Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Mindhunter. Tajemnice elitarnej jednostki FBI zajmującej się ściganiem seryjnych przestępców John E. Douglas, Mark Olshaker
Ocena 7,6
Mindhunter. Ta... John E. Douglas, Ma...

Na półkach: ,

Jak zapewne spora część czytelników sięgnąłem po tę pozycję z powodu dopiero co obejrzanego serialu na Netflixie. Nie jestem specjalnie człowiekiem zaintrygowanym brutalnymi szczegółami dokonywanych przestępstw. Interesują mnie bardziej metody pozwalające organom ścigania badać zachowania, charakter i behawioryzm przestępców oraz osób wykazujących skłonności do przestępstw.

Mindhunter jest książką o mieszanym charakterze. Po części jest to biografia John Douglasa, po części opis pracy Behavioral Science Unit w Quantico od późnych lat 70-tych do lat 90-tych i po części kolekcja kryminalnych zagadek oraz historii z gatunku true crime. Jak to bywa w mieszanych pozycjach, szeroki wachlarz gatunkowy sprawia, że książce w każdej kategorii czegoś ubywa.

Mimo wszystko możemy sporo dowiedzieć się o autorze. Poznać jego odczucia odnośnie efektywności pracy akademickich specjalistów z dziedziny psychiatrii, jego silnią wiarę w karę śmierci i poczucie, iż istnieje bezpośrednia korelacja z zniszczonym dzieciństwem, a przestępczą dorosłością. Jedną z jego bardziej wartościowych opinii jest, iż poszerzanie liczebności służb porządkowych jest jałowe, jako iż społeczeństwo powinno skupić się na jednostkach samopomocowych, bądź lokalnego wsparcia sąsiedztwa.

Dla fanów serialu powiedziałbym, że to dobra pozycja, ale nie radziłbym szukania dużych alegorii do fabuły produkcji telewizyjnej. I serial, i książka dobrze realizują się w swoim medium, chociaż serial pozwala sobie na większą swobodę narracyjną, by dodać pewnym faktom większej dramaturgii. W każdym razie to prawdziwa historia się liczy i jest równie poruszająca co serialowa. Nawet jeśli skonstruowana jest bardziej jak odcinki true cime’owego podcasta o sławnych przestępcach USA.

Wkład Johna Douglasa w dziedzinę profilowania przestępców jest nieoceniony. Cieszę się, że książka powstała, jest wciągająca lekturą, która z pewnością poszerza wiedzę na temat zachowań przestępców, ryzykownych działań i zachowań i tego na co uważać jako zwykły obywatel (i nie tylko). Szkoda tylko że niezręcznie balansuje między opowieścią życiową, a opowieścią specjalisty.

Jak zapewne spora część czytelników sięgnąłem po tę pozycję z powodu dopiero co obejrzanego serialu na Netflixie. Nie jestem specjalnie człowiekiem zaintrygowanym brutalnymi szczegółami dokonywanych przestępstw. Interesują mnie bardziej metody pozwalające organom ścigania badać zachowania, charakter i behawioryzm przestępców oraz osób wykazujących skłonności do...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nieczęsto spotykam ojczysty kraj we współczesnej literaturze o tematyce politycznej. Niestety ostatnie lata sprawiły, iż Polska stała się przykładem państwa, w którym faszystowska polityka znalazła swoje gniazdo. Działania partii rządzącej (PiS) zostały uwiecznione w dziele o mechanizmach i głównych cechach faszyzmu pt. „How Fascism Works” autorstwa Jasona Stanleya.

Jason Stanley jest profesorem filozofii na prestiżowym Uniwersytecie Yale w USA. Jego przeszłe książki, m.in. o mechanikach propagandy nagradzano w świecie naukowym, a jego ekspertyzy cieszą się uznaniem u chociażby laureatów nagrody Pulitzera. Profesor Stanley jest synem uchodźców z Niemiec i powojennej Polski. Bliskość tematu jakim jest naród będący ofiarą faszyzmu nie jest mu obcy. Dzięki wieloletniej znajomości historii opowiada o mechanizmach polityki faszystowskiej z lekkością i w zrozumiałym języku. Osobiście, zrozumiały język pisania uważam za symbol dogłębnego rozumienia tematu.

Profesor Stanley wymienia wiele państw, które cierpią z powodu choroby, którą jest faszyzm – reżim Erdoğana w Turcji, rządy Modiego w Indii, Viktora Orbana na Węgrzech, Stany Zjednoczone pod sztandarem Donalda Trumpa i niestety Polska pod skrzydłami Prawa i Sprawiedliwości. Polityki wszystkich tych państw przywoływane są w licznych porównaniach do działań rządów faszystowskich pierwszej części XX-go wieku. Obecność Polski w „How Fascism Works” skutkowała u mnie smutkiem, wstydem i zrezygnowaniem. Nie jestem fanem autorytarnych rządów Prawa i Sprawiedliwości, ale nie zapędzałem się w nazywaniu ich polityki faszystowską. W obliczu dowodów i przykładów prezentowanych przez profesora Stanleya czytelnik uświadamia sobie, że niestety prawda może być bardziej ponura, niż mu się wydaje. Na szczęście lektura tej książki to nie tylko samobiczowanie się olśnieniem politycznym, ale przede wszystkim lekcja czego się wystrzegać i czemu nasi obecni rządzący zachowują się tak, a nie inaczej.

Pogarda dla myśli liberalnej wiedzie prym wśród faszystów. Mnożenie propagandy, dzielenie społeczeństwa na „my” kontra „tamci”. Retoryka nieprawych, skorumpowanych elit. Kult wsi i dawnej mitycznej przeszłości narodu. Brak poszanowania dla ludzi pracy, związków zawodowych i mniejszości. Teorie spiskowe, państwo policyjne i szalone reformowanie sądownictwa. Straszenie imigrantami i żerowanie na najniższych instynktach, aby to utwierdzać (retoryka imigrant = gwałciciel). Wykorzystywanie mechanizmów wolnościowej demokracji przeciwko niej samej, np. zarzuty o braku wolności słowa dla treści dyskryminujących i nawołujących do nienawiści. Treści, które burzą przecież powojenny fundament społeczny, jakim jest fakt, iż wszyscy jesteśmy sobie równi. To wszystko brzmi nader znajomo i przechodzi nam koło nosa każdego dnia. Pytanie czy zawsze tacy byliśmy czy to tylko gorączka, którą tymczasowo przechodzimy i z której musimy się czym prędzej wyleczyć?

„How Fascism Works” to książka, którą każdy powinien przeczytać. Nie możemy wyplenić faszyzmu, jeśli nie nauczymy się skutecznie go rozpoznawać. To kolektywne zaniedbanie jakim stało się identyfikowanie polityki faszystowskiej poskutkowało, iż osoby o takich poglądach wykorzystały rosnące nierówności społeczne, by dostać się do władzy i zacząć przepychać te same treści i działania, pod którymi sygnowali się najwięksi zbrodniarze ludzkości. My, jako ludzkość, nie możemy dopuścić do tego, by polityka tego typu dalej się rozwijała. Przeczytanie tej książki to przysługa dla siebie i nas wszystkich.

Nieczęsto spotykam ojczysty kraj we współczesnej literaturze o tematyce politycznej. Niestety ostatnie lata sprawiły, iż Polska stała się przykładem państwa, w którym faszystowska polityka znalazła swoje gniazdo. Działania partii rządzącej (PiS) zostały uwiecznione w dziele o mechanizmach i głównych cechach faszyzmu pt. „How Fascism Works” autorstwa Jasona Stanleya.

Jason...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Łódź. Miasto po przejściach Wojciech Górecki, Bartosz Józefiak
Ocena 6,3
Łódź. Miasto p... Wojciech Górecki, B...

Na półkach: ,

Czytając recenzje odnoszę wrażenie, iż odbiór książki był raczej negatywny. Nie do końca rozumiem czego czytelnicy – w większości Łodzianie – oczekiwali. Osobiście lektura była dla mnie przyjemna i ciekawa. Być może niespecjalnie odkrywcza dla osób, które Łódź znają na wylot, ale powiedzmy sobie szczerze, że lokalni znawcy raczej rzadko są targetem.

Urodziłem się w Łodzi, mieszkałem pod nią lwią część swojego życia i starałem się tam rozwinąć skrzydła swojej kariery. Łódź efektywnie uniemożliwiła mi to i dosyć szybko uświadomiła, że szczęścia raczej próżno tam szukać. Więc Łódź opuściłem.

Sądzę, że książka dobrze przedstawia przekrój różnych postaw wobec Łodzi – pogardy, lokalnego patriotyzmu, przyzwyczajenia, dumy, ale i też propagandy, szczególnie ostatnio serwowanej.

Łodzianie często nie potrafią spojrzeć krytycznym okiem na swe miasto w taki sposób, aby zmobilizowało to większość mieszkańców do realnych zmian dążących do realnej poprawy jakości życia. Sytuacja stoi obecnie na zaklinaniu rzeczywistości, dumy z tego co się wyszarpało i ostracyzmie osób sceptycznych. O poczuciu społecznej wizji tego co mogłoby być w przyszłości, a co należy zwalczać, można raczej pomarzyć. I być może dlatego wielu osobom jest trudno przełknąć takie krytyczne spojrzenie o Łodzi.

Szczerze, mało mnie interesują dania serwowane w piwnicy lokalnej jadłodajni, albo że w Domie zapodają dobrą muzykę, jeśli ludzie żyją w nędzy, kariera to fatamorgana, a przemoc, butność i antyludzkość jest normalizowana i romantyzowana. Łódź jest po przejściach, wczoraj była i będzie jutro, a książka skutecznie to ukazuje.

Czytając recenzje odnoszę wrażenie, iż odbiór książki był raczej negatywny. Nie do końca rozumiem czego czytelnicy – w większości Łodzianie – oczekiwali. Osobiście lektura była dla mnie przyjemna i ciekawa. Być może niespecjalnie odkrywcza dla osób, które Łódź znają na wylot, ale powiedzmy sobie szczerze, że lokalni znawcy raczej rzadko są targetem.

Urodziłem się w Łodzi,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie jest to prosta książka. Będąc amatorem rozpraw z dziedziny filozofii politycznej można zgubić się w nietrywialnym sposobie przedstawiania idei, jakim posługuje się Bauman. Mając jako takie pojęcie o poglądach politycznych nie trudno się zgodzić, iż socjalizm był (i nadal jest) jedyną ukształtowaną i zwerbalizowaną alternatywą dla myśli kapitalistycznej.

Socjalizm nie może zatrzymać się na zwykłej krytyce obecnego systemu. Nie może oferować jedynie korekt tego co jest – musi być ewolucją, ale i też dogłębną zmianą paradygmatu. Musi zerwać z kapitałem jako jedyną opcją perspektywy ludzkiego życia. Mając historie na sercu, musi nie wieść na manowce, jak to wiedli sowieci czy inni rzekomi emancypatorzy społeczeństwa.

Prawda gorzkiego posłowia o wymarłej już solidarności wśród ludzi, o prywatyzacji naszego jestestwa wibruje jak nigdy dotąd. Póki nie zaczniemy myśleć i działać, aby realizować się dzięki społeczeństwu, a nie na przekór niemu, czekać nas będzie wyścig, u którego końca jest samotność i niedola. Wolność pewnych, ale nie nas wszystkich.

Nie jest to prosta książka. Będąc amatorem rozpraw z dziedziny filozofii politycznej można zgubić się w nietrywialnym sposobie przedstawiania idei, jakim posługuje się Bauman. Mając jako takie pojęcie o poglądach politycznych nie trudno się zgodzić, iż socjalizm był (i nadal jest) jedyną ukształtowaną i zwerbalizowaną alternatywą dla myśli kapitalistycznej.

Socjalizm nie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Osobiście uważam tę ksiażkę jako niezbędną by zrozumieć oddolne aspekty myśli rewolucjonistycznej w czasach PRLu. Jest prawdą, iż napisana jest zrozumiałym językiem, także śmiało można powiedzieć, że nic nie broni każdego Polaka, by zapoznać się z jej treścią (chyba że ogólne uprzedzenie do demokracji).

Historia Karola Modzelewskiego to dla mnie przykład, że patriotyzm to nie prywatna posesja prawicy, a myśl brzmiąca ponad podziałami. To przykład też, że demokratyczny socjalizm był możliwy, ale ugiął się pod politycznymi nastrojami lat osiemdziesiątych. To przykład, że równość i braterstwo jeszcze nas czeka.

Osobiście uważam tę ksiażkę jako niezbędną by zrozumieć oddolne aspekty myśli rewolucjonistycznej w czasach PRLu. Jest prawdą, iż napisana jest zrozumiałym językiem, także śmiało można powiedzieć, że nic nie broni każdego Polaka, by zapoznać się z jej treścią (chyba że ogólne uprzedzenie do demokracji).

Historia Karola Modzelewskiego to dla mnie przykład, że patriotyzm to...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jednym z najciekawszych tematów w fantastyce są moim zdaniem panteony i folklor kultur oraz wierzeń ludzkich, które powstawały na przełomie tysiącleci. Bogowie, stwory i duchy zdają się ciągle przewijać w, zdaje się, nie aż tak długiej historii gatunku ludzkiego.

I to właśnie te historie, ci bogowie, niosą ze sobą pewną unikalność jakość. To archetypy dzisiejszej fikcji. Często monumentalne w swej formie wydają się mi być kopalnią materiału.

Bardzo się cieszę, że nie kto inny jak Neil Gaiman drąży tunele w tej kopalni. Opowieść jest jak przechadzka po świecie snów. Między jawą, a snem (można powiedzieć, że "za scenami" ;)). Chyba najbardziej pod wrażeniem byłem zwinnego przeplatania obyczajowości z nadnaturalnym. Bo i dla boga nadnaturalność jest zwykłą codziennością.

To nie jest książka o wielkich wybuchach, walkach o Nowy Jork czy ratowaniu ludzi z opresji. To wędrówka przez znajome, namacalne albo i metaforyczne. Warto się przejść.

Jednym z najciekawszych tematów w fantastyce są moim zdaniem panteony i folklor kultur oraz wierzeń ludzkich, które powstawały na przełomie tysiącleci. Bogowie, stwory i duchy zdają się ciągle przewijać w, zdaje się, nie aż tak długiej historii gatunku ludzkiego.

I to właśnie te historie, ci bogowie, niosą ze sobą pewną unikalność jakość. To archetypy dzisiejszej fikcji....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Przytłaczająca i ponadczasowa (przytłaczająco ponadczasowa?).

Oceanię postrzegam jako potwora w szafie, szyszymorę późną nocą, kelpie na skraju jeziora. To nie istnieje, a jednocześnie cząstka w nas boi się, że gdzieś to monstrum jednak czycha. Bo kto wie, może Partia już kiełkuje w sercach pewnych osób. Tylko my śpimy błogo w taki tok rozumowania nie wierząc.

Co do motywów często przytaczanych w kontekście współczesnych wydarzeń - inwigilacja inwigalacją, ale problem leżał głębiej, gdzie pogwałcenie sfery prywatnej było już tylko jego następstwem.

Przytłaczająca i ponadczasowa (przytłaczająco ponadczasowa?).

Oceanię postrzegam jako potwora w szafie, szyszymorę późną nocą, kelpie na skraju jeziora. To nie istnieje, a jednocześnie cząstka w nas boi się, że gdzieś to monstrum jednak czycha. Bo kto wie, może Partia już kiełkuje w sercach pewnych osób. Tylko my śpimy błogo w taki tok rozumowania nie wierząc.

Co do...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki iWoz. Od komputerowego geeka do kultowej ikony Gina Smith, Steve Wozniak
Ocena 7,4
iWoz. Od kompu... Gina Smith, Steve W...

Na półkach: ,

Chaos. Nie jestem pewien dlaczego autor postanowił drążyć taki dziwnie niespójny styl narracji.

Co do samej treści - cieszę się, że ominięto temat Jobsa, a skoncentrowano się na ciekawszych aspetkach życia Woźniaka. Pierwsze rozdziały są trudne do przebrnięcia przez niemiłosiernie przechwałki autora na swój własny temat. Z czasem tendencja ta maleje.

Biografia jest co najwyżej niezła. Być może podchodziłem do niej z zbyt wielkimi oczekiwaniami. Albo wielki człowiek za bardzo chaotycznie przedstawił samego siebie. Biografie z doskoku nie są najlepszym rozwiązaniem.

Mimo tego wszystkiego są tu wartości warte wyciągnięcia. Kto wie, może dla niektórych nawet będą pewnego rodzaju motywatorami. Także warto zajrzeć.

Chaos. Nie jestem pewien dlaczego autor postanowił drążyć taki dziwnie niespójny styl narracji.

Co do samej treści - cieszę się, że ominięto temat Jobsa, a skoncentrowano się na ciekawszych aspetkach życia Woźniaka. Pierwsze rozdziały są trudne do przebrnięcia przez niemiłosiernie przechwałki autora na swój własny temat. Z czasem tendencja ta maleje.

Biografia jest co...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

M-O-O-N, that spells 'good book'!

Można wiele powiedzieć o tej pozycji - może nawet proporcjonalnie do jej wielkości. Mi osobiście jej długość nie przeszkadzała. Powiem nawet, że bardzo dobrze, iż wydano ją ponownie w nieco szerszej rozpiętości. Każdy kolejny moment z jej bohaterami wzbogacał namacalność pozycji.
Całym trzonem powieści są właśnie przedstawione osoby i ich z grubsza różne losy w cieniu globalnej apokalipsy. Piszę te słowa miesiące po przeczytaniu Bastionu, a wciąż dobrze wspominam Larry'ego czy Nicka. To po prostu tak wyraziste postacie.
Nie rozpisując się zbytnio powiem, że naprawdę warto pokonać Bastion, jako że to jeden z flagowych tytułów Kinga. Nie najlepszy, ale stanowczy warty sięgnięcia, choćby był na najwyższej półce.
A czemu 7, a nie 9-10? Tutaj mogę sięgać dalej, niż książka tak naprawdę sugeruje, ale nie podobały mi się finalne powiązania z serią Mrocznej Wieży. Również kulminacyjne momenty zostały poprowadzone w dziwny sposób, które mimo iż pasowały do motywów przewodnich to wciąż wydawały się rozsynchronizowane z tempem reszty książki.

M-O-O-N, that spells 'good book'!

Można wiele powiedzieć o tej pozycji - może nawet proporcjonalnie do jej wielkości. Mi osobiście jej długość nie przeszkadzała. Powiem nawet, że bardzo dobrze, iż wydano ją ponownie w nieco szerszej rozpiętości. Każdy kolejny moment z jej bohaterami wzbogacał namacalność pozycji.
Całym trzonem powieści są właśnie przedstawione osoby i ich...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki C++ Today: The Beast Is Back Gašper Ažman, Jon Kalb
Ocena 7,0
C++ Today: The... Gašper Ažman, Jon K...

Na półkach: , ,

Dla osób, które sporadycznie piszą w C++ lub nie mają zbytnio czasu by być na bieżąco z tym językiem, książka ta może okazać się dobrą lekturą. Możemy tu znaleźć krótką historię języka, wytłumaczenie paru spraw dziejących się dookoła jego rozwoju, a przede wszystkim przedstawienie obecnego stanu rzeczy.

C++ jest istotnym językiem na scenie programowania, więc warto zaglądać czasami do takich pozycji. Mimo trochę niesłusznego przytyku w stronę Pythona jestem skory dać solidną siódemkę. Treści mogło by być więcej, a mniej z kolei odbijania w mało istotne tematy.

Dla osób, które sporadycznie piszą w C++ lub nie mają zbytnio czasu by być na bieżąco z tym językiem, książka ta może okazać się dobrą lekturą. Możemy tu znaleźć krótką historię języka, wytłumaczenie paru spraw dziejących się dookoła jego rozwoju, a przede wszystkim przedstawienie obecnego stanu rzeczy.

C++ jest istotnym językiem na scenie programowania, więc warto...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Metoda Pomodoro w pigułce wprost od autora.

Pigułka ta w zupełności wystarcza do ogarnięcia sprawy. Także, po tak krótkiej lekturze możemy już zacząć implementować metodykę w swojej pracy.

Nie chcę szczegółowo rozwodzić się nad jej skutecznością - różni ludzie mają różne preferencje odnośnie sposobów pracowania - ale po zapoznaniu się z książką i jeździe testowej mogę z pewnością polecić, aby każdy, kto ma pewne zastrzeżenia co do efektywności swojej pracy spróbował chociaż przez pół miesiąca popracować tym trybem. Jest to przynajmniej ciekawa odskocznia od chaotyczności lub szarej rutyny.

Metoda Pomodoro w pigułce wprost od autora.

Pigułka ta w zupełności wystarcza do ogarnięcia sprawy. Także, po tak krótkiej lekturze możemy już zacząć implementować metodykę w swojej pracy.

Nie chcę szczegółowo rozwodzić się nad jej skutecznością - różni ludzie mają różne preferencje odnośnie sposobów pracowania - ale po zapoznaniu się z książką i jeździe testowej mogę z...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jest to niewątpliwie książka warta przeczytania dla każdego programisty, który chce aby jego kod nie zatrzymał się na dość niskim akademickim poziomie.
Podczas gdy sama lektura nie nauczy kompletnie pisać czystego kodu, jest to mimo wszystko pozycja uzmysławiająca wiele często popełnianych błędów - począwszy na niepozornym złym nazewnictwie zmiennych do nieprzestrzegania zasady pojedynczej odpowiedzialności.
Z pewnością znajdą się tacy, którzy napotkają wiele miejsc do polemiki z autorem - długość linii kodu, metody refaktoryzacji i takie tam. Sam jestem w stanie zwrócić uwagę jedynie na szczególne wycentrowanie na język Java. "Czysty Kod" pisany był jeszcze za czasów Javy 5, więc niektóre zagadnienia mogą wynikać z ówczesnych ograniczeń tego języka. Mimo wszystko, wydaje mi się, że książka omawiająca temat czystego kodu nie powinna tak bardzo skupiać się na rozwiązaniach jednego języka programowania. Przykładowo, programiści języka Python wyciągną nieco mniej z tej lektury.
Jeśli chodzi o samą kolejność w lekturze - każdy chcący przerobić "Czysty Kod" powinien przebrnąć najpierw przez podstawowe pojęcia programowania, aż do momentu w miarę sprawnego operowania programowaniem obiektowym. Tuż po tym, powinna być to następna książka w kolejności do przeczytania.
Odsetek programistów lekceważących czysty kod jest jak najbardziej za duży. Stąd też tak wysoka ocena - książka porusza zwyczajnie ważny temat i robi to bardzo dobrze.

Jest to niewątpliwie książka warta przeczytania dla każdego programisty, który chce aby jego kod nie zatrzymał się na dość niskim akademickim poziomie.
Podczas gdy sama lektura nie nauczy kompletnie pisać czystego kodu, jest to mimo wszystko pozycja uzmysławiająca wiele często popełnianych błędów - począwszy na niepozornym złym nazewnictwie zmiennych do nieprzestrzegania...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Ultimate Spider-Man: Vol. 1 Mark Bagley, Brian Michael Bendis
Ocena 8,5
Ultimate Spide... Mark Bagley, Brian ...

Na półkach: ,

Wydanie Ultimate Collection, tom pierwszy, zawiera numery od 1-go do 13-go. Jest to lepszy zestaw, z punktu widzenia fabularnego, niż prezentowany w standardowych tomach, gdzie pierwszy obejmował od 1-go do 8-go pozostawiając pewną nierówność w narracji.Przechodząc natomiast do samej serii Ultimate:

Ultimate musiało nastąpić. Powstanie tego uniwersum było logicznym następnym krokiem w działaniu firmy, która na celu miała takie odświeżenie (prawie) wszystkich swych produkcji, aby w niektórych miejscach były sensowniejsze czy też współcześniejsze. Słowem, przyjaźniejsze dla czytelnika chcącego dopiero wejść w świat jej produktów. W przypadku Spider-Mana Bagley i Bendis odwalili kawał dobrej roboty.

Podczas gdy klasyczny Amazing Spider-Man jest po kosmicznych wojażach oraz odkryciach, iż jego moce są magiczne, Ultimate 'kisi się' w szkole, jest przeciętnym nastolatkiem i wręcz dosłownym laikiem w kwestiach bycia superbohaterem. Jego przygoda dopiero się zaczyna.

Peter Parker świata Ultimate jest naturalny, nieprzerysowany i przede wszystkim sensowny. Wszystko co go spotyka, czy w kostiumie, czy też w życiu prywatnym nie ociera się o tony absurdu, jak to bywało często w Amazing. Niektóre wątki zostały lekko zmienione, aby czytelnicy zaznajomieni z klasyczną serią nie musieli czytać wszystko od nowa, z jedynie zmienioną kreską.

Podczas gdy wszystkie rozdziały kolekcji szczególnie mi się podobają, za najsympatyczniejszy muszę uznać ostatni rozdział, tj. trzynasty. Warta uwagi jest również geneza Green Goblina i jego odsłona w numerze szóstym. Jest to już klasyk i powiew niezwykłej świeżości dla serii (choć przez niektórych uważany za dość ryzykowny). To ponad trzystu-stronicowe kompendium można śmiało potraktować jako świetny wstęp w historię, styl i przygody Ultimate Spider-Mana. Wersji, która moim zdaniem zasługuje na większą uwagę, niż obecny Amazing bawiący się w pakty z diabłem czy inne bzdury.

Co ciekawe, obecna seria filmów - Amazing Spider-Man - pomimo swej nazwy, jest hybrydą pomysłów z obu wersji komiksów, aczkolwiek przeważają te z Ulitmate. Bo są zwyczajnie lepsze.

Wydanie Ultimate Collection, tom pierwszy, zawiera numery od 1-go do 13-go. Jest to lepszy zestaw, z punktu widzenia fabularnego, niż prezentowany w standardowych tomach, gdzie pierwszy obejmował od 1-go do 8-go pozostawiając pewną nierówność w narracji.Przechodząc natomiast do samej serii Ultimate:

Ultimate musiało nastąpić. Powstanie tego uniwersum było logicznym...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Trochę zajęło mi przemęczenie tej pozycji. Po pierwsze, książka nie jest zła. Dobra też nie. Własny całokształt oraz wykonanie zgrabnie balansuje trzymając wady i zalety w tych samych proporcjach. Takie średniactwo utwierdza mnie czasem w przekonaniu jak łatwo fantastyka może odbijać w schematy, które naprawdę nie wiem kogo mogą dzisiaj trzymać w napięciu.

Swego czasu grywałem w sesje RPG rozgrywające się w świecie Zapomnianych Krain - to jest w tym, w którym rozgrywa się akcja „Cienistej Doliny”. Materiał źródłowy, do którego autor miał dostęp jest niezwykle barwny i bogaty. Jak najbardziej dostarcza niezbędnych materiałów do tworzenia ciekawych historii. Niestety tutaj pojawia się problem, bowiem Awlinson popełnia jeden z grzechów głównych pisania książek Fantasy. Otóż „Cienista Dolina” to prawdopodobnie czyjaś sesja ZK przeniesiona na papier. Do tego prawie że bezpośrednio. Wydaje mi się, że tą bezpośredniością poszedł na skróty w swej kreatywności.

Wstęp, podróż, walka, podróż, walka, loch, walka, podróż, walka, koniec. Gdzie takie schematy mogą się sprawdzać przy graniu z znajomymi w RPGi, przy książkach z kolei powinny być omijane szerokim łukiem.

Abstrahując od konstrukcji powieści warto zwrócić uwagę na fabułę i bohaterów. Zarys świata, gdzie bogowie strąceni są do śmiertelników jest pomysłem ciekawym (tylko czy Awlinson na to wpadł, czy też zarząd TSR za zamkniętymi drzwiami?). Śledzimy losy mniej więcej typowej drużyny, z której najwyżej połowa się wybija. To Cyric z łatwością zaskarbia uwagę czytelnika - jest postacią najbardziej złożoną i najciekawszą (szczególnie jeśli znamy świat ZK i wiemy co ją czeka w przyszłości). Na drugim miejscu znajduje się Adon, aczkolwiek dopiero im dalej w książce, tym staje się ciekawszy. Kelemvor i Midnight to kalki wielu pomysłów, z którymi nie raz miałem już przyjemność spotkać się czy to na sesji czy w innych produkcjach.

Słowem, trochę bezsmakowo. Pozycję mogę polecić jedynie zatwardziałym fanom Zapomnianych Krain. Po następną część sięgnę w przypadku skrajnej nudy (i mam nadzieję, że zaskoczy mnie wtedy pozytywnie).

Trochę zajęło mi przemęczenie tej pozycji. Po pierwsze, książka nie jest zła. Dobra też nie. Własny całokształt oraz wykonanie zgrabnie balansuje trzymając wady i zalety w tych samych proporcjach. Takie średniactwo utwierdza mnie czasem w przekonaniu jak łatwo fantastyka może odbijać w schematy, które naprawdę nie wiem kogo mogą dzisiaj trzymać w napięciu.

Swego czasu...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Pozycja szczególnie bliska mojemu sercu, jako że dzięki niej powstał najlepszy, moim zdaniem, film Science-Fiction - Blade Runner. Porównywać tych dwóch dzieł nie będę, jako że mijają się raczej szerokim łukiem. Aczkolwiek łączy je wysoka jakość w własnym medium.

W książce spotkamy wiele pytań egzystencjalnych - czym jest życie? Jak pojmujemy innych ludzi? Jak postępuje rozkład i zniszczenie? Co jest realne, a co nie? Philip K. Dick w swej historii wykazuje się wyjątkowo dalekosiężnym wzorkiem, nierzadko przewidując elementy przyszłości, poniekąd naszej współczesności. Czytając ten tytuł trudno odczuć jakiekolwiek piętno lat 60 - lat, w których pozycja się ukazała.

„Czy androidy marzą o elektrycznych owcach” cechuje się gęstym klimatem cięższego sci-fi, które odbija w sfery metafizyki żądając od czytelnika nie tylko sprawnego technicznie i logicznie umysłu, jak i uzbrojonego w gibką wyobraźnie zdolną tworzyć obrazy burzące realność. Metafizyka nie jest motywem przewodnim tej książki, bowiem przygoda Ricka Deckarda ociera się klimatem o futurystyczną powieść sensacyjną, jedynie w kluczowych momentach abstrahującą w elementy autorefleksji, filozofii i egzystencji.

Być może ta różnorodność z tłem i tytułem o charakterze filozoficznym skłoniła mnie do dania tej książce tak wysokiej oceny. Bo jest to książka, którą nie połykamy jak cukierek, a przerabiamy dogłębniej, jeśli chcemy ją dobrze zrozumieć. I jak w każdej dobrej pozycji tego typu - na końcu zostawia nas z pytaniami i nowymi przemyśleniami w sprawach nie tylko stricte teoretycznych.

Pozycja szczególnie bliska mojemu sercu, jako że dzięki niej powstał najlepszy, moim zdaniem, film Science-Fiction - Blade Runner. Porównywać tych dwóch dzieł nie będę, jako że mijają się raczej szerokim łukiem. Aczkolwiek łączy je wysoka jakość w własnym medium.

W książce spotkamy wiele pytań egzystencjalnych - czym jest życie? Jak pojmujemy innych ludzi? Jak postępuje...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeśli jest coś, co Charles Palliser robi wyjątkowo dobrze, to jest to oddanie klimatu XIX w. Charakter i szczegóły świata przedstawionego wręcz wsysają czytelnika; Przesączone są takim poziomem realności, aż trud być nastawionym do nich sceptycznie.

Rustication to pozycja, która specjalnie nie śpieszy się z tempem narracji, choć świetnie się to komponuje z gatunkiem pozycji i ogólnym jego zamysłem. Słowem, tytuł wyjątkowo zadowoli tych, którzy lubią sączyć pewne szczegóły, czy wszechobecne przemyślenia bohatera, który z kolei jest, a może nie - postacią pozytywną.

Co do samej fabuły - nie warto nic zdradzać. Może i nie przełomowa w swej dziedzinie, lecz z pewnością w świetnej formie. Fanów odkrywania tajemnic powinna z łatwością zaspokoić.

Jeśli jest coś, co Charles Palliser robi wyjątkowo dobrze, to jest to oddanie klimatu XIX w. Charakter i szczegóły świata przedstawionego wręcz wsysają czytelnika; Przesączone są takim poziomem realności, aż trud być nastawionym do nich sceptycznie.

Rustication to pozycja, która specjalnie nie śpieszy się z tempem narracji, choć świetnie się to komponuje z gatunkiem...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Tragedia, która wydarzyła się w Columbine może wydawać się polskiemu społeczeństwu czymś nieistotnym, oderwanym od nas, a nawet bez kontekstu. Być może stąd to u nas lekceważenie tego wątku i wszystkiego co z nim powiązane.

Dałem szansę Cullenowi. Mimo wyrobionego już wcześniej zdania na ten temat, sięgnąłem po jego książkę, tak z zwykłej ciekawości. Co można było jeszcze powiedzieć o sprawie dziesięć lat po jej wydarzeniu? Okazało się, że wiele. Columbine jest książką napisaną niezwykle obiektywnie (lub zręcznie, zależnie od interpretacji). Aczkolwiek może sprawiać wrażenie stronniczej z początku (przy przedstawieniu z trzech osób), lecz wszystko w czasie zostaje uzasadnione i stonowane.

Columbine porusza wszystkie aspekty danego zdarzenia – przyczyny, przebieg, skutki. Fakty przedstawiane są pod kątem psychologicznym, społecznym, politycznym, a nawet religijnym. Autor wie na co warto zwrócić uwagę, obala mnóstwo powstałych przez lata mitów opierając się zawsze na konkretnym źródle. Powiem szczerze, że cenię sobie rzeczowość argumentacji praktykowanej przez Cullena. Rzeczowość okraszoną czynnikiem ludzkim z bardzo naturalną narracją. Poprawia to o klasę czytelność takiej pozycji.

Książkę można polecić osobom, które fascynuje jak społeczeństwo reaguje na tragedie tego kalibru (ignorowanie tego z powodu, iż to USA jest irracjonalne), czy chociażby tych, których interesuje też ‘zaglądanie’ w umysły morderców lub psychopatów. Nie ważne z której strony się podejdzie Columbine niezwykle zaskakuje tym jak jest interesująca. Daje do myślenia i momentami porusza. A czy książka odpowiada na pytanie kto w końcu zawinił – sprawdzić należy samemu, bo interpretacja i pole do dyskusji to główny filar tej książki. Polecam.

Tragedia, która wydarzyła się w Columbine może wydawać się polskiemu społeczeństwu czymś nieistotnym, oderwanym od nas, a nawet bez kontekstu. Być może stąd to u nas lekceważenie tego wątku i wszystkiego co z nim powiązane.

Dałem szansę Cullenowi. Mimo wyrobionego już wcześniej zdania na ten temat, sięgnąłem po jego książkę, tak z zwykłej ciekawości. Co można było...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Ogólnie rzecz biorąc można śmiało powiedzieć, że formułą wykonania Ekwinokcjum nie wybija się zbytnio w swym gatunku. Trzyma pewien poziom, zdecydowanie nie odpycha czytelnika. Jej najsolidniejszym elementem jest przedstawienie postaci historycznych w ich autentycznym kontekście (tj. źródło ich historii zostało sprawdzone, nieokraszone fałszywymi anegdotami), mając oczywiście również na uwadze konieczność ich fabularyzacji. Po latach od przeczytania książki nie pamiętam bohaterów, czy też ogólnych scen, a właśnie te ciekawostki/fakty historyczne, którymi Michael White świetnie operuje. Być może powinien pozostać przy biografiach, ale z drugiej strony taka też wiedza, dobrze implementowana w inne gatunki, jak najbardziej warta jest zachodu napisania w/w książki.

Ogólnie rzecz biorąc można śmiało powiedzieć, że formułą wykonania Ekwinokcjum nie wybija się zbytnio w swym gatunku. Trzyma pewien poziom, zdecydowanie nie odpycha czytelnika. Jej najsolidniejszym elementem jest przedstawienie postaci historycznych w ich autentycznym kontekście (tj. źródło ich historii zostało sprawdzone, nieokraszone fałszywymi anegdotami), mając...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Trochę już czasu minęło od kiedy jakaś książka mnie głębiej wciągnęła. World War Z przerwało tę passę.

Jestem zwolennikiem pomysłów bazujących na ogólnie znanych motywach, gdy pomysły te "przesuwają kopertę" owego motywu (lub gatunku) do przodu. World War Z jest właśnie takim pomysłem - zaskakująco ciekawy, przemyślany, mądrze przedstawiony scenariusz wybuchu epidemii Zombie (jakkolwiek śmiesznie mogłoby to brzmieć dla niektórych). Max Brooks wiedział gdzie zajrzeć i co opisać, aby obraz świata w takiej sytuacji prezentował się realistycznie dla czytelnika. I to jest chyba klucz sukcesu tej książki - w odbiorcy rodzi się pewna wiara w kolej zdarzeń dziejących się na tej Ziemi zmierzającej ku apokalipsie.

Naprawdę polecam książkę fanom gatunku, zombie, apokalipsy czy chociażby zwykłych rozważań "co gdyby?" w wypadku wybuchu międzynarodowej epidemii. W końcu pozycja, o której można ciekawie podyskutować, bo i jest o czym.

Trochę już czasu minęło od kiedy jakaś książka mnie głębiej wciągnęła. World War Z przerwało tę passę.

Jestem zwolennikiem pomysłów bazujących na ogólnie znanych motywach, gdy pomysły te "przesuwają kopertę" owego motywu (lub gatunku) do przodu. World War Z jest właśnie takim pomysłem - zaskakująco ciekawy, przemyślany, mądrze przedstawiony scenariusz wybuchu epidemii...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Kick-Ass 2 Mark Millar, John Romita Jr.
Ocena 6,5
Kick-Ass 2 Mark Millar, John R...

Na półkach: ,

Niestety drugi tom ciągnie na dół jakość serii. Główny wątek wydaje się naciągany, przede wszystkim niemiłosiernie tendencyjny w swym "depresyjnym", "gritty" charakterze. Brutalność wciskana jest na siłę na czym cierpi ogólny ład i skład oraz tak bardzo eksponowany wcześniej realizm. Z sprytnego pomysłu wyciśnięto tylko kicz.

Niestety drugi tom ciągnie na dół jakość serii. Główny wątek wydaje się naciągany, przede wszystkim niemiłosiernie tendencyjny w swym "depresyjnym", "gritty" charakterze. Brutalność wciskana jest na siłę na czym cierpi ogólny ład i skład oraz tak bardzo eksponowany wcześniej realizm. Z sprytnego pomysłu wyciśnięto tylko kicz.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to