-
ArtykułySiedem książek na siedem dni, czyli książki tego tygodnia pod patronatem LubimyczytaćLubimyCzytać2
-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać468
Biblioteczka
Pierwsza myśl? o nie, to już było u mojej ukochanej Colleen Hoover. Ale szybko się przekonałam, że owszem, może główny wątek brzmi podobnie, ale tak naprawdę jest zupełnie różny. Zupełnie inaczej poprowadzony. Przede wszystkim Ashlyn i Daniel nie zrezygnowali ze swojej milości tylko dlatego, że była ona jakby zakazana. Wręcz przeciwnie, robili wszystko, żeby ją utrzymać, żeby ją pielęgnować i żeby ją po prostu mieć. Aczkolwiek ich rozstanie złamało mi serce. Ale ta przerwa dobitnie im pokazała, do kogo należą ich serca, więc później już się na tę rozłąkę tak nie wkurzałam :) ale jeśli to złamało mi serce, to nei wiem, jak nazwać to, co zrobiła ze mną śmierć Ryana... Pokochałam go od pierwszej chwili i umarłam razem z nim... Jestem zła na autorkę, że mu to zrobiła, aczkolwiek jestemw stanie zrozumieć sens i przekaz tej śmierci. No i jest jeszcze Gaby... Mimo że nie żyje, uwielbiam ją! :) jej lista i jej listy, coś fantastycznego! coś czuję, że za chwilę przeczytam tę książkę jeszcze raz. Absolutnie piękna i wspaniała!
Pierwsza myśl? o nie, to już było u mojej ukochanej Colleen Hoover. Ale szybko się przekonałam, że owszem, może główny wątek brzmi podobnie, ale tak naprawdę jest zupełnie różny. Zupełnie inaczej poprowadzony. Przede wszystkim Ashlyn i Daniel nie zrezygnowali ze swojej milości tylko dlatego, że była ona jakby zakazana. Wręcz przeciwnie, robili wszystko, żeby ją utrzymać,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNie mam zielonego pojęcia czemu, ale bardzo mnie poruszyła ta książka... skończyłam ją czytać dziś o 3 nad ranem i teraz znów zabieram się za powtórne czytanie... nie jest to jakaś wybitna literatura, ale nie mogę przestać o niej myśleć. Relacja bohaterów opisana jest od początku do końca po prostu znakomicie. Wydaje mi się, że nie ma tu ani jednego zbędnego opisu, zdania, słowa wreszcie. Jestem jeszcze w mocnym szoku może nie po samej książce, ale raczej po tym, co ze mną zrobiła. Ktoś mi wytłumaczy, czemu jestem nią aż tak poruszona? :)
Nie mam zielonego pojęcia czemu, ale bardzo mnie poruszyła ta książka... skończyłam ją czytać dziś o 3 nad ranem i teraz znów zabieram się za powtórne czytanie... nie jest to jakaś wybitna literatura, ale nie mogę przestać o niej myśleć. Relacja bohaterów opisana jest od początku do końca po prostu znakomicie. Wydaje mi się, że nie ma tu ani jednego zbędnego opisu, zdania,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toJak zwykle wspaniała, cudowna, moja ukochana C. Hoover w najlepszym wydaniu!
Jak zwykle wspaniała, cudowna, moja ukochana C. Hoover w najlepszym wydaniu!
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTa kobieta nie umie pisać, po prostu. Poddałam się już na pierwszej jej książce. Ale tę mi ktoś mocno polecał, więc ok, mogę spróbować. Książka niczym nie zaskakuje, to już było, to już znam, czy ktoś może napisać coś swojego, na litość boską? Jedyny plus za pokój uciech, że nie doczekał się swoich 5 minut. Ale tym samym wielki minus, że w ogóle miał swoje sekundy- nienawidzę Greya i wszystkiego, co się do niego odwołuje, ot takie moje prywatne zboczenie :) nie czytać! bo i po co?
Ta kobieta nie umie pisać, po prostu. Poddałam się już na pierwszej jej książce. Ale tę mi ktoś mocno polecał, więc ok, mogę spróbować. Książka niczym nie zaskakuje, to już było, to już znam, czy ktoś może napisać coś swojego, na litość boską? Jedyny plus za pokój uciech, że nie doczekał się swoich 5 minut. Ale tym samym wielki minus, że w ogóle miał swoje sekundy-...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toBrakowało tylko srającego tęczą jednorożca, naprawdę. Słodziej się już nie dało, te wszystkie "skarbie", "kochanie", "kocham cię", bleeeeee. Ja rozumiem, że w większości przypadków tego typu książki piszą niepoprawne romantyczki, no ale błagam, jest jakaś granica! Do tego treść na maksa przewidywalna. Wiem, wiem, każdy romans ma podobne zakończenie, ale właśnie dlatego środek jest tak ważny. A ta książka środka nie ma żadnego. Absolutna strata czasu. Już sięgnięcie po pierwszą część to duży błąd, ale chyba sobie nie wybaczę, że przeczytałam również drugą :) o ja gupia :)
Brakowało tylko srającego tęczą jednorożca, naprawdę. Słodziej się już nie dało, te wszystkie "skarbie", "kochanie", "kocham cię", bleeeeee. Ja rozumiem, że w większości przypadków tego typu książki piszą niepoprawne romantyczki, no ale błagam, jest jakaś granica! Do tego treść na maksa przewidywalna. Wiem, wiem, każdy romans ma podobne zakończenie, ale właśnie dlatego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTaka se. Laska jest mocno wkurzająca: znika na 8 miesięcy,ma gdzieś swojego najlepszego przyjaciela, który jej wyznał miłość; liczy się tylko ona i ona. Ale wraca po tak długim czasie i nie ma problemu, żeby rzucać się na owego chłopaka. No ale alleluja! coś do niej dotarło! wreszcie! Micha jest super: autentyczny, nie boi się mówić o swoich uczuciach, nie boi się ich pokazywać, od początku do końca wie, czego chce i tam zmierza. Mimo wszystko czułam chemię między nimi :)
Taka se. Laska jest mocno wkurzająca: znika na 8 miesięcy,ma gdzieś swojego najlepszego przyjaciela, który jej wyznał miłość; liczy się tylko ona i ona. Ale wraca po tak długim czasie i nie ma problemu, żeby rzucać się na owego chłopaka. No ale alleluja! coś do niej dotarło! wreszcie! Micha jest super: autentyczny, nie boi się mówić o swoich uczuciach, nie boi się ich...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toMam problem z tą książką. Niby dziewica gdzieś już była, niby przystojniak z ośmiopakiem już był, niby temat bardzo znany... A jednak mam wrażenie, że jest tam coś więcej. Na pewno coś w głowie dzięki niej zostaje, przynajmniej w mojej: do końca wierzyć, nie poddawać się, walczyć! Bo miłość góry przenosi. Aczkolwiek momentami było zdecydowanie za słodko. Chyba jestem sadystką, bo po cichu liczyłam na inne zakończenie :) Ale postać drugoplanowa- Gabe- mega! taki powinien być przyjaciel: oddany i z tatuażami :) liczę na więcej w kolejnej części.
Mam problem z tą książką. Niby dziewica gdzieś już była, niby przystojniak z ośmiopakiem już był, niby temat bardzo znany... A jednak mam wrażenie, że jest tam coś więcej. Na pewno coś w głowie dzięki niej zostaje, przynajmniej w mojej: do końca wierzyć, nie poddawać się, walczyć! Bo miłość góry przenosi. Aczkolwiek momentami było zdecydowanie za słodko. Chyba jestem...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toI takie właśnie powinny być kolejne/wcześniejsze części książki, która już jest wspaniała. Nie ma ani jednego zdania, które by się powtarzało w obu historiach. Mało tego, w In her wake mamy wszystko nowe, to jest zupełnie nowa perspektywa młodego chłopaka, który przeżył piekło, a jednak mimo to znalazł siły, a przede wszystkim motywację, by z tego piekła wyciągnąć nie tylko siebie, ale i tę jedną jedyną osobę, na którą sam to piekło nieumyślnie ściągnął. Treść mocno zaskakuje, porusza, w fantastyczny wręcz sposób pokazuje męską przyjaźń, której w literaturze jest jednak niewiele. I sama nadal nie wiem, czy lepiej ją czytać przed czy po "Dziesięć płytkich oddechów" :)
I takie właśnie powinny być kolejne/wcześniejsze części książki, która już jest wspaniała. Nie ma ani jednego zdania, które by się powtarzało w obu historiach. Mało tego, w In her wake mamy wszystko nowe, to jest zupełnie nowa perspektywa młodego chłopaka, który przeżył piekło, a jednak mimo to znalazł siły, a przede wszystkim motywację, by z tego piekła wyciągnąć nie tylko...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Skusił mnie opis na okładce. I w sumie tyle dobrego ma ta książka. Środek już jest bardzo słabiutki. Bohaterowie nie mają charakterów. Do żadnego z nich nie zapałałam żadnymi uczuciami, ani nikogo nie polubiłam, ani nie znielubiłam. Bo wszyscy są po prostu nijacy. Mają imiona i występują w tej książce. I to by było na tyle... Kolejną sprawą jest prowadzona narracja. Ja rozumiem, że narrator w 3 osobie jest z założenia wszechwiedzący, no ale żeby aż tak? kompletnie się gubiłam o kim jest w danej chwili mowa. W jednym zdaniu jest jakby perspektywa np. Ani, by zaraz w następnym usłyszeć głos Marcina/Doroty/Marka. No i wreszcie sama historia. Na pewno miała potencjał, ale autorka zupełnie go nie potrafiła wykorzystać. Zakończenie jest ogromnym rozczarowaniem. Tak jakby autorka w ogóle nie miała pomysłu na rozwiązanie tego galimatiasu, który sama narobiła. Naprawdę wszystko byłoby lepsze na końcową scenę, niż siedzenie nad grobem, naprawdę wszystko. No i o co chodzi z tym tytułem? była zdaję się jedna wzmianka o deszczu, a miłości tam tyle, co na lekarstwo. Przy ostatniej kropce miałam poczucie, że zmarnowałam ten dzień na takie coś, buuuu. Ale przynajmniej koleżanka miała ubaw, jak jej o tej książce opowiadałam :)
Skusił mnie opis na okładce. I w sumie tyle dobrego ma ta książka. Środek już jest bardzo słabiutki. Bohaterowie nie mają charakterów. Do żadnego z nich nie zapałałam żadnymi uczuciami, ani nikogo nie polubiłam, ani nie znielubiłam. Bo wszyscy są po prostu nijacy. Mają imiona i występują w tej książce. I to by było na tyle... Kolejną sprawą jest prowadzona narracja. Ja...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to