Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Książka, którą określiłabym mianem letniej. W sumie nie bawiłam się źle, ale też nie bawiłam się dobrze. Wszystko tu jest poprawne i warsztatowo dopracowane, ale zbyt wiele emocji nie czułam. Z jednej strony mogę wczuć się w sytuację bohatera, ale z drugiej nie sympatyzowałam z nim. Intryga mnie specjalnie nie zaskoczyła. Fabuła płynęła, a ja razem z nią. Ot leniwa lektura.

Książka, którą określiłabym mianem letniej. W sumie nie bawiłam się źle, ale też nie bawiłam się dobrze. Wszystko tu jest poprawne i warsztatowo dopracowane, ale zbyt wiele emocji nie czułam. Z jednej strony mogę wczuć się w sytuację bohatera, ale z drugiej nie sympatyzowałam z nim. Intryga mnie specjalnie nie zaskoczyła. Fabuła płynęła, a ja razem z nią. Ot leniwa lektura.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jedyna słaba rzecz w tej książce to tytuł, poza tym nie mam się do czego przyczepić. Opowiadana historia wciąga. Bohaterów da się polubić od razu. Sposób narracji jest wyważony, nie ma tu nadmiaru dramatyzmu, nudy, niepotrzebnych ozdobników, ani głupoty. Autorka nie próbuje stawiać tez, oceniać, ani pouczać. Dawno nie czytałam tak normalnej, ludzkiej powieści. Lektura to 100% przyjemności.

Jedyna słaba rzecz w tej książce to tytuł, poza tym nie mam się do czego przyczepić. Opowiadana historia wciąga. Bohaterów da się polubić od razu. Sposób narracji jest wyważony, nie ma tu nadmiaru dramatyzmu, nudy, niepotrzebnych ozdobników, ani głupoty. Autorka nie próbuje stawiać tez, oceniać, ani pouczać. Dawno nie czytałam tak normalnej, ludzkiej powieści. Lektura to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Początkowo byłam zachwycona - o! wreszcie bohaterka, z którą mogę się identyfikować. Jednak czym więcej stron przewracałam, tym mnie więcej było we mnie zrozumienia, a więcej złości. Jakbym mogła to weszłabym do tej książki i potrząsnęłabym bohaterką z całych sił. Jest w niej tyle irracjonalnej złości i zazdrości, że jej przemyślenia przelane na papier nie mogę nazwać inaczej niż wysryw nienawiści. To mogłoby być ciekawe, gdybyśmy zobaczyli całą ścieżkę - od momentu wpadania w tej emocjonalny dół, aż do wygrzebania się z niego. Książka zaczyna się jednak w dole i nigdy nie niego nie wychodzimy. Powieść to wycinek życia, krótki i ulotny. W innej książce mógłby być jednym z wielu wątków, tu musi nam wystarczyć za cały posiłek.

Podsumowując, jako stadium przypadku - ciekawe, jako lektura na odprężenie - absolutnie nie.

Początkowo byłam zachwycona - o! wreszcie bohaterka, z którą mogę się identyfikować. Jednak czym więcej stron przewracałam, tym mnie więcej było we mnie zrozumienia, a więcej złości. Jakbym mogła to weszłabym do tej książki i potrząsnęłabym bohaterką z całych sił. Jest w niej tyle irracjonalnej złości i zazdrości, że jej przemyślenia przelane na papier nie mogę nazwać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Główna wada - wolno się rozkręcała. Jednak jak już się rozkręciła to dostaliśmy wszystko za co kochamy Park Jurajski - dinozaury, przygody z dinozaurami, dinozaury zjadające ludzi i jeszcze trochę dinozaurów. No i co najważniejsze dawka naukowej nudy wypływającej z ust bohaterów była trochę mniejsza niż w pierwszej części.

Główna wada - wolno się rozkręcała. Jednak jak już się rozkręciła to dostaliśmy wszystko za co kochamy Park Jurajski - dinozaury, przygody z dinozaurami, dinozaury zjadające ludzi i jeszcze trochę dinozaurów. No i co najważniejsze dawka naukowej nudy wypływającej z ust bohaterów była trochę mniejsza niż w pierwszej części.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Dawno już się tak nie wciągnęłam w książkę. Trudno było mi się oderwać od kolejnych podróży do światów równoległych. Kolejne smaczki podrzucane przez autora powodowały coraz większy uśmiech na twarzy. Nie jestem jednak pewna, czy ta książka zestarzej się ładnie. Dziś wszystko jest aktualne i sexi, ale czy wciąż będzie cieszyć za 5 lat? Czas pokaże

Dawno już się tak nie wciągnęłam w książkę. Trudno było mi się oderwać od kolejnych podróży do światów równoległych. Kolejne smaczki podrzucane przez autora powodowały coraz większy uśmiech na twarzy. Nie jestem jednak pewna, czy ta książka zestarzej się ładnie. Dziś wszystko jest aktualne i sexi, ale czy wciąż będzie cieszyć za 5 lat? Czas pokaże

Pokaż mimo to


Na półkach:

Uwielbiam filmowy Park Jurajski. Nie zliczę ile razy go oglądałam i z pewnością znajduje się na szczycie mojej filmowej top-listy. Czemu do tej pory nie zabrałam się za książkę? Nie mam bladego pojęcia. Gdy w końcu po nią sięgnęłam, czułam się podekscytowana.
Ekscytacja utrzymywała się w czasie lektury. Książka jest wartka, pełna akcji, a kolejne strony połykałam łapczywie niczym prokompsognat na padlinie.
Nie do końca wiem jednak, jak odnieść się do "edukcyjnej" części powieści. Autor stara się przemycić w książce bardzo dużo treści naukowych, które mają stanowić podwalinę wydarzeń. Czasem jest to zjadliwe, czasem nudnawe, a czasem przewracałam oczami, gdy wychodziły z tego okropne ekspozycje w stylu: "bohater przypomniał sobie, że gatunek diznozurów x..." (i tu należy wstawić wykład na kilka stron). Wszystkie rysunki, schematy i ilustracje mimo iż powodowały u mnie kpiący uśmiech na twarzy, to jednak były całkiem przydatne.
Lektura uświadomiła mi też, jak dobrą ekranizacją jest filmowy Park Jurajski. Wycięto to, co nie było potrzebne, a wprowadzone zmiany były bardzo na plus. Aż mam ochotę zobaczyć to jeszcze raz!

Uwielbiam filmowy Park Jurajski. Nie zliczę ile razy go oglądałam i z pewnością znajduje się na szczycie mojej filmowej top-listy. Czemu do tej pory nie zabrałam się za książkę? Nie mam bladego pojęcia. Gdy w końcu po nią sięgnęłam, czułam się podekscytowana.
Ekscytacja utrzymywała się w czasie lektury. Książka jest wartka, pełna akcji, a kolejne strony połykałam łapczywie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Powiernik miecza ma jedną wadę. Jest to wada poważna, bo to główny bohater tej książki. Rezkin jest typem przystojnego, szarmanckiego, inteligentnego, niezniszczalnego pół boga-pół amanta. Jego lista zalet, umiejętności, adoratorek i zabitych wrogów nie ma końca. Jego lista wad, słabości i porażek nie istnieje. To taki typ bohatera, który jak się potknie to zrobi salto, wyląduje w cool pozycji i zostanie oklaskany przez przechodzący tłum. W efekcie, absolutnie nie byłam w stanie mu kibicować. Wiedziałam, że nie ważne w jak dużych tarapach się nie znajdzie, wyjdzie z tego cało. Nie ma jak się o niego bać, czy martwić. Jego kolejne wygrane przyjmowałam z coraz większym znudzeniem.
Książka wydaje mi się też nieprzemyślana. Bohater w przerwie na kawę, dokonuje rzeczy, które mogłyby stanowić fabułę 3-tomowej powieści. Czemu? Bo może. Bo zobaczył kogoś na ulicy, więc w 5 sekund uknuł intrygę i obrócił porządek świata. Jednocześnie nie poświęca w ogóle uwagi swojej głównej misji, tak jakby autor o niej zapomniał.
Jedna rzecz, która mi się podobała i zachęciła mnie do lektury, to koncept bohatera, który został wychowany w odcięciu od społeczeństwa i zna jego zasady doskonale, ale wyłącznie w teorii. Powinno to powodować dużo zabawnych sytuacji, kłopotów i przygód. Jednak Rezkin jest zbyt zajebisty i w towarzystwie zachowuje się lepiej niż dyplomata z 30-letnim doświadczeniem. Tak, więc i to zostało położone przez autora.
Jedyne co dobrego mogę powiedzieć o tej książce to to, że jest sprawnie i lekko napisana. I dobrze, bo głupota wylewająca się z każdej strony trochę mniej boli.

Powiernik miecza ma jedną wadę. Jest to wada poważna, bo to główny bohater tej książki. Rezkin jest typem przystojnego, szarmanckiego, inteligentnego, niezniszczalnego pół boga-pół amanta. Jego lista zalet, umiejętności, adoratorek i zabitych wrogów nie ma końca. Jego lista wad, słabości i porażek nie istnieje. To taki typ bohatera, który jak się potknie to zrobi salto,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Billy Summers ma to co lubię u Kinga najbardziej - bohaterów, których od samego początku mogłam polubić, trzymać za nich kciuki, martwić się o nich i pożegnać ze smutkiem. Na pewno nie jest to lektura zmieniająca życie, ale to solidny kawał czytadła na spokojny wieczór, podróż pociągiem lub leżenie w łóżeczku nad ranem. Bawiłam się po raz kolejny bardzo dobrze!

Billy Summers ma to co lubię u Kinga najbardziej - bohaterów, których od samego początku mogłam polubić, trzymać za nich kciuki, martwić się o nich i pożegnać ze smutkiem. Na pewno nie jest to lektura zmieniająca życie, ale to solidny kawał czytadła na spokojny wieczór, podróż pociągiem lub leżenie w łóżeczku nad ranem. Bawiłam się po raz kolejny bardzo dobrze!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Autor wspaniale przelewa swoje historie na papier. O Grecji opowiada oczami swoich bohaterów - członków własnej rodziny, osób z którymi się spotkał i postaci historycznych. Wychodzą z tego bardzo barwne opowieści, w które od razu się wciągałam. Niestety w książce zdarzały się też mniej interesujące momenty, co trochę obniża moją ocenę. Wciąż jednak uważam, że to jeden z lepszych reportaży, które czytałam.

Autor wspaniale przelewa swoje historie na papier. O Grecji opowiada oczami swoich bohaterów - członków własnej rodziny, osób z którymi się spotkał i postaci historycznych. Wychodzą z tego bardzo barwne opowieści, w które od razu się wciągałam. Niestety w książce zdarzały się też mniej interesujące momenty, co trochę obniża moją ocenę. Wciąż jednak uważam, że to jeden z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Oj, w dziwnym nastroju zaczynałam tę lekturę. Byłam z jakiegoś powodu przekonana, że książka mi się nie spodoba, że znajdę w niej nie jedną dziurę i się poprzyczepiam. No nie ma siły, ja nie znajdę? Znajdę i już!
Rzeczywiście siły brak... mnie w starciu z panem Autorem. Co znalazłam jakąś nielogiczność, ten za kilka albo kilkadziesiąt stron zamieniał ją w ważny dla fabuły szczegół. Mało tego, zaczęłam się wkręcać! Nawet bohaterowie, którzy jeszcze niedawno wydawali mi się nijacy, nagle zaczęli zyskiwać moją sympatię. Miałam ochotę rzucić wszystko i iść czytać, a to od dawna się nie zdażyło.
Muszę jednak postawić tu małą, czarną kropkę... taką leciutką, ołówkiem. Za te imiona okropne. Jeszcze jakby jeden z głównych bohaterów miał takie oryginalne miano, to ok. Ale oboje? No panie Autorze, to powieść pełną gębą czy fanfic na wattpadzie? Niby nieistotne, ale drażniło.
Większą, poważniejszą kropkę stawiam markerem permanentnym. Tym razem za zakończenie. Zdecydowanie przyjemniej byłoby, gdyby objawiło nam się ono bardziej majestatycznie, stopniowo. Ta wielka ekspozycja na koniec, troszkę psuje smak tej całkiem zacnej lektury.
Mimo to, uznaję moje pierwsze spotkanie z Remigiuszem M. za udane. Chętnie jeszcze kiedyś się z nim spotkam.

Oj, w dziwnym nastroju zaczynałam tę lekturę. Byłam z jakiegoś powodu przekonana, że książka mi się nie spodoba, że znajdę w niej nie jedną dziurę i się poprzyczepiam. No nie ma siły, ja nie znajdę? Znajdę i już!
Rzeczywiście siły brak... mnie w starciu z panem Autorem. Co znalazłam jakąś nielogiczność, ten za kilka albo kilkadziesiąt stron zamieniał ją w ważny dla fabuły...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wydanie, które czytałam zaczyna się od długiego wstępu, w którym King mówi o tym, że do napisania cyklu Mroczna Wieża zainspirował go Tolkien. Chciał stworzyć podobną epicką sagę fantasy do Władcy Pierścieni. Nie umiem powiedzieć po lekturze pierwszego tomu, czy mu się to udało. Wiem jednak, że świat Tolkiena jest barwny, pełen kolorów i trudno oderwać od niego oczy. Świat Mrocznej Wieży jest mroczny i brzydki, zamieszkały chyba wyłącznie przez okropności.
Główny bohater jest anytpatyczny. Nie polubiłam go, nie rozumiem jego motywacji, nie kibicowałam mu ani przez chwilę.
Książka przez większość czasu dłużyła mi się, a ja niechętnie przewracałam kolejne strony, czytając o rzeczach, które nie potrafiły mnie interesować.
Jednocześnie w czasie lektury miałam kilka przebłysków żywego zainteresowania, gdy chciałam otworzyć mocniej ledwo uchylone drzwi, prowadzące do ciekawszych części tej opowieści. Mówię o tych wszystkich momentach, gdzie świat realny przeplatał się ze światem przedstawionym. To jednak za mało, żebym chciała sięgnąć po kolejną część.

Wydanie, które czytałam zaczyna się od długiego wstępu, w którym King mówi o tym, że do napisania cyklu Mroczna Wieża zainspirował go Tolkien. Chciał stworzyć podobną epicką sagę fantasy do Władcy Pierścieni. Nie umiem powiedzieć po lekturze pierwszego tomu, czy mu się to udało. Wiem jednak, że świat Tolkiena jest barwny, pełen kolorów i trudno oderwać od niego oczy. Świat...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka była dla mnie podróżą do dobrze znanego świata, przedstawionego w obcych mi, mrocznych barwach. Przede wszystkim znam autorkę, pracowałam z nią kiedyś, ale zupełnie nie byłam świadoma jej przeszłości i przemyśleń. Wychowałam się w tej samej okolicy. Opisywane miejsca, które autorka zapamiętała negatywnie, we mnie budzą szczęśliwe wspomnienia. Choć w mojej bliskiej rodzinie były przypadki alkoholizmu, nie odczułam związanego z tym ciężaru.
Ta podróż była przerażająca i pouczająca. Bardzo podobała mi się forma książki – będąca nie ciągłą, spójną opowieścią, a raczej fragmentarnymi wspomnieniami, przeplatanymi danymi i naukowymi wyjaśnieniami. Całość napisana jest przepięknym językiem.
Jednak nie do końca kupuję ostatnią część, w które autorka próbuje złożyć nieznaną jej historię swojego ojca ze wspomnień jej okolicy. Był to dobry zamysł, ale nie płynęłam przez tą opowieść tak gładko jak przez resztę książki. Całość jest wciąż godna polecenia (co czynię tutaj i wśród moich bliskich).

Ta książka była dla mnie podróżą do dobrze znanego świata, przedstawionego w obcych mi, mrocznych barwach. Przede wszystkim znam autorkę, pracowałam z nią kiedyś, ale zupełnie nie byłam świadoma jej przeszłości i przemyśleń. Wychowałam się w tej samej okolicy. Opisywane miejsca, które autorka zapamiętała negatywnie, we mnie budzą szczęśliwe wspomnienia. Choć w mojej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niestety nie byłam w nastroju na czytanie, gdy padło na Lśnienie. W rezultacie tak dziubdziałam tę książkę, bo kilka stron dziennie. Na pewno wpłynęło to na mój odbiór, bo w 100% nie mogłam się wczuć w niesamowitą atmosferę Panoramy. Nawet czytając tak po łebkach, mogłam ją poczuć. Niestety nie zagrała u mnie jedna rzecz, która zawsze zachwyca mnie u Kinga - bohaterowie, którzy wzbudzają emocje. O tyle ile Hallorann i Dave mieli 100% mojej sympatii i trzymałam za nich kciuki, tak Jack i Wendy obchodzili mnie tyle co zeszłoroczny śnieg. Jakoś nie potrafiłam się wczuć w ich sytuację i z nimi sympatyzować.

Niestety nie byłam w nastroju na czytanie, gdy padło na Lśnienie. W rezultacie tak dziubdziałam tę książkę, bo kilka stron dziennie. Na pewno wpłynęło to na mój odbiór, bo w 100% nie mogłam się wczuć w niesamowitą atmosferę Panoramy. Nawet czytając tak po łebkach, mogłam ją poczuć. Niestety nie zagrała u mnie jedna rzecz, która zawsze zachwyca mnie u Kinga - bohaterowie,...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Mecz to pretekst. Futbol, wojna, polityka Michał Kołodziejczyk, Anita Werner
Ocena 7,3
Mecz to pretek... Michał Kołodziejczy...

Na półkach:

Nie jestem fanką futbolu. Mecze, które oglądałam można policzyć na palcach jednej ręki i to raczej towarzysko, niż celowo. Czemu wzięłam się więc za tę książkę? Dlatego, że autorzy przekonywali mnie, że mogą :) Bardzo zainteresował mnie wywiad Anity Werner, w którym opowiadała o tej pozycji, ale niestety sama pozycja nie do końca mnie przekonała. Był momenty, w których się nudziłam lub w których futbol wydawał mi się być wpleciony w opowiadane historie na siłę. Koniec końców, książka opowiada raczej o konfliktach, problemach społecznych, antagonizmach i wojnie w krajach, które wydają się egzotyczne, choć są tak na prawdę są tuż za rogiem. Muszę przyznać, że moja wiedza i wyobrażenie o opisywanych regionach się wzbogaciły. Lektura była więc lekcją, choć nie zawsze ciekawą.

Nie jestem fanką futbolu. Mecze, które oglądałam można policzyć na palcach jednej ręki i to raczej towarzysko, niż celowo. Czemu wzięłam się więc za tę książkę? Dlatego, że autorzy przekonywali mnie, że mogą :) Bardzo zainteresował mnie wywiad Anity Werner, w którym opowiadała o tej pozycji, ale niestety sama pozycja nie do końca mnie przekonała. Był momenty, w których się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mam trudną relację z Tym. Nie mogę powiedzieć, że jest to zła książka. Miała wszystko to, co działa u Kinga. Byli bohaterowie, którzy wzbudzają sympatię lub wstręt, których świetnie rozumiałam, nawet jeśli pojawiają się na jeden rozdział, tylko po to, żeby zaraz zginąć. Była wartka akcja. Były sytuacje tak straszne lub odrażające, że czytanie przed snem kończyło się koszmarami. Jednocześnie, były momenty, gdy czułam się zmęczona. Ponieważ książka ma ponad tysiąc stron miałam dość czasu, żeby się nad tym zastanowić i zrozumieć powód swojego znużenia. Moim głównym problemem jest ilość bohaterów i struktura książki, gdzieś w połowie. W pewnym momencie, King zaczyna się powtarzać. To powróciło. 7 razy śledzimy każdego z bohaterów, gdy się o tym dowiaduje. Bohaterowie podróżują. Znowu 7 oddzielnych opisów. Bohaterowie spotykają To. Przeżywamy to 7 razy. Jasne, każdy z tych opisów ma swój koloryt i jest oddzielną małą historią, ale ucieka gdzieś element zaskoczenia, bo już wiem jaki będzie rezultat tej historii. Myślę, że powieść nie straciłoby dużo, gdyby uszczuplić nasz Gang Frajerów, a tym samym książkę.

Mam trudną relację z Tym. Nie mogę powiedzieć, że jest to zła książka. Miała wszystko to, co działa u Kinga. Byli bohaterowie, którzy wzbudzają sympatię lub wstręt, których świetnie rozumiałam, nawet jeśli pojawiają się na jeden rozdział, tylko po to, żeby zaraz zginąć. Była wartka akcja. Były sytuacje tak straszne lub odrażające, że czytanie przed snem kończyło się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sanderson to dla mnie znak jakości, więc zabierałam się za tę książkę z werwą i nadzieją w sercu. Oj, jak szybko mój entuzjazm skurczył się prawie do zera. Autor bardzo mocno skoncentrował się na kreacji świata i przyznaję, że ta jest bardzo ciekawa. Allomancja to koncept świeży i intrygujący. Rzeczywistość pełna mgieł, nierówności społecznych i majaczącego gdzieś tam Imperatora kusi. Jednak jest w tym wszystkim problem. 3/4 książki służy przedstawieniu tego misternie utkanego świata, często w mało subtelnych ekspozycjach. Nie czyta się tego dobrze.
Bardzo długo narzekałam sobie w myślach na nudną, ślamazarną akcję, na bohaterów, których ni jak nie mogłam polubić. Obiecywałam też sobie, że zmęczę i za kolejny tom się nie zabieram. Pod koniec jednak akcja przyspieszyła, niespodziewanie się wciągnęłam i nawet zaczęłam kibicować, irytującej mnie dotąd, bohaterce. Och, gdyby ta książka była jak jej ostatnie 20%. Ostatnią stronę przełożyłam z myślą, że kto wie, może jednak sięgnę po następny tom. Najpierw jednak muszę sobie zrobić porządną przerwę.

Sanderson to dla mnie znak jakości, więc zabierałam się za tę książkę z werwą i nadzieją w sercu. Oj, jak szybko mój entuzjazm skurczył się prawie do zera. Autor bardzo mocno skoncentrował się na kreacji świata i przyznaję, że ta jest bardzo ciekawa. Allomancja to koncept świeży i intrygujący. Rzeczywistość pełna mgieł, nierówności społecznych i majaczącego gdzieś tam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciekawie czyta się w 2021 książkę napisaną pod koniec lat 70-tych, traktującą o dystopijnej przyszłości w 2025. Świat poszedł w inną stronę niż King przewidywał ponad 40-lat temu, choć niektóre problemy są zdecydowanie obecne. Pomijając przedstawiony świat, książkę czyta się świetnie. Trudno było mi się od niej oderwać, połykałam walkę tytułowego Uciekiniera bez zbędnego żucia. Jak to zwykle bywa u Kinga, łatwo wczuć się w sytuację bohatera i z nim sympatyzować, choć przyznam, że niektóre sytuacje i decyzje wydały mi się zbyt szybkie i niezrozumiałe, jakby budowanie napięcia i empatii nie nadążały za wartką akcją. Generalnie jestem na tak.

Ciekawie czyta się w 2021 książkę napisaną pod koniec lat 70-tych, traktującą o dystopijnej przyszłości w 2025. Świat poszedł w inną stronę niż King przewidywał ponad 40-lat temu, choć niektóre problemy są zdecydowanie obecne. Pomijając przedstawiony świat, książkę czyta się świetnie. Trudno było mi się od niej oderwać, połykałam walkę tytułowego Uciekiniera bez zbędnego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Żeby odnieść sukces w czytaniu tej książki wystarczy jedno - przebrnąć przez rozdział o historii, szczególnie tej najdawniejszej. Nudny jest tak bardzo, że czytałam po stronie dziennie, żeby jakoś go przetrwać. Poza tym książka jest świetnym kompendium wiedzy o Korei, wzbogaconym przez historyjki z życia autora. Dotyka wielu aspektów od polityki, po kulturę i codzinne życie mieszkańców Półwyspu.

Żeby odnieść sukces w czytaniu tej książki wystarczy jedno - przebrnąć przez rozdział o historii, szczególnie tej najdawniejszej. Nudny jest tak bardzo, że czytałam po stronie dziennie, żeby jakoś go przetrwać. Poza tym książka jest świetnym kompendium wiedzy o Korei, wzbogaconym przez historyjki z życia autora. Dotyka wielu aspektów od polityki, po kulturę i codzinne życie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Niestety mam wrażenie, że książki z tego Universum są coraz gorsze. Choć z drugiej strony może już mi się po prostu przejadło i straciło swój urok.
Początkowo moja przygoda z ciężkimi tunelami nie była zbyt przyjemna - ciężko było mi się wciągnąć i cały czas gubiłam się w akcji.
Dopiero pod koniec podłapałam klimat książki, a akcja stała się trochę bardziej interesująca.
Mam mieszane uczucia, dlatego ani nie polecam, ani nie odradzam. Musicie przekonać się sami.

Niestety mam wrażenie, że książki z tego Universum są coraz gorsze. Choć z drugiej strony może już mi się po prostu przejadło i straciło swój urok.
Początkowo moja przygoda z ciężkimi tunelami nie była zbyt przyjemna - ciężko było mi się wciągnąć i cały czas gubiłam się w akcji.
Dopiero pod koniec podłapałam klimat książki, a akcja stała się trochę bardziej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Tom 3, tym razem bez Igrzysk. Wydał mi się niestety najsłabszy, ale i tak trzymał bardzo wysoki poziom. Autorka odsłoniła zasłonę, pozwalając nam lepiej przyjrzeć się Kapitolowi i innym Dystryktom. Przy bliższym przyjrzeniu się Panem, nie wydało mi się aż tak urokliwe. Chyba to najmocniej wpłynęło na moje niezadowolenie. Za to zakończenie zaskoczyło mnie bardzo pozytywnie.

Cykl teoretycznie dla młodzieży, praktycznie bardzo dojrzały i dość mroczny. Cała seria zrobiła na mnie piorunujące wrażenie.

Tom 3, tym razem bez Igrzysk. Wydał mi się niestety najsłabszy, ale i tak trzymał bardzo wysoki poziom. Autorka odsłoniła zasłonę, pozwalając nam lepiej przyjrzeć się Kapitolowi i innym Dystryktom. Przy bliższym przyjrzeniu się Panem, nie wydało mi się aż tak urokliwe. Chyba to najmocniej wpłynęło na moje niezadowolenie. Za to zakończenie zaskoczyło mnie bardzo pozytywnie....

więcej Pokaż mimo to