-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel9
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant8
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Biblioteczka
Obiektywnie patrząc książka ta ma całkiem sporo wad. Główna intryga jest raczej nieskomplikowana, dopiero na samym końcu pojawia się sugestia jakiegoś drugiego dna; świat przedstawiony można by podsumować stwierdzeniem „zmarnowany potencjał”, elementów oryginalnych jest niewiele, a i sama prezentacja rzeczywistości kuleje; język jest poprawny, ale ma słabsze momenty (mało dynamiczne, czasem niezrozumiale napisane sceny akcji); osobna kwestią jest rodzima korekta, miejscami niechlujna. Jednak mimo tych wszystkich wad, świetnie się przy lekturze bawiłam, choć pierwsze rozdziały tego nie zapowiadały – im dalej, tym było lepiej. Skąd taka wysoka ocena? Bo znalazłam w powieści Kim Harrison to, czego nie spotyka się zbyt często w podobnych książkach, nazwijmy to fantastyką ze średniej półki, czysto rozrywkową. Główna bohaterka, będąc jednostką dość utalentowaną, w żadnym momencie nie ociera się o Mary Sue, będąc silną i zaradną, nie raz i nie dwa potrzebuje pomocy i wsparcia. Popełnia błędy i za nie obrywa. Ma swoje poglądy, słabości i skrupuły, które nie znikają magicznym sposobem, gdy wymaga tego fabuła, wręcz przeciwnie, determinują rozwój wydarzeń i wcale nie ułatwiają bohaterce życia. Co w postaci Rachel Morgan urzekło mnie jednak najbardziej, to jej empatia, wyrzuty sumienia i umiejętność przyznania się do błędu (cechy dość rzadko spotykana u głównych bohaterek i bohaterów). Za każdym razem, gdy Rachel zdarzało się przeprosić za swoje zachowanie, miałam ochotę bić brawo i jej, i autorce. Co jeszcze zasługuje na uznanie? Ciekawa, wiarygodnie rozwijana relacja między Rachel a Ivy, plus doskonale opisany wątek znajomości z wampirem, którego niebezpiecznie pociąga zapach bohaterki (podobnie jak autorka uważam, że prędzej będzie to źródłem paranoi, niż eksplozji romantycznych uczuć, ekhem, „Zmierzch”, ekhem). No i jeszcze pół gwiazdki należy się za Jenksa, który zapowiadał się na typowy element komiczny, a całkiem ładnie się rozwinął.
Podsumowując, polecam tę książkę nie dla intrygi, scen akcji czy humoru (który może komuś odpowiadać lub nie), a dla postaci i relacji między nimi, ze szczególnym uwzględnieniem głównej bohaterki. I poproszę więcej takich postaci kobiecych w literaturze fantasy.
Obiektywnie patrząc książka ta ma całkiem sporo wad. Główna intryga jest raczej nieskomplikowana, dopiero na samym końcu pojawia się sugestia jakiegoś drugiego dna; świat przedstawiony można by podsumować stwierdzeniem „zmarnowany potencjał”, elementów oryginalnych jest niewiele, a i sama prezentacja rzeczywistości kuleje; język jest poprawny, ale ma słabsze momenty (mało...
więcej mniej Pokaż mimo to
Opinia i ocena nie dotyczy jednej książki, ale całego cyklu, z którego niestety w Polsce wydano tylko dwa tomy, i to bynajmniej nie najlepsze. "Odblaski Eterny" obiektywnie patrząc mają jakieś wady, poszczególne części są nierówne, gdzieś w ostatnich dwóch zaczynają się pojawiać dłużyzny, a niektórzy bohaterowie tracą nieco z dawnego charakteru... To patrząc obiektywnie, ale ja nie jestem w stanie tego zrobić. Cykl Wiery Kaszy jest jedną z moich największych literackich miłości. Kocham go za wielowątkowość, za intrygę tak wielopoziomową i skomplikowaną, że do teraz niektórych jej elementów nie jestem w stanie ogarnąć; za zwroty akcji i to, że żaden bohater nie może się czuć bezpieczny, choć jednocześnie brak epatowania brutalnością, jak u Martina czy Eriksona; za opisy bitew, za to, że nic (albo prawie nic) nie jest czarno-białe, za przebogaty, przemyślany i szczegółowy świat z fascynującym systemem wierzeń i sił mistycznych, za klimat, ale przede wszystkim za bohaterów i relacje między nimi; wreszcie za godziny rozmów o możliwych rozwiązaniach fabularnych, snucia domysłów, analizowania szczegółów albo po prostu adorowania Walentyna czy Germona. I za to, że chyba żadna książka ani żaden cykl tak mnie emocjonalnie nie kopią, jak niektóre sceny spod pióra Kaszmy.
Opinia i ocena nie dotyczy jednej książki, ale całego cyklu, z którego niestety w Polsce wydano tylko dwa tomy, i to bynajmniej nie najlepsze. "Odblaski Eterny" obiektywnie patrząc mają jakieś wady, poszczególne części są nierówne, gdzieś w ostatnich dwóch zaczynają się pojawiać dłużyzny, a niektórzy bohaterowie tracą nieco z dawnego charakteru... To patrząc obiektywnie,...
więcej Pokaż mimo to