubiona i czasem niezrozumiana przez innych. Pewnego dnia zostają u niej zdiagnozowane zaburzenia natury psychicznej.
Trafia ona do szpitala psychiatrycznego.
Pierwszoosobowa narracja ukazuje nam "od wewnątrz" miejsce, którego już sama nazwa wielu z nas przeraża.
Relacje opisane przez Mavet w pełni to potwierdzają i mogą tylko pogłębić nasz strach... Metody leczenia, które główna bohaterka nam przedstawia (obecnie większości z nich już się nie stosuje) napawają grozą, a także pewnym oburzeniem. Najsłynniejsze z nich to: elektrowstrząsy i lobotomia.

Janet Frame w książce "Twarze w wodzie" udało się ukazać mocny i wstrząsający obraz codzienności pacjentów oddziałów szpitala psychiatrycznego z pierwszej połowy XX wieku. Wnikliwie odsłania przed nami lęki, przemyślenia, dolegliwości i problemy z jakimi się tutaj zmagają... Zapewne nierzadko panujące za tymi zamkniętymi drzwiami realia oraz formy stosowanych terapii - mogły bardziej im zaszkodzić niż pomóc wyzdrowieć i opuścić szpital psychiatryczny...
To miejsce aktualnie nadal jest tematem tabu, ale pozostaje mieć nadzieję, że panują tu warunki bardziej sprzyjające poprawie samopoczucia, a metody leczenia i nastawienie personelu są bardziej ludzkie niż te opisane przez panią Frame.

Książkę polecam osobom zainteresowanym taką tematyką.

cała recenzja na http://zycnadalzpasja.blogspot.com/2015/10/sysze-ich-dudnienie-w-uszach.html

(...) Poznajemy tutaj młodą nauczycielkę Istinę Mavet. Jest to bardzo wrażliwa osoba, zagubiona i czasem niezrozumiana przez innych. Pewnego dnia zostają u niej zdiagnozowane zaburzenia natury psychicznej.
Trafia ona do szpitala psychiatrycznego.
Pierwszoosobowa narracja ukazuje nam "od wewnątrz" miejsce, którego już sama nazwa wielu z nas przeraża.
Relacje opisane przez...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Hania Sztok główna bohaterka książki "Płacz wilka" jest studentką. Mieszka na stancji u życzliwej i bardzo opiekuńczej starszej pani Janiny.
Pewnego dnia otrzymuje wiadomość, że została spadkobierczynią dużego domu. Ta sytuacja bardzo ją zaskoczyła i wydaje się dziewczynie tym bardziej dziwna, bo jej ojciec nie utrzymywał z nią kontaktu... Jednak decyduje się pojechać i zobaczyć ten budynek o istnieniu którego wcześniej nie wiedziała.
Na miejscu odkrywa, że dom położony jest na odludziu... W lesie. Trochę obawia się tego, że będzie musiała tutaj samotnie spędzić czas... Jednak ponownie zostaje zaskoczona, bo dowiaduje się że ten dom jest pełen ludzi. I to ludzi niezwykłych. Ludzi którzy skrywają wiele tajemnic. Ludzi, którzy przeszli w swoim życiu wiele, którzy nie raz uronili wiele łez, doświadczyli wiele przykrości i teraz próbują odbudować swój świat na nowo. Ludzie ci darzyli jej ojca wielkim zaufaniem i przyjaźnią.

Hania, a ja wspólnie z nią odnalazłam w tym miejscu prawdziwe ciepło ogniska domowego pełne zrozumienia i sympatii. A najpiękniejsze w tym jest to, że taką atmosferę potrafią stworzyć ludzie, którzy w znacznej większości wcześniej się nie znali.
Jak już raz przekroczy się próg tego domu to już trudno go później opuścić! Nowa właścicielka pośród tych ludzi czuje się jak u siebie. Zapewnia ich, że z jej strony nic im nie grozi.
Na horyzoncie pojawia się jednak inne zagrożenie - jest jeszcze jeden współwłaściciel nieruchomości. Dla tej osoby -w przeciwieństwie do Hani - liczą się tylko pieniądze, a nie dobro drugiego człowieka...
Czy uda się uratować dom?

(...) Autorka po raz kolejny potrafiła opowiedzieć historię, która rozgrzewa serca. Przywraca wiarę w człowieka i w jego bezinteresowną pomoc. Każdy z nas przecież może w pewnym momencie swego życia stracić wszystko... A nawarstwiające się problemy, pogłębiająca się tęsknota za tym co było i często towarzysząca temu samotność - sprawiają, że nasz zapał i wcześniejsza energia do działania może nas opuścić. Wtedy potrzeby jest nam ktoś, kto wyciągnie do nas rękę, pomoże wstać po "upadku" i powie, że "będzie dobrze".
Ci wszyscy ludzie zamieszkujący ten cudowny, jedyny w swoim rodzaju dom we właściwym momencie spotkali na swojej drodze takiego dobrego druha. Zaprosił ich do siebie. Obdarzył zaufaniem. Udzielił schronienia i postarał się, aby ponownie odkryli sens życia i uwierzyli w siebie.

Polecam!

cała recenzja na http://zycnadalzpasja.blogspot.com/2015/10/zwyky-niezwyky-dom-pacz-wilka-ewa.html

Hania Sztok główna bohaterka książki "Płacz wilka" jest studentką. Mieszka na stancji u życzliwej i bardzo opiekuńczej starszej pani Janiny.
Pewnego dnia otrzymuje wiadomość, że została spadkobierczynią dużego domu. Ta sytuacja bardzo ją zaskoczyła i wydaje się dziewczynie tym bardziej dziwna, bo jej ojciec nie utrzymywał z nią kontaktu... Jednak decyduje się pojechać i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jakiś czas temu czytałam książkę "Malownicze. Tajemnica bzów" Magdaleny Kordel, która spodobała mi się tak bardzo, że zapragnęłam zapoznać się z kolejnymi powieściami autorki.
Teraz przyszedł czas na pierwszą część serii sudeckiej, czyli "Uroczysko".

Główną bohaterką książki jest Majka. Kobieta dowiaduje się, że mąż już jej nie kocha i odchodzi do innej. To nie jedyna przykrość jaka ją spotyka w ostatnim czasie. Drugą jest tajemniczy, olbrzymi kredyt, który prawdopodobnie będzie musiała spłacać.

To wszystko ją przytłacza. Musi się zdystansować od tych raniących jej uczucia informacji. Decyduje się wyjechać na kilka dni do Malowniczego, miasteczka położonego u podnóża Sudetów. Tutaj chce wszystko na spokojnie przemyśleć, a przede wszystkim w samotności wypłakać się przy kieliszku.

Jednak na miejscu dowiaduje się, że użalanie się nad sobą (przynajmniej w samotności) nie wchodzi w rachubę. Szybko zauważa, że przyjaźnie nastawieni mieszkańcy tego maleńkiego, uroczego miasteczka potrafią wysłuchać, doradzić i pocieszyć. Z nimi nie sposób się nudzić. Coraz więcej osób zaczyna ją odwiedzać. Tutaj nie ma czasu i miejsca na smutek.
Już od pierwszych chwil Majka czuje się w Malowniczym jak "w domu" dlatego chce zamieszkać tu wraz ze swoją nastoletnią córką.
Czy to będzie dobra decyzja?

Na pierwszy rzut oka ta powieść może się wydawać przewidywalna, bo ile to już razy w powieściach spotykamy w literaturze obyczajowej wątek postaci kobiecej, która została zdradzona przez mężczyznę. Zdecydowanie dość często, ale książka "Uroczysko" wyróżnia się wśród nich. Spotykamy tu wielu barwnych, charakterystycznych bohaterów. Urokliwe miejsce akcji do którego chciałoby się od razu pojechać. A najważniejsze jest to, że w tej lekturze jest duża garść humoru, która pojawia się choć wydawałoby się, że w tej sytuacji nie jest w ogóle do śmiechu.
Przyznaję, że autorce udało się kilka razy sprawić, że na moich ustach pojawił się uśmiech.

Ta powieść niesie w sobie niesamowicie wielkie pokłady nadziei, a przede wszystkim optymizmu. Pokazuje, że bliskość rodziny, przyjaciół, a także osób, które są nam życzliwe pozwala nam znieść naprawdę wiele trudności. Ich dobre słowo może nam pomóc przenosić góry! To ci ludzie mogą stać się naszym największym motywatorem. I tak jak Majce mogą pomóc nam znaleźć nieznane dotąd pokłady siły, by móc zakasać rękawy i walczyć o siebie, i o swoje. Nie straszna wtedy będzie ani zmiana miejsca zamieszkania, ani pracy. Sytuacja głównej bohaterki potwierdza przysłowie: "Co Cię nie zabije, to Cię wzmocni!"

cała recenzja na http://zycnadalzpasja.blogspot.com/2015/09/szczescie-w-nieszczesciu-we-dwoje.html

Jakiś czas temu czytałam książkę "Malownicze. Tajemnica bzów" Magdaleny Kordel, która spodobała mi się tak bardzo, że zapragnęłam zapoznać się z kolejnymi powieściami autorki.
Teraz przyszedł czas na pierwszą część serii sudeckiej, czyli "Uroczysko".

Główną bohaterką książki jest Majka. Kobieta dowiaduje się, że mąż już jej nie kocha i odchodzi do innej. To nie jedyna...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W swojej książce autorka nie trzyma się ścisłej chronologii. Nie ma podziału na dni, czy miesiące. Krótkie rozdziały ukazują najważniejsze dla niej wydarzenia z tego niemiłego dwuletniego okresu i także takie które pozwalają nam poznać, i zrozumieć najbliższe jej współtowarzyszki niedoli oraz problemy z którymi się borykają.
W "Przerwanej lekcji muzyki" dużo jest przemyśleń autorki. Pojawia się też kilka wspomnień sprzed pobytu w psychiatryku.
Dokumentacja medyczna autorki z którą możemy się zapoznać jeszcze bardziej uwiarygadnia tę opowieść.

Cała recenzja na:
http://zycnadalzpasja.blogspot.com/2015/08/zatarcie-granicy-miedzy-normalnoscia.html

W swojej książce autorka nie trzyma się ścisłej chronologii. Nie ma podziału na dni, czy miesiące. Krótkie rozdziały ukazują najważniejsze dla niej wydarzenia z tego niemiłego dwuletniego okresu i także takie które pozwalają nam poznać, i zrozumieć najbliższe jej współtowarzyszki niedoli oraz problemy z którymi się borykają.
W "Przerwanej lekcji muzyki" dużo jest przemyśleń...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to