Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

http://2-nameless-girls.blogspot.com/

Coraz więcej utpii na rynku, że nie wiadomo za która się zabrać, by nie trafić na kolejna powtórkę "Igrzysk Śmierci", "Niezgodnej" czy "Rebelianta". Lub by znów nie czytać tego samego pomysłu, motywu po raz kolejny. Jak się sprawy mają z "Podzielonymi"? Zaraz całą sprawę wyjaśnię.
Wybuchła Druga Wojna Domowa, znana lepiej po nazwą Wojny Moralnej. O co poszło tym razem? A mianowicie o prawa ludzkiej reprodukcji. Aborcja, in vitro i wiele innych spornych kwestii o których jest głośno. Jednak strony doszły do pewnego kompromisu. Mrożący krew w żyłach pomysł, który cudem został zaakceptowany przez społeczeństwo. Wprowadzono pewne poprawki do konstytucji i nazwano je Kartą Życia, na której mocy dziecko pomiędzy trzynastym, a osiemnastym rokiem życia może zostać wysłane na Podzielenie. Czym jest to tytułowe Podzielenie? Jest to aborcja lecz z "mocą wsteczną". Teoretycznie, według prawa człowiek podzielony tak na prawdę nigdy nie umiera. Po prostu żyje w rozproszonym stanie, gdzie każda (dosłownie każda!) część jego ciała zostaje przeszczepiona potrzebującym ludziom. Ale kto może zostać wysłany na podzielenie? Każdy. Co jest przerażającą prawdą wiodącą nas przez całą książkę.

"-Zawsze jest jakieś mniejsze zło.
-Nie rozumem dlaczego w ogóle musi być jakieś zło."

Poznajemy trójkę bohaterów. Connora, impulsywnego i wybuchowego, jednak niezwykle inteligentnego szesnastolatka, który sprawia swoim rodzicom zbyt wiele problemów. Risa, wychowanka sierocińca, która ma za mało talentu i jest za mało przydatna dla społeczeństwa by opłacało się utrzymywać ją przy życiu. I ostatni, lecz (moim zdaniem) z najbardziej dającą do myślenia historią, Lev. Jest on dziesięciorodnym i ma zostać złożony jako dziesięcina płacona na rzecz kościoła i Boga, przez swoich gorliwych i przerażająco religijnych rodziców.
Wątki trójki bohaterów bardzo szybko zostają zgrabnie splecione razem w jeden główny nurt, którym płynie opowieść. Towarzyszymy naszej trójce protagonistów, podczas ich desperackiej próbie ucieczki przed Podziałem, którego groźba nieuchronnie wisi nad nimi podczas całej książki.
Autor mimo, że nie posiadł umiejętności wybitnie poetyckiego pisania, to stworzył barwne postacie i historię napisaną tak lekkim językiem że nie ma żadnego problemu w tym zakresie.

"[...], ponieważ pierwszą oznaką cywilizacji są zawsze śmieci"


Connor. Czym mnie zaskoczył? Właściwie wszystkim. Jest to odrobinę szablonowa postać, którą dostrzeżemy w wielu innych powieściach, jednak nie daję się tego tak odczuć podczas czytania. Z pozoru niczym się nie przejmuje i wszystko po nim spływa. Obnosi się jakby posiadał tarczę na rany jakie wyrządzają słowa innych. Jednak, jak już się domyślacie, tarcza jest tylko złudzeniem, a nonszalancja zaledwie grą aktorską, która skutecznie chroni wrażliwe i delikatne serce chłopaka po przejściach. Widzimy jaka siłę daję mu w takim samym stopniu nienawiść i chęć zemsty jak i miłość jaką obdarza najbliższych. Widzimy jak łatwo go zranić mimo że nie pokazuje tego po sobie. Pod tym względem niewiele się różni od Risy. Żyjąc w Domu Stanowym, nie mogła sobie pozwolić na luksus bycia wrażliwym i miłym. Dziewczyna od najmłodszych lat uczyła się jak przeżyć tam gdzie na jednego opiekuna przypada ponad pięćdziesiąt podopiecznych i gdzie dorośli wiele rzeczy nie widzą. Albo po prostu nie chcą widzieć. Jednak gdy bliżej poznajemy bohaterkę widzimy że tutaj to również gra pozorów, mająca na celu odstraszyć intruzów. Jednak w te dwa przypadki różni to, że u Connor'a była to kwestia wyboru, a u Risy otoczenie zdecydowało za nią. Dlatego też ta dwójka w zestawieniu razem tworzy mieszankę wybuchową, podsycającą się nawzajem do nieuchronionego BUM! Jednak zostaje jeszcze Lev. Przez trzynaście lat żył ze świadomością, że jest wyjątkowy, że Bóg go błogosławił, dlatego nie boi się swojego losu, Podzielenia. Wręcz przeciwnie! Zostaje zorganizowane przyjęcie na cześć jego dziesięciny. Lev jest przekonany o słuszności swojego losu, dlatego też, gdy zostaje brutalnie wyciągnięty z samochodu, który wiózł go do Ośrodka Donacyjnego, przez znanego już nam Connora, nie ukrywa swojego oburzenia. Uważa, on mianowicie, że nasz wybuchowa para, go porwała i że musi jak najszybciej im uciec by dopełnić swego przeznaczenia. Niezłe pranie mózgu?
Postacie w trakcie całej powieści przechodzą tak diametialną zmianę, że na końcu nie da się aż uwierzyć, że są to ci sami, zagubieni nastolatkowie z początku książki. Pełen podziw dla autora, że zrobił to tak dyskretnie, że praktycznie tego nie zauważamy czytając.

"Głupie sny. Nawet te dobre są złe, ponieważ przypominają nam, jak kiepsko na ich tle maluje się rzeczywistość"

Connor Lassiter_The Akron AWOL by just-one-more-freakKsiążka porusza wiele spornych, jednak jakże ważnych kwestii. Ludzka świadomość. Czy jest zależna od tego czy ciało jest całe i w jednym kawałku, czy jednak Karta Życia ma rację i świadomość wciąż krąży pomiędzy przeszczepionymi elementami ciała. Większość fabuły kręci wokół rozmyśleń bohaterów, co się z nimi stanie, a dokładnie właśnie z ich świadomością, gdyby zostali podzieleni. A wartość ludzkiego życia. Kto i jakim cudem ma prawo decydować, czy ktoś ma żyć czy też nie? Jak może jedno prawo decydować, o tym że tysiące nastolatków żyje w strachu przed Podzieleniem? Czemu młodzi ludzie, zamiast cieszyć się swoimi najlepszymi latami, modlą się by już minęły, wraz z niebezpieczeństwem. Wraz z niespodziewanym zabraniem do Ośrodka Donacyjnego, gdzie po cichu odejdą. Jakim cudem można ze spokojem przyjąć zniknięcie kolegi z ławki? Ile tak naprawdę według społeczeństwa jest warte ludzkie życie? Najwyraźniej niewiele. Czy rzeczywiście w przyszłości ludzka mentalność zmieni się na tyle, że wysyłanie dzieci i nastolatków na śmierć stanie się powszechnie stosowaną praktyką? Mam nadzieję, że nie.
Kwestie moralne w tej książce to podstawowe filary i dają nam wiele do myślenia w trakcie podróży przez tę historię i jeszcze długo po przewróceniu ostatniej strony.
Fabuła jest przepełniona ucieczkami, pościgami, kłamstwami i niespodziewanymi zdradami, zwrotami akcji od których zakręci się w głowie, sojuszami i wrogami, młodzieńczą rywalizacją o teren. Autor przedstawia nam pomysł Bocianiej Inicjatywy (znajdziesz dziecko- staje się legalnie twoje i musisz je przyjąć) oraz klakierów, ludzi z płynną mieszanką wybuchową płynącą w ich żyłach, gotową wybuchnąć od najmniejszego zderzenia. Jest to książka zdecydowanie godna polecenia i która jeszcze długo będzie dawała o sobie znać.

"Widzisz, jeżeli malujesz źle, ponieważ tylko na tyle cię stać, to jesteś po prostu tępą dzidą. Ale jeżeli robisz to, ponieważ tego chcesz, wtedy jesteś artystą"

http://2-nameless-girls.blogspot.com/

http://2-nameless-girls.blogspot.com/

Coraz więcej utpii na rynku, że nie wiadomo za która się zabrać, by nie trafić na kolejna powtórkę "Igrzysk Śmierci", "Niezgodnej" czy "Rebelianta". Lub by znów nie czytać tego samego pomysłu, motywu po raz kolejny. Jak się sprawy mają z "Podzielonymi"? Zaraz całą sprawę wyjaśnię.
Wybuchła Druga Wojna Domowa, znana lepiej po nazwą...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Każdy z nas czasem ma ochotę rzucić wszystko, wyjechać gdzieś, gdzie nikt nas nie zna, nie zna naszej historii. Zacząć wszystko z czystą kartą. Takie marzenie zrealizował Patrick Laningan, fałszując swoją śmierć. Jednak nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to że po drodze zgarnął sprzed nosa swoim wspólnikom 90 000 000 dolarów, wywalczonych w sądzie. Po tej kradzieży nikt już nie ma wątpliwości, że to nie prawnik zginą w wypadku. Jednak skoro tak, to czyje ciało zostało doszczętnie zwęglone w samochodzie Patricka?
Życie zbiega nie jest łatwe, szczególnie z taką fortuną. Lecz Patrick pod różnymi nazwiskami dawał sobie radę przez ponad cztery lata. Aby ostatecznie jako Danilo Silva osiąść w prowincjonalnym miasteczku na granicy Brazylii.
Jednak po czterech latach ciągłego oglądania się przez ramię i zacierania śladów, prywatny detektyw Stephano, wynajęty przez klienta dawnej kancelarii Laningana, któremu przyznano to ogromne odszkodowanie i które Patrick bezkarnie skradł, Banjamina Aricię, w końcu dopada zbiega.
Historia opowiada jak pojmany zbieg, po przejściu straszliwych tortur z rąk wysłanników Stephano, ratuje się z kilku pozwów naraz z pomocą dawnego przyjaciela ze studiów, Sandy’ego McDermott’a. Morderstwo z premedytacją, rozwód, oszustwo finansowe oraz wiele skarg cywilnych. To wszystko zwala się na głowę zbiega w jednej chwili. Do tego jego była żona nie zbyt cieszy się z powrotu męża z grobu, biorąc pod uwagę dwu i półmilionowe odszkodowanie z polisy na życie małżonka i wspólne życie jakim raczy się wraz ze swoim długoletnim kochankiem. Jedynym sposobem na utrzymanie fortuny w swoich rękach przez Trudy jest ostateczne pozbycie się Patricka…
Błyskotliwość Laningana, rozwaliła mnie doszczętnie. Prawnik przewidywał każdy ruch oskarżycieli, a do tego załatwił sobie pobyt w szpitalu zamiast w obskurnym areszcie.
Grisham znów stworzył postacie jedyne w swoim rodzaju. Każdy był mieszanką różnych cech charakteru, które, w przeciwieństwie jak w wielu innych książek, nie zlewały się w jedną plamę.
Od początku nie wiemy komu kibicujemy. Nie wiemy, czy Patrick to w końcu ten dobry czy zły. Autor krok po kroku co któryś rozdział uchyla nam rąbka tajemnicy lecz nigdy na raz w całości. Całość historii i motywy Laningana możemy zrozumieć dopiero na ostatnich stronach książki.
Książka Grishama po raz kolejny zaskakuje nas nie tylko końcówką lecz całym przebiegiem historii, w której nie brakuje nagłych zwrotów akcji. Autor świetnie opanował sztukę manipulowania myślami czytelnika. W momencie, gdy chce byśmy nienawidzili bohatera robimy to, a gdy mamy mu współczuć każdy z nas odczuje żal w stosunku do Patricka. Aż do samego końca książki trudno sobie wyrobić zdanie na temat głównego bohatera.
Pozycja ta zadowoli każdego, młodszego czy starszego, chłopaka czy taż dziewczynę. Serdecznie wszystkim polecam.

Każdy z nas czasem ma ochotę rzucić wszystko, wyjechać gdzieś, gdzie nikt nas nie zna, nie zna naszej historii. Zacząć wszystko z czystą kartą. Takie marzenie zrealizował Patrick Laningan, fałszując swoją śmierć. Jednak nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to że po drodze zgarnął sprzed nosa swoim wspólnikom 90 000 000 dolarów, wywalczonych w sądzie. Po tej kradzieży nikt...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Przed Numerem Cztery, była jeszcze trójka innych Gardów, dotąd nam jeszcze nieznanych. W jaki sposób zostali wytropieni i zabici? W tej książce autor odsłania nam rąbka tajemnicy.
Przyznam szczerze, że książka mnie bardzo zaskoczyła. Poznajemy w tej powieści działanie Mogadorczyków od środka, co zawsze pozostawało tajemnicą w poprzednich częściach cyklu.
Zostaje nam przedstawiony podział Mogów na naturalnie urodzonych, czyli tych szlachetnych i wysoko postawionych w hierarchii oraz zrodzonych w kadziach. Ci drudzy to w większości zwykli żołnierze idący zawsze na pierwszy ogień.
Na początku powieści spotykamy się z naturalnie urodzonym Adamusem, w skrócie Adamem, synem Generała, który ubolewa nad synem. Adam wrodził się w matkę, nie jest krzepki ani muskularny, jest szczupły, lecz zwinny oraz niesamowicie sprytny i przebiegły. W przeciwieństwie do swojego adoptowanego brata, barczystego i wielkiego, tępego półgłówka, którego matka zmarła przy porodzie, a ojciec w walce podczas inwazji Lorien. Generał przygarnął Iwana i wychowuje jak własnego syna.
W momencie naszego pierwszego spotkania z Adamem, jest on w trakcie rozmyślania, jakie zmiany wprowadzi po przejęciu przez Mogów Ziemi, ponieważ jemu w udziale ma przypaść Waszyngton. Jest wtedy typowym bezdusznym najeźdźcą, lecz będziemy mu towarzyszyć w trakcie diametralnej przemiany.
Wszystko zaczyna się od wytropienia Pierwszej. Po jej zabiciu i przewiezieniu ciała do tajnej kryjówki, Generał wzywa do siebie syna i mówi, że ma dla niego wielkie zadanie. A mianowicie, eksperymentalnym sposobem naukowiec zamierza przeszczepić Adamusowi wspomnienia pierwszej. Brzmi szalenie?
Jednak coś poszło nie tak i Adam zapada w śpiączkę. Przez trzy lata błąka się po umyśle Pierwszej poznając ją samą i jej życie na Ziemi, z duchem Gardy jako przewodnikiem. Adam poznaje całą historię z zupełnie innej strony i zaczyna mieć wątpliwości co do słuszności Mogadorskiej progresji.
Jak wielu jest takich jak on? Ilu najeźdźców w głębi ducha uważa działania własnej rasy za niesłuszne? Każdy kto tak uważa zostaje uznany za zdrajcę i wyeliminowany.
Ogólnie spodziewała się czegoś innego, chociaż to wcale nie znaczy, że coś mi się nie podobało. Myślałam, że tak jak to było z innymi kartotekami, poznamy historię Gardów z ich strony i będziemy mieć szansę ich poznania, lecz tutaj autor przedstawił nam tylko, w jaki sposób Mogowie ich wytropili i odesłali do innego świata.
Jednak pomysł zbuntowanego syna wysoko położonego Generała spodobał mi się i mam nadzieję, że jeszcze da o sobie znać w następnych częściach cyklu.

Przed Numerem Cztery, była jeszcze trójka innych Gardów, dotąd nam jeszcze nieznanych. W jaki sposób zostali wytropieni i zabici? W tej książce autor odsłania nam rąbka tajemnicy.
Przyznam szczerze, że książka mnie bardzo zaskoczyła. Poznajemy w tej powieści działanie Mogadorczyków od środka, co zawsze pozostawało tajemnicą w poprzednich częściach cyklu.
Zostaje nam...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Mia mieszka w Oregonie wraz z rodzicami i młodszym bratem Teddy’m. Można by powiedzieć że jest tzw. :czarną owcą rodziny”, lecz w trochę innym znaczeniu. Jej rodzice są rock’owcami, a Teddy ma zamiar pójść w ich ślady. Mia natomiast zajmuje się muzyką poważną i od dzieciństwa gra na wiolonczeli. W książce często powtarza, że jest zbyt poważną osobą jak na tę rodzinę. Mimo to czytając powieść widzimy, że są szczęśliwi ze sobą.
Dziewczyna także jest zakochana ze wzajemnością w chłopaku, o imieniu Adam, gwiazdą wschodzącego zespołu rockowego.

"Czasem człowiek dokonuje w życiu wyboru, a czasem to wybór stwarza człowieka."

Niestety pewnego dnia wypadek zmienia wszystko. Od momentu zderzenia Mia trwa w dziwnym stanie zawieszenia. Podczas, gdy jej ciało zapadło w śpiączkę. Widzi i słyszy wszystko, lecz inni jej nie dostrzegają. Podczas operacji, której zostaje poddana, orientuje się, że to czy zostanie czy odejdzie zależy tylko od niej.
W czasie powieści udajemy się w podróż przez wspomnienia dziewczyny, które są pobudzane zdarzeniami rozgrywającymi się w szpitalu. To pomaga Mii podjąć decyzję. Odejść i zjednoczyć się z rodziną czy pozostać z przyjaciółmi?

"Uświadamiam sobie nagle, że umieranie jest proste. To życie jest trudne."

Książka jest piękna i jedną z lepszych jaką czytałam. Język jest lekki bez problemu możemy wczuć się w fabułę powieści, do tego postacie są bardzo realistyczne, każdy ma swoje zalety, jak i wady i problemy. To jednak sprawia, że nie czujemy miedzy nami, a nimi takiej przepaści jak to się zdarza w wielu innych powieściach.
Fabuła jest czymś niezwykłym. Mamy tu do czynienia z narracją jednoosobową, więc bez problemu wczuwamy się w sytuację dziewczyny. Mamy wgląd do jej uczuć, a odczucia Mii wpływają na to jak my odbieramy książkę.
Mia jest miłą, sympatyczną, troszkę można by powiedzieć szarą myszką. Traci praktycznie wszystko co dla niej najważniejsze, a do tego ma jeszcze siły by walczyć dalej.
Adam za to jest po uszy zakochany w głównej bohaterce i walczy bez przerwy o możliwość zobaczenia jej. Jest pewny siebie i jest gwiazdą wschodzącego zespołu.
Mamy tu styczność z typowym kontrastem, których wiele muzyka klasyczna/rock, szara myszka/znany w całej szkole chłopak. Mimo to ich historia, ani trochę nie jest utarta, lecz jedyna w swoim rodzaju.

„Niczego nie wybieram
Po prostu nie mam sił dłużej walczyć”

Do tego cała rodzina Mii, zaskarbiła sobie moją sympatię, Teddy młodszy brat chcący podbić świat na swojej perkusji, obdarzający swoją starszą siostrą wielką miłością, co oczywiście nie przeszkadza typowym dla rodzeństw sprzeczkom. Rodzice za to nie są typowymi rodzicami, mają dystans do siebie, wychowują dzieci dosyć luźno, a jednak nie mają z nimi większych problemów. Do tego widać, że wszyscy razem są szczęśliwi. Czytając książkę czasem, aż chce się wskoczyć między kartki i wejść do takiej rodziny.
Jest jeszcze wiele różnych postaci i każda z nich jest wyjątkowa, jedyna w swoim rodzaju.
Książkę serdecznie polecam każdemu i nie mogę się doczekać jej ekranizacji.

Mia mieszka w Oregonie wraz z rodzicami i młodszym bratem Teddy’m. Można by powiedzieć że jest tzw. :czarną owcą rodziny”, lecz w trochę innym znaczeniu. Jej rodzice są rock’owcami, a Teddy ma zamiar pójść w ich ślady. Mia natomiast zajmuje się muzyką poważną i od dzieciństwa gra na wiolonczeli. W książce często powtarza, że jest zbyt poważną osobą jak na tę rodzinę. Mimo...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Kolejna odsłona przygód nieletnich agentów CHERUBa. Znów tom 15 jest bezpośrednią kontynuacją tomu 14, który z kolei tomu 13. W całej serii zdarza się poraz pierwszy, by jakas misja obejmowała tyle kolejnych części.
Zaczyna się wielka infiltracja imperium przemytniczego Ireny Aramow, która w zamian za dogodne warunki eksperymentalnego leczenia raka, pozostawia klan w rękach swojego syna Josefa, który pozostaje marionetką w rękach Amy. Oficjalnie są parą, lecz są to pozory, które trzeba zachować by uniknąć niepotrzebnych pytań. Jednak drugi syn, Leonid, podejrzany o zlecenie zabójstwa własnej siostry i matki Ethana.
Tak więc podczas gdy, dorosła agentka TFU ma wgląd na wszystko „u góry”, tak Rayan wraz z Kazakowem zaczyna infiltrować niższe warstwy w Kremlu.
Rayan poznaje Natalkę, tę samą w której sekretnie podkochiwał się Ethan, mieszkając w Kremlu. Teraz dziewczyna zawróciła w głowie także młodocianemu agentowi. Ten jednak wie, że nie może wchodzić z nią w zażyłe kontakty, szczególnie biorąc pod uwagę obserwującą każdy jego krok Amy.

„Jedną z korzyści bycia bałaganiarzem jest to, że nieustannie dokonujemy fascynujących odkryć.”

Wszystko zaczyna się od akcji szmuglowej, w której Rayan z Kazanowem w roli ojca, biorą udział jako wysłannicy klanu. Jednak nic nie idzie po ich myśli. Wybuchy, niesamowite zwroty akcji, szokujące sekrety trzymane do tej pory w szponach przeszłości, niezwykłe intrygi, przyszłość TFU wisząca na włosku oraz dopracowanie w każdym szczególe, a do tego szczypta zauroczenia Natalki i Rayana. Tym autor przepełnił książkę po same brzegi nie pozostawiając żadnych niedomówień.
W książce możemy również spotkać postać za którą wszyscy się stęsknili, James’a. Chłopak ma na karku już 21 lat i jest dorosły (dorosły to pojęcie względne). Jesteśmy świadkami powrotu na kampus również Bruce’a. Autor bardzo ciekawie splótł wątki starszych bohaterów z tym „młodymi” i pozostawia ciekawą perspektywę na kolejny tom, na który czekam z niecierpliwością.
Język jak zwykle bardzo łatwy do zrozumienia, dialogi między nastolatkami są prowadzone bardzo naturalnie równolegle do poważnych rozmów dorosłych. Wszystko jest tam gdzie powinno i nie mam żadnych zastrzeżeń.
Książka teoretycznie jest typowo dla chłopców, jednak uważam, że dziewczyny także powinny śmiało sięgnąć do tej serii, ponieważ porwie ona wszystkich.

Kolejna odsłona przygód nieletnich agentów CHERUBa. Znów tom 15 jest bezpośrednią kontynuacją tomu 14, który z kolei tomu 13. W całej serii zdarza się poraz pierwszy, by jakas misja obejmowała tyle kolejnych części.
Zaczyna się wielka infiltracja imperium przemytniczego Ireny Aramow, która w zamian za dogodne warunki eksperymentalnego leczenia raka, pozostawia klan w rękach...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Anioł Stróż

Znów wyruszamy na misję z agentami CHERUB-a.
Ta część jest bezpośrednią kontynuacją poprzedniej, co chyba dotychczas nie zdarzyło się w tej serii. Jedna autor zgrabnie wplótł w treść książki informacje potrzebne do zrozumienia powieści, czy to dla tych co nie sięgali po trzynastą część, czy też dla tych którzy zrobili to lecz już jakiś czas temu.

"Zadziwiające, jakie rzeczy można odkryć, Gdy zaczniesz grzebać w ludzkiej przeszłości."

Jak wiem z „Republiki” Rayan pojechał na misję w celu zaprzyjaźnienia się z Ethanem, wnukiem właścicielki ogromnego imperium przemytniczego, obracającymi miliardami dolarów. Jednak po śmierci swojej córki, a matki Ethana, Irena zabiera chłopaka z Kalifornii. Postanawia, że będzie bezpieczniejszy w Kirgistanie, z dala od wścibskich przedstawicieli prawa. Jednocześnie zabrania mu kontaktowaniem się w Kremlu (siedziba rodziny), jednak to nie powstrzymuje Ethana od potajemnego wymieniania wiadomości ze swoim najlepszym przyjacielem, którego uważa z anioła stróża, Rayanem. Oczywiście nie wie, że jest on nieletnim agentem chcącym zniszczyć jego rodzinę

"Wszystko ma swoją cenę."

Rayan ubolewa nad formą swojej misji. Na razie jedyne co może robić to kontaktować się przez Internet z Ethanem, jednocześnie nie mogąc wyruszyć w kolejną misję. Wtem przychodzi okazja, do ponownego wyruszenia w teren i zinfiltrowania klanu Aramowów. Wraz z Tedem, Amy, Ning i Kazakowem wyruszają na kolejną niebezpieczną misję, której jesteśmy świadkami.
Ogólnie uważam, że cały pomysł nieletnich szpiegów i całej agencji CHERUBa jest niesamowity, mimo że dosyć znany. Jednak autor ubrał całą tę historię w taki sposób, ze czyta się bardzo przyjemnie. Do tego język którym pisze, bardzo pasuje do nastolatków, którymi są bohaterowie serii i pozwala lepiej wczuć się w powieść czytelnikom w podobnym wieku. Nie brakuje tu docinek i przepychanek słownych.

"Jeśli nauczysz się znosić swój ból, będziesz w stanie przetrwać wszystko."

No i oczywiście postacie. W całej serii CHERUBa autor stworzył bardzo wyraziste postacie. Widać u nich i wady i zalet, a każdy przy tym jest inny. Dzięki temu zmniejsza dystans między czytelnikiem, a powieścią.
Jednak w przeciwieństwie do początków James’a, którego przyjaciół od razu poznajemy, tak u Rayana są oni jeszcze mało nam znani i w niektórych moment mieszają się trochę. Mimo to książkę i tak czyta się lekko.
Fabuła za to trzyma, niezwykłymi wydarzeniami z życia agentów, niesamowitymi zwrotami akcji typowymi dla takiego gatunku książki. Jednak zakończenie każe z niecierpliwością oczekiwać na kolejny tom.

Anioł Stróż

Znów wyruszamy na misję z agentami CHERUB-a.
Ta część jest bezpośrednią kontynuacją poprzedniej, co chyba dotychczas nie zdarzyło się w tej serii. Jedna autor zgrabnie wplótł w treść książki informacje potrzebne do zrozumienia powieści, czy to dla tych co nie sięgali po trzynastą część, czy też dla tych którzy zrobili to lecz już jakiś czas...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Królewski Zwiadowca

Po raz kolejny, już dwunasty, spotykamy się bohaterami serii o tajemniczych zwiadowcach. Ten to od poprzednich dzieli duża przepaść czasowa. Stykamy się z postaciami już starszymi. Autor przedstawia nam jak się potoczyły życia poszczególnych bohaterów znanych nam z poprzednich serii, ale także pokazuje, nową bohaterkę.

"Nie najgorzej znaczy nie dość dobrze. Nie najgorzej może równać się śmierć."

Widzimy, jak potoczyła się miłosne zauroczenie Cassandry i Horace’a. Autor pokazuje nowego członka ich rodziny, Maddy. Od razu zdobyła moją przychylność. Młoda energiczna, zaskarbiła sobie również sympatię strażników, którzy przymykali oko na jej nocne wypady. Z buntowniczą naturą (nie przypomina wam się ktoś?), i co najważniejsze, w kółko doprowadzająca rodziców do białej gorączki.
Jenny otworzyła własną karczmę i świetnie prosperuje. Gallian, po śmierci Crowley’a, został nowym dowódcą korpusu zwiadowców i wprowadził wiele nowych zmian. Halt wraz z lady Pauline w końcu się pobrali.

"Choćbyś nie wiem jak dokładnie obmyśliła plan, choćbyś nie wiem jak pewna była, że o niczym nie zapomniałaś, zawsze coś ci umknie."

Will, jednocześnie ojciec chrzestny Maddy, w czasie gdy wszystkim, wszystko się dobrze układa, grzęźnie coraz bardziej w goryczy. Stał się obojętny na wszystko, zgorzkniały, ignoruje prośby przyjaciół, a wszystko to przysłania mu jeden cel- pojmanie morderców swojej żony Alyss. Will obojętniejąc zaczął ignorować wezwania od Galliana, a ten wiedząc, że wraz z następną odmową, będzie musiał wydalić przyjaciela z korpusu, boi się wysłać następnego.

"...Tak bardzo mi jej brakuje .Budzę się rano i wydaje mi się, że zaraz ją zobaczę. Wchodzę do pokoju i dziwię się, że jej tam nie ma. I przypominam sobie, że odeszła i serce pęka mi po raz kolejny. Była dla mnie wszystkim. Wszystkim"

Wszyscy przyjaciele, w trosce o Will’a, spotykają się w zamku Araulen. Stają się światkiem kłótni Maddy z rodzicami i w głowie Halta powstał, nowy genialny pomysł. Z jednym zamachem postanawia rozwiązać problem Will’a i Maddy.
John znów nas zaskoczył. Stwarzając starsze wersje bohaterów, dokonał wspaniałej, lecz trudnej sztuki. Pokazał jak większość, wchodząc w życie dorosłe zmieniło się i dojrzało. Zmieniło się ich spojrzenie na świat, a szczególnie widać to wszystko w rozmowie przyjaciół w zamku. No i Will, tutaj Flanagan zaskoczył mnie zupełnie. Zwiadowca, tak różni się od siebie z poprzednich części, lecz wciąż można w nim dostrzec tego radosnego nastolatka, lecz nie da się już ukryć wpływów Halta.

"Lepiej, kiedy szanują cię za to, co potrafisz, a nie za to, kim są twoi rodzice."

Książka jak zwykle powieści w tej serii jest świetna. Postacie wyrazista, a nie zlewające się w jedną szarą masę. Język łatwy do zrozumienia. Intrygi, misje, długie godziny treningów, siła przyjaźni, cała książka jest nimi napakowana. Szczegóły z początku nic nie znaczące, stają się kluczowymi elementami rozwiązania zagadki.

Królewski Zwiadowca

Po raz kolejny, już dwunasty, spotykamy się bohaterami serii o tajemniczych zwiadowcach. Ten to od poprzednich dzieli duża przepaść czasowa. Stykamy się z postaciami już starszymi. Autor przedstawia nam jak się potoczyły życia poszczególnych bohaterów znanych nam z poprzednich serii, ale także pokazuje, nową bohaterkę.

"Nie najgorzej znaczy nie dość...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeden Dzień opisuje dwudziestoletnią historię dwójki ludzi Emmy i Dexera. Para poznaje się w dniu zakończenia studiów i spędza cudowną noc w małym wynajmowanym pokoiku Em (i wbrew pozorom nie chodzi tu seks).

"Przyszłość nigdy nie jest taka, jakiej się spodziewamy. Właśnie dlatego jest tak cholernie ekscytująca"

To może zacznijmy od bohaterów.
Emma, inaczej Em jest wzorową uczennicą z zapałem artystycznym, najbardziej chciałaby zostać pisarką i dokonać coś czym zmieniłaby chociaż najmniejszy kawałek świata w którym żyje, by jakoś wpłynąć na innych. Jest wysoce zakompleksiona lecz i tak nie myśli co inni o niej uważają. Lecz gdy w grą wchodzi ktoś na kim jej zależy nie potrafi odpuścić.

"Cała sztuka - pomyślała - to mieć odwagę i energię, żeby coś zmienić. Może nie od razu cały świat, ale tan kawałek wokół siebie.”

Drugi jest Dexter, lub też Dex, pewny siebie, z bogatego domu, przekonany o tym że jest zabójczo przystojny, lecz nie za bardzo wie co zrobić z własnym życiem. Praca w telewizji? Fotografia? Nie ma pojęcia gdzie znajdzie się w wieku trzydziestu pięciu, czy czterdziestu lat. Wie jedynie, że chce być sławny. Chce widzieć swoje zdjęcie w gazetach.

"Przyszłość jawiła się niczym seria pustych dni, każdy następny trudniejszy i bardziej niepoznany od poprzedniego. Czym wypełni te wszystkie dni?"

Jedna noc połączyła nierozerwalnie losy dwójki ludzi na kolejne dwadzieścia lat.
Rewelacyjnym pomysłem autora jest forma przedstawienia czytelnikom historii. Przez kolejne dwie dekady, od 1988 do 2007, autor przedstawia nam jeden dzień z życia pary. Zawsze jest to 15 lipca, święto Swithina. Dzięki temu jednemu wyrywkowi z życia każdego z bohaterów dowiadujemy się jak potoczyły się ich losy przez poprzednie 365 dni. Mimo że jest to książka typowo obyczajowa i nie znajdziemy tam mrożącym krew w żyłach pościgów, czy zagadek kryminalnych. To za każdym razem gdy zamykałam książkę, nie potrafiłam oderwać myśli od niej, a moja wyobraźnie podsuwała mi coraz to nowsze scenariusze dalszego życia między kartkami powieści.

"Zazdrość to podatek, jaki się płaci od sukcesu."

Nicholls w tej historii, osiągnął sukces który nie zawsze mogą się poszczyć autorzy książek, stworzył postacie niesamowicie żywe, z zadziornymi charakterami, lecz mimo wszystko niesamowicie pasującymi do siebie. Bohaterowie byli tak normalni, że można było się z nimi niesamowicie łatwo utożsamić i zżyć. Dlatego też końcówka jest niesamowicie ujmująca i łapiąca za serce. Autor pokazał czytelnikom jaka codzienność może być niesamowita. Nie potrzebuje ona być ubarwiona fantastyką i wyidealizowanymi postaciami ponieważ i bez nich nasze codzienne życie jest wypełnione magią, jak pokazali nam Em i Dex.
Bardzo podobał mi się styl pisania autora, był bezpośredni, lecz jednocześnie delikatny i w niesamowity i napisał książkę w niesamowitym i niepowtarzalnym stylu.

"Rzeczywistość jest przereklamowana."

Dex i Em. Em i Dex. 15 lipca. Dzień Swithina. O tym jest ta powieść.
Gorąco polecam ją każdemu.
Na podstawie książki powstał nawet film o takim samym tytule i, przynajmniej moim zdaniem, świetnie oddającym klimat powieści.

Jeden Dzień opisuje dwudziestoletnią historię dwójki ludzi Emmy i Dexera. Para poznaje się w dniu zakończenia studiów i spędza cudowną noc w małym wynajmowanym pokoiku Em (i wbrew pozorom nie chodzi tu seks).

"Przyszłość nigdy nie jest taka, jakiej się spodziewamy. Właśnie dlatego jest tak cholernie ekscytująca"

To może zacznijmy od bohaterów.
Emma, inaczej Em jest...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Zaklinacz Deszczu

Głównego bohatera poznajemy tuż przed tym, jak ma dostać dyplom, uzyskany dzięki przetrwaniu trzech lat w istnej męczarni, a mianowicie na studiach prawniczych.
Rudy Baylor ma problemy ze znalezieniem pracy, gdyż rynek pracy jest przepełniony prawnikami. Ostatecznie dostaje on swoją pierwszą sprawę. Rodzina chorego na ostry przypadek białaczki chłopaka, chce zaskarżyć wielkie przedsiębiorstwo ubezpieczeniowe, które bezpodstawnie odmawiając wypłacenia odszkodowania na pokrycie kosztów przeszczepu szpiku kostnego odebrało szansę przeżycia Danny’ego Ray’a skazując go na śmierć.

Szkoła prawnicza to szkoła życia: uczy, jak narobić sobie wrogów. Panuje tu zażarta rywalizacja, rywalizacja krwawa. Studenci poznają zasady umiejętnego oszukiwania i zadawania ciosów nożem w plecy, dzięki czemu wiedzą, jak stawić czoło rzeczywistości.

Rudy mimo wielu przeciwności losu, poprzysięga sobie, że firma ubezpieczeniowa Great Benefit zapłaci z swoje zbrodnie. Jednak nie jest to takie proste, firma pozwala sobie na wykupienie usług najlepszej w mieście kancelarii prawniczej
Powieść możemy znaleźć także pod tytułem „Rainmaker”, w zależności od wydawnictwa. Książka skupia się głównie na sprawie odszkodowania, jednak równolegle do niej rozwija się wiele wątków pobocznych, które autor umiejętnie splótł ze sobą. Koniec jednego zazwyczaj był początkiem innego. Zapoznajemy się ze sprawą testamentu pani Birdie, sytuacji (z) Kelly i jej męża, próby znalezienie pracy, współpracy z Deck’em. Złożyć opowieść składająca się z tak wielu wątków to nie lada sztuka, za co autorowi mogę przydzielić wielki pus.
Każda z postaci w powieści jest niesamowicie dopracowana. U każdego dostrzegamy niepowtarzalną kombinacją cech charakteru. Szlachetny Rudy, nieśmiała lecz silna Kelly, twarda na zewnątrz, jednak ciepła w środku pani Black, sprytna pani Birdie, delikatnie zwariowany pan Black, ambitny Booker i wiele innych. Dla mnie bardzo dobrze wypracowaną przez Grisham’a postacią był Leo Drummond. Mimo, że jest w tej historii „tym złym” to nie był on potworem bez serca, których w tej powieści nie mało, bez problemu można było dostrzec w nim ludzkie cechy, a czasem nawet wraz z bohaterem współczuliśmy mu.

Dochodzę do wniosku, że studia prawnicze to nic innego jak trzy lata niepotrzebnego stresu. Wiele godzin zmarnowaliśmy na wyszukiwanie informacji, które nigdy i do niczego nie będą nam potrzebne. Musieliśmy słuchać wykładów, które od razu zapadały w niepamięć. Uczyliśmy się na przykładowych procesach, które dziś mogłyby mieć zupełnie inny przebieg. Gdybym przez te trzy lata poświęcał pięćdziesiąt godzin tygodniowo na naukę u dobrego adwokata, to teraz sam byłbym dobrym adwokatem. Tymczasem jestem znerwicowanym studentem trzeciego roku, obawiającym się zetknięcia z jakimikolwiek rzeczywistymi problemami prawnymi i przerażony perspektywą czekającego na mnie niedługo egzaminu kwalifikacyjnego do palestry.

Przyznam szczerze, że jest to moja pierwsza książka autorstwa Grisham’a, lecz już postanowiłam sobie przeczytać jego inne powieści. Mimo że historia nie jest jakaś wartka, czy porywająca, to trudno było mi się od niej oderwać i cały czas moje myśli krążyły wokół niej.
Gorąco polecam tę powieść i mam nadzieję, że kolejne powieści mnie nie zawiodą.

Zaklinacz Deszczu

Głównego bohatera poznajemy tuż przed tym, jak ma dostać dyplom, uzyskany dzięki przetrwaniu trzech lat w istnej męczarni, a mianowicie na studiach prawniczych.
Rudy Baylor ma problemy ze znalezieniem pracy, gdyż rynek pracy jest przepełniony prawnikami. Ostatecznie dostaje on swoją pierwszą sprawę. Rodzina chorego na ostry przypadek białaczki chłopaka,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Love Letters to the dead

Jest to powieść która, aktualnie nie ma tłumaczenia na polski. Dlatego też postanowiłam po raz pierwszy przeczytać książkę w języku angielskim. Od razu podkreślam, że książka jest pisana bardzo prostym do zrozumienia językiem. Powieść jest opisywana ze strony nastolatki i rzeczywiście autorka pisze w taki sposób, że czujemy jakbyśmy czytali pamiętnik dziewczyny.
Laurel właśnie zaczęła nowe liceum. Jest zagubiona i wycofana z życia szkolnego, nie narobiła sobie na razie żadnych wrogów, ale także i przyjaciół. Lecz cały czas wpatrzona jest w chłopaka o imieniu Sky.
Laurel jest po trudnych przejściach- kilka miesięcy temu w wypadku zmarła jej starsza siostra May. Niedługo potem rodzice, którzy od jakiegoś czasu ledwo ze sobą wytrzymywali rozwiedli się, a jej matka wyjechała do Kalifornii, a dziewczyna mieszka na zmianę u wyczerpanego psychicznie ojca, oraz siostry jej mamy- ciotki Amy, która z gorliwością próbuje nawrócić Laurel.

„We’ll go to Aunt Amy’s church, where they sing things like ‘Our God Is awesome God’”

Postanawia, że wraz z początkiem liceum zacznie nowe życie, dlatego taż wybrała inne liceum niż to do którego chodziła jej siostra.
Niedługo potem nawiązuje kontakt z Hannah, Natalie, Kristen, Tristan’em, a później nawet ze Sky’em.
Powieść jest typową książką obyczajową dla nastolatków, nie znajdziecie tutaj rozlewu krwi, fantastycznych postaci, czy mrożących krew w żyłach pościgach. Lecz mimo to znajdą się tu momentu które mrożą krew w żyłach i łapią za serce. Laurel opowiada nam o próbach przystosowania się do nowego życia bez May i praktycznie bez mamy oraz o pierwszych rozterkach miłosnych, jak i również o przeszłości i o chwilach spędzonych jako jedna szczęśliwa rodzina.

„When we are In love, we are both completely In danger and completely saved”

Imprezy, alkohol, czasem nawet narkotyki, wagary, pierwsza miłość, potajemne związki, pierwszy kac trwałe przyjaźnie, podróże wspomnieniami w przeszłość, czy wymykanie się na nocne schadzki , wszystko to składa się na niesamowitą powieść dla nastolatków.
Każdy z nas znajdzie tu coś dla siebie, problemy w nowej szkole, problemy z chłopakiem, czy kłótnie z rygorystyczną i religijną ciotką.
Każda z postaci jest jedyna w swoim rodzaju. Laurel nieśmiała, lecz silna po traumatycznych przeżyciach. Próbuje odnaleźć się w nowym świecie.
Hannah z zewnątrz silna dziewczyna, co chwilę zmieniająca chłopaka, dla obcych wszystko w porządku, lecz przyjaciele wiedzą, ze kochankowie są tylko dlatego, że dziewczyna potrzebuje poczuć miłość, której brakuje w jej rodzinnym domu.

„Do you ever think that for one second you could forget about hoe it’s supposed to be and Just deal with the way it is?”

Natalie dziewczyna próbująca chronić ukochaną osobę, z zewnątrz silna lecz w środku z każdą chwilą się powoli rozpada. Pierwsza dostrzega Laurel i wyciąga do niej rękę.
Jednak moją największą sympatię zdobyła May. Odrobinę szalona, lecz w dobry sposób. Chroniła siostrę jak mogła i był klejem scalającym całą rodzinę. Była cudowną siostrą o jakiej wiele osób marzy. Jednak nie mogła sobie poradzić z tak odpowiedzialną rolą i uciekała się do imprez, alkoholu i nawet związku ze starszym mężczyzną. Okoliczności jej śmierci nie są ujawnione, praktycznie aż do ostatnich kartek książki.
Cała forma książki jest bardzo oryginalne i niepowtarzalna. Całość jest zbieraniną listów do zmarłych osób, w których Laurel opisywała swoje nowe życie. Wszystko zaczęło się od zadanie na angielski, a skończyło się całym zapisanym zeszytem.
Książkę serdecznie polecam wszystkim.
Moja ocena: 9.5/10

Love Letters to the dead

Jest to powieść która, aktualnie nie ma tłumaczenia na polski. Dlatego też postanowiłam po raz pierwszy przeczytać książkę w języku angielskim. Od razu podkreślam, że książka jest pisana bardzo prostym do zrozumienia językiem. Powieść jest opisywana ze strony nastolatki i rzeczywiście autorka pisze w taki sposób, że czujemy jakbyśmy czytali...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Kolejna, trzecia część niesamowitych przygód ocalałych Gardów z planety Lorien ukrywających się na Ziemi.
Seria Dziedzictw Planety Lorien, z każdym tomem nabiera coraz to większego rozmachu. Fabuła tego tomu jest bezpośrednią kontynuacją ostatnich stron „Mocy Sześciorga”. W tej książce spotykamy się z podziałem narracji na trzy, poznajemy wydarzenia z perspektywy Czwartego, Szóstej oraz Siódmej. Wątek miłosny ciągnięty w dwóch poprzednich częściach, który później przerodził się także w trójkąt miłosny, w tym tomie nie był już taki ważny. Rozterki miłosne Czwartego w tej części zostają w dużej mierze zastąpione strachem, niepewnością oraz złością na lekkomyślne zachowanie Dziewiątego. Pościg u podnóża Himalajów, zasadzka agentów rządowych, pojedynki z mitycznymi stworami, bitwa na górskim szczycie, bratobójcza walka na dachu wieżowca, zastępy opancerzonych wozów i śmigłowców na gorących piaskach Nowego Meksyku oraz kordony Mogadorczyków wypełniają niemal każdą stronę tego tomu.
Czwarty zaczyna dochodzić do siebie po ucieczce z niewoli wraz z Dziewiątym. Lecz ich spokój nie trwa długo, agenci rządowi wytrapiają ich i podejmują próbę schwytania. Czy uda im się powtórna ucieczka i zjednoczenie się z Szóstą? Ona w sumie też nie ma lekko, po odnalezieniu Siódmej i jak się później okazało również Dziesiątej, wraz z ostatnim ocalałym Cepanem są na drodze do posiadającego niezwykłe zdolności Ósmego. Lecz im też rząd nie odpuszcza i depcze po piętach, gdziekolwiek się nie udadzą.
Nastolatkom nie pomaga fakt, że na Ziemię dotarł Sekrakus Ra, przywódca ich wrogów, który za sprawą koszmarów miesza w głowach naszym bohaterom. W szczególności Dziewiątemu i Czwartemu.
Czy młodym Gardom uda się zjednoczyć na czas by pokonać raz na zawsze wroga i otworzyć sobie wolną furtkę do powrotu do domu?
To może też trochę o postaciach. Muszę przyznać że tutaj nie spotkacie się z przewspaniałymi nastolatkami i idealnymi dziewczynkami ignorowanymi przez otoczenie, które są teraz często spotykane w książkach. Tutaj mamy grupkę niepewnych młodych osób, które mimo bardzo małych szans walczą o życie swoje, jak i dwóch planet. Bardzo przypadł mi do gustu Dziewiąty, niesforny i nieposłuszny chłopak u którego później odnajdziemy pod pancerzem ironii i zuchwałości wiele sentymentu i wrażliwości. Nie można też zapominać o innych. Czwarty, jak to Czwarty. Niczym wielkim się nie wyróżnia, a jednak jest w nim coś dzięki czemu bardzo łatwo jest nam polubić tą postać. Szósta jak zwykle przepełniona jest determinacją, chęcią zemsty. Jednak pod warstwą tych cech znajdujemy, dziewczynę która zrobi wszystko by ochronić dwie młodsze Gardy. A co do nich, no cóż. Charaktery Siódmej i Dziesiątej trochę mi się zlewały, obydwie delikatne, miłe dziewczyny które mimo wszystko walczą do końca i nie poddadzą się łatwo.

„- Chyba nikt nas sobie nie przedstawił jak należy. Miło cię oficjalnie poznać, kotku. Jestem dziewiąty- mówi i mruga do mnie porozumiewawczo”

Rozdziały są krótkie i jak w większości książek bywa kończą się w najmniej oczekiwanym momencie, po to by w następnym pokazać niedokończone losy bohaterów z poprzednich rozdziałów. Oczywiście taki trik tylko podsyca ciekawość czytelnika, któremu trudno jest odłożyć choć na chwilę powieść. Wielkim plusem książki jest zdecydowanie to, że nie ma tam chwili wytchnienia. Bohaterowie muszą ciągle staczać walki o życie i pozostają w niekończącym się niebezpieczeństwie. Czytelnik ma ochotę czasem wskoczyć do książki by pomóc postaciom lub by powiadomić ich o czyś co my wiemy od kilku stron, czy rozdziałów. Nie da się także ukryć pomysłowości autora. Najlepiej można to dostrzec na przykładzie tajemniczych kuferków bohaterów.
W tej części mało będzie uczuciowości czy tzw. przesłodzenia. Tu się spotkamy z mnóstwem determinacji, walki oraz tylko szczyptą miłości i sentymentalności. Nie ma tu krwawych opisów, lecz to co znajdziecie na tych stronach i tak was zachwyci. Książkę czyta się łatwo i szybko, pewnie dzięki małej ilości zanudzających opisów, a skupieniu się na akcji. Ciężko tu powiedzieć że książka jest typowa dla dziewczyn, czy chłopców. Ta pozycja zadowoli praktycznie wszystkich.

Kolejna, trzecia część niesamowitych przygód ocalałych Gardów z planety Lorien ukrywających się na Ziemi.
Seria Dziedzictw Planety Lorien, z każdym tomem nabiera coraz to większego rozmachu. Fabuła tego tomu jest bezpośrednią kontynuacją ostatnich stron „Mocy Sześciorga”. W tej książce spotykamy się z podziałem narracji na trzy, poznajemy wydarzenia z perspektywy...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Pora na ostatni już tam trylogii o świecie bez miłości.
O ruchu oporu i odmieńcach wreszcie zaczyna być głośno. Jednak rząd nie chce się poddać i bezlitośnie śledzi i wytępia jego członków. Lena jako jego członkini jest pod ciągłym niebezpieczeństwem. Lecz nie to zawraca jej głowę. Jest rozdarta pomiędzy zmartwychwstałym Alexem oraz nową miłością Julianem. Z jednej strony chce naprawić więzi z Alexem. Leczy czy po takich przejściach można wciąż kochać? Z drugiej zaś strony pomaga odnaleźć się Julianowi w nowym świecie. Jednak Alex to nie jest ten chłopak z którym ukrywała się w opuszczonym domu i który poświęcił się dla niej. Tamten Alex został po tamtej stronie płotu…

„No jasne. to właśnie robią ludzie w tym chaotycznym świecie, świecie wolności i wyboru: odchodzą, kiedy chcą. Znikają, wracają, potem znowu znikają. a Ty zostajesz z tym sam i musisz się jakoś pozbierać.”

W tej części znów spotykamy się z Haną. Jest już po zabiegu i niedługo ma wyjść za nowego burmistrza Portland. Lecz mglista przeszłość narzeczonego daje jej wiele do myślenia. Mieszka w Portland w którym dopiero co postawiono wielkie mury, opływa w luksusach takich jak prąd, jedzenie czy nawet dach nad głową podczas, gdy większość miasta tonie w ciemnościach i umiera z głodu. Hana z początku śledzona przez rodziców i przyszłego męża, którzy obserwowali każdy jej krok, powoli wznosi ponad skutki zabiegu oraz kontrolę ze strony bliskich. A Lena jest tylko mglistym wspomnieniem, jak dawno zapomniany sen…

„Taka jest właśnie przeszłość: unosi się, potem osiada i gromadzi warstwami. Jeśli się straci czujność, pogrzebie cię.”

Ruch oporu zaczyna się zbierać i postanawia zaatakować jawnie i dać popalić rządowi orz całemu Zombieland. Calem staje się Portland. Czy Lena da rade w swoim rodzinnym mieście? Co się stało z jej rodziną po ucieczce? Co się stało z Grace? Czy przeżyje spotkanie z duchami przeszłości? Wkrótce ścieżki dwóch dawnych najlepszych przyjaciółek znów się zetną. Jak będzie wyglądało to spotkanie? Zdecydowanie nie tak jak większość z was je sobie wyobraża.
W tej książce mamy do czynienia z podwójną narracją, Hany i Leny. Moim zdaniem jest to świetne pokazanie nam że żaden z dwóch światów- Głusza, czy Zombieland- nie są idealne oraz nie mają żadnych wad.

"Może jednak szczęście wcale nie tkwi w wyborze. Może leży ono w iluzji, w udawaniu: że gdziekolwiek skończyliśmy, tam właśnie chcieliśmy być przez cały czas."

Hana snuje swoją bezemocjonalną historyjkę o wspaniałym życiu i przygotowaniach do ślubu. Ukazuje jakie spustoszenie wywołało w ludziach życie bez uczuć. Natomiast w wypowiedziach i opowieści Leny można dostrzec wiele emocji i uczuć. Dziewczyny stały się symbolami swoich światów- Lena pełna emocji jest odzwierciedleniem Głuszy i odmieńców, natomiast Hana bez uczuć i po zabiegu- Zombieland.
Ich nagłe spotkanie pokazuje czytelnikom, że nie są to już dwie uczennice, dwie najlepsze przyjaciółki które dostrzegamy w „Delirium” . Są to dwie kobiety, których nagłe zejście ukazuje jak bardzo dorosły w tak krótkim czasie.

"Tylko ludzie, którzy mają coś do ukrycia, robią tyle szumu o zachowanie prywatności."

Mimo, że to książka o miłości, „Requiem” w przeciwieństwie do barwnego, uczuciowego „Pandemonium”, nie miało takiej palety uczuć. W tej części stery przejęła walka i bunt.
Jednak największym problemem, według mnie, w „Requiem”, nie jest brak uczuć, bohaterowie czy coś jeszcze innego. Moim zdaniem jest to zakończenie, nie wiem czy jest to coś w stylu otwartej bramy „na wszelki wypadek” dla autorki, czy zakończeniem które ma dać czytelnikom szanse samodzielnego dokończenia losów bohaterów. Liczyłam, że jako ostatnia część końcówka przerośnie te z dwóch poprzednich części i będę dosłownie zbierać szczękę z podłogi. Liczyłam na mocny akcent jak w poprzednich częściach po których usiadłam i tylko w kółko powtarzałam pytania „jak?” i „dlaczego?”. Tutaj niestety nie miałam takiej szansy.

„Zburzcie mury. W końcu o to właśnie chodzi. Człowiek nie wie, co się stanie, kiedy runą. Nie da się przeniknąć wzrokiem na drugą stronę, nie wie się, czy przeniesie to wolność, czy ruinę, porządek czy chaos. Czy będzie to raj czy zniszczenie. Zburzcie mury. W przeciwnym razie będziecie żyć ostrożnie, w lęku, będziecie budować barykady przeciwko nieznanemu, odmawiać modlitwy, by odegnać ciemność, i szeptać wersy pełne trwogi. W przeciwnym razie nigdy nie poznacie piekła. Ale nie poznacie też nieba. Nie dowiecie się, co to znaczy oddychać pełną piersią, ani nie zaznacie radości latania.”

Pora na ostatni już tam trylogii o świecie bez miłości.
O ruchu oporu i odmieńcach wreszcie zaczyna być głośno. Jednak rząd nie chce się poddać i bezlitośnie śledzi i wytępia jego członków. Lena jako jego członkini jest pod ciągłym niebezpieczeństwem. Lecz nie to zawraca jej głowę. Jest rozdarta pomiędzy zmartwychwstałym Alexem oraz nową miłością Julianem. Z jednej strony...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Kolejna trzecia już część serii Dary Anioła.
Tym razem akcja rozgrywa się w idrisie. W końcu trafiamy do tego okrytego wieloma tajemnicami kraju oraz jego pięknej stolicy wyglądająca jak zrobiona w szkle.

"Ludzie nie rodzą się dobrzy albo źli. Rodzą się z pewnymi skłonnościami, ale liczy się sposób, w jaki żyją. I to, jakich ludzi poznają."

Po tym co się stało na statku wszyscy nocni łowcy zbierają się w swoim kraju. Jednak Jace nie chce dopuścić, aby Clary tam się znalazła. Uważa że jeszcze nie jest przygotowana do spotkania z Clave, które nie wie w jaki sposób naprawdę zatoną statek Valentin’a i o niezwykłym darze Clary. Wszyscy Lightwood’owie mieszkają u znajomych. Do nich także przyjeżdża kuzyn nijaki Sebastian, którego nikt nie widział od bardzo dawna.

"Niestety, człowiek najbardziej nienawidzi kogoś, na kim mu kiedyś zależało."

Nocni łowcy przygotowują się na walkę ze straszliwymi demonami Valentine’a. Clary robi wszystko, aby mogła obudzić matkę, w czym pomaga jej Magnus. Valentine z dwoma darami Anioła może stworzyć armię niezliczonych demonów. Jednak jemu to nie wystarcza. Jego celem jest trzeci i ostatni dar- lustro. Nie można go znaleźć w żadnych zapiskach ani obrazach, wszędzie przewija się kielich i miecz. Podobno kto ma trzy dary anioła może poprosić anioła Razjela o jedeną rzecz. Czy valentin’owi uda się zdobyć ostatni dar? A jeżeli tak, to czy dobrze wykorzysta swoje jedno życzenie?



"- (..) Wasze czary przestały działać.
- Naprawdę? - Głos Konsula ociekał sarkazmem. - Nie zauważyłem.
Magnus zrobił zatroskaną minę.
- To straszne. Ktoś powinien cie poinformować. - Zerknął na Luke'a. - Powiedz mu, że czary nie działają."

Mnóstwo tu związków, ukrytej miłości, no i zakazanej miłości. Dużo zdrady, kłamstw, które co nowsze wypływają na wierzch. Jace i Clary dowiadują się niesamowitych rzeczy na temat swojego dzieciństwa, krwi oraz historii. Osoby które z początku nic nie znaczą dla fabuły Książku, pod koniec okazują się kluczowymi osobami bez których historia by nie powstała. Opowieść wciąga od samego początku i puszcza dopiero, gdy twoja głowa zastanie napakowana mnóstwem informacji.
"- Jesteś moją siostrą - rzekł w końcu. - Moją siostrą, moją krwią, moją rodziną. Powinienem cię chronić - zaśmiał się bez krzty wesołości - chronić przed chłopcami, którzy pragną robić z tobą to, co ja bym chciał."

To może troszkę o postaciach.
Jace- w tej części ukazał kolejne cechy. W końcu pokazał że jest wrażliwy, empatyczny i potrafi kochać oraz że nie jest taki jak jego ojciec, co ciągle próbował udowodnić. Był troszkę inny niż w pierwszych częściach, ale to nie zmienia faktu że go po prostu nie da się nie kochać. A przy jego ciętym języku nie można przestać się śmiać. Muszę przyznać że Jace jest jedną z najbarwniejszych i najciekawszych postaci z jakimi się spotkałam. No i rozwala umysł każdej dziewczyna, jest ładny, niegrzeczny, arogancki ale także wrażliwy, opiekuńczy i szczery.

"Kocham cię i będę kochał aż do śmierci, a jeśli potem jest jakięś życie, wtedy też będę cię kochał."

Clary- ona zyskała moją sympatię od samego początku. Rudowłosa, mała, sprytna, inteligentna dziewczyna. W tej części pokazała, ze nie tylko jest małą dziewczynką, którą trzeba chronić, ale także odważną i silną wojowniczką, która wreszcie postawi się swemu ojcu. Zawsze stawia na swoim, nawet jeśli przez to odpychana jest przez Jace’a który nie potrafi ciągle zdecydować się co czuje.
Książki Dary Anioła to jedne z najlepszych jakie w życiu czytałam i naprawdę je serdecznie polecam. Tu rzeczy i postacie początkowo niepotrzebne stają się niesamowicie ważnymi elementami układanki, na którą składa się cała seria. Niesamowite zwroty akcji oraz rzeczy których nigdy byśmy się nie spodziewali. Do tego szczypta romansu Clary i jace’a…
"-Spałeś chociaż trochę?
-Trochę. - Simon spojrzał na nią z ukosa. - To raczej ja powinienem zadać ci takie pytanie. To ty masz cienie pod oczami. Koszmary?
Wzruszyła ramionami.
-Wciąż to samo. Śmierć, zniszczenie, złe anioły.
-Zupełnie jak w prawdziwym życiu.
-Tak, ale sny przynajmniej się kończą kiedy się budzę. (...)"


Moja ocena 9.5/10

Kolejna trzecia już część serii Dary Anioła.
Tym razem akcja rozgrywa się w idrisie. W końcu trafiamy do tego okrytego wieloma tajemnicami kraju oraz jego pięknej stolicy wyglądająca jak zrobiona w szkle.

"Ludzie nie rodzą się dobrzy albo źli. Rodzą się z pewnymi skłonnościami, ale liczy się sposób, w jaki żyją. I to, jakich ludzi poznają."

Po tym co się stało na statku...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Mia z pozoru jest zwykłą dziewczyną, lecz pozory często mylą…
Mia jest dziewczyną, którą kochały pioruny. Ze wzajemnością. Mia kocha moment w którym cała energia z błyskawicy przechodzi przez jej ciało, pozostawiając na nim liczne blizny (figury lichtenberga). Mia ukrywa je pod warstwą ubrań, a jedynym wolnym kawałkiem skóry jest jej twarz.
Przez L.A. przechodzi wielkie trzęsienie ziemi. Plaże zmieniły się w wielkie namiotowiska, śródmieście jest wielkim rumowiskiem, w którym co wieczór odbywają się dzikie imprezy. Ogólnie jeden wielki chaos.



„Czasami piorun trafia w ciebie, ale to ten, kto stoi obok, ląduje w szpitalu. Albo w kostnicy.”

Bohaterkę poznajemy w dzień powrotu do „normalnego’ życia t.j. pójścia do szkoły. Lez wiele się zmieniło. Szkoła liczy sobie co najmniej połowę mniej uczniów, a większość pozostałych jest podzielona na dwie sekty: Tropicieli, chodzący w czerni oraz Wyznawcy, zawsze w bieli, poddani Prorokowi. Obydwie sekty poszukują ludzi z tzw. Iskrą, czy światłem, która jest dziwną siłą o niezwykłej mocy. Matka Mii zostaje wciągnięta w gierki Proroka i słucha go bez mrugnięcia okiem, czego Mia i jej brat Parker mają serdecznie dość.
Lecz co do tego ma Mia? Praktycznie wszystko. Mocą która zawsze przyciąga do niej pioruny jest właśnie iskra, lecz nie byle jaka, Mia ma najsilniejszą iskrę. I właśni przez to obydwie sekty widzą w niej klucz do rozwiązania dwóch apokaliptycznych teorii końca świata. Mia ni wie komu ufać, lecz wtedy na horyzoncie pojawia się niesamowity Jeremy obiecuje ją chronić. Tylko czy Mia zdoła praktycznie powierzyć swoje życie w ręce nieznajomego? Kogoś kto ma dotyk bardziej elektryzujący od porażenia piorunem…

"To, co ludzie mówią i co robią, to dwie rożne rzeczy."

Książka jest napisana lekko i w dosyć krótkiej historii rozwija wiele ciekawych wątków. Bohaterowie są realistyczni, a nie wyidealizowani tak jak w wielu dzisiejszych książkach. Autorka naprawdę przyłożyła się i napisał coś bardzo ciekawego. Mimo głównego wątku, którym jest wizja końca świata, opowieść przedstawia także wątki typowe dla nastolatek. Rozterki głównej bohaterki, jej pierwsza miłość, bycie w centrum uwagi, oraz bycie kimś ważnym i cennym dla kogoś. W książce można się doczytać także wiele o skomplikowanych relacjach w rodzinie. Historia łączy w sobie elementy romansu, akcji i religijności.
Książkę serdecznie polecam wszystkim. Wciąga od samego początku i puszcza dopiero po ostatnich słowach. Są w niej chwile załamania w których już nie widać wyjścia oraz mamenty w których nie widzimy jak rzeczy mogłyby się posuć. Przez większość książki staramy się dowiedzieć kim jest misterny Jeremy oraz jaki ma związek z Wyznawcami.
Moja ocena: 8/10

Mia z pozoru jest zwykłą dziewczyną, lecz pozory często mylą…
Mia jest dziewczyną, którą kochały pioruny. Ze wzajemnością. Mia kocha moment w którym cała energia z błyskawicy przechodzi przez jej ciało, pozostawiając na nim liczne blizny (figury lichtenberga). Mia ukrywa je pod warstwą ubrań, a jedynym wolnym kawałkiem skóry jest jej twarz.
Przez L.A. przechodzi wielkie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Drugi tom trylogii Lauren’a Olivier’a , o świecie bez miłości.
Książka jest ciekawie skonstruowana. Mamy podział na „wtedy” i „teraz”. Rozdziały z każdej z tych dwóch działów przeplatają się nawzajem, a koniec „wtedy”, jest początkiem „teraz”


"Przyszłość można jednak zbudować z czegokolwiek, z niczego. Wystarczy jakiś odłamek czy impuls. Wystarczy pragnienie, by iść dalej, powoli: najpierw jedna noga, potem druga. Wiem już, że da się odbudować miasto z ruin."

- Wtedy:
Lena trafiła do głuszy, znowu. Jednak tym razem nie ma Alex’a, który poprowadziłby ją i pokazał bezpieczną kryjówkę. Tym razem Alex został wraz ze strażnikami po tamtej stronie płotu. Dziewczyna nie wiedząc jak się odnaleźć w tym nowym surowym świecie, biegnie przed siebie, mija mnóstwo drzew i ścieżek, jednak nie może odnaleźć tej którą szła wraz z Alex'em. Biegnie bez opętania, z twarzą ukochanego przed oczami, tak długo aż mdleje z wycieńczenia. Jednak ostatnią rzeczą jaką pamięta przed odpłynięciem, to burza czarnych włosów…
Gdy się budzi okazuje się, że znajduje się w jednej z kryjówek sympatyków. okazało się, że wybiegła daleko na północ. W kryjówce, poznaje nowych przyjaciół. Jednak nie może tam się długo cieszyć, ponieważ na zimę ta grupa osadników musi uciekać przed srogim klimatem na południe.



"Witaj w ruchu oporu, Lena."


- Teraz:
Sympatycy wysłali Lenę i dwójkę jej przyjaciół, na misję do Nowego Jorku. Muszą śledzić syna przewodniczącego AWD, Juliana, na jednej z manifestacji. Niestety przez zbiegi okoliczności i zwroty akcji Lena zostaje zamknięta wraz z Julianem w jednej celi u Hien- odmieńców, którzy głoszą swoją prawdę, przez napady, mordy kradzieże. Lena i jej przyjaciele nie chcą mieć z nimi nic wspólnego. Mimo wielu zaprzeczeń i wiary Leny, w to że Alex żyje i czeka na nią, to dwójka młodych zaczyna się w sobie zakochiwać. Teraz Lena przeżywa to samo co ostatnio, jednak teraz z innej perspektywy.


"Czytałam kiedyś o pewnym rodzaju grzyba pasożytującego na drzewach. Wdziera się do systemu, który transportuje wodę i odżywia drzewo(...). Wkrótce to grzyb-i tylko grzyb- transportuje wodę i wszystkie chemiczne związki potrzebne drzewu do życia. Jednocześnie krok po kroku, powoli rozkłada drzewo od środka. Właśnie tak działa nienawiść. Będzie cię żywić, a jednocześnie niszczyć od środka."


Znów historia Leny mnie powaliła. Akcja wciąga od razu i nie odpuszcza nawet po ostatnich słowach. Końcówka tej części, jest jeszcze bardziej zaskakująca i dramatyczna niż pierwszej części i sprawia że bez zastanowienia, chce się sięgnąć po kolejną część.
Niesamowite zwroty akcji, zbiegi okoliczności, przypadki, ciekawe postacie sprawiają, że od powieści nie można się oderwać. W przeciwieństwie do wielu serii, w których postacie są ciągle, praktycznie takie same, to tu poznajemy całą paletę, nowych i barwnych postaci, w których czasem można się pogubić. Znajdziecie tu wiele, miłości, radości, szczęścia, jednak także zawodu, śmierci, zdrady i wiele innych. I radzę od razu zaopatrzyć się w kolejny tom trylogii.

"Oto świat, w którym żyjemy, świat bezpieczeństwa, szczęścia i porządku, świat bez miłości. Świat, gdzie dzieci rozbijają sobie głowę o kamienne kominki i niemal odgryzają język, a rodzice są z a n i e p o k o j e n i. Nie na skraju załamania, szaleństwa czy rozpaczy. Niepokoją się – tak jak wtedy, gdy oblewasz egzamin z matematyki, jak wtedy, gdy nie rozliczą się na czas z urzędem skarbowym."

Drugi tom trylogii Lauren’a Olivier’a , o świecie bez miłości.
Książka jest ciekawie skonstruowana. Mamy podział na „wtedy” i „teraz”. Rozdziały z każdej z tych dwóch działów przeplatają się nawzajem, a koniec „wtedy”, jest początkiem „teraz”


"Przyszłość można jednak zbudować z czegokolwiek, z niczego. Wystarczy jakiś odłamek czy impuls. Wystarczy pragnienie, by iść...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"Delirium"

„Mówili, że bez miłości będę szczęśliwa.
Mówili, że lekarstwo na miłość sprawi, że będę bezpieczna.
I zawsze im wierzyłam.
Do dziś.
Teraz wszystko się zmieniło.
Teraz wolę zachorować i kochać choćby przez ułamek sekundy, niż żyć setki lat w kłamstwie”.

Przenosimy się do przyszłości wraz z Leną. Dziewczyna żyje w świecie w którym miłość zamiast uważana za coś wyjątkowego, uznawana jest za najgorszą na świecie chorobę. Dzieci od młodego uczone są trzymania z dala od płci przeciwnej i wpaja im się najróżniejsze kłamstwa tylko po to aby nie miały zakusów do miłości.

„Miłość – najbardziej zdradliwa choroba na świecie (…)
Miłość – zabije cię i jednocześnie cię ocali.”

Naukowcy odkryli lek na miłość, a dokładniej jest zabieg, który wyłącza pewne obszary w mózgu dzięki czemu ludzie nie odczuwają miłości. Podlegać mu mogą tylko osoby po ukończeniu 18 lat. Jednak ceną za to, jak zaobserwowała Lena, jest życie praktycznie bez uczuć. Są one bardzo słabe, ludzie chodzą i żyją jak roboty, a przyszłość każdego z nich jest już z góry zaplanowana.

"Wolę umrzeć na własnych warunkach, niż żyć na ich."

Lena jest posłuszna i wierzy we wszystko co jej powiedziano, po tym jak widziała skutki miłości, przez którą zabiła się jej mama. Odlicza dni do swoich urodzin podczas których będzie mogła w końcu uwolnić się od „niebezpieczeństwa”. Potem po kilku testach i wypełnionych papierach zastanie sparowana z jakimś mężczyzną, z którym spędzi resztę swojego życia zakładając rodzinę.


"Kocham cię. Pamiętaj. Tego nam nie odbiorą."


Niestety do jej pięknego wyobrażenia o świecie i władzy wkracza Alex. Wraz z innymi ludźmi mieszka w głuszy- miejscu poza wpływami władz gdzie ludzie żyją wierząc że miłość to niezwykły dar. Wbrew wszystkiemu okazuje się jest ich niemało…
Romans bohaterów jest delikatny i wolno się rozkręca, jednak książka mimo tego wciąż jest ciekawa. Opowieść typu „niby nic się nie dzieje, ale nie możesz się oderwać”. Lena dowiaduje się o rzeczach których istnienia nigdy by się ni spodziewała oraz informacje które wywracają jej życie do góry nogami. Oprócz tego wszystkiego mały promyk adzieji. Czy jej matka nie popełniła samobójstwa i wciąż żyje?…


"W szkole mówili nam o dawnych, mrocznych czasach, kiedy ludzie nie zdawali sobie sprawy, jak poważną chorobą jest miłość. Ludzie myśleli, że cierpią na coś innego – stres, problemy z sercem, niepokój, depresję, nadciśnienie, bezsenność, chorobę dwubiegunową – nie zdając sobie sprawy, że tak naprawdę w większości przypadków to symptomy „amor deliria nervosa”."


Książka na początku wolna biegnie by od środka wystartować jak torpeda i nie zatrzymać się aż do końca. Nawet po skończeniu książki po głowie chodzą po głowie pytania „czemu?”, „jak?”, „jakim cudem?”. Wizja przyszłości bez miłości miejscami przerażająca i przyprawia o dreszczyk. A fabuła książki jest czymś czego nigdy nie czytałam i nad czym moim zdaniem powinno się rozmyślić.

"Nie można oszukiwać, jeśli nie ma zasad"

"Delirium"

„Mówili, że bez miłości będę szczęśliwa.
Mówili, że lekarstwo na miłość sprawi, że będę bezpieczna.
I zawsze im wierzyłam.
Do dziś.
Teraz wszystko się zmieniło.
Teraz wolę zachorować i kochać choćby przez ułamek sekundy, niż żyć setki lat w kłamstwie”.

Przenosimy się do przyszłości wraz z Leną. Dziewczyna żyje w świecie w którym miłość zamiast uważana za coś...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

„Są miejsca, gdzie chodzą dzieciaki takie jak ja. Dzieciaki smutne, złe, znudzone i samotne, inne. Jeżeli tylko wiesz, gdzie szukać, znajdziesz nas tam każdego dnia: za sklepami, w bocznych alejkach, pod mostami na kanałach i rzekach, w pobliżu garaży, w barakach, na działkach. Są nas tysiące. Oczywiście, o ile ktoś ma ochotę nas szukać – a większość ludzi tego nie chce. Jeśli nas widzą, odwracają wzrok, udają, że nikogo nie ma. Tak jest łatwiej. Nie wierzcie we wszystkie te bzdury, jak to każdemu trzeba dać szansę – kiedy nas widzą, cieszą się, że nie jesteśmy w szkole z ich dziećmi, nie przeszkadzamy im podczas lekcji i nie zatruwamy życia. Nauczyciele też. Myślicie, że są rozczarowani, kiedy ktoś się nie zgłosi do szkoły? Akurat, śmieją się – oni nie chcą mieć takich jak my w klasach, a my wcale nie chcemy w nich być.”

Piętnastoletnia Jem to dziewczyna, która nie miała łatwego dzieciństwa. Gdy miała siedem lat jej matka-narkomanka przedawkowała. Od tamtego czasu przechodzi z jednej rodziny zastępczej do kolejnej. Trudno jest jej znaleźć przyjaciół. Dlaczego? A jak ma się przyjaźnić z osobą, której zna datę śmierci. Tak to właśnie jest z Jem. Gdy tylko spojrzy w czyjeś oczy od razu widzi datę śmierci tej osoby.

"życie to tylko seria zdarzeń."

Poznaje porywczego outsidera Pająka. Nie chce się do niego przywiązywać, gdyż widzi, że zostało mu niecałe kilka tygodni życia. Jednak Pająk nie daje się tak łatwo. Coraz bardziej przekonuje Jem do siebie. W końcu podczas jednego z ich spacerów, idą pod London Eye. Zostają tam uwikłani w napad terrorystyczny. Muszą uciekać zanim policja do nich dotrze. No bo to w końcu świetny materiał na młodocianych przestępców. On- czarnoskóry chłopak z zakusami z policją, który nie jeden raz odwiedził komisariat. Ona- dziewczyna z trudną przeszłością niepewnego pochodzenia, a do tego dopiero co miał mały miejsce wypadek w szkole. Tak więc postanawiają razem uciekać. Tylko czy mają jakieś szanse przeżyć w świecie, którego nie znali?

"Jutro może w ogóle nie przyjść. Jest tylko dzisiaj."


Ta książka jest czymś czego nigdy wcześniej nie czytałam, opowiada o półświatku który istnieje równolegle do naszego lecz wolimy go zazwyczaj ignorować. Świat papierosów, narkotyków, wagarów i alkoholu. Postacie są tu niezwykłe. Zawsze czytamy o postaciach prawie idealnych. Jednak tu spotykamy się ludźmi którzy mają dystans do siebie, których nie obchodzi co pomyślą inni. Obserwujemy powoli rozwijającą się relację między głównymi bohaterami. Początkowo stają się kumplami, jednak później mimo wielu zaprzeczeń przechodzi do czegoś więcej. Świetne zwroty akcji, ludzie którzy powinni być przyjaciółmi okazują się wrogami, ludzie po których byśmy się niczego nie spodziewali stają się sprzymierzeńcami. Końcówka jednak jest czymś pięknym i niesamowitym. Po prostu usiadłam i tylko w kółko powtarzałam „dlaczego?” i „ jakim cudem?” . Książka naprawdę niesamowita i szczerze ją polecam wszystkim nastolatkom.


„Jeżeli chcecie poznać tajemnicę, proszę bardzo! Umieracie. I ten facet obok też. I ten z tyłu. I ja. Wszyscy umieramy. Wszyscy w tym kościele i wszyscy na zewnątrz. Nie potrzebujecie, żebym wam to ogłosiła. Ale jest coś jeszcze. Wszyscy też żyjecie. W tej chwili, dzisiaj, żyjecie. Dano wam kolejny dzień. Nam wszystkim. Wiem, że życie każdego z nas skończy się pewnego dnia, ale nie powinniśmy pozwolić, by to nas przytłoczyło. Nie powinniśmy pozwolić, by nam to przeszkodziło żyć! Zwłaszcza, jeżeli znaleźliście kogoś, kto was kocha. To jest najważniejsze. Jeśli macie takiego kogoś, doceńcie każdą cholerną sekundę, jaką z nim spędzacie…”

„Są miejsca, gdzie chodzą dzieciaki takie jak ja. Dzieciaki smutne, złe, znudzone i samotne, inne. Jeżeli tylko wiesz, gdzie szukać, znajdziesz nas tam każdego dnia: za sklepami, w bocznych alejkach, pod mostami na kanałach i rzekach, w pobliżu garaży, w barakach, na działkach. Są nas tysiące. Oczywiście, o ile ktoś ma ochotę nas szukać – a większość ludzi tego nie chce....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Osiemnastoletnia Kelsey spodziewa się że jej wakacje będą takie same jak zawsze odkąd zmarli jej rodzice. Jak większą nastolatek w jej wieku postanawia zapełnić sobie czas pracą. Dostaje ją w miejscowym, podupadającym cyrku. Do jej obowiązków nie należy zbyt wiele zaledwie kilka „drobnych prac”, lecz oprócz tego jest także karmienie pięknego syberyjskiego tygrysa. Dokładnie tygrysa, gwiazdę cyrku o imieniu Dihren. Po kilku dniach „zaprzyjaźnia” się z nim.

"Kiedy życie wręcza ci cytrynę, upiecz ciasto cytrynowe."

Niespodziewanie do cyrku przybywa kupiec gotowy wykupić tygrysa. Ma zamiar przenieśc go do rezerwatu w Indiach. Proponuje Kelsey aby ta w zamian za wysokie wynagrodzenie oraz możliwość zwiedzenia egzotycznego kraju towarzyszyła im podczas podróży. Dziewczyna nie mając nic więcej do roboty w wakacje postanawia przyjąć propozycje. Tak rozpoczyna się podróż jej życia…
Niedługo potem dowiaduje się że Ran, jak to nazywa Dihrena, to tak naprawdę indyjski książę obciążony od kilkuset lat klątwą.

„Zakochanie się w nim byłoby jak skok do wody z wysokiego klifu: mogłoby się okazać albo najbardziej emocjonującym, co mi się kiedykolwiek przytrafiło, albo najgłupszym błędem jaki w życiu popełniłam. Sprawiłoby, że miałabym po co żyć, albo roztrzaskałoby mnie o skały i połamało na zawsze.”

Autorka wybrała tu słabość większości czytelniczek. Mamy tu dziewczynę , która ma kompleksy i niską samoocenę o sobie. Która nie akceptuje siebie i mało kto zwraca na nią uwagę. Marzy o zupełnie innym życiu i cudownej wielkiej miłości. Chyba każda z nas choć trochę może się wpasować te cechy. Z drugiej strony poznajemy niezwykle przystojnego, odważnego dżeltenmena, który zwraca uwagą na naszą szarą myszkę. No bo czy nie każda z nas czasem nie chciałaby stać się taką dziewczyną wychodzącą z cienia własnych wątpliwości i ciągłych pytań „a co ludzie pomyślą”. Czy to nie właśnie to o czym każda dziewczyna choć czasami marzy? Do tego motyw dwóch braci zakochanych w jednej dziewczynie.

Historia pełna jest dynamiki, zwrotów akcji i niebezpieczeństw, ale także niesamowitego wątku miłosnego. Autorka wykorzystała oryginalny temat z którym się nie spotkałam. Przedstawia nam niesamowitą legendę idealnie wpasowującą się w fabułę książki. Wybrała niesamowicie bogatą indyjską mitologie tworząc piękną legendę, który bardzo dobrze komponuje się w dzisiejszą Indię. Świetnie także komponuje się z całą historią tajemniczy stary język, którym posługują się niektórzy bohaterowie. Widać, że autorka dobrze przygotowała się do tej historii.

Ale czy można zbyt się do czegoś przygotować? Najwidoczniej tak. Książka nie uniknęła nielogiczności, której w tej powieści jest mnóstwo. Dialogi są strasznie sztywne i nienaturalne. Wiele zdania jest dziwnie skonstruowana. Opisy nienależną do najlepszych, ale ich na szczęście nie było wiele. Jestem dość cierpliwa, ale tu aż drażniła moje oko stylistyka książki. Niestety ta książka mnie wielce rozczarowała.

Teraz trochę o bohaterów. Zacznijmy od Kelsey. Kelsey zaskoczyła mnie… czym? No właśnie niczym. Dziewczyna jest nijaka i aż mnie zdziwiło jak autorce udało się stworzyć postać bez cech charakteru. W sumie jedyne co o niej wiemy to, to że ma osiemnaście lat wkracza do dorosłego życia, straciła rodziców i to na razie by było na tyle. Do tego wydaje mi się, ze autorka chciała stworzyć postać skromną, a co z tego wyszło? Zwykłe użalanie się nad sobą. Rozumiem że ktoś może mieć kompleksy i w ogóle niską samoocenę, ale ta dziewczyna uważa że jest nikim i jest na samym dnie i wciąż domaga się komplementów.
Nie zapominajmy o Renie. Tu autorka mnie nie zachwyciła. Postać jest wręcz wyidealizowana. I bez ani jednej rysy. Normalnie ideał o którym się marzy, ale każdy dobrze wie że takich nie ma. Miałam wrażenie jakby ktoś żonglował różnymi postaciami i na chybił trafi podstawiał pod Rena. Na początku jest miły, z czasem zaczyna mieć coraz gorszy charakter, aż na końcu staje się napuszonym następcą tronu któremu należy się wszystko. Dosłownie. Zachowywał się jakby Kelsey należała do niego. Na sam koniec książki wrócił Ren z początku opowieści i tak właśnie zatoczyliśmy kółko.
Jedyną postacią która przypadła mi do gustu jest brat Ren’a u którego można znaleźć i wady i zalety, dzięki czemu łatwiej jest nam go zrozumieć. Nie jest wyidealizowany.


Podsumowując książka ma ciekawą fabułę i oryginalny pomysł, lecz wykonanie trochę gorsze. Stylistyka tam leży i kwiczy. Do tego postacie które są nijakie lub wyidealizowane. Dodając do tego kiepskie poczucie humoru, sami zdecydujcie czy warto ją polecić czy nie.
Czyżby nad książką wisiała klątwa?

Osiemnastoletnia Kelsey spodziewa się że jej wakacje będą takie same jak zawsze odkąd zmarli jej rodzice. Jak większą nastolatek w jej wieku postanawia zapełnić sobie czas pracą. Dostaje ją w miejscowym, podupadającym cyrku. Do jej obowiązków nie należy zbyt wiele zaledwie kilka „drobnych prac”, lecz oprócz tego jest także karmienie pięknego syberyjskiego tygrysa....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Aria żyje w rozwiniętym technologicznym świecie. Miasta zamknięte w szczelnych kopułach są skutecznie przez nie chronione. Żyje się tam na dwóch płaszczyznach.
Jej ciało jest w szarych pomieszczeniach, natomiast umysł prowadzi podróże po sferach- setkach wirtualnych miejsc, które są projektowane na podstawie starych zapisek, czy map geograficznych. To tam prowadzi się życie towarzyskie, a ludzie poznają smaki, dźwięki, zapachy czy widoki. Można tam być kimkolwiek się chce.

„Dla tych, których kochamy, potrafimy być najokrutniejsi”


Natomiast Perry żyje na zewnątrz (inaczej w umieralni) wraz ze swym ludem- plemieniem fal. No może nie do końca jego gdyż wodzem jest brat Perry’ego. Życie poza kapsułami to w dzień w dzień walka z dzikimi zwierzętami, innymi plemionami, czy siejącymi zniszczenie burzami eterowymi. Oprócz niszczenia eter także mutuje ludzkie DNA, przez co Wykluczeni coraz bardziej upodobniają się do zwierząt.

„-A ile według ciebie mam lat?
-Nie znam się na skamielinach, ale dałabym ci pięćdziesiąt, może sześćdziesiąt tysięcy.
- Mam osiemnaście lat.”


Obydwoje znajdują się w środowisku, w którym żadne z nich nie powinno przeżyć więcej niż dzień. Ona wygnana z kapsuł, wrobiona w zbrodnię, której nie popełniła oraz on, który nie potrafił znieść dnia więcej ze swym bratem. Aria może pomóc Perry’emu wyjść z wielkich tarapatów, natomiast Perry może udowodnić niewinność Arii. Pomoże im w tym kilka osób, w tym kilku letni dziwnie zachowujący się chłopiec. Czy to możliwe żeby w ludzkich żyłach płynął czysty eter?
Dzięki zmiany narracji możemy śledzić obustronnie zmiany obydwóch bohaterów i obserwować ich ciągłe zmieniające się nastawienie do siebie nawzajem. A czytelnik chyba od początku czeka na romantyczne sceny tej dwójki, których jest nie dużo. To tylko podsyca ciekawość co do rozkwitającej miłości dwójki bohaterów.

„-Nie powiem, żebym był zaskoczony- powiedział Roar, wkraczając na dach spacerowym krokiem.
-Gryź się- Perry wymamrotał pod nosem, odsuwając się.”

Miłości wiele w książce nie ma, natomiast akcja się bardzo szybko rozpędza i nie zatrzymuje aż do końca. Autorka bardzo ciekawie wyjaśniła wątki science fiction w tej książce (jak np. Strefy).
Wyjątkowo przyznam, że ta książka pod pewnym kątem może być porównywalna do „Igrzysk Śmierci”, dlatego że, z jednej strony widzimy rozwinięty świat owładnięty najnowszą technologią ( w igrzyskach Kapitol), a z drugiej wioski wzięte ze średniowiecza, gdzie przetrwanie ludzi zależy od tego czy upolują wystarczająco jedzenia na zimę (w igrzyskach dystrykty)

"Slyszala opowieści o Umieralni. Kto ich nie słyszał. Milion sposobów, żeby stracić życie. Słyszała o sforach wilków sprytnych jak ludzie, o stadach kroków, które mogą zadziobać człowieka na śmierć, i o drapieżnych burzach eterowych. A mino to wydało jej się, ze najgorszym sposobem na śmierć w Umieralni było zginać w samotności."

Aria żyje w rozwiniętym technologicznym świecie. Miasta zamknięte w szczelnych kopułach są skutecznie przez nie chronione. Żyje się tam na dwóch płaszczyznach.
Jej ciało jest w szarych pomieszczeniach, natomiast umysł prowadzi podróże po sferach- setkach wirtualnych miejsc, które są projektowane na podstawie starych zapisek, czy map geograficznych. To tam prowadzi się życie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

„Najlepsza trylogia od czasu Igrzysk Śmierci, „Bestsellerowa trylogia porównywalna do Igrzysk Śmierci, czy serii Gone”, „Dla tych którzy kochają Niezgodną”. Tego można by wymieniać wiele. Teraz jest prawda? Dla mnie nie. Moim zdanie jedyna rzecz która łączy te książki to, to że są książkami anty-utopijnymi. A wiele z tych książek jest naprawdę ciekawych i z oryginalnym pomysłem. Cóż tak więc tytuł, przynajmniej mnie, dosyć zaintrygował, jednak jedno spojrzenie na opis i trochę się zniechęciłam.

„Mierz wysoko, wal nisko”

Thomas budzi się w ciemnej windzie i jedyne co pamięta jest jego imię. Nie ma pojęcia jak się tu znalazł. Jakby wszystko zostało wymazane z jego pamięci. Kiedy drzwi się otwierają dostrzega grupę chłopców w młodym wieku, która wita go w strefie. Jest to wielki plac wielkości kilku boisk piłkarskich na którym chłopcy uprawiają rolę, hodują zwierzęta i wszystkie prace potrzebne do przetrwania. Otoczona jest ona wielkim labiryntem, z którego codziennie ośmiu zwiadowców szuka wyjścia, już od dwóch lat, ryzykując życiem poprzez spotkanie z bestiami przemierzającymi labirynt, w których diecie znajduje się wyłącznie ludzkie mięso. Thomas dowiaduje się, że żaden ze streferów nie pamięta wspomnień i nie ma pojęcia jak się tu dostali. Co miesiąc jeden z chłopców jest dostarczanych, tak jak Thomas do strefy. Każdy z nich jednak ma przeczucie, że ich obecność w strefie nie jest przypadkowa.

„Nazywam się Thomas, pomyślał.
To… to była jedyna rzecz, jaką pamiętał ze swojej przeszłości.”


Jednak Thomas ukrywa przed wszystkimi, że ma wrażenie że kiedyś już był w strefie, niestety za każdym razem gdy próbuje złapać się jakiegoś wspomnienia, wyślizguje mu się ono z rąk.
Ale bohater nie może się długo nacieszyć poznawaniem strefy, gdyż następnego dnia po jego przybyciu dostarczona zostaje dziewczyna w śpiączce trzymająca w ręku tajemniczą wiadomość. Nic już nie będzie tak jak kiedyś. Thomas nikomu nie wspomniał, że jest przekonany że przed przybyciem do sfery znał tę dziewczynę. Nie mówi też nikomu że przemawia ona w jego umyślę. Wciąż powtarza, że zapoczątkowała koniec, mimo że sama nie wie co to oznacza.


„-Myślisz, że mam rodziców? Prawdziwych rodziców? (…)
-Oczywiście, że masz, ślamajdo. Mam ci to wyjaśnić na przykładzie motylków i pszczółek?”


Od tego niespodziewanego przybycia, dzieją się różna dziwne rzeczy, które mogą mieć katastrofalny skutek dla streferów. Oczywiście wszyscy o to obwiniają dwójkę nowo przybyłych.
Thomas postanawia że za wszelką cenę odnajdzie wyjście i pomoże dzieciakom wrócić do domów, jednak aby to zrobić musi zapłacić wielką cenę.

„Chciałam ci w ten sposób powiedzieć, że gdybyś umarł to bym cię zabiła”


Książka rozwija się wolno i na początku może się wydawać dziwna, ponieważ nie do końca rozumiemy o co chodzi z tą całą strefą i labiryntem, jednak wraz z biegiem książki akcja się rozwija i wszystko się powoli wyjaśnia. Pomysł bardzo oryginalny nawet, teraz kiedy książki osadzone w przyszłości stają się fenomenem. Mnie się osobiście bardzo podobała, ale muszę wspomnieć chyba że nie ma tam w ogóle miłości. Wątek romansu został całkowicie pominięty i mnie się to podobało, ponieważ musiałam się na chwilę oderwać od romansów. Podsumowując książka nie jest dla zwolenników wielkiej miłości i jest powieścią dzięki której oderwiecie się od świata na kilka godzin. Dostarczy wam wiele emocji takich jak strach, zawziętość, radość, niepewność.
Czy wy też odważylibyście się wejść i zbadać wszelkie zakamarki labiryntu?


„-Jak się tu dostałaś? Plaster powiedział, że w jednej chwili leżałaś na łóżku, a w następnej już Cię cholera nie było. (…)
-Chyba zapomniał wspomnieć o tym, jak kopnęłam go w krocze i uciekłam przez okno.”

„Najlepsza trylogia od czasu Igrzysk Śmierci, „Bestsellerowa trylogia porównywalna do Igrzysk Śmierci, czy serii Gone”, „Dla tych którzy kochają Niezgodną”. Tego można by wymieniać wiele. Teraz jest prawda? Dla mnie nie. Moim zdanie jedyna rzecz która łączy te książki to, to że są książkami anty-utopijnymi. A wiele z tych książek jest naprawdę ciekawych i z oryginalnym...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to