Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Książka wychwalana ponad wszelką miarę, jakby próbowali nam wcisnąć, że jest dobra. Nudne to. Czytając, ma się drażniące poczucie marnowania swojego czasu.

Książka wychwalana ponad wszelką miarę, jakby próbowali nam wcisnąć, że jest dobra. Nudne to. Czytając, ma się drażniące poczucie marnowania swojego czasu.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Taki trochę rollercoster, chwilami pod górę, chwilami z górki. Jeden lub dwa rozdziały przeskoczone. Należy się jednak ukłon w stronę autora za merytorykę i ilość konkretnych informacji.

Taki trochę rollercoster, chwilami pod górę, chwilami z górki. Jeden lub dwa rozdziały przeskoczone. Należy się jednak ukłon w stronę autora za merytorykę i ilość konkretnych informacji.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Ładnie to napisane, ale o niczym.

Ładnie to napisane, ale o niczym.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak to bywa przy autobiografiach "nie-pisarzy", warsztat autora nie należy do tych górnolotnych, ale da się czytać.
Fanom Judas Priest, obeznanym mniej więcej z historią zespołu, nie mam nic ciekawego, ani nowego do przekazania. Panu Halford'owi na pewno ciężko było wspominać o tych wszystkich intymnych sprawach, za co należy mu się odpowiedni szacunek. Poza tym, to brakowało mi szczegółów na temat tworzenia poszczególnych albumów; ciekawostek i anegdot związanych z pisaniem poszczególnych utworów - trochę tego jest, ale nie wiele.
Dla fanów zespołu, czy muzyki ogólnie, jak najbardziej polecam.

Jak to bywa przy autobiografiach "nie-pisarzy", warsztat autora nie należy do tych górnolotnych, ale da się czytać.
Fanom Judas Priest, obeznanym mniej więcej z historią zespołu, nie mam nic ciekawego, ani nowego do przekazania. Panu Halford'owi na pewno ciężko było wspominać o tych wszystkich intymnych sprawach, za co należy mu się odpowiedni szacunek. Poza tym, to...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Druga część przygód Adolfa Hitlera musiała opowiadać o przebiegu wojny, to było do przewidzenia. Jednak dzięki temu, że autor skupił się na działaniach i losie niemieckiej Armii, uwaga czytelnika ani na moment nie oddala się od naszego bohatera. Jest kilka krótkich rozdziałów, gdzie zbliżamy się do Adolfa bardzo blisko, wkraczamy na chwilę do grona jego najbliższych towarzyszy, zostajemy na chwilę wtajemniczeni. Lecz poza tym to czytamy o człowieku, podejmującym najprzeróżniejsze decyzje.
Przez całą książkę autor utrzymuje poważny i jednocześnie swobodny ton i język. Książkę czyta się jak opowieść akcji, thriller. Trudno się oderwać. Zupełnie tak samo, jak tom pierwszy. Rewelacja.

Druga część przygód Adolfa Hitlera musiała opowiadać o przebiegu wojny, to było do przewidzenia. Jednak dzięki temu, że autor skupił się na działaniach i losie niemieckiej Armii, uwaga czytelnika ani na moment nie oddala się od naszego bohatera. Jest kilka krótkich rozdziałów, gdzie zbliżamy się do Adolfa bardzo blisko, wkraczamy na chwilę do grona jego najbliższych...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Po przeczytaniu "Bosonogiej królowej", ta książka jest jak cofnięcie się w rozwoju. Autor tu brzmi dosłownie jak amator, nie debiutant. Amator. Historia ładna; nieco ckliwa, ale ładna. Jednak powierzchowny sposób pisania, bez wnikania nieco głębiej, pisania na jednej płaszczyźnie, a nie trójwymiarowo... Nieco jak w Biblii. Literatura do czytania przy czterdziesto-stopniowej gorączce. Wydarzenia, miejsca i czasy akcji zmieniające się na przestrzeni dosłownie stron, czasem nawet jednej, uniemożliwiają wciągnięcie się w książkę i w jej świat. Polot na poziomie gazetki Lidla. Numer 1 na listach bestsellerów przez 13 miesięcy. Ludzie, przeczytajcie "Bosonogą królową"! Po niecałej dekadzie pisania panu Falcones'owi dopiero zaczęło wychodzić.

Po przeczytaniu "Bosonogiej królowej", ta książka jest jak cofnięcie się w rozwoju. Autor tu brzmi dosłownie jak amator, nie debiutant. Amator. Historia ładna; nieco ckliwa, ale ładna. Jednak powierzchowny sposób pisania, bez wnikania nieco głębiej, pisania na jednej płaszczyźnie, a nie trójwymiarowo... Nieco jak w Biblii. Literatura do czytania przy czterdziesto-stopniowej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Zastanawiam się, dla kogo ta książka została napisała - zakładając, że autor w ogóle myślał o czytelnikach, a nie o pieniądzach.
Ci, którzy nie znają pana Fox'a raczej po tę książkę nie sięgną - bo po co?
A ci którzy znają, nie mają powodu, by to robić. Niczego nowego się nie dowiedzą. Ja się niczego nie dowiedziałem. Wiem, że człowiek ten zmaga się z chorobą.
Po przeczytaniu, dalej to wiem.
I, że założył organizację - dalej to wiem.
I, że jest znany...
Dobrze, że jest krótka, bo czyta się to jak rozprawkę licealisty.

Zastanawiam się, dla kogo ta książka została napisała - zakładając, że autor w ogóle myślał o czytelnikach, a nie o pieniądzach.
Ci, którzy nie znają pana Fox'a raczej po tę książkę nie sięgną - bo po co?
A ci którzy znają, nie mają powodu, by to robić. Niczego nowego się nie dowiedzą. Ja się niczego nie dowiedziałem. Wiem, że człowiek ten zmaga się z chorobą.
Po...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Sir David Attenborough to mędrzec, którego można słuchać, czytać i oglądać godzinami. Przykry jest za to temat tej książki i nie jest to raczej żaden spojler. Pani Czubówna ma rację - tę książkę powinien przeczytać każdy!

Sir David Attenborough to mędrzec, którego można słuchać, czytać i oglądać godzinami. Przykry jest za to temat tej książki i nie jest to raczej żaden spojler. Pani Czubówna ma rację - tę książkę powinien przeczytać każdy!

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie mam pojęcia, która z tych dwóch rzeczy sprawia, że od tej książki tak trudno jest się oderwać: postać Hitlera, czy sposób, w jaki pisze Herr Ullrich. Może obie.
W każdym razie, trzystu-setnych książek nie wchłaniam tak, jak wchłonąłem tego tomiska. Trudno się oderwać. Rewelacja. Drugi tom, wraz z Mein Kampf, już czekają na półce.

Nie mam pojęcia, która z tych dwóch rzeczy sprawia, że od tej książki tak trudno jest się oderwać: postać Hitlera, czy sposób, w jaki pisze Herr Ullrich. Może obie.
W każdym razie, trzystu-setnych książek nie wchłaniam tak, jak wchłonąłem tego tomiska. Trudno się oderwać. Rewelacja. Drugi tom, wraz z Mein Kampf, już czekają na półce.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Całe szczęście, że książka nie została napisana przez Dan'a Simmons'a. Z całym szacunkiem wobec niego, przeczytałem wszystkie części sagi Hyperion, dwa razy; do tego "Letnią noc"; zacząłem również, ale niestety nie skończyłem, czytać "Olimp" oraz "Terror"... Uważam również, że fabuła sagi Hyperion to absolutne arcydzieło, niemal dzieło sztuki. Fakt faktem, sposób w jaki pan Dan pisze, jest dosyć techniczny - czytając "Letnią noc" miałem dziwne wrażenie, że czytam książkę Kinga, a to źle; dużo lania wody.
A dlaczego całe szczęście? Bo dzięki temu ta książka była tak rewelacyjna. Dziwi mnie jednak, że pan Simmons nie dodał nazwiska autora książki na okładkę. Żeby chociaż wymienił dwa nazwiska - choć to i tak było by pewnym oszczerstwem... Fakt, na pierwszym stronach znajdujemy kilku stronicowe wyjaśnienie i w ogóle genezę powstania książki, ale skoro już się o to pofatygował, to co mu szkodziło...
W każdym razie.
Pan Jake Perry okazał się być świetnym pisarzem; jego ręka jest pewna i zgrabnie balansuje na linii dzielącej style, które ja nazywam, technicznym i uniesienia; to znaczy między detalami tworzącymi surową rzeczywistość, a emocje i abstrakcje, które zdają się być nierozerwalną częścią rzeczywistości i dzięki którym życie - książka - jest takie fascynujące i w pewnym sensie wciągające.
Dawno żadna książka mnie tak nie wciągnęła. Tego mi było trzeba. Kiedy jej nie czytałem, myślałem o niej i sięgałem po nią w każdej wolnej minucie. Aby tylko przeczytać chociaż stronę, aby ją tylko dotknąć, otworzyć.
Kusi mnie by opisać wszystkie fenomeny i zwroty akcji fabuły, byle tylko skłonić tych, którzy czytają te słowa, by sięgnęli po książkę. Ale nie mogę. Nie chcę. Obdarłbym ją wtedy z całej tej złotej otoczki.
Teraz zastanawiam się, czy ocena 8 to nie jest czasem za mało. W sumie, to tylko liczby. Ważniejsze jest to, że chcę przekazać fascynację tą książką, innym. Otworzyła mi ona oczy na wiele spraw. W pewnym sensie to książka o ludzkości, o ludziach, o walce ze strachem i pokonywaniem swoich ograniczeń.
A przede wszystkim, to książka o wspinaniu się na Mount Everest! Jeśli dalej się zastanawiasz, może jest coś z tobą nie tak...
Peace.

Całe szczęście, że książka nie została napisana przez Dan'a Simmons'a. Z całym szacunkiem wobec niego, przeczytałem wszystkie części sagi Hyperion, dwa razy; do tego "Letnią noc"; zacząłem również, ale niestety nie skończyłem, czytać "Olimp" oraz "Terror"... Uważam również, że fabuła sagi Hyperion to absolutne arcydzieło, niemal dzieło sztuki. Fakt faktem, sposób w jaki pan...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Nieco ponad rok temu przeczytałem "Świat według Garpa" - czytając "Czwartą rękę" zastanawiałem się ciągle: "Jak mi się to udało?!"
Styl Irving'a jest bardzo charakterystyczny. Nie opisuje wydarzeń w czasie rzeczywistym, jako następstwa podejmowanych przez bohaterów decyzji albo działań. Irving opisuje co się dzieje w głowie bohatera, pisze o jego myślach, czego oczekiwał, czego się obawia. Jak już opisuje czynności wykonywane przez bohatera, akcje jakie podejmuje, to robi to w sposób w jaki opisuje się refleksje. Na dłuższą metę to strasznie męczy. Fabuła nie zaczyna się ani nie kończy w jakiś konkretnym momencie życia bohatera; bohater nigdzie nie zmierza w fabule, nie rozwija się, nie pokoju żadnej drogi, nie wyrusza na przygodę. Zatem ta książka mogła mieć wyłącznie nieco ponad 300 stron - może nawet krótsza. Inaczej nie miałoby to sensu. Stąd moje ciągłe zastanawianie się jakim cudem przeczytałem prawie sześćset stronicowego Garpa, który jest niemal identyczna kopią stylu z "Czwartek ręki", zupełnie jakby jedna książka była przedłużeniem drugiej.
A co do fabuły. Czy ta książka jest niepoprawna politycznie, tak jak to ludzie z wydawnictwa "Prószyński i -ska" skromnie oznajmiają na okładce? Nie. Nie jest. Kogoś poniosła. Na pewno jest to w pewnym sensie satyra, absurd i farsa. Dobry wybór na rozweselenie i w pewnym sensie, rozerwanie, między ambitnymi tomiskami. Trochę jak filmy marvela - odmóżdżają i rozweselają; parki rozrywki, jak to mówi pan Scorsese. Zatem czy "Czwarta ręka" może być literaturą dużego kalibru? Nie i nie musi. A zatem czy może zostać oceniona na wyżej niż 7? Można jej dać 8, a nawet 9? Czy była by na równi z powieścią ambitną i totalnie wciągającą, którą również oceniliśmy na 9? Czy można je mierzyć tę samą miarą? Nie. Dlatego daję 6, ale "mówię" o niej nieco lepiej, niż na 6. Bo jeśli ktoś jest w odpowiedniej potrzebie, to ta książka przyniesie nieco radości i satysfakcji; a nie ma nic gorszego niż stwierdzenie po przeczytaniu książki: "Zmarnowałem tylko czas!"

Nieco ponad rok temu przeczytałem "Świat według Garpa" - czytając "Czwartą rękę" zastanawiałem się ciągle: "Jak mi się to udało?!"
Styl Irving'a jest bardzo charakterystyczny. Nie opisuje wydarzeń w czasie rzeczywistym, jako następstwa podejmowanych przez bohaterów decyzji albo działań. Irving opisuje co się dzieje w głowie bohatera, pisze o jego myślach, czego oczekiwał,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka mogłaby, równie dobrze, być napisana przez King'a - co stawia ją w gorszym świetle. Typowy dla amerykańskiej grozy techniczny, mechaniczny język bez polotu i lanie wody. Pozycja zdecydowanie za długa. Przeczytałem z racji sentymentu względem Simmons'a i żałuję. Chyba wrócę do Hyperiona, by odbudować mój szacunek względem niego. Oby "Abominacja" była lepsza.

Książka mogłaby, równie dobrze, być napisana przez King'a - co stawia ją w gorszym świetle. Typowy dla amerykańskiej grozy techniczny, mechaniczny język bez polotu i lanie wody. Pozycja zdecydowanie za długa. Przeczytałem z racji sentymentu względem Simmons'a i żałuję. Chyba wrócę do Hyperiona, by odbudować mój szacunek względem niego. Oby "Abominacja" była lepsza.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka fajna, przyjemna, przaśny język i w ogóle wesoło, ale poza tym to bez szału. Fabuła, jakby to powiedział Gramm, "dupy nie urywa", więc w ogóle nie kusi, by sięgnąć po następną część.

Książka fajna, przyjemna, przaśny język i w ogóle wesoło, ale poza tym to bez szału. Fabuła, jakby to powiedział Gramm, "dupy nie urywa", więc w ogóle nie kusi, by sięgnąć po następną część.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Hasło na okładce głosi: "Jedna z pięciu najważniejszych książek w Hiszpani 2017 roku".
Serio? Tak kiepscy są hiszpańscy pisarze?
Albo cytat z El Espanol: " Nowy Ruiz Zafón jest kobietą i pisze powieści kryminalne".
Ludzie! Złapcie się za głowy! Toż to obrażanie Zafóna. To tak jak napisać na okładce książki kucharskiej: Kapuściński jest kobietą i pisze powieści kucharskie!" Przegiąłem? Cóż...
Książka o normalnych ludziach, którym dzieją się rzeczy tak nienormalne, że aż niedorzeczne. To nie sztuka wymyślić coś niedorzecznego. Zabijanie sąsiadów, bycie w małżeństwie przez lata nie wiedząc, że mąż kiedyś kogoś zabił, planowanie trwających kilka lat intryg, które wymagają przejścia przez operacje plastyczne zmieniające twarz. Niedorzeczne.
No i jak tandetnym narzędziem jest wymyślanie, że ktoś tam nagle widzi przed sobą osobę, której w rzeczywistości nie ma; bo ma zwidy, bo pije whiskey i ma tak rzeczywiste halucynacje. O matko, o boże.
Trochę przesadzam. Po prostu aż mnie nosi, kiedy patrzę na tę książkę i myślę o tych zmarnowanych kilku godzinach czytania. Przyznam, na początku czytało się fajnie - o ja biedny i głupi dałem się złapać w zasadzkę. Z racji przyjemnego początku, oceniam na 5.
Nie polecam. Niech pani autorka lepiej wróci do modelowania.

Hasło na okładce głosi: "Jedna z pięciu najważniejszych książek w Hiszpani 2017 roku".
Serio? Tak kiepscy są hiszpańscy pisarze?
Albo cytat z El Espanol: " Nowy Ruiz Zafón jest kobietą i pisze powieści kryminalne".
Ludzie! Złapcie się za głowy! Toż to obrażanie Zafóna. To tak jak napisać na okładce książki kucharskiej: Kapuściński jest kobietą i pisze powieści...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Uwaga SPOJLER!!!







To książka o zombie. Dosłownie.
Ludzie zarażają się chorobą, która zmienia je w bestie.
Nie wiadomo dlaczego, skąd wzięła się ta choroba i w ogóle. Nie sztuką jest wrzucić coś nadprzyrodzonego, czy wręcz absurdalnego, w świat rzeczywisty - sztuką jest zrobić to w taki sposób, by miało to jakieś ręce i nogi; po trosze wyjaśnić, uzasadnić. Tej autorce się to nie udało.
Poza tym to typowo amerykańska literatura, czułem się jakbym czytał książkę Kinga. Podobieństwo było naprawdę duże, co jest kolejnym minusem.
Jedyne co udało się autorce, to zakończenie. I nie chodzi mi o zakończenie jako "klamra", tylko ostatnie wydarzenie - dosłownie pół strony, kiedy to pewna babka - nawet nie pamiętam nazwisk - postanawia popełnić samobójstwo, żeby stać się pożywieniem dla reszty ocalałych.
Nie polecam.

Uwaga SPOJLER!!!







To książka o zombie. Dosłownie.
Ludzie zarażają się chorobą, która zmienia je w bestie.
Nie wiadomo dlaczego, skąd wzięła się ta choroba i w ogóle. Nie sztuką jest wrzucić coś nadprzyrodzonego, czy wręcz absurdalnego, w świat rzeczywisty - sztuką jest zrobić to w taki sposób, by miało to jakieś ręce i nogi; po trosze wyjaśnić, uzasadnić. Tej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Historia luksusu Peter McNeil, Giorgio Riello
Ocena 5,8
Historia luksusu Peter McNeil, Giorg...

Na półkach:

Tematyka nietypowa, nigdy wcześniej nie spotkałem się z czymś podobnym. Dlatego kupiłem.
Kiedy czytamy o czasach starożytnych i średniowiecznych, jest to w pewnym sensie książka historyczna, lecz jak tylko zbliżamy się do czasów współczesnych, ma się wrażenie, że czytamy o celebrytach. I w pewnym momencie zadałem sobie pytanie: " Po co ja to czytam?! Co mnie obchodzi kto, ile wydaje!"
I to tyle... Tylko wydawnictwo Bellona wydaje takie cosie o średniej ocenie 5,7 czy 6. Ma się wrażenie, że to książki, których nikt inny nie chciał.

Tematyka nietypowa, nigdy wcześniej nie spotkałem się z czymś podobnym. Dlatego kupiłem.
Kiedy czytamy o czasach starożytnych i średniowiecznych, jest to w pewnym sensie książka historyczna, lecz jak tylko zbliżamy się do czasów współczesnych, ma się wrażenie, że czytamy o celebrytach. I w pewnym momencie zadałem sobie pytanie: " Po co ja to czytam?! Co mnie obchodzi kto,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"Oficer i szpieg" to taki trochę misz-masz gatunków, co w tym przypadku działa to na korzyść książce. Nie jest ani thrillerem, ani na szczęście kryminałem. Ni to akcja, bo akcji tam nie wiele, ani non-fiction, bo jak sam autor zaznacza, wykonał kilka "myków" by nadać historii dramatyzmu.
Mamy bohatera, który ze świadka pewnych wydarzeń, staje się nagle prowokatorem tychrze wydarzeń kontynuacji. Niespodziewanie los zrzucił na niego wielką odpowiedzialność, a on - mowa tu o Picuard'zie - niczym bohater romantyczny postanawia zmienić wszystko i stanąć do walki ze złem.
Książkę czyta się dobrze, wciąga. Robert Harris maluje obraz realistyczny jednocześnie bawiąc się nieco barwą i kształtem. Jak i w "Trylogii rzymskiej" zestawia ze sobą postaci z krwi i kości jakże różnych od siebie, pozwala im stanąć twarzą w twarz, doprowadza do ich konfrontacji. Narracja pierwszo-osobowa jest wyważona, pewność siebie głównego bohatera zdrowo zbalansowana, a przynajmniej na tyle, by cała historia kręciła się wokół niego, a jednocześnie sam szybko zaczynasz z nim sympatyzować, dopingować mu. A kiedy już staje się gwiazdą, nieoderwalną częścią historii, okazuje skruchę; mówi do Dreyfussa: - Widzi pan, to dziwne, ale prawdziwe, że nigdy bym tego nie osiągnął bez pana; i ciągle powtarza, że tylko wykonuje swoje obowiązki.
Ja wykonuję swój i polecam książkę tak serdecznie, jak to zrobiłem przy każdej części trylogii Rzymskiej.

"Oficer i szpieg" to taki trochę misz-masz gatunków, co w tym przypadku działa to na korzyść książce. Nie jest ani thrillerem, ani na szczęście kryminałem. Ni to akcja, bo akcji tam nie wiele, ani non-fiction, bo jak sam autor zaznacza, wykonał kilka "myków" by nadać historii dramatyzmu.
Mamy bohatera, który ze świadka pewnych wydarzeń, staje się nagle prowokatorem tychrze...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak dla mnie "Wyspa ostatniej nadziei" to nic innego jak antologia rozdziałów.
Książkę przeczytałem na trzy razy; biorąc ją i odkładając po jakimś czasie - w sumie zajęło mi to ponad trzy miesiące.
Jako całość wydaje się zbyt ogólna, na pewno nie powiedziałbym, że to książka o Wielkiej Brytanii - jak okładka i opis mogą wskazywać. Więcej tu historii o partyzantach, armiach podziemia i tworzeniu się rządów na emigracji.
Rzuca się w oczy bardzo duża ilość przypisów i fragmentów, czasami nawet po prostu kilka słów, w cudzysłowiu, jakby ich wstawienie wydało się autorce istotne - choć z drugiej strony nie na tyle istotne, by dopisać kto jest autorem.
Poza tym książka mówi wiele o tym, co rzadko bywa wspomniane; maluje zupełnie nowe portrety osób kojarzonych z wojną, Churchilla, Roosevelta, de Gaulla...
Polecam ciekawskim ostrzegając, że Wielkiej Brytanii tam niewiele.

Jak dla mnie "Wyspa ostatniej nadziei" to nic innego jak antologia rozdziałów.
Książkę przeczytałem na trzy razy; biorąc ją i odkładając po jakimś czasie - w sumie zajęło mi to ponad trzy miesiące.
Jako całość wydaje się zbyt ogólna, na pewno nie powiedziałbym, że to książka o Wielkiej Brytanii - jak okładka i opis mogą wskazywać. Więcej tu historii o partyzantach, armiach...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Moja opinia na temat tej książki zaczęła się powoli formować tuż po kilkunastu stronach i nie była zbyt pochlebna. Raz lub dwa zadałem sobie pytanie: Czy nie powinienem jej po prostu odłożyć na półkę? Na szczęście nie kosztowała dużo...
Ale czytałem dalej, bo poza amatorskim językiem i tandetnym wplataniem w "fabułę" historii swoich romansów, byłem ciekaw historii samej w sobie. A raczej, jej historii, fotoreporterki, i historii odwiedzanym miejsc, spotykanych ludzi.
I w końcu dotarłem do końca. Początkowe myśli, typu: " Ta pani niech lepiej zajmie się fotografowaniem" jakby odeszły w niepamięć. Wystarczyło się przyzwyczaić.
Poza tym książka sprowadza nas, ludzi żyjących w dobrobycie, dzieci kapitalizmu, na ziemię. Jesteśmy malutcy i w rzeczywistości nie mamy nic do powiedzenia w kwestii praw, jakie rządzą światem. Więc bądźmy, chociaż po trosze, świadomi tego, jak wygląda świat poza Europą, poza partiami politycznymi, orientacjami seksualnymi, i w ogole wszystkimi ściu-bździu'ami.
Weź tę książkę i chociaż zerknij na zdjęcia! Po prostu bądź świadom, okaż nieco pokory i wdzięczności za Iphona i w ogóle.

Moja opinia na temat tej książki zaczęła się powoli formować tuż po kilkunastu stronach i nie była zbyt pochlebna. Raz lub dwa zadałem sobie pytanie: Czy nie powinienem jej po prostu odłożyć na półkę? Na szczęście nie kosztowała dużo...
Ale czytałem dalej, bo poza amatorskim językiem i tandetnym wplataniem w "fabułę" historii swoich romansów, byłem ciekaw historii samej w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Tak trochę nie wypada recenzować Kapuścińskiego. To znaczy - nie wypada krytykować. Nie ma czego się uczepić. Fabuły? - przy jego książkach słowo "fabuła" nabiera zupełnie innego znaczenia; język? - polszczyzna nad polszczyzną, jakby wziął nasz język, wymieszał z czymś swoim i ulepił kapuściński, jego własny język.
Do części reportaży będę powracał bez końca. Do tych ludzi lat 60-tych; do tego świata. Do Polski widzianej jego oczami.

Tak trochę nie wypada recenzować Kapuścińskiego. To znaczy - nie wypada krytykować. Nie ma czego się uczepić. Fabuły? - przy jego książkach słowo "fabuła" nabiera zupełnie innego znaczenia; język? - polszczyzna nad polszczyzną, jakby wziął nasz język, wymieszał z czymś swoim i ulepił kapuściński, jego własny język.
Do części reportaży będę powracał bez końca. Do tych ludzi...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to