-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński8 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać459 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2022
Za jakie grzechy, dobry Boże... cytując tytuł francuskiej komedii. Nierzetelna, pełna błędów pisanina. Szkoda czasu.
Za jakie grzechy, dobry Boże... cytując tytuł francuskiej komedii. Nierzetelna, pełna błędów pisanina. Szkoda czasu.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Perfidne żerowanie na niewyobrażalnej tragedii ofiar Holocaustu. Szkodliwa pseudoliteratura, dla której nie powinno być miejsca w przestrzeni publicznej i która nigdy nie powinna była powstać.
George Kovach, pasierb Cecylii Kovachovej, powiedział, że Cilka z książki nie ma nic wspólnego z tą, którą znał, a fabuła zupełnie nie przypomina historii, którą Cecylia opowiadała rodzinie. Określił książkę jako "jawnie absurdalną".
Nie można pisać powieści historycznych bez poszanowania tych, o których się pisze. Nie można zakłamywać historii w imię dobrze sprzedającej się fabuły.
Perfidne żerowanie na niewyobrażalnej tragedii ofiar Holocaustu. Szkodliwa pseudoliteratura, dla której nie powinno być miejsca w przestrzeni publicznej i która nigdy nie powinna była powstać.
George Kovach, pasierb Cecylii Kovachovej, powiedział, że Cilka z książki nie ma nic wspólnego z tą, którą znał, a fabuła zupełnie nie przypomina historii, którą Cecylia opowiadała...
Julia Łapińska wróciła z kolejną odsłoną serii o fotografie Kubie Krallu i policjantce Indze Rojczyk. Akcja tym razem przenosi się z Bornego Sulinowa do Kołobrzegu, gdzie podczas wyjazdu zorganizowanego dla polskich emerytów przez tajemniczego sponsora dochodzi do morderstwa. Kuba i Inga znów łączą siły, by rozwiązać sprawę, której korzenie sięgają II wojny światowej i działającego wówczas w dzisiejszym Połczynie-Zdroju ośrodka Lebensborn. W grę wchodzą warte miliony złotych zaginione dzieła sztuki...
"Czarny portret" to trzecia powieść z serii, tym razem mocno osadzona w nie tylko w kontekście lokalnym, ale i historycznym. Zdecydowanie wolę, gdy kryminały czy thrillery sięgają do historii, niż gdy fabuła kręci się wokół współczesnej polityki. Tutaj zagadka była ciekawie skonstruowana, a realia II wojny światowej zostały wplecione w intrygujący sposób. Może i nie było w tej części wielkiego napięcia, ale za to podobało mi się łączenie elementów układanki w całość, co razem z mroczną historią województwa zachodniopomorskiego daje wciągającą powieść.
Julia Łapińska wróciła z kolejną odsłoną serii o fotografie Kubie Krallu i policjantce Indze Rojczyk. Akcja tym razem przenosi się z Bornego Sulinowa do Kołobrzegu, gdzie podczas wyjazdu zorganizowanego dla polskich emerytów przez tajemniczego sponsora dochodzi do morderstwa. Kuba i Inga znów łączą siły, by rozwiązać sprawę, której korzenie sięgają II wojny światowej i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Jeżeli szukacie idealnej książki na urlopowy wypoczynek, to trafiliście pod właściwy adres!
"Spotkasz mnie nad jeziorem" to druga powieść kandyjskiej pisarki Carley Fortune. Książka przyciągnęła uwagę Harry'ego i Meghan Markle, którzy kupili prawa do jej ekranizacji. Film powstaje dla platformy Netflix.
Fern i Will spędzili niezapomniany dzień w Toronto. Poczuli, że są bratnimi duszami, ale chcąc najpierw uporządkować swoje życiowe sprawy, umawiają się, że spotkają się za rok w pensjonacie należącym do mamy Fern. Will się jednak nie zjawia. Lata mijają, Fern przejmuje pensojnat po mamie, ale nie spodziewa się, że rodzicielka miała dla niej pewną niespodziankę...
To urocza, choć momentami lekko irytująca opowieść o miłości spod znaku "właściwa osoba, niewłaściwy czas". Dlaczego irytująca? Bo wiele problemów udałoby się rozwiązać zwykłą, szczerą rozmową. Ale czyż nie jest tak w życiu? Czasem między ludźmi brakuje nici porozumienia... Powieść ma podobną konstrukcję, co debiut autorki, tj. "Każde kolejne lato". Czas teraźniejszy przeplata się tu z retrospekcjami. Zastanawiam się czy to przypadkiem nie będzie znak rozpoznawczy powieści Fortune.
Dla miłośników obyczajówek pozycja obowiązkowa! A mi teraz nie pozostaje nic innego niż czekać na film.
Jeżeli szukacie idealnej książki na urlopowy wypoczynek, to trafiliście pod właściwy adres!
"Spotkasz mnie nad jeziorem" to druga powieść kandyjskiej pisarki Carley Fortune. Książka przyciągnęła uwagę Harry'ego i Meghan Markle, którzy kupili prawa do jej ekranizacji. Film powstaje dla platformy Netflix.
Fern i Will spędzili niezapomniany dzień w Toronto. Poczuli, że są...
Finał shanghajskiej sagi. The end. Finito. Endo.
Z jednej strony czekałam bardzo na ten moment, bo ciekawość tego, jaki będzie finisz przygody była ogromna, ale też obawiałam się smutku, jaki zwykle towarzyszy mi przy kończeniu ulubionych serii. Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna...
"Foul Heart Huntsman" bardzo płynnie wchodzi w nurt narracyjny. Przejście między obiema częściami dylogii wyszło świetnie, a Chloe Gong potrafi konsekwentnie budować świat przedstawiony. Jesteśmy w Shanghaju lat 30. XX w. Rosalind Lang nie podda się dopóki nie uwolni Oriona spod władzy jego matki, naukowczyni pracującej dla japońskiego rządu nad stworzeniem serum superżołnierza. Orion został poddany warunkowaniu i zaprogramowany na zniszczenie Rosalind. Przechwycenie go okazuje się początkiem problemów. By pomóc jej odzyskać ukochanego oraz powstrzymać wrogą armię Fortuna może liczyć na pomoc pewnych znajomych twarzy.
W powieści pojawiły się wszystkie elementy, które powinny złożyć się na sukces - enemies to lovers, fan service, dramat, afery szpiegowskie i akcję, ale z żalem muszę przyznać, że jest to najsłabsza część z całej serii. Naprawdę chciałam pokochać tę książkę tak, jak poprzednie. Powieść niemiłosiernie mi się jednak dłużyła. Brakowało w niej jakiegoś jednego konkretnego celu przed bohaterami. W pewnym momencie nie wiadomo zbytnio kogo tak naprawdę mają pokonać. Podobało mi się natomiast jak Gong pokazała rodzące się na nowo uczucie głównej pary bohaterów. Zabrakło w tym jakiejś dynamiki, celowości, wartkiej akcji. Niemniej jednak będę tęsknić za tymi postaciami, a także wykreowanym przez autorkę światem
Finał shanghajskiej sagi. The end. Finito. Endo.
Z jednej strony czekałam bardzo na ten moment, bo ciekawość tego, jaki będzie finisz przygody była ogromna, ale też obawiałam się smutku, jaki zwykle towarzyszy mi przy kończeniu ulubionych serii. Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna...
"Foul Heart Huntsman" bardzo płynnie wchodzi w nurt narracyjny. Przejście...
Rzetelność i dokładność są wyznacznikami dobrej biografii. Niedopuszczalnym jest mylenie się w podstawowych datach i to na dodatek stosunkowo niedawnych, bo gdy autor popełnia tego typu błędy, to czytelnik ma prawo kwestionować wszystko inne, co w danym tekście podawane jest jako "fakt". A przecież nie po to sięga się po biografię, by każdą rzecz samodzielnie weryfikować.
Kolejnym istotnym czynnikiem są źródła. Bazowanie wyłącznie na portalach internetowych, a zwłaszcza na tych typowo plotkarskich, nie zwiastuje dobrze przygotowanego tekstu. Badacz powinen być na bieżąco i sięgać po najnowsze analizy.
Biografia powinna być pisana obiektywnym językiem, nienacechowanym osobistymi opiniami. Tego również zabrakło.
Problem z książkami Iwony Kienzler jest taki, że często są one nie na temat. Sięgając po biografię Karola czytelnik oczekuje, że będzie czytał o królu, a nie że pierwsze 100 stron będzie opowiadało o jego rodzicach czy dziadkach. Do tego liczne plotkarskie wtrącenia, nic nie wnoszące do treści. Po co w biografii Karola ploty o tym z kim spał lord Mountbatten albo kogo lubił lub nie lubił książę Filip?
Niby człowiek wiedział, ale jednak się łudził... Żartuję, oczywiście, wcale się nie łudziłam. Na tym etapie nawet nie jestem zaskoczona.
Rzetelność i dokładność są wyznacznikami dobrej biografii. Niedopuszczalnym jest mylenie się w podstawowych datach i to na dodatek stosunkowo niedawnych, bo gdy autor popełnia tego typu błędy, to czytelnik ma prawo kwestionować wszystko inne, co w danym tekście podawane jest jako "fakt". A przecież nie po to sięga się po biografię, by każdą rzecz samodzielnie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Ta książka to była totalna jazda bez trzymanki! C.J. Tudor znowu sypie plot twistami jak z rękawa i trzyma czytelnika w niepewności do ostatniej strony. "Debit" to nie kryminał, w których autorka się specjalizuje, a postapokaliptyczny thriller z elementami horroru, w którym ludzkość zdziesiątkował zabójczy wirus, wywołujący szaleństwo i przemieniający tych, którym udało się przeżyć chorobę w budzących grozę gwizdaczy.
Autokar z grupą studentów na pokładzie rozbija się podczas burzy śnieżnej. Kilkoro z nich przetrwało kraksę, by rozpocząć walkę o przetrwanie w ekstremalnych warunkach.
Mała grupa pozornie przypadkowych osób utknęła w wagoniku górskiej kolejki linowej. Co wywołało brak prądu? Czy nadejdzie pomoc?
Obie grupy zmierzają ku położonemu w górach Azylowi. To ośrodek, w którym niezarażone osoby znajdują schronienie, lecz ta pozorna idylla okazuje się skrywać mroczne sekrety. Zagrożenie czai się nie tylko na zewnątrz.
Czytając zastanawiałam się czy i w jaki sposób połączą się ze sobą trzy linie fabularne. Odpowiedź przychodzi dopiero w końcowych rozdziałach, które mocno trzymają w napięciu. Czy finał jakoś mocno mnie zaskoczył? Nie, ale rozwiązanie jest tutaj niesamowicie sprytne.
Szkoda, że w Polsce książka miała premierę wiosną, bo to tytuł idealny na długi, ciemny i śnieżny wieczór zimą...
Ta książka to była totalna jazda bez trzymanki! C.J. Tudor znowu sypie plot twistami jak z rękawa i trzyma czytelnika w niepewności do ostatniej strony. "Debit" to nie kryminał, w których autorka się specjalizuje, a postapokaliptyczny thriller z elementami horroru, w którym ludzkość zdziesiątkował zabójczy wirus, wywołujący szaleństwo i przemieniający tych, którym udało się...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Zwykle sięgając po kryminały wybieram te, które nie szczędzą czytelnikowi makabry. Nie przeszkadzają mi naturalistyczne opisy, pełne graficznych szczegółów. Jednak, gdy zobaczyłam, że powstała powieść, w której może i nie ma brutalności, ale za to jest królowa Elżbieta II w roli detektywa, to wiedziałam, że muszę to przeczytać! Jestem w stanie uwierzyć, że monarchini mogła mieć taką pasję...
Rok 2016, kilka dni przed wizytą Obamów w UK, na zamku w Windsorze umiera młody muzyk. Na pierwszy rzut oka wygląda, że sam odebrał sobie życie, ale wrażliwe na szczegóły oko królowej dostrzega niezgodności. Wkrótce do tych samych wniosków dochodzi Scotland Yard i tak zaczynają się dwa śledztwa – oficjalne i nieoficjalne, prowadzone przez Elżbietę i jej młoda asystentkę Rosie.
"Tajemnica morderstwa w Windsorze" to pierwszy tom z cyklu. Czytało mi się tę książkę bardzo przyjemnie. Rozwiązanie zagadki było całkiem satysfakcjonujące. Najbardziej podobały mi się sceny z udziałem monarchini, a także liczne wstawki urzeczywistniające czas akcji. Najmniej ciekawym elementem była tutaj postać Rosie, mam wrażenie stworzona wyłącznie po to, by odhaczyć pewne kwestie z listy. Niejednokrotnie sceny z nią niepotrzebnie zbyt mocno spowalniały akcję. Postać asystentki za często wysuwała się na pierwszy plan i mam nadzieję, że w kolejnych tomach, po które z chęcią sięgnę, to Elżbieta będzie grała pierwsze skrzypce.
Zwykle sięgając po kryminały wybieram te, które nie szczędzą czytelnikowi makabry. Nie przeszkadzają mi naturalistyczne opisy, pełne graficznych szczegółów. Jednak, gdy zobaczyłam, że powstała powieść, w której może i nie ma brutalności, ale za to jest królowa Elżbieta II w roli detektywa, to wiedziałam, że muszę to przeczytać! Jestem w stanie uwierzyć, że monarchini mogła...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Wśród piszących współcześnie o polskiej historii do najbardziej płodnych twórców można zdecydowanie zaliczyć Iwonę Kienzler. Autorka porusza w swojej twórczości naprawdę przeróżne zagadnienia. W książce "Polscy władcy. Po ciemnej stronie mocy" wzięła na tapet najmniej popularne rządzące Polską głowy i przedstawia ich sylwetki w oparciu o błędy oraz wypaczenia, a czyta się to naprawdę całkiem fajnie!
Szkoda, że historia Polski nie sprzedaje się aż tak dobrze jak brytyjscy royalsi...
Wśród piszących współcześnie o polskiej historii do najbardziej płodnych twórców można zdecydowanie zaliczyć Iwonę Kienzler. Autorka porusza w swojej twórczości naprawdę przeróżne zagadnienia. W książce "Polscy władcy. Po ciemnej stronie mocy" wzięła na tapet najmniej popularne rządzące Polską głowy i przedstawia ich sylwetki w oparciu o błędy oraz wypaczenia, a czyta się...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Dobry krytyk nie powie wprost czy coś jest jednoznacznie dobre lub jednoznacznie złe. Dobry krytyk powinien zachęcać, by odbiorca sięgnął po dane dzieło i wyrobił sobie własną opinię.
Z ogromnym podekscytowaniem sięgnęłam po pierwszą książkę non-fiction słynnego reżysera Quentina Tarantino. Jego twórczość jest czymś wobec czego trudno przejść obojętnie. Albo się ją kocha, albo nie znosi, ale nie sposób odmówić mu ogromnego wpływu na współczesną kinematografię.
"Spekulacje o kinie" to książka, którą czytając, można odnieść wrażenie, że Tarantino wprost przemawia do czytelnika. Quentin pisze dokładnie tak, jak tworzy filmy - bezpardonowo. Odkrywa to, co ukształtowało go jako twórcę, co go inspiruje, co go fascynuje. Nie brakuje też wątków autobiograficznych, z czego najbardziej ujęły mnie opowieści o jego mamie, która małego Quentina zabierała do kina nie tylko na bajki Disney'a, ale też na, niejednokrotnie przesiąknięte brutalnością, filmy akcji. Odnalazłam w tym samą siebie, bo swój pierwszy film Tarantino obejrzałam w wieku 10 lat, a wychowywałam się oglądając z tatą filmy takie jak Terminator, Mad Max, seria o Jamesie Bondzie czy klasyki polskiej kinematografii jak Psy.
Czyjaś pasja potrafi być zaraźliwa i po lekturze aż chce się sięgnąć po klasyki kina lat 70.!
Dobry krytyk nie powie wprost czy coś jest jednoznacznie dobre lub jednoznacznie złe. Dobry krytyk powinien zachęcać, by odbiorca sięgnął po dane dzieło i wyrobił sobie własną opinię.
Z ogromnym podekscytowaniem sięgnęłam po pierwszą książkę non-fiction słynnego reżysera Quentina Tarantino. Jego twórczość jest czymś wobec czego trudno przejść obojętnie. Albo się ją kocha,...
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Chadwick, która oprócz bycia jedną z najbardziej znanych autorek powieści historycznych, jest też członkinią organizacji Regia Anglorum, zajmującej się średniowieczną rekonstrukcją. Nie znam zbyt dobrze zawiłości irlandzkiej historii wieków średnich, ale bazując na tym, co wiem ogólnie wydaje mi się, że klimat został w tej powieści odtworzony ze starannością, co niewątpliwie jest wielką zaletą książki. Fabuła opowiada o młodej i pięknej Aoife, córce obalonego irlandzkiego króla, która wychodzi za mąż za Ryszarda de Clare, hrabiego Pembroke, by pomóc ojcu zdobyć armię i odzyskać utracone ziemie. Zarówno Aoife, jak i jej mąż to postacie historyczne. Bardzo podobało mi się jak autorka poprowadziła ich opowieść. Oboje mają ciekawie nakreślone charaktery, a iskry sypią się między nimi od pierwszego spotkania.
Świetnie mi się czytało tę powieść i naszła mnie ochota, by sięgnąć po jeszcze jakiś tytuł Elizabeth Chadwick.
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Chadwick, która oprócz bycia jedną z najbardziej znanych autorek powieści historycznych, jest też członkinią organizacji Regia Anglorum, zajmującej się średniowieczną rekonstrukcją. Nie znam zbyt dobrze zawiłości irlandzkiej historii wieków średnich, ale bazując na tym, co wiem ogólnie wydaje mi się, że klimat został w tej powieści...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Ze wszystkich serii autorstwa Sarah J. Maas "Księżycowe Miasto" zbiera najsłabsze oceny. W recenzjach przewijają się zarzuty, że świat przedstawiony jest niezrozumiały, że struktury społeczne są niejasne, że ciężko się wciągnąć w fabułę... Opinie sprawiły, że do pierwszego tomu podeszłam z otwartym umysłem i absolutnie zerowymi oczekiwaniami, co okazało się strzałem w dziesiątkę. "Dom Ziemi i Krwi" był świetny. To najbardziej dorosła ze wszystkich książek Maas. Podobał mi się język i styl powieści, a także połączenie fantasy, kryminału oraz romansu.
Bohaterką tego urban fantasy jest Bryce Quinlan, pół-fae pracująca jako asystentka w sklepie z antykami. Jej beztroskie życie imprezowiczki zostaje wywrócone do góry nogami, a priorytety naprostowane, gdy jej przyjaciółka Danika zostaje brutalnie zamordowana, a ona sama pada ofiarą tajemniczego demona. Bryce, dręczona wyrzutami sumienia zamyka się w sobie, ale po dwóch latach od tragedii zostaje wciągnięta pod skrzydła (dosłownie!) Hunta Athalara, śledczego przypisanego do sprawy. Ma wraz z nim rozwikłać zagadkę śmierci Daniki. Zarówno Hunt, jak i Bryce skrywają przed światem własne tajemnice, a ich odkrycie zmieni oblicze całej krainy. Pomaga im Ruhn, książę Fae i zarazem brat Bryce, który pragnie odbudować relację z siostrą. Ów wątek to chyba mój ulubiony w książce.
W moim osobistym rankingu Maasverse ta powieść dość nieoczekiwanie plasuje się wysoko, tuż za "Dworem Mgieł i Furii" oraz "Skrzydeł i Zguby". Sprawdza się zasada mówiąca: nie miej oczekiwań, a się nie rozczarujesz.
Ze wszystkich serii autorstwa Sarah J. Maas "Księżycowe Miasto" zbiera najsłabsze oceny. W recenzjach przewijają się zarzuty, że świat przedstawiony jest niezrozumiały, że struktury społeczne są niejasne, że ciężko się wciągnąć w fabułę... Opinie sprawiły, że do pierwszego tomu podeszłam z otwartym umysłem i absolutnie zerowymi oczekiwaniami, co okazało się strzałem w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Ze wszystkich serii autorstwa Sarah J. Maas "Księżycowe Miasto" zbiera najsłabsze oceny. W recenzjach przewijają się zarzuty, że świat przedstawiony jest niezrozumiały, że struktury społeczne są niejasne, że ciężko się wciągnąć w fabułę... Opinie sprawiły, że do pierwszego tomu podeszłam z otwartym umysłem i absolutnie zerowymi oczekiwaniami, co okazało się strzałem w dziesiątkę. "Dom Ziemi i Krwi" był świetny. To najbardziej dorosła ze wszystkich książek Maas. Podobał mi się język i styl powieści, a także połączenie fantasy, kryminału oraz romansu.
Bohaterką tego urban fantasy jest Bryce Quinlan, pół-fae pracująca jako asystentka w sklepie z antykami. Jej beztroskie życie imprezowiczki zostaje wywrócone do góry nogami, a priorytety naprostowane, gdy jej przyjaciółka Danika zostaje brutalnie zamordowana, a ona sama pada ofiarą tajemniczego demona. Bryce, dręczona wyrzutami sumienia zamyka się w sobie, ale po dwóch latach od tragedii zostaje wciągnięta pod skrzydła (dosłownie!) Hunta Athalara, śledczego przypisanego do sprawy. Ma wraz z nim rozwikłać zagadkę śmierci Daniki. Zarówno Hunt, jak i Bryce skrywają przed światem własne tajemnice, a ich odkrycie zmieni oblicze całej krainy. Pomaga im Ruhn, książę Fae i zarazem brat Bryce, który pragnie odbudować relację z siostrą. Ów wątek to chyba mój ulubiony w książce.
W moim osobistym rankingu Maasverse ta powieść dość nieoczekiwanie plasuje się wysoko, tuż za "Dworem Mgieł i Furii" oraz "Skrzydeł i Zguby". Sprawdza się zasada mówiąca: nie miej oczekiwań, a się nie rozczarujesz.
Ze wszystkich serii autorstwa Sarah J. Maas "Księżycowe Miasto" zbiera najsłabsze oceny. W recenzjach przewijają się zarzuty, że świat przedstawiony jest niezrozumiały, że struktury społeczne są niejasne, że ciężko się wciągnąć w fabułę... Opinie sprawiły, że do pierwszego tomu podeszłam z otwartym umysłem i absolutnie zerowymi oczekiwaniami, co okazało się strzałem w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Monice Godlewskiej kibicuję w jej pisarskiej karierze od czasu debiutanckiej powieści "Dama Kier". Z wielką przyjemnością i zaciekawieniem obserwuję jak rozwija skrzydła, więc bez wahania zgodziłam się objąć swoim patronatem "Córki puszczy. Siostry ognia", powieść która zachwyci miłośników filmów M. Night Shyamalana oraz klimatu rodem z nowej interpretacji "Chłopów" Reymonta.
Położona na skraju leśnej głuszy, odizolowana od reszty świata Osada, to miejsce, w którym żyją trzy siostry Rachela, stoicka i skupiona na celu, Judyta, urocza, choć nieco zagubiona, oraz Anna, niepokorna rogata dusza.
Kobiety nie mają tam prawa głosu, ich rola ogranicza się do bycia posłuszną woli ojca oraz męża. Każda z sióstr na swój sposób łamie zakazy i nie słucha nakazów. Gdy Osadą wstrząsa seria tajemniczych morderstw, a w pobliskiej puszczy do życia budzi się prastara groza pod postacią ogromnego wilka, odkrywają, że w ich żyłach płynie magia, która może pomóc ocalić mieszkańców.
"Córki puszczy. Siostry ognia" łączą w sobie to, co lubię w literaturze - odrobinę fantastyki, zbrodnię i karę oraz poplątane międzyludzkie relacje. Atmosfera Osady jest tak duszna, że momentami można kroić ją nożem. Siłą tej książki jest ukazanie wewnętrznych przepychanek w małej, zaściankowej miejscowości, nierównej walki o władzę oraz prób oswobodzenia się z głęboko zakorzenionych układów. Jest dynamicznie, nie brakuje zwrotów akcji i tu się pojawia małe ale – fabularna zmyłka o wiele bardziej pasowała mi na prowodyra całego zamieszania niż to ostateczne rozwiązanie. Chociaż może to wynikać z tego, że CSI Królewsko Zaczytana nie rozwiązała sprawy przed bohaterkami...
Monice Godlewskiej kibicuję w jej pisarskiej karierze od czasu debiutanckiej powieści "Dama Kier". Z wielką przyjemnością i zaciekawieniem obserwuję jak rozwija skrzydła, więc bez wahania zgodziłam się objąć swoim patronatem "Córki puszczy. Siostry ognia", powieść która zachwyci miłośników filmów M. Night Shyamalana oraz klimatu rodem z nowej interpretacji...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Igor Brudny szturmem wdarł się na polską scenę kryminalną i trzyma się na niej mocno. Na kontynuację jego historii przyszło czekać czytelnikom niemal dwa lata. Tym razem komisarz odsunął się od ogólnokrajowej polityki, rzucił wszystko i... ruszył w Bieszczady. Dosłownie. A my, czytelnicy, razem z nim zaszywamy się w mglistych lasach, poznając legendę o smolarzu zjadającym małe dzieci. Lokalny folklor staje się tu wygodną przykrywką dla seryjnego mordercy, na którego trop Igor wpada przez przypadkowe spotkanie z dwiema turystkami.
W serii o komisarzu Brudnym zachwyca mnie to, że każda odsłona jego przygód jest inna od poprzedniej, każda porusza inne tematy, sięga po nowe wątki, a jednocześnie jest niezwykle spójna jako całość. Fikcja miesza się tutaj z prawdą historyczną w sposób wiarygodny, nie tracąc przy tym tempa akcji. "Smolarz" jest głęboko osadzony w kontekście historycznym oraz kulturowym Bieszczad. Topografia szlaków turystycznych została pieczołowicie odtworzona. Z jednej strony lektura wzbudziła moją ciekawość tymi górami, ale z drugiej pozostawiła pewnego rodzaju respekt wobec nich. Być może kiedyś uda mi się tam wybrać i na własne oczy zobaczyć istotne dla fabuły retorty.
Zakończenie "Smolarza" sugeruje, że być może kolejny tom wciągnie nas w międzynarodową aferę... a w grę o taką stawkę Brudny jeszcze nie grał. Nie mogę się doczekać.
Igor Brudny szturmem wdarł się na polską scenę kryminalną i trzyma się na niej mocno. Na kontynuację jego historii przyszło czekać czytelnikom niemal dwa lata. Tym razem komisarz odsunął się od ogólnokrajowej polityki, rzucił wszystko i... ruszył w Bieszczady. Dosłownie. A my, czytelnicy, razem z nim zaszywamy się w mglistych lasach, poznając legendę o smolarzu zjadającym...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Lista autorek fanfików, którym udało się wydać swoją twórczość z roku na rok rośnie. Do niegdyś najsłynniejszej w tej kategorii E.L. James (jej Grey to przecież pikantny fanfic "Zmierzchu") dołączyły Christina Lauren, Ali Hazelwood (która podbiła czytelników książką "The Love Hypothesis", a niedawno Julie Soto, znana na AO3 jako LovesBitca8, autorka, słynnej już, fanfikowej trylogii "Rights and Wrongs". Niebawem do tego grona dołączy też senlinyu, ale to już zupełnie inna opowieść...
Plannerka ślubna Ama i florysta Eliot muszą połączyć siły, by wspólnie zorganizować wesele roku. Czasu mają niewiele, bo niespełna 7 miesięcy. Nie to jednak jest ich największym problemem. Łączy ich bowiem wspólna przeszłość, a niezręczność sytuacji polega na tym, że unikają się od 3 lat. Czy będą potrafili zachować profesjonalizm w obliczu postawionego przed nimi wyzwania?
Co wyróżnia "Forget Me Not" na tle innych obyczajówek? Na pewno forma narracji. Rozdziały pisane z punktu widzenia Amy dzieją się współcześnie, natomiast Eliot daje czytelnikowi wgląd w przeszłość. To bardzo ciekawy, dość nietypowy zabieg. Trochę się obawiałam, że ich konflikt może być zbyt melodramatyczny, jeden z tych, które można rozwiązać szczerą rozmową, ale autorka nieźle z tego wybrnęła. Bohaterowie są wiarygodni, a ich decyzje wydają się mieć fabularny sens. Bardzo podobało mi się dodanie języka i symboliki kwiatów (kwiatowa gra słów jest widoczna nawet w tytule – Forget-Me-Not to po angielsku niezapominajki).
Ciężko mi nazwać tę książkę "debiutem" Soto, bo ma ona na koncie sporo napisanych tekstów, ale jako jej pierwsza wydana powieść wypada naprawdę dobrze - lekki, nieskomplikowany romans o miłości drugiej szansy. A jako smaczek powiem, że fani Star Warsów mogą w bohaterach odnaleźć cechy pewnej pary.
Lista autorek fanfików, którym udało się wydać swoją twórczość z roku na rok rośnie. Do niegdyś najsłynniejszej w tej kategorii E.L. James (jej Grey to przecież pikantny fanfic "Zmierzchu") dołączyły Christina Lauren, Ali Hazelwood (która podbiła czytelników książką "The Love Hypothesis", a niedawno Julie Soto, znana na AO3 jako LovesBitca8, autorka, słynnej już, fanfikowej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Jeżeli po przeczytaniu pierwszego tomu z uniwersum Magnolii Parks pomyślicie, że już bardziej dramatycznie być nie może, to czeka Was spore zaskoczenie przy jego kolejnej odsłonie, czyli "Magnolia Parks: The Long Way Home", a bardziej swojsko — "Długa droga do domu". Wielkie gale, wypadki samochodowe, romanse i... ogromne straty.
Magnolia i BJ są sobie przeznaczeni. To wiedzą wszyscy, łącznie z nimi samymi. Problem polega na tym, że nie potrafią być razem tak, by się nie krzywdzić. Jessa Hasting w tym tomie znacznie poszerza kontekst ich związku. To dlaczego postępują tak, a nie inaczej nabrało więcej sensu. Zarówno Magnolia, jak i BJ, przechodzą tytułową długą drogę do domu. Przepracowują swoje traumy, dbają o przyjaźnie i nawiązują nowe (Magnolia zabiegająca o sympatię Daisy to jeden z moich ulubionych fragmentów).
MP2 czytało mi się jeszcze lepiej od MP (DH nadal na pierwszym miejscu w serii), ale bardzo czekam na "Daisy Haites: The Great Undoing", bo tam poznamy tę samą historię, ale z perspektywy rodzeństwa Haites, a Julian sporo namieszał, zwłaszcza w końcówce. Z każdą kolejną książką Hasting pisze lepiej, rozbudowuje swoje postacie i przede wszystkim daje się im rozwijać, a to chyba najważniejsze w tego typu historiach. Jest to satysfakcjonujące dla czytelnika, gdy postać uczy się na błędach.
Ps. Każdej z Was (i sobie samej) życzę takiej przyjaciółki jak Taura Sax.
Jeżeli po przeczytaniu pierwszego tomu z uniwersum Magnolii Parks pomyślicie, że już bardziej dramatycznie być nie może, to czeka Was spore zaskoczenie przy jego kolejnej odsłonie, czyli "Magnolia Parks: The Long Way Home", a bardziej swojsko — "Długa droga do domu". Wielkie gale, wypadki samochodowe, romanse i... ogromne straty.
Magnolia i BJ są sobie przeznaczeni. To...
Myślę, że nie będzie przesadą, gdy powiem, że książka Ingrid Seward "Mój mąż i ja" ma wśród polskiej królewskiej blogosfery status wręcz kultowy. Książka, która pokazała, że o royalsach można pisać rzetelnie, z humorem, ale bez silenia się na wymyślne kontrowersje czy powielanie plotek. Czego niestety nie można powiedzieć o rodzimych pisarzach, próbujących odcinać kupony od królewskiej sławy poprzez przedrukowywanie bzdur z portali plotkarskich.
Historia miłości Elżbiety i Filipa zawsze pobudzała wyobraźnię, zwłaszcza we współczesnym nam świecie, gdzie ludzie dość lekką ręką, niejednokrotnie bez większego zastanowienia czy żalu kończą relację z drugą osobą. A oni trwali. Wspierali się w licznych trudnościach. Dwa skrajnie różne charaktery, które przeżyły razem ponad 70 lat, a jedno nie mogło długo żyć bez drugiego. Ingrid Seward opowiada o jednej z najsłynniejszych par w historii w sposób szczery, przystępny, ale i z sympatią, której nie sposób do nich nie czuć.
Niezmiennie polecam tę książkę, zwłaszcza tym, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z czytaniem o brytyjskiej rodzinie królewskiej i tym, którzy zaciekawili się royalsami z powodu serialu The Crown.
Myślę, że nie będzie przesadą, gdy powiem, że książka Ingrid Seward "Mój mąż i ja" ma wśród polskiej królewskiej blogosfery status wręcz kultowy. Książka, która pokazała, że o royalsach można pisać rzetelnie, z humorem, ale bez silenia się na wymyślne kontrowersje czy powielanie plotek. Czego niestety nie można powiedzieć o rodzimych pisarzach, próbujących odcinać kupony od...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019
Kiedy Iwona Kienzler nie pisze o brytyjskiej rodzinie królewskiej, to wychodzą jej całkiem przyzwoite teksty.
Kiedy Iwona Kienzler nie pisze o brytyjskiej rodzinie królewskiej, to wychodzą jej całkiem przyzwoite teksty.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Myślę, że nie będzie przesadą stwierdzenie, że większość bibliofilów na pewnym etapie swojego życia marzyła o posiadaniu własnej kawiarnio-księgarni lub o prowadzeniu biblioteki. Móc rzucić wszystko i pracować w otoczeniu książek - brzmi jak praca idealna. To marzenie udaje się spełnić Yujin, bohaterce debiutanckiej powieści "Kuchnia książek" autorstwa Kim Jee Hye, koreańskiej pisarki, która sama również prowadzi w Seulu niewielką księgarnię.
Fabuła przedstawia historie różnych bohaterów, których losy łączą się z położoną na wsi Soyang-ri tytułową "Kuchnią Książek", jedyną w swoim rodzaju księgarnią. Miejscem, będącym odskocznią od wielkomiejskiego zgiełku, gdzie w zaciszu można czytać, dyskutować i zapomnieć o problemach. Różnorodność wątków sprawia, że każdy czytelnik będzie mógł odnaleźć w tekście cząstkę siebie oraz wyciągnąć coś ważnego, co być może będzie niosło pociechę. Nie lubię nadużywanych w ostatnich latach określeń typu "otulający" czy "kojący", ale ta książka właśnie taka jest, przynosząca spokój, wyciszenie i refleksję. Korea to nie tylko k-pop, operacje plastyczne i dramatyczne seriale. To bardzo stara, bogata kultura, której ducha można odnaleźć w "Kuchni Książek". Duża w tym zasługa tłumaczki, Marty Niewiadomskiej, która opatrzyła tekst licznymi przypisami.
"Kuchnia Książek" to zaskakująco miłe doświadczenie literackie. Jeżeli jesteście głodni nowych czytelniczych doznań, to koniecznie po nią sięgnijcie.
Myślę, że nie będzie przesadą stwierdzenie, że większość bibliofilów na pewnym etapie swojego życia marzyła o posiadaniu własnej kawiarnio-księgarni lub o prowadzeniu biblioteki. Móc rzucić wszystko i pracować w otoczeniu książek - brzmi jak praca idealna. To marzenie udaje się spełnić Yujin, bohaterce debiutanckiej powieści "Kuchnia książek" autorstwa Kim Jee Hye,...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to