-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać246
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2021-01-03
2020-10-16
2020-10-15
Za czytanie "Geekerelli" długo nie mogłam się zabrać. Zawsze było mi jakoś nie po drodze. Ostatnio w końcu ją zaczęłam i był to strzał w dziesiątkę! "Geekerella" opowiada o Elle, która mieszka z macochą i jej córkami. Od razu widać nawiązanie do Kopciuszka, gdzie to musi wykonywać obowiązki domowe i pracować, w dodatku jest obwiniana o wszystkie problemy i niepowodzenia. Jednak "Geekerella" to nie tylko opowieść o Elle. Poznajemy również Darrena, młodą gwiazdę filmową, którego życie nie jest tak usłane różami, jak mogłoby się nam wydawać... Książka zdecydowanie warta jest uwagi. Język jest przyjemny, szybko się ją czyta. Nie jest to super wymagająca lektura, raczej taka, przy której możemy się rozluźnić.
Książka dostaje ode mnie/ gwiazdek!
Za czytanie "Geekerelli" długo nie mogłam się zabrać. Zawsze było mi jakoś nie po drodze. Ostatnio w końcu ją zaczęłam i był to strzał w dziesiątkę! "Geekerella" opowiada o Elle, która mieszka z macochą i jej córkami. Od razu widać nawiązanie do Kopciuszka, gdzie to musi wykonywać obowiązki domowe i pracować, w dodatku jest obwiniana o wszystkie problemy i niepowodzenia....
więcej mniej Pokaż mimo to2020-09-21
Opis wydawcy:
"Shalia jest dumną córką pustyni. Po latach niszczycielskiej wojny z sąsiednim królestwem jej lud desperacko pragnie końca konfliktu, który pochłonął życie tak wielu osób. Pragnąc wymienić wolność na bezpieczeństwo, Shalia zostaje królową Krain Kości kraju, w którym magia jest zakazana, a Żywioły – ludzie kontrolujący ziemię, powietrze, ogień i wodę – są traktowani jak zdrajcy.
Wkrótce dowiaduje się, że jedynym pragnieniem jej męża, Calixa, jest zniszczenie Żywiołów.
Jeszcze przed swoją koronacją Shalia odkrywa, że ma moc nad ziemią. Uwięziona między irracjonalną nienawiścią męża do Żywiołów a niebezpiecznym buntem prowadzonym przez własnego brata, Shalia musi wykorzystać swoją moc i dokonać niemożliwego wyboru: ocalić swoją rodzinę, ocalić Żywioły lub ocalić siebie."
Jak możemy przeczytać wyżej główną bohaterką jest Shalia, która dla dobra swojej rodziny i swoich ludzi zgadza się na aranżowane małżeństwo z królem Krain Kości. Jednak utrzymanie pokoju nie jest takie proste, kiedy jednym z buntowników, którzy atakują Koronę jest własny brat.
Sprawy komplikują się, kiedy Shalia odkrywa u siebie moc, którą jej nowy mąż gardzi i chce zniszczyć...
Co w pierwszej kolejności chcę zaznaczyć? Nie mamy tutaj typowego trójkąta miłosnego! Znaczy jest, ale tak jakby nie jest... Czy to ma sens?
Dużym plusem w całej tej historii jest zobrazowanie postaci głównej bohaterki. Na początku muszę przyznać, że mnie irytowała jej naiwność i niezdecydowanie, ale na szczęście z każdym kolejnym rozdziałem Shalia stawała się coraz bardziej zdecydowaną kobietą.
Kolejny plus to sposób, w jaki ukazana została toksyczna relacja. Nie napiszę kogo z kim (bo ekhem... ekhem... spoilery), ale to naprawdę nie zostało przesadzone. Widać było niepewność jednej strony związku, czepianie się nadziei na poprawę. Z drugiej strony mogliśmy zobaczyć, jak ta druga osoba usprawiedliwiała swoje działania, maskowała prawdziwą stronę, a następnie ciąg wydarzeń się powtarzał.
Co do samego wątku miłosnego, to nie mam do nich żadnych pozytywnych ani negatywnych uczuć. Jest, ale gdyby go nie było, to nie zrobiłoby mi to żadnej różnicy.
Końcówka mnie dosłownie rozwaliła. Czytałam i nie wierzyłam w to co widzę.
Sam język jest przyjemny. 450 stron przeczytałam w trzy dni, co jest dobrym wynikiem i pokazuje jak bardzo wciągnęła mnie ta historia.
Gdyby nie ten nieszczęsny wątek miłosny, to "Berło ziemi" otrzymałoby 5/5 gwiazdek i trafiłoby do Polecajek BookJedenWie.
Mimo wszystko książka dostaje 4,5/5 gwiazdek!
Opis wydawcy:
"Shalia jest dumną córką pustyni. Po latach niszczycielskiej wojny z sąsiednim królestwem jej lud desperacko pragnie końca konfliktu, który pochłonął życie tak wielu osób. Pragnąc wymienić wolność na bezpieczeństwo, Shalia zostaje królową Krain Kości kraju, w którym magia jest zakazana, a Żywioły – ludzie kontrolujący ziemię, powietrze, ogień i wodę – są...
2020-08-06
"Mitologia nordycka" nie jest grubą książką, liczy sobie zaledwie 228 stron wraz z przypisami. Język też nie jest szczególnie trudny, co razem sprawia, że czytanie idzie gładko.
W zasadzie ciężko jest oceniać mitologię, bo to nie coś co zostało wymyślone niedawno, a sama fabuła nie bardzo zależała od autora. Mogę więc opisać wam same wrażenia i styl, w jakim historie te zostały napisane.
Jakie są moje wrażenia?
Zakochałam się! Ta książka jest cudowna, nie można się przy niej nudzić. Jest to jedna z najlepszych książek, jakie udało mi się przeczytać w tym roku. Oczywiście postacią, która skradła moje serce jest Loki.
Polecam każdemu sięgnięcie po "Mitologię nordycką", a ja z pewnością przeczytam inne książki Neila Gaimana.
"Mitologia nordycka" nie jest grubą książką, liczy sobie zaledwie 228 stron wraz z przypisami. Język też nie jest szczególnie trudny, co razem sprawia, że czytanie idzie gładko.
W zasadzie ciężko jest oceniać mitologię, bo to nie coś co zostało wymyślone niedawno, a sama fabuła nie bardzo zależała od autora. Mogę więc opisać wam same wrażenia i styl, w jakim historie te...
2020-07-03
Opis wydawcy:
"Rok temu Heather Chadwick miała jeszcze naście lat i sporo planów na przyszłość. Niestety, wszystko się zmieniło. I to na gorsze. Jej ukochany zdradził ją przy pierwszej lepszej okazji, a starsza siostra Opal popełniła samobójstwo. Dodatkowo stan zdrowia matki poważnie się pogorszył i zamiast wyjechać na studia, dziewczyna musiała zostać w domu, by zapewnić rodzicielce odpowiednią opiekę. Wszystko wokół Chadwick stało się rutynowe i przewidywalne. Ledwo dwudziestoletnia dziewczyna wpadła w wir męczących obowiązków. Wydawało się, że swoje najlepsze lata spędzi przy łóżku rodzicielki. Inny scenariusz nie wchodził w grę.
Noah Cavallari fascynował ją od samego początku. Przyjechał do miasta na lato, by odpocząć. Zdaniem dziewczyny wyglądał idealnie, a do tego był silny, męski i opiekuńczy. Niestety, poza przyjaźnią nie zamierzał zaoferować Heather niczego więcej. Może dlatego, że był kilkanaście lat starszy, a może z powodu prześladującej go przeszłości. Niezależnie od tego, gdzie przebywał i jak ciężko pracował, wciąż nie mógł odnaleźć spokoju. Nie chciał miłości dziewczyny, choć jej piękno i dobroć wywarły na nim ogromne wrażenie. Bo przecież gdy lato się skończy, będzie musiał wyjechać...
Z kart tej książki przeczytasz przepiękną historię o uczuciu rodzącym się z przyjaźni i nieśmiałej fascynacji. Przekonasz się, jak piękna jest bliskość i porozumienie dusz, dzięki którym każdy dzień nabiera blasku. Zrozumiesz, jak trudna bywa odpowiedzialność i poświęcenie, gdy trzeba dokonać wyboru. Zakochać się u progu lata jest łatwo, ale czy ta miłość ma szansę, by dotrwać do jesieni?
Co zrobisz, gdy lato się skończy?"
______________________________________________________________
Muszę przyznać, że zawiodłam się i to bardzo. Już wiem, że nie polubię się już z tą autorką i niestety nie sięgnę po żadną z jej książek.
Główna bohaterka niesamowicie mnie irytowała. Swoim zachowaniem dowodziła swojej naiwności, a jej postępowanie bardziej pasowało do napalonej nastolatki niż młodej kobiety. Pomijając już to, jak biegała w samym stroju kąpielowym za prawie obcym gościem, zapraszała go wieczorem do domu i wtrącała się ciągle w nie swoje sprawy, to mieliśmy zaserwowaną na dokładkę niestabilną psychicznie matkę, która (UWAGA) groziła, że się zabije, jeśli jej córka ucieknie z tym OBCYM facetem. Nawiasem mówiąc, byli oni wtedy ledwie po dwóch rozmowach.
Dochodzę do wniosku, że gdyby nie Heather, to ta książka mogłaby być nawet niezła. Bardzo polubiłam się z Noah, który (przez większość czasu) zachowywał zdrowy rozsądek. Nawet po części mu kibicowałam, kiedy starał się odpędzić od siebie główną bohaterkę.
Cała historia zdawała mi się nierealna, kiedy na drugim spotkaniu, Heather zaczęła się zwierzać ze swoich problemów, problemów matki, już przy kolejnym z samobójstwa siostry. A ja miałam ochotę tylko krzyknąć: "Ogarnij się, dziewczyno! Mówisz to obcemu facetowi!".
Z drugiej strony ten natłok problemów: depresja matki, samobójstwo siostry, krytykujący ojciec, uwiązanie w jednym miejscu, nieudane małżeństwo... Z każdą kolejną stronę łapałam się za głowę i zastanawiałam się, czy to z tą książką jest coś nie tak, czy jednak ze mną.
Niestety nie jest to lektura dla mnie, a książka zapewne poszuka innego domu.
"Gdy skończy się sierpień" dostaje ode mnie 1/5 gwiazdek.
Opis wydawcy:
"Rok temu Heather Chadwick miała jeszcze naście lat i sporo planów na przyszłość. Niestety, wszystko się zmieniło. I to na gorsze. Jej ukochany zdradził ją przy pierwszej lepszej okazji, a starsza siostra Opal popełniła samobójstwo. Dodatkowo stan zdrowia matki poważnie się pogorszył i zamiast wyjechać na studia, dziewczyna musiała zostać w domu, by zapewnić...
2020-06-20
"Parker Brown nie może uwierzyć, że musi wynająć chłopaka na niby"
W zasadzie tyle wystarczyło abym z ciekawością sięgnęła po tę pozycję. Kiedy tylko do mnie przyszła, od razu wzięłam się za czytanie.
Opis książki:
Kiedy dostała wymarzoną pracę w nowoczesnej firmie, myślała, że trafiła do środowiska promującego myślenie postępowe. Okazało się jednak, że jej szefowi zależy na tym, żeby pracownicy mieli ustabilizowane życie osobiste. Na szczęście udało jej się znaleźć idealnego kandydata na „narzeczonego” – wykształconego młodego mężczyznę, który szuka szybkiego zarobku. Ale zamiast niego na spotkanie przychodzi jego opiekuńczy brat Rhys Morgan – wysoki, umięśniony były bokser z niewyparzonym językiem.
Rhys znajduje się pod ogromną presją. Odkąd zrezygnował z kariery bokserskiej, próbuje prowadzić podupadającą siłownię i pilnować, by jego młodszy brat Dean nie zszedł na złą drogę. Chroniąc Deana przed nim samym, Rhys idzie na spotkanie z pewną bogatą snobką, żeby powiedzieć jej, co o tym wszystkim myśli.
Okazuje się jednak, że trafił na wielką szansę. Co prawda nie znoszą się nawzajem, ale jeżeli Rhys będzie udawał chłopaka Parker, oboje na tym zyskają. Ona utrzyma swoją pracę, a on namówi jej szefa – a swojego fana – do sponsorowania siłowni.
Ale to, co zaczęło się jako prosty układ, niezwykle szybko się komplikuje.
Jaka przyszłość czeka nieokrzesanego boksera, który boi się otworzyć serce, i kobietę z wyższych sfer, która poprzysięgła sobie, że już nigdy nie zwiąże się na poważnie z żadnym mężczyzną?
Podobno przeciwieństwa się przyciągają. Ale przyciąganie między Rhysem a Parker może doprowadzić do katastrofy.
****
W "Niedopasowanych" został przedstawiony problem umniejszania kobiet ze względu na płeć. Był trochę przerysowany, a jednak nie można powiedzieć, że takie sytuacje nie mają miejsca w dzisiejszym świecie, szczególnie na rynku pracy.
Sama książka napisana jest lekkim językiem, fabuła rozwija się stopniowo, ale nie tak, by zanudzić czytelnika.
Pomiędzy głównymi bohaterami czuć chemię, a wplątane wątki humorystyczne rzeczywiście wywołały uśmiech na mojej twarzy.
Ta pozycja przywróciła moją nadzieję w książki z gatunku literatury kobiecej. Nie było to nudne, przesłodzone ani nierealistyczne.
"Niedopasowani" dostają ode mnie 4,5/5 ⭐
"Parker Brown nie może uwierzyć, że musi wynająć chłopaka na niby"
W zasadzie tyle wystarczyło abym z ciekawością sięgnęła po tę pozycję. Kiedy tylko do mnie przyszła, od razu wzięłam się za czytanie.
Opis książki:
Kiedy dostała wymarzoną pracę w nowoczesnej firmie, myślała, że trafiła do środowiska promującego myślenie postępowe. Okazało się jednak, że jej szefowi...
2020-05
W książce "Dziesięć tysięcy drzwi" poznajemy historię młodziutkiej January, która pewnego dnia trafia na tajemnicze Drzwi. Po przekroczeniu ich progu, na krótką chwilę ląduje ona w całkiem innym świecie. Mijają lata, a dziewczyna nie zapomina o tym niezwykłym zdarzeniu.
Nadchodzi informacja, która wywraca jej życie do góry nogami. Wkrótce January przekona się, że nie wszystko było takim jakim się zdawało. Czy wyruszy w niebezpieczną podróż by odnaleźć ojca, odkryć nowe portale i pokonać ludzi z Towarzystwa? I co wspólnego z tym ma tajemnicza książka, którą znalazła w starożytnej szkatule?
_________________________________________________
O "Dziesięciu tysiącach drzwi" już od jakiegoś czasu było głośno. Gdy data premiery była już znana, wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Otworzyłam ją... i przepadłam.
Autorka stosuje zabieg, z którym miałam do czynienia pierwszy raz. Chodzi oczywiście o zwrot bezpośredni do czytelnika. Gdy to czytałam, miałam wrażenie, jakby narrator siedział obok mnie i po prostu opowiadał mi całą historię.
W "Dziesięciu tysiącach drzwi" mamy tak jakby... książkę w książce. January czyta historię Abe i dzięki temu poznajemy od razu dwie linie czasowe. Muszę szczerze przyznać, że mi osobiście bardziej przypadła do gustu historia głównej bohaterki.
Styl jest bardzo poprawny, tak naprawdę nie mam do czego się doczepić. Język jest świetny, bardzo szybko czyta się dzięki temu opowieść.
January jako bohaterka jest bardzo dobrze ukształtowana. Nie jest tylko płaskim zarysem, a ma swoje wady i zalety, słabości i mocniejsze strony. Na przestrzeni rozdziałów można też zauważyć jej stopniową przemianę z nieroztropnej dziewczynki do samodzielnej, młodej kobiety.
Cała opowieść mnie naprawdę urzekła i choć nie znajdzie się w moich polecajkach (zabrakło mi "tego czegoś"), to jest naprawdę warta przeczytania.
Całej książce daje 4,75/5 gwiazdek i jak na razie jest jedną z najlepszych przeczytanych w tym roku.
W książce "Dziesięć tysięcy drzwi" poznajemy historię młodziutkiej January, która pewnego dnia trafia na tajemnicze Drzwi. Po przekroczeniu ich progu, na krótką chwilę ląduje ona w całkiem innym świecie. Mijają lata, a dziewczyna nie zapomina o tym niezwykłym zdarzeniu.
Nadchodzi informacja, która wywraca jej życie do góry nogami. Wkrótce January przekona się, że nie...
2020-05-23
"Dwór cierni i róż" to pozycja, która często wypływa nie tylko na Instagramie, ale także na YouTube'ie. W księgarniach internetowych często można zobaczyć którąś z książek Sarah J. Maas w Top najlepiej sprzedawanych książek z kategorii fantasy. Cóż poradzić na to, że i ja skusiłam się by przeczytać "Dwory..."?
Dziewiętnastoletnia Feyre jest łowczynią – musi polować, by wykarmić i utrzymać rodzinę. Podczas srogiej zimy zapuszcza się w poszukiwaniu zwierzyny coraz dalej, w pobliże muru, który oddziela ludzkie ziemie od Prythian – krainy zamieszkanej przez czarodziejskie istoty. To rasa obdarzonych magią i śmiertelnie niebezpiecznych stworzeń, która przed wiekami panowała nad światem.
Kiedy podczas polowania Feyre zabija ogromnego wilka, nie wie, że tak naprawdę strzela do faerie. Wkrótce w drzwiach jej chaty staje pochodzący z Wysokiego Rodu Tamlin, w postaci złowrogiej bestii, żądając zadośćuczynienia za ten czyn. Feyre musi wybrać – albo zginie w nierównej walce, albo uda się razem z Tamlinem do Prythian i spędzi tam resztę swoich dni.
Pozornie dzieli ich wszystko – wiek, pochodzenie, ale przede wszystkim nienawiść, która przez wieki narosła między ich rasami. Jednak tak naprawdę są do siebie podobni o wiele bardziej, niż im się wydaje. Czy Feyre będzie w stanie pokonać swój strach i uprzedzenia?
Byłam oczarowana tą historią! Pomyślałam, że to wreszcie coś nowego. Zaczęłam uświadamiać sobie, dlaczego inni autorzy zaraz po Maas zaczęli wprowadzać do swoich opowieści motyw elfów. Świat wykreowany w "Dworach..." jest nieziemski. Prythian jest opisany tak, że potrafiłabym go sobie wyobrazić. Feyre może i jest czasami irytująca, ale umówmy się - Rhysand to wszystko rekompensuje. Nie wiem dlaczego, ale Tamlin był dla mnie postacią taką sobie. Dużo bardziej podobała mi się kreacja Luciena. Ale oczywiście jest to tylko moja subiektywna opinia.
W "Dworze cierni i róż" satysfakcjonujące było dla mnie nawet zakończenie, a to nie zdarza się często. Pani Maas, robisz to dobrze!
Język jakim została napisana książka nie jest jakiś wybitny. Dość prosty, a przede wszystkim sprawia, że bardzo szybko się czyta. W dwa dni przeczytałam całą książkę, co ma miejsce jedynie wtedy, gdy jakaś pozycja naprawdę przypadnie mi do gustu.
Mocne 9/10 gwiazdek!
"Dwór cierni i róż" to pozycja, która często wypływa nie tylko na Instagramie, ale także na YouTube'ie. W księgarniach internetowych często można zobaczyć którąś z książek Sarah J. Maas w Top najlepiej sprzedawanych książek z kategorii fantasy. Cóż poradzić na to, że i ja skusiłam się by przeczytać "Dwory..."?
Dziewiętnastoletnia Feyre jest łowczynią – musi polować, by...
2020-05
2020-05-07
Nie sądziłam, że seria "Czarny mag" spodoba mi się tak bardzo. Literaturę fantastyczną pochłaniam w ilości ekstremalnie dużej i mało która książka potrafi mnie już w tym temacie zachwycić. Długo zastanawiałam się nad formą tej recenzji i postanowiłam, że tym razem nie zrobię tego standardowo. Nie będzie nawet w najmniejszym stopniu profesjonalnie, bo moje biedne serce może tylko zachwycać się nad tą pozycją. Zacznijmy zatem pianie z zachwytu nad "Adeptką".Kiedy przeczytałam pierwszą część pomyślałam: "Okej, okej zdarza się... Zobaczymy co będzie dalej". I wiecie co? Było jeszcze lepiej. Ja nie wiem jak, naprawdę. I mogłabym teraz zachwycać się nad realizmem postaci, tym, że wszystko nie jest przesadnie wyidealizowane, że każdy ma swoje słabości i mocne strony, że czyta się przyjemnie, że akcja zaczyna się w zasadzie już od początkowych stron, że fabuła wciąga i nie przynudza... I chyba właśnie to zrobiłam. "Pierwszy rok" dostał ode mnie 4/5 gwiazdek. "Adeptka" spokojnie zasługuje na 4,5/5. A jeśli autorka utrzyma ten poziom, to czuję, że będzie to jedna z moich ulubionych serii!
Nie sądziłam, że seria "Czarny mag" spodoba mi się tak bardzo. Literaturę fantastyczną pochłaniam w ilości ekstremalnie dużej i mało która książka potrafi mnie już w tym temacie zachwycić. Długo zastanawiałam się nad formą tej recenzji i postanowiłam, że tym razem nie zrobię tego standardowo. Nie będzie nawet w najmniejszym stopniu profesjonalnie, bo moje biedne serce może...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-05-07
"Instytut" opowiada o dziewczynie imieniem Teddy. Swój czas spędza w kasynie grywając w pokera, co wychodzi jej nad wyraz dobrze. Nie wie ona jednak, że w rzeczywistości jest medium. Po wpadce z policją ratuje ją nieznajomy, który proponuje jej naukę w szkole dla jasnowidzów. Kiedy jednak Teddy tam dociera okazuje się, że nie wszystko jest takie, na jakie wygląda...
Czytając "Instytut" miałam mieszane uczucia. Może było to spowodowane, że wzięłam się za tę książkę zaraz po skończeniu genialnej "Adeptki" i ,chcąc nie chcąc, nie mogłam powstrzymać się od porównywania tych dwóch pozycji. "Instytutu" nie przeczytałam na jeden raz, nie zrobiłam też tego na dwa posiedzenia. Skończenie go zajęło mi trochę czasu. Od razu zauważyłam, że K.C. Archer napisała bardzo krótkie rozdziały, co z jednej strony ma swoje plusy, jednak mi wydawało się, jakby opisy zdarzeń, miejsc i postaci były bardzo skąpe.Pomysł z fabułą za to był świetny! To nie Harry Potter czy "Czarny mag", gdzie w szkole magii uczą się nastolatkowie. W tej książce mamy do czynienia już z dorosłymi ludźmi, ich problemami i spiskami z prawdziwego zdarzenia. "Instytut" to bardzo dobry debiut i z niecierpliwością będę czekać na kolejną jego część.
"Instytut" opowiada o dziewczynie imieniem Teddy. Swój czas spędza w kasynie grywając w pokera, co wychodzi jej nad wyraz dobrze. Nie wie ona jednak, że w rzeczywistości jest medium. Po wpadce z policją ratuje ją nieznajomy, który proponuje jej naukę w szkole dla jasnowidzów. Kiedy jednak Teddy tam dociera okazuje się, że nie wszystko jest takie, na jakie...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-04
Do przeczytania książki "Czarny mag. Pierwszy rok" zostałam zmuszona. Tak, dobrze przeczytaliście. Zmusił mnie Instagram i każde zdjęcie wstawione przez recenzentów, którzy zachwycali się tą serią... Oczywiście przesadzam. Zaintrygował mnie opis i stwierdziłam, że to coś dla mnie, bo moją specjalnością jest fantastyka, ta kierowana do młodzieży również.
Rudowłosa piętnastolatka Ryiah (zwana Ry) i jej brat bliźniak Alexander mają jedno marzenie: zostać magami. Realizacja tego celu się przybliża, gdy zostają przyjęci do Akademii Magii. Okazuje się jednak, że kandydatów na adeptów jest wielu, zaś rodzeństwo wyróżnia się na tle rówieśników niskim pochodzeniem, brakami w wiedzy i niedostatkiem siły fizycznej. Wywodzący się z arystokratycznego rodu książę Darren i jego przyjaciółka Priscilla szczególnie dają odczuć rodzeństwu, gdzie jest ich miejsce.
Ry odstaje od grupy tak wyraźnie, że padają nawet sugestie, iż powinna zrezygnować. Dziewczyna jednak się nie poddaje, potajemnie przesiaduje w bibliotece, ćwiczy walkę wręcz z córką rycerza Ellą.
Nieoczekiwanie z pomocą Ry przychodzi jej dotychczasowy wróg, Darren. Chłopak zaczyna okazywać jej swoją sympatię. Czy to podstęp? Czy Ry uda się zdać egzaminy i kontynuować naukę w wymarzonej szkole?
Muszę przyznać, że na początku zaczęłam dostrzegać podobieństwa do książki, którą czytałam już dawno, dawno temu. Jej tytuł to chyba "Urodzona o północy" (mogę się mylić, bo jak już wspominałam, czytałam ją już jakiś czas temu). Jednak to, jak Rachel E. Carter poprowadziła fabułę, jest dalekie od tej drugiej książki. I szczerze? Dużo bardziej podoba mi się ta wersja. Oczywiście to co łączy te dwie pozycji to tylko motyw głównej bohaterki niemającej świadomości o swojej mocy. To nie żaden plagiat, ani nic z tych rzeczy.
Zakochałam się w historii Ryiah i jestem ogromnie ciekawa jak potoczą się jej losy w kolejnych częściach. Zdecydowanie jestem #TeamDarren. Mimo, że to ponury buc, muszę przyznać. Kreacja bohaterów jest w punkt. Ry nie jest tak "wymuskana" jak większość bohaterek, które można spotkać w tego typu książkach. Ma swoje wady, nie wszyscy ją lubią, a to dodaje tej postaci realizmu. Nie zbiera się wokół niej też stadko adoratorów gotowych paść jej do stóp. To coś co rzeczywiście pomaga czytelnikowi utożsamić się z naszą protagonistką.
Książka nie jest napisana jakimś wybitnym językiem, co jest typowe w młodzieżówkach. Sprawia to, że pozycję czyta się bardzo szybko. Pomaga w tym duża liczba dialogów. Wydaje się, że świat mógłby być opisany trochę bardziej, tak abyśmy nie musieli domyślać się wielu aspektów sami. Wiem jednak, że w książkach skierowanych do młodzieży takie praktyki są dość rzadkie.
Pierwsza część jest na tyle ciekawa i kończy się w takim momencie, że zdecydowanie zachęca, wręcz zmusza nas, do sięgnięcia po kolejne. I jestem przekonana, że już niedługo tak zrobię.
Książka dostaje ode mnie mocne 8/10 gwiazdek!
Do przeczytania książki "Czarny mag. Pierwszy rok" zostałam zmuszona. Tak, dobrze przeczytaliście. Zmusił mnie Instagram i każde zdjęcie wstawione przez recenzentów, którzy zachwycali się tą serią... Oczywiście przesadzam. Zaintrygował mnie opis i stwierdziłam, że to coś dla mnie, bo moją specjalnością jest fantastyka, ta kierowana do młodzieży również.
Rudowłosa...
2020-04-19
"Las na granicy światów" to książka jednej z moich ukochanych autorek. Jej poprzednie książki z serii "Okrutny książe" pobiły nie tylko moje serce, ale też wielu osób z bookstagrama. Zabierając się z tę lekturę czułam naprawdę duże podekscytowanie, ale też duże oczekiwania...
"Las na granicy światów" opowiada historię Hazel i Bena, rodzeństwa, które mieszka w niezwykłym miejscu. Otóż miasteczko Fairfold jest niezwykłe. To tam światy ludzi i elfów splatają się ze sobą. To tam magia przenika do rzeczywistości. To tam w głębi lasu w szklanej trumnie śpi rogaty chłopiec... Do czasu.
Trumna zostaje roztrzaskana, chłopiec znika, a coś zaczyna atakować mieszkańców. Hazel wraz z bratem muszą szybko znaleźć rozwiązanie inaczej Król Olszyn zgotuje miasteczku los smutniejszy niż śmierć...
Czy historia mi się podobała?
Zdecydowanie tak.
Czy sięgnęłabym po nią kolejny raz?
Zdecydowanie tak.
Czy spełniła moje oczekiwania?
Jeszcze raz, zdecydowanie tak.
Zawsze po skończeniu książki zadaję sobie te trzy pytania. Jeśli na wszystkie pytania mogę odpowiedzieć "tak" to znaczy, że znalazłam kolejną perełkę.
Na początku martwiłam się, że przez sentyment do "Okrutnego księcia" ta książka wyda mi się nudna lub nijaka. Starałam się jednak oddzielić te dwie historie i nie zwracać uwagi, że są obsadzone w tym samym świecie.
Postać Hazel bardzo mi się spodobała. Dziewczyna, która od najmłodszych lat chciała zostać rycerzem, która polowała na potwory i była gotowa poświęcić się dla brata. Miała swoją historię i cechy, które mogłam dopasować konkretnie do tej postaci co nadało jej głębi i realizmu.
Na początku jak zawsze autorka starała się wprowadzić nas w świat i życie bohaterów. Jest kilka retrospekcji, które jednak nie przynudzają. Sama akcja rozkręca się już około 54 strony. Holly Black sprytnie daje nam wskazówki co do rozwiązania, wystarczająco żeby nas zaciekawić, jednak nie na tyle, żebyśmy z łatwością znaleźli odpowiedź.
Poprowadzenie fabuły w zupełności mnie usatysfakcjonowało, zakończenie na medal, ale... Czy ja dostrzegłam niedokończony wątek, który można by było poprowadzić w następujących częściach...?
"Las na granicy światów" to książka jednej z moich ukochanych autorek. Jej poprzednie książki z serii "Okrutny książe" pobiły nie tylko moje serce, ale też wielu osób z bookstagrama. Zabierając się z tę lekturę czułam naprawdę duże podekscytowanie, ale też duże oczekiwania...
"Las na granicy światów" opowiada historię Hazel i Bena, rodzeństwa, które mieszka w niezwykłym...
2020-02-29
W SKAM Sezon 4: Sana śledzimy losy Sany Bakkoush, spokojnej, rozważnej i przenikliwie inteligentnej nastolatki, wiernej przyjaciółki. Dziewczyna zakochuje się w koledze swojego brata, Yousefie, co sprawia, że zaczyna kwestionować swoją tożsamość pobożnej muzułmanki żyjącej w – jak sama to określa – białym, bezbożnym kraju. W niełatwych wyborach, których dokonać musi Sana, wspierać ją będą, jak zawsze, przyjaciółki – Eva, Noora, Vilde i Chris.
Część czwarta z kolei pokazuje nam problemy z jakimi muszą spotykać się nastolatkowie. Brak tolerancji ze strony rówieśników często jest powodem samookaleczania się nastolatków, a nawet prób samobójczych. Osoby innego wyznania też mają ten problem. Brak akceptacji ze strony innych, szczególnie z powodu odmiennego wyglądu jest typowym w dzisiejszych czasach problemem współczesnej młodzieży.
SKAM może nas wiele nauczyć. Dlatego warto przeczytać książki lub po prostu oglądnąć serial.
W SKAM Sezon 4: Sana śledzimy losy Sany Bakkoush, spokojnej, rozważnej i przenikliwie inteligentnej nastolatki, wiernej przyjaciółki. Dziewczyna zakochuje się w koledze swojego brata, Yousefie, co sprawia, że zaczyna kwestionować swoją tożsamość pobożnej muzułmanki żyjącej w – jak sama to określa – białym, bezbożnym kraju. W niełatwych wyborach, których dokonać musi Sana,...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-04-09
W SKAM Sezon 2: Noora śledzimy losy Noory Amalie Satre, rozważnej, odpowiedzialnej i ambitnej nastolatki. Dziewczyna, wbrew rozsądkowi, zaczyna odkrywać w sobie uczucia do szkolnego uwodziciela, Williama. Musi podjąć decyzję, czy dać ich znajomości szansę, ryzykując w ten sposób nie tylko swoją niezależność, ale także przyjaźń z Vilde. Na szczęście w trudnych chwilach wspierają ją przyjaciółki, Eva, Chris i Sana.
Moją ulubioną częścią jest historia Noory. Może trochę schematyczna, bo mamy pokazanego typowego szkolnego bad boy'a, który zakochuje się w mało popularnej dziewczynie. jednocześnie, ta książka ma coś w sobie takiego, że nie mogłam oderwać się od niej już od pierwszych stron.
W SKAM Sezon 2: Noora śledzimy losy Noory Amalie Satre, rozważnej, odpowiedzialnej i ambitnej nastolatki. Dziewczyna, wbrew rozsądkowi, zaczyna odkrywać w sobie uczucia do szkolnego uwodziciela, Williama. Musi podjąć decyzję, czy dać ich znajomości szansę, ryzykując w ten sposób nie tylko swoją niezależność, ale także przyjaźń z Vilde. Na szczęście w trudnych chwilach...
więcej mniej Pokaż mimo to
Opis wydawcy:
Kiedy Maciej Tomski dowiaduje się, że jego żona Janina zginęła w wypadku samochodowym, myśli, że wali mu się cały świat. Jak powiedzieć dwóm córeczkom, że właśnie straciły matkę? Jak powiedzieć teściom? Jak ma teraz funkcjonować, gdy dotychczasowe, spokojne życie zmienia się w ciąg udręk?
"Maciej nie ma pojęcia, dlaczego do wypadku doszło pod Mrągowem, skoro Janina powiedziała mu, że jedzie na delegację pod Kraków. Pomyliła się? Okłamała go? A gdy na jej pogrzebie pojawia się tajemniczy mężczyzna, Maciej zaczyna rozumieć, że Janina miała wiele sekretów. Znacznie więcej niż można się spodziewać po kimś tak zagonionym
i zapracowanym. I że musi się z nimi zmierzyć.
Pytania zaczynają się mnożyć, a tragedia zmienia w skomplikowaną zagadkę. Maciej jedzie na Mazury i wkrótce przekonuje się, że być może tak naprawdę nie znał kobiety, z którą spędził ostatnich dwanaście lat życia".
Książka bardzo przeciętna, nie zaskoczyła mnie dosłownie niczym. Chciałam przekonać się do polskich autorów, ale to chyba nie był najlepszy wybór. Nie jest tragicznie, ale to zdecydowanie nie to czego szukałam. Bohaterowie są płascy, w ogóle nie wkręciłam się w fabułę.
Już od połowy strasznie męczyłam się żeby dokończyć tę lekturę.
Niestety książka otrzymuje ode mnie 2/5 gwiazdek.
Opis wydawcy:
więcej Pokaż mimo toKiedy Maciej Tomski dowiaduje się, że jego żona Janina zginęła w wypadku samochodowym, myśli, że wali mu się cały świat. Jak powiedzieć dwóm córeczkom, że właśnie straciły matkę? Jak powiedzieć teściom? Jak ma teraz funkcjonować, gdy dotychczasowe, spokojne życie zmienia się w ciąg udręk?
"Maciej nie ma pojęcia, dlaczego do wypadku doszło pod Mrągowem, skoro...