Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Bardzo mnie ta książka zawiodła. Być może dlatego, że wiele dobrego o niej wcześniej słyszałam.
Trudno mi nie odbić się od negatywnej w stosunku do wszystkiego a przez to nieprzyjemnej bohaterki.
Nie mam doświadczeń z emigracją za dziecka ani z emigracją długotrwałą, w przeciwieństwie do bohaterki (i autorki) tej książki, byłam więc nastawiona na to, że pewnie niektóre emocje mogą mnie zdziwić czy być niezrozumiałe. Nie byłam jednak przygotowana na książkę, w której po pierwsze bohaterka sama nie wie czego chce, i potrzebuje, ale znalazła sobie bufor na tłumaczenie swoich problemów - od tego, że ktoś jej nie zrozumiał, przez to, że rodzina (albo ona sama) narzuciła sobie wymagania dot. nauki czy sukcesu życia, aż po rozpad związku i problemy lękowe. A tym buforem jest "bo ja emigrowałam 20 lat temu". I może gdyby bohaterka była sympatyczniejsza, to łatwiej byłoby przeczytać, ale dawno nie spotkałam kogoś tak negatywnie nastawionego do wszystkiego dosłownie - od urzędniczki która wydaje jej obywatelstwo ( a książka zaczyna się "uroczym" opisem jej brzydkich paznokci bo wiadomo...) przez ludzi na ulicy, znajomych których spotykała na drodze a którzy nawet nie byli dla niej niemili, nawet na specjalistach psychologach kończąc.
Nie chcę oceniać tej książki całkiem negatywnie, bo prawda jest taka, że ona może pokazać jakiś obraz zagubienia które może wprowadzić emigracja (choć jak dla mnie bardziej rodzina bohaterki.), ale dla mnie bardziej była to książka drażniąca niż otwierając oczy na ten punkt widzenia.
Szkoda...

Bardzo mnie ta książka zawiodła. Być może dlatego, że wiele dobrego o niej wcześniej słyszałam.
Trudno mi nie odbić się od negatywnej w stosunku do wszystkiego a przez to nieprzyjemnej bohaterki.
Nie mam doświadczeń z emigracją za dziecka ani z emigracją długotrwałą, w przeciwieństwie do bohaterki (i autorki) tej książki, byłam więc nastawiona na to, że pewnie niektóre...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Muszę przyznać, że to całkiem dobrze napisana powieść. Fajnie i płynnie się to czyta, książka jest ciekawa, temat niekonwencjonalny a aspekt psychologiczny naprawdę dobry, więc polecam, ale nie jest to dla mnie książka, która cokolwiek by zmieniła, czy niosła coś ważnego, bo nie lubię tego doszukiwać się w powieściach.
Największym jej plusem jest na pewno sposób przekazania emocji: miłość, rozpacz, żal, strach, złość, niedowierzanie, zagubienie-wszystko to zrobione tak dobrze, że pomimo tego, że czasem niektóre zachowania bohaterów były irracjonalne, tu obudowane zostały tak, że absolutnie to nie przeszkadzało.
Dodatkowo rzadki temat tego, jak z wielką tragedią, z wielką niewiadomą, z całą masą emocji, które są ze sobą sprzeczne radzi sobie rodzina patchworkowa (a taka rodzina, pomimo, że sama takiej nie tworzę, ma dla mnie jednak pewien prywatny szczególny wymiar i stąd wzbudza moje zainteresowanie).
Ciekawa jest tajemnica, ciekawa jest niepewność tego, co się stanie, i ciekawe jest wyjaśnienie istnienia w książce wątków pobocznych, które okazują się takie nie być.
Nie jest jednak całkiem kolorowo. Powieść pozostawia mnie z jednym zupełnie nierozwiązanym a fajnie się zapowiadającym (żona ambasadora) tematem, końcowa akcja trochę już trąci absurdem, a ostatnia wizja Leigh jako sposób poradzenia sobie z żałobą to na tle całkiem dobrze psychologicznie ogarniętej powieści, w której wierzyłam w emocje moment wręcz żenująco słaby.

Muszę przyznać, że to całkiem dobrze napisana powieść. Fajnie i płynnie się to czyta, książka jest ciekawa, temat niekonwencjonalny a aspekt psychologiczny naprawdę dobry, więc polecam, ale nie jest to dla mnie książka, która cokolwiek by zmieniła, czy niosła coś ważnego, bo nie lubię tego doszukiwać się w powieściach.
Największym jej plusem jest na pewno sposób przekazania...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Do kolejnej książki Guillaume Musso, którego powieści odkryłam w tym roku, podchodziłam z dużymi nadziejami, i niestety trochę się zawiodłam.

Nie jest tak, że książka jest zła, o nie. Książkę czyta się szybko i dość przyjemnie, pomysł na fabułę autor miał bardzo dobry, momentami czułam się zaciekawiona, a i niektóre zwroty akcji potrafiły zaskoczyć. Autorowi udało się uniknąć jakiegoś pojedynczego absurdu, który w poprzednich książkach zawsze zwracał moją uwagę, to wszystko naprawdę było ok.
Jednak od zjazdu absolwentów oczekiwałam tego, że akcja jak w poprzednich czytanych przeze mnie powieściach autora będzie pędziła, że książka będzie trzymała w napięciu i nie będzie dawała się odłożyć-to niestety się nie sprawdziło. Ponadto zupełnie nie polubiłam się z głównym bohaterem i jego najbliższymi. Nie potrafiłam im kibicować, bać się o nich ani współczuć, gdy coś szło nie po ich myśli. Nie kupiłam wytłumaczeń ich zachowań, które podsuwała mi książka, a same postacie były dla mnie dość papierowe. Do tego autor zostawił mnie z brakiem odpowiedzi na pytanie:skąd Maxim wziął się w miejscu zbrodni, która rozpoczyna akcję? Rozumiem, że przy konstruowaniu dość wielowątkowej fabuły Musso mógł pominąć, że nie jest to wyjaśnione, ale niestety dla mnie to spory minus, zwłaszcza u autora, w którym tak duże nadzieje pokładałam.
W gruncie rzeczy "Zjazd absolwentów" okazał się historią o tym, jak popełnić zbrodnię, ukryć ciało, nie mieć wyrzutów sumienia i co zrobić, kiedy po latach nasze działania mogą wyjść na jaw.

Szkoda...

Do kolejnej książki Guillaume Musso, którego powieści odkryłam w tym roku, podchodziłam z dużymi nadziejami, i niestety trochę się zawiodłam.

Nie jest tak, że książka jest zła, o nie. Książkę czyta się szybko i dość przyjemnie, pomysł na fabułę autor miał bardzo dobry, momentami czułam się zaciekawiona, a i niektóre zwroty akcji potrafiły zaskoczyć. Autorowi udało się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie wszyscy wiedzą, ale jestem totalną "zwierzęcą matką". Kocham i dbam o swoje zwierzęta, nie potrafię zrozumieć ludzi, którzy się nad nimi znęcają. W moim domu (przygarnięte) i w rodzinnym zawsze były zwierzaki . Los zwierząt (nie tylko tych domowych) zawsze mnie wzrusza i nie jest mi obojętny.
Nie każdy musi chcieć zwierze, czy mieć dla niego warunki. Chciałabym jednak aby każdy, kto decyduje się na zwierze, kochał je, dbał o nie i sprawiał, że będzie szczęśliwe. Tego nauczyć musimy już dzieci- te, które chcą i te, które być może jeszcze nie chcą zwierzaka. I właśnie w tym może pomóc ta książka.
Piękna opowieść o pewnym psie... psie imieniem Lolek, który trafił w pewnym momencie życia na właściwych sobie ludzi. Głaszczących , karmiących i zabierających na długie spacery. Na normalnych kochających ludzi. Wcześniej jednak nie miał takiego szczęścia.
Książeczka dla dzieci, oparta na prawdziwych wydarzeniach. Odtwarza młodość Lolka, może nie dokładnie, i na pewno nie z dowodami, ale na podstawie psich zachowań, a później pokazuje, jak można je odwrócić. odwrócić po to, aby kolejnemu psu dać szczęście, miłość i dobry dom do końca dni.
Mała książeczka, z fajnymi ilustracjami nie tylko bawi, ale przede wszystkim uczy. Jej przeczytanie zajmuje z pół godziny, a moim zdaniem warto ją podsunąć każdemu dziecku-ja na pewno będę chciała to zrobić.

Nie wszyscy wiedzą, ale jestem totalną "zwierzęcą matką". Kocham i dbam o swoje zwierzęta, nie potrafię zrozumieć ludzi, którzy się nad nimi znęcają. W moim domu (przygarnięte) i w rodzinnym zawsze były zwierzaki . Los zwierząt (nie tylko tych domowych) zawsze mnie wzrusza i nie jest mi obojętny.
Nie każdy musi chcieć zwierze, czy mieć dla niego warunki. Chciałabym jednak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dobra (choć wbrew wielu opiniom niepowalająca) sprawnie napisana powieść.

Trudno uznać tę książkę za opowieść z zaskakującą fabułą czy zwrotami, bo tak naprawdę oprócz końcowego wyjaśnienia powodów spotkania Evelyn z Monique nie mogę powiedzieć, aby cokolwiek w akcji książki było zaskakujące.
Całość napisana tak, że z powodzeniem mogłaby być biografią prawdziwej gwiazdy Hollywood z tamtych lat. Styl na tyle plastyczny, że pozwala bez problemu wczuć się w klimat lat 50,60 czy 70, wyobrazić sobie wygląd czy zachowania postaci, pomimo tak znaczących zmian społeczno-kulturowych czy technologicznych, jakie zaszły od tamtego czasu.
Uczciwie muszę przyznać, że książka (o czym wcześniej nie wiedziałam) mocno porusza się w kręgach tematów związanych z LGBTQ+ i jej przesłanie jest mocno promujące ten ruch. Mnie osobiście to nie przeszkadza, zwłaszcza jeśli-jak tutaj- zrobione jest ze smakiem i bez obrazoburstwa, ale wiem i rozumiem, że część potencjalnych czytelników może to zniechęcić.
Tak naprawdę jest to też trochę powieść o tym, jakimi produktami były wielkie gwiazdy tamtych lat, o życiu na pokaz i w błysku fleszy, niewyobrażalnym bogactwie i czasem wielkiej samotności, o życiowych zakrętach i o często wyboistej drodze do wielkiego sukcesu.

Czego więc od tej książki można oczekiwać? Ja nie nastawiałabym się na powieść roku czy życia. Na głęboką, poruszającą czy wewnętrznie zmieniającą historię, ale już na sprawnie stworzoną i przyjemną w czytaniu książkę, która pozwoli choć na chwilę przenieść się do złotych lat Hollywood już jak najbardziej :)

Dobra (choć wbrew wielu opiniom niepowalająca) sprawnie napisana powieść.

Trudno uznać tę książkę za opowieść z zaskakującą fabułą czy zwrotami, bo tak naprawdę oprócz końcowego wyjaśnienia powodów spotkania Evelyn z Monique nie mogę powiedzieć, aby cokolwiek w akcji książki było zaskakujące.
Całość napisana tak, że z powodzeniem mogłaby być biografią prawdziwej gwiazdy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dziwna książka...

Duszny, pełen napięcia i oczekiwania klimat horroru czuć dość szybko. Są momenty, w których czułam lęk czytając, a to dobry znak w horrorach. Choć prawdziwego strachu we mnie nie wywołał.
Niestety zupełnie zawodzi kreacja bohaterów. Cechy zarówno rodziców, jak i bohatera (narratora) są tylko opowiedziane, a same postacie totalnie papierowe. Jedne co czuć, to emocje nastoletniej frustracji naszego narratora. A cała rodzinka tworzy już na początku obraz dość patologicznej, nieliczącej się z dzieckiem i nieczującej potrzeby rozmowy o ważnych życiowych decyzjach..
Nie spodobało mi się, w jaki sposób bohater zwracał się do czytelnika, ale mimo to muszę przyznać, że książkę czytało mi się zaskakująco szybko i płynnie, co zawsze jest plusem,
Książka chyba miała mieć dobre przesłanie, o dbaniu o lasy, i to bardzo mi się spodobało. Chciałabym, aby wszyscy zrozumieli, jakie to jest ważne.
Niestety w pewnym momencie powieść odeszła od dusznej atmosfery horroru na rzecz czegoś w rodzaju thrillera, w którym bohater w tarapatach musi znaleźć jakieś wyjście, ale strasznie już nie jest.
I zakończenie, chyba najdziwniejsza rzecz w tej książce. Z jednej strony pod koniec powieści wyjaśniają się wszystkie nadprzyrodzone i straszne zjawiska, które miały do tej pory miejsce, a z drugiej.... z drugiej następują tzw. Załączniki, po których zupełnie nie wiadomo co sobie myśleć.

Nie lubię bohaterów, irytował mnie zmienny klimat w książce, ale podobało mi się lekkie pióro i dobre przesłanie :)

Dziwna książka...

Duszny, pełen napięcia i oczekiwania klimat horroru czuć dość szybko. Są momenty, w których czułam lęk czytając, a to dobry znak w horrorach. Choć prawdziwego strachu we mnie nie wywołał.
Niestety zupełnie zawodzi kreacja bohaterów. Cechy zarówno rodziców, jak i bohatera (narratora) są tylko opowiedziane, a same postacie totalnie papierowe. Jedne co czuć,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jest to kawał cholernie dobrego reportażu!
Nieznany mi temat porywania i germanizacji Polskich (i nie tylko) dzieci oraz ich późniejszego przywracania ojczyźnie jest ciężki, ale wbrew moim obawom napisany bardzo przystępnie i doskonale to się czyta.
Książka jest w większości zbiorem wywiadów z "utraconymi/przywróconymi" dziećmi, które dziś są już starszymi ludźmi oraz materiałów historycznych, często pisanych przez Romana Habera.

Dla mnie jednak to książka przede wszystkim zmuszająca do wielu refleksji i do zadawania wielu pytań. Czy odzyskiwanie dzieci zawsze było słuszne, nawet jeśli w Niemczech miało nieświadomą i kochającą rodzinę a w Polsce najwyżej dom dziecka? Skoro odzyskano 30 tys. z ponad 200 tys. uprowadzonych, to ile osób żyje, z nieświadomością swojego pochodzenia? Jak okrutni potrafili być Polacy w traktowaniu dzieci, które do nich trafiły? Czy nie byli nie raz dużo gorsi od Niemców? Jak duży wpływ na psychikę uprowadzanych lub ukrywanych dzieci miały te wydarzenia? W książce mnóstwo jest historii o tym, że Ci ludzie nie potrafią do końca stworzyć szczęśliwych rodzin, nawiązać kontaktów. Wreszcie pytania o to, czy przez panujący w tamtym czasie chaos i bałagan nie skrzywdzono dzieci jeszcze bardziej? (książka opisuje dwie przykre w skutkach pomyłki, a ile ich było naprawdę?) I jest jeszcze nieustanne pytanie o to, co by było, gdyby?

Cieszę się, że książka upamiętnia Hrabera, bo jest On człowiekiem zapomnianym przez historię, cieszę się też, że książka pisze o bez wątpienia okrutnej działalności Lebersbornu oraz o powojennych próbach odwrócenia tamtych wydarzeń, bo mam wrażenie, że to temat nieznany.
Mogę autorce zarzucić jedynie zbyt stronnicze pokazanie sprawy w momencie procesu Norymberskiego, przez przykład dziewczynki odebranej biednej babce, oraz to, że skupiła się ona w książce oprócz na dzieciach też na matkach, sugerując, że to One nie mogą się pogodzić z tymi wydarzeniami, i zupełnie niwelując rolę i odczucia ojców.
Poza tym jednak, uważam, że to najlepszy reportaż, który przeczytałam!.

Jest to kawał cholernie dobrego reportażu!
Nieznany mi temat porywania i germanizacji Polskich (i nie tylko) dzieci oraz ich późniejszego przywracania ojczyźnie jest ciężki, ale wbrew moim obawom napisany bardzo przystępnie i doskonale to się czyta.
Książka jest w większości zbiorem wywiadów z "utraconymi/przywróconymi" dziećmi, które dziś są już starszymi ludźmi oraz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciekawa, sprawnie napisana powieść.

Zaskoczyło mnie, to, że autor tak mądrze i logicznie podszedł do tematu wielokrotnych podróży w czasie na linii przyszłość-przeszłość-przyszłość. Tzw. Efekt motyla naprawdę był tu przemyślany i miał sens, co sprawiło, że mi się podobał-a do tej pory nie trafiłam na książkę, w której by mi on nie przeszkadzał.
Osobiście wolałabym, aby pewne wątki zostały rozwiązane "chronologicznie wcześniej" niż zostały, ale nie narzekam na to. Polubiłam się z wszystkimi bohaterami, w tym dwoma wcielaniami głównego bohatera. Kibicowałam im wszystkim. Zakończenie jak zawsze zaskakujące.
Troszkę czepiam się podejścia do SeaWorld Orlando (bohaterka była tam opiekunem zwierząt, a jednocześnie wielką ich miłośniczką i aktywistką w obronie — całość pokazana jako piękna sprawa, może poza jednym wydarzeniem, a to niestety mocno kłóci się z przyrodniczymi faktami).
Jak zwykle w powieściach Musso nie zabrakło jednego wywołującego u mnie uczucie przekroczenia absurdu fragmentu. Tym razem był to moment poszukiwania tabletek w rurach.
Troszkę słabe były fragmenty, w których bohater z przeszłości, niby przypadkiem wspominał o wtedy nieznanych a w przyszłości znanych sprawach jak twórczość Kinga czy produkty Apple lub Nokia. Przy czym to uważam, najwyżej za naciągane, a nie całkiem złe.
Wady nie przekreślają faktu, że książka wciągająca i napisana bardzo dobrym stylem, który po prostu świetnie się czyta.

Ciekawa, sprawnie napisana powieść.

Zaskoczyło mnie, to, że autor tak mądrze i logicznie podszedł do tematu wielokrotnych podróży w czasie na linii przyszłość-przeszłość-przyszłość. Tzw. Efekt motyla naprawdę był tu przemyślany i miał sens, co sprawiło, że mi się podobał-a do tej pory nie trafiłam na książkę, w której by mi on nie przeszkadzał.
Osobiście wolałabym, aby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka jest typowym erotykiem. Bardzo schematyczni i klasyczni dla gatunku główni bohaterowie (Ona zwykła, choć ładna dziewczyna, i On niesamowicie przystojny milioner z dużym penisem). Fabuła książki prosta jak konstrukcja cepa. Autorka wprowadza jakieś wątki, dotyczące przeszłości bohaterów i stalkera Gillian. Są one dalej proste, ale wprowadzone dość sprawnie i nie denerwująco, nie denerwuje mnie również wyczuwalna, lecz nienachalna inspiracja "50 twarzami Greya". Pozytywnie zaskoczył mnie język, w jakim książka jest napisana. Oczywiście mamy wielką miłość, dużo seksu i dużo przepychu.
Mogę czepiać się nieścisłości fabularnych, głupoty czy niekonsekwencji bohaterów, ale są to rzeczy wprowadzone tak, że akurat w tym gatunku jestem w stanie wybaczyć.
Teoretycznie więc dostałam dokładnie to, czego chciałam, podane w fajnej formie. Powinnam być zadowolona, a jednak nie jestem. Jest w tej książce "coś" (a może "czegoś" nie ma) bardzo nieuchwytnego co sprawiło, że pomimo spełnienia oczekiwań, nie polubiłam się z tą powieścią, jej czytanie nie sprawiało mi takiej przyjemności, jaką powinno, choć sama nie rozumiem dlaczego.

Książka jest typowym erotykiem. Bardzo schematyczni i klasyczni dla gatunku główni bohaterowie (Ona zwykła, choć ładna dziewczyna, i On niesamowicie przystojny milioner z dużym penisem). Fabuła książki prosta jak konstrukcja cepa. Autorka wprowadza jakieś wątki, dotyczące przeszłości bohaterów i stalkera Gillian. Są one dalej proste, ale wprowadzone dość sprawnie i nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zakończenie książek o przygodach Percy'ego Jacksona to idealny moment, aby je podsumować.
To fajne młodzieżowe Fantazy, grające z grecką mitologią łącząc ja ze współczesnością. Skierowane do trochę młodszego odbiorcy. Bardzo dobrze się to czyta, książki wciągają, momentami rozśmieszają, akcja jest spójna i sensowna, w narracji nie ma zbędnych dłużyzn, a bohaterów da się lubić.
Irytowała mnie nadmierna niezwykłość głównego bohatera. Percy zdobywał w odpowiednich momentach nadnaturalne moce, sam się tego nie spodziewając, w walce był lepszy niż Bogowie (nawet od wojny) tytani i wszystkie potwory. To, podobnie jak bezczelna ekspozycja, Percy który jako narrator wydawał się całkiem głupi (wszyscy w tym czytelnik wiedzieli, o co chodzi,tylko On się nie domyślał). Fakt, że bohaterowie ze sobą nie rozmawiali (standardem było "wiem, ale Ci nie powiem","widziałem, ale im nie opowiem") + nie najlepiej wykreowany świat uczuciowy, który miał stanowić ważny aspekt, sądząc po tym, jak często o nim było, troszkę obniża ocenę.
Podobało mi się, świat dzielony w czasie wojny na dwie strony nie był czarno biały. Antagoniści mieli sensowne powody, rozsądne argumenty, można było ich zrozumieć- podobnie jak tych którzy przeszli na ich stronę, a ich wygrana nie musiała oznaczać, najgorszego co mogło się stać. Protagonistów można było znielubić, ukazano ich błędy, głupotę i złe strony charakteru. Mogło się wydawać, że ich przegrana nie jest najgorszym wyjściem, że zwyczajnie na nią zasłużyli.

Świetnie się bawiłam przy tych książkach, dlatego dość wysoko oceniam, bo przecież w tego typu literaturze o to chodzi :) Polecam dla nastolatków, i dla tych którzy lubią takie klimaty.

Zakończenie książek o przygodach Percy'ego Jacksona to idealny moment, aby je podsumować.
To fajne młodzieżowe Fantazy, grające z grecką mitologią łącząc ja ze współczesnością. Skierowane do trochę młodszego odbiorcy. Bardzo dobrze się to czyta, książki wciągają, momentami rozśmieszają, akcja jest spójna i sensowna, w narracji nie ma zbędnych dłużyzn, a bohaterów da się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sprawnie napisana, wciągająca książka, której nie sposób odłożyć.
Element romantyczny z tym paranormalnym i kryminalnym świetnie się przenikają, tworząc bardzo fajny klimat.
Pomimo kilku absurdów (z których największym było chyba to, że bohaterka bez okularów raz nie potrafiła bezkolizyjnie przejść przez ulicę, a innym razem radziła sobie całkiem dobrze) bawiłam się świetnie, czytając tę książkę. Czas w podróży zleciał mi niezauważalnie, polubiłam się z bohaterami, którym do końca życzyłam HappyEndu i generalnie jestem bardzo zadowolona z lektury. Muszę jednak przyznać, że tym razem zmiany w narracji i pokazywanie sytuacji ze stron wielu bohaterów (może zbyt wielu???) wprowadzało lekki chaos i trochę mi przeszkadzało.

Sprawnie napisana, wciągająca książka, której nie sposób odłożyć.
Element romantyczny z tym paranormalnym i kryminalnym świetnie się przenikają, tworząc bardzo fajny klimat.
Pomimo kilku absurdów (z których największym było chyba to, że bohaterka bez okularów raz nie potrafiła bezkolizyjnie przejść przez ulicę, a innym razem radziła sobie całkiem dobrze) bawiłam się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka jest napisana dość przystępnie i przyjemnie (choć momentami szkolnie:(). Cieszy mnie, że wbrew temu, czego się obawiałam, znając miłość autorki do kina, odnosi się Ona do Oscarów z dystansem, a nie uwielbieniem. Te rzeczy (poza zbyt szkolnymi fragmentami) oczywiście idą na plus . Na minus za to momenty przydługie, mnogość wymienionych informacji niczym na lekcjach historii i trochę błędów, jak powtórzenia czy literówki. Byłam ciekawa, jak pisze Kasia Czajka-Kominiarczuk, którą kojarzę z podcastów (zwłaszcza czytu-czytu)i dość krytycznego a czasem wyniosłego podejścia do literatury, a jednocześnie dość znana blogerka. Nie było źle, choć jak widać Ona również uwag i uzasadnionej krytyki się nie ustrzegła.
Pozytywne po przeczytaniu tej książki jest dla mnie znajomość kilku fajnych anegdotek i ciekawostek oraz zapisana w telefonie lista kilku filmów do obejrzenia, o których dotychczas głównie słyszałam, lub nawet nie.

Książka jest napisana dość przystępnie i przyjemnie (choć momentami szkolnie:(). Cieszy mnie, że wbrew temu, czego się obawiałam, znając miłość autorki do kina, odnosi się Ona do Oscarów z dystansem, a nie uwielbieniem. Te rzeczy (poza zbyt szkolnymi fragmentami) oczywiście idą na plus . Na minus za to momenty przydługie, mnogość wymienionych informacji niczym na lekcjach...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Było to moje pierwsze spotkanie z S. Kingiem, jak i z Horrorem.

Książka na początku mocno mnie drażniła. Dłużyzny, dziwne wstawki w pół zdania i generalnie styl pisania nie przypadł mi do gustu. Po około 100 stronach książka stała się dla mnie czytalna, a zainteresowała mnie dopiero po około 180 - to jednak dość długo. Był to moment w którym, wciągnęłam się w akcję i nie zauważając jak późna noc się robi, zaczęłam pochłaniać kolejne rozdziały. Niestety, po tym nastąpił kolejny rozwleczony przestój, aż do końcówki, która może i była wciągająca, lecz z drugiej strony w kwestii sprawności zranionych bohaterów zakrawała aż o absurd.
„Lśnienie” ma być horrorem, można więc oczekiwać strachu. Cóż, książka miała trochę klimatu horroru, ale dosłownie 2-3 razy miałam lekkie i krótkie uczucie strachu, podczas gdy przerażona nie czułam się ani razu. Tak, bywa w książkach które nie mają za zadanie przerażać.
Może to wina tego, że mam dziwnie ułożony punkt strachu, ale na tę chwilę nie wiedzę podstaw do nazywania Kinga królem horroru, skoro większość jednego z książki spłynęła po mnie bez emocji.
Tym, co mnie ucieszyło, jest fakt, że nie spełniły się moje obawy, które w pewnym momencie miałam: klasycznego HappyEndu, w którym bohater napisze swoją historyczną i odnoszącą sukces książkę. Byłoby to coś, co spowodowałoby u mnie totalne zniechęcenie do bohatera.

Książkę oceniam przeciętnie, ze względu na kilka lepszych (wciągających) fragmentów. Po horror i po Kinga pewnie jeszcze kiedyś spróbuję sięgnąć, ale tym razem zapewne ich oddzielę.

Było to moje pierwsze spotkanie z S. Kingiem, jak i z Horrorem.

Książka na początku mocno mnie drażniła. Dłużyzny, dziwne wstawki w pół zdania i generalnie styl pisania nie przypadł mi do gustu. Po około 100 stronach książka stała się dla mnie czytalna, a zainteresowała mnie dopiero po około 180 - to jednak dość długo. Był to moment w którym, wciągnęłam się w akcję i nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To książka, która wzbudziła we mnie bardzo różne odczucia i emocje.
Usłyszałam o Niej na kanale TuCzyTam, gdzie obejrzałam również wywiad z Martą Madejską (autorką Alei…) i zaciekawiona postanowiłam przeczytać.

Z jednej strony, książka opisuje kobiety pracujące we Włókiennictwie, na przestrzeni XIX i XX wieku, więc w okresie wielu ważnych historycznych wydarzeń. Autorka jak w typowo „kobiecej historii” stara się jednak trochę na siłę próbuje pokazać jak duże znaczenie miały włókniarki dla ogólnej Historii.

„Ot, jedno z moich największych olśnień na drodze w poszukiwaniu alei Włókniarek:
wiek pary i elektryczności, epoka węgla i żelaza,
wielka bawełniana era- to czas fabrycznych dziewczyn”

Z drugiej strony, mam do niej trochę osobistych refleksji dotyczących tego, ze niedawno sama pracowałam (w zupełnie innej) fabryce produkcyjnej, a ze względu na miejsce, z którego pochodzę znam też wiele osób które w takich pracowały. Siłą rzeczy, to co o pracy fabrykantek czytałam, odbijało się o moje osobiste doświadczenia, prowadząc do wniosku, że o ile na wielu polach (choćby kodeksowo-prawnych czy technicznych) wiele się zmieniło, o tyle niestety osoby na stanowiskach kierowniczych mentalność w stosunku do pracownika mają taką, że mogły by się z powodzeniem przenieść na przełom wieków.

„Nas w ogóle traktowano, jak motłoch, jak ciemnotę
Jak z ziemi obiecanej”
Bo przecież:
„o nie, Kochany, my nie mamy takich samych żołądków”
(dyrektor jednej z fabryk).

Książka też w dużej mierze, często dość smutno opowiada o tym, jak praca w warunkach w jakich te Panie pracować musiały, w dodatku w ówczesnych uwarunkowaniach społecznych/ prawnych/ ekonomicznych wpływała na ich życie.

„(…) ludzkiego spracowanego stada,
które nie wie co robić ze sobą na wolnym powietrzu,
które nie umie się bawić (…) nie umie żyć”

Kolejnym aspektem, jest też fakt jak ważne wydarzenia historyczne wpłynęły na dzisiejszy obraz społeczeństwa Łódzkiego, ale jestem przekonana, że nie tylko tamtego.

„Niemcy i folksdojcze byli gromadzeni w fatalnych warunkach
w podłódzkim obozie pracy na Sikawie.
(…) trzy dawne kultury Łodzi już nigdy nie będą żyły „ze sobą”, „obok siebie” ani „przeciw sobie” w takim wymiarze jak przed II wojną…”

Podoba mi się zamysł, który jak sama przyznaje, założyła sobie autorka, by w tej książce oddać głos niemym do tej pory postaciom. Faktycznie tak jest, że Pani Marta nie opisuje historii swoimi słowami a stara się pokazać uzyskane materiały czy cytuje rozmowy, które przeprowadziła. Książka niestety momentami ciężko się czytała, przez sporo dłużyzn i powtórzeń, choć miała i wciągające momenty.

To książka, która wzbudziła we mnie bardzo różne odczucia i emocje.
Usłyszałam o Niej na kanale TuCzyTam, gdzie obejrzałam również wywiad z Martą Madejską (autorką Alei…) i zaciekawiona postanowiłam przeczytać.

Z jednej strony, książka opisuje kobiety pracujące we Włókiennictwie, na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Cieszę się, że ją przeczytałam!

Myślałam, że to książka dla dzieci, i przeczytałam tylko dlatego że zaintrygowała mnie historia jej powstania. Trafiłam na książkę dla wszystkich. Dzieci poznają dzięki niej historię 2 wojny światowej przez pryzmat trochę baśni a trochę historii. A my dorośli bardziej świadomi, zobaczymy drugie dno tej książki. To jedna z niewielu powieści o których mogę naprawdę powiedzieć, że uczą i są wartościowe.

Rzadko w wręcz prawie nigdy nie płaczę czytając książki, a pod koniec „Lalkarza…” z moich oczu popłyną niekontrolowany potok łez który samą mnie zaskoczył.

Dziękuje M.R Romero za tę książkę!
Dziękuję, za pokazanie w świecie Polskiej Historii 2 wojny światowej, za poszerzanie wiedzy, za docenienie zwykłych postaci i za to, że stworzyła coś co może bezpiecznie wprowadzić młodych do tego bolesnego etapu historii.

Cieszę się, że ją przeczytałam!

Myślałam, że to książka dla dzieci, i przeczytałam tylko dlatego że zaintrygowała mnie historia jej powstania. Trafiłam na książkę dla wszystkich. Dzieci poznają dzięki niej historię 2 wojny światowej przez pryzmat trochę baśni a trochę historii. A my dorośli bardziej świadomi, zobaczymy drugie dno tej książki. To jedna z niewielu powieści o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To taka książka, która od pierwszej strony wciąga i intryguje.
Taka, która trzyma w napięciu, przez długi czas nie dając czytelnikowi odpowiedniego miejsca, aby przerwać.
To lektura, która, mimo że długo trzyma tępo nie dając czytelnikowi momentu na oddech nie męczy.
Wreszcie taka, która, gdy już wszystko jest jasne, daje jeszcze jeden mocny i niespodziewany cios.

Można znaleźć w niej kilka wad: szczegółów w narracji, bezsensownego pierwszego zachowania bohaterki czy naciąganego wytłumaczenia późniejszego zachowania. Typowych problemów kryminałów rozwiązujących zagadki z przed lat, w których wszyscy dobrze pamiętają tę jedną nawet nieistotną sprawę.
Ale jakie to ma znaczenie, jeśli książka zaskakuje, trzyma w napięciu i pochłania bez reszty?
Przez większość czasu bohaterowie mają wrażenie, że nawet jeśli zbliżają się do rozwiązania zagadki coś nieuchwytnego im umyka. Takie samo wrażenie, ma wraz z nimi czytelnik.
Ciekawy zabieg pozwalający wypowiedzieć się różnym postaciom z fabuły powieści.

Lektura na 1-2 wieczory. Szybko się czyta i nie pozwala odłożyć. Idealna, jeśli chcesz się zaczytać, oderwać i miło spędzić czas z książką.
Polecam.

To taka książka, która od pierwszej strony wciąga i intryguje.
Taka, która trzyma w napięciu, przez długi czas nie dając czytelnikowi odpowiedniego miejsca, aby przerwać.
To lektura, która, mimo że długo trzyma tępo nie dając czytelnikowi momentu na oddech nie męczy.
...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Broad Peak. Niebo i piekło Bartek Dobroch, Przemysław Wilczyński
Ocena 7,7
Broad Peak. Ni... Bartek Dobroch, Prz...

Na półkach: ,

Trochę długo czytało mi się tą książkę. Z jednej strony mnie ona zachwycała i wciągała z drugiej troszkę irytowała i zawodziła.

Pozycja docelowo miała przybliżyć kulis tragedii z Broad Peak 2013. Myli się jednak ten, kto -jak ja- myśli, że książka faktycznie poświęcona jest głównie tamtej wyprawie. Okazuje się bowiem, że książka jest trochę o wszystkim co z himalaizmem (zwłaszcza Polskim) związane, a o samym Broad Peaku zimą 2013 który bez wątpienia był punktem wyjścia jest tu dość mało.

Mamy więc solidny i długi wstęp o Historii światowego i Polskiego Himalaizmu. Fragment próbujący odtworzyć przebieg tamtej wyprawy i kolejny rozbudowany fragment o echach tej tragedii w przestrzeni publicznej oraz raporcie PZA. Zupełnie między tymi fragmentami trochę losowo wplecione są biografie uczestników i organizatorów, oraz losy ich rodzin.

Książka jest na pewno niezwykle rzetelna, napisana jest dość płynnie i przyjemnie, jeśli chodzi o warstwę językową. Jest również zaskakująco obiektywna i wszystkie aspekty wyprawy omawia z wielu stron, przybliżając głos każdej z podzielonych po tej tragedii stron. Nie ocenia, pozostawiając to trochę czytelnikowi i dając mu szeroką wiedzę. Bardzo cenię za to tę książkę.

Niestety, to jak mało w tej książce samej wyprawy z 2013, a jak dużo szczegółów historii himalaizmu, oraz specyficzna pomieszana chronologia, którą stosują autorzy sprawiło, że monetami troszkę źle mi się ją czytało. Choć trzeba uczciwie przyznać, że szerokie spojrzenie na himalaizm, pozwala inaczej spojrzeć na tę wyprawę.

Trochę długo czytało mi się tą książkę. Z jednej strony mnie ona zachwycała i wciągała z drugiej troszkę irytowała i zawodziła.

Pozycja docelowo miała przybliżyć kulis tragedii z Broad Peak 2013. Myli się jednak ten, kto -jak ja- myśli, że książka faktycznie poświęcona jest głównie tamtej wyprawie. Okazuje się bowiem, że książka jest trochę o wszystkim co z himalaizmem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo słabe fanfiction Greya. Książka nic nie warta, a szkoda, bo od czasu do czasu lubię sobie przeczytać jakiś niezobowiązujący erotyk, i właśnie na taką książkę liczyłam (myśląc, że spotyka się z przesadzoną krytyką tylko ze względu na temat i niedopasowanie wymagań)
Niestety: styl pisania bardziej niż słaby a do tego nieprzyjemny i w niewłaściwy sposób wulgarny. Ilość absurdów fabularnych przekracza możliwość policzenia, kreacja bohaterów chyba wolałabym, aby nie istniała, jeżeli ma się opierać na tak irytujących postaciach. Sceny erotyczne siermiężne, niesmacznie i niepodniecające. Zamysł fabularny wyciągnięty z dupy... trudno się pisze o tej książce w kilku zdaniach, więc sporo czasu zwlekałam z napisaniem tej recenzji.

Po wielu latach znalazłam coś, co dorównało mojemu numerowi 1 najgorszych książek życia.

Nie polecam.

Bardzo słabe fanfiction Greya. Książka nic nie warta, a szkoda, bo od czasu do czasu lubię sobie przeczytać jakiś niezobowiązujący erotyk, i właśnie na taką książkę liczyłam (myśląc, że spotyka się z przesadzoną krytyką tylko ze względu na temat i niedopasowanie wymagań)
Niestety: styl pisania bardziej niż słaby a do tego nieprzyjemny i w niewłaściwy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przyciągające piękno najwyższych gór w kontraście do wielkiego wysiłku, trudnych warunków i skrajnego niebezpieczeństwa.
Przyjaźń, miłość, ale i konflikty.
Problemy z ciałem i działaniem umysłu.
Moralne dylematy dotyczące człowieczeństwa i pomocy innym na wysokości około 8000 m n.p.m potęgowane dodatkowo, cudownym przeżyciem jednego spisanego na straty bohatera. Wszystko to opisane w kontekście tragicznych wypraw na szczyt Mount Everestu z wiosny 1996 roku.

Trzeba Krakauerowi oddać, że pisze bardzo lekko. Książka wciąga, zaskakuje, fascynuje i przeraża a miejscami, czyta się ją niemal jak powieść. Niestety co zauważałam od początku, Krakauer dość mocno starał się pokazać swoją osobę w najlepszym możliwym świetle, jako człowieka i wspinacza. Wiem, również, że książka budzi kontrowersje w kwestii wiarygodności przekazu, nie mniej biorąc pod uwagę stres, wysokość i zawodność ludzkiego umysłu nie ośmielę się oskarżyć autora o kłamstwa w kwestiach kluczowych, choć wiem, że jego ocena niektórych działań i postaci nie może być obiektywna.

„Wszystko za Everest” to pozycja obowiązkowa dla interesujących się himalaizmem, ale i dobra ze względu na styl pisania, dla tych którzy po prostu mają ochotę cokolwiek o tym przeczytać.

Przyciągające piękno najwyższych gór w kontraście do wielkiego wysiłku, trudnych warunków i skrajnego niebezpieczeństwa.
Przyjaźń, miłość, ale i konflikty.
Problemy z ciałem i...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Mikołaj na zamówienie Jordan Marie, Jenika Snow
Ocena 5,1
Mikołaj na zam... Jordan Marie, Jenik...

Na półkach:

Ot, kolejna historia o seksie. Bardzo krótka i przyjemna i prosta. Jasne, że jak w takich przypadkach, lekko absurdalna i lekko przerysowana ale dobrze i szybko się ją czyta, a biorąc pod uwagę niewielką długość, to książka na 1-2h. Jedna mała uwaga: jeśli ktoś chciałby historii świątecznej, to radzę poszukać czegoś innego 😊 W swoim gatunku naprawdę OK

Ot, kolejna historia o seksie. Bardzo krótka i przyjemna i prosta. Jasne, że jak w takich przypadkach, lekko absurdalna i lekko przerysowana ale dobrze i szybko się ją czyta, a biorąc pod uwagę niewielką długość, to książka na 1-2h. Jedna mała uwaga: jeśli ktoś chciałby historii świątecznej, to radzę poszukać czegoś innego 😊 W swoim gatunku naprawdę OK

Pokaż mimo to