Unicestwienie
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Cykl:
- Southern Reach (tom 1)
- Tytuł oryginału:
- Annihilation
- Wydawnictwo:
- Otwarte
- Data wydania:
- 2014-04-30
- Data 1. wyd. pol.:
- 2014-04-30
- Data 1. wydania:
- 2014-02-04
- Liczba stron:
- 232
- Czas czytania
- 3 godz. 52 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788375152937
- Tłumacz:
- Anna Gralak
- Ekranizacje:
- Anihilacja (2018)
- Inne
Pełna grozy opowieść, która stawia pytania o tożsamość, relacje z innymi i własne ograniczenia.
Powstała po tajemniczym Wydarzeniu Strefa X rządzi się własnymi, nieznanymi ludziom prawami. Członkowie jedenastu pierwszych ekspedycji do Strefy umierali, popełniali samobójstwa lub zabijali się nawzajem. Ci, którzy przetrwali, nie pamiętali, jak przebiegał ich powrót. Dwunastą wyprawę tworzą wyłącznie kobiety. Czy im uda się odkryć tajemnice Strefy? Jakie sekrety kryje niezwykła flora i fauna tego miejsca? A może to ona je stworzyła i nim rządzi? Jedno jest pewne: Strefa X wpływa na ludzkie umysły i zmienia każdego.
„Unicestwienie”, pierwsza część nowej trylogii Jeffa VanderMeera, to obowiązkowa pozycja dla miłośników klasycznej fantastyki – książek Silverberga, Harrisona, braci Strugackich i Lema – oraz dla fanów literatury grozy najwyższej próby.
Wciągająca opowieść o spotkaniu z Nieznanym, które zamienia się w spotkanie z samym sobą. Historia, która stawia pytania o tożsamość, relacje z innymi i własne ograniczenia. To podróż w głąb Strefy X i w głąb psychiki głównej bohaterki.
Prawa do sfilmowania trylogii kupiły już Paramount Pictures i Scott Rudin Productions. Okładkę i ilustracje do polskiego wydania książki wykonał jeden z najbardziej znanych polskich grafików Patryk Mogilnicki.
"Jedna z najbardziej wyczekiwanych książek science fiction 2014 roku."
BuzzFeed
"VanderMeer sprawnie łączy klasyczne motywy science fiction w pełną tajemnic, fascynującą całość."
Jerzy Rzymowski, redaktor naczelny „Nowej Fantastyki”
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Przekrocz granicę do innego świata
Strefa X. Oficjalnie – miejsce katastrofy ekologicznej spowodowanej przez wojsko. Tak naprawdę – odizolowany teren, do którego nie ma wstępu zwykły śmiertelnik, gdzie podobno dzieją się rzeczy dziwne i niepojęte. Nie wiadomo, czym Strefa X jest, w jaki sposób powstała i czy na pewno dzięki wojsku. Wiadomo natomiast, że ma wpływ na każdego gościa: jedni nie wracają wcale, inni tak, ale odmienieni.
Główną bohaterką i naszą przewodniczką po Strefie X jest pani biolog – uczestniczka 12. wyprawy naukowej wysłanej przez tajemniczą organizację Southern Reach. Cztery kobiety uzbrojone w szczątkowe informacje i ogólnikowe mapy mają kontynuować eksplorację odmienionych terenów rozpoczętą przez poprzednie wyprawy. Na miejscu odkrywają dziwną podziemną konstrukcję w kształcie koła, jakby odwróconą wieżę, i spiralne schody prowadzące daleko w jej głąb. O budowli nie ma żadnych śladów na mapach ani wzmianek w dziennikach poprzednich wypraw. Jednocześnie pomiędzy uczestniczkami ekspedycji narasta irracjonalna nieufność, stopniowo przeradzająca się w otwartą agresję. Czym jest tajemnicza wieża, jaki ma wpływ na kobiety i jakie jest jej znaczenie dla Strefy X?
Jeff VanderMeer w „Unicestwieniu” wykorzystuje ciekawy motyw strefy oderwanej od naszej rzeczywistości, z odmienną fizyką, a może nawet będącej kawałkiem innego wymiaru. Koncepcja jest efektywnie eksploatowana w wielu formach w japońskiej mandze, u nas i na Zachodzie już jakoś mniej, chociaż nie narzeka na brak zainteresowania ze strony pisarzy. Nie można się zatem dziwić, że i tu stała się kanwą nowej historii. Wprawny czytelnik na pewno zauważy podobieństwo do powieści braci Strugackich, Stephena Kinga czy Deana Koontza. Gracz komputerowy poczuje się, jakby kolejny raz eksplorował Zonę (seria gier S.T.A.L.K.E.R.). Co ciekawe, te podobieństwa dają również całkiem niezły obraz powieści jako całości. Autor, zdaje się, połączył najlepsze elementy i zaadaptował do swojej wizji. Z jednej strony mamy coś na kształt powieści postapokaliptycznej i science fiction, z drugiej – rozbudowany thriller psychologiczny z niespiesznie rozwijającą się fabułą i mrożącą krew w żyłach eksploracją nieznanego. Miłośnicy wartkiej akcji mogą być nieco zawiedzeni. Na szczęście rekompensuje to umiejętnie stopniowane napięcie i świetnie zbudowana atmosfera powieści, która jest wręcz przesiąknięta niepokojem. W każdym cieniu i najmniejszym szmerze czai się groza i nieznane. A jak się wkrótce okaże, nieznane wcale nie musi przypominać niczego, co moglibyśmy sobie wyobrazić.
Pozory wskazują, że „Unicestwienie” to szablonowa powieść, jednak gwarantuję, że do ostatnich stron nie będziecie pewni zakończenia. A nawet potem wiele z zagadek pozostanie wielką niewiadomą. Autor stawia na skrajną tajemniczość i grozę, które potrafią wzbudzić w odbiorcy niezdrową ciekawość. Może to jest właśnie sposób na przyciągnięcie czytelnika do kolejnych tomów tworzonej trylogii. Jednak już na obecną chwilę jest to pozycja godna uwagi i w mojej ocenie najświeższa koncepcja powieści fantastycznej, jaka pojawiła się na naszym rynku od kilkunastu miesięcy. Trzymam kciuki, aby kolejne części utrzymały klimat i poziom „Unicestwienia” i z niecierpliwością czekam, aż ujrzą światło dzienne.
Robert Fryga
Oceny
Książka na półkach
- 1 683
- 1 624
- 508
- 57
- 54
- 49
- 40
- 31
- 21
- 16
OPINIE i DYSKUSJE
Southern Reach Jeffa VanderMeera to trylogia, która od pierwszych stron wciąga gęstą, paranoidalną atmosferą i tajemnicą Strefy X. To historia, w której nie liczy się końcowe rozwiązanie zagadki, lecz sama podróż przez świat pełen niejasności. VanderMeer stworzył dzieło, które bardziej niż opowieścią, jest literackim doświadczeniem – czytelnik zanurza się w nieodgadnionym, nieustannie zadając pytania, na które autor celowo nie podaje odpowiedzi.
Unicestwienie, pierwszy tom, fascynuje, ale także wprowadza uczucie zagubienia. Zagadka "wieży", "latarni" i tajemnicza istota zwana "pełzaczem" budują klimat niepokoju, choć chwilami mogą wywołać konsternację. Paranoiczny charakter Strefy X jest sugestywnie oddany, jednak niektóre decyzje bohaterów wydają się nieuzasadnione, co czasem sprawia wrażenie naciągnięcia fabuły.
Każdy z kolejnych tomów rozwija inną perspektywę – Ujarzmienie wprowadza biurokratyczną paranoję, a Ukojenie zamiast odpowiedzi stawia jeszcze więcej pytań. Motywy związane z climate-fiction czy eko-thrillerem są obecne, ale subtelnie ukryte. VanderMeer unika gotowych wyjaśnień, co może początkowo budzić niedosyt. Jednak jeśli poddasz się tej wymagającej narracji, odkryjesz, że Twoje własne interpretacje i domysły są tak samo ważne, jak każde inne odpowiedzi. To literatura, która zostawia wiele do przemyślenia, angażując czytelnika i dając poczucie niedosytu, ale właśnie przez to jest tak fascynująca.
Southern Reach Jeffa VanderMeera to trylogia, która od pierwszych stron wciąga gęstą, paranoidalną atmosferą i tajemnicą Strefy X. To historia, w której nie liczy się końcowe rozwiązanie zagadki, lecz sama podróż przez świat pełen niejasności. VanderMeer stworzył dzieło, które bardziej niż opowieścią, jest literackim doświadczeniem – czytelnik zanurza się w nieodgadnionym,...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNie lubię porównywać autorów do innych autorów, bo odbiera im to kształt i podmiotowość (zwłaszcza ograne porównania do Lema i Orwella są wszechobecne i wszechniepotrzebne),ale w tym wypadku po prostu muszę: ta powieść wygląda, jakby Strugaccy przeczytali „Solaris” i za punkt honoru obrali zrealizowanie jej fabuły na swój strugacki sposób.
A o fabule napiszę trochę metodą obwodnicy: nie bez kozery nazywa się takie utwory new weird, bo opis wydawcy w zasadzie nic nie mówi, a do tego niepotrzebnie trywializuje całą historię do jakichś survivalowych klisz po Stalkerze, Metrze czy innych World War Z. Kluczowe znaczenie odgrywa segment epistemologiczny i to zarówno wtórny (poznawanie prostych i skatalogowanych już przez naukę ekosystemów i żyjątek),jak i, cóż, wróćmy do Lema, prawdziwie solarystyczny – o obcości obcej bardziej niż pozwalają nam uchwycić rejestratory naszych zmysłów. W dodatku tkanka tej historii rozrasta się w taki sposób, że robi się z tego całego ambarasu mimowolny horror, a nawet w pewnym sensie minimalistyczny, nieco retrospektywny, dramat obyczajowy. To niezły rezultat, biorąc pod uwagę, że bohaterowie nie mają nawet imion.
Nie lubię porównywać autorów do innych autorów, bo odbiera im to kształt i podmiotowość (zwłaszcza ograne porównania do Lema i Orwella są wszechobecne i wszechniepotrzebne),ale w tym wypadku po prostu muszę: ta powieść wygląda, jakby Strugaccy przeczytali „Solaris” i za punkt honoru obrali zrealizowanie jej fabuły na swój strugacki sposób.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toA o fabule napiszę trochę metodą...
Stanisław Lem w Solaris próbował opisać zderzenie z czymś co nie jest "dla poznania" przez człowieka. Coś czego logika jest kompletnie niespójna z naszym sposobem pojmowania. Jeff VanderMeer tego dokonał.
Stanisław Lem w Solaris próbował opisać zderzenie z czymś co nie jest "dla poznania" przez człowieka. Coś czego logika jest kompletnie niespójna z naszym sposobem pojmowania. Jeff VanderMeer tego dokonał.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toGdy niemainstreamowa powieść przebija się do mainstreamowej świadomości, tak się to niemal zawsze kończy - niskimi ocenami, niezrozumieniem, niezadowoleniem.
"Unicestwienie" zdecydowanie lepiej czyta się za drugim razem, gdy już wiemy, czego się po nim NIE spodziewać. Wiedziałem, że nie dostanę odpowiedzi na tajemnice Southern Reach wprost, że będę musiał wyłowić z tekstu strzępki interpretacyjne - nie pełny obraz, ale jedynie nici, po których moja wyobraźnia będzie mogła podążyć. Opisy przyrody są żywe, bogate w detale i jeśli wnikniemy w te fragmenty w pełni jakbyśmy naprawdę przemierzali jakiś niezbadany, potencjalnie niebezpieczny obszar, a nie tylko prześlizgiwali się po nich wzrokiem ze zniecierpliwieniem, że "dlaczego coś się dzieje", to lektura pochłonie nas bez reszty i wyjdziemy z niej zadowoleni.
Istotą new-weird jest niepoznawalne. Nie możemy określić, czym jest to co badamy, bo wymyka się to naszej ludzkiej percepcji i próbom racjonalizacji. Podróż przez Strefę X jest drogą w głębiny ludzkiej psychiki wystawionej na kontakt z nieznanym/niepojmowalnym, a nie jedynie fizyczną eksploracją tajemniczej przestrzeni. Cel fabularny owej książki jest równoważny z samą podróżą przez krainę dziwów, nie dającej się poznać poprzez zasady metodologii naukowej i racjonalizm myślenia. Chcąc jak najgłębiej wniknąć w tkankę powieści spróbowałem skupić się na tym, co doświadczają członkinie ekspedycji, próbowałem zapamiętać jak najwięcej detali odnośnie tego, co napotykają i jakie reakcje im towarzyszą. Tak jak czwórka kobiet bada Strefę X, tak samo czytelnik powinien bystrym okiem analizować doświadczenia postaci. Dzięki uważnej lekturze można wyłowić całkiem sporo wskazówek na temat istoty Strefy i tego, co się przydarza naszym protagonistkom. Można np. zauważyć, że spotkaniom z dziką zwierzyną zawsze towarzyszy jakiś błysk inteligencji w oczach stworzeń, iskra jakiegoś niezdefiniowanego rozpoznania... Plus dodatkowo próbki tkanek pobranych po drodze składają się na dosyć wiarygodną hipotezę odnośnie natury zjawiska, choć zawsze tuż poza zasięgiem pozostanie pytanie "Dlaczego?" I o to chodzi, aby odpowiedź na nie pozostała nieuchwytna, inaczej nie było nic new-weirdowskiego w tym, co czytamy.
Należy podejść do tej książki jak do pierwszego ludzkiego kontaktu z całkowicie niepojmowalnym fenomenem. A zatem największym przeciwnikiem czytelnika na drodze ku uwielbieniu "Unicestwienia" będą nasza oczekiwania. To właśnie te oczekiwania sprawiły, że za pierwszym razem nie popłynąłem na fali hype'u płynącego z zagranicy (przy czym uwielbiałem prozę Vandermeera już wcześniej) - bo spodziewałem się odpowiedzi, zamiast samodzielnie wraz z przekładanymi stronami spróbować zinterpretować wydarzenia. Nie liczyłem tym razem, że na końcu czeka mnie objawienie, że muszę tylko i wyłącznie poczekać na zakończenie, przedrzeć się przez te opary surrealizmu, aby dojść do definitywnej konkluzji. Tym razem mój mózg pracował przez cały czas, byłem uczestnikiem wyprawy w 100% - wyobrażałem sobie siebie jako członka realnej ekspedycji, który przy niewielkiej ilości danych stoi na progu nieznanego zagrożenia, którego nie sposób przewidzieć, zrozumieć, przeciwstawić mu się... I jest to przerażające, byłoby to przerażające, gdyby taka historia przydarzyła by się w prawdziwym świecie. Do tego należy dodać fakt, że rządowe ramię Southern Reach zdaje się skrywać wiele informacji na temat Strefy X przed uczestnikami ekspedycji. Mnóstwo tajemnic powodujących niemal paranoiczne myśli, a idealnym symbolicznym ucieleśnieniem tej paranoi jest czarne pudełko z lampką, która początkowo nie wiadomo co ma sygnalizować oraz warunkowanie hipnotyczne uczestników wyprawy.
Przy ponownej lekturze był dla mnie jasny zabieg oszczędnej charakterystyki postaci oraz całkowity brak imion. W końcu nie od dziś w literaturze mówi się, że jeśli coś nazywamy, to tym samym oswajamy to, przyjmujemy do wiadomości, nadajemy temu czemuś pewne kontekstualne ramy naszego wyobrażenia - a w Southern Reach tak się nie da, jesteśmy na całkowicie obcym terytorium (dosłownie i w przenośni).
Kilka fragmentów z filmowej ekranizacji, w którym scenariusz był mocno konsultowany z autorem, skierowało punkt mojej uwagi na pewne interesujące fragmenty tekstu. Przykładowo fragment retrospekcji biolożki, w którym pada taka kwestia, że "udawanie często prowadzi do stania się niezłą kopią tego, co naśladujesz, nawet jeśli kopia jest niezła tylko z daleka" to dosyć solidny forshadowing dla przyszłych wydarzeń w Strefie. Na tej samej stronie (58-59) biolożka opowiada o tym, jak zrodziła się jej pasja do biologii za sprawą zapuszczonego basenu na tyłach domu, w którym powstał złożony ekosystem. Ten fragment zdaje się być najbardziej reprezentatywny jeśli chodzi o podejście biolożki do wszelkiego życia biologicznego, do złożoności owego życia, jak ją ono fascynuje i przede wszystkim pokazuje, że w przeciwieństwie do ludzkości jako gatunku dostrzega ona te ekologiczne zależności pomiędzy środowiskiem, a życiem i przypisuje im ogromne znaczenie, jest nimi oczarowana. W końcowej fazie powieści może nam to posłużyć jako furtka interpretacyjna dla pytania, dlaczego Strefa X tak a nie inaczej obeszła się z biolożką, gdy nadszedł moment ostatecznej ingerencji. Poza tym dostrzegam wyraźną paralelę pomiędzy obawami biolożki w kwestii podejścia nowych właścicieli basenu pod kątem zachowania dzikiego ekosystemu a tym, jak się ma Stefa X do naszej planety. Moim zdaniem właśnie w tym miejscu najmocniej wybija się ten pro-ekologiczny charakter powieści i jest to zrobione bardzo subtelnie, z klasą i ładnie zostało to wplecione w narrację. Rodzi to również pytanie: czy Strefa ma złe zamiary? Czy transformuje środowisko bezwiednie, czy ma gdzieś konsekwencje, czy może jej intencje są pozytywne?
Skoro już jesteśmy przy retrospekcjach to wyłania się z nich niezwykle żywy portret izolacji biolożki, która niezbyt dobrze odnajduje się w sferze socjalnych interakcji. Za pierwszą lekturą nie byłem świadomy, jak dobitnie istotny jest ten motyw w kontekście relacji biolożki z jej mężem, jak mocno potrafiłem rezonować z tą postacią, bo przecież tak łatwo jest pokazać introwertyzm w całkowicie nieinteresujący, płaski, nużący sposób. A tutaj to poczucie samotności, odseparowania, niezrozumienia, charakterologicznego niedopasowania, które to ujawnia się później jako problemy w komunikacji pomiędzy dwójką kochających się ludzi są namacalnie obecne. Biolożka nie jest jedynie bierną obserwatorką świata - ma wyczuwalny, wewnętrznie skonfliktowany mikrokosmos uczuć oraz cechy charakteru, które co chwila wpływają na powierzchnie jej życia zawodowego i prywatnego. Stefa X z jednej strony potęguje te czynniki, a z drugie sprawia, że czuje się w niej wolna jak nigdy i nigdzie indziej w normalnym świecie. Genialne splecione światotwórstwo z charakterystyką postaci.
Najwspanialsze jest jednak to, jak osobliwości strefy wpływają na czytelnika. Tajemnicza biologia, niedające się oszacować ryzyko, ci co wracają zdają się całkowicie odmienni, nieokreślone granice, do środka wnosi się jedynie starsze technologie (dlaczego?),kłamstwa Agencji, zawodzenie w lesie przepełnione smutkiem (creepy!),śmierć w Strefie nie jest tym co poza nią, tajemnicze słowa i ich konstruktor, tunel postrzegany jako wieża, gwiazdozbiory wydają się jakieś inne...
Czy będąc wystawionym na takie anomalie bylibyśmy w stanie zachować spokój? Według mnie Vandermeer stworzył taką "otherworldly" atmosferę, miejscami tak klaustrofobiczny, quasi-horrorowy nastrój, że będąc w pełni zanurzonym w Strefie oddech samowolnie przyspiesza. Na ostatnich pięciu stronach coś się jednak wyjaśnia, albo inaczej: stawiane są bardzo konkretne hipotezy na temat niemal wszystkich elementów świata przedstawionego. Wypisałem sobie aż 8 skrawków informacji, które dostarcza zakończenie. A więc nie jest to prawda, że nic się nie rozwiązuje, z wyjątkiem jednego pytania - Dlaczego? I tak ma być. Nie istnienie żadna odpowiedź, która byłaby lepsza niż brak odpowiedzi, który zostawia czytelnika na ostrzu noża. Jedynie od Ciebie zależy, w którą stronę postanowisz się przechylić. Zakończę tą przydługą opinię zdaniem, które idealnie podsumowuje istotę tej znakomitej powieści:
"Jeśli nie znam prawdziwych odpowiedzi, to tylko dlatego, że wciąż nie wiemy, jakie zadawać pytania. Nasze narzędzia są nieprzydatne, nasza metodologia wadliwa, nasze pobudki egoistyczne."
Wprost nie mogę się doczekać kolejnych tomów (do których będę podchodził po raz pierwszy). Wiem, że są inne, ale istnieje na to bardzo proste lekarstwo - żadnych oczekiwań. Poza tym ludzie chcieli Annihilation 2, a ja właśnie nie chcę. Nie ma potrzeby pisać drugi raz tego samego. Chcę coś nowego i wiem, że Vandermeer mi to dostarczy.
Gdy niemainstreamowa powieść przebija się do mainstreamowej świadomości, tak się to niemal zawsze kończy - niskimi ocenami, niezrozumieniem, niezadowoleniem.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to"Unicestwienie" zdecydowanie lepiej czyta się za drugim razem, gdy już wiemy, czego się po nim NIE spodziewać. Wiedziałem, że nie dostanę odpowiedzi na tajemnice Southern Reach wprost, że będę musiał wyłowić z tekstu...
Dużo się o tej książce mówi, więc spodziewałem się czegoś... hm... "większego"? Fabuła obejmuje czasowo i geograficznie bardzo mały obszar, mam wrażenie jakbym przeczytał opowiadanie a nie pełną książkę. Styl literacki jest bardzo prosty, ale z tego co zdążyłem zauważyć czytając ostatnio dużo książek SF z różnych dekad to jest to przypadłość charakterystyczna dla nowszych książek SF. Kwiecisty język "odpala się" dopiero w ostatniej ćwiartce książki, wtedy zaczyna się robić dziwnie, horrorowo i niezrozumiale - ale i ciekawie, bo te fragmenty zapadły mi w pamięć najbardziej.
Na pewno nie jest to książka dla czytelników szukających jakiejś skomplikowanej fabuły, intrygi, wielu postaci. Tutaj głównie liczy się klimat i dziwności w Strefie X. Zapewne będę czytał serię dalej, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że lekko się na "Unicestwieniu" zawiodłem.
PS. Film lepszy.
Dużo się o tej książce mówi, więc spodziewałem się czegoś... hm... "większego"? Fabuła obejmuje czasowo i geograficznie bardzo mały obszar, mam wrażenie jakbym przeczytał opowiadanie a nie pełną książkę. Styl literacki jest bardzo prosty, ale z tego co zdążyłem zauważyć czytając ostatnio dużo książek SF z różnych dekad to jest to przypadłość charakterystyczna dla nowszych...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNajpierw książka, potem film. Pozwala to na możliwość odniesienia się do scen w filmie, względem wydarzeń z powieści. Gdyby nie to, ciężko byłoby ogarnąć, o co tak naprawdę chodzi w 'Anihilacji'. Szczególnie, że film jednak trochę różni się od książki.
Co do powieści, uważam, że to dobre sci-fi. Dawno mnie już tak bardzo nie wciągnęła żadna książka. Niestety jest nierówna, pierwsza połowa nie pozwala się oderwać od czytania. Dobrze stworzona, narastająca atmosfera niepokoju, grozy i nadciągającego, nieznanego niebezpieczeństwa. Druga połowa książki, to retrospekcje z życia głównej bohaterki oraz jej uczuciowe rozterki. Emocjonalna wewnętrzna walka.
Zakończenie ciężkie do logicznego wytłumaczenia, ale nie jest złe. Pozostawia czytelnika mocno zdezorientowanego w stosunku do tego co przeczytał. Otwarte, mnie osobiście zachęcające do czytania kolejnego tomu.
Podsumowując 'Unicestwienie' to ciekawe i intrygujące doznanie literackie, po którym zastanawiamy się - co my tak naprawdę przeczytaliśmy. Polecam.
Najpierw książka, potem film. Pozwala to na możliwość odniesienia się do scen w filmie, względem wydarzeń z powieści. Gdyby nie to, ciężko byłoby ogarnąć, o co tak naprawdę chodzi w 'Anihilacji'. Szczególnie, że film jednak trochę różni się od książki.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCo do powieści, uważam, że to dobre sci-fi. Dawno mnie już tak bardzo nie wciągnęła żadna książka. Niestety jest nierówna,...
tam gdzie spoczywają dławiące owoce... powrót z gwiazd, otwieram oczy, wciskam start i nasłuchuję, energia (coś) nas unosi (wyziewy, bąbelki),inni śpią lub nie żyją, odczyt: wszystko popsute, lecz... mój świat się unosi, wynurzenie, na horyzoncie majaczy jakby czarny kwadrat w rubinowym kole (czy to mój statek?),emanuje nitki światła w pajęczynę przeobrażeń, w stronę plaży i latarni morskiej, na niebie wisi zielone słońce, idę i wszędzie biało, otacza mnie jasność, idę ale coś się zmienia, materia jak ją pamiętam wybucha, wyrzuca mnie w nieważkość, jakbym tańczył wśród gwiazd, jedenasty w konstelacji, przepływają fale ciepłych akordów sfer, okrążają mnie, zabierają, płynę w strumieniu atomów - lekka przestrzeń pokreślona skałami o rozwartych paszczach buchających purpurą pierwiastków, tlą się zorze szmaragdowe, w otulinie karłowatych drzew i bagien, stoję na morzu wydm pośród kamiennych totemów migoczących srebrem minerałów - coś się zbliża w biegu rachitycznych dzwonków, nocne potworne zawodzenie, nad ścianą lasu tryskają fontanny niebieskozielonego światła, zmierzam w tamtą stronę, wiatru podmuchem, jakby w kokonie, kim jestem? kroplą wody, nasieniem, płomieniem? znad oceanu ciągną gęste opary, przenicowane w pomruki i wyładowania tęczowe, lśni to, cały ten świat nawiedzony, słychać skądś lament, nagle jakby czterdziesta czwarta prędkość kosmiczna (czarna dziura?),trzeszczą możliwości, rozrywają się i składają w szalone konfiguracje, ledwo dostrzegalne, echo szeptów, porasta mnie różowy oset, jasna plamka, rozszerza się, połyka ciemność, olbrzymi diament w płatkach śniegu, jak fabryka tętniący głuchym trzaskiem i szmerami, podziemna wieża, widzę błyszczącą rysę, wchodzę, złote światło, potężne sygnały, w kaskadzie iskier wijące się organizmy, amalgamat trąb i organów, pulsuję, kruszę się, zapadam, na dnie tunelu w powodzi blasku tonę i przyszło po mnie i wyparło wszystko inne, dźwięczą jeszcze tchnienia gwiazd, ostatnie wspomnienia, tak lekko było i taniec Księżyca, wszędzie niebiesko i grawitacja, syreny alarmowe, ocean, cisza... w czarnej wodzie przy słońcu świecącym o północy dojrzewające owoce
tam gdzie spoczywają dławiące owoce... powrót z gwiazd, otwieram oczy, wciskam start i nasłuchuję, energia (coś) nas unosi (wyziewy, bąbelki),inni śpią lub nie żyją, odczyt: wszystko popsute, lecz... mój świat się unosi, wynurzenie, na horyzoncie majaczy jakby czarny kwadrat w rubinowym kole (czy to mój statek?),emanuje nitki światła w pajęczynę przeobrażeń, w stronę...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toStrefa X rządzi się własnymi, niezrozumiałymi dla ludzi prawami.
Dla czytelników chyba tez bo mało z tej książki zrozumiałam i nie wciągnęła mnie wcale
Dopiero czytając przypomniałam sobie że już kiedyś widziałam film nakręcony na podstawie powieści ale dla mnie był tak samo nudny i niezrozumiały.
Dlatego raczej nie sięgne po kolejne tomy.
Strefa X rządzi się własnymi, niezrozumiałymi dla ludzi prawami.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toDla czytelników chyba tez bo mało z tej książki zrozumiałam i nie wciągnęła mnie wcale
Dopiero czytając przypomniałam sobie że już kiedyś widziałam film nakręcony na podstawie powieści ale dla mnie był tak samo nudny i niezrozumiały.
Dlatego raczej nie sięgne po kolejne tomy.
Autor skutecznie kreuje atmosferę grozy, a miejsce akcji jest bujne i wizualnie atrakcyjne. Niestety główna bohaterka jest bezpłciowa, a próba zgłębienia jej charakteru nie do końca udana.
Historia stanowi jedną wielką tajemnicę, którą chce się odkryć. Jest ona jednak tajemnicza do tego stopnia, że ostatecznie pozostawia same pytania (m.in. po co to wszystko?) i żadnych odpowiedzi. Nie ma również żadnej motywacji, żeby się ich doszukiwać.
Autor skutecznie kreuje atmosferę grozy, a miejsce akcji jest bujne i wizualnie atrakcyjne. Niestety główna bohaterka jest bezpłciowa, a próba zgłębienia jej charakteru nie do końca udana.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toHistoria stanowi jedną wielką tajemnicę, którą chce się odkryć. Jest ona jednak tajemnicza do tego stopnia, że ostatecznie pozostawia same pytania (m.in. po co to wszystko?) i żadnych...
Oczekiwałem rozrywki i ją dostałem. Za to plus. Marzyłem o czymś na kształt lovecraftowskiej grozy i nawet częściowo się udało. Za to pół plusa. Minusów też kilka się znajdzie. Przede wszystkim rozczarowały mnie ostatnie rozdziały. Jak na mój gust zbyt konkretne opisy strachów, za mało pozostawionej przestrzeni, aby rozrosły się w głowie czytelnika. Nie do końca udane łącznie bieżących wydarzeń i retrospekcji. W sumie najbardziej podobała mi się pierwsza połowa książki. Teraz w sumie nawet nie jestem zachęcony, żeby sięgnąć po kolejny tom. Niemniej jednak całkiem fajna przygodna na leniwą niedzielę.
Oczekiwałem rozrywki i ją dostałem. Za to plus. Marzyłem o czymś na kształt lovecraftowskiej grozy i nawet częściowo się udało. Za to pół plusa. Minusów też kilka się znajdzie. Przede wszystkim rozczarowały mnie ostatnie rozdziały. Jak na mój gust zbyt konkretne opisy strachów, za mało pozostawionej przestrzeni, aby rozrosły się w głowie czytelnika. Nie do końca udane...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to