-
ArtykułyBieszczady i tropy. Niedźwiedzia? Nie – Aleksandra FredryRemigiusz Koziński3
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać298
-
ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
-
ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
Biblioteczka
2024-02-20
2024-02-18
Fabuła lekka, na weekend. Z pewnością spodoba się paniom w dojrzałym wieku, które mają podobne doświadczenia małżeńskie.
Napisane z humorem, co bardzo cenię.
Zakończenie sugeruje kolejną część. Oby tak się stało, bo nie lubię niedopowiedzenia i zostawienia czytelnika samemu sobie.
Znalazłam kilka niespójności jak: urodziny 61 czy 62? Biologicznych synów dwóch czy trzech? Oj, redaktor się nie popisał...
Fabuła lekka, na weekend. Z pewnością spodoba się paniom w dojrzałym wieku, które mają podobne doświadczenia małżeńskie.
Napisane z humorem, co bardzo cenię.
Zakończenie sugeruje kolejną część. Oby tak się stało, bo nie lubię niedopowiedzenia i zostawienia czytelnika samemu sobie.
Znalazłam kilka niespójności jak: urodziny 61 czy 62? Biologicznych synów dwóch czy trzech?...
2016-02
Drugi tom sagi. Może trochę lepszy od pierwszego, ale wciąż ma się wrażenie chaosu wydarzeń.
Słaba chronologia, skaczemy z losów jednej rodziny do drugiej, żeby potem wrócić do tej uprzedniej.
Zakończenie sugeruje trzeci tom. Czyżby?
Drugi tom sagi. Może trochę lepszy od pierwszego, ale wciąż ma się wrażenie chaosu wydarzeń.
Słaba chronologia, skaczemy z losów jednej rodziny do drugiej, żeby potem wrócić do tej uprzedniej.
Zakończenie sugeruje trzeci tom. Czyżby?
2015-03-28
Kolejna książka, która przypadkiem trafiła mi w ręce.
Początek wydawał się zachęcający, ale im dalej tym ... Niestety, dzieje praprababci i prababci przeplatają się z historią babci. Miałam wrażenie chaosu. Inaczej rozwiązałabym kompozycyjnie treść, a zamieszanie skutkuje (w moim przypadku) częstym wracaniem do drzewa genealogicznego. Nie wiedziałam już kto jest kim.
Rozumiem, że najstarsze dzieje były trudne do spisania - zasłyszane, zapamiętane z opowieści, a osób, które mogą o nich poświadczyć coraz mniej. Jednak ten chaos nie jest wybaczalny. Dodatkowo przynajmniej 3 razy pojawiło się zdanie (parafrazuję) - BABCIA CIĄGLE SZYŁA, BO KOBIETY NAWET W CZASIE WOJNY CHCIAŁY WYGLĄDAĆ ŁADNIE. Denerwujące.
Historie Ani, Małgosi i Amelii są już uporządkowane i czyta się je płynnie.
Książka ukazuje wiele przemian: społecznych, ekonomicznych i gospodarczych.
Prawda historyczna, świadectwo wojny bardzo mnie dotknęło - realistyczne obrazy ludzi żyjących w ciągłym strachu, uciekających, szukających schronienia; w końcu ludzi, którzy w obliczu śmierci, by ratować siebie i swoją rodzinę, wydają najbliższych sąsiadów wrogowi; świadomość sierot i wdów, kobiet czekających na powrót męża, ojca, brata z wojny; bieda i głód, szerzenie się kradzieży. Walka o przetrwanie, a później o byt.
Trudne czasy PRLu, gigantyczne kolejki i brak wygód. Możliwość wyjazdu na Zachód. Wreszcie czasy współczesne: otwarcie granic, komunikacja elektroniczna.
Okazuje się, że nie tylko czasy, ale i ludzie się zmieniają. Muszą nadążać za tym, co niesie rzeczywistość. Wykorzystanie zdobyczy technologicznych a spełnianie marzeń to bardzo bliskie sobie kwestie. Ponadto tradycja i miłość - najważniejsze spoiwa pokoleń. Różne pokolenia, różne doświadczenia.
Polecam lekturę, porusza wiele uniwersalnych tematów.
Kolejna książka, która przypadkiem trafiła mi w ręce.
Początek wydawał się zachęcający, ale im dalej tym ... Niestety, dzieje praprababci i prababci przeplatają się z historią babci. Miałam wrażenie chaosu. Inaczej rozwiązałabym kompozycyjnie treść, a zamieszanie skutkuje (w moim przypadku) częstym wracaniem do drzewa genealogicznego. Nie wiedziałam już kto jest kim....
2015-03-14
Nie rozumiem opinii: "głupia książka, głupia dziewczyna, wydarzenia dziwne". Trzeba pamiętać, że to jest autobiografia, opisane wydarzenia najpewniej miały miejsce, choć w "Nigdy nie wyjdę za mąż" można przypuszczać, że w niektórych momentach Autorkę poniosła wyobraźnia.
Biorę też poprawkę na to, że "akcja" dzieje się w latach 20. XX wieku. Inna kultura zachowania, inne cenione wartości. Ludzie rozmawiali ze sobą! Nie było wszechobecnego Internetu czy nawet telewizji. Społeczeństwo nie było tak zmanierowane mediami. A i wiedza, która dzisiaj wydaje się dość powszechna (np. seksualne pożycie małżeństwa), w tamtych czasach była tematem tabu. Scena seksu "pod linijkę": teraz się rozbierzmy, teraz pościelmy sobie łóżko, teraz się połóżmy jest kwintesencją przedwojennego wychowania.
Znowu przewijają się znane nazwiska kultury, nauki i sztuki. Niebywałe sytuacje kiedy doktorantka bawi się miniaturą miasteczka albo opowiada o usługujących w jej domu niedźwiedziach, albo podczas spaceru czuje przemożną chęć pohuśtania się, mogą dodawać smaczku, bawić lub irytować. Która współczesna doktorantka zachowywałaby się jak pięcioletnie dziecko? Która rozmawiałaby z psami?
Książka kończy się w najmniej spodziewanym momencie i czułam lekki niedosyt.
Na pewno sięgnę po wspominki z okresu II wojny światowej.
Nie rozumiem opinii: "głupia książka, głupia dziewczyna, wydarzenia dziwne". Trzeba pamiętać, że to jest autobiografia, opisane wydarzenia najpewniej miały miejsce, choć w "Nigdy nie wyjdę za mąż" można przypuszczać, że w niektórych momentach Autorkę poniosła wyobraźnia.
Biorę też poprawkę na to, że "akcja" dzieje się w latach 20. XX wieku. Inna kultura zachowania, inne...
2015-03-01
Nie spodziewałam się, że będzie to pewnego rodzaju autobiografia. Chociaż... chyba lepiej pamiętnik zderzony z rzeczywistością, bo "widać i czuć", że Autorka przypomina sobie lata młodzieńcze.
Lata 20. XX wieku, zaczynamy od ucieczki z domu. Ciekawie?? Mnie wciągnęło, a niektóre opisane sytuacje są wręcz absurdalne, jak na dzisiejsze czasy, dzisiejszą Polskę. Która dziewczyna nie zna terminu "noc poślubna"? Która nie wie, co to jest sex? Autorka szczerze nie miała pojęcia i może dlatego znienawidziła chłopaka, dla którego uciekła z domu.
Przewijają się też znane w świecie kultury, sztuki, literatury nazwiska.
Polecam tym, którym brakuje w XXI wieku szacunku okazywanego ludziom: żonie, mężowi, kobietom, matce, ojcu. Polecam też tym, którzy uważają się za osoby niezdecydowane - Autorka biła wszystkich na głowę :)
Nie spodziewałam się, że będzie to pewnego rodzaju autobiografia. Chociaż... chyba lepiej pamiętnik zderzony z rzeczywistością, bo "widać i czuć", że Autorka przypomina sobie lata młodzieńcze.
Lata 20. XX wieku, zaczynamy od ucieczki z domu. Ciekawie?? Mnie wciągnęło, a niektóre opisane sytuacje są wręcz absurdalne, jak na dzisiejsze czasy, dzisiejszą Polskę. Która...
2014-07-16
Nigdy bym się nie spodziewała, że dam tej książce tylko 5 gwiazdek (pół/pół). Może za dużo sobie wyobrażałam? Czytałam wiele pozytywnych opinii, a na pytanie: Która książka najbardziej kojarzy Ci się z Włochami, czytelnicy odpowiadają "Pod słońcem Toskanii". Bardzo byłam ciekawa co to za "cud" i cieszyłam się jak dziecko, kiedy wracałam z biblioteki ze swoim "łupem".
No i dorwałam się. Wstęp wydał mi się zachęcający, ale dalej ... Do 70 strony REMONT przez wielkie R. Miałam dość opisów: gruzów, sposobu nawodnienia teras, kucia, sprzątania. Szczytem beznadziei jest dla mnie dokładny opis - krok po kroku - mycia i olejowania podłogi. Zastanawiałam się: "za jakie grzechy?".
Plusem jest wzmianka o Polakach, miło się czyta. Podobnie jak uczty, przyjęcia wyprawiane przez Autorkę i malownicze, ciepłe wręcz, opisy krajobrazu, czy pielęgnacji roślin, ziół, prac w ogrodzie. To jest super. Lubię też fragmenty o gotowaniu, poszukiwaniu smaków Toskanii, ALE... Czy przepisy w tej książce są niezbędne? Trochę mi się kłóciły i przeczytałam tylko opis, a receptury omijałam.
I kiedy myślałam, że wreszcie jest coś co mnie wciąga pojawia się - oczywiście - remont. I monotonne opisy kościołów. Jestem na wycieczce z przynudzającym przewodnikiem?
Gdyby to było napisane jak pamiętnik, z datami, to może nie odczuwałoby się chaosu. Autorka mieszka w Ameryce, przylatuje do Włoch tylko na wakacje, więc zapisuje tylko 2-3 miesiące toskańskie. A tak, chaos. Misz-masz.
W tej książce widać (i czytać) pasję. Autorka zakochała się w Toskanii, ona daje jej wolność, odpoczynek i radość.
Czy książka przeniosła mnie do Włoch? Może jedną nogą. Jedna noga zanurzyła się w terasy - grządki z ziołami, drzewka oliwne, zieleń, góry, soczyste owoce, dojrzałe warzywa, włoskie spacery, przepyszne kolacje. Druga noga została w nudnych próbach opisania historii zabytków, opisów remontów i dokładnego planu architektonicznego domu.
Nigdy bym się nie spodziewała, że dam tej książce tylko 5 gwiazdek (pół/pół). Może za dużo sobie wyobrażałam? Czytałam wiele pozytywnych opinii, a na pytanie: Która książka najbardziej kojarzy Ci się z Włochami, czytelnicy odpowiadają "Pod słońcem Toskanii". Bardzo byłam ciekawa co to za "cud" i cieszyłam się jak dziecko, kiedy wracałam z biblioteki ze swoim "łupem".
No i...
Wspomnienia żony największego gwiazdora rock&rolla. Priscilla bardzo chciała pokazać tę prywatną stronę, fanów zostawiła "przed domem" albo "na lotniskach".
Mamy wiele twarzy Elvisa: człowieka uduchowionego, zainteresowanego filozofią i wszechświatem, zbieracza odznak, ale też nerwusa, raptusa, lekomana, manipulanta i narkomana. Przede wszystkim jednak Presley był artystą zakochanym w muzyce - miał doskonałe ucho, umiejętności oraz niepowtarzalny styl.
Był człowiekiem pogubionym i współcześnie na pewno byłby pod opieką terapeuty.
A sama Priscilla? Po latach doszła do wniosku, że żyła w toksycznym związku, w którym zatraciła siebie. Nawet swój wygląd podporządkowała upodobaniom męża. Chcąc z nim być musiała nadążać za nocnym trybem życia, wiecznie otwartym domem, tłumem świty wokół Elvisa, a nawet szalonymi pomysłami jak wizyta w kostnicy.
Po lekturze żal mi ich wszystkich: Priscilli i Elvisa, Vernona i Babci. Nawet Lisy Marie. Życie z artystą, w cieniu artysty, a nawet po śmierci artysty to ogromne brzemię.
Wspomnienia żony największego gwiazdora rock&rolla. Priscilla bardzo chciała pokazać tę prywatną stronę, fanów zostawiła "przed domem" albo "na lotniskach".
więcej Pokaż mimo toMamy wiele twarzy Elvisa: człowieka uduchowionego, zainteresowanego filozofią i wszechświatem, zbieracza odznak, ale też nerwusa, raptusa, lekomana, manipulanta i narkomana. Przede wszystkim jednak Presley był artystą...